Polonia Winnipegu
 Numer 75

           21 maja 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu


INDEX

 

WIADOMOŚCI PROSTO Z POLSKI

Środa, 2009-05-20

IPN wysłał do "Der Spiegla" paczkę z książkami

Instytut Pamięci Narodowej wysłał do redakcji tygodnika "Der Spiegel" paczkę z anglojęzycznymi książkami dotyczącymi stosunków polsko-żydowskich w czasie II Wojny Światowej - poinformował serwis tvp.info. To reakcja na artykuł niemieckiej gazety mówiący o współodpowiedzialności Polaków za Holocaust.
- Wysłaliśmy do redakcji „Der Spiegel” nasze publikacje języku angielskim, które dotyczą kwestii stosunków polsko-żydowskich. W zestawie znalazł się m.in.: książka „The Risk of Survival”, opowiadająca o tragicznych losach rodziny Ulmów z Markowej, zamordowanych za ukrywanie Żydów - mówi Andrzej Arseniuk, rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej. - Liczymy, że nasze publikacje będą pomocne niemieckim dziennikarzom, choć mamy nadzieję, że ich wiedza jest inna, niż ta przedstawiona w kontrowersyjnym artykule - dodaje Arseniak.
Wydana po angielsku książka „The Risk of Survival. The rescue of the Jews by the Poles and the Tragic Consequences for the Ulma Family from Markowa” opowiada o wymordowaniu we wsi Markowa polskiej rodziny i ukrywanych przez nią Żydów. 24 marca 1944 r. niemieccy żandarmi wkroczyli do domu państwa Ulmów. Na początku zamordowali gospodarzy Józefa i Wiktorię Ulmów oraz ośmioro ukrywających się Żydów w tym dziecko. Wiktoria Ulm była w ostatnim miesiącu ciąży i w ciągu kilku najbliższych dni oczekiwała porodu. W tej chwili trwa zbiorowy proces beatyfikacyjny Ulmów.
Niecodzienny prezent, jaki Instytut Pamięci Narodowej wręczył redakcji to reakcja na artykuł, jaki ukazał się na łamach „Der Spiegla”. W najnowszym wydaniu tygodnik zamieścił obszerny artykuł pt. „Wspólnicy. Europejscy pomocnicy Hitlera w mordowaniu Żydów”, w którym padło stwierdzenie, że gdyby ludność okupowanych przez Niemców krajów Europy nie pomagała nazistom, rozmiar Holocaustu byłby znacznie mniejszy. W artykule opisano m.in. pogromy Żydów na Litwie, Ukrainie, Łotwie oraz kolaborację z faszystami we Francji i Włoszech. Przy okazji wspomniano o pogromie Żydów w Jedwabnem i o działalności polskich szmalcowników wydających Żydów okupantom.
„Oczywiście jedynie Hitler i jego otoczenie albo Wehrmacht byli w stanie zatrzymać Holocaust. To jednak nie pozbawia siły argumentu, że bez zagranicznych pomocników ocalałyby dziesiątki tysięcy, a może nawet miliony z sześciu milionów zamordowanych Żydów” – napisano w tygodniku.
Rafał Pasztelański tvp.info

Ostatnie dzieło "Papcia Chmiela"

W najnowszej części przygód Tytusa, Romka i A'Tomka - komiksu autorstwa "Papcia Chmiela", na którym wychowywało się kilka pokoleń Polaków - bohaterowie walczą w Powstaniu Warszawskim. Komiks, wieńczący 52-letnią pracę twórczą Henryka Chmielewskiego, ukaże się w czwartek.
Najnowsze dzieło Henryka Chmielewskiego zawiera 36 plansz z przygodami Tytusa, Romka i A'Tomka rozgrywających się w czasie Powstania Warszawskiego. Każda plansza jest samodzielną historią, małą anegdotą.
Henryk Chmielewski oparł się na własnych wspomnieniach - jako 21-latek walczył w Powstaniu Warszawskim. Ze stolicą związany był od urodzenia - urodził się w 1923 roku w kamienicy przy ulicy Nowomiejskiej 20, wybudowanej na fundamentach dawnego Barbakanu. Podczas okupacji w jego mieszkaniu odbywały się zebrania drużyny Armii Krajowej, której był żołnierzem. Po latach Chmielewski swoje doświadczenia z okresu przedwojennego i okupacji wykorzystał w epizodach XIX księgi komiksu pt. "Tytus aktorem".
Pierwsze odcinki przygód Tytusa, Romka i A'Tomka ukazały się w 1957 roku na łamach harcerskiego czasopisma "Świat Młodych". W 1966 roku nakładem Wydawnictwa Harcerskiego "Horyzonty" opublikowano pierwszą księgę "Tytus harcerzem". Książeczki z przygodami Tytusa, Romka i A'Tomka, wydawane były następnie przez Młodzieżową Agencję Wydawniczą, a od 1990 roku przez wydawnictwo Prószyński i S-ka.
Albumem o Powstaniu Warszawskim twórca 31 ksiąg komiksu o Tytusie postanowił ukoronować i zakończyć swoją 52-letnią pracę twórczą - podaje wydawca książki, Prószyński i S-ka.
PAP

Bierzemy z Zachodu to, co najgorsze

Uparcie bierzemy od Zachodu najgorsze i najbrudniejsze technologie, od których na Zachodzie już się odchodzi – mówi Jadwiga Łopata, laureatka Nagrody Goldmana, czyli tzw. Ekologicznego Nobla, w wywiadzie udzielonym Wirtualnej Polsce. Prezentujemy nowy odcinek serii na temat przemian w Polsce w ciągu ostatnich 20 lat.
W ciągu ostatnich 20 lat z ochroną środowiska w Polsce jest coraz gorzej. Środowisko naturalne jest coraz bardziej niszczone na naszych oczach i najczęściej z błogosławieństwem prawa. Udało się przekonać część ludzi w Polsce do proekologicznego trybu życia, ale jest to kropla w morzu. Trudno jednej osobie z organizacji pozarządowej mieć wpływ na postrzeganie ekologii w całym kraju, szczególnie że żadna ekipa rządząca w ciągu ostatnich 20 lat nie potraktowała sprawy ochrony środowiska naturalnego poważnie. Również media nie dbają o to, by edukować Polaków pod tym względem. Problemem nie jest to, że Polacy nie chcą być proekologiczni, a to, że nie wiedzą jak to mogą zrobić.
Z jednej strony jest grupa Polaków, których świadomość ekologiczna jest wyższa od pozostałej części społeczeństwa, i którzy podejmują szereg działań praktycznych w swoim życiu. A z drugiej strony wszyscy widzimy, że jest pełno śmieci w lasach, w rowach, w rzekach i nadal pali się łąki. Robimy wprawdzie segregację śmieci oraz jest więcej oczyszczalni ścieków, ale też dużo więcej wszystkiego produkujemy. Produkujemy wiele zanieczyszczeń, betonujemy rzeki, palimy węglem. Istnieją technologie, które pozwalają na produkcję czystej energii i wciąż po nią nie sięgamy, ponieważ nie ma jasnej polityki państwa. Ekipy rządzące w Polsce po 1989 nie wykorzystały szansy, która się przed nami otworzyła po upadku komunizmu. Mogliśmy wówczas wziąć to, co najlepsze z Zachodu, bo mieliśmy wspaniały potencjał, ale nie zrobiliśmy tego. My uparcie bierzemy od Zachodu najgorsze i najbrudniejsze technologie, od których na Zachodzie już się odchodzi. Po otwarciu granic zaczęły nas zalewać butelki plastikowe czy plastikowe torebki. Gdy na Zachodzie zaczęto wycofywać się z plastikowych butelek na rzecz szklanych, my zrobiliśmy krok odwrotny wyrzucając plastikowe butelki jako staromodne.
Ciągle powtarza się, że najważniejszy jest postęp. Ale co to znaczy i jakim kosztem ma on się odbywać? Czy to naprawdę jest postęp, skoro w międzyczasie niszczymy nasze bogactwo narodowe, które jest naszym dziedzictwem?! Idąc w stronę rolnictwa wielkoobszarowego niszczymy podstawy naszej pięknej bioróżnorodności. No nie będziemy mieć 40 tysięcy bocianów, które do nas przylatują, bo nie będą miały pożywienia. W ciągu ostatnich 20 lat spadła liczba żab, jaszczurek, motyli. Pojawiają się również alarmujące wieści, ponieważ masowo giną pszczoły. Również rolnicy używają coraz więcej nawozów chemicznych, czyli powielamy błędy i wszystkie złe przykłady, które popełnił Zachód i kraje wysokorozwinięte.
Powinniśmy nauczyć się na błędach Zachodu i uniknąć wielu pomyłek, które mogą doprowadzić do katastrofy. Umiera Bałtyk i pomimo tego, że wszyscy wiedzą, że jest w tragicznej sytuacji, nikogo to nie zmusza do myślenia, żeby przestać forsować rolnictwo wielkoobszarowe i przestać używać tej ogromnej ilości chemii. Stosuje się wiele środków przeciwko chwastom w przydomowych ogródkach, by kwiaty ładnie wyglądały. Tylko odbywa się to ogromnym kosztem, bo my to wszystko potem pijemy. Społeczeństwo jest coraz bardziej chore, a to dlatego, że mamy takie zanieczyszczenie środowiska. Mamy również coraz więcej żywności, która jest produkowana w agresywny dla środowiska sposób. Jest to również agresywne dla naszego zdrowia, ponieważ w tej żywności jest dużo chemii. Zamknięto wielkie fabryki wypuszczające ogromną ilość zanieczyszczeń do rzek i atmosfery, ale jednocześnie rolnicy zaczęli używać dużo więcej środków chemicznych, przez co stan środowiska się nie poprawił. Mamy samochody, które są znacznie lepsze, ale mamy ich tak wiele, że zanieczyszczenie jest dużo większe. W dużych miastach nie ma czym oddychać, bo tak mocno jest zanieczyszczone środowisko od spalin.
Zwiększyła się świadomość Polaków i to jest bardzo pozytywne. Im bardziej zaniedbane środowisko, tym większa świadomość. Właśnie dlatego w krajach zachodnich tak wiele uwagi poświęca się środowisku, ponieważ oni już stracili swoje środowisko naturalne i próbują je odzyskać.
Jest coraz więcej rozwiązań technicznych, jak alternatywne źródła energii, w których wykorzystuje się słońce i wiatr. Kilka lat temu rząd wprowadził ustawę, która zniszczyła nawet te małe elektrownie, które przetrwały komunę. Upadły one w czasach, gdy mamy wytwarzać 20% alternatywnej energii, ponieważ na te małe elektrownie nałożono takie normy, że one nie były w stanie im podołać.
W ciągu ostatnich 20 lat wzrósł poziom edukacji na tematy związane z ekologią i zanieczyszczeniem środowiska. Organizowany jest Dzień Ziemi, Dzień Sprzątania Świata, Dzień Przeciwko Konsumeryzmowi, Dzień Przeciwko Genetycznie Modyfikowanym Organizmom. Wyrabia to nawyk w społeczeństwie, że w tym jednym dniu coś się zrobi, a cały rok już nic. Koniecznie trzeba wyrobić nawyk, by codziennie każdy robił coś dobrego dla środowiska.
Mamy w Polsce niesamowity skarb w postaci natury, tylko jak się okazuje najczęściej ludzie i organizacje z Zachodu wspierają nasze działania, bo oni już to przeżyli, zdają sobie sprawę z własnych pomyłek i chcieliby, by w Europie były miejsca, gdzie przyroda będzie kwitła i nadal będzie bogata.
W przyszłości, jeśli dalej będziemy niszczyć przyrodę, to na pewno będziemy mieć coraz większe katastrofy. Przyroda kiedyś upomni się o swoje prawo, tak jak w powiedzeniu: „Bóg wybacza zawsze, człowiek czasami, a przyroda nigdy”. Przyroda bez nas może trać, jednak my bez niej nie. Dlatego tak ważne jest to, byśmy podjęli konkretnie codziennie działania, jak na przykład segregowanie śmieci, kupowanie szklanych butelek i ekologicznej żywności. Powinniśmy nie bać się ingerować i zwracać uwagę, gdy widzimy, że ktoś wycina drzewa, czy wyrzuca śmieci. Jest ostatnia szansa by uratować państwowe koleje, a wystarczy byśmy z samochodów przerzucili się na publiczny transport.Jeśli mamy mówić o bogactwie przyrody, to powinniśmy zacząć o nią dbać każdego dnia.
Z Jadwigą Łopatą rozmawiała Sylwia Mróz, Wirtualna Polska
Jadwiga Łopata - polska aktywistka, zaangażowana w działania na rzecz zachowania wartości kulturowych i przyrodniczych polskiej wsi oraz promocję rolnictwa ekologicznego oraz agroturystyki, laureatka Nagrody Goldmana w 2002 roku, uważanej za odpowiednik nagrody Nobla w dziedzinie ochrony środowiska, założycielka Europejskiego Centrum Rolnictwa Ekologicznego i Turystyki w Polsce oraz współzałożycielka Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi.
wp.pl

Wtorek, 2009-05-19

Premier poprosi o wyjaśnienia ws. prokuratora

Premier Donald Tusk jeszcze we wtorek poprosi o wyjaśnienia w sprawie prokuratora krajowego Edwarda Zalewskiego - zapowiedział szef gabinetu premiera Sławomir Nowak, komentując doniesienia, że Zalewski w latach 80. wydał zgodę oficerowi SB na przesłuchanie niepełnosprawnego opozycjonisty Stanisława Śniega.
- Jeżeli robił coś złego, trzeba to wyjaśnić i zapewne pan premier poprosi o takie szczegółowe wyjaśnienia, na pewno jeszcze dziś - powiedział Nowak w TVN24.
Według "Superwizjera" TVN obecny prokurator krajowy Edward Zalewski w latach 80. wydał zgodę oficerowi Służby Bezpieczeństwa Zbigniewowi G., okrytemu wyjątkowo złą sławą, na przesłuchanie aresztowanego, niepełnosprawnego opozycjonisty Stanisława Śniega, lidera podziemnej Solidarności w Lubinie. W czasach PRL Śnieg był prześladowany przez SB, wielokrotnie aresztowany, zatrzymywany i pobity; esbek próbował szantażem wymusić na nim współpracę z bezpieką - wynika z ustaleń "Superwizjera".
Nowak zaznaczył, że Zalewski uchodzi za sprawnego prokuratora, a tego, że był członkiem PZPR nie ukrywał. Zdaniem Nowaka przynależność do PZPR nie powinna być obecnie dyskwalifikująca. - Ludzie mają tak dosyć polowania na czarownice, że nie powinniśmy już "stygmatyzować" ludzi z punktu widzenia tego, czy ktoś był w PZPR, czy nie. Jeżeli robił coś złego, to jest to coś innego - powiedział.
PAP

Prokuratura przesłucha J. Kaczyńskiego ws. podsłuchów

Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze, prowadząca śledztwo mające wyjaśnić, czy ABW i policja bezprawnie podsłuchiwały dziennikarzy i inne osoby, przesłucha b. premiera Jarosława Kaczyńskiego - potwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, Kazimierz Rubaszewski.
We wtorek taką informację podał "Dziennik", według którego Jarosław Kaczyński ma stawić się w prokuraturze w Zielonej Górze po wyborach do europarlamentu. Gazeta pisze, że "oskarżycieli interesują czasy, gdy Kaczyński był premierem. Chcą wiedzieć, czy kazał z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wyciągnąć informacje na temat posła PO Jarosława Wałęsy".
- Plan śledztwa zakłada przesłuchanie w roli świadka Jarosława Kaczyńskiego, jednak nie ma jeszcze sprecyzowanego terminu. Zebrany dotychczas materiał dowodowy wskazuje, że pan Jarosław Kaczyński może mieć takie informacje, które są nam potrzebne do pełnego wyjaśnienia całej sprawy - powiedział Rubaszewski.
Dodał, że na pewno będą jeszcze przesłuchiwane także inne osoby, w tym politycy i wysocy urzędnicy państwowi.
Śledztwo w tej sprawie wszczęto w grudniu 2007 roku. Wystąpili o to przewodniczący i wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Sejmu poprzedniej kadencji.
O tym, że istniała praktyka podsłuchiwania dziennikarzy przez tajne służby, miał mówić przed sejmową speckomisją b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Według niego, bez zgody sądu, podsłuchiwano dziennikarzy i politycznych przeciwników Prawa i Sprawiedliwości.
Rubaszewski powiedział, że śledztwo prowadzone jest w kierunku ustalenia, czy doszło do przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych. - Postępowanie nadal toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom - zaznaczył.
Zdaniem Rubaszewskiego, o tym czy będą podejrzani, czy też będzie decyzja o umorzeniu sprawy, będzie można powiedzieć za kilka tygodni.
W ramach śledztwa zielonogórska prokuratura przesłuchała już wielu świadków. Byli wśród nich Janusz Kaczmarek, b. szef policji Konrad Kornatowski, a także dziennikarze, pracownicy sejmu i ministerstw oraz funkcjonariusze służb specjalnych i policji.
PAP

Poniedziałek, 2009-05-18

Plany Wałęsy na 4 czerwca to cios dla premiera Tuska

Lech Wałęsa uczci 20. rocznicę wyborów w towarzystwie szefa eurosceptycznej partii Libertas, Declana Ganleya. To cios wymierzony premierowi Donaldowi Tuskowi, który walczył o to by rocznicę wydarzeń z 1989 r. były prezydent spędził u jego boku - twierdzi "Dziennik".
Wprawdzie 4 czerwca rano Wałęsa pojawi się na Wawelu, ale zaraz potem uda się do Gdańska, gdzie razem z Ganleyem i kilkunastoma najważniejszymi kandydatami Libertasu z całej Europy odda hołd zamordowanym stoczniowcom. Wieczorem odleci prywatnym odrzutowcem Irlandczyka do Paryża.
"Dziennik" twierdzi, że w związku z wizytą w Gdańsku Ganley specjalnie zmienił harmonogram paryskiej konwencji Libertas, na której ma wystąpić Wałęsa.
Na łamach "Dziennika" zachowanie ojca tłumaczy w wywiadzie Jarosław Wałęsa. Twierdzi, że Lech Wałęsa Libertasu nie popiera, a "przegięciem" byłoby dopiero pojawienie się byłego prezydenta na billboardach tej partii.
PAP

Kryzys łatwiej przeczekać na emigracji

Nie spełniły się przepowiednie, że kryzys gospodarczy spowoduje masowe powroty emigrantów do Polski. Z najnowszych badań, do których dotarł "Dziennik", wynika że na spakowanie walizek i powrót do Polski zdecydowało się zaledwie 200 tys. osób, czyli co dziesiąty emigrant.
- Reszta te ciężkie czasy woli przeczekać za granicą. Nawet ci, którzy wrócili, w zdecydowanej części planują ponowny wyjazd - mówi autorka raportu prof. Krystyna Iglicka.
Polacy nie wracają przede wszystkim dlatego, że - jak mówią - w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Hiszpanii o wiele łatwiej jest przetrwać kryzys niż w Polsce.
Do kraju wracają jedynie najbardziej zdesperowani emigranci. - To ci, którzy na emigracji kompletnie nie dawali sobie rady. I nie chodzi bynajmniej o chwilową utratę pracy czy inne problemy - tłumaczy prof. Iglicka. Z jej raportu wynika, że spora część powracających ląduje w kraju na zasiłku dla bezrobotnych. W urzędach pracy zarejestrowało się w ostatnich miesiącach 12 tys. emigrantów.
PAP

Prezydent skierował do TK ustawę o finansowaniu partii

Prezydent Lech Kaczyński skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę ograniczającą finansowanie partii z budżetu państwa - poinformowała Kancelaria Prezydenta na swoich stronach internetowych.
Ustawa przewiduje, że od połowy 2009 r. do końca 2010 roku partie mają otrzymywać mniejszą subwencję budżetową: PO - o 44%, PiS - o 41%, SLD - o 11%, PSL - o 7%.
Nowe prawo zmienia też wysokość subwencji, jaką partie będą zobowiązane przeznaczać na fundusz ekspercki. Dotychczas miało to być od 10 do 20%, a teraz musi to być co najmniej 15% środków otrzymywanych z budżetu.
Ustawa zakłada ponadto, że poza okresem kampanii wyborczej subwencja nie może być przeznaczana na finansowanie m.in. płatnych reklam oraz audycji telewizyjnych i radiowych.
Wprowadza także zakaz propagowania działalności partii za pomocą plakatów i haseł o powierzchni większej niż 2 m2. Nowe prawo zobowiązuje PKW do odrzucenia sprawozdania finansowego partii w razie złamania tych przepisów.
Zgodnie z wyliczeniami wnioskodawców (jeszcze przed drobnymi zmianami Senatu) oznaczało to, że PO straci około 18 mln złotych, PiS - około 15,5 mln złotych, partie tworzące wcześniej koalicję Lewica i Demokraci (SLD, SdPl, Partia Demokratyczna - demokraci.pl, Unia Pracy) około 2 mln złotych, a PSL około 1 mln złotych.
PAP

Niedziela, 2009-05-17

Tusk wskazał "cywilizacyjną stolicę Polski"

Cywilizacyjna stolica Polski, w której rodzi się potęga techniczna, naukowa, gdzie rośnie prawdziwe europejskie centrum - w ten sposób premier Donald Tusk mówił o Wrocławiu, w którym odbyła się konwencja PO przed wyborami Parlamentu Europejskiego.
- Chciałem mówić o tym z jaką uwagą patrzą na Dolny Śląsk Polacy i Europejczycy. Tu rośnie prawdziwe europejskie centrum. Dziś i w przyszłości te miliony zł, które zainwestowano w naukę i cywilizacyjny postęp akurat tu we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku dały nadzwyczajny efekty - powiedział Donald Tusk. Jak dodał, nie jest to zasługa jedynie pieniędzy. Tłumaczył, że gwarantem sukcesu są "ludzie myślący i odważni, którzy nie boją się Europy.
- Tylko połączenie możliwości finansowych z umysłami, wiarą i energią, daje ten efekt jaki osiągnęliście we Wrocławiu. Chciałem wam pogratulować statusu cywilizacyjnej stolicy Polski - mówił premier do zgromadzonych we wrocławskim Muzeum Narodowym zwolenników PO.
Tusk zaznaczył, że na Dolnym Śląsku czuję się jak w domu. - Platforma Obywatelska dokładnie tak samo jak na moim Pomorzu może tu liczyć na 60% poparcia. To jest coś zupełnie fenomenalnego. Mało jest regionów w Europie gdzie jakieś formacji politycznej udało się przekonać ludzi na taką skalę do swojego myślenia, argumentów i działania - mówił Tusk.
Prezentując kandydatów do PE z okręgu dolnośląsko-opolskiego premier mówił, że "to są nie tylko bardzo dobrzy ludzie". - To ludzie, którzy nie potrzebują mojego wsparcia, bo sami swoją pracą udowodnili, że warto na nich stawiać - mówił.
Najpierw premier mówił o Danucie Jazłowieckiej, liderce PO na Opolszczyźnie, że to kobieta dzielna, która dzielność i skuteczność prezentuje zawsze tam gdzie są najtrudniejsze misje. - Podjęła się prowadzenia kilku delikatnych misji na forum międzynarodowym. Dzięki jej bezinteresownej pracy, dzięki jej talentom Polska może ubiegać się o kilka ważnych stanowisk, w tym o stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy -wymieniał Tusk.
O "jedynce" z listy PO do PE Jacku Protasiewiczu - premier powiedział z kolei - że w swoim życiu podejmował się najtrudniejszych spraw poczynając od przewodniczenia Niezależnemu Zrzeszeniu Studentów, przez przygotowanie kampanii prezydenckiej w 2005 r., po posłowanie w PE.
PAP

Weekend pod znakiem konwencji wyborczych

Spór o "Solidarność" oraz kryzys gospodarczy były tematami weekendowych konwencji wyborczych dwóch głównych partii - PO i PiS. Na niedzielę zaplanowanych było też wiele debat "jedynek" PO i PiS w różnych regionach kraju - odbyły się jednak tylko w Rzeszowie, Poznaniu i Olsztynie.
Dyskusja o metodach prowadzenia skutecznej polityki na forum PE oraz związana z regionem zdominowała spotkania "jedynek". Na Podkarpaciu spotkali się Marian Krzaklewski(PO) i Tomasz Poręba(PiS), w Poznaniu - Filip Kaczmarek(PO)i Konrad Szymański(PiS), w Olsztynie - Krzysztof Lisek(PO) i Jacek Kurski(PiS). Tematy te dominowały także w sobotę w Bydgoszczy podczas debaty Tadeusza Zwiefki (PO)i Ryszarda Czarneckiego(PiS).
W sobotę, podczas konwencji PiS w Kielcach, Jarosław Kaczyński powiedział że rząd, przenosząc obchody rocznicy 4 czerwca do Krakowa, uciekł przed solidarnością - przez małe i duże S.
- Do niedawna uważali, że tradycja stoczniowa jest dla nich ważna. Dziś wiemy, że tylko udawali. Później przyszła sprawa stoczni. Przyszły pałki, gaz, obelgi. Ale przede wszystkim przyszła ta wielka ucieczka. Ucieczka z Gdańska - mówił były premier. - To jest ucieczka nieprzypadkowa, bo mamy kryzys, który jest momentem prawdy. W czasie kryzysu słowo "solidarność" zaczyna znów coś znaczyć. Ludzie zaczynają wołać o sprawiedliwość - powiedział Jarosław Kaczyński.
Premier Donald Tusk, który wziął w sobotę udział w konwencji wyborczej w Katowicach, odpowiadał, parafrazując słowa Jana Pawła II, że solidarność nie może być wojną jednego przeciw drugiemu. - Chciałbym, aby dziś i jutro w Polsce żaden polityk nie używał solidarności, tej tradycyjnej, pisanej z dużej litery, i tej ludzkiej, zwykłej, która powinna być w każdym z nas, nie używał w wojnie politycznej przeciwko komuś - mówił szef rządu.
Premier zapewnił, że w wyborach do PE walczymy "o pozycję Polski tak silną, jak nigdy dotąd w UE".
W niedzielę na konwencji PiS w Lublinie Jarosław Kaczyński zarzucił rządowi, że nie walczy z kryzysem gospodarczym, a co najwyżej ogłasza plany, które nie są realizowane. Jego zdaniem, gdyby lepiej wykorzystywano środki europejskie, kryzys byłby mniejszy.
Premier Tusk, w niedzielę na konwencji PO we Wrocławiu odniósł się do rocznicy 4 czerwca i podkreślił, że jest to polskie wielkie zwycięstwo. - Uwierzcie, że to jest święto rozmowy przeciwko bójce. Zwycięstwo dialogu nad konfliktem. Słowo jest lepsze od konfliktu - mówił premier.
Tusk był pomysłodawcą pojedynków "jedynek" PO i PiS. W niedzielę w południe liderzy eurolist PO nie doczekali się kandydatów PiS w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Gdańsku, Szczecinie. - Jeśli ktoś chce kandydować, reprezentować Polskę w Europie nie może uciekać przed debatą - w ten sposób premier, podczas konwencji we Wrocławiu, skomentował debaty, które się nie odbyły. - Nie może być tak, że niektórzy uciekają przed polską publicznością. Nie chcą powiedzieć co sobą prezentują. Nie może być dojrzałej uczciwej demokracji, jeśli ktoś nie ma odwagi, aby stanąć przed ludźmi i powiedzieć: chodzi mi o to i o to - mówił Tusk.
Wśród osób, które nie doczekały się kandydatów PiS była np. liderka listy PO do PE na Lubelszczyźnie prof. Lena Kolarska- Bobińska. Czekała ona w Lublinie na prof. Mirosława Piotrowskiego ("jedynka" na liście PiS w okręgu lubelskim), mimo że wcześniej wstępnie wyraziła zgodę na przełożenie terminu debaty na 5 czerwca.
Termin ten zaproponował Piotrowski. Kolarska-Bobińska wstępnie zaakceptowała tę datę na konferencji prasowej w czwartek w Lublinie, na której towarzyszył jej poseł Janusz Palikot.
W niedzielę tłumaczyła, że uznała jednak, iż 5 czerwca to zbyt odległy termin, bo jest to ostatni dzień kampanii wyborczej i ponowiła zaproszenie Piotrowskiego na niedzielę. Jak dodała, sądziła, że skoro prof. Piotrowski będzie w niedzielę w Lublinie na konwencji PiS, to znajdzie czas na debatę z nią. Piotrowski na debatę nie przyszedł. Kolarska powiedziała, że zaproponowała termin 31 maja. Podczas konwencji PiS Piotrowski powiedział, że otrzymał od kandydatki PO zaproszenie do dwóch różnych lokali - do hotelu Europa oraz do Filharmonii Lubelskiej. Jak podkreślił, jest gotowy do debaty 5 czerwca. - Ta kandydatka, która szczyci się tytułem naukowym, powinna sama wiedzieć, że taka merytoryczna debata może się odbyć tylko wówczas, gdy towarzyszący jej pajac zostanie zamknięty na klucz w garderobie - ocenił Piotrowski.
W Kielcach nie doszło do debaty przedwyborczej między wiceliderami małopolsko-świętokrzyskich list PO i PiS - Konstantym Miodowiczem i Pawłem Kowalem. Kowal nie przybył na spotkanie, tłumacząc się innymi zobowiązaniami. Napisał w liście do Miodowicza, że jest gotowy do spotkania w innym terminie. Miodowicz powiedział, że wciąż liczy na takie spotkanie.
W niedzielę na konferencji prasowej w Warszawie szef sztabu wyborczego SLD-UP Marek Siwiec zaapelował do wszystkich zarejestrowanych komitetów wyborczych o debatę na temat polityki partii wobec kryzysu gospodarczego, wykorzystania funduszy europejskich i roli Polski w UE. Powiedział, że debata zasadnicze tematy powinna odbyć się także na szczeblu centralnym, z udziałem Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego, Grzegorza Napieralskiego i Waldemara Pawlaka.
W sobotę Porozumienie dla Przyszłości - CentroLewica (SdPl+PD+Zieloni 2004) przedstawiło kandydatów stołecznej listy do PE. "Więcej Warszawy w Unii" - pod takim hasłem chcą oni startować w wyborach. "Jedynką" listy PdP jest Dariusz Rosati.
Ponadto w sobotę w Warszawie odbyła się konwencja wyborcza Libertasu Polska w okręgach: warszawskim i mazowieckim. "Jedynką" na Mazowszu ma być europoseł Dariusz Grabowski, liderem w Warszawie b. poseł Artur Zawisza. Zawisza, będący wiceszefem Libertas Polska, powiedział dziennikarzom, że Lech Wałęsa w najbliższych tygodniach jeszcze kilka razy wystąpi na konwencjach wyborczych tej partii. Prezes Fundacji Instytutu Lecha Wałęsy Piotr Gulczyński poinformował tymczasem w sobotę PAP, że były prezydent nie ma żadnych zaproszeń na konwencje wyborcze Libertas.
PAP

Sobota, 2009-05-16

Noc Muzeów - po raz pierwszy otwarto sejm i IPN

Sejm i Instytut Pamięci Narodowej to niektóre z instytucji, które podczas tegorocznej, szóstej edycji Nocy Muzeum w Warszawie po raz pierwszy w historii tej akcji otwarły swe drzwi przed zwiedzającymi. Warszawiacy przybyli - jak co roku tłumnie; nie zniechęciły ich nawet chłód i padający deszcz.
Do warszawskiej Nocy Muzeów dołączył w tym roku warszawski odział IPN, który zaproponował swoim gościom m.in. możliwość zwiedzenia swojego archiwum, po raz pierwszy udostępnionego szerokiej publiczności. Goście mogli zobaczyć m.in. w jaki sposób przechowywane są zbiory. Prezentowano metody gromadzenia i opracowywania archiwów. Pracownicy Instytutu przybliżali proces digitalizacji zbiorów wykorzystując specjalistyczne skanery, techniki konserwacji zniszczonych materiałów, zasady funkcjonowania wideokompratora - urządzenia służącego do odczytywania anonimowych tekstów.
- Wreszcie mogę zobaczyć czym IPN zajmuje się na co dzień. Oglądając telewizję widzę tylko kłótnie i spory, w których uczestniczą. Cieszę się, że tu przyszłam, bo mogę zobaczyć ciężką, potrzebną pracę - powiedziała jedna ze zwiedzających, Aneta z Legionowa.
Zaprezentowano także wystawę dokumentów i przedmiotów ze zbiorów IPN, wśród których znalazły się m.in. radioodbiorniki opozycjonistów skonfiskowane przez SB oraz zdjęcia operacyjne milicji przedstawiające zwłoki opozycjonisty PRL, studenta UJ, prawdopodobnie zamordowanego w 1977 roku - Stanisława Pyjasa. Odwiedzający mogli także zobaczyć umieszczoną w szklanej gablocie księgę rejestrów współpracowników Informacji Wojskowej, otwartą na stronie z kontaktem nr 1846, pod którym wpisany jest Wojciech Jaruzelski pseudonim "Wolski".
IPN pokazało również raporty zbrodniarzy hitlerowskich: Jurgena Stroopa i Fritza Katzmanna odpowiedzialnych za eksterminację ludności żydowskiej w Warszawie i w Dystrykcie Galicja oraz dedykowany Hansowi Frankowi projekt Huberta Grossa i Otto Nurnbergera z 1940 r. dotyczący zmiany planów urbanistycznych miasta Warszawy, materiały związane z wydarzeniami poznańskimi w 1956 r. (m.in. zdjęcia dowodów rzeczowych, broni, wykaz osób podejrzanych i zatrzymanych, zdjęcia ze zdewastowanych komisariatów MO), materiały fotograficzne obrazujące wydarzenia marcowe z 1968 r.
Także Sejm, który po raz pierwszy uczestniczył w akcji Noc Muzeum, był oblegany przez zwiedzających. Pomimo deszczu i chłodu kolejka do wejścia głównego Sejmu kończyła się na ulicy Wiejskiej, tuż przy wejściu do popularnej restauracji "Czytelnik". Ci, którzy dostali się do sejmowego gmachu mogli przejść przygotowaną specjalnie na Noc Muzeów trasą, która prowadziła ich przez sejmowe kuluary. Dostępna była także galeria, z której na co dzień można obserwować obrady Sejmu. Goście mogli także odwiedzić Salę Kolumnową oraz zobaczyć tablicę posłów poległych w II wojnie światowej.
Atrakcje w postaci konkursów przygotowało także Muzeum Historii Polski, które nie posiada jeszcze stałej siedziby, ale ustawiło swoje stoisko nieopodal Zamku Ujazdowskiego - tuż przy miejscu swej przyszłej stałej siedziby. Ci, którzy narysowali rysunek przyszłego budynku mogli otrzymać koszulkę z logo MHP i inne gadżety. Wśród autorów rysunku przyszłej siedziby MHP był m.in. dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej, placówki która ma w przyszłości sąsiadować z tym muzeum, Wojciech Krukowski. Także Centrum Sztuki Współczesnej odwiedzały w sobotę setki zwiedzających, którzy mogli zwiedzić wystawy i wysłuchać jazzowych koncertów.
Dużą popularnością cieszyło się też Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej (oddział Muzeum Niepodległości). Można było uczestniczyć w pikniku artyleryjskim: obozowisku z czasów Księstwa Warszawskiego, usłyszeć oddawanie salw, zobaczyć prezentację kuźni i szpitala polowego.
Przy pełnych salach prezentowano pokazy szermierki historycznej w Muzeum Sportu i Turystyki. Tłumy oblegały tradycyjnie Muzeum Narodowe, w którym można obejrzeć obecnie m.in. wystawę monograficzną Zofii Stryjeńskiej, a także Muzeum Powstania Warszawskiego i warszawską Zachętę.
Noc Muzeów to impreza kulturalna, polegająca na udostępnianiu muzeów, galerii i instytucji w wybranym dniu w godzinach nocnych. Organizatorzy przygotowują wtedy specjalne atrakcje np. zwiedzanie obiektów zazwyczaj niedostępnych, koncerty, poczęstunki, warsztaty, scenki rodzajowe itp. Zwiedzanie umożliwiane jest za symboliczną kwotę płaconą przy pierwszym wejściu lub za darmo.
Pierwsza Noc Muzeów odbyła się w Berlinie w 1997 r. Z powodu jej dużego powodzenia zaczęły powstawać podobne imprezy w innych miastach. Obecnie organizuje je ponad 120 miast Europy
PAP

Szokujący dla Polaków spot Komisji Europejskiej

Urząd Komitetu Integracji Europejskiej zwróci się do Komisji Europejskiej w sprawie spotu KE poświęconego 20. rocznicy upadku komunizmu, w którym ani razu nie pojawia się nazwa "Solidarność" - zapowiedział szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz. - Ten spot jest niefortunny i nieprofesjonalny - ocenił.
Nakręcony specjalnie dla Komisji Europejskiej spot liczy prawie trzy minuty. Polskę widać w nim przez zaledwie kilka sekund - na inscenizowanych zdjęciach ze stanu wojennego. Jak twierdzi "Gazeta Wyborcza", w tych scenach oryginalna jest tylko migawka z telewizyjnego przemówienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
"Kolejne zdjęcia - funkcjonariusze ZOMO walący pałami w tarcze - to materiał z rocznicowej inscenizacji historycznej. Demonstranci nie mają nawet transparentu z napisem "Solidarność", tylko... "Gazeta Polska" - podała "GW". Dziennik przypomniał, że "Gazeta Polska" istnieje od 1993 roku.
- Skontaktujemy się z Komisją Europejską i porozmawiamy o tym, w jaki sposób Komisja może to skorygować - poinformował szef UKIE. - Jeśli znajdziemy odpowiedni film w naszych archiwach, być może zaproponujemy Komisji, by zamieściła jakiś dodatkowy film o "Solidarności" - powiedział i dodał, że ma nadzieję na rozwiązanie tego problemu w ciągu najbliższych dni.
Mikołaj Dowgielewicz zaznaczył, że nie podejrzewa szefostwa KE o to, by chciało pominąć rolę "S" w procesie obalania komunizmu. Przypomniał, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso wziął w grudniu udział w obchodach 25. rocznicy przyznania Lechowi Wałęsie pokojowej Nagrody Nobla.
- Autorzy spotu popełnili niedopatrzenie; jest to błąd na szczeblu urzędniczym - uważa Dowgielewicz.
Cytowana przez "Gazetę Wyborczą" szefowa przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce Róża Thun (która obecnie jest na urlopie, ponieważ kandyduje do europarlamentu z list PO) oświadczyła, że protestowała, gdy przesłano scenariusz do konsultacji. "Odpisałam Brukseli, że Polacy nie zaakceptują wizji, w której jedynym symbolem wolności Europy jest Brama Brandenburska" - dodała.
PAP

Niezwykłe odkrycie w Kościele Mariackim

Niesamowitego odkrycia dokonali konserwatorzy przy okazji renowacji posadzki w bazylice Mariackiej w Krakowie. Między prezbiterium a nawą główną, pod ławką, przykryta warstwą cementu, ukryta była XVI-wieczna płaskorzeźbiona płyta nagrobna.
Prawdopodobnie przedstawia postać któregoś z biskupów. - Nie mamy możliwości zidentyfikowania sportretowanej osoby, bo płyta jest uszkodzona - wyjaśnia Elżbieta Knasel-Olko z Zarządu Rewaloryzacji Zespołów Zabytkowych Krakowa.
- Nie zachował się też herb,na podstawie którego moglibyśmy coś więcej wnioskować. Z dokumentów źródłowych wynika jednak,że znajdowało się tam miejsce pochówku jednego z biskupów - dodaje. Płyta jest głęboko rzeźbiona, co może wskazywać, że była fragmentem ściany. - Trzeba przeprowadzić szereg badań, muszą wypowiedzieć się historycy - zaznacza Knasel-Olko.
- Płyta prawdopodobnie zostanie w tym miejscu, w którym ją znaleziono. Prace w bazylice Mariackiej trwają od 2007 r. W tym czasie odnowiono całą XVIII-wieczną posadzkę. Wymieniono najbardziej zniszczone fragmenty pod ławkami. Przy wejściu od strony zachodniej płyty były już mocno zapadnięte. Do uzupełnienia braków użyto czarnego marmuru dębnickiego, identycznego z tym, który znajdował się w bazylice dotychczas.
Ks. Bronisław Fidelus, proboszcz parafii mariackiej, ocenia prace pozytywnie. - Najważniejsze,że ich nie widać - mówi. - Na tym polega ich wielkość. Płyty są nowe, ale tak idealnie dopasowane, że osoby wchodzące do kościoła nie zauważają, że coś zmieniono.
Katarzyna Janiszewska Polskapresse

Piątek, 2009-05-15

Niezwykły polski wynalazek wszczepiony dziecku

Pierwszą operację wszczepienia innowacyjnego polskiego implantu słuchowego pięcioletniemu dziecku z tzw. częściową głuchotą przeprowadzili specjaliści z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu.
Dyrektor Instytutu prof. Henryk Skarżyński tłumaczy, że ten implant pozwala wprowadzić elektrody do ślimaka tak, by zachować resztki słuchu u osób z tzw. częściową głuchotą. - Jest to obecnie najbezpieczniejsze i najskuteczniejsze urządzenie tego typu. Implant dostarcza zarazem większej stymulacji pozwalającej na lepsze rozumienie mowy i lepszą rehabilitację - powiedział prof. Skarżyński.
Propozycję nowego urządzenia naukowcy z Instytutu przedstawili 2,5 roku temu. Po uzyskaniu zgody Komisji Bioetycznej, implant wszczepiono 15 dorosłym osobom z częściową głuchotą. Obecnie wiadomo, że ich stan jest bardzo dobry, 14 z nich rozumie obecnie mowę w blisko 100%.
Prof. Skarżyński przypomniał, że leczenie głuchoty częściowej jest ogromnym wyzwaniem, ponieważ chodzi o to, by nie uszkodzić resztek słuchu, a dodatkowo go poprawić. Do niedawna wydawało się to niemożliwe.
W 2002 r. prof. Skarżyński przeprowadził pierwszą na świecie operację wszczepienia implantu ślimakowego dorosłemu pacjentowi z częściową głuchotą, a w 2004 r. - operację tę wykonał u dziecka.
Polskie dokonania na polu leczenia uszkodzeń słuchu zostały docenione przez międzynarodową społeczność naukową, która przyznała zespołowi z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu organizację IX Europejskiego Kongresu Implantów Słuchowych u Dzieci.
PAP

Zarobki premiera i ministrów w internecie

Na stronie internetowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów można obejrzeć oświadczenia majątkowe szefa rządu i jego ministrów. Można się z nich dowiedzieć m.in, iż premier Donald Tusk zarobił w 2008 roku 241 318 zł 67 gr.
Premier umieścił w swoim oświadczeniu dane z PIT-ów. Jako premier zarobił w ubiegłym roku około 202 tys. zł. Jego dochód z tytułu sprawowania mandatu poselskiego wyniósł prawie 12 tys. zł, a kolejne 27 tys. zł wyniosły jego diety poselskie.
Jak wynika z udostępnionych danych, ministrowie jego rządu z reguły zarabiali w ubiegłym roku, z tytułu kierowania resortami, kwoty powyżej 170 tys. zł. Nieco mniej zarobił minister Skarbu Państwa Aleksander Grad - 166 tys. zł.
Ministrowie, którzy są jednocześnie posłami, otrzymują dodatkowo uposażenie i diety poselskie.
Ponadto m.in. wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna otrzymał ok. 31 tys. zł za wynajem lokalu. W ten sam sposób ok. 11 tys. zł zarobił minister sportu Mirosław Drzewiecki.
Minister nauki Barbara Kudrycka pobiera 50% wynagrodzenia z tytułu pracy nauczyciela akademickiego i otrzymała z tego tytułu 44 tys. zł.
Wicepremier, mister gospodarki Waldemar Pawlak zarobił na swoim gospodarstwie rolnym ok. 35 tys. Minister rolnictwa Marek Sawicki, który także jest właścicielem gospodarstwa osiągnął przychód w wysokości 90 tys. zł. Jednak - jak zaznaczył - równy był on poniesionym kosztom.
Według obecnych przepisów oświadczenia majątkowe ujawniają parlamentarzyści i samorządowcy. Najwyżsi urzędnicy państwowi mogą to robić, ale nie mają takiego obowiązku.
PAP

Ganley: Wałęsy nie można kupić

Declan Ganley o honorarium dla Lecha Wałęsy potwierdził, że Lech Wałęsa otrzymał honorarium za udział w spotkaniach Libertasu. - To była dżentelmeńska umowa - powiedział. Dodał, że "Wałęsa to osoba, której uczciwości nie można kupić".
Ganley pytany, czy Libertas zaprosi Wałęsę na swoje kolejne konwencje, w tym polską, odpowiedział, że "nie ma konkretnych planów" w tej sprawie. - Będzie to zależało od decyzji b. prezydenta i dalszego przebiegu kampanii - zaznaczył.
Ganley przyznał, że spotykał się z byłym liderem LPR Romanem Giertychem, ale - jak powiedział - nie odegrał on żadnej roli w budowaniu polskich struktur Libertasu.
PAP

Czwartek, 2009-05-14

"Polacy nie muszą się obawiać epidemii"

Nie zwiększyło się zagrożenie wystąpieniem epidemii grypy A/H1N1, ale nie można wykluczyć, że w naszym kraju pojawią się kolejne przypadki zakażenie tym wirusem - powiedział Główny Inspektor Sanitarny Andrzej Wojtyła. Dodał, że Polacy nie muszą się obawiać epidemii.
W Polsce wykryto drugi przypadek grypy wywoływanej wirusem A/H1N1. 42-letni mężczyzna przyleciał we wtorek do Wrocławia ze Stanów Zjednoczonych z przesiadką w Monachium. Następnego dnia, po wystąpieniu objawów grypopodobnych, zgłosił się do szpitala.
Pacjent ma podwyższoną temperaturę, ale jego stan jest dobry, podano mu leki antywirusowe. W kraju miał kontakt z sześcioma osobami: trzema z rodziny, kolegą i dwoma pracownikami służby zdrowia. Wszyscy są pod obserwacją lekarzy.
- Służby sanitarne przez cały czas są w stanie podwyższonej gotowości. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana, zarówno w kraju, jak i na świecie. Ryzyko, że mężczyzna zakażony wirusem A/H1N1 zakaził inne osoby jest niewielkie, jednak inspektorzy sanitarni docierają do osób, które przyleciały z nim w samolocie - powiedział Wojtyła.
- Realizowane są wytyczne komitetu pandemicznego. Będziemy nadal prowadzić akcję informacyjną na lotniskach. Każdy pasażer, który przylatuje z Meksyku, USA i Kanady z objawami grypopodobnymi będzie kierowany na obserwację w oddziale zakaźnym. Polacy nie muszą się obawiać epidemii, ale zachowanie zasad higieny jest zawsze wskazane - dodał.
Szef GIS podkreślił, że według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), wirus A/H1N1 ma mały potencjał epidemiologiczny.
Jak informuje GIS, W 134 oddziałach zakaźnych przygotowanych jest 3846 łóżek. Także pracownicy laboratoriów Państwowego Zakładu Higieny są w stanie podwyższonej gotowości do wykonywania testów na wirusa wywołującego świńską grypę. Ich wstępne wyniki są znane po kilkunastu godzinach.
W przypadku wystąpienia epidemii lub pandemii grypy, zorganizowany zostanie System Kierowania Reagowaniem Kryzysowym (SKRK). Do jego zadań będzie należało monitorowanie i ocena sytuacji, informowanie o jej wynikach oraz współpraca z krajowymi i międzynarodowymi instytucjami zaangażowanymi w rozwiązywanie sytuacji kryzysowych.
GIS podkreśla, że jeżeli w ciągu około siedmiu dni od powrotu do kraju z rejonu występowania wirusa świńskiej grypy u kogoś pojawią się objawy chorobowe typu: podwyższona temperatura ciała, osłabienie, kaszel, brak apetytu, katar, ból gardła, to należy niezwłocznie skontaktować się z lekarzem.
Jak zaleca Ministerstwo Zdrowia i krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych, lekarze podstawowej opieki zdrowotnej po ustaleniu dodatniego wywiadu epidemiologicznego (objawy grypy w ciągu siedmiu dni od możliwego kontaktu - pobytu na terenach występowania ognisk tzw. świńskiej grypy lub kontaktu z osobą chorą) powinni kierować pacjenta do najbliższego oddziału zakaźnego, powiadamiając o tym właściwą stację sanitarną.
Osoby przybywające do Polski z krajów, gdzie występują ogniska tej grypy, będą szczegółowo badane przed opuszczeniem lotniska. W przypadku stwierdzenia u nich niepokojących objawów, będą im zakładane maseczki ochronne, a następnie zostaną odwiezieni na obserwację do szpitali.
Wyjeżdżający do państw, w których stwierdzono przypadki zakażenia wirusem A/H1N1, powinni bezwzględnie stosować się do wszelkich zaleceń miejscowej służby zdrowia. Powinni również unikać bliskiego kontaktu z osobami wykazującymi objawy grypopodobne, podczas kaszlu i kichania, zakrywać usta i nos chusteczką, często myć ręce wodą z mydłem, unikać dotykania oczu, nosa i ust.
Grypa to choroba wirusowa wywołana przez RNA - Myxovirusy (Typy A, B, C, liczne podtypy), jest jednym z najpoważniejszych problemów zdrowotnych świata z uwagi na: szerzenie się drogą kropelkową, ogromną zmienność wirusów w wyniku ich zmian antygenowych, co powoduje brak trwałej odporności u człowieka po przechorowaniu oraz skutkuje koniecznością corocznego opracowywania szczepionki przeciwko nowo pojawiającym się szczepom, możliwość przełamania bariery gatunkowej przez szczepy wirusa, które dotychczas występowały wyłącznie u zwierząt i nie istniało ryzyko przeniesienia ich na człowieka lub było ono bardzo niskie.
Powyższe właściwości powodują występowanie corocznych epidemii o różnej skali, a co kilkanaście, kilkadziesiąt lat zmiany antygenowe prowadzące do uzjadliwiania wirusa mogą powodować pandemię z wysoką śmiertelnością.
PAP

Wałęsa na zjeździe Libertas: niech mnie nikt nie straszy

Były prezydent Lech Wałęsa podkreślił w Madrycie, że jest na spotkaniu z partią Libertas, aby pokazać, że w zjednoczonej Europie jest dla każdego miejsce, że nie można nikogo eliminować, odpychać. - Niech mnie nikt nie straszy, niech nikt mi nie mówi, co mam robić - podkreślił. Premier Donald Tusk krytycznie ocenił jego wystąpienie.
Wałęsa zadeklarował też, że jeśli będzie potrzeba dyskusji o przyszłości Europy, to będzie bywał na spotkaniach Libertasu. Zapewnił jednak, że nie zgadza się z poglądem tego ugrupowania o odrzuceniu Traktatu Lizbońskiego, gdyż "chociaż mu się on nie podoba, to każdy samochód musi mieć swojego kierowcę".
Były prezydent wystąpił na Forum Europa w Madrycie w ramach cyklu konferencji Wybory Europejskie 2009 razem z Declanem Ganleyem, przywódcą partii Libertas, oraz Miguelem Duranem, kandydatem nr 1 na liście wyborczej do Parlamentu Europejskiego z ramienia koalicji platformy Libertas, centrolewicowej Ciudadanos i innych mniejszych partii. - Jestem tu, by mówić o wolności i demokracji, by mówić, że wspólnie Europę budujemy, że dla każdego jest miejsce, natomiast nie można mnie szufladkować do żadnej partii, bo jestem ani z tą partią, ani z innymi. Jestem wolnym człowiekiem, który szuka wszędzie najlepszych rozwiązań - podkreślał były prezydent.
Jednocześnie przyznał, że diagnozy Ganleya dotyczące Europy i świata są "naprawdę mu bliskie", natomiast różni się z jego ugrupowaniem chociażby tym, iż uważa, że Traktat Lizboński trzeba przyjąć. - Nie dlatego, że mi się podoba, mnie się bardzo nie podoba, tylko że można zmieniać z zewnątrz, ale można zmieniać od wewnątrz. Najgorzej by było, gdybyśmy nie mieli żadnych ustaleń, to tak jakby był samochód bez kierowcy - argumentował Wałęsa.
Zaznaczył też, że w Europie "musimy nauczyć się słuchać, nie odrzucać nikogo, a szczególnie rozmawiać z tymi, którzy mają inne zdanie". - Europa po upadku komunizmu jednoczy się i nikt tak do końca nie wie, jak ona ma być zjednoczona, jaki ma być system ekonomiczny, polityczny - mówił były prezydent. - Z tego co słyszę, na wybory do struktur europejskich pisze się tylko 20% społeczeństw, a 80% jest z boku. Więc te 20% wybierze siebie jednego dnia, a drugiego 80% na ulicy to pozmienia. Czy taką Europę chcemy budować? - zastanawiał się Wałęsa.
- Żadne pokolenie nie miało takiej szansy, jak nasze, na piękną Europę, na sprawiedliwą Europę, na bezpieczną Europę, tylko że musimy ją wspólnie budować - mówił były prezydent. Zaznaczył, że "nie można nikogo odpychać, bo wtedy będziemy na ulicach rozmawiać, barykady budować, a to nie ta epoka". - Dlatego należy pozwolić Libertasowi, Ganleyowi organizować spotkania, kontrolować tę oficjalną Europę, zgłaszać swoje pomysły - dodał Wałęsa.
- Ja w takim budowaniu, w takim rozumieniu demokracji będę wszędzie. Powiedziałem nawet kiedyś tak: "Z samym diabłem będę rozmawiał, by mu powiedzieć, że ja kocham pana Boga i mimo swojej przeszłości zawsze będę blisko pana Boga, nawet odrzucany. I niech mnie nikt nie próbuje straszyć, przeszkadzać, zabraniać" - podkreślił Wałęsa.
Życzył też sukcesu Libertasowi. - Ja się będę bacznie przyglądał i wszędzie, gdzie mnie poprosicie, będę bywał, by mówić Wam, że jest miejsce, bo w nas wszystkich jest i Europa i świat - oświadczył były prezydent. Wałęsa powiedział też, że chociaż nie zgadza się "z niektórymi aspektami programu koalicji Libertas - Ciudadanos", to jednak uważa, że "wszystkie głosy powinny być wysłuchane w Parlamencie Europejskim". Zapytany o aborcję, Wałęsa powiedział, że jest to "zabójstwo" i że nie zgodziłby się na podpisanie żadnej ustawy w sprawie swobodnego przerywania ciąży.
Uczestniczący w madryckiej konferencji Declan Ganley opowiedział się za Europą "silniejszą, bardziej wiarygodną i bardziej demokratyczną". Szef Libertas zaprzeczył, żeby platforma Libertas była antyeuropejska, choć przyznał, że "chciałby zmienić niektóre rzeczy, aby Europa była naprawdę zdolna do przewodzenia światu". Ganley skrytykował obecne funkcjonowanie Parlamentu Europejskiego, za "ustanawianie praw bez wiedzy obywateli" oraz Komisji Europejskiej, której "przewodniczący nie jest wybierany demokratycznie".
- Instytucje europejskie potrzebują więcej przejrzystości i demokracji; a tych cech brakuje Traktatowi Lizbońskiemu, który jest układem zabijającym demokrację - zaznaczył. - Platforma Libertas nie chce, aby podczas ponownej próby ratyfikacji Traktatu w Irlandii zadawano to samo pytanie, ale aby wprowadzono takie zmiany, które skłonią Irlandczyków do przyjęcia go - dodał Ganley.
PAP/TVN24

Kilkaset muzeów za darmo - Noc Muzeów

Kilkaset otwartych muzeów i galerii, a także liczne koncerty, warsztaty i happeningi - to atrakcje, które czekają na uczestników tegorocznej Nocy Muzeów. Impreza odbędzie się w nocy z 16 na 17 maja w kilkunastu polskich miastach.
Warszawa
Jak informuje Urząd m.st. Warszawy, wszyscy zainteresowani będą mogli odwiedzić aż 141 placówek kulturalnych. Dostępne będą nie tylko najważniejsze muzea i galerie, ale także - po raz pierwszy - swoje drzwi otworzą Synagoga im. Nożyków, Sejm RP i Archiwum Polskiej Akademii Nauk.
Warszawska Noc Muzeów rozpocznie się o godz. 19.00 koncertem Grupy MoCarta na Krakowskim Przedmieściu. Następnie w kierunku pl. Zamkowego ruszy barwna parada kuglarzy, szczudlarzy i tancerzy. O godz. 21.00 na placu przed kościołem św. Anny odbędzie się przedstawienie Teatru Akt. Potem, co godzinę, przed największymi placówkami kulturalnymi będą się odbywać kolejne przedstawienia teatrów ulicznych.
Jak co roku, w czasie Nocy Muzeów, gości zaproszą również narodowe instytuty - Bułgarski Instytut Kultury, Czeskie Centrum, Instytut Francuski, Instytut Słowacki i Węgierski Instytut Kultury. W stolicy będzie również gościło Muzeum Mazowieckie w Płocku, które (m.in. w Centrum Artystycznym Fabryka Trzciny, Instytucie Adama Mickiewicza i Centralnej Bibliotece Rolniczej) pokaże największą w kraju kolekcję secesji.
Wstęp do wszystkich stołecznych muzeów i galerii w czasie Nocy jest bezpłatny. Prawie wszędzie goście będą wchodzić bez żadnych ograniczeń. Jedynie niektóre z placówek kulturalnych (np. Filtry Warszawskie i taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki) wprowadziły bezpłatne zaproszenia, które będą rozdawane poprzez media.
Podobnie jak w latach ubiegłych, także w czasie tegorocznej Nocy Muzeów, Warszawa uruchomi bezpłatny transport między poszczególnymi obiektami. Dzięki współpracy z Klubem Miłośników Komunikacji Miejskiej przygotowano dziewięć muzealnych linii autobusowych i jedną zabytkową linię tramwajową. Biuro Promocji Miasta przygotuje też 50 tys. informatorów i 50 tys. ulotek.
Kraków
W Krakowie, jako jedynym mieście, Noc Muzeów odbędzie się w nocy z 15 na 16 maja.
- Udało się nam zachęcić do współpracy prawie wszystkie krakowskie muzea, które tej nocy zapraszają do siebie widzów. Szczególnie tych, którzy do muzeów zwykle nie chodzą, za to w godzinach, w których te szacowne instytucje są zazwyczaj zamknięte - mówią organizatorzy akcji.
W przedsięwzięciu wezmą udział m.in. wszystkie oddziały Muzeum Narodowego. Placówka ta przygotuje także bogaty program edukacyjny uzupełniony imprezami towarzyszącymi oraz licznymi niespodziankami.
Krakowianie będą też mieli okazję do zwiedzenia ważnych obiektów historycznych z audioprzewodnikiem, uczestnictwa w koncertach lub przejażdżki zabytkowymi tramwajami i samochodami przygotowanymi przez Muzeum Inżynierii Miejskiej.
Wszystkim chętnym miasto zapewni darmowe przejazdy komunikacją MPK, które dowiozą turystów w żądane miejsce. Już tradycyjnie, do wejść do wszystkich placówek uprawniać będzie symboliczna złotówka, która w Mennicy Narodowej przekuta zostanie w pamiątkowy żeton.
Łódź
Łódzka Noc Muzeów rozpocznie się o godz. 18.00. Uczestnictwo w akcji zapowiedziało kilkanaście miejskich muzeów, które na tę okazję przygotuję specjalne ekspozycje, uzupełnione wyjątkowymi atrakcjami. Swoje drzwi otworzy m.in. Pałac Herbsta. Goście będą mogli razem z przewodnikiem zwiedzić jego wnętrza, obejrzeć wystawę "Czas Swobodny - Przemiany Obyczajowości" , wysłuchać opowieści o historii pałacu pt. "Smak i Zapach Pomarańczy".
Innymi placówkami, które włączyły się w akcję są: Muzeum Sztuki, Art Center, Muzeum Włókiennictwa, Ośrodek Propagandy Sztuki, Muzeum Komunikacji Miejskiej MPK, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne, Miejska Galeria Sztuki, Muzeum Książki Artystycznej, Muzeum Fabryki, Muzeum Farmacji, Muzeum Historii Miasta Łodzi, Muzeum Kinematografii, Łódzkie Towarzystwo Fotograficzne, Muzeum Tradycji Niepodległościowych, Muzeum Przyrodnicze Uniwersytetu Łódzkiego, Muzeum Tradycji Niepodległościowych.
Gdańsk
W Gdańsku, jak co roku, w akcję aktywnie włączyło się Muzeum Historyczne Miasta Gdańska. Tylko tej nocy zwiedzający będą mogli zobaczyć je od zupełnie innej strony i w sposób niekonwencjonalny. - Każdy, kto choć raz zastanawiał się, jak wygląda muzeum w nocy, ma okazję uchylić rąbka tajemnicy - obiecują przedstawiciele Muzeum.
Podwoje dla gości otworzą cztery oddziały tej placówki: Dwór Artusa, Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku, Dom Uphagena oraz Muzeum Bursztynu. W pierwszym z nich, w Wielkiej Hali, odbędzie się uczta rycerska, do której zasiądą przedstawiciele dawnych najzacniejszych rodów rycerskich Pomorza. Bawieni przez występy kuglarzy i barda opowiedzą o pięknych dworskich strojach i obyczajach. Nie obędzie się też bez walki na ubitej ziemi, podczas której rozstrzygnie się spór dwóch szlachciców.
Na dziedzińcu Muzeum Bursztynu swoje umiejętności i warsztat zaprezentuje zaś rzemieślnik, który w zgodnie z prawidłami kunsztu będzie szlifować bursztyn metodą średniowieczną. Po pokazie będzie można obejrzeć dzieła sztuki wykonane z tego surowca oraz zajrzeć do starych cel więziennych znajdujących się w wieży.
Z kolei Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku, w nawiązaniu do swojej wojennej historii, na kilka godzin zamieni się w jednostkę militarną. Odwiedzający przejdą przez komisję wojskową, trafią na szkolenie i otrzymają przydziałowe mundury. Będzie można nauczyć się technik kamuflażu, czytania map i posługiwania się bronią, a wszystko pod okiem wykwalifikowanych żołnierzy zawodowych Wojska Polskiego.
Dom Uphagena - jedyna w Gdańsku odtworzona oryginalnie kamienica mieszczańska - zaprasza natomiast na opowieści o dawnym Gdańsku i tajemnicach jego domów. Ukoronowaniem wizyty w nastrojowych wnętrzach budowli będzie kameralny koncert fortepianowy muzyki dawnej.
Gdańska edycja imprezy rozpocznie się o godzinie 19.00, a zakończy o pierwszej w nocy.
Noc Muzeów 2009 jest organizowana w ramach "The European Night of Museums", w której rok temu uczestniczyło ponad 40 krajów i około 2 tys. muzeów i galerii. Tradycyjnie, we wszystkich zaangażowanych w projekt miejscach, impreza odbywa się tego samego dnia.
Pierwsza na świecie Noc Muzeów miała miejsce w Berlinie w 1997. Na skutek ogromnego powodzenia akcji, podobne wydarzenia zaczęły organizować także inne miasta, m.in. Paryż (Nuit Blanche) czy Amsterdam (museums-n8). Obecnie organizuje je ponad 120 miast Europy. W Polsce jako pierwszy do akcji przyłączył się w 2003 roku Poznań.
Programy Nocy Muzeów w poszczególnych miejscowościach można znaleźć na stronach internetowych urzędów miast oraz każdego muzeum.
PAP

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228