Polonia Winnipegu
 Numer 44

              9 października, 2008      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu

Poza gniazdem. Wizerunki emigrantki polskiej w Kanadzie w XX wieku. Książka prof. Marii Anny Jarochowskiej.

INDEX

POZA  GNIAZDEM. WIZERUNKI  EMIGRANTKI  POLSKIEJ  W  KANADZIE  W  XX  WIEKU

CZĘŚĆ DRUGA : W pojedynkę

ROZDZIAŁ II

Dwa światy kobiet w kraju pionierów


Kanadyjski kraj pionierów, do którego płynęła większość polskich żon i narzeczonych w początkach XX wieku był przede wszystkim krajem mężczyzn. To oni stanowili dominującą większość mieszkańców nowo zakładanych miast i miasteczek, oni w pojedynkę lub grupami przybywali z Kanady wschodniej i ze Stanów Zjednoczonych, aby robić biznes, zakładać przedsiębiorstwa, organizować administrację miejską, otwierać nowe tereny pod osadnictwo, pracować w kopalniach, w transporcie, w obozach drwali...Oni nadawali styl pracy, ogólną atmosferę podniecenia możliwościami zrobienia dużych pieniędzy w krótkim czasie, oni otwierali nowe tereny i budowali koleje. Oni też nadawali charakter rozrywce istniejącej wówczas w Kanadzie zachodniej. . Dla nich powstawały saloons, pubs i bars jak grzyby po deszczu gdzie wyszynk, legalnego i nielegalnego alkoholu i burdy pijackie należały do zwykłych widoków, a spotkanie pijanych na ulicach nie było rzadkością. Poza pracą pito często i dużo i to było najczęstszą rozrywką po miastach i osiedlach. W saloons i barach było także sporo kobiet lekkiego prowadzenia, kwitła specyficzna prostytucja, typowa dla pionierskich obszarów Ameryki północnej. Sam fakt, że było znacznie więcej mężczyzn niż kobiet i że tysiące samotnych młodych mężczyzn nieustannie wędrowało po kraju, w którym ciężka praca fizyczna przeplatała się z okresami wolnego czasu, świąt, lub bezrobocia sprzyjał rozwojowi prostytucji. Kanada na zachód od Winnipegu długo była jeszcze tak dzika i pionierska, że wielu mężczyzn miesiącami, a nawet zdarzało się - latami nie widziało białych kobiet w miejskim stroju. Nagłe pojawienie się sylwetki kobiecej w miejskim stroju, obowiązkowym kapeluszu i w rękawiczkach , potrafiło wywoływać wtedy w pionierskich obozach lub osiedlach zamieszanie trudne dziś do zrozumienia. Bo sylwetka kobieca taka jaką znamy z ówczesnej Kanady wschodniej i Stanów Zjednoczonych lub Anglii była w Kanadzie zachodniej zjawiskiem zupełnie niepasującym do pionierskiej rzeczywistości z początków XX-go wieku.

Przybywające imigrantki nie liczyły się. Nie tylko były biedne i natychmiast zabierane przez mężów do przygotowanych domów, niezależnie od tego czy to były istotnie domy czy też ziemianki. Nie znały języka , były niepewne siebie , dziwacznie, nie po kanadyjsku ubrane i nie znały lokalnego savoir vivre.

Poza nimi jednak tylko bardzo niewielki procent samotnych kobiet odważał się na opuszczenie rodzinnego domu na wschodzie Kanady lub w Europie i zaangażowanie się w pionierską przygodę. W większości były to młode kobiety lub dziewczyny poszukujące męża, które jednak często nie znajdywały lokalnych kandydatów ponieważ ci oceniali je bardzo krytycznie, uważając, że nie nadają się na żony pionierów. To też wiele z nich , a szczególnie te które przybywały z Anglii, gdzie mit kanadyjskich prerii długo był w modzie decydowało się na powrót do W. Brytanii, ale nie mając pieniędzy na powrót do rodzinnych domów musiały zarobić na bilet powrotny. Na preriach najbardziej poszukiwane były służące do bogatszych farm, więc po powrocie do domów wiele z nich mogło się pochwalić tym doświadczeniem. Tu jednak rzeczywistość nie była tak piękna jak mit., bo praca służącej na farmie była bardzo ciężka.. Kandydatki na służące najczęściej nie były przygotowane ani na ilość pracy, którą musiały wykonać ani na szybkość nadchodzących bez przerwy żądań. Żony farmerów same ciężko i nieustannie pracując oczekiwały tego samego od swoich pomocnic.. Pierre Berton cytuje jako przykład rozmowę między zamożną i wykształconą Angielką Ellą Constance Sykes[75],wystarczająco ekscentryczną, aby z ciekawości próbować przekonać się jak się naprawdę żyje kobietom na preriach kanadyjskich. Już podczas podróży statkiem do Kanady Ella Sykes dowiadywała się o trudnościach ich życia. Jedna z bogatych farmerek powracających z wizyty w Starym Kraju, opowiedziała jej swoją historię : Pamiętam, że pytałam go o kolor tapety w naszej sypialni, ponieważ chciałam dobrać odpowiedni zestaw w łazience. On to pytanie wtedy zbył, ale nigdy nie zapomnę moich uczuć, kiedy zobaczyłam, że nasz dom to poprostu jednoizbowa drewniana chałupa kurtyną podzielona na dwie części i oczywiście bez żadnej tapety. To był straszny szok dla mnie.

Ale teraz, kiedy jesteście bogaci, twoje życie jest znacznie łatwiejsze - zapytała panna Sykes. Odpowiedź zdumiała ją. Miałam mniej roboty kiedy zaczynałam moje małżeńskie życie jako biedna kobieta aniżeli mam teraz. Mówi się że pasją farmera jest ciągłe dokupowanie ziemi : Oni są temu gotowi wszystko poświęcić i dom i jego komfort nic dla nich nie znaczą. Mój mąż kupuje każdy akr który może dostać i oczywiście zatrudnia najętych robotników do pracy na roli. A im więcej jest robotników, tym więcej roboty ma kobieta...[76].

Kiedy następnie Ella Sykes dała ogłoszenie, że poszukuje pracy jako pomoc domowa na farmie, zgłoszenia pojawiły się natychmiast. Pracowała w pięciu rozmaitych domach. Między innymi pracowała przez 2 tygodnie u Mr. Brown , bogatego farmera, który miał żonę i troje dzieci. Wybredna panna Sykes początkowo była zdumiona, że mięso, kartofle, jarzyny i desery jadało się na tych samych talerzach. Prędko jednak zrozumiała że dzięki temu ma o dziewięć talerzy mniej do mycia. Trójka dzieci była jej zdaniem hałaśliwa, pozbawiona manier i nieposłuszna...tak jak to bywa, kiedy rodzice poprostu są zbyt zajęci od świtu do nocy, aby zwracać uwagę na zachowanie dzieci. Pani Brown stosunkowo młoda kobieta na swoje lata wyglądała staro, zużyta nieustanną ciężką pracą... Ona nie mogła odpocząć ani chwili, ani zwolnić tempa swoich robót ... Nie mam ani jednego słowa pochwały dla prerii, powiedziała i kiedy tam jestem zaczynam nienawidzieć każdego mężczyznę. Dlaczego? Ponieważ mężczyzna oznacza przygotowywanie posiłku.. [77] Ogromna większość żon farmerów pracowała zbyt ciężko, aby mieć ochotę i czas i zadbać o siebie. W dalszym ciągu cytując pannę Sykes, Pierre Berton pisze : Czy nie ma kobiet które kochają życie w preriach? zapytała /Miss Sykes/ " W Anglii zew prerii jest bardzo znany - . Być może są takie kobiety, ale ja nigdy ich nie spotkałam / powiedziała pani Brown/. Wszystkie moje przyjaciółki nienawidzą tej samotności, braku rozrywki i tej samej rutyny dzień za dniem. ... czy wiesz że jeśli usiądę i zacznę pisać albo szyć moja Kitty (córka) pyta mnie czy to niedziela, bo w dnie powszednie jestem ciągle na nogach.[78]

Przeciążanie żon farmerów pracami domowymi było rezultatem ogólnej atmosfery entuzjazmu ludzi, którzy wokół siebie widzieli ciągle nowe możliwości bogacenia się. Farmerzy, którzy przybyli na prerie z większymi funduszami , lub dorobili się ich , natychmiast próbowali wykorzystać wyjątkową okazję do dalszego bogacenia się i pośpiesznie rozwijali swoje farmy. Wiedzieli także, że napływ nowych imigrantów zapewniał im najemnych robotników, których oczywiście, zwyczajem krajowym, jego żona musiała karmić i opierać niezależnie od tego że i tak już była zajęta rodzeniem dzieci i własnym gospodarstwem domowym. Kiedy byli biedni musiała wszystko robić sama, bo nie było pieniędzy na pomoc dla niej, ale kiedy się wzbogacili ogólny brak kobiet na preriach powodował trudności ze znalezieniem pomocy dla niej . Dziewczyn gotowych objąć posady służących na farmę było niewiele, ponieważ było wiadomo, że praca służącej nisko płatna, nieustanna i jak to na farmie od świtu do nocy, zniechęcała wiele kandydatek Pozostawały tylko córki nowo przybyłych imigrantów, te jednak jak tylko mogły wychodziły za mąż - na swoje. Dziś można powiedzieć, że w zaludnieniu i rozwoju trzech prowincji preriowych w pierwszych dekadach XX wieku wielką choć niezauważaną zasługę miały żony i córki farmerów, owa bezpłatna siła robocza, która między 1900 i 1929 rokiem zapewniała rozwój rolnictwa preriowego. A jak dalece była niezauważalna, świadczy fakt, że dopiero w latach 70-tych ub. wieku podczas jednego z procesów rozwodowych pary farmerskiej, sąd po raz pierwszy w historii prerii kanadyjskich uznał prawa żony do części majątku, zbudowanego pracą obojga i przyznał jej odpowiednie odszkodowanie.

Także i w miastach Kanady zachodniej brakowało służących. W Brytyjskiej Kolumbii mimo szybko rosnącej liczby ludności ciągle było za mało służących. W Victorii i Vancouverze zamożne mieszczki zastępowały nieistniejące służące Chinczykami, którzy godzili się na niskie płace, byle pracować w Ameryce Północnej.

Niekiedy na prerie przybywały samotne kobiety, które pociągnęła egzotyka pionierstwa i nieznajomość Kanady zachodniej, tak jak bogatą i wykształconą Ellę Konstancję Sykes. Inne przybywały jako nauczycielki bo one w Kanadzie zachodniej, a szczególnie w Brytyjskiej Kolumbii były lepiej płatne niż w Kanadzie wschodniej. Przybywały też lekarki i misjonarki, kucharki szukające pracy w nowo powstających miastach i hotelarki otwierające swoje przedsiębiorstwa tam gdzie budowa prawdziwych hoteli dopiero ruszała. Wreszcie przyjeżdżały na występy także dziewczyny zarabiajające na życie tańcem, dancing girls,[79] ale żadna z nich nie chciała zamieszkać na farmie jako służąca.

Najczęściej jednak przybywały prostytutki.

Do lat dwudziestych ub. wieku w miastach i miasteczkach zachodniej Kanady zorganizowana legalna rozrywka ograniczona była do wyszynku alkoholi i okazyjnych zawodów pokazujących siłę fizyczną i sprawność młodych mężczyzn. W zasiedziałych już miejscowościach gdzie mieszkały rodziny z dziećmi urządzano od czasu do czasu lokalne festiwale z tańcami, Od 1915 roku w Calgary odbywały się corocznie Stampedes czyli wyścigi wozów pionierskich, chwytanie bydła na lasso, ujeżdżanie młodych koni, jazdy na bykach itp., męskie, pionierskie rozrywki mocno podlane spożyciem alkoholi, strzelaniem z broni krótszej lub dłuższej do celu lub w powietrze.

Czasami do miast i miasteczek położonych przy szlakach kolejowych ze wschodu na zachód sprowadzano objazdowe trupy artystów - show people, poetów recytujących swoje wiersze[80], iluzjonistów, ludzi imitujących ptaki, drugorzędnych skrzypków i śpiewaków i także "tańczące dziewczyny" przywożone z wielkiego świata przez swoich impresarios na parę występów. Dziewczyny tańczyły na scenie w naprędce zorganizowanych salach wnosząc wesołość, lekkość i powiew wielkiego świata, poczem szybko znikały, już w drodze do następnej miejscowości, pozostawiając za sobą frustracje niespełnionych nadziei. Na miejscu pozostawały prostytutki. Przez pionierów były one postrzegane jako normalny fakt życia w świecie, w którym było za mało kobiet. Były tolerowane, a czasami nawet podziwiane za swoją zdolność przeżycia, za odwagę z jaką wędrowały po niezmierzonych przestrzeniach prerii albo buszu tylko po to, aby w sąsiedztwie jakiegoś obozu budowy jeszcze jednej linii kolejowej, drwali w lasach lub kopalni węgla zainstalować prymitywne budy, gdzie można było potańczyć i zapomnieć o ponurej codzienności. Jak pisze Hoerder za Edwinem Alm ..." niektóre z tych kobiet otwierały swoje biznesy w pobliżu obozów robotniczych...Wystarczyła byle jaka podłoga nawet bez położonych porządnie desek, dachy nad namiotami, ktoś grający na pianinie, kontuar gdzie sprzedawano parę gatunków wódek. Wokoło stały namioty każdej z dziewczyn. Wizyta u nich kosztowała 3 - 5 $, a nawet w "dobrym" roku 1910 aż 8$. Co parę miesięcy, a czasem tygodni, kiedy obóz robotniczy przenosił się dalej, dziewczyny zwijały swoje " budy", pakowały namioty i ruszały za robotnikami..." [81] ich zdolność adaptacji do trudnych warunków połączona z elementami wyszukania i elegancji ( choć często fałszywej) niejednokrotnie osładzała jednostajność życia i ciężkiej pracy. Czasami wieczorom weekend'ów nadawała elementy odświętności i oczekiwania. Ceniono także umiejętność fizycznego przeżycia i odporność psychiczną tych kobiet pracujących najczęściej w warunkach kompletnego prymitywu, przeważnie traktowanych szorstko, lub nawet gwałtownie przez odreagowywujących się na nich mężczyznach. " W Regina, /stolicy prowincji Saskatchewan/, w tzw. Germantown czyli dzielnicy imigrantów było 5 hoteli połączonych z "saloons", 7 pool halls i tylko 3 sale taneczne. Te ostatnie zatłoczone, hałaśliwe pełne prostytutek i pijanych rozrabiaczy dla niejednego samotnego imigranta stanowiły jedyną odmianę w jego nędznym życiu..."[82] Właściciele lub właścicielki domów publicznych bywali bogaci jeśli pracujące u nich dziewczęta umiały przyciągać klientów. Z powodu braku kobiet z którymi drwale, górnicy, robotnicy rolni i przemysłowi mogliby się ożenić[83] w niektórych latach przed I wojną światową prostytutki w Kanadzie zachodniej były tak liczne, że zakaz wpuszczania do Kanady "bezwstydnych kobiet "/of moral turpitude/ z roku 1906 cztery lata później został ponowiony z dodatkowym podkreśleniem że dotyczy kobiet "przybywających w celach niemoralnych". Tymczasem ani prostytutki, ani ich klienci nie uważali, aby w ich postępowaniu było coś niemoralnego. Natomiast prostytutki skarżyły się często na brutalność mężczyzn w stosunkach z nimi. [84]

Były dwa typy prostytutek: przyjezdne i lokalne. Pierwsze były bardziej doświadczone, sprytniejsze, czasami więcej utalentowane, śpiewały, tańczyły, a przed wszystkim umiały natychmiast wyłowić bogatszych mężczyzn i przyciągnąć ich do siebie. Były wśród nich kobiety, które przekładały samodzielne życie prostytutki ponad społeczną nieskazitelność kobiety zamężnej, legalnie podległej mężowi. Wiele podróżowało pomiędzy Kanadą i Stanami Zjednoczonymi. Niektóre przybywały znęcone plotkami o bogactwie pionierów czasami przesadzonymi i po krótkim okresie sprawdzania znikały. Jeszcze inne widziały w prostytucji drogę do stosunkowo uregulowanego życia samotnej kobiety w miastach prerii lub Kolumbii Brytyjskiej, często obarczonej utrzymaniem dzieci. Celem wielu prostytutek było uzbieranie takiej ilości gotówki, aby mogły kupić sobie nieruchomość i otworzyć dom publiczny w mieście, lub trwałej osadzie, ponieważ dopiero wówczas ich biznes stawał się naprawdę opłacalny. Ponadto posiadanie własnej nieruchomości stawiało je w znacznie lepszej pozycji społecznej wobec władz osiedla, czy miasteczka, a nawet policji. Wówczas bowiem, dzięki posiadanej własności ziemskiej stawały się one obywatelkami miasteczka .W razie potrzeby np. pożaru, albo powodzi w miasteczku, chętnie wspomagały groszem poszkodowanych, wiedząc, że w ten sposób kupują sobie przychylność ojców miasta, albo lokalnej policji RCMP, mężczyzn, których często przecież znały jako swoich klientów.[85]

Czasami trudno było zgadnąć kto najwięcej zarabiał na prostytucji. Kiedy przed II wojną światową w Winnipegu szef policji chciał usunąć domy publiczne sprzed oczu szanownych obywateli, zwrócił się o pomoc do podejrzanego handlarza nieruchomościami. "Ten w ciągu roku sprzedał lokalnym burdel-mamom 20 nowych posesji z dala od "respectable population" za niesłychanie wyśrubowane ceny zarabiając na tym $ 70,000, po czym zniknął. Prawie napewno był podstawiony przez szefa policji, jego przyjaciół, lub lokalnych polityków." [86] Nie wiadomo więc było w czyim interesie działał.

Dobre stosunki w miasteczkach lub osadach bywały bardzo pomocne w licznych sprawach sądowych, które nieuchronnie spadały na prostytutki[87]. W wielu pionierskich osiedlach i miastach domy publiczne spełniały rolę ośrodków odpoczynku i zabawy. Zawsze pełne muzyki, hałasu i alkoholu pozwalały klientom na chwile relaksu.

Czasami zdarzało się ze niektórym mężczyznom w pionierskim miasteczku tak obrzydła wieloletnia samotność (kobiet ciągle było mniej niż mężczyzn), że próbowali przekupić swoje ulubione prostytutki i namówić je, aby wyszły za nich zamąż. Oczywiście takie propozycje musiały być poparte dowodami zamożności, a i to nie wszystkie prostytutki decydowały się zamienić swoją wolność na klatkę ówczesnego małżeństwa, choćby nawet złotą.

Drugą grupę prostytutek, znacznie liczniejszą tworzyły młode kobiety, lokalne mieszkanki lub imigrantki, które uciekły z domu lub zostały opuszczone przez męża albo kochanka, czasami wdowy, dla których prostytucja była jedynym sposobem na przeżycie własne i dzieci. To były kobiety pracujące w ubogich, bardzo prymitywnych "ruchomych" domach publicznych, przy obozach drwali, gdzieś na końcu świeżo założonych dróg, albo prostytutki miejskie niskiej klasy, których pełno było w barach i piwiarniach. Te ostatnie miały zwykle "opiekunów", zabierających im sporą część zarobków, ale za to stanowiących pewną protekcję kiedy klienci stawali się zbyt brutalni. Często także kobiety musiały się opłacać właścicielom wyszynków za prawo szukania klientów w ciepłym lokalu. Ponieważ były to czasy prohibicji w Stanach Zjednoczonych, więc wielu średnio zamożnych Amerykanów przekraczało granicę kanadyjską, aby użyć alkoholu "until they show a profit" i przy okazji poznać nowe girls.

W miarę upływu czasu i zaludniania się Kanady Zachodniej żonaci osadnicy coraz liczniej wypełniali miasta, pustkę prerii i puszczy. Budowano domy, krzepły struktury społeczne, a życie stabilizowało się i dostosowywało do osiadłego społeczeństwa. Domy publiczne brały udział w tych przemianach. Nierzadko umieszczone przy najlepszych ulicach zaczynały irytować swoją obecnością wpływowych sąsiadów szczególnie, że wielu klientów mniej lub więcej podchmielonych myląc adresy, dobijało się do domów prywatnych . Stąd ojcowie miasta i zwierzchnicy policji starali się "oczyścić " ważne ulice z niemoralności." Odbywało się to prawie zawsze przez przenosiny z centralnych ulic na bardziej peryferyjne a więc mniej rzucające się w oczy.

Pastorzy protestanccy, księża katoliccy i prawosławni naciskali na budowę kościołów i powstawanie parafii. Organizowano grupy cywilne głoszące życie według wartości chrześcijańskich i przywódcy tych grup publicznie potępiali rozpustę i pijaństwo biedoty miejskiej. Jak zawsze pierwsze poparcie znajdywali wśród zamężnych kobiet i matek rodzin, które nadawały ton miastu. Tworzyła się klasowość etniczna, rozwijał się rasizm i podwójna moralność poparta pracą ojców miast pastorów, księży i policji.

Prawie równocześnie ze zmianą akceptacji społecznej standartów moralnych pojawiły się w Kanadzie zachodniej objazdowe kina, zaczęto organizować parki i tereny gier sportowych. Domy publiczne, jeden po drugim przestawały być głównymi atrakcjami miejskimi, więc ojcowie miast starali się wypchnąć je na przedmieścia, gdzie mieszkali przeważnie imigranci i uboga ludność miejscowa. Pojawiały się nowe zawody dla kobiet, wzrastało zapotrzebowanie na służące i niańki z rekomendacjami oraz na robotnice w fabrykach. Prostytutek jednak nadal było bardzo dużo. Ale prostytucja widziana przez pionierów jako fakt oczywisty przewagi ilościowej mężczyzn nad kobietami przestawała być uważana za jeden ze sposobów na przeżycie kobiety bez męża. Została zepchnięta do kategorii społecznych wyrzutków. Żywot, który prowadziła większość prostytutek przypominał nadal życie ważek- efemeryd; kobieta wykonywała swój fach tak długo, jak zdrowie i młodość jej pozwalały, a potem znikała nie pozostawiając po sobie żadnych śladów.

Czy wśród polskich emigrantek były także prostytutki ? Nikt dzisiaj nie dojdzie. Zapewne przy braku pracy dla kobiet zarówno w pierwszej połowie XX-go wieku jak i po drugiej wojnie światowej niejedna młoda imigrantka nie wahałaby się w ten sposób uzupełnić swego budżetu [88], ale napewno ograniczenia związane z różnicami etnicznymi bardzo jej utrudniały podjęcie tego fachu.

Podobnie jak we wszystkich innych grupach etnicznych tak i w polskiej przywiązanie do tradycji wyniesionych jeszcze z wiejskiej Polski narzucało imigrantkom silne hamulce moralne. Ponadto pragmatyzm polskich imigrantek wyrażał się koncentracją na jednym tylko celu, a mianowicie na założeniu rodziny i wychowaniu dzieci. Jeśli któraś emigrantka w czasie podróży do Kanady miała ciekawość świata i związane z tym aspiracje, to pierwsze lata nadzwyczajnie ciężkiej pracy, prymitywnych warunków i licznych upokorzeń, prędko pozbawiały ją złudzeń. W kraju, w którym kultura pokrywania milczeniem swoich porażek była podstawą stosunków międzyludzkich i , w którym skarga na los spotykała się z pogardą lub kpinami, uboga polska emigrantka dawniej w Polsce zawsze otoczona grupą gotową ją moralnie wesprzeć, w nowej ojczyźnie czuła się obco i niepewnie. Dla takiej bezdomnej emigrantki mąż i dach nad głową były konkretami i głównym celem. Aby zastąpić poddasze, komorę na strychu lub w bejzmencie u pracodawcy w mieście lub na farmie warto było ciężko pracować nawet po 14-16 godzin dziennie, każdy grosz przybliżał bowiem realizację najświętszego marzenia - własnego domu.

Bo dom, to nie tylko zakładanie rodziny i wielki postęp na szczeblach awansu społecznego, ale także ochrona byłej najemnej pracownicy przed upokorzeniami i niepewnością jutra. A nawet jeszcze coś znacznie więcej, bo razem z poczuciem własności domu znikała świadomość bezdomnej emigrantki, a zastępowała ją świadomość gospodyni na swoim z poczuciem przynależności do tego Nowego Kraju, w którym dzieci się rodziły i uczyły dla nowej, lepszej przyszłości i gdzie starzejący się rodzice w spokoju mieli dożywać swoich dni[89] . Tradycyjna rola żony i matki skoncentrowanej wyłącznie na rodzinie i pracy nabierała w tym kontekście podstawowego znaczenia, bo dzięki niej rodzina zdołała przeżyć i następne pokolenie mogło się zacząć piąć po szczeblach społecznego znaczenia i dobrobytu. Pragmatyczna, pracowita, odpowiedzialna za rodzinę, ale niechętna nowinkom społecznym, a nawet wroga "wymyślnym fantazjom kobiet ,co zapomniały o ich miejscu w społeczeństwie", bezimienna emigrantka polska z okresu 1900-1940 była najważniejszą podstawą istnienia i rozwoju Polonii tego okresu, a jednocześnie miała znaczny udział w budowaniu kanadyjskiego Zachodu . Do dziś nie ma dokumentacji jak wiele zależało od tych kobiet, które na codzień pracowały w domu i na farmie, rodziły i chowały dzieci , a od święta na festiwalach polonijnych i obchodach parafialnych piekły, gotowały, ozdabiały i sprzątały sale, organizowały występy lokalnych chórów i zespołów tanecznych, a następnie niemal automatycznie wycofywały się za plecy swoich mężów i swego proboszcza, pozostawiając im honor reprezentowania środowiska polskiego.

 

 
INDEX



Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228