Salon Kultury i Sztuki

 

Aleksander Radkowski pochodzi z Wrocławia, a w Kanadzie przebywa od l8-stu lat. Z zawodu jest elektromechanikiem i turystą-rekreatorem. Przez dłuższy czas parał się sportem. W Kanadzie założył rodzinę i ma jedną córkę Kasię. Pracuje w Szpitalu. Wypowiedź poety: "Pisanie jest to jeden z najlepszych sposobów wyrażania swoich myśli i odczuć. A także utrwalenia tego co w danej chwili się przeżywa lub kiedyś przeżywało, a w jakiej formie to sprawa indiwidualna. Ja wybrałem wiersz. Ta forma pisania najbardziej mi chyba odpowiada i w niej czuję się stosunkowo dobrze".
 

 

JA TWÓJ OBRAZ W PAMIĘCI ZOSTAWIĘ

Cóż Ci mogę powiedzieć kochanie,
Sama wiesz, nadeszła już pora.
Ja odchodzę. Ty tutaj zostajesz.
Wiatr jesienny z drzew liście już strąca.

Dnie tak krótkie a noce tak długie.
Coraz dłuższe gdy tęsknisz i czekasz.
Czas co spieszy tak jakby przystaje.
Płaczesz. Nie płacz. Ja przecież powrócę.

Widzisz w życiu są chwile tez smutne.
Lecz mi uwierz, zobaczysz kochanie.
Rozpogodzi się niebo nad nami
Gdy już z Tobą na zawsze zostanę.

Teraz gdy zły los nas rozdziela
I do serc już się wkrada tęsknota.
Ja twój obraz w pamięci zostawię.
Będzie ze mną gdziekolwiek nie pójdę.

A na dworze deszcz pada.Szaruga.
Pustka świeci już każda ulica.
A ja idę w tym deszczu i moknę
Jeszcze słysząc twój głos co mnie woła.
 
PIWO

Które to już sączę piwo?
Nie pamiętam już dokładnie.
Może trzecie. Może drugie.
Barman mówi, że już czwarte.

Mam ochotę dziś się upić.
Obiecuję nie na smutno.
Już się więcej nie rozczulić.
Nie rozkleić się zbyt szybko.

Znów w tym samym siedzę barze,
W którym co sobotę bywam.
Znów te same widzę twarze.
Atmosfera dosyć sztywna.

Na parkiecie krążą pary
W wolnym tańcu, przytulone.
A ja kończę piwo piąte
W ten ich taniec zapatrzony.

Na zegarze jest już druga .
Dla mnie wczesna to godzina.
Może jeszcze kogoś znajdę,
By z nim wypić kufel piwa.

A na dworze noc lipcowa.
Jarzą się na niebie gwiazdy.
Kiedy z tego baru wyjdę
Już na pewno wszystkie zgasną.
 
MONOLOG PANA ZĄBKA

Patrzę w lustro już od rana
I co widzę? Twarz ta sama.
Niezmieniona. Uśmiechnięta.
Ogolona i przyjemna.

Cera jędrna, opalona.
Bez wyprysków.
Czysta, zdrowa.

Ząbki równe i zadbane.
Co pół roku wybielane.
Głos stanowczy i donośny.
Pewność, siła bije z oczu.

Ruchy pewne. Krok sprężysty.
Jakbym służył wciąż w policji.
Aparycja i postawa.
Bez zarzutu. Doskonała.

Zewsząd tryska zdrowie, siła.
Po budowie poznać byka.

Każdy wie, że ludzie wielcy
Nie są skromni, jak ci mierni.
Ja mam wygląd i pieniądze
I dlatego piję, rządzę.

Lecz chwileczkę! Ktoś mnie woła?
Głos mi znany. Czyżby żona?
-Tak kochanie?! O co chodzi?!
-Wyłaź w końcu z tej łazienki,
Bo do szkoły idą dzieci.
-Czego siedzisz tam godzinę
Zasuszony, stary grzybie.

Wojtkowi Maliszewskiemu za inspirację.
POWIEDZIEĆ INACZEJ NIŻ ZWYKLE

Czy komuś jest jeszcze potrzebna
Poezja co wzrusza, porywa,
Te strofy, potrzebne te słowa
Pisane w chwilach natchnienia?

Powiedzcie czy czas romantyków
Przeminął już bezpowrotnie?
Czy jeszcze do kogoś przemówie?
Do uczuć, serc czyichś znów dotrę?

A jeśli nie to mi powiedzcie
Czy warto tworzyć i pisać?
Nadal inaczej niż zwykle
Swe myśli na papier przelewać?

Ocalić od zapomnienia,
Chociażby tylko dla siebie,
Choć jedną zachwytu chwilę,
Choć jedna chwilę zwątpienia?

Powiedzcie czy warto było
W swych wierszach znowu powracać
Do tego co się przeżyło
Życie w strofy obracać?