Polonia Winnipegu
 Numer 40

                   11 września, 2008      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu


INDEX
 

WIADOMOŚCI  PROSTO  Z  POLSKI

Środa, 2008-09-10

Siergiej Ławrow już w Warszawie

Ok. godz. 21.15 wylądował w Warszawie samolot z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem na pokładzie. Rosyjski minister składa w Polsce roboczą wizytę.
W czwartek przed południem Ławrow spotka się z szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim. Po tym spotkaniu planowana jest konferencja prasowa obu ministrów. O godz. 15.00 Ławrow zostanie przyjęty przez premiera Donalda Tuska.
Nie jest przewidziane spotkanie rosyjskiego ministra z prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Jak informuje oficjalnie polskie MSZ, ministrowie Sikorski i Ławrow będą rozmawiali m.in. o rozwoju sytuacji wokół konfliktu gruzińsko-rosyjskiego oraz o perspektywie relacji Unia Europejska - Rosja.
Rzecznik rosyjskiego MSZ Andriej Niestierienko zapowiedział, że Ławrow w Warszawie ponownie poinformuje o negatywnym stanowisku Moskwy w sprawie umieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej.
Na dzień przed wizytą szefa rosyjskiej dyplomacji dowódca sił strategicznych Rosji generał Nikołaj Sołowcow oświadczył, że przyszłe obiekty tarczy w Polsce i Czechach mogą stać się celami dla rosyjskich rakiet.
Nie mogę wykluczyć, że w wypadku podjęcia stosownej decyzji przez najwyższe kierownictwo wojskowo-polityczne kraju celami dla naszych rakiet mogą się stać obiekty tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, a w przyszłości inne podobne obiekty - powiedział Sołowcow dziennikarzom w Moskwie.
W ocenie premiera Tuska wizyta Ławrowa może być "krokiem we właściwą stronę". We wtorek szef polskiego rządu przyznał jednak, że Rosja jest obecnie dla Polski "trudnym partnerem". Tusk zwrócił uwagę, że wizyta Ławrowa odbywa się mimo złej sytuacji wywołanej kryzysem kaukaskim i postawą Rosji wobec Gruzji. Ponadto zaznaczył, że postawa Rosji wobec Unii Europejskiej, jeśli chodzi o kryzys kaukaski "pozostawia wiele do życzenia".
Polska jest jednym z tych krajów, który twardo stawia kwestie integralności terytorialnej Gruzji, ale równocześnie Polska powinna być tym krajem w UE, który co najmniej jest w głównym nurcie Unii, jeśli chodzi o relacje z Rosją - zaznaczył premier.
"Wizyta za linią frontu" - tak z kolei dziennik "Wriemia Nowostiej" tytułuje korespondencję z Warszawy, w której zapowiada podróż Ławrowa.
"Wriemia Nowostiej" przypomina, że Sikorski chce porozmawiać z rosyjskim kolegą po "męsku". "Męska rozmowa ma dotyczyć relacji dwustronnych, problemów instalacji w Polsce 10 antyrakiet amerykańskiej tarczy, przyszłości partnerstwa UE-Rosja i sytuacji na Kaukazie" - informuje gazeta.
"Wriemia Nowostiej" odnotowuje, że "polscy dyplomaci nieoficjalnie mówią, że Tusk i Sikorski chcą zaproponować, by rosyjscy wojskowi mogli wizytować bazę antyrakiet w Redzikowie na północy Polski, w zamian za możliwość polskich inspekcji w rosyjskich bazach w obwodzie kaliningradzkim".
PAP

PO uderzy po kieszeni palaczy

PO chce zmian w ustawie o podatku akcyzowym, które uniemożliwią firmom tytoniowym nadmierne magazynowanie papierosów przed spodziewanymi podwyżkami akcyzy na te wyroby. Wiceszefowa sejmowej Komisji Finansów Publicznych Krystyna Skowrońska przyznaje, że to z pewnością uderzy po kieszeni palaczy, ale - jak podkreśla - zwiększy wpływy do budżetu państwa.
Jakub Szulc (PO) z Komisji Finansów Publicznych ocenia, że budżet państwa może zyskać zmianach w ustawie o podatku akcyzowym nawet miliard złotych rocznie.
W okresie poprzedzającym przewidywane podwyższenie stawki podatku akcyzowego producenci papierosów lub tytoniu do palenia w istotny sposób zwiększają produkcję, tworząc zapasy objęte opodatkowaniem akcyzowym jeszcze o niższej stawce. Wyroby te są wprowadzane na rynek już po podwyżce akcyzy, ale z opłaconą stawką niższą, bo jeszcze z poprzedniego okresu - powiedziała Skowrońska.
Przyjmuje się, że "normalny" zapas papierosów powinien odpowiadać maksymalnie 2-miesięcznej sprzedaży. Tymczasem - jak zaznaczył Szulc - choć mamy wrzesień na rynku ciągle jeszcze sprzedawane są papierosy, za które akcyza została opłacone według niższej stawki obowiązującej jeszcze przed 1 stycznia 2008 roku.
To pokazuje skalę zapasów firm tytoniowych. Efektem jest oczywiście niższa cena papierosów, ale i niższe wpływy do budżetu. Chcemy uszczelnić system - podkreślił Szulc.
PO chce wprowadzić dwa rozwiązania: w kilkumiesięcznym okresie przed podwyżką akcyzy firmy tytoniowe nie będą mogły produkować i wprowadzać na rynek więcej papierosów niż średnia liczona z ostatnich - najprawdopodobniej sześciu - miesięcy.
Po drugie, w danym okresie po podwyżce akcyzy na rynku nie będą mogły już funkcjonować wyroby tytoniowe ze starą banderolą (sprzed podwyżki). To drugie rozwiązanie ma zapobiec temu, aby firmy tytoniowe nie "wyprzedzały" zakazu zwiększania produkcji, produkując więcej, ale wcześniej niż w objętym zakazem okresie.
Pytany, co na taki projekt palący przynajmniej w części elektorat Platformy, Szulc przyznał, że sam jest palaczem, ale jednocześnie dodał: "nie mamy większych skrupułów; akcyza tytoniowa to chyba jeden z nielicznych, niekwestionowalnych podatków".
PO, która chce złożyć projekt w Sejmie w przyszłym tygodniu, zakłada, że zmiany wejdą w życie przed końcem roku.
PAP

Wśród największych firm Europy Środkowej polskich najwięcej

Wśród pięciuset największych firm Europy Środkowej najwięcej, bo 34%, stanowią przedsiębiorstwa z Polski - wynika z raportu firmy doradczej Deloitte. Raport przedstawiono podczas XVIII Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Firmy z Europy Środkowo-Wschodniej zanotowały w 2007 roku wzrost przychodów. Jak zaznaczają autorzy raportu, tempo było jednak niższe, niż rok wcześniej. W 2007 roku największy procentowy wzrost przychodów ze sprzedaży zanotowały przedsiębiorstwa z krajów bałtyckich oraz Serbii. Polskie firmy zdominowały jednak ranking - znalazło się w nim 170 spółek z naszego kraju. Eksperci z firmy Deloitte zaznaczają, że nie jest to zaskakujące, ze względu na wielkość naszej gospodarki w porównaniu z innymi krajami regionu.
Z raportu wynika, że tylko 71 spośród pięciuset największych firm Europy Środkowo-Wschodniej jest notowanych na giełdzie. Większość z nich ma siedzibę w Polsce, choć największą firmą pod względem kapitalizacji giełdowej w 2007 roku był czeski producent energii Cez.
IAR

Zamek krzyżacki w Gniewie na sprzedaż

Przynajmniej 64 milionami złotych, w tym 24 mln na kupno i 40 mln na inwestycje, musi dysponować inwestor, który zdecyduje się na kupno zamku krzyżackiego w Gniewie (woj. pomorskie). Jest już jeden chętny.
Zamieściliśmy już wymagany prawem cykl ogłoszeń w prasie. Przetarg odbędzie się w październiku - poinformował burmistrz Gniewu, Bogdan Badziong. Burmistrz dodał, że cena wywoławcza zamku, który jest sprzedawany wraz z kilkoma współczesnymi, sąsiadującymi z nim budynkami to 24 mln zł.
Suma, na jaką wycenił sam zamek rzeczoznawca jest dużo wyższa, ale - zgodnie z prawem dającym taką możliwość w przypadku obiektów zabytkowych wymagających remontu, obniżyliśmy jego cenę o połowę - stwierdził burmistrz Badziong.
Przetarg ofertowy, w ramach którego zamek zostanie sprzedany, zakłada, że przy wyborze kupca obok zaproponowanej ceny ważna będzie także koncepcja zagospodarowania nieruchomości. Władze miasta widziałyby w obiekcie hotel z salami konferencyjnymi.
Aby jednak zmienić zamek w hotel, trzeba bardzo dużych pieniędzy na remonty i adaptacje - zaznaczył burmistrz dodając, że umowa, jaka zostanie podpisana z kupcem, zakłada, że w ciągu pięciu lat zainwestuje on w obiekt przynajmniej 40 mln zł. Na wstępie kupiec musi więc dysponować kwotą przynajmniej 64 mln zł.
Taka umowa, to nasze zabezpieczenie. Jeśli kupiec nie zainwestuje w remont, nie podpiszemy z nim ostatecznej umowy sprzedaży - zaznacza Badziong dodając, że zgłosiła się już jedna poważnie zainteresowana inwestycją firma.
Zamek w Gniewie został zbudowany na przełomie XIII i XIV wieku. Powstał na planie kwadratu o bokach równych niemal 50 metrom. Jest najpotężniejszą twierdzą zakonu krzyżackiego na lewym brzegu Wisły. W XIX wieku obiekt służył jako spichlerz, a potem jako więzienie. W 1921 roku na zamku wybuchł pożar, który zniszczył trzy z czterech skrzydeł obiektu. Na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku rozpoczęto jego odbudowę. Zakończyła się ona w latach 90.
PAP

Wtorek, 2008-09-09

Dyrektor ARR podał się do dymisji po prowokacji

Prezes Agencji Rynku Rolnego przyjął dymisję dyrektora oddziału Agencji w Bydgoszczy Adama Koca - poinformowała rzecznik prasowy ARR Iwona Ciechan. Dodała, że zostały również podjęte działania zmierzające do odwołania szefa placówki w Białymstoku.
Dymisja Adama Koca ma związek z prowokacją dziennikarską stacji TVN. W poniedziałek wieczorem w programie "Teraz My" wyemitowano materiał, z którego wynika, że pracę w oddziale Agencji Rynku Rolnego w Bydgoszczy można załatwić powołując się w rozmowie telefonicznej na znajomości z szefem resortu rolnictwa, Markiem Sawickim.
Moje postępowanie było naganne. Złożyłem rezygnację na ręce prezesa ARR, oddałem się do jego dyspozycji - powiedział dyrektor Koc. Dymisja została przyjęta.
Rzecznik prasowy ARR wyjaśniła, że mając na uwadze dobry wizerunek Agencji, prezes ARR przyjął dymisję szefa bydgoskiego oddziału. Natomiast w związku z tym, że dyrektor oddziału w Białymstoku jest pracownikiem chronionym (jest radnym), podjęte zostały działania zmierzające do odwołania go ze stanowiska.
PAP

Taki potwór, jak Fritzl może zdarzyć się wszędzie?

Ujawniony horror młodej dziewczyny z Siemiatycz, którą przez lata więził i gwałcił jej rodzony ojciec i z którym najprawdopodobniej ma dwójkę dzieci, poruszył całą Polskę i światowe media. Amerykańska stacja CNN oraz niemiecki tygodnik "Der Spiegel" piszą o „polskim Josefie Fritzlu”. Jak to możliwe, że taka historia przydarzyła się w Polsce w XXI wieku? To niezależnie od kraju, społeczeństwa, wykształcenia czy poziomu życia. Tacy ludzie mogą zdarzyć się wszędzie – mówi Wirtualnej Polsce psycholog Michał Lewandowski.
Joanna Stanisławska: Europejskie gazety piszą dziś: „Polska ma swojego Josefa Fritzla” i porównują zwyrodniałego ojca z Podlasia do „potwora z Amstetten”. Trudno uwierzyć, że tak makabryczna historia zdarzyła się w Polsce w XXI wieku. Internauci WP piszą wręcz, że to "news wyssany z palca"…
Michał Lewandowski: Niestety tacy ludzie jak Krzysztof B. czy Josef Fritzl mogą zdarzyć się wszędzie. Niezależnie od kraju, społeczeństwa, wykształcenia czy poziomu życia. Wcześniej zdarzyło się w Austrii, teraz w Polsce. A w ilu jeszcze krajach podobni „Fritzlowie” pozostają nieujawnieni, można się tylko domyślać…
Jak pomóc 21-letniej Alicji, którą rodzony ojciec przez lata terroryzował i gwałcił? Jakie ślady takie doświadczenia pozostawiają na psychice? Czy dziewczyna ma szansę, by się z tego otrząsnąć?
- Taka trauma pozostawia olbrzymie ślady na psychice, szczególnie u osoby młodej, której osobowość dopiero się kształtuje. Tutaj ten proces został mocno wypaczony. Jest szansa, że dziewczyna będzie potrafiła w miarę normalnie funkcjonować, ale jest pewne, że będzie mieć trudności w budowaniu bliskich relacji, szczególnie z mężczyznami. Powinna zostać poddana opiece psychologicznej, ale niestety ślady na psychice zostaną na całe życie.
Ojciec do tego stopnia zastraszył córkę, a także swoją żonę, że przez sześć lat kobiety nie zgłosiły się na policję. Matka dziewczyny przyznała, że pogodziła się z sytuacją – bo musiała. Twierdzi, że mąż szantażował ją i córkę, miał grozić ich życiu…
- Takie zachowanie jest niestety typowe. Najbliższa rodzina w przypadku kazirodczych związków bardzo często psychicznie się wycofuje. I to z kilku powodów. Przede wszystkim dla wielu osób jest to zbyt trudne przeżycie, zbyt dramatyczne, by dopuścić je do świadomości. Dlatego zupełnie je wypierają, nie chcą mieć z tą traumatyczną sytuacją nic wspólnego. Po drugie zadają sobie pytanie – pójdę na policję i co dalej? Czasami lepsze wydaje im się znane piekło. Boją się, że jak sprawę zgłoszą policję ich życie będzie zagrożone. Nie wiedzą jak dalej będą funkcjonować, jak żyć.
Wstrząsające jest to, że babcia gwałconej dziewczyny przyglądała się wszystkiemu i nie zdziwiło jej nawet, że wnuczka jest w ciąży. Nie pytała z kim ma dzieci. Teraz broni syna, mówi, że cała sprawa to spisek jej teściowej…
- Czasami lepiej jest nie wiedzieć. Być może się domyślała, ale wolała zostawić sprawy swojemu biegowi.
Również sąsiedzi wspominali, że czegoś można się było spodziewać, że rodzina była dziwna, ale nie reagowali. Czy to także typowa postawa?
- W Polsce panuje przekonanie, że nie należy wtrącać się w cudze sprawy. Jest sobie rodzina, jest dziwna, być może coś się w niej dzieje, ale po co się mieszać, tylko sobie można narobić problemów. Taka postawa jest w naszym społeczeństwie niestety dosyć powszechna i popularna.
Co zrobić, by w przyszłości do takich tragedii nie dochodziło?
- Trzeba edukować społeczeństwo. Przede wszystkim musi być jasne, do kogo osoby doświadczające przemocy w rodzinie mogą się zgłosić, do kogo mogą się zgłosić sąsiedzi, którzy zauważają w swoim otoczeniu niepokojące sytuacje. Ta wiedza musi być powszechna. A odpowiednie instytucje już się zajmą konkretnymi problemami. Społeczeństwo musi też mieć wiedzę w zakresie pewnych objawów świadczących o tym, że coś złego dzieje się w rodzinie. Musi wiedzieć na jakie zachowania, szczególnie wśród dzieci, należy zwrócić uwagę.
Rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska
wp.pl

Rządowe Jaki-40 wrócą z Białorusi jeszcze we wrześniu

Dwa rządowe Jaki-40, które miały wrócić z remontu na Białorusi w ubiegłym roku, przylecą do kraju jeszcze we wrześniu - poinformowała spółka Bumar, która zawarła umowę o remoncie maszyn.
Samoloty Jak-40, należące do 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego odpowiedzialnego za przewozy przedstawicieli władz, zostały przekazane do remontu latem ubiegłego roku, w listopadzie 2007 r. planowano ich powrót.
Mimo że powrót był planowany jeszcze na ubiegły rok, jest opóźnienie, z powodów nie leżących po stronie Sił Powietrznych - powiedział rzecznik Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego ppłk Wiesław Grzegorzewski. Dodał, że umowę remontową zawarł w imieniu wojska Bumar.
Dwa Jaki-40 wróciły z Białorusi, gdzie zostały wyremontowane i wyposażone w nowe systemy awioniki, dwa kolejne samoloty wrócą we wrześniu - powiedziała rzeczniczka Bumaru, Kamila Walczak. Nie podała przyczyny wielomiesięcznego opóźnienia powrotu maszyn.
Według nieoficjalnych informacji, powodem mogły być braki formalne w dokumentach związanych z remontem - przeprowadzająca go spółka w Mińsku z zakładu wojskowego stała się przedsiębiorstwem cywilnym i zaczęła wymagać innych dokumentów niż poprzednio.
Według wersji podanej przez TVP Info powodem przetrzymania samolotów były wątpliwości co do autentyczności urządzeń pokładowych, które zamierzano zainstalować w kabinach.
PAP

Ruszyło śledztwo ws. śmierci gen. Sikorskiego

Prokuratorzy IPN z Katowic przesłuchają pierwszych świadków w śledztwie dotyczącym okoliczności śmierci generała Władysława Sikorskiego. Przesłuchania dwóch pierwszych świadków mają się odbyć w Poznaniu.
Informację potwierdziła naczelniczka pionu śledczego IPN w Katowicach Ewa Koj. Trudno powiedzieć, by te przesłuchania miały poszerzyć naszą dotychczasową wiedzę. Chodzi o to, by później - przy ocenie materiału dowodowego - wspierały jedną, bądź drugą tezę - powiedziała Koj.
IPN nie ujawnia, kim są osoby, które jako pierwsze złożą zeznania w śledztwie. Wiadomo tylko, że są to ludzie w starszym wieku, których prowadzący sprawę nie chcieli narażać na niedogodności związane z długotrwałą podróżą do Katowic. Koj przyznaje, że wiele zaplanowanych w ramach śledztwa przesłuchań odbędzie się poza Śląskiem.
Śledztwo w sprawie śmierci gen. Sikorskiego katowicki IPN wszczął w środę. Instytut uznał, że są przesłanki do postawienia hipotezy, że Sikorski zginął w wyniku spisku. Wcześniej szczeciński oddział IPN odmawiał rozpoczęcia śledztwa uznając, że generał zginął w katastrofie, a nie w zamachu.
Po przeprowadzeniu czynności sprawdzających IPN uznał, że tylko w ramach prowadzonego śledztwa będzie można zweryfikować wszystkie wątpliwości oraz ustalić okoliczności śmierci generała i towarzyszących mu osób. Prokuratorzy zamierzają przesłuchać świadków, którzy mogą pomóc w odtworzeniu okoliczności tragedii i pozyskać dokumentację z archiwów brytyjskich. W ciągu kilku najbliższych miesięcy ma dojść do ekshumacji zwłok generała.
Według brytyjskich władz, gen. Sikorski zginął w katastrofie lotniczej 4 lipca 1943 r. w Gibraltarze, powracając z inspekcji wojsk na Środkowym Wschodzie. Przyczyn katastrofy samolotu Liberator należącego do brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych nie wyjaśniono do dziś. Poza Sikorskim - premierem i Naczelnym Wodzem Sił Zbrojnych RP - w katastrofie zginęli także inni towarzyszący mu Polacy: Zofia Leśniewska, gen. Tadeusz Klimecki, płk Andrzej Marecki, por. Józef Ponikiewski, Adam Kułakowski i Jan Gralewski.
Wielu historyków uważa, że Sikorski zginął w wyniku spisku. M.in.: Dariusz Baliszewski formułuje tezę, że Sikorski został zamordowany 4 lipca 1943 r. w pałacu gubernatora Gibraltaru razem z szefem sztabu gen. Klimeckim i szefem oddziału operacyjnego sztabu płk. Mareckim. Katastrofa miała jedynie zatuszować morderstwo.
W 65. rocznicę śmierci Sikorskiego w mediach odżyły opinie niektórych historyków, którzy uważają, że generał został zamordowany. Na ten temat wypowiadali się także przedstawiciele świata polityki, Kościoła i kombatantów. Prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk poparli postulat, by dokonać ekshumacji zwłok gen. Sikorskiego w celu wyjaśnienia przyczyn jego tajemniczej śmierci. Właśnie wielkie zainteresowanie i pojawiające się spekulacje zdecydowały, że IPN ponownie zajął się tą sprawą.
Władysław Sikorski urodził się w 1881 roku. Przed I wojną światową działał w konspiracji, w czasie wojny - w legionach. W II RP był m.in. premierem i ministrem ds. wojskowych. Został odsunięty od spraw wojskowych po zamachu majowym w 1926 roku. 28 września 1939 objął dowództwo armii polskiej tworzonej we Francji. Dwa dni później desygnowano go na premiera rządu na uchodźstwie, w którym objął także tekę ministra spraw wojskowych. Od 7 listopada 1939 - Naczelny Wódz i Generalny Inspektor Sił Zbrojnych.
Sikorski został pochowany na cmentarzu polskich lotników w Newark, w Wielkiej Brytanii. 17 września 1993 r. jego zwłoki przeniesiono na Wawel.
PAP

Poniedziałek, 2008-09-08

Powstaje pierwsza w Polsce stała baza marsjańska

Stowarzyszenie Mars Society Polska rozpoczęło przygotowania do budowy pod Toruniem pierwszej w Polsce i trzeciej na świecie stałej bazy marsjańskiej. Ośrodek ma pomagać w prowadzeniu badań naukowych, związanych z eksploracją kosmosu oraz pełnić funkcję atrakcji turystycznej, popularyzującej wiedzę o Marsie.
Toruńska baza będzie się składać z kilku modułów, w tym laboratoryjnego oraz hotelowego, w którym turyści będą mogli poczuć się jak na Czerwonej Planecie.
Na świecie istnieją już dwa tego typu obiekty, na pustyni w amerykańskim stanie Utah oraz na arktycznej wyspie Devon – mówi Mateusz Józefowicz, prezes Mars Society Polska. W odróżnieniu od nich, nasza baza będzie dostępna dla szerszego grona odwiedzających i pełnić rolę popularyzatorsko-badawczą, jako miejsce edukacji studentów i młodzieży oraz prowadzenia prostych symulacji i badań na potrzeby misji kosmicznych.
Polski oddział Mars Society dysponuje już gotowymi projektami architektonicznymi, w oparciu o które ma powstać toruńska baza marsjańska. Najbardziej zaawansowany, autorstwa doktora Jana Kozickiego z Politechniki Gdańskiej, został zaprezentowany w tym roku na międzynarodowej konferencji COSPAR w Kanadzie, gdzie spotkał się z uznaniem przedstawicieli japońskiej (JAXA), kanadyjskiej (CSA), europejskiej (ESA) oraz amerykańskiej agencji kosmicznej (NASA). Obecni na spotkaniu naukowcy zadeklarowali pomoc w jego realizacji.
Pomysł polskiego oddziału Mars Society zyskał też poparcie światowej klasy astronoma, prof. Aleksandra Wolszczana.
Mars Society Polska (MSP) jest oddziałem stowarzyszenia The Mars Society, które ma na celu doprowadzenie do załogowej misji na Marsa oraz promocję idei jego badań. Organizacja skupia specjalistów z dziedziny astronautyki (takich jak Robert Zubrin, który stworzył projekt kolonizacji Marsa, i Buzz Aldrin, astronauta amerykański, który brał udział w pierwszym lądowaniu na Księżycu), naukowców, filmowców (np. James Cameron), pisarzy (Kim Stanley Robinson), entuzjastów – wszystkich, którzy dzielą wizję obecności człowieka na Marsie.
MSP

W Siemiatyczach ojciec 6 lat więził i gwałcił córkę

O pomoc do policjantów z Siemiatycz zwróciła się 21-letnia kobieta. Z jej relacji wynikało, że przez kilka lat była więziona i gwałcona przez swojego ojca. W wyniku wymuszanych przemocą i groźbami zbliżeń kobieta urodziła dwoje dzieci. Pod presją ojca zrzekła się praw do nich.
Policjanci zatrzymali mężczyznę na dworcu w Siedlcach. Podejrzewają, że chciał uciec za granicę. Funkcjonariusze otoczyli dziewczynę opieką i ustalają okoliczności gehenny jaką przeżyła. W ubiegłym tygodniu do policjantów z Siemiatycz przyszła 21-letnia kobieta. Była roztrzęsiona i wystraszona. W rozmowie z policjantką dziewczyna opowiedziała, co działo się w jej życiu przez ostatnie 6 lat. W czasie kilkugodzinnej rozmowy opowiedziała o dramacie jaki przeżyła, o piekle, jakie zgotował jej ojciec.
Ze zgłoszenia wynikało, że mężczyzna więził ją i wielokrotnie zgwałcił. Najprawdopodobniej w rezultacie wymuszonych przemocą i groźbami zbliżeń młoda kobieta urodziła dwoje dzieci. W lutym 2005 r. we wrocławskim szpitalu przyszedł na świat chłopiec. Niespełna dwa lata później, w styczniu 2007 r., w szpitalu w Siemiatyczach urodził się jego brat. W obu przypadkach kobiecie towarzyszył jej ojciec. Jak twierdziła, to pod jego presją zostawiła dzieci w szpitalu i zrzekała się praw do nich.
Komendant powiatowy policji w Siemiatyczach powołał dwie grupy policjantów, które miały zająć się wyjaśnieniem sprawy. Gdy pierwsza z nich przesłuchiwała dziewczynę, druga ruszyła szukać jej ojca. Ten najprawdopodobniej domyślając się, że żona z córką poszły na policję, uciekł z domu. W piątek siedleccy funkcjonariusze zatrzymali go w pobliżu dworca PKP. Mężczyzna został przewieziony do Siemiatycz. W niedzielę w prokuraturze usłyszał zarzuty. Siemiatycki sąd aresztował go na 3 miesiące.
Jak poinformował szef siemiatyckiej prokuratury rejonowej Mirosław Żoch, podejrzanemu postawiono m.in. zarzuty doprowadzenia córki, z użyciem gróźb i przemocy, wielokrotnie, do obcowania płciowego. Część tych czynów miała miejsce przed ukończeniem przez dziewczynę 15 lat. Inne zarzuty, to także m.in. groźby karalne i bezpodstawne pozbawianie wolności. (mg)
policja.pl/PAP

Ostatnia droga prof. Szczepana Pieniążka

Na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe profesora Szczepana Aleksandra Pieniążka.
Profesor zmarł w wieku 95 lat. Był botanikiem, humanistą, pedagogiem, autorytetem sadowniczego środowiska naukowego, założycielem i długoletnim dyrektorem Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach. Osiągnięcia instytutu pod jego rządami znane są na całym świecie, a samo miasto Skierniewice do dzisiaj kojarzy się przede wszystkim z jego nazwiskiem.
Dzisiaj też o godzinie 18.30 w kościele świętego Jakuba w Skierniewicach odprawiona zostanie msza święta w intencji profesora.
Jutro natomiast o godzinie 11.00 w sali konferencyjnej Instytutu Sadownictwa odbędzie się uroczystość pożegnania profesora Szczepana Pieniążka.
IAR


 

 

Niedziela, 2008-09-07

W Sejmie rozpoczęła się kontrowersyjna konferencja o WZZ

Przed południem rozpoczęła się w Sejmie budząca kontrowersje konferencja z okazji 30. rocznicy powstania Wolnych Związków Zawodowych (WZZ). Do Sejmu nie przyjechał prezydent Lech Kaczyński, choć w programie konferencji rozsyłanym dziennikarzom zapowiedziano, że otworzy obrady.
W spotkaniu zorganizowanym przez Annę Walentynowicz uczestniczy m.in. szef PiS Jarosław Kaczyński. Nie zaproszono natomiast jednego ze współtwórców WZZ Lecha Wałęsy.
Oprócz Wałęsy, na konferencję nie zostali zaproszeni także inni współtwórcy WZZ, m.in. Bogdan Borusewicz, Bogdan Lis i Jerzy Borowczak. Pomocą w organizacji sali w Sejmie na potrzeby konferencji służyli politycy PiS.
Według programu konferencji prezydent Lech Kaczyński miał otworzyć obrady. Następnie słowo wstępne wygłosi prezes PiS Jarosław Kaczyński. Walentynowicz przedstawi rys historyczny WZZ. Program obrad przewiduje też m.in. wystąpienie Krzysztofa Wyszkowskiego, Jana Olszewskiego, Antoniego Macierewicza i Zbigniewa Romaszewskiego.
W programie konferencji poinformowano też, że prezydent Lech Kaczyński objął patronat nad nią.
Dobór uczestników konferencji - zorganizowanej w Sali Kolumnowej Sejmu przy pomocy polityków PiS - a także patronat prezydenta, wywołał kontrowersje wśród polityków.
Jeszcze rano w Radiu Zet prezydencki minister Michał Kamiński podkreślał, że organizatorzy konferencji w 30. rocznicę powołania WZZ mają prawo zapraszać takich gości, jakich chcą. Z kolei szef klubu PO Zbigniew Chlebowski oceniał, że patronat nad tą imprezą to "poważny błąd" prezydenta.
Ukonstytuowane wiosną 1978 r. WZZ przyczyniły się do powstania dwa lata później "Solidarności". Antykomunistyczną organizację współtworzyli m.in. Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Bogdan Borusewicz, Anna Walentynowicz, Lech Wałęsa, Krzysztof Wyszkowski i Andrzej Bulc.
Działalność Wolnych Związków Zawodowych koncentrowała się głównie wokół obrony praw pracowniczych i związkowych, organizacji obchodów rocznicowych Grudnia '70 i wydawania niezależnej prasy.
PAP

Ostatnie zawody na Stadionie Dziesięciolecia

Sportowe wydarzenia na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia przeszły do historii. Wczoraj ta legendarna arena stała się miejscem ostatniej rywalizacji. Dwunastu najlepszych zawodników na świecie wystartowało we freestyle motocrossie.
Na płycie Stadionu Dziesięciolecia usypano tor o łącznej długości pół kilometra, a na specjalnie przygotowanych metalowych trybunach zasiadło około 35 tysiące widzów.
Zawodnicy walczyli w ostatniej rozgrywce tegorocznej serii Red Bull X-Fighters. Serię wygrał Hiszpan Danny Torres, natomiast najlepszym zawodnikiem w tegorocznej edycji FMX został Szwajcar Mat Rebeaud.
Podczas zawodów przypomniano historię Stadionu Dziesięciolecia.
Po raz ostatni na stadion wjechali kolarze, były dożynkowe pieśni i tańce ludowe. Oficjalnego zamknięcia stadionu dokonał minister sportu Mirosław Drzewiecki.
W połowie września Stadion Dziesięciolecia stanie się placem budowy. Na jego miejscu ma powstać Stadion Narodowy. Rozpocznie się tak zwane palowanie, czyli wzmacnianie gruntu poprzez wbijanie pali. Będzie to podłoże dla murawy oraz trybun przyszłego obiektu.
IAR

Największy festiwal zorganizowany poza krajem

Na legendarnej Wembley Arena w Londynie rozpocznie się wielogodzinny koncert polskiej muzyki pop. Jednodniowy festiwal jest pierwszą tak wielką prezentacją polskiej muzyki rozrywkowej zorganizowaną poza granicami kraju.
Na estradzie Wembley Arena wystąpią czołowi polscy wykonawcy, wśród nich zespoły Bajm, Lady Pank, Wilki oraz Bracia, a także Doda, Natalia Kukulska i Monika Brodka. Koncert poprowadzą Monika Richardson i Tomasz Kammel. Gośćmi specjalnymi będą Kayah, Rafał Bryndal i Jan Tomaszewski - legendarny bramkarz, którego wspaniałe parady na stadionie Wembley pozwoliły przed 35 laty wyeliminować reprezentację Anglii z piłkarskich Mistrzostw Świata.
Przed Wembley Arena stanęła także druga scena, na której zaprezentują się młodzi polscy wykonawcy - głównie ci, którzy rozpoczynają karierę w Wielkiej Brytanii
Festiwal skierowany do Polaków przebywających w Wielkiej Brytanii oraz do ich brytyjskich przyjaciół potrwa do godziny 22.00. Rozprowadzono ponad 12 tysięcy biletów. W opinii brytyjskich krytyków tak wielka impreza jest dowodem na to, jak potężną i prężną społecznością są imigranci z Polski.
Festiwalowi towarzyszy kampania promocyjna. W Wielkiej Brytanii informacje o koncercie można znaleźć na stacjach metra, autobusach, a także w prasie brytyjskiej oraz polonijnej.
IAR

Herbuś i Mroczek wygrali taneczny konkurs Eurowizji

Edyta Herbuś i Marcin Mroczek wygrali drugą edycję tanecznego konkursu Eurowizji w Glasgow w Szkocji. Wykonali taniec freestyle z połączeniem elementów rumby i cha-chy oraz elementów tańca nowoczesnego i jazzowego.
Drugie miejsce zajęła para z Rosji, a trzecie z Ukrainy.
"The Eurovision Dance Contest" to międzynarodowe przedsięwzięcie opierające się na koncepcji odbywającego się od wielu lat Konkursu Piosenki Eurowizji. Pary zgłaszane przez stacje członkowskie Europejskiej Unii Nadawców muszą mieć akredytację Międzynarodowej Federacji Tańca Sportowego.
Edyta Herbuś ukończyła studium charakteryzacji i wizażu teatralno-filmowego. Uczęszczała do kieleckiej szkoły tańca Step by Step. W tańcach latynoamerykańskich ma najwyższą międzynarodową klasę S. Jest trzykrotną Mistrzynią Polski Formacji Tanecznych, zdobyła wicemistrzostwo Polski w tańcach latynoamerykańskich jest także finalistką Mistrzostw Polski, Europy i Świata. Marcin Mroczek jest aktorem nieprofesjonalnym, znanym głównie z telewizyjnego serialu "M jak Miłość".
To telewidzowie w szkockim Glasgow za pośrednictwem SMS-ów i audiotele zdecydowali o wygranej polskiej pary.
IAR

Sobota, 2008-09-06

Międzynarodowe święto breakdance'u w Białymstoku

Czołowi tancerze światowego i polskiego breakdance'u zmierzą się w tanecznych walkach w ramach imprezy Over The Top 3, którą już po raz drugi w Białymstoku zorganizowali miłośnicy kultury ulicznej.
W tym roku organizatorzy zaprosili tancerzy m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Rosji, Ukrainy, Polski, Finlandii, Francji, Holandii oraz Bułgarii.
Rozegrają oni między sobą szereg tanecznych pojedynków "jeden na jeden", przypominających walkę bokserów na ringu. Podstawowa zasada konfrontacji, to brak sędziego oraz limitu czasu, w którym walka powinna się zmieścić. Liczą się przede wszystkim świeżość i oryginalność tańca, a także spryt zawodnika i jego umiejętności techniczne.
Spotkania zawodników nie kończy oficjalne ogłoszenie werdyktu. Przegra ten, który "zczołga się" ze sceny lub wycofa.
Na początek imprezy zaplanowano trzy pojedynki najzdolniejszych krajowych tancerzy, m.in. "Gierka', "Pirata" i "Skromcicha", a następnie sześć konfrontacji par międzynarodowych, wśród których znalazło się troje Polaków.
Jako walkę wieczoru, organizatorzy zapowiedzieli pojedynek amerykańskiego zawodnika Lil Johna - prywatnie pastora - z Finem Bboy Aty, którego zeszłoroczna walka rozegrana w Białymstoku z Amerykaninem Machinem okrzyknięta została "światową bitwą 2007 roku".
Imprezę, która rozpocznie się o godz. 18 w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku, poprowadzi po raz kolejny Alien Ness, jeden z pierwszych i czołowych tancerzy breakdance na świecie.
Po raz pierwszy natomiast organizatorzy wręczą nagrodę specjalną za "wkład w rozwój polskiej sceny breakdance". Jej tegorocznym laureatem będzie Jarosław Staniek, autor m.in. choreografii do powstającego pierwszego polskiego filmu tanecznego "Kochaj i tańcz".
Zawodnikom towarzyszyć będą też popisy dj-ów i projekcje multimedialne.
Over The Top 3 organizują białostockie studio tańca Fair Play Crew oraz Stowarzyszenie Miłośników Kultury Ulicznej "Engram" we współpracy z Agencją "Sick Step"
PAP

Byli esbecy stracą przywileje emerytalne

Platforma Obywatelska przygotowała projekt ustawy o emeryturach mundurowych, który zapewne przejdzie. Nie był on do tej pory prezentowany publicznie - pisze "Gazeta Wyborcza".
Policjanci i funkcjonariusze służb specjalnych dostają emerytury wyższe niż inni pracownicy. Z tych samych przepisów korzystają wciąż PRL-owscy funkcjonariusze SB i WSW. Ich emerytury mogą sięgać 5 tys. zł miesięcznie a nawet więcej. PO chce to zmienić.
Według projektu byłym esbekom naliczano by emeryturę tak jak innym. Jeśli nie nabyli praw do niej, bo np. pracowali za krótko - dostaną emeryturę minimalną. Przywileje zachowaliby ci funkcjonariusze SB którzy pomagali opozycji demokratycznej, ale muszą to udowodnić. Zmiany nie dotyczą Milicji Obywatelskiej.
Gazeta wskazuje, że w PO trwa dyskusja, czy przywileje powinni zachować esbecy pozytywnie zweryfikowani po 1989 r.
Marszałek Sejmu dostanie projekt PO za kilka dni. Prezydent prawdopodobnie go nie zawetuje. Obniżka emerytur może dotyczyć kilkudziesięciu tysięcy osób - wylicza "GW".
PAP

Piątek, 2008-09-05

Polska proponuje Unii zniesienie sankcji wobec Białorusi

Na wniosek Polski szefowie dyplomacji państw Unii Europejskiej mają w sobotę rozważyć zniesienie sankcji wobec Białorusi - poinformował w Awinionie szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Sikorski uczestniczy w trwającym od piątku dwudniowym nieformalnym posiedzeniu szefów dyplomacji "27".
Uważam, że powinniśmy przyspieszyć decyzje, jeśli chodzi o Białoruś, bo sytuacja się zmienia. Nie ma w tej chwili więźniów politycznych - powiedział dziennikarzom Sikorski. Chodzi o to, by przeprowadzić dyskusję, która stworzy mapę drogową normalizacji stosunków z Białorusią - dodał.
Jak zauważył, UE zdjęła niedawno sankcje wobec reżimu kubańskiego, gdzie więźniów politycznych jest prawie 300, a utrzymuje sankcje wobec Białorusi.
W porównaniu z Kubą Białoruś - choć wciąż daleka od naszych standardów - jest reżimem mniej restrykcyjnym, w którym można prowadzić działalność gospodarczą, można podróżować i nie ma więźniów politycznych - tłumaczył.
Już pod koniec sierpnia francuskie przewodnictwo w UE, reagując na uwolnienie ostatnich więźniów politycznych, zasugerowało w oficjalnym oświadczeniu, że "ten rozwój sytuacji może dać Unii perspektywę stopniowego wznowienia dialogu z władzami białoruskimi i możliwość zrewidowania sankcji przyjętych wobec Białorusi"
Paryż podkreślił jednak, że najważniejszym testem dla Białorusi będą wybory do parlamentu 28 września. "Przywiązujemy wielką wagę, by odbyły się one w poszanowaniu międzynarodowych i europejskich standardów, tak by dać naszym relacjom z Białorusią nowy impuls" - brzmi deklaracja UE z 25 sierpnia.
Sankcjami - zakazem wjazdu do UE - objętych jest 41 przedstawicieli białoruskiego reżimu, z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką na czele. Ponadto zamrożone pozostają w Unii ich aktywa.
PAP

Rusza Festiwal Dialogu Czterech Kultur

W Łodzi rusza VII "Festiwal Dialogu Czterech Kultur". Impreza, na którą przygotowano blisko 60 wystaw, projekcji, spotkań z twórcami, koncertów i spektakli.
Festiwal zaskakuje nowym obliczem. Twórcy festiwalu przygotowali elitarny program, ponieważ jak twierdzi dyrektor artystyczny Agata Siwiak, publiczność na festiwalu jest wymagająca.
Organizator imprezy obiecuje, że nie zabraknie gwiazd. Na festiwalu pojawią się m.in. sławy kina rosyjskiego takie jak Kira Muratowa i Aleksiej German oraz pisarz Martin Pollack.
Spotkania z twórcami, koncerty plenerowe, retrospektywa dorobku Kantora czy seria artystycznych akcji na łódzkich ulicach to tylko niektóre z wielu atrakcji czekających na uczestników imprezy.
Festiwal rozpocznie się od koncertu muzyki alternatywnej (godz.19.00) oraz dwóch wystaw na których zaprezentuje się ponad dwudziestu artystów.
Warto wybrać się na imprezę, bo jak podkreślają organizatorzy projekty są bardzo różnorodne. Fotografie jak i projekcje czy instalacje zaskakują widzów na przemian ironią i intymnością. Siódmy Łódzki "Festiwal Dialogu Czterech Kultur" będzie trwał tydzień.
IAR
 

Polacy obronią przed bronią masowego rażenia

Pierwsza, będąca pod polskim dowództwem, wielonarodowa jednostka NATO osiągnęła gotowość do wykonywania zadań. Na poligonie w Drawsku Pomorskim ćwiczenia zakończył Wielonarodowy Batalion Obrony przed Bronią Masowego Rażenia (WbOPBMR).
Jednostkę, której dowództwo znajduje się w 4. Pułku Chemicznym w Brodnicy, tworzy ok. 800 żołnierzy z Belgii, Bułgarii, Czech, Francji, Rumunii, Stanów Zjednoczonych, Włoch i Polski.
W czasie czterodniowych ćwiczeń pod kryptonimem "White Cloud'08" (Biała Chmura) batalion sprawdzał zgranie wszystkich narodowych komponentów w rozpoznaniu, identyfikacji i likwidacji skażeń chemicznych, biologicznych oraz radiologicznych. Jednostka w czasie manewrów przećwiczyła łącznie 34 różnego rodzaju działania.
Podsumowując ćwiczenia obserwujący je gen. bryg. Ryszard Frydrych, szef obrony przed bronią masowego rażenia, powiedział, że jest bardzo zadowolony z osiągniętych wyników. Mam nadzieję, że w momencie, kiedy przyjdzie użyć batalionu do realizacji zadań zostaną one wykonane na wysokim profesjonalnym poziomie - podkreślił gen. Frydrych.
Dyżur bojowy jednostka, jako część 12 zestawu Sił Odpowiedzi NATO (Response Force), czyli mobilnych, dobrze wyposażonych pododdziałów szybkiego reagowania w strefach odpowiedzialności Sojuszu Północnoatlantyckiego, zacznie pełnić w styczniu 2009 roku. Zanim to jednak nastąpi dowództwo batalionu przejdzie jeszcze dwa certyfikujące je ćwiczenia sztabowe.
Jak mówi dowódca batalionu ppłk. Artur Zieliński, jednostka oprócz rozpoznania, identyfikacji i likwidacji skażeń jest również przygotowana do wejścia na teren, gdzie mogą występować improwizowane ładunki wybuchowe zawierające środki chemiczne, biologiczne i promieniotwórcze.
Siły Odpowiedzi NATO utworzono w 2002 r. Wielonarodowy Batalion Obrony przed Bronią Masowego Rażenia wchodzi w ich skład od 2004 r. Obecnie krajem wiodącym dla tej jednostki jest Francja. WbOPBMR zabezpieczał m.in. Olimpiadę w Atenach oraz szczyt NATO w Rydze.
PAP

Możemy wpływać na tempo starzenia się

Starzenie się jest procesem nieuchronnym, niezwykle skomplikowanym i zależnym od wielu czynników. Ludzie mogą jednak wpływać na jego tempo, np. poprzez zdrową dietę i niepalenie - to wnioski z I Zjazdu Towarzystwa Medycyny Prewencyjnej i Przeciwstarzeniowej w Warszawie.
Jak podkreśliła dr hab. Monika Puzianowska-Kuźnicka z Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej, starzenie się człowieka zależy od współdziałania wielu czynników, zarówno wewnętrznych - genetycznych, czy hormonalnych, jak i środowiskowych, np. różnych toksyn obecnych w otoczeniu.
Według badaczki, geny odpowiadają za proces starzenia w ok. 20-30% Dowodów na to dostarczają zarówno badania na zwierzętach, jak i obserwacje przedstawicieli długowiecznych rodzin. Wynika z nich, że rodzeństwo i potomstwo osób, które dożywają 100 lat jest znacznie zdrowsze niż osoby z grup kontrolnych. Wskazuje na to również fakt, że osoby żyjące w takim samym środowisku umierają w różnym wieku.
Na starzenie się wpływają różne geny, m.in. takie, które odpowiadają za dobry stan genomu. Biorące udział w odpowiedzi na stres, czy kontrolujące tempo metabolizmu. Ich korzystne warianty mogą zmniejszać ryzyko różnych schorzeń, a przez to wpływać na długość życia - wyjaśniła dr hab. Puzianowska-Kuźnicka.
Poza tym, wraz z upływem lat w komórkach gromadzą się tzw. zmiany epigenetyczne, które zmieniają aktywność genów, ale nie ich sekwencję. Modyfikacje te polegają np. na dołączaniu różnych grup chemicznych do DNA - metylowych, acetylowych i innych. Na skutek tego wiele genów - np. naprawiających DNA, czy hamujących rozwój nowotworów - zaczyna słabiej działać, a może nawet ulec całkowitemu wyłączeniu.
Jak podkreśliła dr Puzianowska-Kuźnicka, choć sami nie możemy zmieniać genów związanych ze starzeniem, to na czynniki epigenetyczne mamy już wpływ, np. za pośrednictwem odpowiedniej diety, unikając papierosów, czy stresów. Wiadomo np., że na stopień chemicznej modyfikacji DNA, wpływa obecność w naszej diecie różnych witamin, jak kwas foliowy, a niskokaloryczna, ale pełnowartościowa dieta przedłuża życie zwierząt.
O tym, że tempo starzenia się zależy w pewnym stopniu od naszego stylu życia, mówiła też prof. Ewa Gregoraszczuk z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jeśli spalamy plastikowe śmieci w naszych ogrodach, czy kominkach to, jako produkt uboczny powstają dioksyny, które mają m.in. działanie rakotwórcze i są toksyczne dla tkanki nerwowej mózgu.
Związki, które naśladują działanie hormonów płciowych - estrogenów są obecne w wielu produktach, które stosujemy na co dzień. Na przykład, w folii, w którą pakujemy żywność występują polichlorowane bifenyle zakłócające rozwój płciowy. Podejrzewa się, że mogą one być odpowiedzialne za coraz częstsze przypadki przedwczesnego wygasania czynności jajników u kobiet.
PAP
 

Czwartek, 2008-09-04

Okupowana stolica w obiektywie niemieckim - 250 fotografii

250 fotografii przedstawiających stolicę i jej mieszkańców od jesieni 1939 roku przez Powstanie Warszawskie po zagładę miasta w 1945 roku - można zobaczyć na wystawie w stołecznym Domu Spotkań z Historią.
Zdjęcia zostały wykonane w Warszawie w latach 1939-1945 przez Kompanie Propagandowe (Propaganda-Kompanien-PK) Wehrmachtu i Waffen-SS. Pochodzą ze zbiorów Archiwum Fotograficznego Pruskiego Dziedzictwa Kulturowego w Berlinie oraz Archiwum Federalnego w Koblencji.
Wystawa "W obiektywie wroga. Niemieccy fotoreporterzy w okupowanej Warszawie (1939-1945)" podzielona na sześć części, ukazuje historię miasta w latach wojny i okupacji. Poszczególne części dotyczą kampanii wrześniowej i zniszczeń Warszawy, represji wobec ludności polskiej i żydowskiej, życia codziennego w okupowanym mieście - zarówno po stronie aryjskiej, jak i w getcie oraz Powstania Warszawskiego i zagłady stolicy od października 1944 do stycznia 1945 roku.
Na zdjęciach można m.in. zobaczyć wyjście oddziałów polskich po kapitulacji we wrześniu 1939 roku, łapanki uliczne i egzekucje oraz mieszkańców warszawskiego getta, ale także obrazki z życia kulturalnego stolicy, fotografie ze spektaklów teatralnych i koncertów. Dwie ostatnie części wystawy przedstawiają żołnierzy i ludność cywilną podczas Powstania Warszawskiego oraz zdjęcia stolicy zrujnowanej przez wycofujących się w styczniu 1945 roku Niemców.
Fotografiom, opatrzonym podpisami w języku polskim i niemieckim, towarzyszy komentarz historyczny (również dwujęzyczny) uzupełniony fragmentami dokumentów, dzienników (m.in. Władysława Szpilmana i Józefa Goebbelsa), wspomnieniami mieszkańców Warszawy, a także artykułami z gazet z okresu okupacji oraz reprodukcjami plakatów i afiszów.
Ekspozycja została objęta patronatem przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz i burmistrza Berlina Klausa Wowereita.
Warszawiacy mogą zwiedzać wystawę do 2 listopada.
PAP

Wajda i Skolimowski mają szansę na Europejską Nagrodę Filmową

"Katyń" Andrzeja Wajdy i "Cztery noce z Anną" Jerzego Skolimowskiego znalazły się na skróconej liście filmów, które mają szansę uzyskania nominacji do Europejskich Nagród Filmowych za 2008 rok, przyznawanych przez Europejską Akademię Filmową.
Na liście Europejskiej Akademii Filmowej (EFA) znalazły się 44 filmy z 27 europejskich krajów - poinformowała Telewizja Polska, która jest koproducentem "Katynia" (produkcja polska) i "Czterech nocy z Anną" (produkcja polsko-francuska).
Oprócz filmów Wajdy i Skolimowskiego, na liście tej są m.in. "Bracia Karamazow" Petra Zelenki (produkcja czesko-polska), "Milczenie Lorny" braci Jean-Pierre'a i Luca Dardenne (produkcja belgijsko-francuska) i "Mongoł" Siergieja Bodrowa (wspólna produkcja Kazachstanu, Rosji i Niemiec).
Jak wyjaśniła koordynator festiwali filmowych w TVP, Aleksandra Biernacka, w najbliższym czasie 1800 członków EFA z całej Europy wybierze z tej listy nominowanych do nagród EFA w poszczególnych kategoriach. Nominacje zostaną ogłoszone 8 listopada podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Sewilli.
Gala rozdania Europejskich Nagród Filmowych 2008 odbędzie się 6 grudnia w Kopenhadze.
Europejskie Nagrody Filmowe są przyznawane od 1988 r. Do 1997 r. nosiły nazwę Felix. Pierwszym zwycięzcą w kategorii najlepszy europejski film był obraz Krzysztofa Kieślowskiego - "Krótki film o zabijaniu". Nagrodami EFA uhonorowano również inne polskie produkcje, wśród nich "300 mil do nieba" Macieja Dejczera (1989, w kategorii najlepszy "młody" film). Nagrody EFA są przyznawane w różnych kategoriach - m.in. najlepszy film, reżyser, aktor i aktorka.
PAP

Dostaniemy za darmo nowe dowody 

Ruszyły przygotowania do kolejnej operacji wymiany dowodów osobistych. W trzy lata po rewolucyjnym przejściu od zielonych książeczek do plastikowej karty czeka nas kolejna wielka zmiana - pisze "Dziennik". Od 2011 r. nowy dokument będzie miał zakodowane dane biometryczne i nasz elektroniczny podpis. Będzie to prawdziwy skok cywilizacyjny - zapewnia wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Polacy za ten skok na szczęście nie zapłacą ani złotówki.
MSWiA ma dokładny plan: od 2010 r. na próbę, a od 2011 powszechnie mamy posługiwać się nowymi dowodami osobistymi. Obywatele nie zapłacą ani złotówki.
Dowody będą wymieniane stopniowo, kiedy obecnie obowiązujące dokumenty zaczną tracić ważność. Po co? Zdjęcie biometryczne ma umożliwić niezawodną identyfikację, także komputerową. Elektroniczny podpis - ułatwić życie obywatelom w kontaktach z państwem, bo tożsamość będzie można potwierdzić w sieci.
Dowód będzie zawierał specjalny chip. Dane zawarte w tym mikroprocesorze będzie można na bieżąco korygować. Dostęp do nich, na miejscu w urzędzie oraz przez internet, będzie miał zarówno urzędnik, jak i obywatel. A chętnych do wykorzystania nowych możliwości już jest sporo. Dowód biometryczny będzie mógł również służyć pacjentom ubezpieczonym w NFZ jako narzędzie identyfikacji na linii pacjent-lekarz - mówi Edyta Grabowska-Woźniak rzecznik funduszu. Także banki czekają na wejście nowego dowodu. To będzie oznaczało, że zamiast kodów jednorazowych czy tokenów będzie jeden dowód z bezpiecznym podpisem elektronicznym - mówi dyrektor Związku Banków Polskich Remigiusz Kaszubski. 
Dziennik

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228