Polonia Winnipegu
 Numer 60

             5 lutego, 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu


INDEX

 

WIADOMOŚCI PROSTO Z POLSKI

Środa, 2009-02-04

Prokuratura zdradza, co ustaliła ws. tajnych więzień CIA

Samoloty CIA lądowały 11 razy w Polsce - przyznaje oficjalnie prokuratura. To na razie pierwsze ustalenie tajnego śledztwa dotyczącego domniemanych więzień CIA w Polsce - poinformowało Radio ZET.
- Wykonaliśmy już wszystkie jawne czynności, przesłuchaliśmy świadków. Potwierdziliśmy, że wcześniejsze publiczne informacje o lotach na lotnisko Szymany są prawdziwe. Potwierdziliśmy kilkanaście lotów, które odbyły się w tamtym okresie do tego lotniska. Nasze dane potwierdzają dane z prac Komisji Parlamentu Europejskiego - mówi Prokurator Robert Majewski z Prokuratury Krajowej.
Polscy prokuratorzy czekają na pomoc prawną służb Stanów Zjednoczonych o którą wystąpili w ubiegłym roku. Raport komisji Parlamentu Europejskiego do sprawy domniemanych lotów i więzień CIA w Europie stwierdza, że samoloty cywilne wykorzystywane przez CIA do transportowania zatrzymanych lądowały w Polsce 11 razy.
Polscy politycy pełniący w badanym czasie najwyższe funkcje w państwie zaprzeczają, by na terenie naszego kraju istniały tajne więzienia CIA.
RadioZet

W MSZ zebrał się sztab kryzysowy ws. porwanego Polaka

W Ministerstwie Spraw Zagranicznych zebrał się sztab kryzysowy. Ma to związek z ultimatum, jakie postawili władzom pakistańscy talibowie, którzy przetrzymują porwanego polskiego inżyniera. Porywacze grożą, że jeśli do środy wieczorem władze Pakistanu nie wycofają armii z terytoriów plemiennych i nie wypuszczą z więzień innych talibów, Polak zginie. Przedstawiciele MSZ zapewniają, że są w stałym kontakcie z MSW w Pakistanie. To właśnie tamtejsze ministerstwo prowadzi negocjacje z porywaczami.
Do uprowadzenia Polaka przyznali się talibowie z organizacji Tehrik-e-Taliban. Ta informacja nie została jednak w jednoznaczny sposób potwierdzona przez niezależnych ekspertów.
Pracownik Geofizyki Kraków został uprowadzony 28 września 2008 roku, około 200 km na południowy zachód od stolicy Pakistanu Islamabadu. Uzbrojeni napastnicy zabili trzech towarzyszących mu Pakistańczyków (dwóch kierowców i funkcjonariusza ochrony), a następnie wywieźli go w nieznanym kierunku.
14 października ubiegłego roku pojawiło się nagranie wideo, na którym Polak prosi pakistański rząd o spełnienie żądań porywaczy. Domagali się oni uwolnienia więzionych w Pakistanie talibów. Na filmie mężczyzna czyta z kartki apel o ocalenie, prosi pakistański rząd, by ten spełnił żądania porywaczy.
Śledztwo w sprawie uprowadzenia wszczęła polska prokuratura. O prowadzeniu śledztwa w Krakowie zadecydowała tzw. właściwość miejscowa, czyli miejsce działania spółki zatrudniającej porwanego.
Geofizyka Kraków jest spółką należącą do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA (PGNiG). Firma wykonuje badania geofizyczne dla potrzeb poszukiwania złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. Na stałe zatrudnia prawie 600 osób, a w okresach największej aktywności łączne zatrudnienie przekracza tysiąc pracowników. Spółka posiada swoje oddziały zagraniczne w Czechach, Słowacji, Pakistanie i Libii.
IAR

Wynaleźli broń na ocieplenie klimatu

Walka z ociepleniem klimatu będzie łatwiejsza dzięki rewolucyjnemu odkryciu naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opracowali oni katalizator do rozkładu podtlenku azotu, czyli urządzenie, które niweluje groźny dla środowiska gaz. I zebrali za to międzynarodowe nagrody. - Żeby wytłumaczyć, do czego służy katalizator, najpierw trzeba wyjaśnić, czym jest podtlenek azotu - zaznacza prof. Zbigniew Sojka, szef zespołu, który pracował nad wynalazkiem.
I tłumaczy, że jest to jeden z gazów, który przyczynia się 300 razy bardziej niż dwutlenek węgla, do efektu cieplarnianego. Emitowany jest głównie przez rolnictwo i fabryki kwasu azotowego, których w Polsce mamy cztery. - Aby podtlenek nie trafiał do atmosfery, trzeba go rozłożyć - wyjaśnia prof. Sojka. - I do tego właśnie służy katalizator - dodaje jeden z wynalazców. Praca nad urządzeniem trwała trzy lata.
Chociaż naukowcy z powodu rozmaitych obowiązków na uczelni nie mogli siedzieć non stop w laboratorium, nad katalizatorem spędzili długie godziny. Razem z nimi pracowali badacze z Instytutu Nawozów Sztucznych w Puławach. Naukowcy prowadzili badania teoretyczne i doświadczalne. - Nie było żadnego nagłego olśnienia, tylko systematyczna praca - mówi prof. Sojka. - Każdy krok, który nas zbliżał do opracowania katalizatora, był witany z entuzjazmem - podkreśla.
Te trzy lata pracy bynajmniej nie poszły na marne. Katalizator został wyróżniony złotym medalem na Międzynarodowej Wystawie Wynalazków IVIS 2008 w Warszawie oraz brązowym medalem na Światowej Wystawie Innowacji, Badań Naukowych i Nowoczesnej Techniki Brussels Innova - EUREKA Contest 2008 w Brukseli. Mimo to prof. Sojka podkreśla, że jeszcze nie czas na szampana i wielkie świętowanie. - Pełny sukces ogłosimy wtedy, gdy katalizator będzie powszechnie stosowany w przemyśle - mówi.
Edyta Tkacz Polskapresse

Wtorek, 22009-02-03

Jaruzelski: Okrągły Stół to jedno z największych wydarzeń

Obrady Okrągłego Stołu to jedno z największych wydarzeń w historii Polski - ocenił w "Kropce nad i" w TVN24 gen. Wojciech Jaruzelski.
- Po raz pierwszy udało się nie "szablą odbierzemy", ale na zasadzie porozumienia dojść do zgody - powiedział.
Komentując wyniki wyborów parlamentarnych w czerwcu 1989 r., powiedział: "Nie ulega wątpliwości, że te wybory były przegrane, ale to nie był nokaut".
Pytany, czy podczas rozmów w Magdalence zostało ustalone, że to on ma być prezydentem, Jaruzelski odparł, że "personalnie nie zostało to przesądzone".
- Była decyzja, że prezydent, i to z dużymi uprawnieniami, pochodzący ze strony partyjno-rządowej będzie - powiedział Jaruzelski. Jak dodał, wtedy w Magdalence padło jego nazwisko, ale nieoficjalnie.
- Ale potem pojawiły się głosy, w tym Lecha Wałęsy, że ja nie jestem odpowiednim kandydatem na to miejsce, z uwagi chociażby na wprowadzenie stanu wojennego. I, o dziwo, Lech Wałęsa wskazał, że on mógłby zgodzić się na kandydaturę generała Kiszczaka. Ja przyjąłem to do wiadomości i publicznie ogłosiłem, że "kandydować nie będę, niech kandyduje gen. Kiszczak" - opowiadał Jaruzelski.
- Potem pojawiło się bardzo wiele rezolucji, apeli ze strony różnego rodzaju organizacji partyjnych, kombatanckich, wojskowych, różnych środowisk, które wskazywały, że ja powinienem jednak prezydentem zostać - mówił Jaruzelski.
Dodał, że bardzo duże znaczenie miała w tej kwestii opinia prezydenta USA George'a Busha. - On odbył ze mną długą rozmowę, w której przekonywał, że powinienem przyjąć tę kandydaturę - wspominał Jaruzelski.
6 lutego przypada 20. rocznica rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu, które zapoczątkowały upadek komunizmu i przemiany polityczne nie tylko w Polsce, ale również w całej Europie Środkowo-Wschodniej.
PAP

KIG pozytywnie o rządowych oszczędnościach

Rząd wprowadza oszczędności w obszarach, które nie mają wpływu na funkcjonowanie gospodarki - powiedział prezes Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) Andrzej Arendarski.
Arendarski pozytywnie ocenił plan oszczędności, ogłoszony we wtorek przez rząd.
Minister finansów Jacek Rostowski poinformował we wtorek, że oszczędności w budżecie wyniosą łącznie 19,7 mld zł. Pasa zacisną głównie resorty i administracja, nie zostaną natomiast ograniczone wydatki na emerytury, renty i płace. 9,7 miliarda złotych oszczędności ma dać nowa forma finansowania wydatków infrastrukturalnych. Jak poinformował Rostowski, rząd będzie musiał sprzedać obligacje skarbu państwa na kwotę 155 mld zł.
Zdaniem Arendarskiego, gdyby nie doszło do oszczędności, wzrost deficytu budżetowego groziłby "zdestabilizowaniem gospodarki finansowej kraju". "Obniżałoby to wiarygodność kraju, a Polska będzie poszukiwała kredytów, będzie musiała sprzedawać swoje papiery wartościowe (m.in. obligacje-PAP)" - podkreślił.
Wyjaśnił, że zwiększenie deficytu budżetowego spowodowałoby "obniżenie ratingu i wyższe koszty kredytu" dla naszego kraju. "Sytuacja finansowa kraju wpływa również na decyzje inwestorów zagranicznych" - dodał.
Chociaż Arendarski pochwala pomysł pozostawienia bez zmian wysokości rent i emerytur, kilka miliardów oszczędności - jego zdaniem - przyniosłaby reforma KRUS-u. Jego zdaniem składki na ubezpieczenie społeczne przynajmniej bogatszych rolników powinny być zrównane z tymi, które płacą przedsiębiorcy. "Pozostaje otwarta kwestia KRUS-u, a to jest naprawdę kilka miliardów złotych, które mogłyby być wykorzystane, to potencjalnie duże źródło pieniędzy" - zaznaczył.
Jego zdaniem w obecnej sytuacji gospodarczej - poza oszczędnościami - rząd powinien przyspieszyć reformy gospodarcze, w tym systemu podatkowego.
PAP, JG

Orkiestra Owsiaka znów pobiła rekord

Suma wpłat na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wynosi obecnie ponad 33,3 mln zł. To więcej niż Orkiestra deklarowała tuż po zakończeniu tegorocznego 17. Finału - poinformowała WOŚP.
- W dniu Finału podaliśmy sumę zadeklarowaną - 32 679 758 złotych. Z wielką radością informujemy, że w tej chwili suma wpłat wynosi 33 342 665 złotych. Oznacza to, że środki zadeklarowane już są na naszym koncie, a przecież rozliczenia ze sztabów z całego świata wciąż spływają - napisano w komunikacie.
WOŚP przypomina, że suma zadeklarowana, to szacunkowa kwota obliczona w dniu Finału na podstawie wstępnych meldunków sztabów. Orkiestra informuje, że będzie prowadziła rozliczenia do końca lutego. Na początku marca odbędzie się spotkanie z dziennikarzami, na którym Jerzy Owsiak oficjalnie ogłosi ile pieniędzy zebrano.
W tym roku WOŚP zbierała środki na wczesną diagnostykę nowotworową u dzieci. Fundacja chce, aby w całym kraju powstały ośrodki wyposażone w nowoczesny sprzęt do diagnostyki. Wiosną rozpocznie pracę komisja ekspertów, którzy zaplanują zakup sprzętu, a jesienią WOŚP poinformuje do jakich miejscowości on trafił. W ubiegłym roku podczas 16. Finału, poświęconego dzieciom ze schorzeniami laryngologicznymi, zebrano ponad 32 mln zł.
onet.pl

Prof. Łuczka członkiem rady w Europejskim Towarzystwie Fizycznym

Kierownik Zakładu Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Śląskiego prof. Jerzy Łuczka został członkiem Rady Fizyki Statystycznej i Nieliniowej w Europejskim Towarzystwie Fizycznym. Jest jedynym polskim przedstawicielem w tej radzie.
Funkcję tę prof. Łuczka będzie pełnił przez trzy lata począwszy do stycznia 2009.
Jak podkreśla prof. Łuczka, fizyka statystyczna i nieliniowa to dziedziny o ogromnym potencjale, a odkrycia w ich obszarze mogą przynieść przełom m.in. w medycynie. Fizyka statystyczna zajmuje się badaniem układów złożonych z ogromnej ilości cząstek. Przykładem takiego układu może być ludzki organizm. Fizyka nieliniowa bada z kolei cząstkę poruszającą się w skomplikowanych układach nieliniowych, o właściwościach chaotycznych.
"To właśnie fizyka nieliniowa wyjaśnia, dlaczego nie jesteśmy w stanie opracować wiarygodnej prognozy pogody na dłużej niż kilka dni" - powiedział PAP prof. Łuczka. Jak podkreśla, odkrycia w obu tych dziedzinach mogą się przyczynić do odkrycia choćby lepszych metod walki z nowotworami. "Gdyby udało się np. przystopować biologiczne motory molekularne w nowotworze, udałoby się powstrzymać jego rozwój" - podkreślił.
Prof. Łuczka ma nadzieję, że jego uczestnictwo w radzie przyczyni się do promocji fizyki, a także polskiego dorobku w tej dziedzinie. Europejskie Towarzystwo Fizyczne zajmuje się m.in. organizacją prestiżowych konferencji naukowych. W sferze zainteresowań naukowych prof. Łuczki leżą m.in. motory molekularne, ruchy Browna, fizyka układów mezoskopowych i kwantowe układy otwarte.
Jerzy Łuczka to kolejny Polak w ważnych gremiach Europejskiego Towarzystwa Fizycznego. W marcu ubiegłego roku jego prezesem - elektem został prof. Maciej Kalwas z Instytutu Fizyki PAN w Warszawie. W marcu tego roku ma przejąć obowiązki prezesa.
Europejskie Towarzystwo Fizyczne (EPS) powstało ponad 40 lat temu jako stowarzyszenie istniejących towarzystw narodowych. Zrzesza obecnie ok. 40 towarzystw narodowych. Swoją działalność koncentruje na 11 sekcjach związanych z działami fizyki, jak np. fizyka plazmy czy fizyka jądrowa. Największą sekcją jest sekcja ciała stałego - aż 60 proc. fizyków reprezentuje tę dyscyplinę.
Roczny budżet EPS przekracza 1 mln euro. W 2005 r. Towarzystwo było organizatorem Światowego Roku Fizyki. Przyznaje też ważne w świecie nauki nagrody, z których najbardziej prestiżową jest EPS Europhysics Prize.
PAP

Poniedziałek, 2009-02-02

Janina Ochojska laureatką nagrody im. Jerzmanowskich

Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska-Okońska została laureatką wznowionej po 71 latach Nagrody Polskiej Akademii Umiejętności im. Erazma i Anny Jerzmanowskich - poinformowano na konferencji prasowej w Krakowie.
Uroczyste wręczenie nagrody, w wysokości 100 tys. zł, odbędzie się 9 lutego na Zamku Królewskim na Wawelu. Laureatka zapowiedziała, że całą nagrodę przeznaczy na cele humanitarne.
- Przyjemne jest poczucie, że to, co się robi, cieszy się uznaniem. A w moim odczuciu ta nagroda jest wyrazem uznania dla dzieła, które razem staramy się robić, uznania także dla wszystkich Polaków, którzy nas wspierają - powiedziała dziennikarzom szefowa PAH.
- Zdecydowałam, że przeznaczę nagrodę na działalność Polskiej Akcji Humanitarnej, konkretnie na pomoc ofiarom konfliktu w Gazie. Część tych pieniędzy chcę też przeznaczyć na edukację dziewcząt w Afganistanie - dodała Ochojska-Okońska.
Nagroda im. Jerzmanowskich była przyznawana w latach 1915-38 z ogromnego majątku powierzonego na ten cel PAU przez przemysłowca Erazma Jerzmanowskiego. Dopiero teraz udało się ją wznowić, dzięki przychylności władz samorządowych Małopolski, które wyłożyły 100 tys. zł z budżetu województwa.
W 1915 r. pierwszym laureatem nagrody był metropolita krakowski kard. Adam Stefan Sapieha, uhonorowany za działalność filantropijną w obliczu I wojny światowej.
- Mając to wszystko w pamięci kapituła nagrody doszła do wniosku, że zarówno tradycja, jak i osoba Erazma Jerzmanowskiego, który też był wielkim
działaczem humanitarnym, nakazuje, aby tę pierwszą po latach nagrodę przyznać również za działalność humanitarną. A kiedy to stało się jasne, to już nie było żadnych wątpliwości, że nagrodę powinna otrzymać pani Janina Ochojska - wyjaśnił prezes PAU, prof. Andrzej Białas.
W kapitule nagrody zasiada 12 przedstawicieli wszystkich sześciu wydziałów PAU oraz jej prezes i marszałek województwa małopolskiego.
- Kiedy usłyszałem o inicjatywie wznowienia nagrody, to pomyślałem, że to może być taki małopolski Nobel. I pomyślałem też, że stać nas na to, jako województwo małopolskie, aby wrócić do tej idei - powiedział marszałek małopolski Marek Nawara.
Janina Ochojska ur. się w 1955 r. w Gdańsku. W 1980 r. ukończyła studia astronomiczne na UMK w Toruniu. Podczas studiów angażowała się w duszpasterstwo akademickie i działalność opozycyjną. W 1984 r. wyjechała do Francji na operację i tam zetknęła się z ideą niesienia pomocy humanitarnej. Na początku pracowała jako wolontariuszka fundacji "EquiLibre". Polska Akcja Humanitarna działa od grudnia 1992 r., choć formalnie została powołana w 1994 r. W ciągu kilkunastu lat organizacja niosła pomoc potrzebującym w 39 krajach. Obecnie prowadzi 2 stałe misje w Sudanie, 1 w Palestynie i 1 w Afganistanie. Zatrudnia ok. 65 pracowników i ok. 100 wolontariuszy. W 2008 r. budżet PAH wyniósł 23 mln zł.
Fundusz przedwojennej Nagrody im. Jerzmanowskich powstał w oparciu o zapis testamentowy zmarłego w 1909 r. inżyniera Erazma Jerzmanowskiego, który w USA dorobił się wielkiej fortuny w branży gazowniczej.
Nagrodę nazywano "polskim Noblem". Jej wartość pieniężna odpowiadała 12 kg złota. W myśl "Aktu fundacyjnego" była przyznawana za "prace literackie, naukowe i humanitarne, dokonywane z pożytkiem dla ojczystego kraju". Do r. 1928 przyznawano ją corocznie. Wielki kryzys znacząco uszczuplił kapitał fundacji, dlatego aby utrzymać prestiż i wysokość nagrody, przyznawano ją co kilka lat - w: 1931, 1935 i 1938 r. Po II wojnie walory fundacji przestały istnieć. W 1952 r. nastąpiła też przerwa w funkcjonowaniu PAU, trwająca do 1989 r.
PAP

Nie ma lądowisk dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego

W Warszawie na blisko 40 pełnoprofilowych szpitali jest jedno całodobowe lądowisko dla helikopterów, przy szpitalu na ulicy Szaserów. Na budowę kolejnych wciąż brakuje pieniędzy, donosi "Życie Warszawy".
Według dyrektora Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, Roberta Gałązkowskiego, w stolicy powinno powstać co najmniej pięć lotnisk: przy szpitalach Bródnowskim, na Lindleya, Banacha, przy ul. Wołoskiej oraz przy jednej z lecznic dziecięcych. Teraz, z braku odpowiednich warunków piloci lądują w miejscach do tego nieprzystosowanych, np. na pasach zieleni.
Do 2011 r. lądowiskiem ma dysponować Szpital Bielański. Będzie to pierwsze takie lądowisko na dachu szpitala w Warszawie. O podobnym miejscu myśli kierownictwo szpitala na Lindleya. Budowę własnego lądowiska ma również w planach Szpital MSWiA. Teraz helikoptery zatrzymują się na trawniku u zbiegu ulic Racławickiej i Wołoskiej. Swoje lądowisko chce zmodernizować również szpital przy ul. Banacha.
PAP

Prezydent prosi NIK o przeprowadzenie kontroli budżetu

Prezydent Lech Kaczyński poprosił NIK, by zbadała m.in. tryb wprowadzania ograniczeń w zeszłorocznym budżecie. L. Kaczyński chce też wiedzieć, jak ograniczenia w ustawie budżetowej wpłynęły na wykonanie ustaw o modernizacji armii i policji.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak powiedział, że prezydent przede wszystkim poprosił NIK o zbadanie zeszłorocznego budżetu w ramach kontroli budżetowej.
Lech Kaczyński chce także, by w ramach tej kontroli w szczególności uwzględnić kwestie dotyczące ograniczeń w realizacji ustawy budżetowej z 2008 roku. - Trzeba ustalić przyczyny ograniczeń w wykonaniu budżetu, jak i tryb wprowadzania tych ograniczeń - powiedział Stasiak.
Wiceszef kancelarii prezydenckiej zwrócił jednocześnie uwagę, że zgodnie z art. 155 ustawy o finansach publicznych, kiedy następuje zagrożenie wykonania budżetu rząd może rozporządzeniem wprowadzić blokowanie wydatków.
- Prezydent poprosił więc o skontrolowanie, czy procedura wynikająca z art. 155 została zastosowana w roku 2008 - dodał Stasiak.
Art.155 ustawy o finansach publicznych zakłada, że w przypadku zagrożenia realizacji ustawy budżetowej może nastąpić blokowanie na czas oznaczony planowanych wydatków budżetu państwa. Blokowanie planowanych wydatków - zgodnie z ustawą - oznacza wstrzymanie przekazywania środków na realizację zadań finansowanych z budżetu lub okresowy albo obowiązujący do końca roku zakaz dysponowania częścią lub całością planowanych wydatków.
Rząd, po uzyskaniu pozytywnej opinii sejmowej komisji finansów publicznych, podejmuje, w drodze rozporządzenia, decyzję o blokowaniu wydatków. W takim rozporządzeniu rząd określa w szczególności część budżetu państwa, łączną kwotę wydatków, która podlega blokadzie - uwzględniając stopień zagrożenia realizacji poszczególnych zadań oraz stopień zagrożenia realizacji ustawy budżetowej.
L. Kaczyński wnioskował także, by NIK ustaliła czy ograniczenia wydatków w 2008 roku skutkowały zobowiązaniami, w tym zobowiązaniami wymagalnymi, czyli pociągającymi ewentualnie dodatkowe koszty dla budżetu państwa i na ile te zobowiązania obciążyły budżet 2009 roku.
- Wszystko co jest teraz deklarowane jako spłacane już obciąża tegoroczny budżet. Trzeba sprawdzić na ile wpływa to na realizację budżetu z tego roku - powiedział Stasiak.
Prezydent poprosił też o ustalenie w jaki sposób ograniczenia w budżecie wpłynęły na wykonanie ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej sił zbrojnych i ustawy o modernizacji policji, państwowej straży pożarnej, straży granicznej i BOR. Według ubiegłotygodniowej "Gazety Wyborczej" z poufnych informacji o wykonaniu budżetu MON z 2008 r. wynika, że złamana została ustawa o modernizacji sił zbrojnych, która przewiduje, że wojsko co roku otrzymuje z budżetu państwa środki w wysokości 1,95% PKB. W ubiegłym roku jednak siły zbrojne miały zamiast 1,95% PKB otrzymać jedynie 1,67% PKB.
L. Kaczyński zapowiedział wniosek do NIK w styczniu. Jak sam mówił, należy zbadać przyczyny znacznego obniżenia dochodów budżetu państwa w ostatnich miesiącach 2008 r.
Jako przykład podał wówczas resort obrony narodowej, który - jak mówił prezydent - pod koniec zeszłego roku otrzymał o 3 miliardy 144 miliony zł mniej niż miał otrzymać. W styczniu okazało się bowiem, że zaległości MON wobec dostawców sprzętu wynoszą za 2008 r. ok. 1,8 mld zł.
Natomiast MSWiA w połowie grudnia 2008 r. zmniejszyło policyjny budżet na ub. rok o 535 mln zł. Powodem tego były niższe od szacowanych grudniowe wpływy do budżetu państwa z podatku VAT.
Wniosek prezydenta o przeprowadzenie kontroli trafił już do Najwyższej Izby Kontroli.
PAP  

Niedziela, 2009-02-01

To było przemówienie pod tytułem 'brak konkretów'"

To było przemówienie pod roboczym tytułem "brak konkretów". Powiało chciejstwem, ale nie było nic o programie - powiedział specjalista od marketingu politycznego dr Wojciech Jabłoński.
Oceniając niedzielne wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego podsumowujące kongres PiS, dr Jabłoński podkreślił, że "Kaczyński postrzega społeczeństwo z perspektywy plemiennej".
- Prezes PiS stale odwoływał się do narodu, podczas gdy dziś społeczeństwo postrzega się jako zbór jednostek kierujących się często różnymi interesami - stwierdził Jabłoński.
Dodał, że "w przemówieniu została przedstawiona wizja, pod którą mogłaby się podpisać każda partia prawicowa - żeby było lepiej i w duchu narodowym".
- Nie nastąpiła żadna z zapowiadanych zmian, a Jarosław Kaczyński pozostał Jarosławem Kaczyńskim - podkreślił dr Jabłoński.
PAP

Polscy szczypiorniścy wywalczyli brąz!

Polscy piłkarze ręczni zdobyli brązowy medal mistrzostw świata w Chorwacji! Po zaciętym boju zwyciężyli z reprezentacją Danii 31:23. Zawodnikiem meczu wybrano Karola Bieleckiego. Choć mecz rozpoczął się po myśli Duńczyków, a podopieczni Bogdana Wenty początkowo tylko odrabiali straty, na przerwę schodzili już z trzybramkową przewagą. W drugiej połowie stale utrzymywali prowadzenie i nie pozwolili odebrać sobie zwycięstwa!

Pierwsza bramka dla reprezentacji Danii padła z rzutu karnego, który wykonywał Christiansen. Zaledwie trzy minuty później wynik został podwyższony na 2:0. Na koncie biało-czerwonych pierwszym golem zapisał się natomiast w 6. minucie Jurasik, a chwilę później wyrównał Bielecki. Pierwsze trzydzieści minut spotkania układało się jednak raczej po myśli Duńczyków, którzy zyskiwali regularnie jedno- lub dwubramkową przewagę. Biało-czerwoni musieli skupiać się na odrabianiu strat. Dopiero w końcówce pierwszej połowy spotkania podopieczni Bogdana Wenty wypracowali przewagę. Dzięki golom Lijewskiego i Tłuczyńskiego cieszyliśmy się z wyniku 12:10. Na przerwę polscy szczypiorniści schodzili przy wyniku 14:11.

W drugiej połowie meczu worek z bramkami otworzył po stronie biało-czerwonych Jaszka. Polscy szczypiorniści zacięcie bronili przewagi wypracowanej w ostatnich minutach pierwszej części meczu. Doskonale spisywali się Tłuczyński, Jurecki, Bielecki i Lijewski. Dzięki ich grze po dziesięciu minutach drugiej połowy biało-czerwoni zyskali sześciobramkową przewagę. Wynik po pierwszym kwadransie drugiej połowy - 23:20 dla Polski. Reprezentanci Danii usiłowali odrobić straty, ale podopieczni Bogdana Wenty wyraźnie złapali wiatr w żagle. Na kilka minut przed końcem spotkania zwiększyli przewagę i ostatecznie zwyciężyli 31:23!
RFM FM

Rosati ogłasza powstanie nowego ruchu


Europoseł Socjaldemokracji Dariusz Rosati ogłosił powstanie ruchu "Porozumienie dla przyszłości". Inicjatywa skupia centrolewicę, czyli m.in: SdPl, Partię Demokratyczną-demokraci.pl i Zielonych 2004.
Według Rosatiego, "Porozumienie dla Przyszłości" to ruch społeczny i porozumienie ludzi, którego główną cechą ma być otwartość. - Zapraszamy do współpracy wszystkich, wszystkie środowiska lewicy i politycznego centrum. Przed nikim się nie zamykamy - deklarował Rosati.
Podkreślił, że ruch ten nie będzie nową partią polityczną, a poszczególne partie zachowają odrębność. "Porozumienie dla przyszłości" - jak mówił - jest przeciwwagą dla awantur o przeszłość.
Według Rosatiego, potrzebne jest nowe otwarcie i nowy projekt polityczny, "będący alternatywą dla partii prawicowych". - Chcemy tworzyć ruch społeczny, porozumienie ludzi, którym bliskie są takie wartości jak wolność, solidarność, równe szanse, wrażliwość na biedę, stawanie po stronie słabych i pokrzywdzonych - mówił Rosati.
Zdaniem Rosatiego, PO oraz PiS fundują Polakom "nieustanne awantury", a polityka w ich wydaniu to "niekończące się spory". - Polska polityka oderwała się od ludzi i ich potrzeb. Rządzą nią sondaże i specjaliści od PR. Jest to ciągły medialny spektakl - uważa eurodeputowany.
Szef SdPl Wojciech Filemonowicz mówił z kolei, że z niedzielnej konferencji powinno popłynąć głośne "nie" dla powrotu do władzy Tadeusza Rydzyka, Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa, zwanego dziś Z. - Bo nie ma powrotu do przeszłości, bo Polacy tego nie chcą - dodał Filemonowicz.
Jak podkreślił, "Porozumienie dla przyszłości" powstaje po to, aby "przywrócić Polsce rządy rozumu".
Na konferencji prasowej Rosati był pytany o stosunek do SLD. - Nie jesteśmy alternatywą dla SLD. Jesteśmy gotowi współpracować z kolegami z SLD - deklarował eurodeputowany.
Dopytywany natomiast o wspólną z Sojuszem listę w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, Rosati ocenił, że byłoby to rozwiązanie sensowne w sytuacji w jakiej jest Polska, gdzie dominują dwie partie prawicowe. - Czy taka jedna wspólna lista powstanie? Zobaczymy. W naszym porozumieniu jest gotowość do rozmowy - dodał.
Europoseł Andrzej Szejna z kolei przypomniał na niedzielnej konferencji prasowej SLD w Warszawie, że Sojusz od dawna postuluje utworzenie jednej, silnej formacji lewicowej wokół siebie. Zaznaczył jednak, że nie wyobraża sobie, aby w ramach wspólnej listy lewicy część posłów (chodzi głównie o PD), zasiliła - inną niż PES (Partię Europejskich Socjalistów) - frakcję w PE.
- Nie tracimy jednak nadziei, mamy nadal ogromne oczekiwania i nadzieje, że ta wspólna lista lewicy powstanie, bo to jest naszym celem" - zadeklarował Szejna. Przed konferencją "Porozumienia dla przyszłości" mówiono, że zaproszenia do wzięcia udziału otrzymali m.in. Włodzimierz Cimoszewicz, Paweł Piskorski i Andrzej Olechowski.
- Skierowaliśmy zaproszenia do wielu osób. Gdyby te osoby zechciały z nami współpracować, bylibyśmy bardzo szczęśliwi - powiedział Rosati, pytany o zaproszenia.
Jednak w samych partiach, które tworzą "Porozumienie dla przyszłości" nie ma do końca przekonania do tej inicjatywy. - Zobaczymy za miesiąc, czy pojawimy się w sondażach - ocenił anonimowy polityk PD. Jak dodał, w eurowyborach będą raczej dwie listy.
W niedzielnej konferencji inicjującej "Porozumienie dla przyszłości", która odbyła się w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki wzięli udział, poza Rosatim, m.in. szef SdPl Wojciech Filemonowicz, szefowa PD Brygida Kuźniak, Marek Borowski, Janusz Onyszkiewicz.
Obecni byli także politolog prof. Kazimierz Kik i była pełnomocniczka rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn Magdalena Środa.
PAP

Goście z zagranicy rozpoczęli drugi dzień kongresu PiS

Od wystąpienia gości z zagranicy rozpoczął się drugi dzień obrad programowego kongresu Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie. Zjeżdżający do położonej w Nowej Hucie hali targów delegaci oczekują na przemówienie prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego zaplanowanego na godz. 14.
Ostatnim punktem drugiego dnia obrad będzie przyjęcie nowego programu partii "Polska nowoczesna, solidarna, bezpieczna". W znacznym stopniu koncentruje się on na tematyce rozwoju, finansach gospodarce. Zawiera też propozycje zmiany konstytucji - reformy parlamentu, uregulowanie kompetencji premiera i prezydenta. Ponadto w programie przedstawiono propozycje PiS dotyczące zmian w poszczególnych sferach funkcjonowania państwa.
Niedzielne obrady rozpoczęły się z półgodzinnym opóźnieniem. Jako pierwszy zabrał członek brytyjskiej Partii Konserwatywnej, członek parlamentu i minister ds. europejskich w gabinecie cieni Mark Francois. Następnie przemówi szef ODS w Parlamencie Europejskim Jan Zahradil.
Rano przed obradami delegacie wzięli udział w mszy św. w Kościele Mariackim. Była ona celebrowana przez metropolitę krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza.
PAP

65 lat temu z rąk AK zginął "kat Warszawy"

65 lat temu w centrum Warszawy żołnierze Armii Krajowej przeprowadzili akcję przeciwko generałowi SS i policji na dystrykt warszawski Franzowi Kutscherze. "Kat Warszawy" zginął zastrzelony przed siedzibą komendantury SS w Alejach Ujazdowskich.
Wyrok śmierci na Kutscherę za masowe egzekucje Polaków wydała Komenda Główna Armii Krajowej, rozkaz likwidacji podpisał Emil Fieldorf, pseudonim "Nil".
Franz Kutschera stosował niespotykany wcześniej w stolicy terror wobec ludności cywilnej. Coraz liczniejsze stawały się uliczne egzekucje i łapanki. Tygodniowo ginęło około 300 Polaków. W ten sposób generał SS chciał zastraszyć mieszkańców Warszawy.
W akcji wzięło udział 9 żołnierzy i 3 łączniczki. 1 lutego w 1944 roku kilka minut po godzinie 9.00 rano Maria Stypułkowska-Chojecka, pseudonim "Kama", zasygnalizowała wyjście Franza Kutschery z domu w Alei Róż. Samochód z Kutscherą miał do przejechania zaledwie 140 metrów. Na tym odcinku żołnierze AK musieli doprowadzić do zderzenia z innym pojazdem, żeby móc podejść blisko samochodu szefa gestapo. Jak wspomina Maria Stypułkowska-Chojecka, wszystko działo się pod oknami dowództwa SS.
W akcji czterech żołnierzy zostało rannych, w tym ciężko "Lot" Bronisław Pietraszewicz - dowódca akcji oraz "Cichy" Marian Senger. Wszyscy trafili do szpitala. Maria Stypułkowska-Chojecka jeszcze tego samego dnia brała udział w odbiciu rannych.
Niemcy w odwecie nałożyli na Warszawę 100 milionów złotych kontrybucji, a następnego dnia po zamachu rozstrzelali 100 Polaków. Była to jedna z ostatnich publicznych egzekucji.
IAR

Sobota, 2009-01-31

Premier: to trudny egzamin dla moich ministrów

Premier Donald Tusk poinformował po sobotnich konsultacjach z ministrami ws. oszczędności w budżetach resortów, że wieloletnie reformy, które miały rozpocząć się w roku 2009, będą - w związku ze złą sytuacją gospodarczą - przesuwane są przynajmniej o rok. -To trudny dla moich ministrów egzamin, zdają go rzeczywiście dobrze - ocenił premier.
Ostateczny komunikat ws. cięć w budżetach resortów będzie gotowy we wtorek - po posiedzeniu Rady Ministrów. Od piątku Tusk rozmawia z ministrami o cięciach w resortach.
Tusk zobowiązał ministrów, by przygotowali plany cięć wydatków w poszczególnych ministerstwach - na łączną sumę 17 miliardów zł. W sobotę ocenił, że wszystko wskazuje na to, że oszczędności na taką kwotę się znajdą.
Premier zapowiedział, że jeśli znalezione w tym tygodniu oszczędności w resortach rzeczywiście będą musiały zostać zrealizowane, to najprawdopodobniej w połowie roku będzie znowelizowana ustawa budżetowa.
Premier nie zakończył jeszcze konsultacji, mają one potrwać w sobotę do późnych godzin nocnych; Tusk ma rozmawiać jeszcze z ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem, ministrem sprawiedliwości Andrzejem Czumą i z minister nauki Barbarą Kudrycką.
Rząd chce przesunąć "największe płatności" wynikające z wieloletnich reform, jakie miały się rozpocząć w tym roku na "bardziej przyjazny dla gospodarki" rok 2010, a w niektórych przypadkach - na 2011.
Jako przykład takich przesunięć Tusk podał pomysł wysyłania do szkół sześciolatków. - Środek ciężkości projektu wysłania sześciolatków do szkół przypadnie na rok 2010, a nie jak wcześniej planowano na 2009 - zapowiedział szef rządu.
Tusk zapewnił, że szuka oszczędności, które nie dotkną bezpośrednio ludzi, czyli m.in. wynagrodzeń i emerytur.
Do połowy roku - mówił Tusk - ministrowie muszą zakładać, że będą musieli zrealizować założone oszczędności.
- W połowie roku albo okaże się, że przygotowywane dzisiaj oszczędności nie będą musiały być użyte, albo okaże się, że mniej więcej trafnie oceniamy potrzebę oszczędności na około 16-17 miliardów i wtedy przygotowujemy najprawdopodobniej częściową nowelę budżetową - zapowiedział szef rządu. Premier dodał, że nie sądzi, aby trzeba było w połowie roku szukać kolejnych oszczędności, ale - jak zastrzegł - "wykluczyć tego nie można".
Tusk nie podał konkretnych kwot oszczędności w poszczególnych resortach. Poinformował natomiast, że około po ok. 1 mld zł oszczędności będzie można uzyskać z resortów: spraw wewnętrznych i administracji, nauki i szkolnictwa wyższego oraz obrony narodowej.
Tusk poinformował też, że nie był usatysfakcjonowany skalą oszczędności w MON, więc dał ministrowi obrony Bogdanowi Klichowi czas do poniedziałku na skorygowanie planu oszczędności. - (W MON) trwa proces wzajemnego dociskania. Trochę dzisiaj to imadło musiałem dokręcić - zaznaczył.
Zdaniem Tuska, w budżecie MON można ograniczyć wydatki na misje zagraniczne - dzięki temu, że Polska wycofała się z Iraku. Zapowiedział, że jeszcze w tym roku zapadną decyzje o przyszłości kontyngentów w Czadzie i Libanie.
Tusk - mówiąc o konsultacjach z szefem MON - podkreślił, że stara się racjonalnie formułować oczekiwania wobec ministrów. - Kiedy słyszę od ministra Klicha: "potrzebujemy dodatkowych 330 milionów na większe bezpieczeństwo naszych żołnierzy w Afganistanie" - to ja nie dyskutuję, mówię ok. Ale wtedy (mówię): To znajdź te pieniądze gdzie indziej, skoro wycofaliśmy się z Iraku.
Premier zapewnił, że nie chce robić niczego przeciwko planom profesjonalizacji armii. "Natomiast co innego profesjonalizacja armii, a co innego np. planowanie zakupów na rozmaitego typu sprzęt wojskowy, tak jakbyśmy byli najbogatszym państwem". Tusk ocenił, że dla przedstawicieli MON rozmowa była "chyba trudna". -To, że z MON-me trudno się rozmawia - tak, bo MON przez ustawowe wyznaczenie wskaźnika wiele lat temu czuł się zawsze finansowym włodarzem w swoim imperium. Dzisiaj jak sądzę dotarłem do świadomości szefów MON z informację, że w czasach, które wymagają oszczędności, także MON musi się do tego dostosować - powiedział.
Premier podkreślił też, że reforma emerytur mundurowych, w tym wojskowych, jest absolutnie potrzebna, ale - jak zapewnił - zmiany nie dotkną tych, którzy już nabyli uprawnienia.
Tusk - mówiąc o konsultacjach z ministrami - zapewnił, że ma wielką satysfakcję z tego, że pracuje z ludźmi, którzy "w sposób zdyscyplinowany potrafią szukać trudnych rozwiązań".
PAP

Mrożek wyda swoje dzienniki

Pod koniec 2010 r. Wydawnictwo Literackie opublikuje ponad tysiąc stron zapisków Sławomira Mrożka, obejmujących lata 1962 - 1999 - zapowiada "Dziennik".
W dziennikach przewijają się nazwiska największych polskich postaci kultury tamtego okresu: Lema, Miłosza, Jeleńskiego, Herlinga-Grudzińskiego, Błońskiego, Giedroycia i Czapskiego, których Mrożek spotykał i z którymi wymieniał listy.
Ale najważniejszym bohaterem zapisków jest Witold Gombrowicz, który w drugiej połowie lat 60. zamieszkał wraz z przyszłą żoną Ritą na południu Francji. Notatki ze spotkań z autorem "Ferdydurke", którego Mrożek nazywał "szefem" oraz "padrone", rzucają nowe światło na relacje tych dwóch gigantów polskiej literatury.
Mrożek swoich dzienników nie zamierzał, w przeciwieństwie do Gombrowicza, publikować. Czemu się na to zdecydował? - Dla pieniędzy - odpowiada gazecie pisarz mieszkający w Nicei.
PAP

Tusk na kongresie PiS? "To absurd!"

Adam Bielan powiedział, że propozycja wystąpienia premiera na kongresie PiS jest "absurdalna". Rzecznik PiS zaznaczył w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że premier jest jednocześnie prezesem konkurencyjnej partii, stąd jego udział w kongresie byłby niestosowny.
Premier Donald Tusk w piątek wyraził chęć udziału w kongresie PiS.
Adam Bielan zapewnił, że PiS jest chętny do rozmów z rządem. Dodał, że jego partia ma wiele uwag do premiera, zwłaszcza do jego propozycji szukania oszczędności w związku z kryzysem. Bielan ma nadzieję, że w przyszłym tygodniu Donald Tusk spotka się z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. PiS zaprosił również premiera na najbliższe posiedzenie klubu parlamentarnego.
Podczas krakowskiego kongresu programowego PiS ma zostać zaprezentowany nowy program partii dotyczący przede wszystkim spraw gospodarczych.
IAR

Piątek, 2009-01-30

Delegaci na kongres PiS już debatują

Delegaci na programowy kongres PiS, którzy przyjechali do Krakowa, rozpoczęli wieczorem pierwsze debaty. Na pierwszy ogień poszła... piłka nożna. Oficjalne rozpoczęcie kongresu, który przyjmie nowy program PiS - w sobotę rano.
Przed godziną 18. w krakowskim hotelu Novotel rozpoczęło się przedkongresowe posiedzenie klubu parlamentarnego PiS. Następnie zaplanowano pierwszy panel dyskusyjny "Polska piłka - bez korupcji!", który poprowadzi europoseł Ryszard Czarnecki.
Kolejne dyskusje będą dotyczyć bezrobocia oraz miejsca kobiet w życiu publicznym. Na razie debatują głównie parlamentarzyści PiS, ale na kongres, który rozpocznie się w sobotę rano w hali targów w krakowskiej Nowej Hucie, ma przyjechać ok. 1500 osób.
W niedzielę delegaci mają uchwalić nowy program PiS: "Nowoczesna, solidarna, bezpieczna Polska", a towarzysząca mu kampania reklamowa ma wypromować nowy wizerunek tej partii.
Według rzecznika PiS Adama Bielana, nad nowym programem pracowało aż 200 osób, w tym eksperci i posłowie PiS, a także szef partii Jarosław Kaczyński. Treść programu jest trzymana w tajemnicy. Wiadomo jednak, że w obszernym dokumencie PiS opowie się m.in. za zmniejszeniem liczby posłów do 360 i senatorów do 50 oraz za likwidacją Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Program w dużej części ma być poświęcony gospodarce. W opinii komentatorów, PiS chce budować swój nowy wizerunek jako partii odpowiedzialnej, nowoczesnej skupiającej się na kwestiach gospodarczych. Główne obrady kongresu będą transmitowane w internecie. W trzech salach równolegle będą odbywały się debaty tematyczne (przekazywane na salę główną przy pomocy telebimów).
Pierwsza sobotnia debata programowa poświęcona polityce rozwoju będzie poprowadzona przez Grażynę Gęsicką i Aleksandrę Natalli-Świat - dwie z trzech specjalistek PiS, które biorą udział w kampanii promocyjnej partii.
Politycy PiS podkreślają, że choć w obliczu kryzysu duże znaczenie przykładają do spraw ekonomicznych, to nie zapominają o swoich dotychczasowych priorytetach - moderatorem debaty "Sprawne państwo, wymiar sprawiedliwości i bezpieczeństwo obywateli" będzie b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
W niedzielę rano uczestnicy kongresu wezmą udział w mszy św. w Kościele Mariackim. Będzie ona celebrowana przez metropolitę krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza.
W czwartek, na dzień przed kongresem, rozpoczęła się akcja promocyjna PiS pod - nawiązującym do zapowiedzi wyborczych PO, hasłem - "Czyny, nie cuda". Jej twarzami są - oprócz prezesa PiS - Gęsicka, Natalli-Świat oraz Kluzik-Rostkowska. Zdaniem komentatorów, to element budowania nowego nowoczesnego wizerunku PiS.
PAP

Ostatnie pożegnanie Anny Radziwiłł

Była osobą skromną, jakby utajoną w swoim życiu, ale przebogatą wewnętrznie i otwartą na innych ludzi - powiedział bp Tadeusz Pikus podczas mszy św. żałobnej w intencji Anny Radziwiłł.
Inicjatorka reformy szkolnictwa, autorka książek i podręczników, wieloletnia nauczycielka historii - zmarła tydzień temu w Warszawie w wieku 70 lat.
W uroczystości pogrzebowej w stołecznym kościele św. Michała biorą m.in. udział minister edukacji Katarzyna Hall oraz były premier Tadeusz Mazowiecki.
Szef BBN Aleksander Szczygło odczytał postanowienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego o nadaniu pośmiertnie Annie Radziwiłł Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Anna Radziwiłł w latach 80. była działaczką "Solidarności". Współpracowała z Prymasowskim Komitetem Pomocy Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. W wyborach czerwcowych w 1989 r. została wybrana do Senatu z ramienia Komitetu Obywatelskiego. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego i w kolejnych rządach solidarnościowych była wiceministrem edukacji. W latach 1997-2001, w rządzie AWS-UW, pełniła funkcję doradcy ministra edukacji. Ponownie wiceministrem została w rządzie Marka Belki. W marcu 2008 r. weszła w skład Rady Edukacji Narodowej, organu doradczego przy minister edukacji Katarzynie Hall.
Z kościoła św. Michała trumna z ciałem zmarłej zostanie przewieziona na Cmentarz Wilanowski.
PAP

Polska nadal blokuje Gazociąg Północny

Niemiecki dziennik "Financial Times Deutschland" podkreśla, że Polska nadal stanowczo odmawia poparcia budowy Gazociągu Północnego. Wcześniej o wsparcie tej inwestycji zaapelowała do wszystkich krajów Unii Europejskiej kanclerz Angela Merkel.
Według "Financial Times Deutschland" polska odmowa przekreśla starania kanclerz Merkel, by niedawny spór gazowy między Rosją a Ukrainą wykorzystać jako argument na rzecz inwestycji. Dziennik powołuje się na szefa polskiego Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Mikołaj Dowgielewicz powiedział, że Gazociąg Północny po dnie Bałtyku nie zwiększa bezpieczeństwa energetycznego Europy, a wprost przeciwnie - jeszcze bardziej uzależnia ją od dostaw rosyjskiego gazu. Kryzys gazowy wzmacnia nasze krytyczne stanowisko wobec Gazociągu Północnego - podkreślił Dowgielewicz.
"Financial Times Deutschland" poinformował wczoraj, że Merkel wysłała list do szefa Komisji Europejskiej i premiera Czech, przewodniczących w tym półroczu Unii. Domaga się w nim poparcia wszystkich członków Unii dla budowy trzech planowanych gazociągów: Północnego, Południowego oraz Gazociągu Nabucco.
Poparcia tego apelu odmawia także Szwecja. Minister ochrony środowiska tego kraju Andreas Carlgren powiedział, że zgoda na budowę Gazociągu Północnego na szwedzkich wodach terytorialnych będzie uzależniona wyłącznie od spełnienia przez inwestora kryteriów ekologicznych.
IAR

Czwartek, 2009-01-29

Donald Tusk oko w oko z Władimirem Putinem

Premier Polski Donald Tusk spotkał się z Władimirem Putinem, premierem Rosji. Do spotkania doszło na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Na początku spotkania premier Putin oświadczył, że cieszy się z możliwości spotkania z polskim premierem - podała TVN24.
- Ludzie są mądrzejsi od polityki i wolą rozwijać dobrosąsiedzkie stosunki bez emocji towarzyszących polityce - tak do polsko-rosyjskich relacji gospodarczych odniósł się premier Donald Tusk po zakończonym spotkaniu z premierem Rosji Władimirem Putinem.
Putin przyjedzie do Polski
Problem z dostawami gazu do Polski prawdopodobnie zostanie rozwiązany - powiedział premier Donald Tusk po spotkaniu z premierem Rosji Władimirem Putinem.
- Mam dużą nadzieję po deklaracji premiera Putina, że problem z dostawami gazu (...) chyba będzie rozwiązany. Taką deklarację usłyszałem po tym, jak firma RosUkrEnergo wycofała się z kontraktów z Polską - tłumaczył dziennikarzom.
- Potwierdziliśmy sens spotkań w szerszej formule; w formule przypominającej konsultacje międzyrządowe, w tym z najważniejszymi partnerami - dodał Tusk.
Zapowiedział, że Putin przyjął zaproszenie do Warszawy. Zdaniem Tuska taka wizyta jest możliwa "prawdopodobnie bliżej wiosny".
Sprawa rakiet Iskander
Premier Donald Tusk powiedział po spotkaniu z szefem rządu Rosji Władimirem Putinem, że czuje się "trochę większym optymistą" jeżeli chodzi o kwestię ewentualnego rozmieszczenia przez Rosję rakiet w pobliżu granicy z Polską.
Tusk pytany w Davos, czy podczas jego spotkania z Putinem była mowa o rakietach Iskander odpowiedział, że otrzymał od Putina bardzo wyczerpującą informację na temat stanowiska Rosji.
- Muszę powiedzieć, że czuję się trochę większym optymistą jeśli chodzi o kwestię ewentualnego rozmieszczenia tych rakiet, rakiet Iskander - lub jakichś innych - w pobliżu polskich granic. Mam wrażenie po tej rozmowie, to jest może nawet trochę więcej niż wrażenie, że także Rosja nie jest szczególnie zainteresowana, aby preferować tego typu rozwiązanie - powiedział dziennikarzom szef polskiego rządu.
- Na pewno nie ma dzisiaj powodu, aby rozmawiać o problemie Iskandera jako czymś co się negatywnie dla nas rozstrzygnęło. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że w tej kwestii także sprawy mogą pójść w dobrym kierunku - dodał Tusk.
Agencja Interfax przekazała w środę rano wypowiedź anonimowego przedstawiciela rosyjskiego Sztabu Generalnego, że Rosja zawiesza realizację projektu rozmieszczenia swych rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim.
Według agencji, taka decyzja miała stanowić rosyjską odpowiedź na zmianę polityki USA w kwestii tarczy antyrakietowej. Przedstawiciel rosyjskiego sztabu informował, że związane jest to z tym, iż administracja USA "nie forsuje obecnie" realizacji programu budowy elementów tarczy w Polsce i Czechach. Rosyjskie Ministerstwo Obrony zaprzeczyło jednak później tym doniesieniom, nazywając je w oświadczeniu "głupotą".
- Jak można mówić o wstrzymaniu czegoś, czego jeszcze nie rozpoczęto? - powiedział cytowany przez ITAR-TASS wysokiej rangi anonimowy przedstawiciel resortu. Przypomniał, że zgodnie z zapowiedziami rosyjskiego kierownictwa Iskandery miały być rozmieszczone wyłącznie w odpowiedzi na rozmieszczenie elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, co miałoby nastąpić nie wcześniej niż w 2013 roku.
Również w środę przewodniczący Kolegium Połączonych Sztabów USA admirał Mike Mullen zdementował pogłoski, jakoby nowa administracja USA zamierzała zrezygnować z planów budowy tarczy w Polsce i Czechach.
Rozmowa obu premierów trwała około godziny.
Przed spotkaniem podczas obrad Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, Putin wyraził zadowolenie z możliwości spotkania z polskim premierem. W rozmowie z dziennikarzami zwrócił uwagę na rosnącą wymianę handlową między Polską a Rosją.
Wcześniej premier Donald Tusk przekonywał biznesmenów na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, że Polska jest stabilnym krajem, nawet w czasie kryzysu. Tusk podkreślił, że nasz kraj nawet "w najbardziej surowych prognozach wysoko się plasuje".
- Polska się dzisiaj naprawdę opłaca. Chcę was przekonać, żebyście spojrzeli ekskluzywnie na Polskę, żebyście to miejsce na mapie świata dobrze ocenili - także w swoim interesie - dodał premier.
TVN24

Prezydent Lech Kaczyński odznaczony

Prezydent Lech Kaczyński otrzymał Krzyż WiN. Odznaczenie nadało mu stowarzyszenie społeczno - kombatanckie organizacji "Wolność i Niezawisłość", której celem była walka o wolną Polskę.
Prezes kapituły odznaczenia, Romuald Bardzyński wręczając krzyż podkreślił, że prezydenta odznaczono za umacnianie zasady wolności i niezawisłości państwa polskiego. Lech Kaczyński powiedział, że krzyż WiN traktuje jako szczególny zaszczyt. Dodał, że kombatanci organizacji WiN walczyli o niepodległość. Istotnym celem tej walki było dawanie świadectwa, bo zwycięstwo wówczas nie było możliwe.
Wcześniej krzyż WiN otrzymał Jan Paweł II . Odznaczono nim także proporzec bojowy "Krysiaków", jednego z oddziałów Armii Krajowej, walczącego na Wileńszczyźnie. Trzeci krzyż WiN przyznano pułkownikowi Ryszardowi Kuklińskiemu.
Zrzeszenie WiN działało od 2 września 1945 do 1952 roku w podziemiu. Władze tworzącej się Polski Ludowej uznały WiN za organizację bandycką, za przynależność do niej można było stracić życie lub zostać skazanym na długoletnie więzienie.
IAR

SIÓDMIAK: TRAFIŁEM, BO CHŁOPAKI BY MNIE ROZSZARPALI
Ręce, które wygrywają



Z ust kibiców nie schodzi nazwisko Artura Siódmiaka, którego rzut w ostatnich sekundach meczu z Norwegią zapewnił polskiej reprezentacji awans do półfinału MŚ. Sam Siódmiak przyznaje, że w pierwszej chwili obawiał się, że przestrzeli. Zmotywowała go jedna myśl: – Chłopaki by mnie chyba rozszarpali – przyznaje ze śmiechem.
We wtorkowy wieczór na 15 sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego większość Polaków w swoich domach wstrzymała oddech. Jest remis 30:30, który nie daje awansu żadnej z drużyn. Właśnie kończy się techniczna przerwa, jaką trener polskiej reprezentacji Bogdan Wenta wziął, by zmobilizować swych podopiecznych. – Panowie, spokojnie. Mamy dużo czasu! – mówi do polskich piłkarzy...
Spojrzał, rzucił i trafił
W słowa trenera najwyraźniej uwierzył Artur Siódmiak. Na dodatek miał odrobinę szczęścia: wychwycił błąd najlepszego w szeregach Norwegów Kristiana Kjellinga. Rywale biało-czerwonych, aby zwiększyć szanse zdobycia bramki na wagę awansu do półfinału, wycofali swego bramkarza i do gry w polu wprowadzili dodatkowego zawodnika. W decydującym momencie norweski gwiazdor jednak zawiódł, a piłkę przechwycił właśnie Siódmiak.
Nie zastanawiał się długo i ze swojej połowy posłał piłkę do bramki rywali. - Chwyciłem piłkę, popatrzyłem i wycelowałem w bramkę. Przez chwilę myślałem, że leci za wysoko. Na szczęście wpadła pod poprzeczkę – relacjonuje już na spokojnie „Król Artur”. - To mój najważniejszy gol w moim życiu – dodaje.
Jak sam przyznaje, nawet przez sekundę nie obawiał się wzięcia odpowiedzialności na swoje barki. - Dobrze, że trafiłem piłką do bramki. Gdybym nie trafił, to nie wiem, co by się ze mną stało. Chłopaki by mnie chyba rozszarpali – przyznaje teraz ze śmiechem.
"Nie boimy się"
Przed Polakami piątkowy mecz półfinałowy z gospodarzami mistrzostw - reprezentacją Chorwacji. W polskich szeregach doskonale zdają sobie sprawę, że często ściany gospodarzom pomagają, ale piłkarze Bogdana Wenty zapowiadają, że nie wystraszą się miejscowych kibiców.
- Nas to nie przeraża. Graliśmy w wielkich halach z kompletem publiczności dopingującym gospodarzy. Znamy ten klimat i się nie boimy - zapowiada bohater meczu z Norwegami.
tvn24.pl

Porażka o. Rydzyka - gorącej wody pod Toruniem nie ma

Gorącej wody pod Toruniem nie ma. To już pewne. "Dziennik" dowiedział się, że z odwiertu koło toruńskiej szkoły o. Tadeusza Rydzyka nie trysnęła woda o temperaturze przekraczającej 80 st. C. A tylko taka gwarantowała, że biznes dyrektora Radia Maryja będzie opłacalny.
Robotnicy dowiercili się na głębokość zbliżoną do 3 tys. m. Zamiast gorącej wody znaleźli tylko ciepłą i wilgotną skałę. Wody jest tam niewiele, bo skała jej nie przepuszcza.
Potwierdziły się zatem opinie polskich geologów, którzy bardzo sceptycznie podchodzili do wizji wielkich pokładów gorącej wody pod Toruniem. Są tam wprawdzie źródła ciepłe, ale nie gorące, do tego silnie zasolone.
Dyrektor Radia Maryja będzie się więc musiał zadowolić znacznie zimniejszą, bo 60-stopniową wodą, którą odnalazł kilka miesięcy temu. Nią będzie mógł ogrzać najwyżej kompleks budynków toruńskiej szkoły.
Tymczasem niezrażony niepowodzeniem o. Rydzyk składa wciąż nowe wnioski o zgodę na zbiórkę pieniędzy na wiercenia. Najnowszy wniosek w tej sprawie wpłynął do MSWiA 14 stycznia.
PAP

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228