Polonia Winnipegu
 Numer 83

        16 lipca 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu

INDEX

FAKTY ZE ŚWIATA

Środa, 2009-07-15

Polka obejmie ważną funkcję w PE

Eurodeputowana SLD Lidia Geringer de Oedenberg została wybrana przez eurodeputowanych na jednego z pięciu kwestorów Parlamentu Europejskiego, uzyskując w głosowaniu najwyższe poparcie spośród zgłoszonych kandydatów.
Na pięć stanowisk kwestorów, którzy będą pełnili tę funkcje przez dwa i pół roku, było ośmiu kandydatów. Geringer uzyskała najwyższe poparcie - 398 eurodeputowanych i została wybrana na kwestora już w pierwszej turze.
Lidia Geringer de Oedenberg mówiła po wyborze, że przez najbliższe dwa i pół roku będzie miała pod lupą finanse Parlamentu. - Wszystkie kwestie finansowe i administracyjne dotyczące posłów, łącznie z dietami i rozliczeniami, z listą lobbystów są w gestii kwestorów - tłumaczyła polska deputowana.
Kwestorzy wchodzą w skład Prezydium PE i zajmują się finansowymi, organizacyjnymi i technicznymi aspektami działalności Parlamentu Europejskiego. Mogą przedstawiać propozycje zmian lub nowego zredagowania tekstów dotyczących wszystkich przepisów uchwalanych przez Prezydium.
Poza przewodniczącym PE Jerzym Buzkiem, Geringer de Oedenberg będzie jedynym członkiem Prezydium z Polski po tym, jak we wtorkowym głosowaniu odpadła kandydatura Michała Kamińskiego (PiS) na wiceprzewodniczącego PE. Kamiński ostatecznie został szefem swojej frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Kiedy Geringer de Oedenberg odejdzie ze stanowiska za 2,5 roku, z ramienia frakcji socjalistycznej jednym z 14 wiceprzewodniczących PE ma zostać Bogusław Liberadzki (SLD).
Wraz z wyborem kwestorów dobiega końca obsada parlamentarnych stanowisk na sesji inauguracyjnej w Strasburgu; obsadzone są już wszystkie stanowiska w Prezydium, znany jest też skład Konferencji Przewodniczących, gdzie zasiadają szefowie frakcji politycznych. W czwartek swoich przewodniczących wybierze 12 parlamentarnych komisji; pozostałe podejmą decyzje w przyszłym tygodniu w Brukseli.
W poprzedniej kadencji stanowisko kwestora PE piastowała Genowefa Grabowska (SdPl).
Michał Kot IAR

Lekarz Michaela Jacksona usłyszy zarzut zabójstwa

Według policji z Los Angeles Michael Jackson został zamordowany. Podejrzany o zabójstwo jest jego osobisty lekarz, doktor Conrad Murray - informuje amerykański serwis TMZ.com. Choć lekarz zarzekał się wielokrotnie, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią Jacksona, jest już pewne, że usłyszy zarzut zabójstwa.
Przyczyną śmierci króla popu był propofol (lek używany do silnego usypiania pacjentów). Jego podanie może skończyć się szybkim zatrzymaniem pracy płuc. Policja poinformowała, że posiada "szereg silnych dowodów", które wskazują właśnie na Murraya, jako osobę, która wstrzyknęła Jacksonowi właśnie ten lek.
Funkcjonariusze znaleźli w rezydencji Jacko fiolki z propofolem. Świadkowie zeznali, że doktor Murray wielokrotnie podawał muzykowi zastrzyki.
Michael Jackson zmarł nagle w Los Angeles. Miał 50 lat. Legenda muzyki popowej, uważany za jednego z najwybitniejszych piosenkarzy tego nurtu zmarł w wyniku przedawkowania leków.
wp.pl

Małpy w zoo jedzą lody, niedźwiedzie dostały owoce

Z powodu upałów makaki w zoo w Rzymie dostały na ochłodę lody, a słonie, niedźwiedzie i hipopotam - zamiast tradycyjnych, bardziej pożywnych posiłków - soczyste owoce.
Na wybiegu dla makaków największe wrażenie na zwiedzających robią zawieszone na grubym sznurze wielkie bryły lodów jogurtowych, do których dodano śliwki, banany i kiwi.
Niedźwiedziom do brodziku, w którym lubią się zanurzać, wrzucono owoce.
Dostały je także słonice Nelly i Sophia oraz hipopotam Mimi.
PAP

Jest nowa wystawa Centrum przeciwko Wypędzeniom

Kierowana przez Erikę Steinbach fundacja Centrum przeciwko Wypędzeniom otworzyła w Berlinie swoją drugą wystawę. Ekspozycja zatytułowana "Wezwani" przedstawia historię niemieckiego osadnictwa w Europie Środkowej i Wschodniej.
- Naszym celem było pokazanie, że osadnictwo Niemców na tych obszarach było w większości pokojowe. Nie przybywali oni z wojskiem i czołgami, ale zabiegano o osadników, wzywano, by pomogli w budowie i rozwoju miast, wsi oraz by ożywili niezamieszkane regiony - mówiła na konferencji prasowej Erika Steinbach. Jak dodała, niemało ludzi w Niemczech wierzy, że dzisiejsi wypędzeni w przeszłości "zdobywali swoje ojczyste strony ogniem, mieczem albo czołgami Hitlera".
- Wystawa opowiada o dobrych czasach. Stanowi świadectwo tego, do jakich dokonań zdolni są ludzie w gospodarce, kulturze i sztuce, jeśli wspólnie żyją i pracują dla lepszej przyszłości. Przez setki lat czyniono coś pozytywnego w imieniu Niemiec - powiedział minister kultury Bernd Neumann podczas uroczystości otwarcia ekspozycji.
Dodał, że należy pamiętać, iż kresem tej dobrej epoki była wywołana przez Niemcy II wojna światowa, dając początek ucieczkom ludności i przymusowym wysiedleniom.
Wystawa w gmachu berlińskiego Kronzprinzpalais obejmuje przedział czasowy 800 lat - od średniowiecza po 1914 rok - a także ogromny obszar geograficzny: od Bałtyku po Morze Czarne oraz od Czech i Moraw po Kaukaz.
Uwzględnia jednak tylko te tereny, które znalazły się poza terytorium założonej w 1871 r. Rzeszy Niemieckiej. Nie wspomina np. o osadnictwie na Pomorzu czy w Prusach Wschodnich ani o obszarach zaboru pruskiego, włączonych do Królestwa Prus, a potem do Rzeszy.
Na ekspozycji ukazano motywy emigracji, a przede wszystkim udział niemieckich osadników w gospodarczym, społecznym i kulturalnym rozwoju wybranych regionów Europy Środkowej i Wschodniej.
Otwiera ją cześć poświęcona Czechom i Morawom, gdzie osadnictwo niemieckie rozpoczęło się już w XII wieku. Dalej prowadzi przez regiony bałtyckie, Karpaty Zachodnie, Siedmiogród, Bałkany Zachodnie i Węgry, Łódź, Wołyń i Litwę, Galicję i Bukowinę, a wreszcie po regiony nad Morzem Czarnym, Besarabię i region nadwołżański.
Według autorów wystawy Łódź i środkowa Polska przyciągały niemieckich osadników przede wszystkim w okresie rozwoju przemysłu tekstylnego w XIX w.
"Pomiędzy 1810 i 1827 r. w Polsce kongresowej żyło około 50 tys., Niemców, z czego trzy czwarte w łódzkim okręgu przemysłowym" - zauważono w przewodniku po wystawie. Przypomniano niemieckich przemysłowcach działających w regionie Łodzi, jak Friedrich Schloesser i Carl Schreiber. Część reprodukcji fotografii z XIX-wiecznej Łodzi udostępniło fundacji muzeum historii tego miasta.
Prace nad przygotowaniem wystawy trwały dwa lata. Jej koszty, 700 tys. euro, pokryto głównie z datków, a także środków federalnego ministerstwa kultury. W rozmowie z dziennikarzami Steinbach odrzuciła sugestie, iż wystawa Centrum jest częścią kampanii przed wyborami parlamentarnymi we wrześniu. - Takie zarzuty to bzdura - oświadczyła. Dodała, że jeśli będą na to środki, ekspozycja "Wezwani" - w Berlinie czynna do końca sierpnia - zostanie pokazana także w innych miastach, tak jak pierwsza wystawa Centrum przeciwko Wypędzeniom z 2006 r., zatytułowana "Wymuszone Drogi". Ukazywała ona przesiedlenia ludności w XX wieku, w tym ucieczkę i przymusowe wysiedlenia Niemców i była krytykowana w Polsce za wybiórcze podejście do historii ubiegłego stulecia.
Anna Widzyk PAP

Wtorek, 2009-07-14

Kamiński szefem frakcji konserwatystów

Eurodeputowany PiS Michał Kamiński, który przegrał wybory na wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, został wybrany na nowego szefa frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatów w PE.
- Kamiński jest szefem frakcji. Zdecydowała o tym na spotkaniu cała grupa - powiedziano w biurze Bielana.
Podkreślono, że przewodnictwo parlamentarnej frakcji, dzięki któremu możliwe jest uczestnictwo w Konferencji Przewodniczących PE, jest znacznie ważniejsze niż stanowisko wiceprzewodniczącego, więc nie można nazywać rekompensatą dla Kamińskiego za przegraną w wyborach.
PAP

Obama spiera się z Kongresem o myśliwiec F-22

Rządowy plan zakończenia produkcji supernowoczesnych myśliwców F-22 napotkał opór w Kongresie USA, który w projekcie budżetu na obronę przeznaczył więcej funduszy na ich budowę, niż chce Pentagon.
Prezydent Barack Obama zagroził zawetowaniem ustawy budżetowej, jeżeli Kongres nie usunie ze swego projektu dodatkowych funduszy w wysokości 1,75 mld dolarów. Zostały one włączone do projektu budżetu za namową producenta F-22, koncernu Lockheed Martin, który prowadził na Kapitolu agresywną akcję lobbingu na rzecz samolotu.
Niektórzy członkowie Kongresu ulegli argumentom koncernu, że zamknięcie jego fabryk pozbawi pracy ludzi w wielu stanach.
Kongres uchwalił na razie fundusze na budowę dodatkowych 187 samolotów F-22 i Pentagon uważa, że to wystarczy. Niektórzy senatorowie i kongresmani domagają się budowy większej ich liczby, zwracając w tym kontekście uwagę m.in. na intensywne zbrojenia Chin.
Minister obrony Robert Gates opowiedział się jednak za stopniowym zaprzestaniem produkcji F-22. Uważa on, że nawet bez dodatkowych 187 maszyn tego typu lotnictwo USA i tak będzie miało w roku 2020 około 2,5 tys. nowoczesnych myśliwców - o połowę więcej niż Chiny, których samoloty są znacznie mniej wyrafinowane technicznie.
Gates chce zaoszczędzić środki przeznaczone na zbyt kosztowne jego zdaniem programy zbrojeniowe z czasów zimnej wojny, aby zwiększyć fundusze na broń i sprzęt dla operacji w Afganistanie i Iraku.
Tomasz Zalewski PAP

W Kosowie odkryto masowy grób - dowody zbrodni

Eksperci medycyny sądowej odkryli masowy grób ze szczątkami 11 osób, w tym czworga dzieci, w pobliżu miasta Gnjilane we wschodnim Kosowie - poinformowała unijna misja policyjno-prawna EULEX.
Grób został odkryty w czwartek, a prace trwały trzy dni. W tym tygodniu mają się rozpocząć procedury autopsji i identyfikacji szczątków.
Ofiary to najprawdopodobniej etniczni Albańczycy zabici w pierwszych dniach wojny (1998-1999), w której siły serbskie walczyły z albańską partyzantką - powiedziało Reuterowi źródło policyjne. W tym czasie region ten był kontrolowany przez armię jugosłowiańską, która wsparła siły serbskie. W marcu 1999 roku rozpoczęły się bombardowania NATO w celu położenia kresu serbskim represjom wobec Albańczyków.
Konflikt kosztował życie od 8 tys. do 12 tys. cywilów, w większości Albańczyków. Ponad 800 tys. Albańczyków zostało zmuszonych do opuszczenia regionu.
W lutym 2008 roku Kosowo zamieszkane w 90% przez ludność albańską, ogłosiło, że odrywa się od Serbii. Ponad 100 tys. Serbów, którzy zostali w prowincji, odmawia współpracy z instytucjami w Prisztinie.
PAP

"Wybór Buzka to sukces Polski"

Polscy politycy wszystkich opcji zgodnie twierdzą, że wybór Jerzego Buzka na szefa Parlamentu Europejskiego to sukces Polski: szansa na nowy impuls w rozwoju Europy i znak wejścia Polski do pierwszej ligi międzynarodowej.
Podczas odbywającej się inauguracyjnej sesji PE Buzka poparło 555 z 713 głosujących eurodeputowanych. Jest to pierwszy przewodniczący PE wywodzący się z nowych krajów członkowskich.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski uważa, że wybór Jerzego Buzka na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego to "symboliczne przełamanie podziału na stare i nowe kraje" Unii Europejskiej. - To wielki, wspaniały sukces Jerzego Buzka i Polski - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Jak ocenił, to "symboliczne przełamanie podziału na stare i nowe kraje UE". - Po raz pierwszy w tak ważnej roli występuje polityk zza dawnej żelaznej kurtyny i jeszcze Polak. Same powody do radości - dodał Sikorski.
Również szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzej Halicki (PO) uważa, że wybór Buzka to ważny sygnał dla Polski. - To znak, że jesteśmy doceniani w Europie, że zauważono wkład Polski w rozwój Europy, nasz szybki polityczny i ekonomiczny rozwój - powiedział Halicki.
- Jerzy Buzek jest oczekiwany - jako szef europarlamentu - nie tylko przez Polaków, ale także przez Europejczyków. Będzie reprezentantem 27 społeczeństw, ponad 400 milionów europejskich obywateli. To, że liderem będzie Polak, to naprawdę wielka sprawa, wielki sukces Polski - uważa Halicki.
Jego zdaniem, wybór Buzka znacznie zwiększa siłę Polski i jej pozycję na arenie europejskiej i międzynarodowej. - Co ciekawe, w 2011 roku, Polska obejmie prezydencję w Unii i będzie miała jednocześnie szefa europarlamentu. To duża sprawa, ale i duża odpowiedzialność - podkreślił.
Halicki zapewnił też, że wybór Buzka nie oznacza, iż Polska rezygnuje z walki o ważne teki w Komisji Europejskiej i w komisjach w Parlamencie Europejskim. - Nie mam wątpliwości, że ważna teka w Komisji będzie udziałem Polaka. Jestem o tym przekonany - powiedział polityk Platformy. Jak dodał, "nie ulega też wątpliwości", że Polacy obejmą ważne funkcje w komisjach PE.
Według polityka koalicyjnego PSL, europosła Jarosława Kalinowskiego wybór Buzka na szefa PE to ważne wydarzenie dla Polski, ale także dla Europy - to "symboliczne połączenie starej i nowej Europy".
- Ten wielki dzień, to danie sygnału i świadectwa całej Europie, że Polska - kraj który zapoczątkował 20 lat temu przemiany, należy do grona państw europejskich współkreujących rozwój UE - powiedział Kalinowski.
Do priorytetów działalności Buzka Kalinowski zaliczył: przybliżenie UE obywatelom, przezwyciężenie kryzysu, bezpieczeństwo energetyczne Europy, przeciwdziałanie zmianom klimatycznym.
Pytany, czy Buzek poradzi sobie na tym stanowisku odparł, że nie ma w tej sprawie żadnych wątpliwości. Do jego atutów zaliczył duże doświadczenie polityczne, które zdobył jako polski premier i eurodeputowany.
Natomiast europoseł PiS Paweł Kowal podkreślił, że Buzek jako pierwszy Polak na takim stanowisku będzie "przecierał szlaki" dla polskich polityków na przyszłość. Jego działalność - powiedział Kowal - i to w jaki sposób godzi racje polskie i europejskie będzie obserwowana przez państwa europejskie na wszystkie strony.
Kowal zaznaczył, że obecnie wszyscy gratulują Buzkowi i życzą mu powodzenia w pracy, ale niebawem zaczną się problemy. Według niego, Buzek w ciągu najbliższych dwóch i pół roku będzie musiał zmierzyć się z takimi problemami jak energetyka, rozszerzenie UE, relacje Unia-Rosja.
- To będą dla niego najtrudniejsze sprawdziany, bo z jednej strony część ludzi będzie go namawiała do unikania jednoznacznych poglądów, które mogłyby spowodować, że będzie posądzony o koncentrację na polskich interesach, a z drugiej strony konkretne sytuacje będą wymagały działania - powiedział Kowal.
- To jest symboliczny wybór i pozytywny, bo po raz pierwszy na czele Parlamentu Europejskiego stoi przedstawiciel nowego państwa Unii - podkreślił wiceszef sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej Tadeusz Iwiński (SLD). W jego opinii, niezależnie od sporu dotyczącego uprawnień przewodniczącego PE, "to jest to rzeczywiście wejście Polski do pierwszej ligi międzynarodowej".
Zdaniem polityka Sojuszu, Buzek jako szef PE powinien przede wszystkim skupić się na takich problemach jak: rozszerzenie UE - m.in. o Turcję. - Nowa jakość Unii to nie będzie Ukraina, czy Bałkany Zachodnie, to może być tylko Turcja - ocenił.
Inne sprawy, które powinny zainteresować nowego przewodniczącego PE to - według Iwińskiego - sprawy związane z bezpieczeństwem energetycznym, kwestie demograficzno-migracyjne i ochrona środowiska.
Iwiński zastrzegł, że - mówiąc o przyszłych priorytetach działalności nowego szefa PE - należy przy tym "rozwiać iluzje i stereotypy", że Buzek jako Polak będzie w europarlamencie załatwiał sprawy dla Polski. - On ma być Europejczykiem, on ma reprezentować interesy europarlamentu i UE en block - podkreślił polityk SLD.
PAP

Poniedziałek, 2009-07-13

Gigantyczny deficyt budżetowy w USA

Amerykańskie Ministerstwo Skarbu podało, że deficyt budżetowy wynosi już ponad bilion dolarów.
W czerwcu deficyt wyniósł 94,3 miliarda dolarów. Wzrost deficytu wynika z malejących z powodu recesji dochodów podatkowych państwa i rosnących wydatków rządowych na pobudzenie gospodarki.
Biuro Budżetowe Kongresu przewiduje, że do końca obecnego roku podatkowego deficyt budżetu federalnego wzrośnie do 1,84 biliona dolarów. Byłby to ponad cztery razy wyższy deficyt niż na koniec ub. roku podatkowego.
Dług publiczny USA sięga już 11,5 biliona dolarów. Aby spłacać należności z tytułu głównie takich programów jak Social Security i Medicare (emerytury i ubezpieczenia medyczne dla emerytów) rząd amerykański musi zaciągać coraz większe pożyczki.
Tomasz Zalewski PAP

Najwyższy wieżowiec świata zostanie otwarty w tym roku

Deweloper budujący w Dubaju najwyższy na świecie drapacz chmur poinformował, że zostanie on otwarty jeszcze w tym roku.
Firma Emaar Properties podawała wcześniej, że lśniąca szklana budowla o wysokości ponad 800 metrów - Burdż Dubaj (wieża Dubaju) - miała zostać otwarta we wrześniu. Prace rozpoczęły się w 2004 roku.
Wychodzący w Abu Zabi anglojęzyczny dziennik "The National" napisał w poniedziałek, że otwarcie wieżowca przesunięto na grudzień 2009 roku. Emaar miał w ostatnim czasie trudności w związku ze spadkiem cen nieruchomości w Dubaju i na świecie.
PAP

Izrael odrzuca "niebezpieczne" propozycje UE

Izrael odrzucił jako "niebezpieczne" propozycje Unii Europejskiej w sprawie ustalenia przez ONZ konkretnego terminu powstania niezależnego państwa palestyńskiego.
Z inicjatywą taką wystąpił w Londynie koordynator unijnej dyplomacji Javier Solana, zaznaczając że Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna uznać powstanie niepodległej Palestyny, nawet jeśli nie dojdzie do zawarcia izraelsko-palestyńskiego porozumienia pokojowego.
Szef dyplomacji izraelskiej Awigdor Lieberman oświadczył w wywiadzie udzielonym rozgłośni radiowej w Jerozolimie, iż rezolucje ONZ nr 242 i 338 wyraźnie stanowią, że do rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego może dojść wyłącznie na drodze negocjacji, prowadzonych przez strony. - Rozwiązanie pokojowe musi być wynikiem bezpośrednich rokowań, a nie nacisków - oświadczył minister.
- Kolejne żądanie w sprawie wyznaczenia sztucznego terminu stawia pod znakiem zapytania a w praktyce blokuje szanse faktycznego doprowadzenia do dwustronnego porozumienia między Izraelem a Palestyńczykami" - oświadczył Lieberman.
Strona palestyńska uzależniła powrót do rokowań pokojowych od całkowitego zamrożenia budowy osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Solana oświadczył w sobotę Londynie, iż "po wyznaczeniu konkretnej daty, Rada Bezpieczeństwa ONZ w formie rezolucji winna ogłosić przyjęcie rozwiązania, polegającego na powstaniu dwóch odrębnych państw - Izraela i niezależnej Palestyny".
Koordynator unijnej dyplomacji zaznaczył, że rezolucja winna obejmować także takie konkretne postanowienia jak wyznaczenie granic obu państw, rozwiązanie sprawy uchodźców palestyńskich, kwestię przyszłego statusu Jerozolimy i spraw bezpieczeństwa. RB ONZ uznałaby też Palestynę za kraj członkowski ONZ. W sprawach stosunków Izraela z Syrią, Egiptem i Jordanią, Solana podkreślił iż jeśli nie dojdzie do porozumienia w sprawie granic, "na stole powinno znaleźć się rozwiązanie, proponowane przez społeczność międzynarodową".
PAP

Start promu Endeavour odroczony


Agencja NASA odroczyła do poniedziałku start promu kosmicznego Endeavour, który miał odbyć się w niedzielę wieczorem, ze względu na front burzowy znajdujący się zbyt blisko stanowiska startowego, na przylądku Canaveral.
Jak poinformował rzecznik NASA, kolejna próba startu odbędzie się w poniedziałek, o godz. 18.51 czasu miejscowego (00.51 czasu polskiego). Decyzja zapadła na ok. 10 minut przed startem.
Było to już drugie odroczenie startu wahadłowca w ciągu ostatnich 24 godzin i czwarte licząc od początku prób startu.
Start musi odbyć się najpóźniej w środę. Jeśli do niego dojdzie, to będzie musiał być odroczony do końca lipca, bowiem w najbliższym czasie ma wystartować z misją do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS rosyjski statek transportowy Progress.
Endeavour ma dostarczyć do stacji ostatni element japońskiego laboratorium naukowego Kibo - rodzaj platformy pozwalającej na dokonywanie eksperymentów w warunkach otwartej przestrzeni kosmicznej. Pozwoli to na uniknięcie czasochłonnych i potencjalnie niebezpiecznych wyjść astronautów na zewnątrz stacji.
Celem zaplanowanej na 12 dni misji jest też dostarczenie do stacji ISS nowych baterii słonecznych oraz części zamiennych, które będą konieczne do utrzymania funkcjonowania stacji, po wycofaniu w przyszłym roku wahadłowców z dalszej eksploatacji.
Budowa stacji ISS, która trwa już od ponad 10 lat, ma zakończyć się do września przyszłego roku. Łączna pojemność hermetycznych pomieszczeń stacji wynosi 735 m sześciennych a wartość obiektu znajdującego się na wysokości 360 km nad Ziemią, ocenia się na 100 mld dol.
PAP

Niedziela, 2009-07-12

Tusk i Buzek rozpoczęli wizytę w Niemczech

Premier Donald Tusk rozpoczął wizytę w Osnabruecku w Niemczech. Szefowi rządu towarzyszy m.in. Jerzy Buzek - kandydat na nowego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
Donald Tusk wraz z obecnym szefem PE Hans-Gertem Poetteringiem weźmie udział we mszy św. koncelebrowanej przez biskupa Osnabruecku (Dolna Saksonia) oraz arcybiskupa Opola Alfonsa Nossola.
Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że wizyta będzie okazją, aby podziękować Poetternigowi za jego pracę w europarlamencie i działania na rzecz Polski. Jak poinformował, premier będzie rozmawiał z Poetteringiem m.in. o "politycznej architekturze" w Parlamencie Europejskim i Komisji Europejskiej.
PAP

Siostra Jacksona: Michael został zabity, udowodnię to

Siostra Michaela Jacksona, La Toya, oświadczyła w rozmowie z dwoma brytyjskimi tabloidami, że jej brat został zamordowany przez ludzi, którzy kierowali się chęcią zysku. Także ojciec zmarłego gwiazdora w wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej ABC wyraził wcześniej przekonanie, że jego syn padł ofiarą morderstwa.
La Toya Jackson powiedziała w niedzielnych wydaniach "Mail on Sunday" i "News of the World", że zarządziła prywatnie obdukcję zwłok brata, niezależnie od autopsji i badań prowadzonych przez amerykańskie władze, których wyniki mają być znane za dwa tygodnie. Zastrzegła, że do tego czasu nie może mówić o rezultatach badań zleconych przez rodzinę. - Myślę, że wszystkich one zaskoczą - oświadczyła. Dodała, że zmarły piosenkarz miał na "szyi i ramionach wiele śladów po igłach".
Według niej Jackson padł ofiarą grupy ludzi żądnych zysku za wszelką cenę, którzy uzależnili piosenkarza od leków, żeby mieć nad nim kontrolę. To bezpośrednio doprowadziło do jego śmierci - uważa La Toya.
- Otoczenie Jacksona odciągnęło go od rodziny i przyjaciół, po czym zmusiło do serii 50 koncertów w Londynie - oceniła. - Michael był osobą łagodną, delikatną i podatną na wpływy. Wykorzystali to - oświadczyła siostra zmarłego króla pop. Dodała, że już przed miesiącem czuła, iż jej brat, którego nazwała "najbardziej samotnym człowiekiem na świecie", nie dożyje występów w Londynie, ponieważ jest otoczony przez ludzi dbających o własne interesy.
- Majątek Michaela był wart ponad miliard dolarów. Kiedy ktoś jest tyle wart, zawsze są wokół niego chciwi ludzie - powiedziała.
La Toya Jackson utrzymuje też, że z domu brata w dniu jego śmierci zniknęły gotówka i biżuteria warte 2 mln dolarów.
Michael Jackson zmarł 25 czerwca w wieku 50 lat z powodu problemów kardiologicznych. Władze podejrzewają, że przyczyna śmierci piosenkarza związana jest z jego uzależnieniem od leków. Policja nie wyklucza też morderstwa, jednak dopiero konsultacje z lekarzem sądowym mają rozstrzygnąć, czy sprawa będzie traktowana jako kryminalna.
PAP

Sobota, 2009-07-11

150. urodziny symbolu Londynu

Najbardziej fotografowany obiekt brytyjskiej metropolii - dzwon Big Ben stojący obok historycznych budynków: parlamentu i opactwa westminsterskiego obchodzi urodziny. W sobotę mija 150 lat od chwili, gdy londyńczycy po raz pierwszy usłyszeli jego bicie. Z tej okazji dzwon oświetlono tak, że pojawił się na nim okolicznościowy napis urodzinowy.
96-metrowa wieża z 334 schodkami, w której umieszczony jest zegar, została wybudowana w połowie XIX wieku w stylu wiktoriańskiego neogotyku i stanowiła uzupełnienie przebudowanego budynku parlamentu, który w 1843 r. zniszczył pożar.
Nazwa Big Ben pochodzi od Benjamina Halla - odpowiedzialnego za zlecanie robót budynków publicznych. Ben, to skrót od Benjamin. Początkowo nazwa była stosowana tylko wobec samego dzwonu, a obecnie odnosi się także do wieży.
Zegar ma od niedawna swój internetowy portal, jego charakterystyczny ton dostępny jest jako dzwonek w telefonach komórkowych. Obecny jest w życiu publicznym, ponieważ jego uderzenia otwierają biuletyny niektórych dzienników telewizyjnych. W przeszłości otwierały też wieczorny program polskiej sekcji BBC.
Zegar wzbudza w Brytyjczykach dumę, ponieważ jest dziełem brytyjskich architektów i rzemieślników, został złożony z elementów wyprodukowanych i odlanych lokalnie. Ma niepowtarzalny mechanizm, który sprawdził się przez wiele lat i nie ma powodu - jak sądzą Brytyjczycy - by nie miał funkcjonować wiecznie.
Big Ben uważany jest za symbol zwycięstwa uporu nad przeciwnościami losu. Uruchomienie dzwonu i zegara napotykało trudności. Pierwotny dzwon pękł, trzeba było go zdjąć i odlać na nowo. Jego następca o wadze 13,5 tony także się nie sprawdził i popękał. Jednak po naprawie i odwróceniu o 90 stopni sprostał oczekiwaniom.
Zegar nakręcany jest ręcznie trzy razy w tygodniu: w poniedziałki, środy i piątki, co zajmuje około godziny. Jeśli przyspiesza lub zwalnia, co jest normalne w urządzeniach mechanicznych, do wahadła przymocowuje się starą monetę jednopensową bądź też się ją zdejmuje.
Powodem, dla którego Big Ben generalnie pokazuje dokładny czas, jest to, że wskazówki zegara są oddzielone od wahadła, a to czyni je odpornymi na zmiany pogody, co w połowie XIX w. było nowatorskim rozwiązaniem technicznym.
Eksperci twierdzą, że Big Benowi, który przeżył naloty na Londyn w 1941 r., nie wyszła na dobre budowa nowej linii metra (Jubilee Line), która odchyliła go od pionu. Mówiono wówczas, że Londyn może konkurować z Pizą, bo także ma swoją krzywą wieżę. Obecnie o jego fundamentach mówi się, że są zdrowe.
Nie do końca można to samo powiedzieć o pobliskim parlamencie, którego Big Ben jest uzupełnieniem. Ostatnio ogłoszono, że budynek parlamentu jest tak nieszczelny, że produkuje więcej gorącego powietrza (ang. hot air) niż inne parlamenty na Wyspach. Po angielsku "hot air" to wyrażenie stosowane dla oznaczenia pustosłowia.
PAP

Obama w Ghanie: możecie służyć za wzór sukcesu innym

Prezydent USA Barack Obama, który przebywa z wizytą w Ghanie, powiedział, że ten kraj może służyć innym afrykańskim państwom za wzór sukcesu. Na cel podróży Biały Dom wybrał Ghanę, ponieważ jednym z założeń wizyty Obamy jest podkreślenie znaczenia stabilnych i silnych rządów.
Amerykański prezydent powiedział, że zdecydował się na tę wizytę bezpośrednio po szczycie G8 - siedmiu najbardziej uprzemysłowionych krajów świata i Rosji, żeby pokazać, iż "Afryka nie jest odizolowana od spraw globalnych" i jest w pełni zintegrowana ze światową gospodarką. Zaznaczył, że celowo włączył Ghanę w program podróży, która obejmowała Rosję i Włochy, żeby uwidocznić związki Afryki ze sprawami międzynarodowymi.
- To, co dzieje się tutaj, wywiera wpływ wszędzie indziej - oświadczył w czasie spotkania z prezydentem tego kraju Johnem Atta Millsem, który w grudniu 2008 roku został wybrany w pokojowych, transparentnych wyborach, stawianych na kontynencie za wzór.
Obama wyraził przekonanie, że Ghana ze swoją gospodarką może służyć za wyjątkowy przykład sukcesu innym krajom afrykańskim. Mills zapewnił z kolei, że wizyta prezydenta USA zachęca jego kraj do utrzymania zdobyczy demokracji.
Przed pałacem prezydenckim Obama i Mills wysłuchali hymnów obu krajów, odegranych przez orkiestrę wojskową, po czym udali się na rozmowy za zamkniętymi drzwiami.
Prezydent USA był entuzjastycznie witany przez tysiące mieszkańców Ghany. Ulice stolicy, Akry, obwieszone były plakatami przedstawiającymi obu przywódców ze słowem "change" (ang. zmiana), będącym hasłem wyborczej kampanii Obamy. Tłumy ustawiły się wzdłuż drogi, którą jechała prezydencka kolumna. Wielu ludzi miało na sobie koszulki z podobizną amerykańskiego prezydenta, którymi handel kwitł ostatnio w Akrze.
W czasie wizyty planowane jest przemówienie Obamy w parlamencie, w którym ma on wyrazić nadzieję na demokratyzację kontynentu i apelować do mieszkańców Afryki o wybór odpowiedzialnych liderów i politykę otwartego rynku.
- Przez wiele lat posługiwaliśmy się wymówkami w sprawie korupcji czy złych rządów, twierdząc, że jest to w pewien sposób konsekwencją neokolonializmu, czy ucisku ze strony Zachodu, czy wreszcie rasizmu. Ja nie wierzę w wymówki - powiedział Obama w zeszłym tygodniu portalowi AllAfrica.com.
To pierwsza od czasu objęcia prezydentury wizyta Obamy, którego ojciec pochodził z Kenii, w Afryce subsaharyjskiej.
W czasie zakończonych w piątek trzydniowych obrad G8 przywódcy postanowili wyasygnować w ciągu trzech lat 20 mld dolarów, o pięć więcej niż zamierzali, na walkę z głodem.
PAP

"Za wiele zła w Afryce odpowiadają Afrykańczycy"

Nigeryjski pisarz, laureat literackiej Nagrody Nobla Wole Soyinka, powiedział włoskiemu dziennikowi "La Repubblica", że Afryce niepotrzebna jest "jałmużna" i nie jest pewien, czy przydadzą się pieniądze obiecane na szczycie G8.
Zaapelował: nie należy dawać pieniędzy państwom, które nie są demokratyczne. - Za wiele zła w Afryce odpowiedzialni są Afrykańczycy. Jeżdżenie po świecie i proszenie o jałmużnę jest nieprzyzwoite - podkreślił noblista oceniając wyniki spotkania światowych przywódców w L'Aquili, w którym udział brali również prezydenci kilku państw afrykańskich.
Postanowiono tam wyasygnować w ciągu najbliższych trzech lat 20 miliardów dolarów na walkę z głodem.
Jak oświadczył Soyinka, bardziej niż o asygnowaniu funduszy, donatorzy powinni myśleć o sposobie udzielania pomocy. Trzeba przeznaczać je na małe projekty, dla organizacji pozarządowych i tych, którzy znają potrzeby społeczności.
Jego zdaniem mieszkańcy Afryki wiedzą, jacy przywódcy mogliby dobrze rządzić ich krajami, ale nie głosują na nich z powodu przemocy, korupcji, ze strachu.
- 90% afrykańskich liderów zostało wyniesionych do władzy przez dawne mocarstwa kolonialne albo zdobyli ją siłą. To jest największy problem - zauważył nigeryjski pisarz.
PAP

Piątek, 2009-07-10

Benedykt XVI przyjął na audiencji Baracka Obamę

Benedykt XVI przyjął na audiencji w Watykanie prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę. To ich pierwsze spotkanie trwało 40 minut.
Po serdecznym powitaniu, na początku rozmowy w papieskiej bibliotece Obama poinformował papieża, że zakończony właśnie w L'Aquili szczyt G8 był "bardzo produktywny", i mówił o decyzji o wyasygnowaniu 20 miliardów dolarów na walkę z głodem na świecie.
Siadając przy stole w błysku fleszy aparatów fotograficznych, amerykański prezydent powiedział z uśmiechem do Benedykta XVI, że "na pewno przyzwyczaił się już do tego, że robi mu się zdjęcia". - I ja też się przyzwyczaiłem - dodał Obama.
Przed audiencją prezydent przeprowadził rozmowę z watykańskim sekretarzem stanu kardynałem Tarcisio Bertone.
Żona Baracka Obamy - Michelle z córkami Sashą i Malią zwiedziła zaś Watykan. Następnie wzięła udział w drugiej części audiencji.
PAP (Barack Obama u papieża fot. AP / Haraz N. Ghanbari)

26. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Jerozolimie

W Jerozolimie rozpoczął się 26. Międzynarodowy Festiwal Filmowy. W ciągu 10 dni pokazanych zostanie 200 filmów z 35 krajów. Nie zabraknie polskich produkcji.
Kinomani obejrzą filmy fabularne i dokumentalne, eksperymentalne i animowane. A wśród nich obraz Małgorzaty Szumowskiej "33 sceny z życia" oraz polsko-izraelska produkcja "Polska-Izrael: Nowe spojrzenie". W kategorii "W duchu wolności" pokazane zostaną filmy o prawach człowieka, sytuacji mieszkańców różnych stron świata, ale także o konflikcie izraelsko-palestyńskim.
Kilka dni przed rozpoczęciem festiwalu dwóch żydowskich reżyserów wycofało swoje filmy dokumentalne. Jacques Servin i Igor Vamos chcieli zachęcić w ten sposób Izraelczyków do krytycznego spojrzenia na politykę rządu wobec Palestyńczyków. - Żydzi wstydzą się, kiedy codziennie słyszą o tym co dzieje się w Izraelu. To jest jedyny sposób aby uświadomić mieszkańcom tego kraju, że coś jest nie w porządku - mówił jeden z reżyserów.
Festiwalowi towarzyszą wystawy i imprezy plenerowe. Miłośnicy filmów wiele produkcji będą mogli obejrzeć w barach albo w "kinach pod gwiazdami" w centrum miasta.
IAR

Ustalono budżet Departamentu Bezpieczeństwa Wewn. USA

Senat amerykański uchwalił przeznaczenie 42,9 mld dol. na umocnienie ochrony granic USA, nasilenie walki z nielegalnymi imigrantami oraz poprawę bezpieczeństwa w Internecie w roku finansowym 2010.
Posunięcia te przewidziano w uchwalonej stosunkiem głosów 84:6 ustawie o budżecie Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (Department of Homeland Security). Wcześniej podobną ustawę uchwaliła Izba Reprezentantów.
Debata nad ustawami wykazała znaczne rozbieżności zdań co do tego jak zapobiegać nielegalnej imigracji, zwiększyć bezpieczeństwo na granicach oraz co zrobić z ok. 12 mln osób przebywających już w USA nielegalnie.
Ustawa przeznacza 10,1 mld dol. na służbę celną i graniczną, w tym 800 mln dol. na poprawę bezpieczeństwa wzdłuż granicy z Meksykiem. Przekraczają ją masowo nielegalni imigranci, szmuglowane są przez nią także narkotyki i broń. Do roku 2010 ma być ukończona budowa wzmocnionego płotu wzdłuż tej granicy, o długości ok. 1100 km.
Na poprawę ochrony przed hakerami w Internecie przeznaczono 400 mln dol., co oznacza wzrost o 27% w porównaniu z obecnym rokiem finansowym. Tylko w ciągu ostatnich kilku dni strony internetowe szeregu instytucji federalnych zostały zaatakowane przez hakerów.
Senat, wbrew apelom Amerykańskiej Unii na rzecz Praw Obywatelskich (ACLU), postanowił zakazać publikacji zdjęć dokumentujących złe traktowanie zatrzymanych przez funkcjonariuszy federalnych. Izba Reprezentantów nie podziela stanowiska Senatu w tej sprawie.
Senat chce też stałego programu weryfikowania statusu imigrantów ubiegających się o pracę w USA, znanego jako E-Verify. Obecnie system ten jest dla prywatnych pracodawców dobrowolny, ale obowiązywać będzie firmy wykonujące zamówienia rządowe już od 8 września.
Izba zgodziła się na obowiązywanie programu przez okres 2 lat. Administracja Obamy domagała się o wiele dłuższego okresu.
Demokraci w Senacie mają nadzieję, że jeszcze w tym roku uda się rozpocząć prace nad kompleksową reformą systemu imigracyjnego, jednak zdaniem Białego Domu są teraz pilniejsze problemy, jak np. reforma opieki zdrowotnej.
PAP

Czwartek, 2009-07-09

Rosjanie zestrzelili trzy własne samoloty nad Gruzją

W czasie wojny gruzińskiej w sierpniu ubiegłego roku Rosjanie stracili sześć samolotów, a trzy z nich zostały zestrzelone przez ogień własny - informuje raport ekspertów wojskowych ogłoszony w Moskwie i niezwłocznie zdementowany przez Ministerstwo Obrony.
Niezależne pismo "Moscow Defence Brief", które cytuje raport, przypomina, że władze wojskowe utrzymywały dotąd, że Rosja straciła w Gruzji tylko cztery samoloty.
Według pisma wydawanego przez ekspertów z rosyjskiego Centrum Analiz Strategii i Technologii, ogłoszenie prawdziwych danych ujawnia istnienie "poważnych problemów z koordynacją i na szczeblu dowodzenia".
Raport podaje, że "z sześciu utraconych samolotów dwa zostały zniszczone przez nieprzyjaciela, trzy - z całą pewnością wskutek ognia własnego, podczas gdy trudno ustalić, kto zestrzelił szóstą maszynę".
Materiał zamieszczony w "Moscow Defence Brief" - oparty na informacjach mediów rosyjskich, południowoosetyjskich i gruzińskich, jak również na materiałach, jakie pojawiły się na portalach internetowych - zawiera dokładne opisy zniszczenia każdego z samolotów.
Rosjanie stracili dwa samoloty pierwszego dnia konfliktu i cztery drugiego z pięciu dni konfliktu wojennego z sierpnia 2008 roku.
Dwie maszyny zostały zestrzelone ogniem ręcznych wyrzutni rakietowych południowoosetyjskich sił paramilitarnych, a trzeci ogniem rosyjskich oddziałów posuwających się ze stolicy Osetii Południowej, Cchinwali w kierunku miasta Gori.
O dwóch Su-25 zestrzelonych omyłkowo przez osetyjskich separatystów rosyjskie media napisały jako o "zestrzelonych samolotach gruzińskich".
"Rosyjscy piloci nie byli dobrze poinformowani o sytuacji na ziemi, otrzymywali błędne i niedokładne informacje wywiadowcze i nie znali nawet ani potencjału, ani struktury gruzińskich sił powietrznych" - podkreśla się w analizie niezależnych ekspertów.
Według rosyjskiego sztabu generalnego jego siły zbrojne straciły w Gruzji trzy samoloty szturmowe Su-25 i jeden bombowiec dalekiego zasięgu Tu-22. Straty w ludziach w ciągu pięciu dni walk wyniosły 64 żołnierzy zabitych i 283 rannych.
Artykuł opublikowany w niezależnym piśmie wywołał natychmiastowe reakcje. - Insynuacje, jakoby samoloty rosyjskich sił powietrznych zostały zestrzelone przez naszą własną obronę przeciwlotniczą nie odpowiadają prawdzie - oświadczył agencji RIA-Nowosti wiceszef sztabu generalnego gen. Anatolij Nogowicyn.
PAP
 


Mazury i Puszcza Białowieska w gronie półfinalistów


Wielkie Jeziora Mazurskie i Puszcza Białowieska weszły do półfinału konkursu na 7. nowych cudów natury. Szwajcarska fundacja "New7Wonders" na stronie internetowej przedstawiła w kolejności alfabetycznej 77 miejsc - półfinalistów.
Mazury startowały w kategorii krajobrazów i form polodowcowych, Puszcza Białowieska - lasów i parków narodowych. Fundacja nie ujawnia, ile głosów zdobyły poszczególne miejsca, ale z ostatniego rankingu wynikało, że Mazury były na pierwszym miejscu w swojej kategorii, zaś Puszcza Białowieska - na czwartym.
Ponieważ jednak zgodnie z regulaminem do następnego etapu mogły wejść tylko te miejsca, które miały założony oficjalny komitet wspierający, do półfinału nie weszła np. Pustynia Kalahari. Inni kandydaci nie mieli też spełnionych innych warunków formalnych - np. wniesionej opłaty organizacyjnej. W kategorii „krajobrazy i formacje polodowcowe” do półfinału przeszło tylko 5 kandydatów. W ten sposób, kontrkandydatami Mazur są tylko 4 inne krainy: Al-hasa Oasis z Arabii Saudyjskkiej, Sossusvlei w Namibii, chilijska Atacama Desert i Wadi Rum Desert z Jordanii.
Organizator konkursu podkreśla, że od tego momentu wszyscy 71. półfinalistów mają równe szanse, aby przejść do finału.
21 lipca eksperci wskazani przez New7Wonders wyłonią z grona półfinalistów 28 miejsc. 7 cudów natury poznamy w 2011 roku.
wp.pl (Fragment Białowieskiego Parku Narodowego fot. PAP / Monika Petri)

Niemcy mają poważny problem z elektrownią atomową

Koncern energetyczny Vattenfall przyznał, że skala problemów w elektrowni atomowej Kruemmel koło Hamburga jest większa, niż dotychczas sądzono. Szef niemieckiej dyplomacji i kandydat SPD na kanclerza Frank-Walter Steinmeier zażądał ostatecznego zamknięcia liczącej 26 lat elektrowni.
Na konferencji prasowej w Berlinie szef zarządu koncernu Tuoma Hatakka poinformował, że po sobotnim zwarciu w transformatorze wykryto przynajmniej jeden uszkodzony pręt paliwowy w reaktorze. Dopiero za kilka miesięcy możliwe będzie jego ponowne uruchomienie.
Hatakka przeprosił za niepokój, jaki wywołały kłopoty w elektrowni i zapowiedział kompleksową kontrolę wszystkich urządzeń i procesów. Oświadczył jednak: mój wniosek jest jasny: Kruemmel jest bezpieczna. Nie ma żadnego powodu, by podawać w wątpliwość system bezpieczeństwa elektrowni".
Jego oceny nie podziela jednak wielu mieszkańców Niemiec oraz polityków. Problemy Kruemmel na nowo wywołały spór o energetykę atomową, która stała się tematem kampanii przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu. - Powtarzające się awarie w Kreummel jeszcze bardziej podważyły zaufanie wielu ludzi do energii atomowej - powiedział Steinmeier agencji dpa.
Jego zdaniem operator Vattenfall nie przeszedł testu wiarygodności, dlatego ostateczne zamknięcie elektrowni jest "wymogiem rozsądku" dla mieszkańców regionu, jak również dla wizerunku koncernu w Niemczech.
Steinmeier skrytykował też polityka CDU, premiera Badenii-Wirtembergii Guenthera Oettingera, który uznał, że elektrownia Kruemmel ma przed sobą przyszłość i zaproponował brak ograniczenia czasowego dla dalszego funkcjonowania reaktorów atomowych w Niemczech. - Ta propozycja rzuciłaby Niemcy na powrót w "kamienną epokę polityki energetycznej - ocenił polityk SPD.
Dodał, że nie rozumie, dlaczego chadecja CDU/CSU obstaje przy swej "proatomowej polityce", która od dawna budzi niepokój u ludzi. Według Steinmeiera SPD stawia na energię ze źródeł odnawialnych oraz przejściowo na wydajne i czyste elektrownie gazowe i węglowe.
W 2002 roku współtworzony przez SPD i Zielonych rząd Gerharda Schroedera przyjął plan zakładający stopniową rezygnację z energii atomowej przez Niemcy do 2021 roku. Założenia te potwierdzono w 2005 roku w umowie koalicyjnej CDU/CSU i SPD.
Jednak chadecy, którzy według sondaży wygrają wybory we wrześniu, zapowiadają przedłużenie terminu działania elektrowni jądrowych.
Formalnie w Niemczech ma pracować jeszcze 17 elektrowni atomowych. W praktyce jednak kilka z nich wyłączono z sieci m.in. z powodu awarii. Najwięcej (pięć) elektrowni jądrowych znajduje się w Bawarii, w Badenii-Wirtembergii jest ich cztery, po trzy mają Szlezwik-Holsztyn i Dolna Saksonia, a Hesja - dwie.
Anna Widzyk PAP

Pierwsza Chinka poleci w kosmos

Chiny "w niedalekiej przyszłości" wyślą w kosmos pierwszą astronautkę - zapowiada w czwartek pekiński dziennik "China Daily".
Jak powiedział cytowany przez gazetę pierwszy chiński astronauta Yang Li Wei, który odbył 21-godzinną podróż w kosmos w 2003 roku, trwają już przygotowania do selekcji pierwszej chińskiej kobiety, mającej wziąć udział w kolejnej załogowej misji kosmicznej.
Chińska astronautka prawdopodobnie będzie pochodzić z grona 16 młodych kobiet, które w kwietniu br., jako pierwsze panie w Chinach ukończyły szkolenie pilotów myśliwców. Zostały wcześniej wybrane spośród 150 tysięcy kandydatek - absolwentek szkół średnich z 12 prowincji.
Jakkolwiek pierwszy chiński astronauta zapowiedział lot Chinki w kosmos w niedalekiej przyszłości, odpowiedzialny za rekrutację oficer lotnictwa Sui Guosheng zastrzegł, iż zanim to nastąpi, kandydatki będą musiały przejść trudne szkolenie, trwające 2-3 lata. Sui ocenił, iż lot pierwszej chińskiej kobiety w kosmos nastąpi zapewne nie wcześniej niż w 2012 roku.
- Kobiety w o wiele lepszym stopniu są w stanie zaadaptować się do samotności w przestrzeni kosmicznej, gdzie słychać tylko szum maszyn; zagraniczne badania wskazują też, że kobiety również lepiej od mężczyzn znoszą stan nieważkości - powiedział cytowany przez "China Daily" Pang Zhihao naukowiec z Chińskiej Akademii Technologii Kosmicznych.
Pierwszą kobietą w kosmosie była radziecka kosmonautka Walentina Tierieszkowa, która poleciała na orbitę okołoziemską w 1963 roku. Od tego czasu w misjach kosmicznych uczestniczyło wiele kobiet - z USA, Japonii, Korei Południowej i Europy. Najdłużej w kosmosie - aż 188 dni - przebywała w 2007 roku Amerykanka Sunita Williams.
PAP

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228