Polonia Winnipegu
 Numer 44

                9października, 2008      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu

INDEX

FAKTY ZE ŚWIATA

Środa, 2008-10-08

Kanada Konserwatyści ogłaszają program

We wtorek, zaledwie tydzień przed wyborami federalnymi, rządząca Partia Konserwatywna ujawniła swoją platformę wyborczą. Program partii ogłosił premier Stephen Harper w Canadian Club w Toronto.
W swoim programie torysi wycofują się z budzących zastrzeżenia ograniczeń w udzielaniu grantów na filmy i programy telewizyjne. Propozycja ta wcześniej została uznana za formę cenzury rządowej.
Ponadto obiecują 400 mln dolarów więcej przez okres czterech lat w postaci pożyczek dla nękanego trudnościami sektora wytwórczego w centralnej Kanadzie.
Z tej kwoty 200 mln dolarów miałoby zasilić przemysł motoryzacyjny a kolejne 200 mln tzw. Strategic Aerospace Defence Initiative.
Zapowiada on również zniesienie ceł na importowaną maszynerię, by pobudzić efektywność sektora produkcyjnego.
(Platformy wszystkich partii podamy w weekend)
Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie

Juszczenko rozwiązał parlament

Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko ogłosił wieczorem, że podjął decyzję o rozwiązaniu parlamentu. W orędziu telewizyjnym ogłosił przedterminowe wybory.
Wiktor Juszczenko podkreślił, że ma prawo rozwiązać parlament, ponieważ od ponad 30 dni nie ma w nim rządzącej koalicji. Dotychczasowa, złożona z Naszej Ukrainy i Bloku Julii Tymoszenko rozpadła się ostatecznie 2 września.
Prezydent w swoim orędziu zaznaczył, że ten sojusz zrujnowały ambicje jednej osoby dając do zrozumienia, że chodzi o premier Julię Tymoszenko. Podkreślił też, że zamiast wypełnienia umowy koalicyjnej i realizacji reform, miał miejsce „socjalny populizm", który spowodował kłopoty w gospodarce, w tym inflację.
Wiktor Juszczenko podkreślił też, że od 2 września w Radzie Najwyższej działała nieformalna koalicja Bloku Julii Tymoszenko, Partii Regionów i komunistów. Przyjęto wiele ustaw niezgodnych z konstytucją.
Tymczasem, jak oceniali we wrześniu znawcy ukraińskiej sceny politycznej, działania Tymoszenko były podyktowane chęcią zemsty za oskarżenie jej o zdradę stanu. Otoczenie prezydenta wysunęło je w sierpniu, podczas konfliktu między Gruzją a Rosją. Juszczenko, który poparł wówczas Gruzinów, chciał, by podobnie postąpiła szefowa rządu, ta jednak milczała.
Rano prezydent przeprowadził konsultacje z szefami klubów parlamentarnych - był to ostatni warunek przed ogłoszeniem decyzji o rozwiązaniu Rady Najwyższej.
Zdaniem części ukraińskich polityków, za zaistniałą sytuację odpowiada Wiktor Juszczenko, który dążył do zorganizowania wcześniejszych wyborów.
Julia Tymoszenko na stanowisku premiera była obiektem krytyki prezydenta i jego sekretariatu, a w czerwcu z koalicji odeszło dwóch deputowanych związanych z Wiktorem Juszczenką. W ten sposób sojusz stracił większość w Radzie Najwyższej i praktycznie nie miał możliwości przegłosowania żadnej uchwały.
Ukraińscy komentatorzy oceniają, że nowe wybory nie doprowadzą do znaczącej zmiany składu parlamentu. Ich zdaniem prezydent dąży do nich, chcąc odsunąć od władzy premier Tymoszenko.
Juszczenko, który cieszy się zdecydowanie mniejszą popularnością od szefowej rządu, traktuje ją jako główną rywalkę w walce o swą drugą kadencję w wyborach prezydenckich za półtora roku.
PAP/IAR

Obama kontra McCain oko w oko z wyborcami

Demokrata Barack Obama i Republikanin John McCain starli się o 3.00 nad ranem w środę czasu polskiego w drugiej już debacie telewizyjnej, tym razem w Nashville w stanie Tennessee na miejscowym uniwersytecie Belmont.
Miała ona formę "town meeting", czyli spotkania z wyborcami, którzy oprócz prowadzącego dyskusję dziennikarza Toma Brokawa, sami zadawali pytania kandydatom na prezydenta. Widownię dobrano spośród niezależnych wyborców, nie zdecydowanych jeszcze na kogo będą głosować w listopadowych wyborach.
McCain, który minimalnie ustępuje Obamie w sondażach, w niemal każdej wypowiedzi atakował go zarzucając mu naiwność w podejściu do spraw międzynarodowych, gotowość do kapitulacji w Iraku oraz głosowanie w Senacie przyczyniające się jakoby do pogorszenia sytuacji kraju.
Zdaniem wielu obserwatorów, podobnie jak w pierwszej debacie, okazywał demokratycznemu senatorowi pogardę i lekceważenie.
Obaj starali się podkreślać dzielące ich rozbieżności poglądów w takich sprawach jak polityka wobec Rosji, wojna w Iraku i Afganistanie, konflikt z Iranem i okoliczności, w jakich uzasadnione jest użycie siły przez USA za granicą.
Obama wypominał McCainowi poparcie inwazji na Irak i przypominał ogromne koszty wojny, która jego zdaniem odciągnęła uwagę USA od ścigania Al-Kaidy w Afganistanie.
PAP

Rekordowy deficyt budżetu federalnego USA

Deficyt budżetu federalnego USA wyniósł w roku finansowym 2008, który zakończył się 30 września, wzrósł do rekordowego poziomu 438 mld dolarów - poinformowało Biuro Budżetowe Kongresu (CBO).
CBO stwierdziło, że było to rezultat zwiększonych wydatków rządu na obronę i inne programy federalne oraz mniejszych od przewidywanych dochodów z powodu słabnącej gospodarki.
Większe były też wydatki na zasiłki na bezrobotnych, program opieki zdrowotnej dla najuboższych Medicaid oraz na instytucję Federal Deposit Insurance Corp. ubezpieczającą lokaty bankowe.
Stronę wydatków obciążył dodatkowo sumą 168 mld dolarów plan ożywienia gospodarki uzgodniony przez prezydenta Busha i Kongres wiosną br. - podkreśla raport CBO.
W porównaniu z rokiem finansowym 2007, deficyt wzrósł aż o 276 mld dolarów (z poziomu 162 mld dolarów).
Tegoroczny deficyt był wyższy od poprzedniego rekordowego deficytu z 2004 r. kiedy to wyniósł 413 mld dolarów.
PAP

Ceny ropy wzrosły

Ceny ropy na nowojorskiej giełdzie towarowej, po czterech dniach spadków, nieco wzrosły.
Baryłka lekkiej ropy na giełdzie NYMEX zdrożała o 2,25 dolarów do 90,06 dolarów
W Londynie cena baryłki ropy Brent wzrosła o 98 centów do 84,66 dolarów
Analitycy wiążą to z wcześniejszymi pogłoskami, że kraje OPEC zamierzają ograniczyć wydobycie aby przystosować je do spadającego popytu. Jednak przeważają opinie, że w dłuższej perspektywie ceny ropy będą spadać.
Jeszcze w lipcu br. cena baryłki ropy sięgała prawie 150 dolarów (147,27 dolarów).
Według opublikowanej prognozy federalnej Administracji Informacji Energetycznej (EIA), pogarszający się stan światowej gospodarki spowoduje w przyszłym roku zmniejszenie zapotrzebowania na ropę o 140 tys. baryłek dziennie.
Spadek popytu może być jeszcze większy w zależności od stanu gospodarki amerykańskiej - stwierdzają autorzy prognozy.
PAP

Wtorek, 2008-10-07

GŁÓWNE INDEKSY TRACĄ PONAD 5 PROCENT
Nie widać końca krachu w USA


Spadków na Wall Street nie widać końca. Główne indeksy amerykańskich giełd we wtorek znów straciły ponad 5 proc., a nadziei na jakąkolwiek poprawę sytuacji nie widać, gdyż inwestorzy nie wierzą, że rząd będzie w stanie pomóc w uzdrowieniu rynków.
- Na rynku panuje poczucie, że nie ważne, co zostałoby zrobione, to i tak nie wystarczy - powiedział CNN komentując ostatnie działania Fed mające poprawić płynność w sektorze finansowym Darin Pope, szef od inwestycji w nowojorskiej firmie United Advisors of Secaucus. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Prezes Zarządu Rezerwy Federalnej Ben Bernanke dał do zrozumienia, że Fed może wkrótce obniżyć stopę procentową, aby ożywić gospodarkę USA, przeżywającą kryzys wskutek załamania się systemu finansowego. Ostrzegł też, że kryzys przedłuży się, a bezrobocie może wzrosnąć do 9-10 proc. z obecnych ponad 6 proc.
Amerykańscy inwestorzy są też świadomi, że kryzys finansowy zaczyna ogarniać Europę - Sytuacja na międzynarodowych rynkach finansowych jest poważna jak nigdy dotąd - oceniła przemawiając we wtorek w Bundestagu kanclerz Angela Merkel.
Amerykanie wzięli na wstrzymanie
Kolejna fatalna informacja wygnała z giełd wszelki optymizm. Okazało się, że Amerykanie na serio przejęli się już fatalną sytuacją sektora finansowego oraz zagrożeniem, jakie ona niesie dla ich własnych budżetów domowych i dla całej gospodarki. I wstrzymują się z zaciąganiem kredytów.
Wielkość kredytów konsumpcyjnych zmniejszyła się w sierpniu do najniższego poziomu od 10 lat. Po raz ostatni w USA spadek wielkości kredytów konsumpcyjnych odnotowano w styczniu 1998 roku. A właśnie konsumpcja i kredyt konsumencki to główne paliwo amerykańskiej gospodarki.
Dow Jones Industrial Average spadł we wtorek o ponad 500 punktów, czyli 5,1 proc. do najniższego poziomu od 30 września 2003 roku.
Indeks Standard & Poor's 500 spadł o 5,7 proc. i zakończył notowania poniżej 1.000 pkt. po raz pierwszy od 27 sierpnia 2003. Nasdaq composite stracił 5,8 proc. i zakończył sesję na najniższym poziomie od 18 sierpnia 2003.
PAP/EPA

Nobel z fizyki za odkrycie zjawiska spontanicznego łamania symetrii

Amerykanin Yoichiro Nambu i dwaj Japończycy Makoto Kobayashi i Toshihide Maskawa zdobyli tegorocznego Nobla z fizyki. Wyróżnienie przyznano za odkrycie i badanie zjawiska spontanicznego łamania symetrii w fizyce cząstek elementarnych. Nagroda wynosi ok. 10 mln koron szwedzkich. Amerykanin otrzyma połowę tej kwoty, a naukowcy z Japonii podzielą między siebie pozostałą część.
Teoria, sformułowana przez Nambu blisko 50 lat temu, przyczyniła się do stworzenia tzw. Modelu Standardowego, opisującego cząstki elementarne będące najdrobniejszymi znanymi dotąd składnikami materii, i trzy z czterech sił, które między nimi oddziałują. To oddziaływania elektromagnetyczne, oddziaływania słabe, rządzące rozpadem radioaktywnym, wreszcie silne, utrzymujące w całości jądra atomowe.
Z kolei Kobayashi i Maskawa odkryli na czym polega zjawisko łamania symetrii w układzie tych cząstek i na początku lat 70. przewidzieli istnienie trzech nowych rodzin kwarków. Doświadczalnie udało się to potwierdzić w 2001 roku.
Wiadomo, że Model Standardowy nie opisuje całej rzeczywistości, fizycy poszukują teorii Wielkiej Unifikacji, która oprócz trzech oddziaływań opisze także czwarte - siłę grawitacji. Wydaje się, że nie przypadkiem tę nagrodę przyznano w roku uruchomienia Wielkiego Zderzacza Hadronów. Dzięki niemu możemy liczyć, że kilka pytań w tej sprawie znajdzie odpowiedzi.
W tym roku laureata poznaliśmy z półgodzinnym opóźnieniem. Początkowo konferencję prasową zapowiadano na godz. 11:45. Potem przesunięto ją na południe, a chwilę później na 12:15. To pierwszy w ostatnich latach przypadek, by opóźnienie było dłuższe niż kwadrans.
RFM FM

KANCLERZ NIEMIEC WYSTĄPIŁA W BUNDESTAGU
Merkel: kryzys poważny jak nigdy dotąd

Sytuacja na międzynarodowych rynkach finansowych jest poważna jak nigdy dotąd - oceniła przemawiając we wtorek w Bundestagu kanclerz Angela Merkel. Potwierdziła, że państwo zagwarantuje bezpieczeństwo depozytów bankowych.
- Nikt nie powinien się obawiać o swoje oszczędności. Ta deklaracja obowiązuje - zapewniła Angela Merkel.
Jej zdaniem w obliczu kryzysu potrzebna jest koordynacja działań na szczeblu europejskim. Odrzuciła jednak możliwość utworzenia wspólnego funduszu gwarancyjnego dla 27 państw na wzór amerykańskiego planu ratowania banków, tzw. Planu Paulsona.
Niemiecka kanclerz przedstawiła w Bundestagu informację rządu w sprawie kryzysu finansowego, który - jak przyznała - dotyka nawet solidnych instytucji finansowych. - Niemcy nie będą wyjątkiem - oceniła. Zaufanie - najważniejsza waluta rynków finansowych - zostało zniszczone
Angela Merkel, kanclerz Niemiec
Waluta "zaufanie"
Według Merkel obecny kryzys potwierdza "stereotypy związane z chciwością, nieodpowiedzialną spekulacją i złym zarządzeniem".
Zaznaczyła, że winę ponoszą banki amerykańskie, które latami udzielały w nieodpowiedzialny sposób kredytów, bez żadnego nadzoru tych działań. - Zaufanie, najważniejsza waluta rynków finansowych, zostało zniszczone - powiedziała niemiecka kanclerz.
- Dziś nie czas na to, by widzieć wszystko w czarnych barwach, ale też nie czas, by wybielać sytuację - zaznaczyła. Jak dodała, jest odpowiednia chwila na podjęcie działań zarówno krótkoterminowych i doraźnych, jak też obliczonych na dłuższą perspektywę i odbudowę utraconego zaufania.
"Irlandia nie obrała właściwej drogi"
Angela Merkel opowiedziała się za "nowym usystematyzowaniem" sektora finansowego, by zapobiec kolejnym kryzysom. Wspomniała m.in. o możliwości zmiany struktury nadzoru nad usługami finansowymi. - Obecny kryzys daje szansę lepszego zrozumienia, że z jednej strony wolność, a z drugiej porządek, nie są sprzeczne ze sobą, ale współistnieją w socjalnej gospodarce rynkowej - powiedziała Merkel.
Odnosząc się do kwestii koordynacji działań w ramach UE, niemiecka kanclerz oceniła, że nie jest właściwa ta droga, którą obrała Irlandia, udzielając gwarancji na depozyty w rodzimych bankach i wyłączając z nich instytucje zagraniczne.
NIE dla jednego parasola Obecny kryzys daje szansę lepszego zrozumienia, że z jednej strony wolność, a z drugiej - porządek nie są sprzeczne ze sobą, ale współistnieją w socjalnej gospodarce rynkowej
Angela Merkel, kanclerz Niemiec
- Kolejnym rozwiązaniem nie do przyjęcia dla Niemiec byłoby rozciągnięcie parasola ochronnego przez 27 państw UE i stworzenie funduszu, do którego wpłacaliby wszyscy, by potem wspólnie wszyscy reagowali na sytuację kryzysową w poszczególnych krajach. To nie dałoby możliwości szybkiego działania - powiedziała Merkel.
Jej zdaniem właściwą drogą była decyzja podjęta przez ministrów finansów UE, obowiązująca wszystkie kraje do wsparcia zagrożonych banków, których upadek mógłby dotknąć inne państwa.
Pomoc dla Hypo
Niemiecka kanclerz wystąpiła w Bundestagu dwa dni po dramatycznej próbie ratowania zagrożonego upadkiem banku Hypo Real Estate.
W niedzielę ministerstwo finansów, Bundesbank (bank centralny) oraz prywatne instytucje finansowe uzgodniły opiewający na 50 miliardów euro pakiet ratunkowy dla Hypo.
Monachijski bank jest pierwszym niemieckim koncernem notowanym w indeksie giełdowym DAX, który stanął na skraju bankructwa w związku z kryzysem na rynku kredytów hipotecznych.
TVN24

Poniedziałek, 2008-10-06

 Na świecie żyje 33 mln osób zarażonych wirusem HIV

Od czasu odkrycia wirusa HIV przez tegorocznych noblistów, Luka Montegniera i Francoise Barre-Sinoussi, z powodu związanego z nim AIDS zmarło 25 mln osób na całym świecie. Obecnie liczba osób zakażonych HIV wynosi 33 mln. Dane te pochodzą z ostatniego raportu ONZ na temat epidemii HIV/AIDS na świecie, opublikowanego w lipcu 2008 r. Jest on wynikiem badań przeprowadzonych w 147 krajach świata.
Jak napisali autorzy raportu, po 27 latach rozwoju epidemii HIV/AIDS, dziś na świecie żyją ok. 33 miliony osób zarażonych wirusem HIV.
Choć liczba nowych zakażeń spadła z 3 mln w 2001 r. do 2,7 mln w 2007 roku (w tym 370 tys. to dzieci poniżej 15. roku życia), to nadal rocznie z powodu AIDS umiera ok. 2 mln osób. Około połowę wszystkich zakażonych HIV stanowią kobiety, a osoby młode, w wieku 15-24 lata - aż 45%. Liczba dzieci z HIV jest szacowana na 2 mln.
Według danych Państwowego Zakładu Higieny, od rozpoczęcia badań w 1985 roku do 30 czerwca 2008 r. stwierdzono zakażenie HIV u 11 635 Polaków; co najmniej 5453 z nich zakaziło się w związku z używaniem narkotyków. Odnotowano 2090 zachorowań na AIDS; 927 chorych zmarło.
Najbardziej dotknięte epidemią są słabo rozwinięte kraje Afryki subsaharyjskiej, gdzie żyje aż 67 proc. wszystkich osób z HIV. Nowe zakażenia tym wirusem stanowią aż 35 proc. wszystkich nowych przypadków na świecie, a liczba zgonów z powodu infekcji - aż 38 proc. wszystkich zgonów. W krajach Afryki subsaharyjskiej żyje 90% wszystkich dzieci zarażonych wirusem.
W krajach najciężej dotkniętych epidemią HIV skrócił średnią długość życia o ponad 20 lat, spowolnił rozwój gospodarczy i pogłębił ubóstwo. Szacuje się, że w samej Afryce subsaharyjskiej epidemia osierociła 12 mln dzieci poniżej 18. roku życia.
Wirusem HIV można się zarazić wyłącznie przez kontakty seksualne oraz zakażoną krew, np. w czasie transfuzji. Przechodzi też w czasie ciąży z zakażonej matki na dziecko. Atakuje specyficzne komórki odporności, które posiadają na swojej powierzchni białko CD4. Wirus powiela się wolno i przez pierwsze 2-15 lat na ogół nie daje objawów. Dopiero po kilku latach HIV zaczyna gwałtownie niszczyć komórki odporności, co ujawnia się w postaci AIDS - nabytego zespołu niedoboru odporności.
Ze względu na szybkie mutacje i mechanizm rozwoju infekcji, obecnie nie ma skutecznej szczepionki przeciw HIV; brak też leków, które pozwoliłyby wyeliminować wirusa z organizmu. Jednak, dzięki pracy francuskiej pary naukowców - Luka Montagniera i Francoise Barre-Sinoussi - którzy w 1983 roku zidentyfikowali HIV, możliwe było opracowanie leków antyretrowirusowych hamujących postępy choroby. Dziś, przy odpowiednio dobranej terapii i opiece medycznej, chorzy z HIV mogą żyć prawie tak długo, jak osoby zdrowe.
Niestety, dostęp do leków w krajach najbardziej dotkniętych epidemią HIV/AIDS jest bardzo słaby. Dlatego statystyki są ciągle alarmujące - na każde dwie osoby, które z powodu infekcji HIV zaczynają zażywać leki antyretrowirusowe, kolejne pięć zostaje zakażonych wirusem.
PAP

Pierwszy rabin na synodzie biskupów w Watykanie

Aszkenazyjski rabin Hajfy Szear Jaszuw Kohen, który jako pierwszy niechrześcijanin zabierze głos na synodzie biskupów w Watykanie, powiedział dziennikowi "La Repubblica", że wydarzenie to ma wielką wagę.
Jak ocenił, znaczenie jest tym większe, jeśli "przypomni się, ile nienawiści i ile prześladowań miało miejsce w przeszłości" i jak wiele było problemów między katolicyzmem a judaizmem.
Rabin Kohen, który jest współprzewodniczącym komisji do spraw dialogu między Watykanem a Izraelem, mówiąc o toczącym się dialogu podkreślił: Ten dialog i uznanie ze strony Kościoła, że Żydzi są narodem wybranym - jak powiedział papież Jan Paweł II "naszymi starszymi braćmi", z którym Bóg zawarł przymierze służy zmniejszeniu nienawiści oraz wrogości, a także krzewieniu pokoju i braterstwa.
Istnieją jednak ograniczenia dla tego dialogu - zastrzegł rabin Kohen.
Przypomniał następnie: Pewnego razu, gdy obecny papież był kardynałem, przyjechał do Jerozolimy, gdzie odbyło się sympozjum właśnie na ten temat; punktem wyjścia naszej pracy było to, że trzeba zawsze pamiętać o tym, że dialog nie oznacza zmiany bliźniego.
Popchnąć dialog poza to ograniczenie oznacza próbę wpłynięcia na bliźniego, a my nie żyjemy już w średniowieczu - zauważył rabin Hajfy.
Dzisiaj staramy się odkryć to, co nas łączy, przede wszystkim zaś Stary Testament, do którego muzułmanie dodali Koran, a chrześcijanie Ewangelię, ale to on pozostaje wspólnym fundamentem, który trzeba przypominać i studiować - powiedział rabin Kohen.
Na osobiste zaproszenie Benedykta XVI na synodzie biskupów, poświęconym Słowu Bożemu w życiu i misji Kościoła, rabin będzie mówić, jak Żydzi czytają i interpretują Pismo Święte.
Sylwia WysockaPAP

Kanadyjscy konserwatyści prowadzą w sondażach przedwyborczych

Kanadyjscy konserwatyści prowadzą w sondażach przedwyborczych, przeprowadzonych już po debatach telewizyjnych z udziałem przedstawicieli różnych partii politycznych.
Z najnowszego, niedzielnego badania wynika, że Konserwatywna Partia Kanady (CPC) może liczyć na zwycięstwo, ale wciąż brakuje jej zwolenników, aby mogła rządzić samodzielnie.
Sondaż Ekos daje konserwatystom premiera Stephena Harpera 35% poparcia. Centrowa Partia Liberalna Kanady (LPC) może liczyć na 25% zwolenników, a socjaldemokraci z Nowej Partii Demokratycznej (NDP) mają szanse dostać 19% głosów.
Debaty prowadzone zarówno po angielsku, jak i francusku w środę i czwartek "nie wstrząsnęły wyścigiem wyborczym, mimo iż niektórzy uznali je za skuteczne wystąpienia przywódców partii opozycyjnych", jak podkreślił w niedzielę Ekos.
Sondaż prowadzono przez telefon od piątku do niedzieli na próbie 2318 wyborców, którzy już dokonali wyboru. Margines błędu wynosi 2%.
Inne badanie, przeprowadzone przez ośrodek Nanos, przeprowadzone nieco wcześniej - jeszcze przed debatą w języku angielskim - daje konserwatystom 34% poparcia, a liberałom - 30. Sondaż prowadzono od czwartku do niedzieli wśród 1029 uprawnionych do głosowania Kanadyjczyków.
CPC również według badań ośrodka Harris-Decima, opublikowanych w niedzielę przez agencję informacyjną Canadian Press, ma szansę zdobyć 34% głosów. LPC może dostać 24%, a NDP - 20% - twierdzi sondaż.
W wyborach parlamentarnych z 2006 roku konserwatyści zdobyli 36 proc. głosów, liberałowie - 30 proc., a socjaldemokraci - 17,5 proc. Przełożyło się to na 127 z 308 foteli w kanadyjskim parlamencie dla CPC. Większość stanowi 155 mandatów.
Przedterminowe wybory parlamentarne w Kanadzie odbędą się 14 października.
PAP
 

Niedziela, 2008-10-05

Spielberg na dobre rozstaje się z wytwórnią Paramount

Światowej sławy reżyser Steven Spielberg ostatecznie rozstał się w niedzielę z amerykańską wytwórnią filmową Paramount.
Twórca m.in. "E.T.", "Indiany Jonesa", "Szczęk", "Listy Schindlera" i "Szeregowca Ryana" otwiera nowe studio wspólnie z indyjską firmą telekomunikacyjną Reliance ADA Group.
Większość obecnego personelu (współzałożonego przez Spielberga studia) DreamWorks spodziewa się otrzymać zatrudnienie w nowej kompanii - poinformowała w komunikacie Paramount.
Odejście Speilberga było zapowiadane od dłuższego czasu, gdyż jego stosunki z wytwórnią Paramount już od dawna były napięte. Obie strony zapewniają jednak, że rozstają się w dobrej atmosferze i zrealizują do końca wszystkie wspólne projekty.
PAP

Parada Pułaskiego przeszła ulicami Nowego Jorku

Doroczna Parada Pułaskiego - największa demonstracja etnicznej tożsamości amerykańskiej Polonii przeszła ulicami nowojorskiego Manhattanu.
60 "dywizji", czyli reprezentacji rozmaitych środowisk i regionów zamieszkania Polonii, wyruszyło w południe czasu lokalnego (godz. 18.00 w Polsce) tradycyjną trasą prowadzącą Piątą Aleją. W pochodzie szli działacze Kongresu Polonii Amerykańskiej, parafii polskich, Kadeci Pułaskiego i przedstawiciele innych organizacji.
Marszałkiem parady, która odbywa się co roku w pierwszą niedzielę października, był tym razem Peter Eagler - politolog i radny miejski z Clifton w stanie New Jersey.
Parady etniczne są specyfiką i atrakcją turystyczną Nowego Jorku. Dumę ze swych imigranckich korzeni demonstrują w ten sposób, oprócz Polaków, także miejscowi Irlandczycy, Włosi i Portorykańczycy.
Tomasz Zalewski PAP

Rosyjskie okręty wojenne wpłynęły na Morze Śródziemne

Eskadra okrętów rosyjskiej Floty Północnej, z krążownikiem rakietowym o napędzie atomowym "Piotr Wielki", która zmierza na ćwiczenia z marynarką wojenną Wenezueli na Morzu Karaibskim, wpłynęła w niedzielę na Morze Śródziemne.
Według służby prasowej Floty Północnej, eskadra wykona szereg zadań na Morzu Śródziemnym i odwiedzi kilka tamtejszych portów, w tym Trypolis, w Libii. Innych szczegółów misji rosyjskich okrętów na tym akwenie nie ujawniono.
Łodzie podwodne pod okrętami
Według dziennika "Izwiestija", w latach ZSRR radzieckie nawodne okręty wojenne wprowadzały "pod sobą" przez Gibraltar na Morze Śródziemne okręty podwodne. Szum akustyczny i pole magnetyczne okrętów nakładały się na siebie, co czyniło jednostki podwodne niewidzialnymi dla NATO.
Eskadra, w której skład wchodzą także niszczyciel rakietowy "Admirał Czabanienko", tankowiec "Nikołaj Czykin" i holownik "Iwan Bubnow", wypłynęła z bazy Floty Północnej w Siewieromorsku, koło Murmańska, 22 września. Rosyjsko-wenezuelskie manewry na Morzu Karaibskim planowane są na 10-14 listopada.
"Piotr Wielki", który wszedł do służby w 1998 roku, i który pierwotnie miał się nazywać "Jurij Andropow", to jeden z najlepiej uzbrojonych okrętów w rosyjskiej marynarce wojennej. Jest przeznaczony do zwalczania celów nawodnych i podwodnych, a przede wszystkim grup lotniskowcowych.
Natomiast "Admirał Czabanienko" jest jedną z najnowszych i najbardziej uniwersalnych jednostek w rosyjskiej flocie. Jego głównym zadaniem jest zwalczanie okrętów podwodnych.
Rosyjskie media utrzymują, że w ślad za jednostkami Floty Północnej do rejonu Morza Karaibskiego wysłane zostaną także samoloty do zwalczania okrętów podwodnych, jak również atomowe okręty podwodne z rakietami nuklearnymi na pokładzie.
Zdaniem rosyjskich mediów, oprócz Trypolisu okręty Floty Północnej odwiedzą też syryjski port Tartus, który w przyszłości może stać się bazą rosyjskiej marynarki wojennej na Morzu Śródziemnym - miejscu stacjonowania VI Floty USA.
W Tartusie, podobnie jak w innym syryjskim porcie Latakii, trwają prace budowlane, mające przystosować je do przyjmowania rosyjskich okrętów. Moskwa - twierdzą rosyjskie media - przewiduje stacjonowanie tam nawet lotniskowców i krążowników rakietowych.
Pierwsze takie manewry od czasów zimnej wojny
Ćwiczenia z flotą Wenezueli będą pierwszymi tak dużymi rosyjskimi manewrami w pobliżu amerykańskich wybrzeży od czasu zakończenia zimnej wojny. Według oficjalnej wersji, ich celem jest przećwiczenie operacji ratunkowych i przeciwdziałania terrorystom na morzu.
Kreml zaprzecza, by były wymierzone w jakikolwiek inny kraj bądź stanowiły odpowiedź na niedawną obecność na Morzu Czarnym amerykańskich okrętów z pomocą humanitarną dla Gruzji. Jednak prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew pytał publicznie, jak zareagowałyby Stany Zjednoczone, gdyby Rosjanie zaczęli dostarczać pomoc humanitarną na Karaiby, używając marynarki wojennej?
Strona rosyjska utrzymuje, że ćwiczenia te były planowane od roku.
W opinii byłego dowódcy Floty Czarnomorskiej admirała Eduarda Bałtina manewry mają zamanifestować, że Rosja odzyskuje siły i pozycje na arenie międzynarodowej, utracone pod koniec ubiegłego wieku.
Jerzy Malczyk PAP

Sobota, 2008-10-04

Dwa amerykańskie śmigłowce rozbiły się w Bagdadzie

Dwa amerykańskie śmigłowce typu Blackhawk rozbiły się podczas lądowania na północy Bagdadu - poinformowało dowództwo wojsk USA.
W wypadku zginął jeden iracki żołnierz, a dwóch amerykańskich i dwóch irackich żołnierzy zostało rannych - powiadomił rzecznik sił USA, porucznik Patrick Evans.
Nie wiadomo na razie ile osób znajdowało się na pokładzie śmigłowców.
Sytuacja jest pod kontrolą - oświadczył Evans dodając, że według wstępnych ustaleń wrogi ostrzał raczej nie był przyczyną katastrofy helikopterów.
PAP

Londyn: Tysiące ludzi manifestowało na rzecz ubogich dzieci

Kilka tysięcy osób manifestowało w sobotę w Londynie, domagając się od rządu dodatkowych środków finansowych na zwalczanie ubóstwa wśród brytyjskich dzieci.
Żądano przeznaczenia w przyszłorocznym budżecie dodatkowo 2,96 mld funtów (3,8 mld euro) na ten cel.
Według organizatorów w demonstracji na Trafalgar Square uczestniczyło około 10 tysięcy osób. Policja mówi o 4-5 tysiącach.
Walczący z ubóstwem wśród dzieci społecznicy szacują, że w Wielkiej Brytanii w niedostatku żyje około 3,9 mln dzieci, czyli mniej więcej co trzecie dziecko - jest to najgorszy odsetek w krajach rozwiniętych.
Przed wyjazdem na paryski miniszczyt poświęcony kryzysowi finansowemu brytyjski premier Gordon Brown spotkał się z przedstawicielami społecznej platformy End Child Poverty, skupiającej około 120 stowarzyszeń walczących z ubóstwem wśród dzieci.
Od 1999 roku około 600 tysięcy brytyjskich dzieci udało się wyprowadzić z ubóstwa.
PAP

Wykradziono dane 17 mln klientów niemieckiej telefonii

Z baz danych koncernu Deutsche Telekom wykradziono informacje o około 17 milionach klientów operatora sieci telefonii komórkowej - poinformował koncern, potwierdzając doniesienia tygodnika "Der Spiegel".
Do kradzieży doszło w 2006 roku. Dane klientów sieci T-Mobile, w tym nazwiska, adresy, daty urodzenia, numery telefonów komórkowych i adresy e-mail były oferowane potem w internecie.
O kradzieży zawiadomiono prokuraturę, która wszczęła dochodzenie. Sprawcy nie znaleziono. Koncern poinformował, że od czasu wykrycia kradzieży znacznie wzmocnił ochronę danych, będących w jego posiadaniu.
Dopiero w zeszłym tygodniu, gdy władze koncernu dowiedziały się o planowanej publikacji "Spiegla", analiza w sprawie kradzieży danych i wynikających z niej zagrożeń dla ochrony prywatności klientów trafiła do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Według "Spiegla" wśród skradzionych danych znalazły się m.in. informacje na temat prominentnych polityków oraz osób znanych publicznie.
Anna Widzyk PAP

Piątek, 2008-10-03

CZY GROZI NAM ZDERZENIE PLANET?
Kolizja światów


300 lat świetlnych od naszego Układu Słonecznego doszło do wielkiej kolizji planet. Zderzenie ciał niebieskich podobnych do Ziemi, zaobserwowali astronomowie z UCLA, Tennessee State University i California Institute of Technology. W ich odkryciu najbardziej niepokojące jest to, że do katastrofy doszło w pełni dojrzałym systemie planetarnym, podobnym do naszego.
- To jakby Ziemia zderzyła się z Wenus - powiedział Benjamin Zuckerman, profesor z UCLA (Uniwersytet Kalifornijski w Los Angeles), współautor raportu, który ukaże się w grudniu w Astrophysical Journal, najważniejszym periodyku astronomicznym. To jakby Ziemia zderzyła się z Wenus
Benjamin Zuckerman, profesor z UCLA- Astronomowie nigdy nie widzieli niczego podobnego. Najwyraźniej poważne w skutkach katastrofy mogą odbywać się także w pełni dojrzałych systemach planetarnych - powiedział
W proch się obrócisz...
- Jeśli na tych planetach było jakiekolwiek życie, masywna kolizja zmiotła je w ciągu kilku minut. Jako ciche świadectwo tego zdarzenia pozostał jedynie masywny dysk pyłu emitującego promieniowanie podczerwone, krążący wokół gwiazdy - powiedział jeden ze współautorów odkrycia, Gregory Henry, astronom z Tennessee State University (TSU).
Przejmującego odkrycia dokonali astronomowie Zuckerman, Henry i Michael Muno, w Caltech, studiując gwiazdę nazwaną BD+20 307. Podczas obserwacji zszokowała ich ilość pyłu, okalająca gwiazdę - milion razy większa niż w przypadku naszego słońca.
Przypadkowe odkrycie
- Oczekiwaliśmy, że BD+20 307 będzie relatywnie młoda, najwyżej kilka setek milionów lat. Myśleliśmy, że masywny pył świadczy o finalnym stadium formowania się systemu planetarnego - powiedział Muno.
Jeśli na tych planetach było jakiekolwiek życie, masywna kolizja zmiotła je w ciągu kilku minut
Gregory Henry, astronom z Tennessee State UniversitySytuacja uległa zmianie, kiedy Alycia Weinberger z Carnegie Institution of Washington odkryła, iż BD+20 307 jest właściwie binarna (składa się z dwóch gwiazd, krążących wokół wspólnego centrum masy). - To odkrycie radykalnie zmieniło interpretację zgromadzonych danych. Gwiazda stała się dla nas wyjątkowo intrygującym systemem - powiedział astronom z TSU (który obsługuje automatyczny teleskop w Arizonie), który z Michael Williamsonem, został poproszony o wykonanie dodatkowych pomiarów.
TVN24

... NA PROŚBĘ POLSKIEJ ARMII
Kazachowie wysadzili polski śmigłowiec


Fot. Sgt. Daniel T.West, 41st Fires Bde PAOPolska armia uznała, że transport śmigłowca do Polski jest nieopłacalny
Kazachscy saperzy zdetonowali polski śmigłowiec w Iraku. Maszynę puścili z dymem na prośbę strony polskiej. Dowódcy wycofującego się znad Eufratu polskiego kontyngentu uznali, że transport wysłużonego śmigłowca jest nieopłacalny.
Amerykańscy saperzy detonują swojego Herculesa (fot. USAF)
Detonowanie wysłużonych maszyn jest powszechną praktyką w wielu światowych armiach (fot. USAF)
Polski śmigłowiec zdetonowany w Iraku (fot. Daniel T. West)Porzucony śmigłowiec mógłby zostać wykorzystany przeciwko siłom koalicji, dlatego podjęto decyzję o jego wysadzeniu - tłumaczą swoją decyzję przedstawiciele Polskiego Kontyngentu Wojskowego.
Dlatego wojskowi zwrócili się o pomoc do żołnierzy z Kazachstanu, przebywających w bazie Delta w irackim regionie Al-Kut. Saperzy przy użyciu trotylu wysadzili w powietrze Mi-24D z 49. pułku śmigłowców bojowych w Pruszczu Gdańskim.
Reszta wróci na statku
Śmigłowce Mi-24D cieszą się uznaniem wojskowych służących w Afganistanie. Dzięki dużej sile ognia i wysokiej manewrowości skutecznie chronią przemieszczające się konwoje wojska. Wykorzystywane są także do zadań rozpoznawczych i wspierają działania wojsk lądowych.
Śmigłowce trafiły do Iraku drogą morską. Dziewięć spośród nich wróci do kraju w ten sam sposób. Pozostałe, zdatne do użytku maszyny, zostaną przetransportowane do Afganistanu.
lotniczapolska.pl

POŻEGNANIE Wyjątkowy aktor, który skończył z kinem, zanim kino skończyło z nim.

Jego przepis na życie był prosty i zarazem niezwykle skuteczny: „Najlepszą przyprawą jest odrobina dystansu”. I tego dystansu Newmanowi nigdy nie zabrakło. Choć był jedną z największych gwiazd Hollywood, mieszkał z rodziną gdzieś w Connecticut. Nie był uzależniony do kina – tak samo jak granie pasjonowało go gotowanie, prowadzenie biznesu (jego Newman’s Own produkuje dressingi, sosy do spaghetti, lemoniadę), wyścigi samochodowe. Nie był przywiązany ani do pieniędzy – gros dochodów przeznaczał na cele charytatywne – ani do kariery. To on sam przed dwoma laty zadecydował zresztą, że ostatecznie żegna się z aktorstwem. Wcześniej jak mógł, bronił się przed statusem bożyszcza tłumów, irytował go kult gwiazd, przestał nawet rozdawać autografy.
Jednakże lista powodów, dla których Paul Newman był absolutnie wyjątkowy, wcale się tu nie kończy. Był jedną z naprawdę niewielu gwiazd kina, która nie dotarła nigdy do etapu „schyłek kariery”. Swojego pierwszego Oscara za rolę w „Kolorze pieniędzy” dostał jako 62-latek, już po tym, jak otrzymał statuetkę za... całokształt twórczości, natomiast ostatnią nominację przyniósł mu jego ostatni film – „Droga do zatracenia” (2001).
Mimo 50 lat ekranowej obecności aktor Newman po prostu nigdy się nie zużył. Dbał o to, by nie dać się zaszufladkować jako gładki przystojniak, który jednym spojrzeniem swoich niesłychanie błękitnych oczu magnetyzuje i powala damską widownię. Bardzo często, począwszy od „Kotki na rozpalonym blaszanym dachu” (1958), „Bilardzisty” (1961), „Słodkiego ptaka młodości” (1962), przez „Nieugiętego Luka” (1967), na „Werdykcie” skończywszy (1982), grywał typków, którym daleko było od gładkości: pijaków, desperatów, hazardzistów, anarchistów, mężczyzn agresywnych, zagubionych, nieprzystosowanych. Jego bohaterowie wnieśli na ekran wybuchową mieszankę: mieli w sobie elegancję i urok dawnych hollywoodzkich amantów, ale też desperację i drapieżność, którą dało kinu pokolenie Brando, Deana i Clifta, i właśnie Newmana.
Paul Newman podkreślał często, że czuł się człowiekiem niezwykle uprzywilejowanym i że miał w życiu wyjątkowo dużo szczęścia. To fakt, zawsze dokonywał świetnych wyborów i zawsze był we właściwym miejscu we właściwym czasie. Skoro więc Paul Newman postanowił przestać „trzymać się właściwej strony trawy” (jeszcze niedawno żartował, że to jego główne zajęcie na starość), może to oznaczać tylko jedno – że gdzieś tam czekała na niego propozycja o niebo lepsza od wszystkich tutaj. Zamiast więc żałować, że już go z nami nie ma, może powinniśmy się zastanowić, czy my aby na pewno jesteśmy po właściwej stronie?
Małgorzata Sadowska
Przekrój

Czwartek, 2008-10-02

MIEDWIEDIEW PRZECIW HEGEMONII USA
"System globalnego bezpieczeństwa nie zdał egzaminu"


Rosyjski prezydent Miedwiediew o kryzysie finansowym
- Czas hegemonii amerykańskiej minął bezpowrotnie, czego dowodem jest doświadczany właśnie kryzys finansowy - uznał Dmitrij Miedwiediew. Skrytykował też obecny system globalnego bezpieczeństwa i wezwał do stworzenia nowego.
Kryzys gospodarczy i problemy ze światowym bezpieczeństwem zdominowały wypowiedź prezydenta Rosji na forum w Sankt Petersburgu. Według Miedwiediewa wydarzenia na Kaukazie dowiodły, że obecny system globalnego bezpieczeństwa nie może zapobiegać awanturom militarnym.
- Powinniśmy uczynić wszystko, aby stworzyć nową, niezawodną architekturę tego bezpieczeństwa na przyszłość - oświadczył po spotkaniu w kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Prezydent Rosji z zadowoleniem odnotował też, że Niemcy uczestniczą w misji obserwacyjnej Unii Europejskiej w Gruzji. - Działalność misji w tym regionie to element zapewniania ogólnej stabilności - zauważył gospodarz Kremla.
"Kryzys to efekt egoizmu USA"
Mówiąc o światowym kryzysie gospodarczym stwierdził z kolei, że "obecne problemy dowodzą, że czasy dominowania jednej gospodarki i jednej waluty bezpowrotnie minęły".
- Nikt, żaden kraj w pojedynkę, nie mógłby odgrywać roli megaregulatora światowego systemu finansowego. Kryzys to efekt egoizmu USA. Powinniśmy wspólnie pracować nad budową nowego, sprawiedliwszego systemu finansowo-ekonomicznego w świecie - wskazał Miedwiediew. Miałby się on opierać "na zasadach wielobiegunowości, prymacie prawa i wzajemnym poszanowaniu interesów".
PAP/EPA

Rosja i Niemcy kontynuują dialog gospodarczy

W trwającym od środy ósmym już spotkaniu ekspertów, naukowców i twórców kultury, a także przedstawicieli organizacji społecznych i pozarządowych z obu krajów, uczestniczyła też kanclerz Niemiec Angela Merkel. Towarzyszą jej szefowie resortów spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych, gospodarki, finansów, rolnictwa, zdrowia oraz oświaty i badań naukowych, jak również czołowi reprezentanci świata gospodarki.
Gospodarz Kremla oświadczył, że Moskwie i Berlinowi udaje się uwzględniać interesy partnera, mimo pojawiających się rozbieżności, w tym różnych poglądów na sierpniowy konflikt w Gruzji.
Właśnie sytuacja na Kaukazie - obok problemów stosunków dwustronnych, a także relacji Rosji z Unią Europejską i NATO - jest głównym tematem rozmów przywódców Rosji i Niemiec.
To już druga wizyta niemieckiej kanclerz w Rosji od wybuchu wojny w Gruzji. W połowie sierpnia na spotkaniu z Miedwiediewem w Soczi Merkel otwarcie skrytykowała rosyjską operację zbrojną na Kaukazie.
Reuters, PAP

Polscy osadnicy 400 lat temu przybyli do Ameryki

Z udziałem około 200 przedstawicieli Polonii amerykańskiej oraz rządu RP w Jamestown, w stanie Wirginia (USA), odbyły się w środę uroczystości 400 rocznicy przybycia pierwszych polskich osadników do Ameryki.
Jamestown - pierwsza stała angielska osada na ziemi amerykańskiej - powstała w 1607 roku. W rok później, na zaproszenie kapitana Johna Smitha, przybyła tam grupa polskich rzemieślników, specjalistów produkcji mydła, potażu i szkła.
W 1619 Polacy zorganizowali strajk, kiedy odmówiono im prawa głosowania. Władze ugięły się pod naciskiem i przyznały im prawo wyborcze.
W czasie ceremonii rocznicowej organizacje polonijne złożyły wieńce pod tablicą pamiątkową ufundowaną 50 lat temu w Jamestown przez organizację Polish Falcons of America. Z ramienia władz polskich w uroczystości uczestniczył wiceminister spraw zagranicznych Jan Borkowski i sekretarz stanu w kancelarii prezydenta RP, Ewa Juńczyk-Ziomecka.
Kongres Polonii Amerykańskiej, główny organizator uroczystości, odbywa od czwartku w Jamestown jesienne posiedzenie swej Rady Dyrektorów Krajowych.
Tomasz Zalewski
PAP

Radość w świecie islamu - zakończył się Ramadan

Serdeczne życzenia, modlitwy oraz uczta - tak można opisać trzydniowy festiwal Święta Przerwania Postu, który kończy muzułmański Ramadan. Przywódcy Afganistanu oraz Palestyny złożyli życzenia, w których namawiali do pokojowego rozwiązania sporów. Mahmud Abbas, prezydent Palestyny złożył kwiaty pod pomnikiem żołnierzy w Ramallah, stolicy okupowanego przez Izrael Zachodniego Brzegu. Jednak nie wszędzie polityka miała wpływ na obchody święta, na Filipinach i w Bangladeszu ludzie przede wszystkim ucztowali.
REUTERS

Brakuje Polaków do budowy obiektów olimpijskich w Londynie

Masowe powroty polskich fachowców do kraju mogą spowodować problemy przy realizacji programu budowy obiektów olimpijskich w Londynie. Agencja Rozwoju Londynu oraz Zarząd Organizacji Olimpiady pośpiesznie organizują kursy szkoleniowe robotników brytyjskich, którzy mogliby zastąpić wyjeżdżających Polaków.
W obecnej fazie budowy największym zagrożeniem jest powrót do Polski operatorów koparek i ciężkiego sprzętu budowlanego. Jeśli wyjadą, trudno będzie ich zastąpić z uwagi na wymagane uprawnienia zawodowe.
Zarząd Organizacji Olimpiady najbardziej boi się jednak fazy robót wykończeniowych. Obliczono, że potrzeba będzie wówczas półtora tysiąca wysoko kwalifikowanych elektryków, nie mówiąc już o hydraulikach i glazurnikach. Wyjazd Polaków może sparaliżować prace wykończeniowe, tym bardziej, że jak narzekają wykonawcy obiektów olimpijskich, robotnicy z Europy Wschodniej, którzy zastępują wracających Polaków nie mają równych im umiejętności.
Ratując program budowy, Agencja Rozwoju Londynu już uruchomiła kursy szkoleniowe dla robotników brytyjskich. Przeznaczono na ten cel 20 milionów funtów. Jednak dla uzyskania koniecznych uprawnień, trzeba wylegitymować się doświadczeniem zawodowym, a tego Brytyjczykom brakuje.
IAR

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228