Polonia Winnipegu
 Numer 45

              16 października, 2008      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu

INDEX

FAKTY ZE ŚWIATA

Środa, 2008-10-15

WSTĘPNE WYNIKI WYBORÓW PARLAMENTARNYCH
Konserwatyści wygrywają w Kanadzie


Wybory parlamentarne w Kanadzie wygrała Konserwatywna Partia Kanady (CPC) premiera Stephena Harpera - wynika z pierwszych danych. Wyniki byłyby więc zgodne z przedwyborczymi sondażami. Jednak konserwatyści najprawdopodobniej nie uzyskają dostatecznej liczby mandatów, by rządzić samodzielnie.
Niepełne wyniki głosowania dają konserwatystom 144 miejsc w liczącej 308 deputowanych Izbie Gmin. W poprzednim parlamencie Konserwatywna Partia Kanady miała 127 miejsc.
Do utworzenia większościowego gabinetu niezbędne jest co najmniej 155 mandatów.
Za Konserwatywną partią Kanady ulokowali się liberałowie z Partii Liberalnej Kanady (LPC), którzy zyskaliby 70 miejsc. Następna w kolejności jest Nowa Partia Demokratyczna (NDP) z 38 miejscami oraz opowiadający się za niepodległością Quebecu Blok Quebecki (BQ) z 28 miejscami.
Lider opozycyjnej Partii Liberalnej Kanady (LPC) Stephane Dion przyznał swoją przegraną. Jednocześnie zapowiedział, że stanie na czele parlamentarnej opozycji.
Wybory przed terminem
Wtorkowe przedterminowe wybory to już trzecie głosowanie do Izby Gmin w ciągu nieco ponad czterech lat.
Premier Stephen Harper na początku września zarządził przeprowadzenie 14 października przedterminowych wyborów. Miało to wzmocnić pozycję Partii Konserwatywnej i jej funkcjonującego od 2,5 roku mniejszościowego rządu.
Przeciwnicy premiera twierdzą, że łamie on prawo, gdyż na mocy specjalnej ustawy wybory powinny się odbyć dopiero w październiku 2009 roku. Jednak Harper, którego rząd ustawę tę stworzył, argumentował że, parlament utracił zdolność do normalnego działania.
APTN

ZNÓW ZATRUTA ŻYWNOŚĆ Z PAŃSTWA ŚRODKA
Chińskie mrożonki z pestycydami


Chińska fasolka truje Japończyków
Po trującej melaminie, w chińskiej żywności wykryto pestycydy. - Japonia postanowiła wycofać z półek sklepów importowaną z Chin mrożoną fasolkę - informują służby sanitarne w Tokio. Jak się okazało, zawartość pestycydów w produkcie okazała się 34,5 tysiąca razy wyższa niż dopuszczają to japońskie normy.
Japoński resort zdrowia poinformował, że zawartość pestycydu w mrożonce była taka, jak w nierozcieńczonym koncentracie tego środka chemicznego.
Sprawa zaangażowała samego japońskiego premiera Taro Aso. Zażądał on by Pekin staranniej kontrolował swoje produkty.
Chińską fasolą w Japonii zatruła się bardzo poważnie co najmniej jedna osoba.
Melamina truje świat
Tymczasem żywność z melaminą dotarła do Europy. Ostatnio Francja informowała, że także tam znaleziono cukierki "White Rabbit" i ciasteczka "Koala", wyprodukowane w Chinach na bazie mleka w proszku skażonego melaminą.
Przed Paryżem o zanieczyszczonej żywność informowała także Wielka Brytania oraz nasi sąsiedzi - Słowacja i Niemcy.
Wcześniej skażona melaminą żywność wykryto w Wietnamie, Tajlandii i Rosji.
29 września Komisja Europejska wprowadziła zakaz importu chińskich produktów żywnościowych zawierających mleko w proszku.
TVN24

Ostatnia szansa Johna McCaina

Republikański pretendent do fotelu prezydenta USA John McCain, stoi przed ostatnią szansą odwrócenia trendu rosnącego poparcia dla jego rywala Baracka Obamy. Jaką taktykę przyjmie? Czy można spodziewać się ostrej wymiany ciosów? W środę w nocy czasu polskiego dojdzie do trzeciego i ostatniego starcia pomiędzy kandydatami, które ma obejrzeć co najmniej 60 mln Amerykanów. Transmisja także w TVN24.
Starcie będzie miało miejsce na utworzonym w 1935 roku Uniwersytecie Hofstra w Hempstead, w stanie Nowy Jork. Temat: gospodarka i polityka wewnętrzna.
- Można sporo zmienić na własną korzyść uczestnicząc w debacie z tak dużą oglądalnością - mówiła Katon Dawson, przewodnicząca Partii Republikańskiej w Południowej Karolinie.
Trzecie starcie McCain-Obama rozpocznie się o 3:00 rano czasu polskiego
I tę okazję musi wykorzystać senator John McCain, dla którego sondaże nie są optymistyczne. W ostatnim, przeprowadzonym przez Reuters/C-SPAN/Zogby, Barack Obama cieszył się czteropunktową przewagą, zaskarbiając sobie zaufanie kobiet, osób starszych i klasy nie-inwestorów.
Będzie ostra wymiana?
Aby uwieść amerykańskich emerytów, republikański senator z Arizony już we wtorek przedstawił nowe propozycje wyjścia z kryzysu gospodarczego. Teraz oczekuje się, że John McCain wykorzysta debatę do ataków na rywala, szczególnie w kontekście jego działalności społecznej w Chicago w latach 60. i współpracy z Billem Ayersem, ówczesnym radykalnym działaczem ruchu anty-wojennego. Poprzednie dwie debaty zgodnie zostały uznane za mało konfrontacyjne, choć McCain w ostatnich wystąpieniach coraz częściej atakował demokratę.
Amerykanie krytyczni wobec ataków
Negatywna kampania nie zawsze sprawdza się w USA i często ją stosujący dostają rykoszetem. - Nie ma żadnych wątpliwości, że negatywna kampania po prostu nie działa - mówił w komentarzu do wyborów 2008 r. John Zogby, analityk badań opinii publicznej. - Aby wpłynąć [na wyborców - red.] w tej debacie, McCain musi być aktywny i bardzo konkretny w sprawie tego jak pokieruje odbudową gospodarki.
Debata będzie koncentrowała się właśnie na kwestiach gospodarczych, a także polityce wewnętrznej, w tym naprawie systemu służby zdrowia i imigracji. McCain i Obama będą siedzieli naprzeciwko siebie przy stole, a dyskusję będzie moderował Bob Schieffer z CBS News.
PAP/EPAR

Wtorek, 2008-10-14

POLSCY ADWOKACI ZAPOWIADAJĄ ODWOŁANIA
Rosyjski sąd oddalił zażalenie w sprawie Katynia


Moskiewski Okręgowy Sąd Wojskowy oddalił we wtorek zażalenie rosyjskich prawników rodzin 10 ofiar mordu NKWD na polskich oficerach w Katyniu w 1940 roku.
Adwokaci Anna Stawicka i Roman Karpiński domagali się odtajnienia i uchylenia postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej (GPW) Rosji z 21 września 2004 roku o umorzeniu śledztwa w sprawie tej zbrodni. Żądali też formalnego uznania bliskich pomordowanych za poszkodowanych. Pozwoliłoby to im na występowanie do sądu o pośmiertną rehabilitację swoich krewnych, a w wypadku wznowienia dochodzenia - także na składanie wniosków dowodowych. Adwokaci zapowiedzieli, że odwołają się od werdyktu wojskowego sądu okręgowego do Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego. Katyń w rosyjskim sądzie
Postępowanie, które rozpoczęło się 25 sierpnia, toczyło się w trybie tajnym.
Stawicka i Karpiński zdecydowali się na wystąpienie do sądu wojskowego po tym, gdy 7 lipca Moskiewski Sąd Miejski podtrzymał decyzję sądu rejonowego o oddaleniu ich skargi na decyzję Głównej Prokuratury Wojskowej.
Sąd rejonowy w Moskwie 5 czerwca podzielił opinię Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej, według której rozpatrywanie wniosku leży w gestii sądu wojskowego, gdyż śledztwo dotyczyło wojskowych, a część akt została utajniona.
TVN24

AWARIA NA WĘGRZECH
Rurociąg "Przyjaźń" pękł


We wtorek doszło do uszkodzenia węgierskiej części rurociągu "Przyjaźń" w pobliżu Budapesztu - podało Info Radio. Rzecznik lokalnej policji podał, że doszło do wycieku paliwa.
Na razie nie są znane szczegóły awarii na Węgrzech.
W piątek z kolei poznaliśmy przyczynę awarii rurociągu produktowego PERN „Przyjaźń”, która nastąpiła 10 grudnia 2007 r. pod dnem Wisły na wysokości wsi Binduga (Kujawsko-Pomorskie). Z danych PERN wynika, iż w wyniku awarii nastąpił wyciek oleju opałowego szacowany na 239 metrów sześciennych.
Według ekspertów przyczyną awarii było pęknięcie spoiny poprzecznej łączącej odcinki rur.
Biegnący z Rosji rurociąg "Przyjaźń" otwarto w 1964 r. Nad granicą z Białorusią rura rozwidla się - jeden odcinek biegnie przez Białoruś i Polskę do Niemiec, a drugi przez Ukrainę i Słowację do Czech i Węgier.
PAP/EPA

Krok od wojny we wschodniej Azji


Kilka godzin przed końcem ultimatum tajlandzcy żołnierze opuścili kilka kilometrów kwadratowych kambodżańskiego terytorium. Jeśliby się tak nie stało, Phnom Penh groziło "poważnymi konsekwencjami".
- Jeśli chcecie umrzeć, chodźcie do nas - krzyczeli jeszcze kilkanaście godzin temu kambodżańscy żołnierze, których od tajlandzkich przeciwników dzieliło kilkadziesiąt metrów okopów i zasieków.
A wszystko działo się w malowniczym rejonie na granicy obu państw - w miejscu, gdzie stoi świątynia Preah Vihear. Oba państwa uważają, że zabytek leży na ich terytorium. Tyle, że za Kambodżą stoi wyrok międzynarodowego sądu.
Od lat kłócą się o świątynię
Pochodząca z XI wieku, położona na szczycie wzgórza na wysokości 525 m n.p.m. świątynia Preah Vihear od dziesięcioleci jest przedmiotem sporu tajlandzko-kambodżańskiego. Po wycofaniu się kolonialnych władz francuskich z Kambodży, w 1954 r. świątynia została zajęta przez wojsko tajlandzkie. Kambodża zwróciła się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, który w 1962 r. ostatecznie przyznał świątynię stronie kambodżańskiej.
Tajlandia nie wycofała się jednak z terenów przylegających do świątyni - nie zwrócono też zrabowanych tam zabytków.
Nacjonaliści się pieklą
Spór po raz kolejny dał o sobie znać w ostatnich miesiącach, gdy Kambodża wystąpiła do UNESCO o wpisanie zabytku na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego Ludzkości. Preah Vihear została wpisana na tę listę 2 lipca, co wzburzyło nacjonalistów w Tajlandii.
EPA

Poniedziałek, 2008-10-13

SZPIEGOWAŁ, BO GO DYSKRYMINOWANO?
Szpieg w brytyjskiej armii


Kapral James wpadł w grudniu 2006 r.
Archiwum TVNKapral Daniel James przez kilka miesięcy przekazywał tajne dane brytyjskiej misji w Afganistanie Irańczykom. W końcu wpadł, a w Wielkiej Brytanii trwa właśnie jego proces.
45-letni Brytyjczyk irańskiego pochodzenia działał w drugiej połowie 2006 r. Wynosił ze sztabu w Kabulu informacje m.in. dane o ruchach wojsk i talibów. Wszystko przekazywał pułkownikowi irańskiej armii, rezydentowi irańskiego wywiadu w Afganistanie.
Armia określiła materiały, które wynosił James - obywatel brytyjski od 1986 r. - jako "szczególnie wrażliwe".
Szpiegowska kariera kaprala nie trwała długo. Kontrwywiad aresztował go już w grudniu 2006 r. - w jego plecaku znaleziono m.in. USB, "Potrzebujemy więcej wojsk w Afganistanie"
Dowódca wojsk NATO w Afganistanie gen. Daivd McKiernan powiedział w środę,... czytaj więcej »na który zgrane było mnóstwo tajnych brytyjskich danych.
Szpiegował, bo go dyskryminowano?
Najciekawiej przedstawia się jednak linia obrony Jamesa. Kapral twierdzi, że zdecydował się na zdradę przybranej ojczyzny, z powodu rasistowskich docinek, jakie spotykały go w armii. Kapral twierdzi też, że był konsekwentnie pomijany w awansach.
Przełożeni Jamesa odpowiadają krótko - kapral to niepoprawny fantasta. Jego proces trwa.
TVN24

Bank Światowy pomoże najbiedniejszym

Bank Światowy pomoże krajom rozwijającym się w zminimalizowaniu skutków światowego krachu na rynkach finansowych - obiecał prezes tej instytucji finansowej Robert Zoellick. Finansista przemawiał w Waszyngtonie z okazji dorocznej konferencji Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Szef Banku Światowego podkreślił, że największe skutki kryzysu grożą krajom ubogim. - Najbiedniejsze i najbardziej bezbronne grupy narażone są na najpoważniejsze szkody. Potrzebujemy teraz skoordynowanej globalnej akcji, i to nie tylko, aby poradzić sobie z kryzysem, lecz również po to, aby stworzyć nową architekturę, nowe normy, i nowy nadzór, co powinno zapewnić, że kryzys taki nigdy się nie powtórzy.
szef Banku Światowego Robert Zoelick100 milionów ludzi zostały już wpędzone w nędzę w tym roku i liczba ta wzrośnie - ostrzegł, odnosząc się tak do kryzysu finansowego, jak i wzrostu cen paliwa i żywności.
Powiedział, że zarządzana przez niego instytucja może zwiększyć nawet dwukrotnie pożyczki dla krajów rozwijających się i pomóc przekształcić się bankom w tych państwach.
Zoellick: Panika jest "naturalną reakcją"
Szef Banku Światowego przestrzegł przed lekceważeniem paniki na globalnych rynkach. Choć jego zdaniem jest ona "naturalną reakcją" na kryzys systemu finansowego, będzie się rozszerzać i "trzeba ją traktować poważnie". Plany ratunkowe banków już w poniedziałek
- Niemcy, Francja, Włochy "i inne kraje" przedstawią w poniedziałek po... czytaj więcej »
- Potrzebujemy teraz skoordynowanej globalnej akcji, i to nie tylko, aby poradzić sobie z kryzysem, lecz również po to, aby stworzyć nową architekturę, nowe normy i nowy nadzór, co powinno zapewnić, że kryzys taki nigdy się nie powtórzy - oświadczył.
Towarzyszący mu na briefingu dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn poparł uzgodniony przez kraje europejskie plan tymczasowego gwarantowania pożyczek bankowych, aby zachęcić je do wznowienia kredytu. Wezwał też do szybkiego wprowadzenia w życie amerykańskiego planu wykupienia przez rząd niespłacalnych długów bankowych kosztem 700 mld dolarów w zamian za przejęcie części akcji w bankach.
TVN24

Niedziela, 2008-10-12

Wybory na Litwie wygrała dotychczasowa opozycja

Opozycyjna partia konserwatywna Związek Ojczyzny - Litewscy Chrześcijańscy Demokraci Andriusa Kubiliusa wygrała w niedzielę wybory parlamentarne na Litwie, uzyskując - według sondaży exit poll - 21 procent głosów. Do sejmu nie wejdzie Akcja Wyborcza Polaków na Litwie.
14 proc. głosów uzyskała populistyczna partia zdymisjonowanego prezydenta Romualdasa Paksasa Porządek i Sprawiedliwość, a 13 proc. rządząca obecnie Litewska Partia Socjaldemokratyczna premiera Gediminasa Kirkilasa. Po 11 proc. uzyskały populistyczna Partia Pracy Viktora Uspaskicha - milionera rosyjskiego pochodzenia, mającego powiązania z Gazpromem i nowo powstała Partia Wskrzeszenia Narodowego Arturasa Valinskasa.
Według exit poll, pozostałe partie nie przekroczyły 5-procentowego progu wyborczego. Wśród nich znalazła się Akcja Wyborcza Polaków na Litwie z około 4 proc. głosów.
Referendum nieważne
Centralna Komisja Wyborcza zapowiada, że pierwsze wstępne wyniki wyborów będą znane w niedzielę przed północą. O 19.00 czasu lokalnego, czyli na godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych, frekwencja wyniosła 42,37 proc. Oznacza to, że wybory parlamentarne są ważne, gdyż przekroczono wymagany próg 25 proc. uprawnionych do głosowania. Natomiast referendum, jeżeli ostateczna frekwencja nie ulegnie zmianie, jest nieważne. Za ważne uznaje się referendum na Litwie wtedy, gdy weźmie w nim udział ponad 50 proc. uprawnionych do głosowania.
O mandat poselski w 141-osobowym Sejmie walczyło ponad 1,5 tys. kandydatów z 21 partii. W wyborach parlamentarnych na Litwie obowiązuje ordynacja mieszana. 50 proc. posłów jest wybieranych z list partyjnych, 50 proc. - w okręgach jednomandatowych.
TVN24

Francuzi nie wydadzą lewackiej terrorystki

Francuzi nie wydadzą Włochom lewackiej terrorystki, która w latach 80. zabiła rzymskiego policjanta. Prezydent Nicolas Sarkozy cofnął zarządzenie sądu, który zaakceptował ekstradycję.
Marina Petrella została skazana zaocznie w roku 1992 we Włoszech na karę dożywotniego więzienia za zabójstwo w 1981 roku w Rzymie komisarza policji, napad z bronią w ręku i zamachy terrorystyczne.
Przez prawie ćwierć wieku udawało się jej jednak żyć w ukryciu. Aresztowano ją we Francji dopiero w roku 2007, mimo że od końca lat 80. przebywała w tym kraju - wyszła za mąż za Francuza i pracowała jako asystentka w opiece społecznej.
Odechciało jej się żyć
Po aresztowaniu osadzono ją w areszcie w Wersalu jako osobę ściganą we Włoszech, której ekstradycji domagał się Rzym. Lewacka terrorystka na wolności
Francuski sąd zwolnił z więzienia byłą członkinię terrorystycznych... czytaj więcej »W czerwcu sąd nakazał wydanie Włoszki Rzymowi, ale w sierpniu nakazał jednak uwolnienie Petrelli z powodów zdrowotnych.
Jej znajomi opowiadali wtedy, że Petrella jest w fatalnej kondycji i chce umrzeć. Postanowienie o ekstradycji było jednak w mocy.
W tej sytuacji znajomi i krewni 54-letniej kobiety zwrócili się z prośbą do francuskiego prezydenta o zastosowanie "klauzuli humanitarnej", przewidzianej przez konwencję o ekstradycji między Francją a Włochami z 1957 roku.
"Sarkozy kierował się sercem"
Sarkozy przychylił się do ich argumentacji. Państwo francuskie "zrozumiało, że nie może być ciągu dalszego tej ekstradycji" - powiedziała obrończyni Petrelli i wyraziła zadowolenie z "humanitarnej, koniecznej i słusznej" decyzji, w której - jak to określiła - kierowano się "sercem".
Petrella o decyzji prezydenta dowiedziała się w szpitalu. Oprócz niej zaocznie Włosi skazali jeszcze kilkanaście osób za działalność terrorystyczną, większość z nich jest nadal na wolności.
PAP

O światowym kryzysie w Białym Domu

Ministrowie finansów najbogatszych siedmiu krajów świata na spotkaniu w Białym Domu szukali recepty na wyjście z ogarniającego świat kryzysu. Mamy plan -ogłosili po spotkaniu prezydentem Georgem W.Bushem. Tymczasem Rosja dopomina się, aby i ją włączyć w rozwiązywanie gospodarczych problemów.
W Waszyngtonie spotkali się przedstawiciele G7 - siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata. ministrowie finansów i szefowie banków centralnych siedmiu gospodarczych gigantów (USA, Kanady, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Japonii) debatowali wraz z przedstawicielami Międzynarodowego Funduszu Walutowego..
"Musimy działać wspólnie"
Światowy system finansów chwieje się na "krawędzi niepowodzenia" - brzmi konkluzja spotkania. Prezydent USA George W.Bush podkreślił, że odpowiedź na globalny kryzys ekonomiczny powinna mieć charakter międzynarodowy.
Podkreślał przy tym potrzebę współdziałania wszystkich krajów - zarówno najbogatszych, jak i tzw. gospodarek wschodzących. Prezydent Bush powiedział również, że państwa muszą się zjednoczyć i przeciwdziałać razem przeciw finansowemu kryzysowi - Nie będzie to droga prosta - podkreślał.
Mamy plan!
Przedstawiciele Międzynarodowego Fundusz Walutowego udzielili pełnego poparcia planowi działań, który został uzgodniony przez grupę G-7. Celem planu jest przywrócenie płynności na rynkach finansowych i przezwyciężenie obecnego kryzysu.
Na konferencji prasowej, która odbyła się po posiedzeniu komitetu finansowego i monetarnego MFW podkreślano, że Fundusz powinien być gotów "szybko" przekazać do dyspozycji krajów, które padły ofiarą kryzysu "istotne środki finansowe". Za najpilniejsze zadanie uznano przywrócenie zaufania do międzynarodowego systemu finansowego.
Dyrektor generalny MFW, Dominique Strauss-Kahn, wyraził uznanie 185 krajom członkowskim za poparcie planu Grupy G-7. Podkreślał, że konieczna jest "wyjątkowa koordynacja działań i gotowość podjęcia śmiałych kroków" w celu opanowania sytuacji oraz wyciągnięcie wniosków na przyszłość z obecnego kryzysu.
Rosja nie chce stać z boku
Tymczasem Moskwa wzywa do szybkiego zwołania szczytu G8 - czyli spotkania najbogatszej "siódemki" ze swoim udziałem. Zaapelował o to szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.
- Chciałbym, aby to forum na najwyższym szczeblu wykraczało poza klasyczne spotkania G8 i było starannie przygotowane - powiedział Ławrow i wezwał, aby tego szczytu nie odwlekać. Nawiązując do propozycji prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozyego, Ławrow stwierdził, że należy wziąć także pod uwagę opinie Chin, Brazylii, Indii, RPA i Meksyku.
Na spotkaniach grupy G7 od dziesięcioleci omawiano naistotniejsze gospodarcze problemy swiata. Na początku obecnego wieku skład uczestników poszerzono o Rosję, choć jej gospodarcze znaczenie było nieporównywalne z pozostałymi ekonomicznymi potęgami. Zwykle zresztą prezydent Rosji "dojeżdżał" na trwające już spotkanie.
Jednak od wielu miesięcy Moskwa podlegała międzynarodowej krytyce m.in. za swe kontakty z Iranem i pomoc w jego programie atomowym, czy naruszanie praw człowieka w Czeczenii czy traktowanie zachodnich firm w Rosji. czarę goryczy przelał zbrojny konflikt z Gruzją.
BBC News 

Sobota, 2008-10-11

TO JUŻ 69 ATAK W TYM ROKU NA WODACH SOMALIJSKICH
Piraci górą, tym razem porwali tankowiec

Somalijscy piraci po raz kolejny udowadniają, że to oni niepodzielnie rządzą na wodach Zatoki Adeńskiej. Tym razem porwali grecki tankowiec z 20 członkami załogi na pokładzie.
Jak poinformował Noel Choong z Międzynarodowego Biura Morskiego (IMB) uprowadzona w piątek jednostka płynęła z Azji Południowo-Wschodniej w kierunku Kanału Sueskiego. Okręty US Navy na ogonie somalijskich piratów
Amerykańskie okręty odnalazły porwany w czwartek przez piratów ukraiński... czytaj więcej »
Obecnie w pobliżu Somalii piraci przetrzymują kilkanaście statków
Ataki świetnie uzbrojonych i wyposażonych w szybkie łodzie piratów są na wodach Zatoki Adeńskiej na porządku dziennym. W tym roku uderzyli na wodach somalijskich już 69 razy. W sumie porwali 27 statków. W ich rękach wciąż pozostaje 11 jednostek z ponad 200 członkami załóg!
ONZ: walczcie z piratami
We wtorek zaniepokojona skalą zjawiska Rada Bezpieczeństwa ONZ ponownie zaapelowała do zainteresowanych krajów o zaangażowanie w walkę z piractwem u wybrzeży Somalii.
Uchwalono rezolucję 1838, zredagowaną przez Francję i przyjętej jednomyślnie przez wszystkich 15 członków Rady. Apeluje się w niej do "krajów zainteresowanych bezpieczeństwem w żegludze o aktywne działanie w walce z piractwem u wybrzeży Somalii". Jak sprecyzowano, chodzi "w szczególności o skierowanie okrętów i samolotów wojskowych" przez kraje, które dysponują środkami militarnymi w tej strefie.
Rezolucja zastrzega, że ma się to odbywać "w poszanowaniu prawa międzynarodowego".
PAP

Atomowe przymierze Indii i USA

Indie i Stany Zjednoczone podpisały w piątek umowę o współpracy w dziedzinie cywilnej energetyki nuklearnej. Oznacza to, że po raz pierwszy od ponad 30 lat Indie będą mogły importować technologię i paliwo nuklearne ze Stanów Zjednoczonych.
Umowę podpisały amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice oraz indyjski minister spraw zagranicznych Indii Pranab Mukherjee.
Zdaniem amerykańskiej administracji, umowa ta pozwoli Indiom zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na energię. Ocenia się też, że porozumienie otworzy rynek warty ok. 27 mld dolarów, ponieważ w ciągu najbliższych 15 lat azjatycki gigant zamierza zbudować 18-20 elektrowni atomowych.
30 lat przerwy
W 1974 roku Stany Zjednoczone zaprzestały dostarczania paliwa jądrowego do Indii, kiedy to Delhi dokonało próbnej eksplozji nuklearnej.
Do wstępnego porozumienia doszło już w marcu 2006 roku. Do rozpoczęcie jego realizacji brakowało jednak zgody parlamentów obu krajów, aprobaty Grupy Dostawców Jądrowych (NSG) oraz Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).
Organizacje te podjęły pozytywną decyzję w sierpniu. Nie odbyło się to jednak bezwarunkowo. By USA mogły przekazywać technologię do Delhi, kraj ten będzie musiały poddać się kompleksowej inspekcji ONZ i zrezygnować z próbnych wybuchów jądrowych.
Wyjątek dla Indii
Decyzja Grupy Dostawców Jądrowych to wyjątek od reguły zakazującej 45 członkom organizacji wymiany z krajami, które - tak jak Indie - nie podpisały układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT). Krytycy ostrzegają też przed możliwością rozpętania atomowego wyścigu zbrojeń w Azji.
Amerykański parlament podjął decyzję o zniesieniu zakazu sprzedaży technologii i materiałów nuklearnych Indiom na przełomie września i października.
W Indiach nie było aż tak łatwo ze względu na silny sprzeciw opozycji.
TVN24

Wysokie ciśnienie giełdy


- Wczoraj był bardzo trudny dzień. Na prawdę zaczęło się robić czerwono około wpół do czwartej. Gdyby wtedy zamknięto sesję, byłby to największy spadek dzienny w historii GPW. To był taki moment, gdy czuliśmy jak rynek zaczyna gdzieś odlatywać - wyznał Sobolewski w "Poranku TVN24".
Było blisko dna...
Prezes GPW powiedział, że jest wiele sposobów, aby zaradzić kryzysowi podczas sesji, włącznie z zawieszeniem notowań. - Różne decyzje możemy podejmować w czasie sesji, są duże możliwości władzy nad rynkiem. Nie chcę mówić o ostatecznych metodach, nawet nie rozważaliśmy zawieszenia notowań. Ale gdzieś o wpół do czwartej widziałem, że może trzeba będzie to pytanie zadać.
Ludwik Sobolewski, prezes GPW
Szczęśliwie, po całym piątku spadków, na koniec dnia GPW zaczęła odbijać. - Ożywczym tchnieniem był koniec sesji, gdy zobaczyliśmy, jak rynek zaczyna się podnosić. Rynek ma olbrzymią siłę ciągu, jest duża strona popytowa.
Nie było paniki
Ludwik Sobolewski podkreślił, że nie można mówić o panice na polskich rynkach. - Panika to jest zupełnie inne zachowanie... wczoraj mieliśmy ponad 2 mld 700 tys. zł obrotu, jeden z największych w historii. Oznacza to, że ktoś te akcje kupował. W innym wypadku nie było by obrotu. Panika jest wtedy, gdy rynek staje i wszyscy uciekają. Jak u Wellesa - marsjanie lądują i wszyscy uciekają z miasta.
W Polsce nie tak źle
Sobolewski uważa, że choć w piątek GPW została zamknięta na minus ośmiu procentach, to w innych krajach było znacznie gorzej. - Wczoraj mieliśmy wyraźny odpływ kapitału zagranicznego, który jednak nie rozróżniał, z jakiego kraju wychodzi. I choć my skończyliśmy na minus osiem, w Pradze giełda zamknęła się na minus 15 - zaznaczył.
Co nas czeka w przyszłym tygodniu? Ludwik Sobolewski jest mimo wszystko dobrej myśli. - Możliwe są różne rzeczy, nawet takie jak w Wiedniu w piątek, kiedy notowania rozpoczęły się zamiast o 9 to o 12. My utrzymaliśmy handel, rynek żył, działał, a zła tendencja zaczęła się odwracać. Gdybyśmy nie skończyli o godz. 16:30, to by było jeszcze lepiej.
TVN24

Piątek, 2008-10-10

DOW JONES STRACIŁ PRAWIE 700 PKT. NA POCZATKU NOTOWAŃ
Rzeź na giełdach w USA


Główny indeks nowojorskiej giełdy stracił na otwarciu rynku w piątek 200 punktów, a zaraz potem okazało się, że spadki są jeszcze większe. W ciągu pierwszych pięciu minut handlu poszedł w dół o blisko 700 punktów osiągając poziom najniższy od marca 2003 roku. O 15.44 naszego czasu spadał o 3,55 proc., czyli o ponad 300 punktów. Dzieje się tak, gdyż inwestorzy sądzą, że świat na długo pogrąży się w recesji.
Na samym otwarciu o ponad 50 punktów zjechał w dół technologiczny Nasdaq. O 15.43 poszedł nieco w górę, ale nadal spadek przekraczał 2 proc. Indeks S&P 500 tracił 2,69 proc.
 Reuters

Czerwone parkiety w Europie

Londyn, Paryż, Frankfurt, Madryt, Stambuł - na głównych europejskich giełdach w piątek rano na otwarciu po raz kolejny notowano znaczne spadki.
W Londynie po rozpoczęciu transakcji kursy akcji indeksu FTSE-100 spadły o 10,20 procent. Po raz pierwszy od 3 lipca 2002 r. wartość indeksu była tu niższa niż 4 tys. punktów.
We Frankfurcie indeks DAX na otwarciu stracił 9,35 procent. Niemiecka agencja dpa pisze wręcz o panice na miejscowej giełdzie.
W Paryżu na początku dnia CAC 40 spadł o 9,68 procent.
Podobna sytuacja panowała na innych giełdach Europy: w Madrycie spadek wyniósł 8,22 proc., a w Sztokholmie - ponad 7 procent. Indeks IMKB w Stambule stracił na otwarciu 8,09 proc. W Mediolanie wartość indeksu SP/Mib spadła o 9,09 procent.
UniCredit zawieszony
W piątek zawieszono handel akcjami banku UniCredit po mocnym spadku kursu - podają maklerzy. Walory UniCredit zniżkowały przez zawieszeniem o 38 centów, czyli 14 procent, do 2,29 USD za akcję.
W piątek na giełdach w Europie mocno tanieją wszystkie spółki z sektora bankowego z powodu obaw, że pogłębiający się kryzys kredytowy doprowadzi do bankructw kolejnych firm finansowych, a globalna gospodarka wejdzie w recesję.
Rumuni ratują leja
Bank centralny Rumunii sprzedał 40 mln euro, aby wesprzeć krajową walutę, po tym jak leja spadła w tym tygodniu do najniższego poziomu od prawie 4 lat. - Interwencja miała na celu przetestowanie rynku w sytuacji widocznych dużych wahań i niepewności - napisał bank w komunikacie.
Waluta Rumunów umocniła się po interwencji na rynku międzybankowym w Bukareszcie o 0,3 proc. do 3,8093 za euro, po spadku wcześniej o 2,7 proc. do 3,9251 za euro. W poniedziałek rumuńska waluta osłabiła się do 3,9865 za euro, najniższego poziomu od stycznia 2005.
Giełda w Bukareszcie odłożyła w czasie rozpoczęcie piątkowego handlu, po raz pierwszy w swojej historii, z powodu potężnych spadków indeksów na świecie. "Handel zostaje wstrzymany na czas nieokreślony" - podała giełda w komunikacie na swojej stronie internetowej. W tym tygodniu indeks giełdy w Bukareszcie BET spadł o 19 proc. Dół na warszawskim parkiecie, jakiego nie było
Zapowiada się jedna z najgorszych sesji w historii notowań pod względem... czytaj więcej »
W Moskwie Federalna Służba ds. Rynków Finansowych wstrzymała w piątek do odwołania handel na dwóch największych giełdach w Rosji - RTS i MICEX. Nie wiadomo, kiedy oba parkiety wznowią pracę.
Nie lepiej działo się na innych giełdach za granicą.
PAP

KATASTROFA LOTNICZA W KANADZIE
Akrobaci uderzyli w ziemię


Tragicznie zakończył się brawurowy przelot na małej wysokości kanadyjskiej grupy akrobacyjnej "Snowbirds". Jeden z samolotów, lecący zaledwie 70 metrów nad ziemią, niespodziewanie odłączył się od reszty grupy i z impetem uderzył w ziemię. Dwie osoby zginęły.
Jednym z zabitych jest doświadczony pilot kanadyjskich sił powietrznych, drugim - lecący wraz z nim fotograf. Obaj ponieśli śmierć na miejscu. Do wypadku doszło w czwartek po południu w Saskatchewan, 2 kilometry na północny zachód od macierzystej bazy 15 Wing Moose Jaw.
Komisja Ministerstwa Obrony Narodowej Kanady prowadzi śledztwo w sprawie ewentualnej przyczyny katastrofy. Na obecnym etapie brane są pod uwagę dwie przyczyny tragedii: awaria samolotu lub błąd pilota.
W postępowaniu pojawiła się też informacja iż tuż przed wypadkiem zauważono co najmniej jeden otwierający się spadochron, jednak członkowie komisji nie chcą na razie tego komentować. Świadek, obserwujący wypadek z ziemi, widział smugę dymu ciągnącą się za samolotem który uległ katastrofie.
Feralny samolot nie był wykorzystywany do lotów pokazowych, służył jedynie jako maszyna treningowa.
Samoloty do wymiany
Maszyny CT-114 Tutor są używane przez grupę Snowbirds od 1971. W okresie od 1964 roku do 2000 ten typ samolotu był używany do podstawowego szkolenia w kanadyjskich siłach powietrznych.
W raporcie z 2003 roku wykonanego dla kanadyjskiego Ministerstwa Obrony zaleca się jak najszybsze wycofanie leciwych CT-114 i zastąpienie ich maszynami Hawk. Użytkowanie ich prze Snowbirds jest o tyle kontrowersyjne, że w ostatnich latach doszło do kilku katastrof z udziałem CT-114, w których zginęli ludzie.
Rocznie na utrzymanie grupy akrobacyjnej wydaje się ok. 10 milionów dolarów, co pozwala na wykonanie około 60 pokazów.
TVN24

Czwartek, 2008-10-09

12 państw w programie wspólnego transportu strategicznego NATO

12 państw przystąpiło do programu wspólnego strategicznego transportu lotniczego - poinformował rzecznik MON Robert Rochowicz.
Ogłoszono to na nieformalnym szczycie ministrów obrony państw NATO w Budapeszcie. Dwanaście państw - 10 państw NATO oraz dwa kraje partnerskie - podpisało dokumenty akceptujące ich udział w programie utworzenia wspólnej floty samolotów transportowych w ramach inicjatywy SAC (Strategic Airlift Capability).
Do programu przystąpiły Bułgaria, Estonia, Litwa, Holandia, Norwegia, Polska, Rumunia, Słowenia i Stany Zjednoczone, Węgry oraz Finlandia i Szwecja. Flota ma być wspólnie zarządzana, a załogi samolotów - międzynarodowe.
Trzy samoloty C-17 Globemaster III mają stacjonować w węgierskiej bazie Papa i być gotowe do wykonywania zadań w przyszłym roku.
Polskie MON podpisało list intencyjny w sprawie przystąpienia do programu przed dwoma laty. Polskie wojsko dysponuje samolotami transportowymi CASA C-295 o ładowności ok. 9 ton, An-26 mogącymi zabrać 5,5 tony, oraz lekkimi M-28 Bryza. W listopadzie zostanie dostarczony pierwszy z pięciu samolotów C-130 Hercules, uzyskanych od USA w ramach pomocy wojskowej. Hercules może przewieźć ok. 20 ton ładunku.
Czterosilnikowy Boeing C-17 Globemaster III może zabierać blisko 80 ton ładunku i przetransportować go bez tankowania w powietrzu na odległość ok. około 4500 km.
PAP

Czarnogóra uznała niepodległość Kosowa

Rząd Czarnogóry uznał niepodległość Kosowa. Decyzja ta doprowadzi z pewnością do napięcia w stosunkach z Serbią, z którą Czarnogóra do 2006 roku stanowiła jedno państwo.
We wtorek prezydent Filip Vujanović zapowiedział, że Czarnogóra "nie może dłużej opóźniać" decyzji o uznaniu niepodległości Kosowa. Skrytykował wtedy ostrzeżenie serbskiego ministra spraw zagranicznych Vuka Jeremicia skierowane pod adresem władz w Podgoricy.
Minister Jeremić oświadczył dzień wcześniej, że uznanie przez Czarnogórę niepodległości Kosowa będzie dla Serbii ciosem w plecy. Zapowiedział też, że decyzja ta nie może pozostać bez konsekwencji, a Belgrad w żadnym wypadku nie będzie stał z opuszczonymi rękami.
Kosowo jednostronnie ogłosiło niepodległość 17 lutego. Uznały tę niepodległość m.in. USA i 22 spośród 27 państw UE, w tym Polska.
PAP

Ptasia grypa znów atakuje - H5N1 na niemieckiej fermie

U kaczki z fermy drobiowej w gminie Markersdorf w powiecie Goerlitz wykryto niebezpiecznego dla ludzi wirusa ptasiej grypy typu H5N1 - poinformowało krajowe ministerstwo zdrowia Saksonii.
Jest to pierwszy w tym roku w Niemczech przypadek pojawienia się ptasiej grypy. Poprzedni odnotowano w grudniu 2007 roku u drobiu w Brandenburgii.
Obecne ujawnienie się wirusa wymaga jeszcze dodatkowych badań. Jak powiedziała agencji dpa rzeczniczka urzędu powiatowego w Goerlitz Marina Michel kilkaset kaczek i gęsi zostanie "zlikwidowanych".
W razie nieprzestrzegania zasad higieny wirus H5N1 może się przenieść z ptaka na człowieka. Natomiast zarażenia między ludźmi są możliwe tylko przy bardzo bliskim kontakcie fizycznym.
PAP

Trybunał oddalił skargę Powiernictwa Pruskiego

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu oddalił skargę Powiernictwa Pruskiego przeciwko Polsce. Sędziowie ocenili, że skarga nie jest dopuszczalna do rozpatrzenia przez Trybunał.
Zadowolenie z decyzji Trybunału wyraziła prezes Powiernictwa Polskiego Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
W 2006 roku Powiernictwo Pruskie zaskarżyło Polskę w imieniu 23 swoich członków, obywateli niemieckich, wysiedlonych bądź spadkobierców osób wysiedlonych z dawnych terenów III Rzeszy, które po wojnie znalazły się w granicach Polski.
Zdaniem skarżących przymusowe powojenne wysiedlenia Niemców oraz wywłaszczenia, które miały charakter czystek etnicznych, a nawet zbrodni przeciwko ludzkości, były naruszeniem I Protokołu dodatkowego do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Artykuł 1. tego protokołu potwierdza prawo każdej osoby do pokojowego korzystania ze swojej własności.
Skarżący twierdzili też, że państwo polskie nie wprowadziło żadnych przepisów, które umożliwiałyby osobom dotkniętym wspomnianymi bezprawnymi działaniami uzyskanie restytucji bądź odszkodowań za utracone mienie.
Według Trybunału w Strasburgu artykuł 1. Protokołu I do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka nie może być interpretowany jako ogólne zobowiązanie państw sygnatariuszy do zwrotu własności, którą pozyskały one przed ratyfikowaniem konwencji.
Zapisy protokołu nie nakładają także "żadnych ograniczeń" na strony konwencji dotyczących swobody podejmowania decyzji w sprawie określenia zakresu ustaw o restytucji i rehabilitacji.
"Państwa-strony mają swobodę wyboru warunków, zgodnie z którymi zgadzają się na restytucję praw własności byłych właścicieli, a konwencja nie nakłada na nie specyficznych zobowiązań dotyczących zadośćuczynienia za niesprawiedliwość bądź szkody, jakie miały miejsce przed ratyfikacją konwencji" - czytamy w decyzji Trybunału, wydanej 7 października.
"Zgodnie z tym, państwo polskie nie ma na mocy artykułu 1. Protokołu I obowiązku wprowadzenia ustawy zapewniającej rehabilitację, restytucję skonfiskowanej własności oraz odszkodowania za utraconą własność indywidualnych wnioskodawców" - ocenili sędziowie w Strasburgu.
Trybunał uznał także, że Powiernictwo Pruskie, jako spółka, nie jest ofiarą naruszeń konwencji i nie może występować przed Trybunałem.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk określiła jako "przełomową" czwartkową decyzję Trybunału.
Bardzo się cieszę, że taka decyzja zapadła. Co jednak nie zmienia faktu, że roszczenia niemieckie trzeba też zablokować poprzez zmiany w polskim prawie. A dziś jest tak, że polskie sądy mając do czynienia z pozwami cywilnymi o zwrot mienia od obywateli Niemiec, przyznają im rację - powiedziała szefowa Powiernictwa Polskiego i senator PiS.
Powiernictwo Pruskie powstało w 2000 roku. Zarejestrowana w Duesseldorfie spółka zabiega o zwrot majątków pozostawionych przez Niemców przymusowo wysiedlonych po II wojnie światowej z Polski bądź o odszkodowanie od władz polskich. Popiera także roszczenia Niemców, którzy wyjechali z Polski w ramach łączenia rodzin. (ap)
Anna Widzyk PAP

Jean-Marie G. Le Clezio laureatem literackiego Nobla

Tegorocznego Nobla z literatury otrzymał jeden z czołowych pisarzy francuskich Jean-Marie Gustave Le Clezio. W uzasadnieniu przyznania nagrody napisano, że urodzony w 1940 r. pisarz jest "autorem nowych horyzontów, poetyckiej przygody i zmysłowej ekstazy, badaczem człowieczeństwa w oderwaniu od uwarunkowań cywilizacyjnych".
Jean-Marie Gustave Le Clezio już od kilku lat był wymieniany wśród kandydatów do tego prestiżowego wyróżnienia. Francuski prozaik urodził się 13 kwietnia 1940 roku w Nicei, w rodzinie, która miała swoje korzenie związane z byłą kolonią francuską - Mauritiusem. Studiował w tamtejszej College Litteraire Universitaire. Po ukończeniu studiów wyjechał do USA, pracując jako nauczyciel.
Już pierwsza powieść "Le Proces-Verbal", którą opublikował w wieku 23 lat, przyniosła mu sławę i została uhonorowana nagrodą Renaudot. W 1978 roku opublikował "Mondo et autres histoires", powieść, która jest uznawana za jedno z ważniejszych dokonań współczesnej literatury francuskiej. W Polsce znane są trzy jego książki - "Protokół", "Pustynia" i "Onitsza".
Przez kilkanaście lat Le Clezio opublikował około 30 książek - od zbiorów opowiadań, przez powieści, po tomy esejów. Jego karierę można podzielić na dwa etapy. Od 1963 do 1975 roku Le Clezio fascynował się formalnymi eksperymentami z językiem i narracją, tworząc w tym samym nurcie francuskiej literatury awangardowej co Georges Perec i Michel Butor.
Od 1967 do 1970 roku wielokrotnie podróżował do Panamy, gdzie mieszkał wśród Indian i poznawał ich język. Zainteresowanie kulturą indiańską znalazło odbicie w kilku jego książkach, między innymi w "Hai". W swojej prozie autor demonstruje sprzeciw wobec współczesnej, zautomatyzowanej cywilizacji.
W późnych latach 70. styl Le Clezio przeszedł gwałtowną zmianę; pisarz porzucił eksperymenty, w jego dziełach zaczęły się pojawiać takie tematy jak wspomnienia z dzieciństwa, młodości, podróży. Ta zmiana przyniosła mu prawdziwą popularność wśród czytelników. W 1994 roku w ankiecie francuskiego magazynu literackiego "Lire" 13% czytelników uznało Le Clezio za największego żyjącego francuskiego pisarza.
Jean Marie Le Clezio zajmuje się również tłumaczeniem mitów Indian północnoamerykańskich. Przez kilka lat wykładał na uniwersytecie stanu Nowy Meksyk w USA.
Wśród faworytów do tegorocznego literackiego Nobla wymieniani byli między innymi: niemiecka pisarka Herta Mueller, poeta z Korei Południowej Ko Un, izraelski pisarz Amos Oz, Carlos Fuentes z Meksyku i włoski eseista Claudio Magris.
Polscy pisarze czterokrotnie otrzymywali literackiego Nobla. W 1905 roku - Henryk Sienkiewicz, w 1924 - Władysław Reymont, a w 1980 roku - Czesław Miłosz. Ostatnią polską noblistką była Wisława Szymborska, która otrzymała nagrodę w 1996 roku.
Przez 107 lat przyznawania Literackiej Nagrody Nobla siedem razy nagrody nie przyznano, a czterokrotnie wyróżniono nią dwie osoby. Wśród laureatów znalazło się zaledwie jedenaście kobiet.
Najczęściej Nobla dostawali pisarze i poeci z obszaru języka angielskiego - 22 razy. Ustępują im liczebnością Skandynawowie (nagrodzeni 14 razy) oraz twórcy francuskojęzyczni, których na liście noblistów jest 12. Dwanaście razy odbierał też Nobla literat niemieckojęzyczny. Kolejna grupa laureatów nagrody Nobla to Słowianie (11), w tym czwórka Polaków oraz czwórka Rosjan, jeden Jugosłowianin i jeden Czech. Listy nagrodzonych Słowian dopełnia Josif Brodski, piszący zarówno po rosyjsku, jak i angielsku (nagrodę otrzymał jako obywatel USA).
PAP/wp.pl

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228