Polonia Winnipegu
 Numer 36

                    31 lipca, 2008      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu


INDEX
 

WIADOMOŚCI  PROSTO  Z  POLSKI

Środa, 2008-07-30

Pamiętajmy o bohaterach Powstania Warszawskiego

Donald Tusk apeluje do Polaków, by 1 sierpnia - w 64. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego - wywiesili na budynkach flagi państwowe. Premier zwraca się też z prośbą, aby w chwili włączenia syren alarmowych zatrzymać się i minutą ciszy uczcić pamięć bohaterów powstania.
O godz. 17.00 w piątek - w 64. rocznicę wybuchu powstania - w całym kraju przez minutą zabrzmią syreny alarmowe.
1 sierpnia 1944 roku, na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", w Warszawie wybuchło powstanie - największa akcja zbrojna podziemia w okupowanej przez hitlerowców Europie. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące.
Przez 63 dni powstańcy prowadzili z wojskami niemieckimi heroiczną i osamotnioną walkę, której celem była niepodległa Polska, wolna od niemieckiej okupacji i dominacji sowieckiej. Ogromne straty poniesione przez stronę polską w wyniku powstania powodują, iż decyzja o jego rozpoczęciu do dziś wywołuje kontrowersje.
W powstaniu poległo ok. 18 tys. powstańców, 25 tys. zostało rannych. Zginęło również ok. 3,5 tys. żołnierzy z Dywizji Kościuszkowskiej. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Po kapitulacji pozostałych mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys. osób, wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie zniszczone. 
PAP

Cztery osoby podzielą się główną wygraną w Dużym Lotku

38 milionami złotych, najwyższą nagrodą w historii Dużego Lotka, podzielą się cztery osoby. Na tylu kuponach zostało skreślonych przed wieczornym losowaniem sześć właściwych liczb. Szczęśliwcy, którzy trafili "szóstki", wytypowali liczby 15, 25, 29, 30, 2 i 6.
Pula głównej wygranej osiągnęła pułap blisko 38 milionów złotych, bowiem od kilku losowań nikomu nie udało się trafić "szóstki". Zła passa została przełamana dopiero podczas wczorajszego losowania. Pojedynczy rekord wygranej nie został jednak pobity, bowiem suma ta zostanie podzielona na cztery części, a więc każdy ze zwycięzców otrzyma około 9,5 miliona złotych. Rekord ten wciąż wynosi ponad 20 milionów złotych - wygrała je osoba, która w 2004 roku złożyła kupon w jednej z warszawskich kolektur. Prawdopodobieństwo trafienia "szóstki" w Dużym Lotku wynosi 1:13 983 816. Od 1996 roku milionerami dzięki najpopularniejszej grze liczbowej zostały już 594 osoby.
IAR

Międzynarodowy szczyt prezydentów w Wiśle odwołany

Prezydenci Polski, Litwy, Łotwy i Estonii nie spotkają się 2 sierpnia w Wiśle, gdzie mieli omówić współpracę między krajami. Przyjazd odwołał przywódca Litwy Valdas Adamkus - podaje "Rzeczpospolita". Rzeczniczka prezydenta Litwy poinformowała, że powodem jest "nadmiar obowiązków", jak się dowiadują dziennikarze, chodzi o problemy zdrowotne 82-letniego Adamkusa. Z przyjazdu zrezygnował również prezydent Łotwy Valdis Zetlers. Uznał, że w związku z nieobecnością prezydenta Litwy, zostanie w kraju. Na Łotwie 2 sierpnia ma się odbyć referendum w sprawie zmiany konstytucji i umożliwienia obywatelom rozwiązywania parlamentu - powiedział "Rzeczpospolitej" Mariusz Handzlik, dyrektor biura spraw zagranicznych Kancelarii Prezydenta.
W Wiśle spotkają się jedynie Lech Kaczyński i prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves. W tej sytuacji szczyt Polska - kraje bałtyckie zostanie przełożony. Prawdopodobnie na wrzesień, ale o dokładnym terminie poinformujemy w najbliższym czasie - dodał Handzlik.
Głównym tematem szczytu miała być współpraca energetyczna. Polska i kraje bałtyckie zamierzają wspólnie budować nową elektrownię atomowa na Litwie. Trwają też przygotowania do stworzenia mostu energetycznego między Polską a Litwą.
Rzeczpospolita

Wałęsa: Sądźmy głowę a nie miecz

Sądźmy głowę a nie miecz - tak Lech Wałęsa apelował w sądzie na procesie generała Wojciecha Jaruzelskiego w sprawie masakry na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. Zdaniem byłego prezydenta, który 38 lat temu był członkiem komitetu strajkowego w Stoczni Gdańskiej, Jaruzelski miał wtedy mało do powiedzenia, bo rządził sekretarz partii
Dla samego procesu i losów oskarżenia zeznania Wałęsy raczej nie będą miały większego znaczenia. Były prezydent tłumaczył, że w grudniu 1970 r. był „zbyt mały”, by wiedzieć cokolwiek o mechanizmie wydawania rozkazów strzelania do robotników, a samej masakry nie widział na własne oczy.
Jego słowa i zachowania były jednak miodem na serce generała. Wałęsa najpierw się z nim serdecznie przywitał, a później mówił, że Jaruzelski i jego towarzysze byli tylko małymi i mało grzecznymi trybami w wielkiej i strasznej machinie systemu. Ten system był uzależniony; byliśmy w bratnim ułożeniu - stwierdził. Zdaniem Wałęsy to bratnie ułożenie sprawiło, że byli tacy, którzy w system uwierzyli. A czy za wiarę można sądzić? Moim zdaniem nie - mówił dawny przywódca „Solidarności”.
Przed wejściem na salę Wałęsa mówił: Osądzić ich musimy, by nikt w przyszłości nie zrobił czegoś podobnego. Jednocześnie jednak zaznaczył, że Jaruzelski był tylko elementem systemu. W całym kompleksie jakąś tam winę ma, ale liczył się wtedy czynnik polityczny. (...) On tam dużej decyzji nie miał - zaznaczył. Satysfakcja należy się tym, którzy cierpieli. Ale oni są po tamtej stronie. Święty Piotr wystawi nam rachunki - stwierdził były prezydent.
RFM FM

Wtorek, 2008-07-29

Niewybuch w centrum Wrocławia - ewakuowano 800 osób

Blisko 800 osób zostało ewakuowanych z jednego z hoteli i kilku budynków w centrum Wrocławia po tym, jak pracownicy budowlani znaleźli 150-kilogramowy niewybuch z czasów II wojny światowej. Pocisk został już zabezpieczony i wywieziony przez saperów.
Jak powiedział Wojciech Wybraniec z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, akcja już się zakończyła. Odblokowane zostały także ulice wokół miejsca zdarzenia.
150-kilogramowy pocisk artyleryjski został wydobyty i wywieziony na poligon wojskowy, gdzie zostanie zdetonowany. 
PAP

Lider "Solidarności" dostał 25 tys. za okres internowania

25 tys. zł zadośćuczynienia za internowanie podczas stanu wojennego zasądził Sąd Okręgowy w Kielcach na rzecz ówczesnego lidera "Solidarności" w regionie Mirosława Mikołaja Domińczyka.
Sędzia Renata Broda powiedziała w uzasadnieniu wyroku, że sąd uznał, iż Domińczykowi bezspornie przysługuje zadośćuczynienie, o które wnioskował. Sąd ustalił, że działacz "S" został internowany 13 grudnia 1981 roku. Łącznie był internowany ponad 10 miesięcy, przebywał w Areszcie Śledczym w Kielcach, w zakładach karnych w Łupkowie i w Reszowie.
Zdaniem sądu bez wątpienia działalność Domińczyka, który tworzył Wolne Związki Zawodowe i był liderem "Solidarności" w regionie, była związana z jego późniejszym internowaniem.
Zakres poniesionych przez pana krzywd moralnych i okres internowania, w ocenie sądu uzasadnia przyznanie panu maksymalnego zadośćuczynienia - powiedziała sędzia. Podkreśliła długi okres rozłąki mężczyzny z rodziną oraz fakt, że w związku z internowaniem stracił dziecko (jego żona poroniła). Komentując orzeczenie Domińczyk powiedział dziennikarzom, że ustawa jest niezbyt precyzyjna i krzywdząca, jego zdaniem to bubel. Podkreślił, że ustawa pomija ludzi, którzy działali ukrywając się, oraz tych, którzy zostali wcieleni do karnych obozów wojskowych.
Domińczyk uważa, że ustawa nie powinna ustalać górnej granicy odszkodowania czy zadośćuczynienia. Według niego każdy internowany powinien dostać administracyjnie "z marszu" te 25 tys. zł, bez względu na czas internowania. Podkreślił, że działacze często żyją w odosobnieniu, biedzie. Dodał, że pieniądze pomogą mu w ukończeniu książki o internowaniu. Domińczyk był m.in. współorganizatorem Wolnych Związków Zawodowych, przewodniczący Międzyzakładowej Komisji Związkowej "S" Regionu Świętokrzyskiego, przewodniczącym Komitetu Więzionych i Represjonowanych regionu świętokrzyskiego, współredaktorem "Robotnika". Mężczyzna wniósł o zadośćuczynienie w wysokości 25 tys. zł za utratę zdrowia, pracy i mieszkania. Jak mówił w sądzie, podczas internowania miał utrudnione widzenia z żoną, w początkowym okresie internowanym nie pozwalano na spacery, siedzieli w celach razem z przestępcami.
W więzieniu zaczął chorować, dlatego otrzymywał przepustki. Pod koniec internowania otrzymał skierowanie do szpitala, a w tym samym czasie kartę powołania do wojska. Chcąc uniknąć wojska emigrował do USA. Zgodę na wyjazd otrzymał m.in. pod warunkiem zrzeczenia się mieszkania.
W kieleckim sądzie zapadło już kilka wyroków o odszkodowanie lub zadośćuczynienie za internowanie. Jak poinformował rzecznik kieleckiego sądu okręgowego Artur Adamiec dotychczas zasądzono kwoty od 2,5 do 15 tys. zł.
Zgodnie ze znowelizowaną w ubiegłym roku ustawą, osoby, które były represjonowane lub skazane w latach 1944-1989 w związku z działalnością na rzecz niepodległości Polski, mogą starać się o odszkodowanie i zadośćuczynienie w wysokości do 25 tys. zł.
PAP

"Szóstka" warta 38 milionów

W dzisiejszym losowaniu Dużego Lotka do wygrania było blisko 38 milionów. Ostateczna wygrana zależy jednak od liczby szczęśliwców, którzy trafili "szóstkę". Chyba, że znowu nikt nie trafił...
2, 6, 15, 25, 29, 30 - jeśli ktoś z Państwa skreślił te numery w Lotto to niechybnie został milionerem.
Oblężone kolektury
Rekordowym losowaniem cała Polska żyła od kilku dni. Do ostatnich chwili przed tym, jak kulki poszły w ruch, w kolekturach całego kraju tłoczyli się spragnieni fortuny gracze. W związku z tym ostateczna suma kumulacji wyniosła aż 37 796 000 zł, a nie jak wcześniej zapowiadano, "jedyne" 35 milionów.
Jak grać, żeby wygrać? Jedni skreślali te same liczby co zawsze licząc, że tym razem się uda, inni stawiają na chybił-trafił. Los pokaże, czyj "system" był bardziej skuteczny.
Miliony, miliony, miliony...
Dotychczas najwyższa wygrana padła cztery lata temu w Warszawie i wynosiła ponad 20 milionów złotych. Z kolei rok temu w Gdyni szczęśliwy zwycięzca zgarnął 17 milionów.
Zdarzało się też, że szczęśliwcy nie odbierali nagrody. Najczęściej bywało tak w przypadku wygranej za trzy- i czteroliczbowe trafienia. Wyjątkowo rzadko zdarzało się, żeby ktoś nie odebrał wygranej „szóstki”. Po nagrodę należy się zgłosić w ciągu 60 dni. Po pół roku przepada ona całkowicie.
Na koniec mały kubełek zimnej wody dla zwycięzców - pieniędzmi trzeba się podzielić z państwem: fiskus pobiera 10-procentowy podatek od wygranej.
tvn24

Poniedziałek, 2008-07-28

Polska wydała ponad milion zł na każdego olimpijczyka

Polskie przygotowania do igrzysk olimpijskich w Pekinie kosztowały budżet państwa 274 mln zł, czyli ponad milion na każdego wysłanego do Chin sportowca. Jeszcze nigdy nie wydaliśmy tak dużo - zauważa "Rzeczpospolita".
Na przygotowania sportowców do występu w Pekinie Polska wydała tylko trochę mniej niż na Sydney (2000) i Ateny (2004) razem wzięte, a nie brakuje opinii, że mogą to być pierwsze igrzyska od roku 1948 bez złotego medalu naszego zawodnika. Oznacza to, że inni wydają jeszcze więcej, bo olimpijska klasyfikacja medalowa jest coraz istotniejsza dla samopoczucia i rządzących, i rządzonych - pisze Mirosław Żukowski.
Nie ulega wątpliwości, że chociaż zimna wojna się skończyła i sport jest mniej podszyty polityką niż kiedyś, sukcesy na stadionie (szczególnie piłkarskim, ale olimpijskim również) wspierają narodową dumę i budują prestiż kraju. Polska w tym wyścigu zajmuje miejsce adekwatne do swego cywilizacyjnego rozwoju i poziomu zamożności.
W czasach realnego socjalizmu, gdy sport był elementem propagandowej wojny, byliśmy równi Francuzom, Hiszpanom czy Anglikom. Dziś jesteśmy daleko z tyłu, bo transformacja ustrojowa sprawiła, że na początku sport bardzo stracił, gdy trzeba było liczyć jego realne koszty. W warunkach wolnorynkowej gry małe kluby padły, z finansowania wyczynowców wycofały się wojsko i policja, ogromne kłopoty mają Ludowe Zespoły Sportowe. Właśnie w tym czasie bogatszy świat uciekł nam i dziś Francja czy Hiszpania to już inna sportowa bajka - akcentuje publicysta "Rzeczpospolitej". 
PAP

Brakuje miejsc dla porzucanych latem kotów i psów

Schronisko przy ul. Rybnej jest przepełnione. W lipcu trafiło tu ponad 150 psów. Choć placówka ma 280 miejsc, przebywa w niej teraz 539 psów i 200 kotów. Zwierzaków tych nikt nie szuka. Jeśli są ładne, mogą liczyć na nowy dom. Mało urodziwe wielorasowce poczekają na odmianę losu lata.
Na gigantyczną liczbę telefonów interwencyjnych narzekają też inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Krakowianie dzwonią i mówią o psach przywiązanych do drzew i płotów, informują o kociętach znalezionych w kartonach, a także o zwierzakach zamkniętych w mieszkaniach, bo ich właściciele pojechali na wakacje - wymienia kierowniczka biura Iwona Trzcińska.
Polska Gazeta Krakowska

Mija 10. rocznica śmierci Zbigniewa Herberta

Mija 10. rocznica śmierci Zbigniewa Herberta, jednego z najwybitniejszych polskich poetów ubiegłego wieku, dramatopisarza i eseisty. W niedzielę, w przeddzień rocznicy, w Studiu Koncertowym im. Witolda Lutosławskiego odbyła się premiera dramatu pisarza "Lalek". Przy Pałacu Krasińskich w Warszawie kilka tysięcy osób obejrzało widowisko multimedialne "Herbert: Rekonstrukcja Poety".
Rok 2008, uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, jest Rokiem Zbigniewa Herberta. Posłowie uznali, że w taki sposób należy oddać hołd artyście, który "twórczo nawiązując do wielkiej tradycji europejskiej kultury, wzbogacił ją i wzmocnił".
Nazywany "kronikarzem XX wieku", Herbert w swojej twórczości odwoływał się do mitologii, historii starożytnej i wzorców klasycznych. Autor "Barbarzyńcy w ogrodzie" przenosił symbole historyczne do świata współczesnego i przedstawiał ich nową interpretację.
"Lalek" jest sztuką na głosy Zbigniewa Herberta, rodzajem kompozycji muzycznej: dialogów i monologów - opartej na dysonansach, tworzących klimat zdegradowanego świata, w którym nastąpił zupełny rozpad dotychczasowych wartości.
Reżyserem spektaklu jest Jan Warenyci, który przypomina, że "Lalek" jest także jednym ze słuchowisk radiowych, napisanych przez Herberta na przełomie lat 50. i 60.
PAP/IAR

Niedziela, 2008-07-27

Koncert "Pamiętamy 44..." w Parku Wolności

W niedzielę wieczorem w Parku Wolności na terenie Muzeum Powstania Warszawskiego muzycy zagrają koncert "Pamiętamy 44...". Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski mówi, że to pierwszy z tegorocznych, licznych elementów obchodów narodowego zrywu.
Gwiazdą wieczoru będzie fiński zespół Apocalyptica, który przygotował specjalną aranżację "Warszawianki". Przed fińską gwiazdą wystąpi zespół "Armia", który zagra kilka utworów odwołujących się do melodii powstańczych.
Organizatorzy obchodów chcą, aby historia Powstania Warszawskiego zainteresowała młodych ludzi. Dlatego niekiedy zastosowano nietypowe elementy rocznicowe.
Przez Warszawę przejedzie na przykład kilka tysięcy rowerzystów w "Masie powstańczej". W muzeum zostanie zorganizowane kino plenerowe, wystawiane będą także spektakle. W stolicy odbędą się inscenizacje walk i gry miejskie o tematyce powstańczej. Muzeum wydaje także komiksy o powstaniu.
Prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Czesław Cywiński uważa, że środki przekazywania historii powinny iść z duchem czasu. Zaznacza, że 50 lat temu nie było ani telewizji, ani internetu. Dodaje, że kombatanci rozumieją to, że młodzież musi być kształcona w formie, która jej odpowiada.
Główne obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego odbędą się 1 sierpnia. O 17.00 w Warszawie i innych miastach Polski zawyją syreny. Mieszkańcy stolicy przystaną na chwilę, aby w milczeniu oddać hołd bohaterom 1944 roku. 
IAR

Groźne pożary w zachodniej Polsce

W Niesporowicach w Zachodniopomorskiem spłonęło 100 hektarów zboża i 7 hektarów młodnika. Zboże zajęło się prawdopodobnie od iskry z młockarni, która pracowała na polu. W akcji gaśniczej uczestniczyło 17 zastępów straży pożarnej - wiadomo już , że straty będą duże.
17 zastępów straży pożarnej, a także cztery samoloty gaszą 40 hektarów lasu w okolicach miejscowości Zelgniewo w powiecie pilskim. W akcji gaśniczej biorą udział strażacy zarówno z Piły, jak i z okolicznych powiatów. Oficer dyżurny wielkopolskiej straży pożarnej poinformował Radio Merkury, że sytuacja jest już opanowana, dogaszanie może jednak potrwać jeszcze kilka godzin, ponieważ ogień pojawił się w pięciu oddziałach leśnego kompleksu. Również w Wielkopolsce płonie las w miejscowości Leszcze pod Kołem. Płonący teren graniczy z polami gdzie jeszcze stoi zboże. Nie mogą tam wjechać ciężkie wozy bojowe. Sytuację pogarsza porywisty wiatr. Z żywiołem walczy kilkudziesięciu strażaków.
W powiecie Kępińskim w miejscowości Utrata spłonęło około 50 hektarów zboża, natomiast 25 hektarów spaliło się w powiecie ostrowskim w miejscowości Moszczonka. Akcje gaśnicze w tych miejscach już się zakończyły. Nikomu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.
Trwa wyjaśnianie przyczyn wszystkich pożarów. Nie można wykluczyć, że duży wpływ na pojawienie się ognia miała wysoka temperatura panująca dziś w Wielkopolsce. 
IAR

Meteorolodzy ostrzegają przed upałami

Meteorolodzy ostrzegają przed upałami w województwach dolnośląskim i opolskim. Przekraczające 30 stopni temperatury utrzymają się tam przez najbliższe dni.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przestrzega przed ryzykiem udaru słonecznego. Upały zwiększają także zagrożenie pożarowe. Z powodu wysokich temperatur może dojść do uszkodzeń nawierzchni dróg. 
IAR

Sobota, 2008-07-26

Premier o głosowaniu: prawdziwym przegranym jest

Prawdziwym przegranym jest SLD - w ten sposób premier Donald Tusk skomentował decyzję Sejmu, który podtrzymał prezydenckie weto do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, którą przygotowała PO.
W głosowaniu udział wzięło 447 posłów. Do odrzucenia weta Sejm potrzebował większości 3/5 głosów, która w tym wypadku wynosiła 269 głosów. Za odrzuceniem weta głosowało 245 posłów, 160 było przeciw, 42 wstrzymało się od głosu.
Premier powiedział dziennikarzom w Sejmie, że nie był zaskoczony wynikiem głosowania.
Zapewnił jednocześnie, że Platforma, ani on sam osobiście nie targował się z SLD w sprawie odrzucenia weta prezydenckiego. Za dużo dziś na nas spoczywa, abyśmy mogli pozwolić sobie na gorszące negocjacje - podkreślił. Dla mediów publicznych ważne jest, aby nie były przedmiotem nieustannych handlowych targów. Z punktu widzenia PO byłoby pyrrusowym zwycięstwem targowanie się, handlowanie, a następnie dzielenia się wpływami w mediach publicznych. To na długą metę nigdy dobrze nie służył - powiedział Tusk.
PAP

Tusk: pomoc dla powodzian musi dotrzeć jak najszybciej

Premier Donald Tusk, który odwiedził rano Nową Białą zapowiedział, że rządowi zależy na tym, aby pomoc dla powodzian dotarła jak najszybciej.
Premier i wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna przyjechali na Podhale do miejscowości Nowa Biała w pow. nowotarskim, by zapoznać się ze zniszczeniami po gwałtownych opadach deszczu.
Dobra pomoc - to szybka pomoc
Tusk podkreślił, że ważne jest, iż podczas ataku żywiołu ludzie nie zawiedli. Zarówno odpowiedzialne służby na czas kryzysu, mieszkańcy, strażacy, przedsiębiorcy - to wszystko naprawdę dobrze zadziałało - zaznaczył. Premierowi, jak powiedział, bardzo zależy też na tym, aby odpowiednia pomoc dotarła do poszkodowanych maksymalnie szybko.
Wraz z premierem Schetyną i wojewodą rozmawialiśmy, jak maksymalnie skrócić wymagane ustawowo procedury, aby szacowanie strat, weryfikacja i pomoc przyszły natychmiast, w najkrótszych możliwie terminach. Z tymi procedurami - jak obiecał wojewoda - w dwa tygodnie wszyscy się uporamy. Dobra pomoc - to szybka pomoc, ludzie nie mogą długo na to czekać - zaznaczył szef rządu na krótkiej konferencji prasowej.
Musimy zastanowić się z władzami lokalnymi jak rozstrzygnąć zgodnie z interesami ludzi i przyrody - ale ludzie są na pierwszym miejscu - kwestie, które do tej pory utrudniały podjęcie prac dla zabezpieczenia tych miejscowości przed atakami żywiołu - mówił Tusk.
Zapowiedział też, że będzie osobiście z wicepremierem Schetyną pilnował, "aby żadne biurokratyczne nawyki, złe czy przesadne interpretacje nie przeszkodziły, by ludzie tu mogli się poczuć naprawdę bezpiecznie".
PAP

Piątek, 2008-07-25

Prezydent przyjął dymisję gen. Polko

Prezydent Lech Kaczyński przyjął rezygnację generała Romana Polski ze stanowiska wiceszefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Poinformował o tym szef BBN Władysław Stasiak.  Gen. Roman Polko wystąpił wcześniej do prezydenta o zwolnienie go z tego stanowiska. Napisałem wczoraj wniosek o zwolnienie ze stanowiska. Nie chcę stawiać w niewygodnej sytuacji samego prezydenta i mojego szefa - powiedział Polko. 
W czwartek "Dziennik" napisał, że prezydent rozważa dymisję Polki ze stanowiska zastępcy szefa BBN. Według gazety w czerwcu Polko poprowadził płatny wykład dla bankowców i uczył bankowców, jak dobierać współpracowników i przewodzić grupie.
Prezydent Lech Kaczyński powiedział w czwartek, że jeśli doniesienia o generale są prawdziwe, "to będzie odwołany i mogą być daleko idące zmiany w BBN". Zastrzegł zarazem, że w przeszłości słyszał "o sobie i innych osobach wiele rzeczy nieprawdziwych".
Drugą sprawą, która wywołała kontrowersje w Pałacu, jest występ Polki podczas urlopu w telewizyjnym reality show "Fort Boyard", który TVP kręci we Francji. Program zawiera elementy szkoły przeżycia i przygodowych konkursów.
Szef BBN Władysław Stasiak informował w czwartek, że rozmawiał z prezydentem o swoim zastępcy i w najbliższym czasie można się spodziewać rozstrzygnięć w tej materii.
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła IAR wynika, że rezygnacja Romana Polki ma związek z planowanym przyjściem do BBN generałów Witolda Marczuka i Zbigniewa Nowka. Są to byli szefowie Agencji Wywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego.
Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM, zastępcą szefa BBN został we wrześniu 2006 roku. GROM-em dowodził w latach 2000-2004. Odwołał go minister obrony Jerzy Szmajdziński. Po odejściu z czynnej służby Polko został doradcą prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Krótko doradzał też szefowi MSWiA Ludwikowi Dornowi. W lutym 2006 ponownie na kilka miesięcy objął dowództwo GROM.
PAP/IAR

Nowy Rzecznik Praw Dziecka ślubował przed Sejmem

Nowy Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak złożył ślubowanie przed Sejmem, co oznacza, że może już rozpocząć urzędowanie. Michalak ślubował m.in., że przy wykonywaniu obowiązków dochowa wierności Konstytucji RP.
Michalak dziękował posłom za zaufanie. Obiecał, że będzie stał na straży dzieci, dochowa roty ślubowania i dzieci będą dla niego zawsze na pierwszym miejscu. Zadeklarował też pełną gotowość współpracy z parlamentem, rządem, samorządem i organizacjami pozarządowymi, którym na sercu leży dobro dziecka.
Zadeklarował również gotowość współpracy z opozycją, która na niego nie głosowała. Rozumiem, że opozycja nie jest opozycją do praw dziecka - zaznaczył.
Marek Michalak urodził się w 1971 roku w Świdnicy. Ukończył pedagogikę resocjalizacyjną, a także studia podyplomowe w zakresie socjoterapii oraz studia podyplomowe w zakresie organizacji pomocy społecznej.
Od 1987 roku pracuje społecznie na rzecz dzieci i młodzieży, m.in. w Stowarzyszeniu Przyjaciół Dzieci Chorych "Serce" w Świdnicy, Centrum Przyjaźni Dziecięcej w Świdnicy, Ogólnopolskim Forum na rzecz Praw Dziecka. W 1994 roku został najmłodszym kawalerem Orderu Uśmiechu, a od 1996 r. jest członkiem Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu, od 2007 roku kieruje tą organizacją jako kanclerz. 
PAP

Pogarsza się sytuacja powodziowa na Podkarpaciu

W związku z intensywnymi opadami i wezbraniem rzek na Podkarpaciu w piątek alarmy powodziowe obowiązują w powiatach południowej części województwa.
Kierownik Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, Stanisław Szynalik powiedział, że w ciągu ostatniej nocy na terenie górskim i podgórskim zanotowano duże opady deszczu, miejscami nawet 70 litrów wody na metr kw. W związku z tym gwałtownie wzrósł poziom wód w rzekach i potokach górskich w części zlewni Sanu z jej bieszczadzkimi dopływami, Wisłoku i Wisłoki.
Są to powiaty: bieszczadzki, leski, sanocki, brzozowski, strzyżowski, krośnieński, jasielski, rzeszowski, przemyski, oraz miasta: Krosno, Przemyśl, Rzeszów. W wyniku bardzo dużego dopływu wody do zbiornika Solina-Myczkowce stan alarmu powodziowego ogłoszono także dla Zespołu Elektrowni Wodnych Solina-Myczkowce. Niebezpiecznie przybywa także wody w zbiorniku w Sieniawie.
Stany alarmowe przekroczone zostały na rzekach: San w Sanoku o ok. 70 cm, w Lesku o prawie pół metra, Wisłok w Krośnie o prawie pół metra, a w Żarnowej zbliża się do stanu alarmowego.
Zdaniem Szynalika najtrudniejsza sytuacja jest na Sanie w Sanoku, gdzie został zerwany most. Szybko przybierają także Wisłoka i Wisłok. W związku z tym - jak poinformował rzecznik Podkarpackiej Straży Pożarnej, starszy kpt. Marcin Betleja, zwrócono się do ludności Sanoka mieszkającej wzdłuż Sanu aby opuściła swoje domy; w Krośnie strażacy pomagają wypełniać worki piaskiem i układać na wałach.
Ponadto strażacy interweniują w przypadku podtopionych budynków, głównie w części południowo-wschodniej województwa. Betleja dodał, że najwięcej podtopień spowodowanych jest przede wszystkim intensywnymi opadami deszczu, ale w pojedynczych przypadkach podtopienia spowodowały wylewające rzeki i potoki. Pojawiają się także problemy z przejazdem niektórymi lokalnymi drogami z powodu ich zalania.
W związku z przekroczeniem jeszcze na niektórych odcinkach rzek szczególnie na północy regionu, stanów ostrzegawczych, pogotowie przeciwpowodziowe utrzymywane jest w powiatach: dębicki, łańcucki, jarosławski, leżajski, mielecki, niżański, przeworski, ropczycki, stalowowolski. Podnosi się także poziom Wisły, ale na razie jej wody w regionie płyną poniżej stanów ostrzegawczych.
Prognoza pogody przewiduje dalsze okresowe opady deszczu i burze. Opady miejscami, zwłaszcza w rejonach górskich, mogą być dość intensywne.  PAP/IAR

Koszty życia w Warszawie niczym w Barcelonie

W rankingu najdroższych miast świata Warszawa skoczyła w ciągu roku z 67 na 35 miejsce - wynika z raportu amerykańskiej firmy konsultingowej Mercer. Koszty życia w stolicy są niemal identyczne jak w Sztokholmie czy Barcelonie. Polacy zawdzięczają to silnej złotówce i niesłabnącemu wzrostowi gospodarczemu - pisze "Dziennik".
Raport obala mit o taniej Polsce leżącej na uboczu Europy. Amerykańscy eksperci wyliczyli, że w Warszawie żyje się drożej niż w Brukseli, Luksemburgu, Berlinie, Hamburgu czy Melbourne. Obliczyli to, opierając się na blisko 200 parametrach. Wzięli pod uwagę m.in. koszty utrzymania, inflację i zmiany kursów walut.
Skok Warszawy to wynik bardzo silnej pozycji złotego - mówi "Dziennikowi" jedna z autorek raportu, Natahlie Constantine-Metral. Złoty wzmocnił się w stosunku do dolara, a to właśnie Nowy Jork jako stolicę międzynarodowego biznesu wzięliśmy za punkt wyjścia i z nim porównujemy resztę miast - dodaje.
Z raportu wynika, że awans Warszawy w rankingu zaczęli odczuwać przede wszystkim obcokrajowcy odwiedzający to miasto. Z drugiej strony ceny w zagranicznych sklepach stały się dla Polaków o wiele przystępniejsze. 
PAP

Czwartek, 2008-07-24

GROM ma nowego dowódcę

Wojskowa jednostka specjalna GROM ma nowego dowódcę. Został nim powołany z rezerwy pułkownik Dariusz Zawadka. Wcześniej pełnił on służbę w jednostce specjalnej GROM na różnych szczeblach dowodzenia w zespołach bojowych, między innymi w Iraku, Kosowie i na Haiti.
Ministerstwo Obrony Narodowej przez cały czas prowadzi również nabór do czynnej służby wojskowej żołnierzy rezerwy. Muszą oni jednak spełniać warunki niezbędne do objęcia stanowisk służbowych w wojsku.
IAR

Coraz chętniej inwestujemy w sztukę

Po rekordowych spadkach na giełdzie Polacy coraz chętniej inwestują w sztukę - informuje "Metro". Pojawiły się pierwsze firmy, które specjalizują się w doradzaniu osobom, które chciałyby przeznaczyć zaskórniaki na inwestowanie w obraz, rzeźbę czy grafikę. Na początek wystarczą 2 tys. zł. Zainteresowanie rośnie, odkąd zaczęły się spadki na giełdzie - mówi Krzysztof Maruszewski, szef Stilnovisti, pierwszej na polskim rynku firmy zajmującej się doradztwem inwestycyjnym w dzieła sztuki. O uruchomieniu podobnych usług myśli też warszawska spółka New World Alternative Investments.
Czy to dobry biznes? Maruszewski podaje przykład jednej z kilkudziesięciu figurek papieża Jana Pawła II autorstwa Petera Fussa, którą kupili dla klienta rok temu za 600 euro, a w tej chwili jej wartość jest blisko sześciokrotnie wyższa. Dzieła Abakanowicz, Bujnowskiego, Uklańskiego czy Sasnala jeszcze kilka lat temu można było kupić za kilka tysięcy złotych, a dziś ich ceny nie spadają poniżej kilkuset tysięcy dolarów.
A co, jeśli artysta nie zyska na popularności, a cena obrazu nie wzrośnie? Musimy liczyć się ze stratami. Dlatego inwestowanie w sztukę wiąże się z dużym ryzykiem - tłumaczy Krzysztof Olszewski z Open Finance. Na pewno nie można też przeznaczać na tę formę inwestycji całych swych oszczędności, góra 10%.
PAP

 INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228