Polonia Winnipegu
 Numer 65

             12 marca, 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu


INDEX

 

WIADOMOŚCI PROSTO Z POLSKI

Środa, 2009-03-11

O. Rydzyk się odwołał, MSWiA nie zgadza się na zbiórkę

MSWiA podtrzymało odmowną decyzję dotyczącą pozwolenia na publiczną zbiórkę pieniędzy na badania geotermalne przez współpracowników o. Tadeusza Rydzyka - poinformowała rzeczniczka resortu Wioletta Paprocka. Autorzy wniosku odwołali się od tej decyzji w styczniu, ponowna decyzja odmowna zapadła w lutym. Teraz przysługuje im odwołanie do sądu administracyjnego.
MSWiA zakwestionowało fakt, że we wniosku, który złożyli 12 września współpracownicy o. Rydzyka, wskazano kilka różnych celów zbiórki publicznej.
Ponieważ we wniosku wskazano kilka celów zbiórki, pieniądze nie musiałyby zostać przeznaczone na poszukiwania złoża wód termalnych w Toruniu, ale np. na budowę Świątyni Wotum Wdzięczności za Jana Pawła II lub inne cele religijne Fundacji Lux Veritatis (do której należy m.in. Telewizja Trwam).
Ministerstwo uznało, że zebrane pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na prowadzenie przez Fundację Lux Veritatis działalności gospodarczej. Ponadto wątpliwości resortu budzi fakt, że zbiórka publiczna miałaby zostać przeprowadzona w celu zgromadzenia funduszy na rzecz podmiotu trzeciego, tj. Fundacji Lux Veritatis.
Ministerstwo zakwestionowało też pomysł, by osoby przeprowadzające zbiórkę pobierały za kwestowanie wynagrodzenie.
Decyzja ministra została przyjęta z oburzeniem przez komitet, który ubiegał się o pozwolenie na zbiórkę pieniędzy. W oświadczeniu opublikowanym pod koniec ub. r. podkreślono, że badania geotermalne i powstała na ich podstawie dokumentacja naukowo-badawcza ustalająca zasoby wód termalnych jest "niezwykle cenna i pożądana ze społecznego punktu widzenia".
Wniosek o kwestę złożono po tym, jak Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska wypowiedział o. Rydzykowi umowę na dofinansowanie kwotą 27 mln zł poszukiwania wód termalnych.
O. Jan Król, koordynujący w Fundacji Lux Veritatis sprawy geotermii uważa, że będzie można ją wspierać finansowo nawet jeżeli społeczny komitet nie otrzyma zgody na publiczną zbiórkę po zaskarżeniu odmownej decyzji MSWiA. Zdaniem o. Króla środki można kierować do Fundacji Lux Veritatis, a odmowa MSWiA nie oznacza jakoby nie wolno było przekazywać pieniędzy na badania złóż.
Fundacja Lux Veritatis powstała w 1998 r. Do niej należy m.in. Telewizja Trwam i Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej oraz księgarnia internetowa.
W połowie listopada "Puls Biznesu" napisał, że Fundacja Lux Veritatis zaczynała z kapitałem 10 tys. zł, a na koniec 2007 r. jej aktywa sięgały 30,6 mln zł. Przychody fundacji - według publikacji - w 1999 r. wynosiły 215 tys. zł, w 2003 r. wzrosły do rekordowych 8,1 mln zł, a w zeszłym roku spadły do 3,5 mln zł.
PAP

Prezydent wręczył ordery wybitnym Polkom

13 kobiet-wynalazców otrzymało z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego ordery. - Niech panie wierzą w siebie - zaapelował prezydent do wynalazczyń. Przypomniał, że jedyną polską nagrodę Nobla w dziedzinie naukowej zdobyła kobieta, Maria Skłodowska-Curie.
- Panie są dowodem na to, że jeżeli między kobietami a mężczyznami są jakieś różnice, a są na pewno, to one, poza oczywistymi, biologicznymi, mają jednak kulturowe uwarunkowania. Jeżeli istnieją możliwości kulturowe, to wtedy panie spisują się w bardzo wielu dziedzinach znakomicie - powiedział prezydent, gratulując wynalazczyniom podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim.
Wymienił kobiety pełniące funkcje szefów prestiżowych organizacji: Naczelnej Organizacji Technicznej - Ewę Mańkiewicz- Cudny, Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" - Henrykę Bochniarz oraz Naczelnej Rady Adwokackiej - Joannę Agacką- Indecką. - Oznacza to przełamanie pewnej niedobrej tradycji - ocenił Lech Kaczyński.
Prezydent, pytany o to, czy zaproszenie i odznaczenie samych kobiet nie jest formą dyskryminacji ze względu na płeć, odpowiedział: do tego, żeby mężczyźni byli dyskryminowani, jest jeszcze bardzo daleko.
Jak powiedziała jedna z wynalazczyń, dr Maria Władyka-Przybylak z Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu, kobiety-naukowcy są cierpliwsze od mężczyzn i bardziej skłonne do powtarzania żmudnych doświadczeń. Przyznała, że karierę naukowca niekiedy trudno pogodzić kobiecie z obowiązkami wobec domu i dzieci. - Jestem wdową i przyznam się, że czasami chciałabym mieć żonę, która mogłaby się tym zająć - zażartowała.
Dr Maria Władyka-Przybylak jest twórczynią ognioodpornego, pęczniejącego lakieru do drewna Expander FR. - To transparentny lakier, który wygląda zupełnie tak jak zwykły. Kiedy wzrasta temperatura, lakier pęcznieje i chroni drewno przed szybkim spaleniem się. Ma przystępną cenę. Można go stosować np. do zabezpieczania zabytkowych budowli - powiedziała.
Prezydent odznaczył w środę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski: Ewę Teresę Mańkiewicz-Cudny, Alfredę Mariannę Padzik- Graczyk, Zofię Pokorską, Elżbietę Witczak i Annę Jadwigę Zajezierską. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski otrzymały: Małgorzata Cieślak, Regina Maria Jeziórska, Ewa Maria Kasprzycka, Izabella Joanna Krucińska, Zdzisława Kazimiera Libudzisz, Wiesława Aleksandra Łada, Wiesława Kazimiera Walisiewicz-Niedbalska i Maria Katarzyna Władyka-Przybylak.
Według danych Urzędu Patentowego, liczba wynalazków opracowywanych przez kobiety rośnie systematycznie od kilku lat. Wśród wynalazków zgłaszanych do rejestracji odsetek tych opracowanych przez kobiety jest stały i wynosi 12-13%, ale coraz więcej kobiecych pomysłów uzyskuje patenty - w ubiegłym roku było to 25% wszystkich wynalazków.
PAP

Rusza kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego

W Dzienniku Ustaw ukazało się postanowienie prezydenta zawierające datę wyborów do Parlamentu Europejskiego - 7 czerwca - oraz kalendarz wyborczy. Z dniem publikacji tego postanowienia rozpoczyna się kampania wyborcza.
Komitety wyborcze mogą już informować Państwową Komisję Wyborczą o swoim powstaniu i zamiarze zgłaszania kandydatów na posłów Parlamentu Europejskiego. Zgodnie z kalendarzem wyborczym, mają na to czas do 18 kwietnia. Ponieważ jednak 18 kwietnia to sobota, PKW będzie przyjmowała dokumenty również w poniedziałek 20 kwietnia. Do 20 kwietnia powołane zostaną okręgowe i rejonowe komisje wyborcze.
23 kwietnia upływa termin utworzenia obwodów głosowania w szpitalach, zakładach pomocy społecznej, zakładach karnych i aresztach śledczych oraz zmian w stałych obwodach głosowania. Do północy 28 kwietnia komitety wyborcze będą miały czas na zgłaszanie do rejestracji okręgowych list kandydatów.
8 maja minie termin podania do publicznej wiadomości informacji o numerach i granicach obwodów głosowania utworzonych w gminach oraz o siedzibach obwodowych komisji wyborczych. Tego samego dnia PKW wylosuje jednolite numery list tego samego komitetu wyborczego zarejestrowanych w więcej niż jednym okręgu wyborczym. Także do 8 maja jest czas na zgłaszanie kandydatów do obwodowych komisji wyborczych. Z kolei do 13 maja okręgowe komisje wyborcze mają przyznać - w drodze losowania - numery dla list komitetów wyborczych, które zarejestrowały listy wyłącznie w danym okręgu wyborczym.
Do 17 maja powołane zostaną przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast obwodowe komisje wyborcze, a do publicznej wiadomości podane zostaną informacje o numerach i granicach obwodów głosowania oraz o siedzibach komisji wyborczych utworzonych za granicą. W dniach 17-24 maja m.in. żołnierze, policjanci z jednostek skoszarowanych oraz funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej, pełniący służbę w systemie skoszarowanym, będą mogli składać wnioski o dopisanie ich do spisu wyborców w miejscowości, w której odbywają służbę.
Od 23 maja do północy 5 czerwca w Telewizji Polskiej i Polskim Radiu emitowane będą bezpłatne audycje wyborcze przygotowane przez komitety wyborcze. Do 24 maja sporządzone zostaną przez gminy spisy wyborców.
Do 28 maja będzie czas na składanie przez osoby niepełnosprawne wniosków o dopisanie ich do spisu wyborców w wybranym obwodzie głosowania na obszarze gminy właściwej ze względu na miejsce stałego zamieszkania. Do tego samego dnia osoby przebywające czasowo na obszarze danej gminy, a także osoby bezdomne, będą miały czas na składanie wniosków o dopisanie do spisu wyborców.
Okręgowe komisje wyborcze wydadzą obwieszczenia informujące o zarejestrowanych okręgowych listach kandydatów. 2 czerwca upłynie termin zgłaszania przez wyborców przebywających na polskich statkach morskich wniosków o wpisanie do spisów wyborców w obwodach głosowania utworzonych na tych statkach.
5 czerwca o północy zakończy się kampania wyborcza. Wybory odbędą się 7 czerwca. Głosowanie będzie trwało od godz. 8.00 do godz. 22.00.
PAP

Wtorek, 22009-03-10

W Krakowie 13-latka urodziła dziecko

W jednym z krakowskich szpitali 13-letnia dziewczynka urodziła dziecko. Matka i noworodek czują się dobrze, policja prowadzi postępowanie wyjaśniające.
- Polskie prawo zabrania kontaktów seksualnych z osobami poniżej 15 roku życia. Za tego typu czyny grozi kara pozbawienia wolności nawet do 12 lat - powiedziała Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
O sprawie poinformował policję szpital, w którym rodziła 13-latka, ponieważ miał taki obowiązek. Jak dowiedziała się PAP z wiarygodnego źródła, ojcem dziecka może być kilkunastoletni kolega dziewczynki.
PAP

Abp Michalik ponownie przewodniczącym episkopatu

Arcybiskup Józef Michalik został ponownie przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski - poinformował oficjalnie rzecznik episkopatu ks. Józef Kloch. Do drugiej tury wyborów na przewodniczącego episkopatu z czternastu kandydatów przeszło sześciu.
Kloch podkreślił, że wybór ogłosił prymas Polski kardynał Józef Glemp. Obecnie trwają wybory wiceprzewodniczącego KEP. Według ks. Klocha, abp Michalik musiał otrzymać minimum 47 głosów.
Abp Michalik, jako nowy przewodniczący KEP będzie musiał odnieść się do kwestii społecznych związanych z obroną życia, m.in. problematyki zapłodnień in vitro, a także eutanazji. - Wszyscy ludzie dobrej woli powinni podejmować wysiłek przełamywania mitów, które krążą, i dochodzenia do odkrycia, czym jest życie i pomoc ludziom będącym w cierpieniach - powiedział abp Michalik.
W spekulacjach medialnych jako kandydaci na nowego przewodniczącego KEP z szansami na wybór pojawiali się: metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz, obecny przewodniczący abp Józef Michalik, metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, oraz wiceprzewodniczący abp Stanisław Gądecki, a ostatnio także arcybiskup warszawsko-praski Henryk Hoser.
Jak informował rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch, formalnie jako kandydat na przewodniczącego KEP mógł zostać zgłoszony każdy z 42 biskupów diecezjalnych. Bierne prawo wyborcze posiada 43 biskupów diecezjalnych, ale - jak powiedział ks. Kloch - możliwość kandydowania wykluczył były metropolita szczecińsko-kamieński abp Zygmunt Kamiński, uzasadniając to złym stanem zdrowia oraz osiągnięciem wieku emerytalnego.
101 hierarchów było uprawnionych do głosowania. Prawo głosowania mimo osiągniętego wieku emerytalnego miał także prymas Polski kardynał Józef Glemp - z tytułu funkcji opiekuna Polonii oraz bp Tadeusz Pieronek - jako przewodniczący Kościelnej Komisji Konkordatowej.
Ks. Kloch przypomniał, że głową Kościoła w Polsce jest papież Benedykt XVI, a każdy z hierarchów jest odpowiedzialny nie przed przewodniczącym KEP, ale bezpośrednio przed papieżem.
Procedura wyboru zaczęła się od zgłaszania kandydatur, co trwało do przerwy obiadowej. Potem przewodniczący KEP powołał komisję skrutacyjną, w skład której weszło kilku najmłodszych biskupów pomocniczych (nie mogących kandydować). Zgodnie z regulaminem KEP zgłoszeni kandydaci nie byli pytani, czy chcą kandydować. Potem odbywają się głosowania nad zgłoszonymi kandydaturami - niekiedy kilka tur.
Wybór jest dokonany wówczas, gdy dany kandydat otrzyma 50% plus jeden oddany głos. Głosowanie jest tajne i odbywa się na specjalnie przygotowanych kartach. Gdyby dwaj kandydaci dostali tę samą liczbę głosów, przewodniczącym zostaje ten, kto jest starszy ze względu na termin święceń biskupich. W przypadku, gdyby zdarzyło się tak, że obaj są równi święceniami biskupimi, zostaje ten, kto jest starszy wiekiem.
Ks. Kloch podkreślił też, że gdy kandydat otrzymuje wymaganą liczbę głosów, dopiero wówczas jest pytany, czy przyjmuje wybór. Jeśli potwierdzi - zostaje przewodniczącym. Jeśli nie przyjmie wyboru - głosowanie jest powtarzane.
Po raz pierwszy wybory przewodniczącego KEP odbyły się 9 marca 1989 r. (został nim wtedy prymas Polski kard. Józef Glemp; 5 lat temu drugim w historii przewodniczącym KEP został abp Józef Michalik).
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik powiedział wcześniej, że nie wyklucza ponownego ubiegania się o to stanowisko w przypadku, gdyby jego kandydatura została zgłoszona. - Być może biskupi po pięciu latach mają mnie już dość - dodał.
W ocenie abp. Michalika nowy przewodniczący KEP będzie musiał odnieść się do kwestii społecznych związanych z obroną życia, m.in. problematyki zapłodnień in vitro, a także eutanazji. - Wszyscy ludzie dobrej woli powinni podejmować wysiłek przełamywania mitów, które krążą, i dochodzenia do odkrycia, czym jest życie i pomoc ludziom będącym w cierpieniach - powiedział hierarcha.
- Episkopat będzie miał zawsze obowiązek oceniania rzeczywistości ziemskiej, w której się poruszamy, naszej codzienności z perspektywy Ewangelii, z perspektywy nadprzyrodzonej, z perspektywy wiary - dodał.
Jak powiedział prymas Polski kardynał Józef Glemp, zadania, które będzie musiał podjąć nowy przewodniczący KEP, są ściśle związane z misją całego Kościoła.
Kard. Glemp - odkąd w 1981 r. został prymasem Polski - był przewodniczącym Episkopatu z urzędu. Po raz pierwszy wybory przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski odbyły się 9 marca 1989 r. Z wyboru biskupów kard. Glemp pełnił tę funkcję przez kolejne trzy 5-letnie kadencje (wybory z 1989, 1994, 1999). W czasie jego urzędowania, w 1995 r., zatwierdzony został kolejny statut, który określił, że funkcję przewodniczącego Episkopatu hierarcha może wykonywać bez przerwy nie dłużej niż przez dwie kolejne kadencje.
Podczas dwudniowych obrad biskupi poruszą ponad 50 spraw m.in. kwestię spadku liczby powołań kapłańskich, memoriału na temat rodziny, kryzysu gospodarczego, a także listu Stolicy Apostolskiej na temat raportu prac Kościelnej Komisji Historycznej dotyczącego lustracji duchownych.
wp.pl/PAP

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. śmierci Samsona

Częstochowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja Samsona. Przeprowadzono już sekcję zwłok znanego psychologa i psychoterapeuty, wstępne wyniki wskazują na naturalne przyczyny zgonu.
Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie powiedział, że decyzja o wszczęciu śledztwa była podyktowana koniecznością wszechstronnego ustalenia wszelkich okoliczności śmierci psychologa.
- Samo postępowanie wyjaśniające nie wystarczy. Tylko wszczęcie śledztwa umożliwia bowiem przeprowadzenie sekcji zwłok - wyjaśnił Ozimek.
- Z wstępnych wyników sekcji wynika, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych, także chorobowych. Pełne wyniki będą znane za dwa- trzy tygodnie - dodał prokurator.
Poza dokładnymi wynikami sekcji prokuratorzy w postępowaniu zapoznają się z dokumentacją medyczną Samsona, będą też rozmawiać z osobami, które w ostatnim czasie miały z nim kontakt.
Andrzej Samson zmarł w niedzielę w Częstochowie, u swej siostry, gdzie przebywał po wyjściu na wolność. W związku z zarzutami o molestowanie dzieci Samson był aresztowany od lata 2004 r. - zwolniono go z aresztu w styczniu tego roku, w związku z pogorszeniem stanu zdrowia.
W lipcu 2004 r. na śmietniku niedaleko jego mieszkania w Warszawie znaleziono kilkaset zdjęć dzieci, m.in. trzymających wibratory. Trop zaprowadził śledczych do psychologa. W mieszkaniu Samsona znaleziono kolejne zdjęcia i płyty CD z dziecięcą pornografią.
W śledztwie i przed sądem psycholog mówił, że jego działanie było formą "terapii dzieci autystycznych", co miało je "otworzyć". Prokuratura, oskarżając Samsona o seksualne molestowanie dzieci, uznała, że psycholog nie pomagał swym małym pacjentom, ale ich krzywdził.
PAP

Poniedziałek, 2009-03-09

Zbigniew Religa nie żyje

Zmarł b. minister zdrowia i wybitny polski kardiochirurg prof. Zbigniew Religa. Profesor chorował na raka płuc. Miał 71 lat. W 1986 r. przeprowadził pierwszą w Polsce udaną transplantację serca. W ostatnich latach był posłem klubu PiS i jednym z najbardziej znanych krajowych polityków. Był kawalerem Orderu Orła Białego.
Prof. Religa pełnił funkcję ministra zdrowia w rządzie PiS (31.10. 2005 r. - 7.09.2007 r.), wcześniej był senatorem. Startował także w wyborach prezydenckich w 2005 r. W grudniu 2008 skończył 70 lat.
W ostatnich latach życia prof. Religa poważnie chorował. W maju 2007 przeszedł operację, która zakończyła się wycięciem komórek nowotworowych z płuca. W czerwcu tego samego roku został wypisany ze szpitala, tydzień później po wykonaniu badań stwierdzono, że cierpi na nowotwór złośliwy płuc. W tym samym miesiącu wrócił do pracy w resorcie zdrowia.
W lutym 2008 r. po nawrocie choroby został poddany operacji usunięcia nadnercza i chemioterapii. Pomimo choroby Religa - jako poseł PiS - niemal do końca uczestniczył w pracach Sejmu, nie unikał także wystąpień w mediach.
Był żonaty i miał dwoje dorosłych dzieci: Małgorzatę i Grzegorza. Żona - Anna Wajszczuk-Religa jest także lekarzem i wykładowcą Akademii Medycznej w Warszawie. W wolnych chwilach Religa lubił łowić ryby i kibicować ulubionej drużynie piłkarskiej - Górnikowi Zabrze, której był honorowym członkiem.
Prof. Religa urodził się 16 grudnia 1938 roku w Miedniewicach koło Żyrardowa w rodzinie nauczycielskiej. Studiował na Akademii Medycznej w Warszawie. W 1973 r. obronił pracę doktorską, a w 1981 habilitował się. W latach 70. i 80. odbywał staże naukowe w USA.
Największe sukcesy zawodowe Religi - jak sam przyznawał - związane były z Zabrzem. Tam, 15 sierpnia 1985r., przeprowadził pierwszą operację na sercu, a kilka miesięcy później - pierwszą udaną transplantację serca w Polsce. W 1988 r. z jego inicjatywy powstała Pracownia Sztucznego Serca Śląskiej Akademii Medycznej.
W 1992 r. założył Fundację Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu. W tym samym roku został powołany do Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia.
W 1990 r. otrzymał stanowisko profesora śląskiej uczelni. Pięć lat później prezydent RP nadał mu tytuł profesora nauk medycznych. W latach 1996-99 Religa pełnił funkcję rektora Śląskiej Akademii Medycznej. Był autorem lub współautorem 136 prac naukowych i autorem kilku patentów.
PAP


Prezydent zarządził wybory do Parlamentu Europejskiego


Prezydent Lech Kaczyński ogłosił, że podpisał postanowienie dotyczące tegorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego. 7 czerwca Polacy będą wybierać 50 europosłów. Kampania wyborcza będzie trwała do 5 czerwca.
Kalendarz wyborczy ruszy w dniu opublikowania postanowienia prezydenta w Dzienniku Ustaw.
Wybory odbędą się zgodnie z obowiązującymi przepisami, głosowanie będzie więc trwało jeden dzień i nie będzie można głosować przez pełnomocników.
Nowelizacja ordynacji wyborczej wprowadzająca dwudniowe głosowanie i możliwość wzięcia udziału w wyborach za pośrednictwem pełnomocnika, została skierowana przez prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego.
PAP

Premier Tusk przeprosił za mecz w trakcie głosowań

Premier Donald Tusk przeprosił za to, że w czwartek grał w piłkę nożną, gdy w sejmie trwały głosowania. - To się nie powinno zdarzyć i więcej się nie powtórzy - zadeklarował szef rządu.
Wcześniej rzecznik rządu Paweł Graś tłumaczył, że premier grał mecz, bo nie wiedział o czwartkowych głosowaniach w sejmie. - Zawiodła komunikacja między klubem parlamentarnym PO a kancelarią premiera - tłumaczył Graś.
Premier podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że "nie ma tutaj specjalnie słów usprawiedliwienia". - Powinienem w takich sytuacjach zdecydowanie bardziej pilnować kalendarza; sam siebie nie mogę usprawiedliwić. Wszystkich, którzy poczuli się dotknięci przepraszam - powiedział Tusk.
Rzecznik rządu zapowiedział, że wszyscy, którzy grali w piłkę zamiast głosować, poniosą kary finansowe, tak jak to przewiduje regulamin sejmu. Tusk pytany, czy zapłaci karę, odparł: "w żadnym wypadku nie mogę być wyjęty spod tego typu reguł; błąd popełniłem, kara się należy".
Zgodnie z Regulaminem Sejmu, marszałek zarządza obniżenie uposażenia i diety parlamentarnej albo jednego z tych świadczeń o 1/30 (około 300 złotych) za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności na posiedzeniu sejmu lub za niewzięcie w danym dniu udziału w więcej niż 1/5 głosowań. Konsekwencji finansowej nie ma, jeśli przyjęte zostanie usprawiedliwienie posła.
Graś powiedział, że "oczywistym" jest, iż wszyscy nieobecni na głosowaniach poniosą karę finansową. - To jest oczywiste - nie ma usprawiedliwienia dlatego, że w tym czasie nie było żadnych innych obowiązków poselskich ani rządowych, więc ci, którzy w tych głosowaniach nie brali udziału, poniosą finansowe konsekwencje - powiedział rzecznik rządu.
Donald Tusk w czwartkowy wieczór grał w piłkę z kolegami z rządu i Sejmu: posłem Romanem Koseckim, szefem MSWiA wicepremierem Grzegorzem Schetyną i szefem kancelarii premiera Tomaszem Arabskim. W tym czasie Sejm głosował m.in. nad wetem prezydenta wobec ustaw o funduszach dożywotnich emerytur kapitałowych i informacją rządu o sytuacji budżetu państwa.
PAP

Niedziela, 2009-03-08

Prezydent: zgadzam się z Bartoszewskim ws. Steinbach

Prezydent Lech Kaczyński przyznał, że "podpisałby się" pod słowami Władysława Bartoszewskiego, który powiedział, że szefowa niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach jest konsekwentna w negatywnym ocenianiu Polski i Polaków. Zdaniem Bartoszewskiego, Steinbach jest "anty-Polką".
Bartoszewski - pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego - powiedział także, że Steinbach "tak się dokładnie nadaje do pertraktacji z Polską, jak zdecydowany antysemita do pertraktacji z Jerozolimą". Wypowiedź Bartoszewskiego skrytykował przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert za niesprawiedliwe jego zdaniem krytykowanie Eriki Steinbach
W liście, jaki w sobotnim wydaniu opublikował dziennik "Sueddeutsche Zeitung", Lammert zwrócił się do Bartoszewskiego o umiarkowanie, oskarżając jednocześnie polskie środki masowego przekazu, że tworzą fałszywy obraz Steinbach poprzez "czasami mylące lub grubiańsko demonizujące doniesienia".
Podobnie zareagował rzecznik niemieckiego rządu Ulrich Wilhelm. - Przy całym szacunku dla pana profesora Bartoszewskiego: wypowiedzi te nie są stosowne - powiedział. Zaznaczył, że wypowiedzi Bartoszewskiego "nie przynoszą korzyści stosunkom niemiecko-polskim".
- Przykro mi, ale bym się podpisał (pod wypowiedzią Bartoszewskiego). Podpisałbym się, choć na sprawę "Widomego Znaku" mam inne zdanie niż pan profesor. Uważam, że Polska w ogóle nie powinna tego zaakceptować - powiedział prezydent w programie "Kawa na ławę" w telewizji TVN.
Jak podkreślił, wypowiedź Bartoszewskiego "jest prawdziwa". - Czasami coś prawdziwego może być niestosowne, ale nie w tym przypadku - zaznaczył Lech Kaczyński.
Prezydent przypomniał swoje stanowisko, zgodnie z którym centrum poświęconego powojennym wysiedleniom Niemców w ogóle nie powinno powstać. - Przesiedlenia to rezultat II wojny światowej wywołanej przez Niemcy, w ramach której dokonano olbrzymich zbrodni, że przypomnę holokaust, ale też dokonanych na narodzie polskim. W tych warunkach, to co się stało na Ziemiach Zachodnich - szczególnie, że Polska utraciła znaczną część wschodnich terytoriów - było rzeczą stanowczą, ale niezbędną - powiedział.
Lech Kaczyński pytany, czy rezygnacja Steinbach z członkostwa w radzie fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" poświęconej wysiedleniom, to sukces rządu Donalda Tuska, odparł, że "trudno nazwać to szczególnym sukcesem". - To tak, jak w tym kawale o kozie wprowadzanej i wyprowadzanej z mieszkania - ocenił.
- Moim zdaniem, postawa rządu w tej sprawie w ogóle powinna być inna - zaznaczył. - Na miejscu Donalda Tuska bym powiedział, że nie ma najmniejszego stopnia akceptacji dla "Widomego Znaku" - podkreślił prezydent.
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, stosunki polsko-niemieckie zależą od siły Polski. - One zawsze zależą od siły, dlatego powinniśmy dbać, robić wszystko, żeby nasz kraj był najsilniejszy - zaznaczył. Prezydent podkreślił, że jest za dobrymi stosunkami Polski z Niemcami. - Nie mogą one jednak polegać na tym, że jedna strona musi ustępować - podkreślił.
PAP  

Sobota, 2009-03-07

Polska postawiła Łukaszence ultimatum

Polski MSZ przekazał Białorusi ultimatum: prezydent Alekander Łukaszenko dostanie zaproszenie na szczyt Unii Europejskiej tylko, jeśli Mińsk nie zakłóci zjazdu Związku Polaków na Białorusi – ustalił nieoficjalnie „Wprost”.
Szczyt odbędzie się 7 maja w Pradze. Jego głównym punktem ma być inauguracja Partnerstwa Wschodniego. Z ustaleń „Wprost" wynika, że polski rząd, który jest pomysłodawcą programu, uzależnia zaproszenie na to spotkanie Łukaszenki od reakcji władz na przebieg zjazdu Związku Polaków na Białorusi, którym kieruje Andżelika Borys.
– Postanowiliśmy wykorzystać, że nasz głos w sprawie Białorusi jest dla Unii bardzo ważny. Jeśli Mińsk zakłóci zjazd ZPB, to my zablokujemy zaproszenie dla Łukaszenki - mówi "Wprost" wysoki urzędnik MSZ. Z informacji tygodnika wynika, że resort przekazał kanałami dyplomatycznymi to ultimatum Białorusinom.
Wprost

Sensacyjne odkrycie polskich archeologów w Sudanie

Gdańscy archeolodzy na pustyni Bajuda w Sudanie znaleźli obozowiska istot praludzkich sprzed miliona lat. U stóp jednego z masywów górskich, w okolicach IV katarakty na Nilu, natrafili na liczne obozowiska z narzędziami z najstarszego okresu epoki kamienia, zwanej dolnym paleolitem. Takie wyroby należą do bardzo rzadkich na terenie tzw. Starego Świata.
- Możemy już na wstępnym etapie prac terenowych stwierdzić, iż odkryliśmy najwcześniejsze ślady osadnictwa w tym regionie, daleko wyprzedzające pojawienie się homo sapiens sapiens - powiedział Henryk Paner szef ekspedycji.
Stanowisko zostało udokumentowane geodezyjnie i sfotografowane z powietrza przy użyciu specjalnie skonstruowanego latawca. Zdaniem antropologa ekspedycji Aleksandry Pudło, nie można w przyszłości wykluczyć znalezienia w tej okolicy także szczątków hominidów, co wzbogaciłoby naszą wiedzę o najstarszych dziejach i ewolucji człowieka. Oprócz tego sensacyjnego znaleziska, gdańscy archeolodzy odkryli na Pustyni Bajuda blisko 90 nieznanych dotąd nauce stanowisk archeologicznych.
Wśród nich są osady z epoki neolitu z pięknie zdobioną ceramiką, tajemnicze skupiska grobów umieszczone wysoko na niedostępnych górskich szczytach, pochodzące sprzed blisko 4000 lat, osady i cmentarzyska z okresu Królestwa Meroe, zwanego też Królestwem Żelaza, które funkcjonowało pomiędzy IV w. p.n.e. i IV wiekiem n.e., oraz ogromne, liczące po kilka hektarów cmentarzyska kurhanowe tumulusowe. Nasypy tych tumulusów obłożonych kamieniami mają często po 15 do 20 metrów średnicy, a brak ceramiki i kości na powierzchni może wskazywać, że groby ukryte pod nimi nie były rabowane, co obiecuje dalsze sensacyjne odkrycia. Liczne są też skupiska grobów chrześcijańskich z okresu średniowiecza; odkryto także kilka fortec. W tym samym czasie, kiedy jedna grupa archeologów przemierza pustynię, drugi zespół prowadzi badania cmentarzyska postmeroickiego datowanego na IV-VI wiek naszej ery w miejscowości Kassinger, nieopodal miasta Karima. XVI Ekspedycja Afrykanistyczna Muzeum Archeologicznego w Gdańsku wróci do kraju 16 marca.
Polska Dziennik Bałtycki

Piątek, 2009-03-06

100 lat temu urodził się mistrz aforyzmu S. J. Lec

100 lat temu, 6 marca 1909 roku urodził się mistrz lapidarnego aforyzmu - Stanisław Jerzy Lec. Autor "Myśli nieuczesanych" znalazł w świecie cenzury sposób na swobodne wypowiadanie się.
Szyfr wieloznacznych słów wybierał Lec często po to, żeby powiedzieć coś bardzo jednoznacznego. Od czytelnika wymagał wrażliwości i samodzielnego myślenia. Aforyzmy Leca trafiały często do zbioru popularnych powiedzeń jak np. "Wolności nie można symulować", "Błoto stwarza czasem pozory głębi" czy "Zegar tyka. Każdego".
"Złośliwy liryk i czuły szyderca", jak Lec sam siebie określał, urodził się we Lwowie. Ojciec, Benno Letz - tak brzmiało jego nazwisko rodowe - kierował bankiem. Rodzina była zamożna i skoligacona, co Stanisław Jerzy Lec chętnie podkreślał. Przyznawał się do trzech wyznań: katolickiego, mojżeszowego oraz protestanckiego i nigdy nie pomijał okazji do przypomnienia słuchaczom, że jego ród ma "arystokratyczne korzenie polsko- żydowsko-austryjacko-hiszpańskie". W rubryce "zawód" zwykł wpisywać swe nazwisko.
Od najmłodszych lat wykazywał się zmysłem satyrycznym - w szkole na plakacie z napisem "Uczcie się pływać" dopisał: "Po co? Panta rei!".
Wybuch II wojny światowej zastał Leca we Lwowie. Po wkroczeniu Niemców w 1941 roku został aresztowany i wywieziony do getta w Tarnopolu, gdzie cudem uniknął śmierci, gdy w 1943 roku wraz z grupą więźniów uciekał z obozu w niemieckich mundurach.
Stanisław Jerzy Lec był "tęgi, słusznego wzrostu, pochodzenia niesłusznego, z wydatnym nosem. Mówił śpiewnie i jakby trochę z cudzoziemska, zawsze o sobie. Spotkany na ulicy otwierał teczkę i wyjmował z niej mnóstwo pełnych uznania wycinków na swój temat i odczytywał je nie dbając, czy przypadkowy słuchacz ma czas czy się spieszy" - wspominał Antoni Marianowicz.
Dla komunistów Lec był typem renegata - mimo lewicowych poglądów nie wstąpił do partii, a wysłany jako attache prasowy do Wiednia opuścił placówkę i uciekł z rodziną do Izraela. Nie wytrzymał tam zresztą długo. Już w 1952 roku wraz z synem wrócił do Polski. Żona z córką pozostały za granicą.
Początkowo pozwolono Lecowi na drukowanie przekładów, ale całkowite ułaskawienie nastąpiło dopiero po śmierci Stalina. "Myśli nieuczesane" stały się obiegowymi powiedzeniami, a przed Lecem otworzyły się prawie wszystkie redakcje.
W urodzinowym wywiadzie udzielonym na dwa miesiące przed śmiercią, na pytanie, jakie wartości życia ceni najbardziej Lec odpowiedział: zająknąłem się przy pierwszym słowie hasła rewolucji francuskiej: liberte, liberte, liberte. I tak już chyba zostanie.
Zmarł 7 maja 1966 roku. Wystawny pogrzeb wykpiwającego władzę satyryka, odbył się na koszt państwa.
PAP

Przewodniczący Bundestagu skrytykował Bartoszewskiego

Przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert skrytykował pełnomocnika premiera RP do spraw dialogu międzynarodowego prof. Władysława Bartoszewskiego za niesprawiedliwe jego zdaniem krytykowanie przewodniczącej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach.
W liście, jaki w sobotnim wydaniu opublikuje dziennik "Sueddeutsche Zeitung", Lammert zwrócił się do Bartoszewskiego o umiarkowanie, oskarżając jednocześnie polskie środki masowego przekazu, że tworzą fałszywy obraz Steinbach poprzez "czasami mylące lub grubiańsko demonizujące doniesienia".
Przewodniczący Bundestagu zaapelował, aby we wspólnym interesie przyjacielskich stosunków między Polską i Niemcami również przy nieporozumieniach zachować precyzję w wyborze słów i tonu. Jak zaznaczył, jest oczywistym prawem Bartoszewskiego kwestionowanie uczestnictwa Steinbach w radzie fundacji upamiętniającej wysiedlenia. "Jednak, czy wolno między demokratami w - miejmy nadzieję - konstruktywnym sporze iść tak daleko, by określać inaczej myślących sumarycznie jako błaznów, jak pan to uczynił" - zapytał Lammert, który tak jak szefowa BdV jest członkiem CDU.
Podobnie zareagował rzecznik niemieckiego rządu Ulrich Wilhelm. - Przy całym szacunku dla pana profesora Bartoszewskiego: wypowiedzi te nie są stosowne - powiedział. Zaznaczył, że wypowiedzi Bartoszewskiego "nie przynoszą korzyści stosunkom niemiecko-polskim". Sam Bartoszewski powiedział, że odpowie na list Lammerta w tej samej formie w polskiej prasie. Nie chciał się odnosić do słów rzecznika rządu niemieckiego.
W czwartkowym programie "Fakty po faktach" telewizji TVN24 Bartoszewski oświadczył, iż Steinbach tak się "nadaje do pertraktacji z Polską, jak zdecydowany antysemita do pertraktacji z Jerozolimą". - Jej to wolno, tylko niech ma odwagę cywilną powiedzieć: "nie lubię Polaków, nie ufam Polakom i nie będę Polakom szła na rękę" - dodał Bartoszewski.
PAP

"Decyzja prezydenta ws. ordynacji do PE krzywdzi niepełnosprawnych"


Decyzja prezydenta Lecha Kaczyńskiego o zaskarżeniu do Trybunału Konstytucyjnego noweli ordynacji wyborczej do europarlamentu krzywdzi osoby niepełnosprawne i niedołężne, przyczynia się do ich społecznej dyskryminacji - uważa Komitet Helsiński.
Nowela prawa wyborczego, którą w czwartek prezydent skierował do TK, m.in. umożliwiała osobom niepełnosprawnym i starszym oddanie głosu w wyborach przez pełnomocnika.
"Niepodpisanie przez prezydenta ordynacji ułatwiającej udział osób niepełnosprawnych i niedołężnych w wyborach krzywdzi wielkie grupy ludzi, które przez dekady skazane były na izolację społeczną i polityczną" - czytamy w oświadczeniu Komitetu podpisanym przez Teresę Bogucką, Halinę Bortnowską, Marka Edelmana, Janusza Grzelaka, Zbigniewa Hołdę, Wojciecha Maziarskiego, Michała Nawrockiego, Marka Antoniego Nowickiego, Danutę Przywarę i Stefana Starczewskiego.
Komitet podkreślił, że w ostatnich dwudziestu latach niepełnosprawni stopniowo odzyskują możliwości uczestniczenia w życiu społecznym, choć - jak zaznaczono - wciąż odmawia im się równych szans w podejmowaniu decyzji politycznych.
"Nie wahamy się powiedzieć, że konsekwencją decyzji prezydenta RP, a raczej świadomego jej niepodjęcia, będzie kontynuacja dyskryminacji społecznej osób niepełnosprawnych i niedołężnych" - czytamy w oświadczeniu.
Członkowie komitetu zaznaczyli też, że nieskrępowany udział w wyborach jest jednym z fundamentalnych praw obywatelskich, a prawodawcy powinni "czynić wszystko, by ordynacja wyborcza stwarzała wszystkim równe szanse uczestnictwa".
Zaskarżona do TK nowela wprowadzała także dwudniowe wybory i potwierdzała zmniejszenie liczby polskich europosłów z 54 do 50. Prezydent uznał, że zmiany są wprowadzane za późno, skoro wybory do PE odbędą się w czerwcu. Zwrócił uwagę, że w noweli, która wprowadza dwudniowe głosowanie, nie ma koniecznych zmian w przepisach dotyczących ciszy wyborczej. Argumentował też, że nie ma jednoznacznych opinii w sprawie zgodności instytucji pełnomocnika z zasadą bezpośredniości wyborów.
Powołany w 1982 r. Komitet Helsiński jest niezależną organizacją obywatelską, która jeszcze w PRL monitorowała przestrzeganie praw człowieka i wolności gwarantowanych w przyjętych przez PRL umowach międzynarodowych w podpisanym w 1975 w Helsinkach akcie końcowym KBWE. Jego współpracownicy rejestrowali przypadki łamania praw człowieka przez władze komunistyczne. Powstawały z tego raporty o praworządności i przestrzeganiu w PRL norm międzynarodowych, sporządzane na potrzeby organizacji międzynarodowych, takich jak np. Komitet Praw Człowieka ONZ.
PAP

Czwartek, 2009-03-05

Nie żyje Irena Dzierzgowska, b. wiceminister edukacji

Zmarła Irena Dzierzgowska, nauczyciel, społecznik, wybitny ekspert oświatowy - poinformował doradca ministra edukacji narodowej Jerzy Barski. W latach 1997-2000 Irena Dzierzgowska była sekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej; współtworzyła reformę edukacji z 1998 r.
Irena Dzierzgowska urodziła się w 1948 roku w Szczecinie. Z zawodu i powołania była nauczycielką i wychowawcą; całe swoje życie zawodowe związała z edukacją.
Była absolwentką wydziału chemii Uniwersytetu Warszawskiego. Przez kilkanaście lat pracowała jako nauczyciel chemii i fizyki w Liceum Medycznym nr 3 w Warszawie, następnie do 1995 r. zajmowała stanowisko wicekuratora oświaty województwa warszawskiego. Później przez dwa lata była zatrudniona w administracji samorządowej. Zakładała też I Społeczne Liceum Ogólnokształcące w Warszawie.
W latach 1997-2000 była wiceministrem edukacji w rządzie Jerzego Buzka (podała się do dymisji wraz z rozpadem koalicji AWS-UW). Jest jednym z autorów reformy edukacji.
Od 1980 r. należała do "Solidarności". Była delegatem na zjazdach NSZZ "Solidarność" Regionu Mazowsze w 1980 i 1989 roku, a w czasie wyborów czerwcowych komisarzem wyborczym Komitetu Obywatelskiego Warszawa Śródmieście. Należała do Unii Wolności, później Unii Demokratycznej. W 2001 r. z rekomendacji posłów UW bez powodzenia ubiegała się o urząd Rzecznika Praw Dziecka.
Była autorką książek i opracowań dotyczących kierowania szkołami i placówkami oświatowymi, pomiaru jakości pracy szkół, a także standardów edukacyjnych. Opracowała i prowadziła cykl szkoleń pod hasłem: "Szkoła wizytatorów", "Szkoła dyrektorów", "Szkoła doradców". Redagowała też branżowy periodyk od nazwą "Dyrektor Szkoły".
Była specjalistą do spraw mediacji i komunikacji. Publikowała teksty na temat praw ucznia i praw rodziców w szkole. Po powołaniu Romana Giertycha na stanowisko wicepremiera i ministra edukacji stała na czele protestujących przeciwko tej nominacji. Była współautorką petycji do premiera Kazimierza Marcinkiewicza w sprawie odwołania Giertycha; pod tym listem w internecie podpisało się 140 tysięcy osób. Żywo komentowała wszystkie działania ministra w internetowym magazynie "Monitor Edukacji".
W 2008 r. weszła w skład Rady Edukacji Narodowej, organu doradczego działającego przy minister edukacji narodowej Katarzynie Hall.
PAP

Gosiewski: decyzję o głosowaniu uzgodniłem z J.Kaczyńskim

Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział, że decyzję o tym, aby poddać pod głosowanie wniosek o wotum zaufania dla siebie, podjął wspólnie z prezesem partii Jarosławem Kaczyńskim. Jak oświadczył, decyzja ta nie była wynikiem presji ze strony parlamentarzystów.
Na środowym posiedzeniu klubu parlamentarnego PiS za wotum zaufania dla Gosiewskiego głosowało ponad 130 parlamentarzystów PiS, a przeciwko było 18. Kilku wstrzymało się od głosu. - Decyzja o głosowaniu nad wotum zaufania dla mnie była całkowicie uzgodniona z prezesem partii. Była za jego wiedzą i zgodą - podkreślił Gosiewski.
Według niego, prezes PiS uznał, że głosowanie nad wotum zaufania to dobry pomysł i że taka weryfikacja powinna nastąpić. Gosiewski dodał, że "nie ma wiedzy", aby jakaś grupa posłów PiS nalegała na głosowanie w tej sprawie. Posłowie PiS podkreślają, że Gosiewski zdobywając tak duże poparcie wzmocnił swoją pozycję.
Konflikt w klubie mogą powodować - według części rozmówców - listy wyborcze do europarlamentu. Jarosław Kaczyński wypowiedział się jednoznacznie: żaden z posłów i senatorów partii - oprócz Zbigniewa Ziobro - nie wystartuje w czerwcowych wyborach. Tymczasem kandydować do Parlamentu Europejskiego chciałby m.in.: Jacek Kurski i Arkadiusz Mularczyk.
Gosiewski zaprzeczył też, że miałaby nastąpić zmiana na stanowisku wicemarszałka Sejmu ze strony PiS, którym jest obecnie Krzysztof Putra, o czym donosiły niektóre media. - To człowiek dialogu, a taka musi być osoba wicemarszałka, niezmiernie sprawnie radzi sobie z prowadzeniem obrad - zaznaczył szef klubu PiS.
PAP

Festiwal literacki Pora Poezji w 22 miastach Polski


Tegoroczna, piąta już edycja festiwalu literackiego Pora Poezji, odbywać się będzie w dniach 6-16 marca w 22 miastach Polski. Kumulacja imprez festiwalowych zapowiadana jest na koniec przyszłego tygodnia, ale pierwsze spotkania będą miały miejsce już w najbliższy piątek w Rzeszowie.
Pora Poezji to jeden z czterech wielkich festiwali literackich organizowanych w całej Polsce przez Instytut Książki. Pora Poezji tradycyjnie odbywa się w marcu, Festiwal Literatury Popularnej Poplit - w kwietniu, Pora Prozy przypada na październik, a Festiwal Kryminału - na listopad. Te cztery festiwale noszą wspólną nazwę Cztery Pory Książki.
Podczas tegorocznej edycji Pory Poezji z czytelnikami spotkają się zarówno twórcy znani jak: Ewa Lipska, Adam Wiedemann, Marzanna Bogumiła Kielar czy Wojciech Bonowicz, jak i debiutanci. Poetom towarzyszą krytycy, literaturoznawcy oraz - w niektórych wypadkach - muzycy. Spotkania autorskie odbywać się będą w Białymstku, Bielawie, Bielsku-Białej, Brzegu, Bydgoszczy, Elblągu, Gdańsku, Katowicach, Kędzierzynie-Koźlu, Krakowie, Nowej Rudzie, Oleśnicy, Opolu, Poznaniu, Radomiu, Rybniku, Rzeszowie, Świdnicy, Tarnowie, Warszawie, Wołowie i Wrocławiu.
Pierwsze spotkanie Pory Poezji odbędzie się w piątek w rzeszowskiej Starej Drukarni, gdzie zapowiedziano wieczór poetycki pt. "Imię słów", w którym uczestniczyć będą Mariusz Grzebalski, Mariusz Kalandyk, Radosław Kobierski, Radosław Wiśniewski, Roman Honet i Roman Misiewicz. Na sobotę zaplanowano spotkanie pt. "Klasyk kontra klasyk", z udziałem Jacka Dehnela i Jacka Napiórkowskiego.
Także w sobotę odbędzie się spotkanie pt. "Nasz patron św. Wojciech, św. Paweł sacrum i profanum", podczas którego swoje wiersze będą czytać Wojciech Brzóska, Wojciech Bonowicz, Paweł Lekszycki i Paweł Sarna.
PAP

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228