Polonia Winnipegu
 Numer 32

                   19 czerwca, 2008       Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu

Powrót..
 

PODRÓŻE KIEROWNIKA ANASTAZEGO


 

(Wszystkie zdarzenia są autentyczne. Zmieniono jedynie, spolszczone imiona osób występujących w opowiadaniu ).

 

Kierownik Anastazy siedział znudzony w swoim biurze. Nie robił nic. Tak całkiem "nic" to nie, bo Kierownik wspominał. Wspominał czasy, kiedy to musiał pracować w swojej socjalistycznej, zniewolonej ojczyźnie w zupełnie kapitalistyczny sposób, otrzymując za to komunistyczne wynagrodzenie z dodatkową nadzieja na przydział samochodu rodzimej produkcji. Skomplikowane to było i nie lubił tego Kierownik oj, nie lubił!

Teraz mieszkał w całkowicie wolnym kraju, gdzie pracował w socjalistyczny sposób otrzymując kapitalistyczne wynagrodzenie. Komunizm padł i przydziały na samochody także. Wszystko było teraz bardziej proste niż przed laty. Bez łapówek, bez krętactwa, mądrze i z głową. Przepisy stanowiły, wszyscy przestrzegali i znali swoje miejsce w szyku. Strasznie bolał Kierownika tyłek od tego myślenia a powinna przecież głowa gdy zadzwonił telefon. Już po natarczywości dzwonka Kierownik domyślił się, że będzie to alarm.

Nie mylił się. Dyrektorka firmy, Leokadia poinformowała, że wybiera się wkrótce na emeryturę, co oznaczało: "nie zawracajcie mi więcej głowy". Następcą Jej Wysokości miął zostać Pan Jan, znany powszechnie z tego, że gabinet swój uważał za twierdzę, a ludzi, na takich stanowiskach jak Kierownik Anastazy i jemu podobni, po prostu za niemyte, ciemne bydło. Oczywiście z uśmiechem i w "bialych rękawiczkach". Jedyna pociechą dla Anastazego było, że Pan Jan stary był jak piramidy egipskie. "Długo nie pociągnie" -pomyslal Anastazy. I Leokadia dodała, że śmierdzi! Niee. Nie pan Jan, ani tym bardziej Anastazy! Nie. "Na piętrze śmierdziało", powiedziała Leokadia, co oznaczało, że trzeba podjąć akcję. A on był właśnie od akcji! Trudnych!!

 Dostał także wskazówkę Anastazy, że śmierdzi w ubikacjach na trzecim piętrze." A co pachnieć ma? Przecież to sracz"- pomyślał zupełnie jak komuch Kierownik i udał się na poszukiwanie zapachu. Ale nie znalazł nic. Znaczy się - nie wywąchał. Przez głowę przemknęły mu wspomnienia, jak to za młodu podróżował nad morze w wagonach 2 klasy. Najczęściej właśnie w kiblach, bo ubikacją tego nie można było nazwać.

Ech to były czasy. Ale szybko wrócił do rzeczywistości, albowiem odkrył, że wywiewy z pomieszczenia i kabin - nie działają. "A zatem prawda"- pomyślał -"przy dłuższym posiedzeniu." Okazało się że na dachu spalił się motor. "Trza wołać elektryka" -zdecydował.

Anastazy jest Kierownikiem, i jak sama nazwa stanowiska wskazuje ,ma on kierować a nie naprawiać. Tak stanowiły przepisy. A przepis -rzecz święta. Trzeba znać swoje miejsce w szyku. Krótki telefon i po godzinie (cuda są na świecie!) zjawił się Gienek- elektryk. Razem udali się na dach, jako ,że

Elektryk nie może pracować sam. A jak go prąd popieści?? Kierownik musi przy tym być! Tak jest napisane a co napisane - rzecz święta! I już!

Odkręcili pokrywę i już zaczęli wymontowywać gdy nagle  "Anastazy! Tu sekretariat!! Idź na parking bo tam problem!" Anastazy zajmował się tylko trudnymi problemami. Rzucił wiec narzędzia, rzucił Gienka - elektryka i "co koń wyskoczy" poprzez dachy, drabiny i korytarze pognał na parking. Z powodu światowego ocieplenia na dworze było chłodno.

Na parkingu -auto jedno, drugie z kierowcą w środku. Przed tym autem jeszcze jedno. Drzwi od strony kierowcy otwarte i oparta pani z telefonem przy uchu. Anastazy podszedł i pyta:- "W czym problem?" A na to pani oświadcza, że nie może wyjechać z parkingu na ulice.
Dlaczego?
A o!
Anastazy spojrzał w miejsce wskazane i zobaczył kaczkę.
Nie- bizona, nie- krowę, nie -niedźwiedzia, nie stado dzikich gęsi, tylko kaczkę.
Zwykła cholera taka, kwa-kwa. Rozejrzał się dookoła.
Kaczka -tez.
Pomyślał, że może ukryta kamera, że jakieś jaja się dzieją.

Nie. Kaczka stała i patrzyła z zainteresowaniem na Anastazego.- "I to jest powód , dla którego wołaliście mnie tutaj?? To jest problem? "-zapytał.

-"Tak, bo nie mogę wyjechać z parkingu. Zrób coś "-powiedziała słodko kobieta, a Anastazy dałby sobie głowę uciąć, że blondynką nie była!

Zbliżył się do kaczki a kaczka nic. I tu odezwało się w Kierowniku coś, coś takiego w środku, czego nauczył się. Poszanowanie prawa! Wrócił z powrotem do kobiety i ściszonym głosem oznajmił:

-" Wiesz ja tu nic nie mogę poradzić. Właśnie z nią rozmawiałem, i ona powiedziała, że to jest jej terytorium, ona tu była pierwsza i ma nas wszystkich w nosie i odmawia jakichkolwiek negocjacji. Moja rada jeśli sądzisz że twoje prawa człowieka i obywatela są gwałcone, zadzwoń szybko na policje, albo straż pożarną. Oni są od tego. Ja widzisz, co ja tu mogę".

 Czuł, że dobrze spełnił swój obowiązek! Według przepisów przyjacielsko, dyplomatycznie. Idąc w kierunku biura połknął tabletkę. Na uspokojenie.

Powrót..
 

  

 

 



Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228