Polonia Winnipegu
 Numer 61

         12 lutego, 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu

INDEX

FAKTY ZE ŚWIATA

Środa, 2009-02-11

Kongres USA porozumiał się w sprawie walki z kryzysem

Negocjatorzy obu izb amerykańskiego Kongresu osiągnęli porozumienie w sprawie ostatecznej wersji programu antykryzysowego o wartości prawie 800 miliardów dolarów. Wszystko wskazuje na to, że w ciągu kilku dni ustawa znajdzie się na biurku prezydenta, Baracka Obamy.
Kompromisowa wersja pakietu antykryzysowego przewiduje wsparcie amerykańskiej gospodarki kwotą 789 miliardów dolarów. Lider demokratycznej większości w Senacie Harry Reid podkreślił, że jest to o kilkadziesiąt miliardów dolarów mniej niż pierwotnie proponowały Senat i Izba Reprezentantów.
Ustawa ma doprowadzić do stworzenia 3,5 miliona nowych miejsc pracy. 35 % zawartych w niej wydatków stanowią ulgi podatkowe dla klasy średniej. Pakiet przewiduje też znaczące fundusze dla władz stanowych na edukację oraz inwestycje.
Porozumienie w sprawie planu antykryzysowego było możliwe dzięki trójce senatorów z Partii Republikańskiej, których głosy są niezbędne do przyjęcia pakietu przez Kongres.
Jeszcze w tym tygodniu nad ostateczna wersją pakietu antykryzysowego będą głosować obie izby kongresu. Następnie ustawa trafi na biurko prezydenta Baracka Obamy.
IAR

Polacy utracili władzę w Wilnie

Rządząca dotychczas w Wilnie koalicja, w której skład wchodziła m.in. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie (AWPL), utraciła władzę.
Na posiedzeniu Rady Miejskiej opozycja wyraziła wotum nieufności dla mera Juozasa Imbrasasa z partii Porządek i Sprawiedliwość, a także dla jego zastępcy, przedstawiciela AWPL Artura Ludkowskiego. Wybrano nowe władze Wilna, z konserwatystą Viliusem Navickasem na czele.
Rada Miejska zebrała się, mimo że mer Imbrasas wcześniej odwołał to posiedzenie.
Radny AWPL Jarosław Kamiński twierdzi jednak, że posiedzenie Rady odbyło się niezgodnie z prawem. - Zaskarżymy to w sądzie - zapowiedział.
Rządząca dotychczas w Wilnie koalicja została utworzona po wyborach samorządowych przed dwoma laty. Składała się z przedstawicieli partii Porządek i Sprawiedliwość, AWPL i socjaldemokratów.
Opozycja, z konserwatystami na czele, od początku usiłowała przejąć władzę. Udało się jej to dopiero, gdy na jej stronę przeszli socjaldemokraci. Nowa większość ma obecnie 31 głosów w 51-osobowej Radzie.
AWPL ma w Wilnie sześciu radnych. Zgodnie z porozumieniem koalicyjnym Polacy otrzymali stanowisko zastępcy mera, zastępcy kierownika administracji i kilka kierowniczych stanowisk w komitetach Rady Miejskiej.
Aleksandra Akińczo PAP

Komisja Europejska alarmuje o zagrożeniu szpiegowskim

Komisja Europejska przyznała, że jest obiektem "coraz aktywniejszej działalności szpiegowskiej" i musi się przed nią bronić. - Mogę potwierdzić, że do wszystkich dyrektorów rozesłano notę, aby zaalarmować ich o istnieniu zagrożenia, a także prosić o przedsięwzięcie adekwatnych kroków - powiedziała rzeczniczka KE ds. administracyjnych Valerie Rampi.
Potwierdziła tym samym doniesienia niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung", który opublikował notę szefa ds. bezpieczeństwa Komisji Europejskiej.
- Ochrona poufnych informacji jest sprawą najwyższej wagi. Fakt, że list wyciekł do mediów, mówi sam za siebie - powiedziała Rampi.
Nie chciała sprecyzować, przed jaką dokładnie "działalnością szpiegowską" KE musi się bronić. W liście mowa jest o "niektórych krajach, grupach nacisku, dziennikarzach, prywatnych agencjach, które usiłują otrzymać chronione, drażliwe informacje". Jako przykłady podane są "osoby związane ze służbami wywiadowczymi, które działają pod przykryciem": stażystka, ekspert narodowy oddelegowany do KE i jeden z informatyków.
Rampi nie chciała powiedzieć, które kraje członkowskie mają swoich szpiegów w KE. Zapewniła też, że nota nie ma na celu ograniczenia dziennikarzom dostępu do informacji.
Rzeczniczka przyznała, że ze względu na brak własnej służby kontrwywiadowczej KE zdana jest na pomoc krajów członkowskich w walce ze szpiegostwem. - Pracujemy z nimi w ścisłej współpracy, by mieć więcej informacji dotyczących ochrony naszego personelu, dokumentów i budynków - powiedziała.
Michał Kot PAP

Wtorek, 22009-02-10

Lądowanie na Ciampino jak "cud na rzece Hudson"

Amerykańscy eksperci ds. bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego, badający okoliczności "cudu na rzece Hudson" w Nowym Jorku, gdzie 15 stycznia awaryjnie wodował samolot US Airways, razem z włoskimi specjalistami omawiają podobny przypadek, jaki miał miejsce wcześniej - gdy samolot Ryanair lądował poza pasem na rzymskim lotnisku Ciampino.
Okazało się, że szczęśliwie zakończone zdarzenie w Nowym Jorku miało podobną dynamikę, jak awaryjne lądowanie Boeinga linii Ryanair poza pasem na lotnisku Ciampino w Wiecznym Mieście w listopadzie zeszłego roku. Wtedy również udało się uratować wszystkich ponad 160 pasażerów; tylko pięć osób odniosło lekkie kontuzje.
Zdaniem obserwatorów analiza obu tych awaryjnych lądowań, spowodowanych przez zderzenie z ptakami, które dostały się do silników, pozwoli wyjaśnić dokładne okoliczności tych incydentów i przygotować samoloty oraz ich załogi na przyszłość.
PAP

Hillary Clinton: budowa tarczy zależy od polityki Iranu

Sekretarz stanu USA Hillary Clinton powiedziała, że polityka Iranu będzie ważnym czynnikiem decydującym o tym, czy administracja prezydenta Baracka Obamy zdecyduje się na rozmieszczenie w Europie systemu obrony antyrakietowej. - To jedna z tych spraw, które będą zależały od decyzji podjętych przez irański rząd - powiedziała Clinton na konferencji prasowej z czeskim ministrem spraw zagranicznych Karelem Schwarzenbergiem.
Dodała, że wątpliwości dotyczące skuteczności tarczy antyrakietowej są główną przeszkodą w jej budowie.
Administracja byłego amerykańskiego prezydenta USA George'a W. Busha dała tarczy antyrakietowej wysoki priorytet, ale system skierowany przeciwko zbrojącemu się w rakiety i broń nuklearną Iranowi doprowadziły do napięć w amerykańskich relacjach z Rosją. Kreml uważa, że tarcza antyrakietowa naruszy równowagę strategiczną między USA a Rosją.
Prezydent Obama nie powiedział jeszcze, czy będzie kontynuował działania na rzecz budowy w Polsce wyrzutni rakiet przechwytujących i radaru w Czechach, gdyż jak twierdzi, chce mieć pewność, że tarcza antyrakietowa będzie niezawodna.
PAP


"Porozumienie z Rosją to pakt Ribbentrop-Mołotow"

Do tajnego protokołu z paktu Ribbentrop-Mołotow porównał prezydent Wiktor Juszczenko porozumienie z Rosją dotyczące udzielenia Ukrainie 5 mld dolarów kredytu.
Juszczenko powiedział, że tajny protokół o udzieleniu pożyczki kryje się za umowami o sprzedaży Ukrainie rosyjskiego gazu. Zawarto je po rozmowach w styczniu w Moskwie, prowadzonych przez premierów Ukrainy i Rosji - Julię Tymoszenko i Władimira Putina.
We wtorek, na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, Juszczenko oskarżył Tymoszenko o zdradę interesów narodowych.
Prezydent powiedział, że warunki kontraktu nakładają na Ukrainę obowiązek kupowania co roku przez najbliższe 10 lat 50 mld metrów sześciennych gazu. Jest to warunek "najgroźniejszy dla kraju" - ocenił Juszczenko.
Według niego Ukraina będzie musiała zapłacić za gaz nawet, jeśli go nie wykorzysta. Tymczasem Rosja nie zobowiązuje się, jak to było wcześniej, do tranzytu gazu do krajów UE przez gazociągi na terytorium Ukrainy.
W ostatnich dniach media ukraińskie sugerowały, że Rosja może pożyczyć borykającej się z kryzysem finansowym Ukrainie 5 mld dolarów. Premier Tymoszenko potwierdziła w poniedziałek, że jej rząd zabiega o pożyczki w kilku krajach i że Rosja odpowiedziała już pozytywnie.
PAP

"Iran gotów do dialogu z USA, ale w klimacie równości"

Irański prezydent Mahmud Ahmadineżad oświadczył, że Iran jest gotowy do dialogu ze Stanami Zjednoczonymi, ale w atmosferze wzajemnego szacunku i w poszanowaniu równości.
Deklaracja taka padła w przemówieniu z okazji 30. rocznicy rewolucji islamskiej.
- Nowa amerykańska administracja zapewniała, że chce zmiany i wkroczenia na nową ścieżkę dialogu, ale rzeczywista zmiana powinna być fundamentalna a nie taktyczna. Naród irański jest gotowy do dialogu, ale w klimacie równości i wzajemnego szacunku - powiedział Ahmadineżad do dziesiątków tysięcy zgromadzonych w Teheranie.
Amerykański prezydent Barack Obama ogłosił w poniedziałek na konferencji prasowej w Waszyngtonie, że dostrzega możliwość "dyplomatycznego otwarcia" w dialogu z Iranem.
Ahmadineżad ocenił, że świat jest na rozdrożu, ponieważ okazało się, że siła militarna nie przyniosła sukcesów. Stanowiło to aluzję do prowadzonych przez USA operacji w Iraku i Afganistanie. - Ale teraz - zaznaczył irański przywódca - świat wkracza w erę dialogu i intelektu.
Ostrzegł jednocześnie: - Świat nie życzy sobie powtórki czarnego okresu (prezydentury George'a W.) Busha. Jeśli niektórzy chcieliby powtórzyć jego doświadczenia, nawet nowymi metodami, muszą wiedzieć, że ich los będzie jeszcze gorszy niż Busha.
USA zerwały stosunki dyplomatyczne z Iranem po obaleniu przez rewolucję islamską szacha Mohammada Rezy Pahlawiego i zajęciu ambasady amerykańskiej w Teheranie przez irańskich studentów w 1979 roku.
We wtorek w irańskiej stolicy i całym kraju trwały manifestacje związane z 30. rocznicą rewolucji islamskiej.
PAP

Poniedziałek, 2009-02-09

Niemcy: to Polacy stanęli na czele przemian

Okrągły Stół w Polsce w 1989 roku był pierwszym akapitem w nowym rozdziale historii Europy - ocenił szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier w trakcie konferencji w Berlinie, poświęconej 20. rocznicy Okrągłych Stołów w Polsce oraz dawnej NRD.
- My Niemcy musimy być wdzięczni za to, że Polacy odważnie szli na czele przemian - powiedział Steinmeier.
Dyskusja pod tytułem "20 lat po Okrągłym Stole w Polsce i Niemczech. Demokracja i wolność w Europie" odbyła się w tej samej sali, w której w grudniu 1989 roku przedstawiciele NRD-owskich władz i opozycji rozpoczęli rozmowy przy tamtejszym Okrągłym Stole; w rzeczywistości mebel był prostokątny.
W debacie wzięli udział m.in. Tadeusz Mazowiecki, Zbigniew Bujak, Jan Rulewski, premier pierwszego i zarazem ostatniego demokratycznego rządu NRD Lothar de Maziere oraz minister spraw zagranicznych w tym rządzie Markus Meckel, a także historycy i przedstawiciele Europejskiego Parlamentu Młodzieży.
Steinmeier zaznaczył, że decydującą rolę odegrała "odwaga Solidarności i oddolna presja". W 1981 roku jako student z wielką ciekawością i nadzieją śledził wydarzenia w Polsce i wprowadzenie stanu wojennego.
- Dla tej lewicowo-liberalnej młodzieży, do której ja się zaliczałem, ocena tych wydarzeń nie była łatwa. Niektórzy uważali, że zmieni się socjalizm. Inni, w tym ja, pokładaliśmy nadzieje w ruchach opozycyjnych. Czuliśmy, że ten świeży powiew z Polski ma w sobie siłę, mieliśmy szacunek dla odważnych ludzi, którzy chcieli rozbić skostniałe, autorytarne struktury - powiedział szef niemieckiej dyplomacji.
- Ale to, że ruch, który zrodził się w Polsce, będzie w stanie obalić cały system, że polski Okrągły Stół stał się epicentrum swoistego trzęsienia ziemi, które poruszy cały świat, przerastało nasze ówczesne wyobrażenia - dodał.
W jego ocenie częściowo wolne wybory, jakie odbyły się w Polsce w 1989 roku w wyniku porozumień Okrągłego Stołu, były "zwrotem w całym świecie komunistycznym". - Ten cudowny rok europejskiej historii zakończył panowanie totalitaryzmu, konflikt Wschód-Zachód oraz podział Niemiec. Rozpoczęła się nowa faza w historii europejskiej - dodał.
Według Steinmeiera wiele maksym, które obowiązywały przy polskim Okrągłym Stole - jak dialog ponad podziałami, odpowiedzialne sprawowanie władzy czy świadomość siły wspólnej idei - wciąż mogą zmienić świat, mogą być przydatne dziś w polityce.
Minister odniósł się też do obecnych stosunków polsko-niemieckich i drażliwego tematu upamiętnienia powojennych wysiedleń Niemców w ramach Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. "Na etapach realizacji tego projektu nadal potrzebna będzie wrażliwość i umiar. Będę się o to starał. Będzie to potrzebne w ciągu następnych tygodni i miesięcy" - zapowiedział.
Pierwszy postkomunistyczny premier Polski Tadeusz Mazowiecki powiedział, że dla demokratycznych ruchów w innych krajach bloku wschodniego oraz dla późniejszej "jesieni narodów", wielką zachętą było to, że polski Okrągły Stół zakończył się powodzeniem, a nie prowokacją czy przewrotem.
- Niemcy były podzielone. O NRD mówiło się, że geograficznie leżały na zachód od Polski, ale politycznie - na wschód. Był to najtwardszy reżim, bo opierał się głównie na bagnetach" - wspominał Mazowiecki. Jednak - jak dodał - istniały grupy obywatelskie w opozycji do władz, a w 1989 roku nastąpiło "przebudzenie - masowe demonstracje w Lipsku i innych miastach oraz ucieczki na Zachód.
Według Mazowieckiego ten rok 1989 był "wspólnym zwycięstwem".
Lothar de Maziere powiedział, że Okrągły Stół w Polsce był wzorem dla demokratycznych ruchów w dawnej NRD. - Pokazał, że można przezwyciężyć system - ocenił. Jak przypomniał, część opozycjonistów wschodnioniemieckich wolała zreformować socjalizm w NRD, inni powoli wprowadzić system demokratyczny, a zjednoczenie dwóch państw niemieckich miało być dopiero odleglejszym krokiem. - Zburzenie muru berlińskiego zmienił wszystko - ocenił.
Uczestnicy konferencji przyznali, że rozwiązanie, jakim były Okrągłe Stoły, nie da się powtórzyć w każdej konfliktowej sytuacji na świecie. Ma ono szanse powodzenia jedynie w odpowiednich okolicznościach oraz z udziałem aktorów, którzy są w stanie kontrolować sytuację - mówił Steinmeier. Rekomendowanie stronom konfliktów na Bliskim Wschodzie, Afganistanie czy Sudanie, by po prostu rozpoczęli negocjacje chyba nie byłoby pomocne - dodał.
Konferencja była zwieńczeniem seminarium dla młodzieży, zorganizowanego przez Fundację im. Heinza Schwarzkopfa "Młoda Europa". Swój udział w dyskusji odwołał szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, który został w kraju ze względu na zabójstwo porwanego przez talibów w Pakistanie polskiego inżyniera.
PAP, ŁC

Eluana Englaro nie żyje

Włoszka Eluana Englaro, która od 17 lat była w stanie wegetatywnym, zmarła wieczorem w domu opieki w Udine na północy Włoch; w piątek odłączono jej sztuczne odżywianie.
38-letnia kobieta została na początku lutego przewieziona do Udine, gdzie wszczęto procedurę prowadzącą do jej śmierci głodowej, na co zgodził się Sąd Najwyższy Włoch przychylając się do prośby jej ojca.
Wiadomość o jej śmierci nadeszła w chwili, gdy we włoskim Senacie trwała od kilkudziesięciu minut debata nad projektem ustawy, która miała uratować Eluanie życie.
Projekt ustawy o testamencie życia został przedłożony w trybie pilnym przez rząd Silvio Berlusconiego; rozpoczęto walkę z czasem, podejmując prawne działania, aby nie dopuścić do śmierci Eluany.
Informacja o zgonie wywołała wstrząs i wielkie emocje wśród senatorów. Posiedzenie wyższej izby parlamentu zostało przerwane. Jednocześnie przewodniczący Senatu Renato Schifani opowiedział się za kontynuowaniem prac nad ustawą, która miała zostać uchwalona w trybie pilnym.
Ojciec Eluany - Beppino Englaro, który od 1995 roku prowadził batalię sądową o zgodę na śmierć córki, powiedział jedynie: - Tak, opuściła nas, ale nic nie chcę mówić, chcę być sam.
W pierwszej reakcji premier Berlusconi, który forsował najpierw dekret rządowy, odrzucony przez prezydenta Giorgio Napolitano, a następnie projekt ustawy, wyraził żal, że "niemożliwa okazała się akcja rządu, by uratować jej życie".
Watykański minister zdrowia kardynał Javier Lozano Barragan, apelujący w ostatnich dniach, aby nie dopuścić do - jak mówił - zabójstwa Eluany, powiedział: - Modlimy się za nią i prosimy Pana o przebaczenie za to, co jej zrobili.
Przed domem opieki w Udine gromadzą się tłumy ludzi. Jedni mają na transparentach hasła solidarności z Beppino Englaro, inni zaś głośno domagają się wyjaśnienia przyczyn śmierci kobiety.
W Rzymie zapowiedziano, że przez całą noc z wtorku na środę zapalone będą światła w Koloseum, by - jak wyjaśnił burmistrz Gianni Alemanno - oddać hołd kobiecie, "której życie można było i należało uratować".
Katolicka wspólnota imienia Jana XXIII nazwała Eluanę "współczesną męczennicą".
Sylwia Wysocka PAP

Dom Darwina otwarty dla zwiedzających

Dom Karola Darwina zostanie otwarty dla zwiedzających w związku z 200. rocznicą urodzin twórcy teorii ewolucji.
Posiadłość Down w hrabstwie Kent wraz z rozległymi ogrodami została właśnie odremontowana. Już w tym tygodniu zwiedzający będą mieli okazję podziwiać zorganizowaną w nim stałą wystawę.
Karol Darwin urodził się 12 lutego 1809 roku. Dzieciństwo spędził w rodzinnej posiadłości "The Mount House" w Shrewsbury w hrabstwie Shropshire. Do wioski Downe wprowadził się wraz z żoną Emmą w 1842 roku - sześć lat po powrocie ze swej słynnej podróży na okręcie "Beagle".
Tam mieszkał i pracował przez ostatnie 40 lat swojego życia. To właśnie tam powstała książka "O powstaniu gatunków", w której zawarł podstawy teorii ewolucji.
W wielu pomieszczeniach wciąż znajdują się oryginalne meble i inne przedmioty, które dają wyobrażenie o życiu Darwina. Wśród nich jest między innymi serwis obiadowy, który Darwin odziedziczył po swojej matce Susannah Wedgewood, a także pianino, na którym grywała jego żona Emma - gry uczył ją w Paryżu Fryderyk Chopin. Na pianinie stoją dwie donice, gdyż Darwin lubił obserwować jak muzyka wpływała na zachowanie dżdżownic.
Wystawa łączy przeszłość z nowoczesnością. Na zwiedzających czekają prezentacje multimedialne, podczas których o życiu Darwina opowiadają reżyser filmów naukowych Sir David Attenborough i dziennikarz Andrew Marr.
Praprawnuczka naukowca Sarah Darwin, która jest biologiem w londyńskim Muzeum Historii Naturalnej, twierdzi, że dom rzeczywiście pozwala wyobrazić sobie jak wyglądało życie Darwina.
- Chcemy zachęcić młodych ludzi do odwiedzania tego miejsca. Nie trzeba jechać na Galapagos czy do amazońskiej dżungli można być odkrywcą. Wiele ciekawych rzeczy można znaleźć w tych ogrodach - powiedziała Sarah.
PAP

W Los Angeles rozdano "muzyczne Oscary"

Po raz 51. w Los Angeles rozdano nagrody Grammy, nazywane "muzycznymi Oscarami". Cztery statuetki trafiły w tym roku do dawnego frontmana legendy rocka Led Zeppelin, Roberta Planta, występującego w duecie z amerykańską piosenkarką folkową Alison Krauss.
Utwór Planta i Krauss "Please Read the Letter" wyróżniono m.in. jako nagranie roku.
Trzy statuetki zdobyła brytyjska grupa Coldplay za utwór "Viva la Vida". Tyle samo nagród otrzymał amerykański raper Lil Wayne.
Najlepszym debiutem i wokalistką według jurorów okazała się pochodząca z Londynu piosenkarka Adele.
Polacy, którzy znaleźli się na liście nominowanych do Grammy w kategorii najlepszego wykonania chóralnego: dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Narodowej Antoni Wit oraz kierownik Chóru Filharmonii Narodowej Henryk Wojnarowski, nie otrzymali wyróżnień.
Nagroda Grammy jest przyznawana przez Narodową Akademię Sztuki i Techniki Rejestracji w USA, za wyróżniające się osiągnięcia w muzyce rozrywkowej. Jest jedną z trzech najbardziej znaczących nagród muzycznych przyznawanych co rok.
Nagroda wzięła swoją nazwę od statuetki przyznawanej artystom w formie małego pozłacanego gramofonu. Grammy jest przyznawana w 105 kategoriach i w ponad 30 różnych gatunkach muzycznych.
PAP

Niedziela, 2009-02-08

Irlandzki rząd wykupi udziały w firmach zagrożonych upadkiem

Rząd Irlandii nosi się z zamiarem utworzenia państwowej spółki z zadaniem wykupywania udziałów firm sektora prywatnego zagrożonych upadkiem - pisze tygodnik "Sunday Independent".
W ten sposób irlandzki skarb państwa zostałby udziałowcem firm i - tak samo, jak inwestorzy prywatni - będzie się spodziewał uzyskania zwrotu na swej inwestycji. Taki krok pomyślany jest jako wyraz zaufania w perspektywy firmy i sposób na skłonienie istniejących udziałowców do zainwestowania w firmę nowego kapitału.
Jest to jeden z nowych, radykalnych środków rozważanych przez rząd Briana Cowena, mających na celu przeciwdziałanie rosnącej liczbie bezrobotnych.
Dla pobudzenia naboru nowych pracowników rząd rozważa także propozycję zwolnienia pracodawców od składki ubezpieczeniowej dla nowo zatrudnionych pracowników i opracowania pakietu mającego na celu zachęcenie pracodawców do zatrudniania praktykantów na przeszkolenie, a następnie na stałe.
Przez okres sześciu miesięcy praktykant nadal otrzymywałby zasiłek socjalny, zaś pracodawca płaciłby mu tylko różnicę pomiędzy zasiłkiem, a płacą minimalną. Po sześciu miesiącach pracodawca mógłby otrzymać od rządu zapomogę, jeśli zgodziłby się zatrudnić praktykanta na stałe.
Jeszcze inna sugestia przewiduje bezpośrednie zaangażowanie się rządu w pomoc dla przemysłu samochodowego i budowlanego, choć nie dla firm bardzo dużych w obu sektorach.
Według "Sunday Independent", dane o liczbie nowych bezrobotnych w styczniu były dla Cowena przykrą niespodzianką i uznał on, iż priorytetem rządu muszą być działania pobudzające rynek pracy, a nie tak, jak dotychczas - stabilizowanie finansów publicznych.
Liczba bezrobotnych w Irlandii powiększyła się w styczniu br. o 36,5 tys. osób, a stopa bezrobocia sięgnęła 9,2%. Ogólna liczba bezrobotnych wyniosła po styczniu 327,9 tys. osób. Oznacza to wzrost wydatków na cele socjalne idący w parze ze spadkiem z przychodów podatkowych.
PAP

Białoruska telewizja krytykuje niezależny Związek Polaków

Pierwszy program białoruskiej telewizji wyemitował reportaż dotyczący sytuacji w Związku Polaków na Białorusi. Dziennikarze „Panoramy Tygodnia" krytycznie odnieśli się do działalności przewodniczącej Związku, Andżeliki Borys.
Od 2005 roku na Białorusi funkcjonują dwa Związki Polaków. Jednym kieruje Józef Łucznik mający akceptację władz Białorusi. Drugiemu, nie uznawanemu przez władze, przewodniczy Andżelika Borys mająca poparcie władz Polski. Związek Łucznika ma niewielu członków i nie organizuje żadnych imprez promujących polską kulturę. Z kolei organizacja Andżeliki Borys aktywnie współpracuje z polskimi konsulatami i wspierana jest przez polski senat.
Według białoruskich dziennikarzy, Borys jest samozwańczym prezesem, który doprowadza do konfliktów wśród Polaków mieszkających na Białorusi. Na dowód, że tak jest, w reportażu wyemitowanym przez białoruską telewizję pokazano 80-letniego weterana Wojska Polskiego i dyrektora polskiej szkoły w Wołkowysku, którym zabroniono wjazdu do Polski tylko dlatego, że mają inne zdanie niż prezentowane przez Związek Andżeliki Borys.
Szefowa nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków powiedziała Polskiemu Radiu, że konflikt między oboma Związkami może zakończyć wspólny zjazd członków. Taki zjazd Borys planuje na marzec. Nie wiadomo jednak czy do niego dojdzie.
IAR


USA przyznają się do błędów w Afganistanie

Przedstawiciele nowej administracji USA przyznali w Monachium, że w trakcie operacji w Afganistanie popełniono błędy. Zapowiedzieli zmianę strategii i ostrzegli: będzie trudniej niż w Iraku.
Także szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski ocenił, że "wiarygodność NATO w Afganistanie jest zagrożona".
Sikorski poprowadził jeden z paneli dyskusyjnych na zakończonej w niedzielę 45. Konferencji o Bezpieczeństwie w Monachium.
Jak powiedział, jeszcze kilka lat temu, gdy w 2001 r. rozpoczęto misję ISAF, oczekiwania były bardziej optymistyczne. Tymczasem - dodał - liczba incydentów zbrojnych w Afganistanie wzrosła w zeszłym roku o 40%, a według niektórych danych talibowie kontrolują 70% terytorium kraju.
W ocenie Sikorskiego także UE - największa gospodarka świata - powinna zaoferować wsparcie procesu odbudowy Afganistanu. Poinformował, że podjął inicjatywę dyplomatyczną w Unii w tej sprawie.
Zdaniem doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jamesa Jonesa NATO i wspólnota międzynarodowa zbyt późno zorientowały się co do skali problemów w Afganistanie i regionie. Za późno rozpoczęto budowę afgańskich sił policyjnych i systemu prawnego. - Skoncentrowaliśmy się za bardzo na odbudowie militarnej. Było to błędem - powiedział.
Specjalny wysłannik USA ds. Afganistanu i Pakistanu Richard Holbrooke ostrzegł zaś, że stabilizacja Afganistanu będzie trudniejszym wyzwaniem niż Irak. - Nigdy w mojej karierze politycznej nie spotkałem się z sytuacją trudniejszą niż ta w regionie Afganistanu i Pakistanu - ocenił Holbrooke.
- Zgadzam się, że będzie to długa i trudna walka - powiedział szef Centralnego Dowództwa USA gen. David Petraeus. Przedstawił pierwsze założenia USA dotyczące strategii w Afganistanie, według których Waszyngton chce zwrócić się do "każdego kraju" z pytaniem o możliwość dodatkowego wsparcia afgańskiej misji.
- ISAF potrzebuje nie tylko więcej żołnierzy i pieniędzy, ale też wzmocnienia wywiadu i służb informacyjnych - ocenił Petraeus. Zapowiedział też lepszą ochronę ludności cywilnej. - Ofiary wśród cywili trzeba ograniczyć do absolutnego minimum - powiedział Petraeus.
Podejście sił międzynarodowych do ludności cywilnej Afganistanu ostro skrytykował prezydent tego kraju Hamid Karzaj. Ocenił, że konsekwencją "braku szacunku" dla afgańskich cywili jest niskie poparcie Afgańczyków dla ISAF.
Karzaj ostrzegł, że walka z terroryzmem w jego kraju potrwa jeszcze długo. Ale można mówić o pewnych sukcesach stabilizacji kraju: prawie siedem milionów dzieci chodzi dziś do szkoły, działają uniwersytety, media, są utwardzone drogi.
Zapowiedział, że w obecnym roku wyborów w Afganistanie zaproponuje umiarkowanym talibom, którzy nie należą do Al-Kaidy, "powrót do życia publicznego, społeczeństwa i normalnego życia". - Bez pojednania starania o pokój nie zakończą się sukcesem - zaznaczył Karzaj. Dodał, że ten proces wymaga wsparcia sił międzynarodowych. (jks)
Anna Widzyk PAP

Sobota, 2009-02-07

Niemcy: dymisja ministra gospodarki odrzucona

Niezadowolenie z własnej pozycji w rządzie było przyczyną prośby o dymisję, z jaką wystąpił niemiecki konserwatywny minister gospodarki Michael Glos, ale szef jego partii, CSU, wniosek odrzucił.
Przywódca Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU) Horst Seehofer oświadczył: "Mam do Michaela Glosa pełne zaufanie i zakomunikowałem mu, że nie akceptuję jego propozycji".
Glos, jeden z trzech ministrów z ramienia CSU w rządzie, jest poirytowany niewielką rolą, jaką pozostawiali mu w rozwiązywaniu kryzysu gospodarczego kanclerz Angela Merkel i minister finansów, socjaldemokrata Peer Steinbrueck.
PAP,PU

Ławrow: Rosja jest gotowa do redukcji broni nuklearnej

- Rosja jest gotowa do większych cięć w arsenale broni nuklearnej i z zadowoleniem wita dążenie prezydenta USA, Baracka Obamy, do rozmów w sprawie traktatu o redukcji broni - powiedział minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow.
Rosjanie są przekonani, że dysponują mniejszą liczbą głowic niż USA, i chcieliby porozumienia w sprawie przyszłych redukcji uwzględniającego tę okoliczność. Wypowiedź Ławrowa była najjaśniejszą w tej kwestii, odkąd Obama objął urząd prezydenta.
Ławrow przypomniał w wywiadzie telewizyjnym, że Rosja na próżno przez długi czas naciskała na administrację prezydenta George'a Busha, aby uzyskać od niej jasne propozycje w sprawie zastąpienia wygasającego w grudniu układu o redukcji broni strategicznej (START) z 1991 roku.
W czwartek rzecznik sekretarz stanu USA, Hillary Clinton powiedziała, że rozmowy w sprawie układu mającego zastąpić START powinny wejść na szybką ścieżkę i że administracja Obamy będzie dążyła do cięć, chociaż nie określił, jak głębokich.
- Jesteśmy gotowi pójść dalej drogą redukcji i ograniczeń - oświadczył Ławrow w cytowanym wywiadzie telewizyjnym.
PAP

Nalot izraelskiego lotnictwa na Strefę Gazy

Izraelskie samoloty zbombardowały w nocy z piątku na sobotę cele w okolicy miasta Rafah na południu Strefy Gazy po tym, jak na terytorium Izraela spadły dwie palestyńskie rakiety.
Jak podają izraelskie media, ataki lotnictwa wymierzone były w skład broni oraz tunele przemytnicze pod granicą Strefy Gazy z Egiptem.
Według świadków zdarzenia, naloty nie spowodowały ofiar w ludziach.
Rzecznik sił zbrojnych Izraela potwierdził, że przeprowadzono ataki, lecz nie podał żadnych szczegółów.
18 stycznia Izrael przerwał trwającą trzy tygodnie ofensywę w Strefie Gazy, w której śmierć poniosło około 1300 Palestyńczyków. Jednostronne zawieszenie broni ogłosił również rządzący w Strefie Hamas. Na terytoria Izraela spadło od tego czasu około 40 rakiet, wystrzelonych przez palestyńskich rebeliantów.
PAP

Piątek, 2009-02-06

Czy Berlusconi uratuje życie wegetującej od 17 lat kobiety?

Na nadzwyczajnym posiedzeniu wieczorem rząd Silvio Berlusconiego przyjął w trybie pilnym projekt ustawy zakazującej przerwania odżywiania i pojenia osób w stanie wegetatywnym.
Ustawa ma uratować życie Eluany Englaro, której już w niedzielę, na mocy orzeczenia Sądu Najwyższego z listopada, ma zostać odłączone sztuczne odżywianie. Kobieta, będąca w stanie wegetatywnym od 1992 roku, umrze z głodu.
Szef rządu chce natychmiastowego zwołania posiedzenia obu izb parlamentu, najlepiej jeszcze w ten weekend.
Prezydent Giorgio Napolitano wyraził od razu zgodę na rozpoczęcie prac nad projektem ustawy o tzw. testamencie życia.
Wcześniej szef państwa odmówił podpisania rządowego dekretu w identycznym brzmieniu, jak projekt ustawy, uznając, że taka droga jest niekonstytucyjna.
Właśnie na tle sporu o dekret doszło we Włoszech do wyjątkowo ostrego starcia między rządem Silvio Berlusconiego a głową państwa. W reakcji na odmowę jego podpisania premier zwołał wieczorne posiedzenie rady ministrów.
Berlusconi wyraził jednocześnie nadzieję, że cała droga legislacyjna, której celem jest uratowanie 38-letniej Eluany, nie zakończy się za późno dla niej.
Sylwia Wysocka PAP

We Franji pokazano film o "polskim obozie koncentracyjnym"


Ambasador Polski w Paryżu zaprotestował przeciw użyciu przez francuski kanał publiczny France 2 sformułowania "polski obóz koncentracyjny", odnoszącego się do nazistowskiego obozu zagłady.
W czwartek wieczorem prezenter telewizji France 2 przedstawił emitowany tam francuski film dokumentalny "Bełżec" jako dokument opowiadający o "polskim obozie koncentracyjnym".
Ambasador Polski w Paryżu Tomasz Orłowski wysłał w piątek do dyrekcji stacji list protestujący przeciw użyciu tego, jak to ujął, "niewłaściwego i niemożliwego do przyjęcia zwrotu".
"Domagamy się naprawienia tego błędu, który godzi w obraz Polski i zniekształca pamięć o drugiej wojnie światowej" - napisał ambasador. Wyraził nadzieję, że kierownictwo France 2 dołoży najwyższych starań, by "takie wypowiedzi" nie powtarzały się na jej antenie.
Orłowski podkreślił, że ów "błąd" ma tym większe znaczenie, że został popełniony w czasie najwyższej oglądalności, zaraz po długim telewizyjnym wystąpieniu prezydenta Sarkozy'ego.
Jak wyjaśnił w rozmowie ambasador, była to już druga jego interwencja w redakcji France 2. Zwrot "polski obóz koncentracyjny" pojawił się bowiem w tym kanale już kilka dni wcześniej, gdy w nagranych zapowiedziach zachęcano do obejrzenia dokumentu "Bełżec". Do ambasady dzwoniło potem wielu oburzonych Polaków z prośbą o jej interwencję.
Jak podkreślił Orłowski, po pierwszym jego interwencji we France 2 zmieniono tekst nagrania i zastąpiono nieprawdziwe sformułowanie "niemieckim obozem zagłady na terenie Polski". Mimo to w czwartek widzowie stacji ponownie usłyszeli o "polskim obozie koncentracyjnym".
Szymon ŁucykPAP

Prezydent Rosji zdradza, czego się obawia

Ekstremizm stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji - powiedział prezydent Dmitrij Miedwiediew, podkreślając, że przestępczość tego rodzaju znacząco wzrosła w ubiegłym roku.
- W ubiegłym roku na tle ogólnego spadku przestępstw liczba aktów ekstremizmu wzrosła o jedną trzecią - powiedział Dmitrij Miedwiediew na spotkaniu z kierownictwem MSW.
Przypomniał, że Rosja jest państwem wielonarodowym i wielowyznaniowym, toteż podobne akty łamania prawa są bardzo szkodliwe i są zagrożeniem dla systemu bezpieczeństwa państwa.
Prezydent zwrócił uwagę na wciąż napiętą sytuację w republikach na rosyjskim Kaukazie, gdzie, jak powiedział, "ekstremiści wzmagają swe dywersyjno-terrorystyczne działania i jednocześnie próbują prowadzić kampanię dyskredytowania organów władzy".
Od upadku ZSRR w roku 1991 Moskwa prowadziła dwie wojny w Czeczenii. W tej republice jest obecnie stosunkowo spokojnie, lecz w sąsiadujących z nią Dagestanie i Inguszetii niemal codziennie dochodzi do akcji rebeliantów, zabójstw i zamachów.
PAP

Szkocki astronom: liczyłem i wyszło - są inne cywilizacje

We wszechświecie mogą być tysiące "inteligentnych" cywilizacji. Wskazują na to najnowsze obliczenia Duncana Forgana - astronoma ze Szkocji.
Hipotez dotyczących istnienia inteligentnych cywilizacji w kosmosie jest bardzo dużo - według niektórych naukowców poza naszą nie ma ich wcale, inni twierdzą, że może ich być nawet milion.
W swoich najnowszych badaniach Duncan Forgan z Uniwersytetu Edynburskiego wziął pod uwagę obecność odkrytych w ostatnim czasie 330 planet poza układem słonecznym. Jego modele komputerowe wskazują, że w naszej galaktyce jest co najmniej 361 cywilizacji. Przy sprzyjających warunkach mogło ich powstać nawet prawie 40 tysięcy.
Forgan podkreśla, że to jednak tylko obliczenia. Na razie nie wiemy więc, jak inteligentne życie mogłoby wyglądać na innych planetach. Jest też wątpliwe, czy z obcymi cywilizacjami uda się kiedykolwiek nawiązać kontakt. Publikację na ten temat zamieszcza "International Journal of Astrobiology".
Rafał Motriuk IAR

Czwartek, 2009-02-05

"Wokół sprawy lefebrystów powstało zamieszanie"

Rzecznik Watykanu, ksiądz Federico Lombardi przyznał po raz pierwszy, że przekaz informacji za Spiżową Bramą w sprawie zdjęcia ekskomuniki z lefebrystów nie funkcjonował dobrze.
Ks. Lombardi, który jest także dyrektorem Radia Watykańskiego i Watykańskiego Ośrodka Telewizyjnego, powiedział o tym w wywiadzie dla piątkowego wydania katolickiego francuskiego dziennika "La Croix".
Rzecznik Stolicy Apostolskiej stwierdził, że problem z dekretem o zdjęciu ekskomuniki z czterech biskupów lefebrystów polegał na tym, że negocjacje na jego temat trwały do ostatniej chwili i że doszło do pewnego zamieszania.
- Ponieważ chodziło tu o negocjacje z osobami trzecimi, dokument trafił na pewne strony internetowe i do dzienników. My nie kontrolowaliśmy tego, jak przebiega przekaz informacji - przyznał ks. Lombardi.
Odnosząc się do zarzutów braku odpowiedniej reakcji na negacjonistyczne wypowiedzi biskupa lefebrysty Williamsona, ks. Lombardi oświadczył, że "osoby, które zajmowały się sprawą" zdjęcia ekskomuniki nie miały "świadomości powagi" tego, co powiedział negacjonista. - Pewne jest, że papież o tym nie wiedział - zapewnił watykański rzecznik.
Wyraził opinię, że wiedzieć o tym powinien natomiast kardynał Dario Castrillon Hoyos, przewodniczący watykańskiej komisji do spraw dialogu z lefebrystami.
To właśnie nazwisko kardynała Hoyosa pada najczęściej, gdy mowa jest o winnych poważnej sytuacji, w jakiej znalazł się Watykan i sam Benedykt XVI po ujawnieniu słów negacjonisty Williamsona.
PAP

We Francji rozdzielono syjamskie bliźnięta


Operację rozdzielenia bliźniąt syjamskich pomyślnie przeprowadzono w paryskim szpitalu Necker-Enfants Malades - poinformowali lekarze.
Urodzeni 16 czerwca zeszłego roku chłopcy z Madagaskaru - Imahagaga i Imahalatsa - byli zrośnięci klatkami piersiowymi i brzuchami oraz mieli wspólną wątrobę.
Przeprowadzona w środę operacja trwała cztery godziny. Ekipa medyczna z Francji i Madagaskaru, pod przewodnictwem profesora Yanna Revillona liczyła 20 osób.
Stan chłopców lekarze określają jako dobry. Prof. Revillon nie wykluczył jednak, że mogą się pojawić problemy natury psychologicznej.
- Rozdzielenie po siedmiu miesiącach wspólnego życia będzie dla nich szokiem - powiedział prof. Revillon.
Chłopcy pochodzą z biednej rodziny, mieszkającej na południu Madagaskaru. Będą wychowywani przez samotną matkę. Przewiduje się, że do lata pozostaną w Paryżu pod kontrolą lekarzy, po czym powrócą na Madagaskar.
PAP

Ujawniono rozmowy bohaterskiego pilota z wieżą kontrolną

W USA ujawniono rozmowy kontrolerów lotu z pilotem amerykańskiego Airbusa A320 linii Airways, który bezpiecznie wodował 15 stycznia na rzece Hudson w Nowym Jorku.
Kapitan Chesley Sullenberger spokojnym głosem mówi kontrolerom, że w jego samolot uderzyły ptaki. Wkrótce okazuje się, że maszyna nie zdoła powrócić na lotnisko LaGuardia, z którego wystartowała, by lecieć do Karoliny Północnej.
"Będziemy w Hudson" - to były ostatnie słowa cały czas spokojnego pilota przed mistrzowskim wodowaniem, dzięki któremu przeżyli wszyscy pasażerowie i załoga, łącznie 155 osób na pokładzie.
Rozmowy między kontrolerami, a pilotem są krótkie.
"...Uderzyliśmy w ptaki, straciliśmy ciąg w obu silnikach, zawracamy na LaGuardia" - mówi Sullenberger. Minutę później staje się jasne, że powrót na lotnisko może się okazać niemożliwy. "Nie jestem pewien, czy zdołamy dotrzeć do jakiegoś pasa" - ostrzega pilot. Kontrolerzy sugerują lądowanie w pobliskim Teterboro w stanie New Jersey. Mija kolejna minuta i pilot konstatuje, że to także nie będzie możliwe.
Cytowane już "Będziemy w Hudson" pilot wypowiedział niespełna trzy minuty po zderzeniu z ptakami. Po wodowaniu kapitan Chesley Sullenberger opuścił samolot jako ostatni, po dwukrotnym sprawdzeniu, że wszyscy zostali ewakuowani.
Eksperci federalnego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) potwierdzili w środę, że w obu silnikach Airbusa znaleziono szczątki ptaków.
PAP

Nazistowski zbrodniarz "Doktor Śmierć" zmarł 17 lat temu

Jeden z najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy nazistowskich doktor Aribert Heim, nazywany "Doktorem Śmiercią", prawdopodobnie nie żyje od blisko 17 lat - podał Krajowy Urząd Kryminalny Badenii-Wirtembergii.
"Od niedawna śledczy dysponują informacjami, które można traktować poważnie, a z których wynika, że poszukiwany od 1962 r. podejrzany o masowe zbrodnie nazistowskie Aribert Heim zmarł w 1992 r. w Kairze" - poinformował urząd w komunikacie, potwierdzając częściowo podane w środę informacje telewizji ZDF i amerykańskiego dziennika "New York Times". Jak zaznaczono, "z powodów czasowych urzędowe sprawdzenie tych informacji nie było jeszcze możliwe".
Od 1963 r. Heim miał mieszkać pod fałszywym nazwiskiem w Egipcie, gdzie został prawdopodobnie pochowany po śmierci latem 1992 r. Już w latach 1965-1967 LKA w Stuttgarcie dysponowało informacjami, że poszukiwany zbrodniarz przebywa w Egipcie. "Jednak przeprowadzone na naszą prośbę dochodzenie egipskich władz nie potwierdziło tych informacji. Obecnie wdrożono kolejne postępowanie, mające na celu potwierdzenie najnowszych doniesień. Przede wszystkim chodzi o identyfikację szczątków Ariberta Heima" - podano w komunikacie LKA.
W środę wieczorem niemiecka telewizja ZDF i "New York Times" podały, że Heim zmarł 10 sierpnia 1992 r. w następstwie raka jelit i że mieszkał w Egipcie jako muzułmanin Tarek Farid Hussein.
Dziennikarzom udało się odnaleźć około 100 dokumentów pozostawionych przez Heima w walizce w jego pokoju hotelowym, m.in. paszport, wniosek o pozwolenie na pobyt, odcinki z banków, listy osobiste oraz dokumenty medyczne.
Media powołały się na świadków, w tym syna poszukiwanego zbrodniarza, Ruedigera, który przyznał, że Heim i Hussein to ten sam człowiek. Ruediger
Heim miał regularnie odwiedzać swego ojca w Kairze i opiekować się nim po operacji w 1990 r.
Tymczasem prokurator z niemieckiej Centrali Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych Joachim Riedel poinformował, że doniesienia, jakoby Heim zmarł już w 1992 r. w Egipcie, mogą być próbą zmylenia tropu. - Być może celem opublikowania tej historii jest odwrócenie uwagi śledczych od rzeczywistego miejsca pobytu Heima - ocenił Riedel, komentując informacje telewizji ZDF i amerykańskiego dziennika "New York Times". Zaznaczył, że urodzony w 1914 r. zbrodniarz latem skończyłby 94 lata. Jest zatem prawdopodobne, że już nie żyje - dodał Riedel.
- Jedyną drogą do wyjaśnienia tego przypadku jest ekshumacja domniemanych zwłok Heima oraz przeprowadzenie identyfikacji - ocenił prokurator.
Przez długi czas Aribert Heim (ur. w 1914 r.) zajmował drugie miejsce na liście najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy nazistowskich po pomocniku Adolfa Eichmanna - Aloisie Brunnerze, o którym obecnie sądzi się, że już nie żyje.
Heim - lekarz w obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen - był oskarżony o zabicie setek więźniów. Znany jako "Doktor Śmierć", zabijał więźniów wstrzykując w serce benzynę i inne trujące substancje. Sprawdzał, po jakim czasie następuje śmierć.
We wrześniu 1962 r. zdołał wymknąć się policji w Badenii-Wirtembergii, która zamierzała go aresztować. Według relacji ZDF zbiegł przez Francję i Hiszpanię do Maroka, a w końcu do Egiptu. Mieszkał w jednym z kairskich hoteli. Pieniądze na utrzymanie miała przekazywać mu nieregularnie siostra. Pochodziły z dochodów z wynajmu domu w Berlinie.
Media podały, że Heim zmarł 10 sierpnia 1992 r. i został pochowany na cmentarzu dla ubogich, gdzie co kilkanaście lat na miejscu starych grobów powstają nowe. Dlatego odnalezienie szczątków może okazać się trudne.
Anna Widzyk PAP

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228