Polonia Winnipegu
 Numer 64

             5 marca, 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu


INDEX

 

WIADOMOŚCI PROSTO Z POLSKI

Środa, 2009-03-04

"Miażdżąca większość" posłów PiS poparła Gosiewskiego

Klub parlamentarny PiS udzielił swemu szefowi Przemysławowi Gosiewskiemu wotum zaufania - poinformował rzecznik klubu Mariusz Kamiński.
- Odbyło się głosowanie nad wotum zaufania dla przewodniczącego klubu Przemysława Gosiewskiego. Przewodniczący uzyskał wotum miażdżącą liczbą głosów. Nadal pozostaje szefem klubu z bardzo silnym wsparciem zdecydowanej większości parlamentarzystów - powiedział Kamiński.
Według nieoficjalnych informacji, za udzieleniem wotum zaufania dla Gosiewskiego głosowało 135 parlamentarzystów PiS, a przeciwko było 18. Kilku wstrzymało się od głosu. Klub parlamentarny PiS liczy 194 osoby: 156 posłów i 38 senatorów.
Po posiedzeniu klubu Gosiewski powiedział dziennikarzom, że głosowanie odbyło się na jego osobisty wniosek. Jak wytłumaczył, "w systemie demokratycznym" osoby sprawujące władzę taką, jak szef klubu, powinny poddać się ocenie parlamentarzystów.
- Jestem zaszczycony, że mogę kierować najlepszym klubem parlamentarnym w Sejmie z osobami, które są bardzo poświęcone sprawom naszej ojczyzny i które tak pięknie pracują - powiedział Gosiewski.
W opinii Kamińskiego, pozycja Gosiewskiego jest zdecydowanie wzmocniony tym głosowaniem. - To normalne w każdym klubie, w którym panują demokratyczne zasady, aby potwierdzić czy nadal ma się poparcie wśród swoich posłów. To jest bardzo ważne w pracy przewodniczącego - podkreślił.
PAP

NATO nie dla Sikorskiego, bo "rwie się do bitki"?

Sekretarzem generalnym NATO nie może być osoba, która się rwie do bitki - oświadczył w wypowiedzi dla portalu "EU Observer" ambasador Holandii przy NATO Herman Schaper, czyniąc - według portalu - aluzję do potencjalnej kandydatury ministra spraw zagranicznych RP Radosława Sikorskiego.
- Kryteria na stanowisko sekretarza generalnego wymagają, by funkcję tę objęła osoba doświadczona i zdolna zgromadzić członków razem (wokół wspólnych celów). Nie może to być nikt, kto się rwie do bitki - zaznaczył Schaper.
Według portalu, ambasador uczynił aluzję do wcześniejszych wypowiedzi Sikorskiego na temat Rosji.
Żadne z państw NATO nie zgłosiło jak dotąd oficjalnego kandydata na nowego sekretarza, którego nazwisko zostanie ogłoszone z początkiem kwietnia na szczycie Sojuszu z okazji 60. rocznicy jego utworzenia. Kadencja obecnego sekretarza generalnego Jaapa de Hoop Scheffera upływa z końcem lipca br.
Schaper wskazuje, iż jako potencjalny kandydat z grupy państw postkomunistycznych wymieniany jest również bułgarski dyplomata Sołomon Pasi, minister spraw zagranicznych Bułgarii w latach 2001-2005, a także "madame NATO", francuska minister spraw wewnętrznych Michele Alliot-Marie, która w przeszłości była ministrem obrony.
Schaper wskazał, iż francuski jest drugim oficjalnym językiem NATO, a sama Alliot-Marie budzi zaufanie i dobrze się z nią pracuje. Holenderski dyplomata uważa jednak jej wybór za mało prawdopodobny, ponieważ Francja ma otrzymać dwa wysokie stanowiska na szczeblu dowodzenia w strukturach wojskowych NATO.
"EU Observer" zauważa, iż potencjalnym kandydatem mogącym liczyć na poparcie po obu stronach Atlantyku jest premier Danii Anders Fogh Rasmussen, jednak świat arabski pamięta mu wypowiedzi z 2006 r., gdy w duńskiej prasie ukazały się obraźliwe dla muzułmanów karykatury Mahometa. Zaangażowane w Afganistanie NATO nie chce być postrzegane jako organizacja wojująca z islamem.
Źródła NATO powiedziały też "EU Observer", iż kandydatem może zostać minister spraw zagranicznych Norwegii Jonas Gahr Stoere, który ostatnio zwrócił uwagę ambasadorów NATO bardzo kompetentnym briefingiem na temat tzw. nordyckiego wymiaru europejskiego bezpieczeństwa.
PAP

Rokita: udało nam się zrobić drakę w Niemczech

- Udało się nam wpłynąć na wewnętrzną politykę Niemiec na krótko przed wyborami i wzbudzić solidną drakę w niemieckiej wielkiej koalicji - mówił w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 Jan Rokita. Były polityk skomentował fakt, że Niemiecki Związek Wypędzonych zrezygnował z forsowania kandydatury Eriki Steinbach do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie".
Według Rokity, rezygnacja z nominacji Eriki Steinbach do rady fundacji to wielki sukces Polski i prof. Władysława Bartoszewskiego. - To jest bez wątpienia osiągnięcie - powiedział. Publicysta cieszył się, że „Polsce udało wzbudzić solidną drakę w niemieckiej wielkiej koalicji”. Według niego, ostatnie dni to nie była awantura polsko-niemiecka, tylko niemiecko-niemiecka. - To skutkowało taktycznym ustępstwem w sprawie Steinbach - ocenił Rokita.
Nominacji Eriki Steinbach do władz przyszłego centrum poświęconego powojennym wysiedleniom Niemców sprzeciwiała się Polska, a także współtworząca niemiecką koalicję SPD oraz partie opozycyjne. Erika Steinbach miała zaś poparcie chadecji CDU/CSU.
TVN24

Wtorek, 22009-03-03

Madagaskar... we Wrocławiu

Wrocławskie zoo przyjęło nowych mieszkańców. Trafiły do niego najmniejsze kręgowce świata i największe drapieżniki Madagaskaru.
Do zoo we Wrocławiu trafiło 30 sztuk najmniejszych rybek świata. Samce mają do 9 milimetrów, a samiczki - do 12 milimetrów. Kręgowce te żyją w środowisku kwasowym. Wrocławskie zoo zapewni im specjalne akwarium. Dzięki wbudowanej w nim lupie, rybki będzie można oglądać w sporym powiększeniu.
Do tej pory rybki nie miały polskiej nazwy. Dyrektor wrocławskiego ogrodu Radosław Ratajszczak powiedział portalowi mmwroclaw.pl, że pracownicy zoo nazwali je karliczkami torfowymi.
W ogrodzie zamieszkały też fossy, znane z kreskówki "Madagaskar". Dyrektor wrocławskiego zoo Radosław Ratajszczak żartuje, że zwierzęta te wyglądają jak wychudzone koty. Zaznacza jednak, że zwiedzający nie muszą się bać o ich zdrowie i ich dokarmiać. - Taka bowiem ich uroda - tłumaczy.
Para wrocławskich foss to jedyne egzemplarze tego gatunku w Polsce.
IAR/mmwroclaw.pl

Krystian Lupa laureatem Europejskiej Nagrody Teatralnej

Polski reżyser Krystian Lupa został tegorocznym laureatem Europejskiej Nagrody Teatralnej (Premio Europa per il Teatro), przyznawanej przez międzynarodowe środowisko teatralne od 1986 roku - poinformowało biuro prasowe Instytutu im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu.
Nagrodami Nowe Rzeczywistości Teatralne uhonorowani zostali przez międzynarodowe jury Guy Cassiers, Pippo Delbono, Rodrigo Garcia, Arpad Schilling, Francois Tanguy i jego Theatre du Radeau.
Wręczenie nagród odbędzie się 5 kwietnia 2009 na scenie im. Jerzego Grzegorzewskiego Teatru Polskiego we Wrocławiu.
Europejska Nagroda Teatralna ustanowiona została w 1986 roku. Jest ona dla twórców teatralnych Europy tym samym, czym jest Oscar dla filmowców. Pierwszą ceremonię wręczenia Nagrody zorganizowano w 1987 roku w Taorminie, na Sycylii. W tym roku, po raz pierwszy gala wręczenia Europejskiej Nagrody Teatralnej oraz przyznawanych od 1990 roku nagród Nowe Rzeczywistości Teatralne odbędzie się w Polsce. Starania Instytutu Grotowskiego o organizację ceremonii we Wrocławiu w Roku Jerzego Grotowskiego - wspierane przez władze miasta oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - trwały blisko dwa lata.
Europejską Nagrodę Teatralną otrzymali jak dotąd między innymi: Peter Brook, Heiner Mueller, Vaclav Havel i Pina Bausch. Ubiegłorocznym laureatem nagrody Nowe Rzeczywistości Teatralne został po raz pierwszy w historii Polak, Krzysztof Warlikowski. Jego poprzednikami byli m.in. reżyserzy: Anatolij Wasiljew, Christopher Marthaler, Alvis Hermanis oraz dramatopisarka Biljana Srbljanović.
Od 31 marca do 5 kwietnia trwać będą we Wrocławiu pokazy przedstawień zrealizowanych przez laureatów, spotkania z nimi oraz dyskusje panelowe i projekcje filmów. Zobaczymy trzy spektakle wyreżyserowane przez Krystiana Lupę: "Factory 2", "Prezydentki" oraz obszerne fragmenty przedstawienia "Persona", nad którym obecnie pracuje reżyser. 2 kwietnia, w gmachu Teatru Lalek, odbędzie się sympozjum poświęcone twórczości Krystiana Lupy.
PAP

Steinbach odrażającą Niemką? To nierzeczywisty obraz"

Przewodniczący katolickiej Niemieckiej Konferencji Biskupów abp Robert Zollitsch wziął w obronę szefową Związku Wypędzonych Erikę Steinbach. "Przez lata budowany był wizerunek Eriki Steinbach jako odrażającej Niemki, co nie odpowiada rzeczywistości" - dodał duchowny.
Abp Robert Zollitsch w rozmowie z dziennikiem "Hamburger Abendblatt" powiedział, że należy "respektować" decyzję Związku Wypędzonych, który zaproponował kandydaturę Eriki Steinbach do rady przyszłej fundacji poświęconej powojennym wysiedleniom Niemców.
W zeszłym roku abp Zollitsch otrzymał honorowy medal Związku Wypędzonych (BdV) za zasługi dla praw człowieka i pojednania.
Nominacji szefowej BdV sprzeciwia się Polska, a także współtworząca niemiecką koalicję SPD oraz partie opozycyjne. Erika Steinbach ma zaś poparcie chadecji CDU/CSU.
We wtorek przewodniczący grupy krajowej CSU w Bundestagu Peter Ramsauer wyraził nadzieję na "deeskalację" sporu wokół Steinbach oraz odprężenie w stosunkach z Polską.
- Dla kanclerz Angeli Merkel jest to oczywiście bardzo trudny problem - powiedział w Berlinie Ramsauer, cytowany przez agencję dpa. Ocenił, że obecny szef polskiego rządu Donald Tusk jest dla Niemiec lepszym partnerem do rozmowy niż jego poprzednik Jarosław Kaczyński (PiS).
W poniedziałek zdecydowane poparcie dla Steinbach wyraził sekretarz generalny CDU Ronald Pofalla. Jak powiedział, szefowa BdV, będąca także posłanką CDU, ma za sobą "pełną solidarność" tej partii.
Jednak według przytaczanych przez niemieckie media nieoficjalnych informacji z kół CDU/CSU oczekuje się, że Steinbach sama zrezygnuje z miejsca w radzie fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", by wyjść naprzeciw będącej pod dużą presją Angeli Merkel.
Erika Steinbach potwierdziła w rozmowie z gazetą "Passauer Neue Presse", że 18 marca zgromadzenie federalne BdV, złożone z przedstawicieli 21 ziomkostw, ponownie zajmie się kwestią nominowania trzech kandydatów do 13-osobowej rady fundacji.
Anna Widzyk PAP

Poniedziałek, 2009-03-02

Nie ma już poboru do wojska - banki nie wierzą

Choć od dwóch tygodni obowiązuje ustawa, na mocy której wszyscy poborowi z automatu stają są rezerwistami, to pracodawcy i banki wciąż wymagają wpisu w książeczce wojskowej o uregulowanym stosunku do służby wojskowej. Na szczęście pieczątkę od ręki można uzyskać w wojskowych komendach uzupełnień.
Automatyczne przeniesienie do rezerwy mężczyzn, którzy mają orzeczoną zdolność do służby wojskowej, następuje na mocy tzw. średniej nowelizacji ustawy o powszechnym obowiązku obrony ojczyzny. Nowela weszła w życie 11 lutego. Jak się jednak okazuje, pracodawcy i banki wciąż nie dowierzają, że poboru nie będzie i żądają dowodu w postaci wpisu w książeczce wojskowej, podczas rozpatrywania podania o pracę czy wniosku kredytowego. – Wielu pracodawców nie słyszało o tych zmianach, z kolei przepisy bankowe nie nadążają za dynamiką zmian w wojsku – tłumaczy mjr Sławomir Dębicki, szef działu poboru WKU Warszawa-Praga Północ.
Na żądanie zainteresowanych, WKU ma obowiązek poświadczyć o przeniesieniu do rezerwy. Jak duże jest zainteresowanie uzyskaniem wpisu w książeczce wojskowej? - Tygodniowo po wpis zgłasza się około 100 osób. Nie ma tłoku, dajemy sobie radę – zapewnia mjr Cezary Pędzik z WKU Warszawa-Praga Północ. - Myśleliśmy, że odzew będzie większy, zwłaszcza, że nagłośniliśmy sprawę w mediach regionalnych, wysłaliśmy też informacje do powiatowych urzędów pracy z prośbą o zamieszczenie ich na tablicach ogłoszeń. Nie ma kolejek, codziennie przychodzi 20-30 poborowych – dodaje Andrzej Mech z WKU Warszawa-Ochota.
Wiele banków w związku ze zmianami w prawie wychodzi naprzeciw klientom w wieku poborowym. Rozpatrując wniosek kredytowy nie bierze już pod uwagę stosunku do służby wojskowej m.in. PKO BP, BZ WBK, mBank i Kredyt Bank. - Zmiana we wnioskach kredytowych nastąpi jeszcze w tym miesiącu, wraz ze zmianami systemowymi – zapowiada Ewa Krawczyk z Kredyt Banku. - Mężczyzny, który ukończył 24. rok życia, nie pytamy już o stosunek do służby wojskowej, kiedy stara się o kredyt hipoteczny. Przy kredycie gotówkowym w ogóle nie ma takiego wymogu – zapewnia Paweł Florkiewicz z Santandera.
W Pekao S.A. wymóg o uregulowanym stosunku do służby wojskowej ciągle istnieje, ale zespoły prawne już pracują nad zmianą polityki kredytowej. - Jesteśmy na etapie analizy stanu faktycznego. Na dzień dzisiejszy wciąż trzeba przynieść zaświadczenie do banku. Od dawna jednak, nawet jeśli ktoś ma nieuregulowany stosunek do służby wojskowej, nie zamyka mu to drzwi do uzyskania kredytu – mówi Tomasz Bogusławski z Pekao S.A.
Wpis w książeczce wojskowej wciąż będzie potrzebny przy staraniu się o pracę w służbach mundurowych: policji, straży miejskiej, straży granicznej, służbach celnych czy służbie więziennej. – Przy przyjęciu do pracy w policji istnieje ustawowy wymóg o uregulowanym stosunku do służby wojskowej. Osoby, które starają się o przyjęcie do nas muszą mieć w książeczce wpis o przeniesieniu do rezerwy bez odbycia służby. To jest dla nas wystarczające – mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy stołecznej policji.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska wp.pl

Wiadomo, kto wystartuje w wyborach do Europarlamentu

Prezydencki minister Michał Kamiński (PiS), poseł PSL Janusz Piechociński i być może Danuta Huebner (z listy PO) - zmierzą się w czerwcowych wyborach do PE w Warszawie. Zbigniew Ziobro (PiS), Czesław Siekierski (PSL) i Andrzej Szejna (SLD) - wystartują jako "jedynki" w okręgu w Małopolsce.
Do eurowyborów przygotowują się wszystkie partie obecne w parlamencie: PO, PiS, PSL i SLD. Osobną lewicową listę ma stworzyć "Porozumienie dla Przyszłości" (SdPl, PD, Zieloni 2004).
Choć proces wyłaniania kandydatów na listy wyborcze jeszcze się nie zakończył, znane są już niektóre nazwiska polityków, którzy powalczą o miejsca w Parlamencie Europejskim.
W okręgu warszawskim o mandat do europosła zawalczy najpewniej z pierwszego miejsca listy PiS sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński.
Liderem listy PO w Warszawie może być unijna komisarz Danuta Huebner. Premier Donald Tusk przed kilkoma dniami mówił, że jest bardzo zainteresowany współpracą z nią. Dodał jednak, że decyzja ws. umieszczenia jej na pierwszym miejscu listy jeszcze nie zapadła.
"Jedynką" PSL w Warszawie będzie wiceszef tej partii Janusz Piechociński.
Pierwsze miejsce na liście PiS w okręgu obejmującym województwa małopolskie i świętokrzyskie otrzyma b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. O mandat zawalczy z europosłami z PSL - Czesławem Siekierskim oraz SLD Andrzejem Szejną. Kandydatem PO będzie poseł Konstanty Miodowicz. Nie jest jeszcze pewne, z którego miejsca wystartuje.
Eurodeputowany Adam Bielan, to najbardziej prawdopodobny kandydat na "jedynkę" listy PiS w okręgu mazowieckim, który zmierzy się tu z kandydatem PSL wicemarszałkiem Sejmu Jarosławem Kalinowskim oraz wiceprzewodniczącą SLD Jolantą Szymanek-Deresz.
W okręgu obejmującym województwo pomorskie na pewno wystartuje z numerem "1" kandydatka PiS europosłanka Hanna Foltyn-Kubicka. O starcie w wyborach z tego okręgu myśli także poseł Jacek Kurski. Jednak prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że spośród parlamentarzystów jego partii na start w czerwcowych wyborach zgodę ma jedynie Zbigniew Ziobro. SLD wystawi w tym okręgu wiceszefa partii Longina Pastusiaka.
Z pierwszego miejsca listy PSL w okręgu bydgoskim (obejmującym województwo kujawsko-pomorskie) ma wystartować poseł Eugeniusz Kłopotek, który będzie rywalizował z b.senatorem Kosmą Złotowskim (PiS) oraz posłem SLD Januszem Zemke.
Prawie pewne jest, że "lokomotywą" listy PSL w okręgu obejmującym województwo podlaskie i warmińsko-mazurskie będzie szef klubu Ludowców Stanisław Żelichowski, który być może zmierzy się z Tadeuszem Iwińskim (SLD).
Listę PiS w okręgu wielkopolskim otworzy eurodeputowany Marcin Libicki. Jego kontrkandydatami będą najpewniej szef sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej Andrzej Grzyb (PSL) oraz europoseł SLD Marek Siwiec.
Natomiast pierwsze miejsce na Lubelszczyźnie z listy PSL zarezerwowano dla Lesława Podkańskiego. SLD reprezentować będzie przewodniczący Sejmiku Województwa Lubelskiego Jacek Czerniak.
Nie wykluczone, że w okręgu podkarpackim "jedynkę" otrzyma były szef biura prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - Tomasz Poręba. Ludowców w tym okręgu będzie reprezentowała Joanna Jarecka-Gomez, która jest pierwszą Polką zatrudnioną na stanowisku merytorycznym w Parlamencie Europejskim.
"Jedynką" listy PiS w okręgu śląskim może być prezydencki minister prof. Ryszard Legutko. Listę SLD będzie reprezentował europoseł UP Adam Gierek.
Natomiast w okręgu obejmującym województwo dolnośląskie i opolskie możliwym kandydatem PiS jest europoseł Ryszard Czarnecki, a z SLD europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg.
W okręgu lubuskim i zachodnio-pomorskim listę PSL do Parlamentu będzie otwierał Juliusz Engelhardt, podsekretarz stanu w ministerstwie infrastruktury.
Na razie brak jest informacji dotyczących pierwszych miejsc w okręgu łódzkim.
Niewiele wiadomo o potencjalnych liderach list Platformy. Mówi się, że "pewniakami" są dotychczasowi europosłowie tej partii: Jerzy Buzek, Jacek Saryusz-Wolski, Janusz Lewandowski oraz Jan Olbrycht.
Media spekulują, że do PE mogą także wystartować niektórzy ministrowie rządu Tuska, m.in. Ewa Kopacz, Bogdan Klich i Cezary Grabarczyk. Tusk jednak mówił, że nie zamierza "eksportować" ministrów do europarlamentu.
W Platformie delegaci mają jeszcze dwa dni na zgłaszanie kandydatur do przewodniczących regionów, a do 11 marca zarządy regionów mają utworzyć listy wyborcze. Dopiero na początku kwietnia Rada Krajowa PO ostatecznie zatwierdzi listy.
Liderzy list SLD mają być znani do połowy marca. Ostatecznie jeszcze nie wiadomo czy w wyborach wystartuje szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak. On sam jednak twierdzi, że "raczej" nie zdecyduje się na start w wyborach do PE.
Nie są znane także potencjalne nazwiska "Porozumienia dla Przyszłości". Jeden z jego liderów Dariusz Rosati (SdPl) mówił, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do swojego startu. - Noszę się z takim zamiarem. Jeżeli partie wspierające i tworzące Porozumienie mnie zaakceptują, to będę kandydował - powiedział.
Prezydent Lech Kaczyński ma czas do 9 marca na zarządzenie wyborów do PE. Polacy w czerwcu wybiorą 50 europosłów.
PAP

J. Kaczyński: Tusk wrócił ze szczytu na tarczy

Jarosław Kaczyński zarzucił premierowi Donaldowi Tuskowi, że wymyślił sprawę euroobligacji, aby straszyć Polaków. Na niedzielnym szczycie Unii Europejskiej w Brukseli zadeklarowano, że kraje strefy euro nie wyemitują wspólnych obligacji. Prezes PiS dodał, że premier wrócił ze szczytu na tarczy.
Były premier powiedział, że Polska powinna poprzeć na szczycie propozycję Węgier, które zwróciły się o pomoc dla państw Europy środkowej. J. Kaczyński dodał, że Unia Europejska nie radzi sobie z kryzysem. Może to doprowadzić do poważnych zmian w Unii.
Zdaniem prezesa PiS podczas niedzielnego nieformalnego szczytu UE Polska nie uzyskała "w gruncie rzeczy nic". J. Kaczyński podkreślił, że nie udało się doprowadzić do złagodzenia warunków wchodzenia do strefy euro, na czym bardzo zależało naszemu rządowi. - Nie uzyskano tego, zostało to powiedziane w sposób całkowicie jednoznaczny - mówił były premier.
J. Kaczyński zaznaczył, że taki sposób uprawiania polityki w Unii Europejskiej "jest jednym wielkim błędem". Uzasadnił, że nawet gdyby propozycja nie została przyjęta, dałaby nowym państwom argument przy okazji innych negocjacji. Prezes PiS ocenił też, że jeszcze przed szczytem było oczywiste, iż przywódcy krajów i rządów UE opowiedzą się przeciwko protekcjonizmowi. Jak dodał, można dyskutować, czy premier Tusk przyjechał z Brukseli na tarczy, czy bez tarczy, ale na pewno nie z tarczą.
J. Kaczyński dodał, że wynik niedzielnych wyborów prezydenta Olsztyna jest także sukcesem Prawa i Sprawiedliwości. Prezes PiS przypomniał, że jego partia popierała kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego, Piotra Grzymowicza, który wygrał wybory.
IAR

Niedziela, 2009-03-01

Tusk po szczycie: nasze stanowisko zrealizowane zostało w 100%

- Jednolite i mocne stanowisko Polski przeciw egoizmom narodowym i protekcjonizmowi zostało na szczycie zrealizowane w 100% - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli premier Donald Tusk.
Premier zaczął konferencję po szczycie unijnym informacją, że polski punkt widzenia akceptowany był przez wszystkich uczestników spotkania. Dodał, że osią spotkania było odrzucenie pokusy protekcjonizmu, w tym finansowego w ramach UE.
- Wszyscy zgodzili się, że protekcjonizm nie jest lekarstwem na kryzys - mówił Tusk.
Według Tuska, tę opinię podzielali zarówno uczestnicy przedpołudniowego spotkania szefów państw Europy Środkowo- Wschodniej, jak i popołudniowego spotkania przywódców wszystkich unijnych państw.
Premier powiedział, że polska delegacja przypomniała w Brukseli o zapisach traktatów o europejskiej solidarności gospodarczej. Zaznaczyła, że zapisy te obowiązują zawsze, zwłaszcza w czasach kryzysu. Podkreślono również znaczenie konkurencji i pomocy publicznej.
Premier powiedział, że spotkanie odbyło się w duchu jednolitości UE i nie było mowy o różnej sytuacji regionów Unii.
- Nie istnieje taki negatywny fenomen Europy Środkowo-Wschodniej ogarniętej jakimś dramatycznym kryzysem - powiedział Tusk.
O przystąpieniu Polski do strefy Euro, premier mówił: Kalendarz, który przyjął rząd w sprawie wejścia do strefy euro jest obowiązującym. Podkreślam, że jeśli pojawi się ze strony PiS gotowość do rozmowy o szczegółach mapy drogowej, to ja nie będę robił dogmatu z żadnego elementu mapy.
- Uzyskaliśmy zrozumienie partnerów w sprawie wspólnej troski Unii Europejskiej o stabilne kursy walut - mówił także premier. Dodał, że podczas spotkania wszyscy przestrzegali się nawzajem przed powiększeniem deficytu budżetowego.
Jednodniowy, nieformalny szczyt Unie Europejskiej dotyczył zmagań z globalnym kryzysem gospodarczym i odbywał się w Brukseli. Spotkanie w gronie unijnej "27" poprzedziło poprzedzi "miniszczyt" państw naszego regionu (Polski, Słowacji, Czech, Węgier, Litwy, Łotwy, Estonii Rumunii i Bułgarii). wp.pl/PAP

Rozdano filmowe nagrody festiwalu "Prowincjonalia

Film "Jeszcze nie wieczór" w reżyserii Jacka Bławuta zdobył główną nagrodę XVI Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Filmowej "Prowincjonalia 2009", który zakończył się w nocy z soboty na niedzielę we Wrześni w woj. wielkopolskim - poinformował organizator festiwalu Rafał Górecki.
O wyborze najlepszego filmu tegorocznej edycji festiwalu zadecydowała publiczność, która w plebiscycie przyznaje większość nagród podczas tej imprezy. Są nimi drewniane statuetki Jańcia Wodnika, duchowego patrona "Prowincjonaliów", magicznej postaci wiejskiego filozofa i uzdrowiciela, bohatera filmu Jana Jakuba Kolskiego. Film Bławuta opowiada o wybitnych postaciach polskiego kina z Domu Aktora w Skolimowie, którzy wystawiają "Fausta".
Cztery nagrody - najwięcej spośród wszystkich obrazów - otrzymał film pt. "Cztery noce z Anną", w reżyserii Jerzego Skolimowskiego. Nagrodę dla najlepszego aktora otrzymał odtwórca głównej roli w tym filmie Artur Steranko. Film otrzymał też nagrody za zdjęcia (Adam Sikora), muzykę (Michał Lorenc) oraz nagrodę dziennikarzy obsługujących festiwal.
Nagrodę za najlepszą rolę kobiecą otrzymała Jadwiga Jankowska Cieślak za film "Rysa" Michała Rosy.
Jańcia Wodnika za najlepszy krótkometrażowy film fabularny, widzowie przyznali Jarosławowi Sztanderze za film "Luksus". W kategorii filmu dokumentalnego zwyciężył obraz "Mama, tata, bóg i szatan" w reżyserii Pawła Jóźwiaka Rodana. Bohater tego filmu, reżyser, opowiada o swoich rodzicach i jego kontaktach z nimi. Paweł Jóźwiak Rodan został uznany za "największe odkrycie tegorocznego festiwalu".
Nagrodę specjalną organizatorów festiwalu otrzymał autobiograficzny film nieżyjącego reżysera Witolda Leszczyńskiego, zatytułowany "Stary człowiek i pies".
Nagrodę honorową Jańcia Wodnika odebrał podczas uroczystości zakończenia festiwalu Roman Kłosowski.
- Kłosowski to jedna z najwybitniejszych postaci polskiego kina - wybitny aktor okresu szkoły polskiej, grał w wielu filmach tamtego okresu - powiedział uzasadniając nagrodę organizator festiwalu, Rafał Górecki.
Festiwal "Prowincjonalia 2009", który w założeniu promuje wartościowe produkcje filmowe głównie o tematyce wiejskiej i małomiasteczkowej, stawiający na kino oryginalne i artystyczne, trwał cztery dni.
W tym roku pokazano ponad 50 filmów polskich i zagranicznych. Te ostatnie w ramach cyklu "Prowincje świata", którego tematem przewodnim były " Dzieci ulicy", a ozdobą - nagrodzony Oskarami film "Slumdog milioner z ulicy" Dannego Boyle`a. W ramach cyklu "Porozmawiajmy o przyszłości" prezentowano filmy z nurtu kina niezależnego i etiudy studenckie.
PAP

Ostatni dzień wystawy o II RP z atrakcjami

W Zamku Królewskim w Warszawie 1 marca to ostatni dzień wystawy "Dwudziestolecie. Oblicza nowoczesności". Multimedialna ekspozycja na temat II Rzeczpospolitej prezentuje panoramę osiągnięć II RP w takich dziedzinach jak kultura, gospodarka, technika, sport czy moda. Można obejrzeć ponad 700 eksponatów, pochodzących z kolekcji państwowych i prywatnych.
Zakończeniu wystawy towarzyszą specjalne atrakcje, na które były rozdawane bezpłatne wejściówki.
W ostatnim dniu ekspozycji goście będą mogli wysłuchać programu muzyczno-literackiego z piosenkami Mariana Hemara, Ludwika Sempolińskiego i Kazimierza Krukowskiego. Odbędą się też warsztaty plastyczne dla dzieci.
Od 12.30 po wystawie będą także oprowadzać jej komisarze: z Muzeum Historii Polski: Monika Matwiejczuk i Anna Kosińska oraz Łukasz Kubacki. Spotkanie z komisarzami w Sieni Wielkiej Zamku.
Na 14.00 zaplanowano program zatytułowany "Szalone lata dwudzieste, lata trzydzieste", podczas którego w Sali Koncertowej odbędzie się pokaz artystyczny i prelekcja na temat najbardziej lubianych i popularnych tańców towarzyskich okresu międzywojennego: walca, fokstrota, charlestona, rumby, cha-chy i tanga.
Tańce wykonają: Balet Dworski Cracovia Danza pod kierownictwem Romany Agnel. Wejście na podstawie biletu wstępu na wystawę.
Wcześniej odebrane zaproszenia uprawniają do tego, by w zajęciach przeznaczonych dla dzieci mogli uczestniczyć także ich opiekunowie. Wystawa będzie czynna od 11.00 do 18.00.
IAR

Sobota, 2009-02-28

Klich: ujawnię przyczyny katastrofy Mi-24

Po zakończeniu prac Komisji Badania Wypadków Lotniczych upublicznię całość raportu ws. przyczyn katastrofy - zadeklarował minister obrony Bogdan Klich.
Szef MON odwiedził w sobotę w Bydgoszczy dowódcę i technika pokładowego ze śmigłowca Mi-24, którzy znaleźli się w szpitalu po piątkowej katastrofie tej maszyny. Zginął drugi pilot, por. Robert Wagner.
Jak powiedział szef MON, ranni nie pamiętają zdarzenia. - Żołnierze nie pamiętają tego, co się wydarzyło. Zarówno kapitan, jak i chorąży są w szoku pourazowym. Oni tak naprawdę wrócili z bardzo dalekiej podróży. Ja nie poruszałem z nimi tego wątku, bo uważam, że nie należy pogłębiać ich stresu - powiedział minister na konferencji prasowej.
Klich obiecał dla nich "pełny pakiet" pomocy ze strony MON - taką samą jaką otrzymali bliscy żołnierzy, którzy zginęli w katastrofie samolotu CASA w zeszłym roku k. Mirosławca.
Klich ujawnił też, że prokurator wojskowy, który prowadzi już śledztwo ws. katastrofy, odbył pierwsze rozmowy z pilotem i mechanikiem śmigłowca, którzy przeżyli katastrofę. - Ocaleli dzięki żołnierskiemu szczęściu, uśmiechu Opatrzności - powiedział minister.
Minister podał, że wbrew pierwszym informacjom śmigłowiec nie spadł z wysokości 200 metrów, a wszystko wskazuje, że maszyna w ostatniej fazie leciała lotem koszącym.
Według Dowództwa Wojsk Lądowych, do których należała maszyna, po upadku w śmigłowiec nie zapalił się. Tuż przed zniknięciem z radarów pilot zgłaszał problemy.
Po pierwszych oględzinach śmigłowca i otoczenia miejsca wypadku płk Ryszard Michałowski z Komisji Badania Wypadków powiedział, że wrak jest bardzo zniszczony. - Wirnik jest zniszczony, śmigiełko ogonowe zniszczone, pozostał tylko kadłub, ale też trudno się zorientować, gdzie są kabiny - powiedział.
Po oględzinach na miejscu katastrofy maszyna i jej części zostaną przewiezione do hangaru pułku w Inowrocławiu, gdzie zostaną poddane dalszym szczegółowym badaniom.
Maszyna - wraz z kilkoma innymi - wykonywała na trasie Toruń-Inowrocław loty szkoleniowe przed misją w Afganistanie. W piątek załoga Mi-24 przygotowywał się do misji w Afganistanie, ćwicząc strzelanie w warunkach nocnych, zarówno bez noktowizora, jak i z jego wykorzystaniem.
PAP

USA: Polska to kraj korupcji, antysemityzmu i rasizmu

Nadużycia policji, przepełnione więzienia, korupcja, nieskuteczne sądownictwo, zbyt wolne zwracanie zagrabionych majątków, łamanie prawa do prywatności, antysemityzm, rasizm i brak tolerancji wobec homoseksualistów. To nie Białoruś, Uzbekistan czy Chiny. Tak Polskę opisuje w swoim najnowszym raporcie amerykański Departament Stanu.
Departament Stanu USA co roku ocenia, jak przestrzegane są prawa człowieka na świecie. W tym roku Amerykańscy dyplomaci ocenili, że „polski rząd generalnie przestrzega praw człowieka, ale…” i w tym miejscu padają zarzuty z których wynika, że jest zupełnie inaczej.
Mowa jest m.in. o niewłaściwym zachowaniu i brutalności policjantów. Amerykanie przypominają że w 2007 r. odnotowano w Polsce 6184 przypadków nadużyć ze strony policjantów. Dokument zwraca też uwagę na przepełnione areszty i więzienia oraz wynikające stąd skargi od więźniów.
Raport podkreśla, że jednym z powodów przepełnienia polskich więzień jest nadużywanie przez sądy aresztu przedprocesowego. Systemowi sądownictwa wytknięto także to, że jest niesprawny i brak mu zaufania publicznego.
W dokumencie jest również mowa o skandalach korupcyjnych na wysokich szczeblach władzy (np. przy przetargach publicznych). "Rząd nie wprowadza skutecznie w życie przepisów antykorupcyjnych. Panuje przekonanie, że korupcja jest akceptowana zarówno w sferach rządowych, jak i w samym społeczeństwie” - czytamy raporcie.
Kolejnym przewinieniem Polski, jest według Departamentu Stanu USA, powolne zwracanie majątków zagrabionych w czasach PRL. Zauważono jednak, że w naszym kraju trwają prace nad prawem, które uregulują te kwestie.
Dokument zauważa też, że polskie władze łamią prawo obywateli do prywatności korespondencji. Amerykanie jako przykład podają system skanujący charakter pisma zainstalowany na sortowni pocztowej w Poznaniu na zlecenie ABW.
Raport przyjrzał się też wolności mediów, zwrócono uwagę na różne przepisy prawne, które ją ograniczają. Jednocześnie USA wskazało na nadużycia samych dziennikarzy – podano przykład Radia Maryja, któremu zdarza się propagować treści antysemickie.
Duża cześć dokumentu jest poświęcona handlowi ludzi i nielegalnemu przerzutowi imigrantów. "Są oni zarówno przywożeni, jak i wywożeni z Polski” – czytamy w raporcie. Amerykanie piszą, że osobom ze Wschodu obiecuje się lukratywne posady, a potem okazuje się, że są zmuszane do prostytucji lub niewolniczej pracy.
Na końcu zwrócono uwagę na prawa kobiet i mniejszości. Raport podkreśla, że ciągle wielkim problemem pozostaje przemoc domowa. Dokument zauważa, że jednocześnie nieoszacowaną kwestią jest molestowanie seksualne kobiet w pracy. W tym kontekście raport jako przykład podaję sprawę seksafery w Samoobronie i skandalu z udziałem prezydenta Olsztyna Czesława Małkowskiego oskarżanego przez byłe pracownice o molestowanie. Raport wylicza przypadki ataków rasistowskich w Polsce – wobec Romów, czarnoskórych, Azjatów czy Arabów. Amerykanie podkreślają, że dyskryminacji doświadczają także Białorusini i Ukraińcy.
Jest też mowa o przypadkach stosowania przemocy wobec homoseksualistów. Podkreślono jednak, że ataków dokonują skinheadzi i zauważono, że zmienia się nastawienie władz – że pozwala się na przeprowadzanie parad równości w największych polskich miastach.
Karolina Woźniak
Oświadczenie Piotra Paszkowskiego, rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych przekazane Wirtualnej Polsce
Jawny, coroczny raport Departamentu Stanu liczy kilkaset stron i dotyczy wszystkich państw. Opracowywany jest na podstawie własnych danych, a także organizacji humanitarnych i pozarządowych.
Polsce poświęconych jest kilka stron, z generalnie dobrą oceną, porównywalną z recenzjami wystawionymi innym krajom europejskim, takim jak np. Szwajcaria.
Większość z podnoszonych w raporcie problemów w zakresie przestrzegania praw człowieka jest niezmiennie sygnalizowana od wielu lat w kolejnych edycjach sprawozdania. Także w znakomitej większości są to kwestie będące przedmiotem debaty publicznej w Polsce, obszernie opisywane i komentowane przez polskie media.
Chociaż nasza ocena w odniesieniu do pewnych szczegółowych zarzutów jest odmienna, nie ma procedury, ani obyczaju uzupełniania raportu o sprostowania, podejmowania polemiki lub opatrywania krytycznych stwierdzeń komentarzem.
Raport nie implikuje, z natury sposobu jego kompilowania, żadnych konsekwencji w jakiejkolwiek postaci dla poszczególnych krajów. Jest formą wywierania przez USA globalnej presji w zakresie przestrzegania praw człowieka, a więc kwestii - funkcjonowania państwa i społeczności międzynarodowej - do których Polska przywiązuje dużą wagę.
tvp.info

Piątek, 2009-02-27

Tusk rozmawiał z Merkel o tym, jak przezwyciężyć kryzys

- Polska i Niemcy mogą oraz powinny wziąć na siebie mądrą współodpowiedzialność za jednolite działania w skali całej UE w okresie recesji gospodarczej - powiedział premier Donald Tusk, który wieczorem spotkał się w Hamburgu z niemiecką kanclerz Angelą Merkel.
Według rzecznika polskiego rządu Pawła Grasia rozmowa Tuska z Merkel dotyczyła kwestii związanych z polityką finansową UE, polityką gospodarczą, w tym przygotowań do niedzielnego szczytu Unii w Brukseli poświęconego walce z kryzysem.
- Była to dobra i optymistyczna rozmowa przed niedzielnym szczytem UE - poinformował Graś dziennikarzy. - Myślę, że nastąpiło bardzo poważne zbliżenie stanowisk. Głos Polski, nasze stanowisko i pomysły na sposób walki z kryzysem trafiły na bardzo podatny grunt - dodał.
Szefowie rządów Polski i Niemiec są honorowymi gośćmi na tradycyjnej uczcie św. Macieja w ratuszu hanzeatyckiego miasta. Przy okazji doszło do dwustronnej rozmowy polityków.
Jeszcze przed jej rozpoczęciem Tusk powiedział dziennikarzom, że bardzo się cieszy, iż ma okazję rozmawiać kanclerz Merkel o sprawach europejskich. Jak dodał, jest przekonany, że Merkel podzieli jego opinię, że należy szukać "jednolitego, wspólnego dla całej UE planu skutecznej walki z kryzysem".
Polski premier powiedział też, że ma nadzieję, iż tematem jego rozmów z Merkel nie będzie "wewnętrzna sprawa niemiecka", jaką jest - według Tuska - konflikt wokół powołania szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie".
Anna Widzyk PAP

Zaskakujące znalezisko w szafie rektora

W zabytkowej szafie należącej do rektora Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego z lat 1944-1947 znaleziono 4,5 tys. stron dokumentów dotyczących Narodowych Sił Zbrojnych. We wtorek dokumenty zostaną przekazane do Archiwum Akt Nowych.
Jak powiedział historyk z Archiwum Akt Nowych Mariusz Olczak, dokumenty były ukryte w specjalnej skrytce w szafie. Mebel wysokości ok. 1,5 metra, zamykany z przodu żaluzją, należał do wyposażenia gabinetu Franciszka Staffa, ichtiobiologa (brata poety Leopolda Staffa), który wtedy sprawował funkcję rektora SGGW.
W grudniu ubiegłego roku, podczas prac konserwacyjnych, skrytkę w szafie odkryli pracownicy Katedry Konserwacji Drewna Zabytkowego na Wydziale Technologii Drewna SGGW. Znaleziono w niej ponad 4 tys. stron dokumentów, z których ponad 2,4 tys. to dokumentacja działalności Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ), a reszta to gazetki, ulotki i broszury.
- To unikatowe znalezisko. Znajduje się tu prawie kompletne archiwum dowództwa NSZ. Część informacji zawartych w tych dokumentach znamy z odpisów lub korespondencji, ale teraz mamy oryginały - podkreślił Olczak.
Jak poinformował, większość dokumentów to maszynopisy. Zdarzają się też rękopisy. Są to m.in. rozkazy oficerskie, rozkazy ogólne, rozkazy szczegółowe oraz duży zbiór wniosków awansowych i odznaczeniowych. - Dokumenty były bardzo starannie porozmieszczane w teczkach tematycznych, z opisami - powiedział historyk.
Archiwum, jak podkreślił, w większości jest w bardzo dobrym stanie. Część będzie musiała zostać poddana zabiegom konserwacyjnym. Całość, po odpowiednim opracowaniu, będzie udostępniana historykom.
Według Olczaka, tematem osobnych badań jest historia ukrycia archiwum. - Można powiedzieć, że archiwum zostało ukryte nie wcześniej niż rankiem 1 sierpnia 1944 r. Z tego dnia, z godz. 9.50, jest ostatni meldunek z nasłuchu radiowego. Kiedy dowódcy już wiedzieli, że wybuchnie Powstanie Warszawskie, podjęli świadomą decyzję o ukryciu dokumentów - uważa Olczak.
Jak zaznaczył, szafa (w której zrobiono dwie skrytki - jedną u podstawy, a drugą u szczytu) mogła być specjalnie w tym celu zakupiona.
Jak tłumaczył Olczak, wśród dokumentów jest rachunek na zakup tej szafy z kwietnia 1944 r. Szafa została zakupiona na 2,5 tys. zł i stanęła w gabinecie rektora. W tym pomieszczeniu stała już wcześniej bardzo podobna szafa dębowa z lat 30. Można przypuszczać, że ktoś, kto zamawiał drugą szafę, chciał, żeby pasowała do umeblowania i żeby to był nowy, cenny mebel, którego ktoś wraz z ukrytymi dokumentami nie wyrzuci lub nie spali.
Wiedza o tym fakcie albo nie dotarła do władz uczelni, albo nie przetrwała, bo archiwum odnaleziono dopiero teraz - przypadkiem.
Olczak dodał, że nie wiadomo, kto konkretnie ukrył dokumenty w szafie rektora SGGW. - Staramy się to wyśledzić. Mamy różne tropy. Wiemy, że jeden z innych wydziałów NSZ miał skrytkę w podobnej szafie, więc to widać była jakaś metoda - powiedział.
Obecnie szafa znajduje się w Muzeum Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
PAP

Pierwsze w kraju Muzeum Dobranocek


Pierwsze w kraju Muzeum Dobranocek otwarto dla zwiedzających w Rzeszowie. Znalazły się w nim oryginalne lalki grające w bajkach oraz przedmioty z wizerunkami bohaterów dobranocek. Cała kolekcja liczy ponad dwa tysiące eksponatów.
Choć nie było to oficjalne otwarcie, w piątek do muzeum przybyła duża grupa zwiedzających, głównie dzieci ze szkół podstawowych. Nie brakło jednak także i dorosłych, którzy z sentymentem wspominali ulubionych bohaterów telewizyjnych dobranocek.
Oficjalne otwarcie muzeum zaplanowano na koniec marca. Wówczas to zostanie zaprezentowany 13-minutowy film "Len". - Kadry tego filmu namalowano na płótnie - poinformował twórca i dyrektor muzeum Wojciech Jama. - Jest to animacja malarska. Mówiąc prościej, jest to film namalowany - wyjaśnił.
Film opowiada o lnie od momentu wzrostu, poprzez jego zbiór, przetwarzanie, produkcję odzieży, aż do powtórnego wykorzystania, np. do produkcji papieru i druku książki.
Gości Muzeum Dobranocek wita licząca ponad metr wysokości, pluszowa maskotka Krecika, bohatera popularnej bajki z dawnej Czechosłowacji. Ponadto w 16 przeszklonych gablotach znalazła się kolekcja pamiątek i przedmiotów tematycznie związanych z dobranockami, które prezentowano w telewizji polskiej od lat 60. do 80. ubiegłego wieku.
Wśród zaprezentowanych przedmiotów znalazły się oryginalne figurki lalek "grających" w filmach, m.in. lalki Misia Uszatka dwa króliczki, pies Kruczek i zajączek z tej samej bajki; w innej gablocie są lalki-unikaty z filmu o Misiu Colargolu. Pokazano także folie z kadrami filmów animowanych, np. Reksia.
Na wystawie znalazły się też zabawki, przytulanki, puzzle, klocki, figurki, bombki na choinkę, książeczki, kalendarze, czasopisma poświęcone ulubionym bohaterom dobranocek, takich jak "Jacek i Agatka", "Żwirek i Muchomorek", "Gąska Balbinka", "Bolek i Lolek", "Piaskowy dziadek", "Zaczarowany ołówek", "Krecik", "Kiwaczek" czy "Pszczółka Maja".
Zgromadzono również przedmioty codziennego użytku z wizerunkami bohaterów, jak np. talerze i kubki ceramiczne, zegary, lampki nocne, skarbonki, termometry, opakowania po gumach do żucia i batonikach, a także po kosmetykach, czasem nawet z zawartością (mydła, szampony, olejki, kremy). Ciekawostką wystawy jest plakat z Japonii z Misiem Uszatkiem, czy ręcznie robiony proporczyk z Reksiem.
Zwiedzający muzeum w tle słyszą puszczaną ze starego adaptera bajkę o Gąsce Balbince czy "Jacka i Agatkę".
Placówka zamierza zapraszać gości, m.in. Wandę Chotomską czy Adama Kiliana, twórców "Jacka i Agatki".
Prezentowane z muzeum eksponaty pochodzą z prywatnej kolekcji Wojciecha Jamy, które w styczniu ubiegłego roku przekazano miastu.
PAP

Czwartek, 2009-02-26

Prezydent: euro nie uchroni Polski przed kryzysem

Prezydent Lech Kaczyński podkreślił w wystąpieniu telewizyjnym, że wspólna waluta euro nie uchroniłaby Polski przed kryzysem gospodarczym. Zwrócił uwagę, że Niemcy - nasz największy partner handlowy - mają wskaźniki gospodarcze gorsze od Polski, mimo że są w strefie euro.
Prezydent dodał, że ostatnio wiele się mówi o wspólnej walucie europejskiej, do której przyjęcia zobowiązaliśmy się w Traktacie Akcesyjnym do Unii Europejskiej. Zaznaczył jednak, że to od Polski zależy, kiedy przyjmiemy wspólną walutę.
W ocenie prezydenta, nie można twierdzić, że euro uchroniłoby Polskę przed kryzysem. Jak mówił, cała strefa euro dotknięta jest dzisiaj kryzysem światowym. Skoro więc wspólna waluta nie uchroniła od problemów najsilniejszych gospodarek państw Unii Europejskiej, nie ma żadnych powodów by sądzić, aby mogła uchronić od takich kłopotów Polskę.
Prezydent mówił też, że spowolnienie polskiej gospodarki ma oprócz wymiaru ludzkiego także wymiar dużego państwowego problemu. Jak dodał, jednym z głównych celów jego prezydentury było umacnianie pozycji Polski w świecie.
PAP

Owsiak: 40 mln zł na koncie WOŚP; to jest rekord

Ponad 40,4 mln zł zebrano podczas tegorocznego 17. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pieniądze zostaną przeznaczone na wczesną diagnostykę nowotworową u dzieci.
Ostateczną kwotę podał pomysłodawca akcji Jurek Owsiak na konferencji na warszawskim lotnisku im. Fryderyka Chopina, na które przyleciał z Goleniowa luksusowym samolotem Learjet 60XR linii Jet Republic. Przelot tym samolotem był przedmiotem jednej z aukcji internetowych i został przez zwycięzcę aukcji udostępniony Owsiakowi.
W ub. roku podczas 16. Finału poświęconego dzieciom ze schorzeniami laryngologicznymi, zebrano ponad 32 mln zł. - Podczas tegorocznego finału WOŚP pobiliśmy znowu rekord. Nie chodzi o rekordy. Polacy odpowiedzieli na kryzys najpiękniej jak tylko mogli, zebraliśmy się wszyscy razem, mając ogromne zaufanie do tego, co robimy i co wypracowaliśmy przez wiele lat - powiedział Owsiak.
Wpływy z aukcji internetowych podczas XVII Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wyniosły ponad 2 mln 100 tys. zł. W internetowych licytacjach najwięcej - ponad 255 tys. zł - uzyskano za samochód Porsche, podarowany przez aktorkę Agatę Kuleszę. Jak podkreślił Owsiak, to absolutny rekord w historii aukcji internetowych WOŚP.
Licytowano łącznie prawie 39 tys. przedmiotów i atrakcji. Za kask kierowcy Formuły 1 Fernando Alonso uzyskano ponad 35 tys. zł; rejs okrętem podwodnym okazał się warty 20 tys. zł, a autograf dalajlamy złożony na Konstytucji RP wylicytowany został na ponad 12 tys. zł.
W tym roku WOŚP zbierała środki na wczesną diagnostykę nowotworową u dzieci. Fundacja chce, aby w całym kraju powstały ośrodki wyposażone w nowoczesny sprzęt do diagnostyki. Wiosną rozpocznie prace komisja ekspertów, która zaplanuje zakup sprzętu, a jesienią WOŚP poinformuje do jakich miejscowości on trafi. Nowy sprzęt ma dotrzeć do szpitali na przełomie roku 2009/2010.
- Już spotkaliśmy się z ekspertami od spraw onkologii, ustaliliśmy, że chcemy stworzyć co najmniej trzy lub cztery ośrodki diagnostyki w każdym województwie - poinformował Owsiak. Zaapelował do ministra zdrowia Ewy Kopacz o pomoc w realizacji tych planów. Pani minister, bardzo proszę nam pomóc, ponieważ Narodowy Fundusz Zdrowia musi znaleźć także pieniądze na obsługę tej diagnostyki. Musimy mieć lekarzy i radiologów, którzy obsłużą ten sprzęt" - powiedział Owsiak. Jak dodał, chodzi o doprowadzenie do sytuacji, w której każde dziecko do 1. roku życia będzie obowiązkowo diagnozowane za pomocą ultrasonografu, bez względu na to czy jest chore czy nie.
Dzięki zebranym środkom Fundacja WOŚP realizuje kilka programów medycznych skierowanych do najmłodszych - m.in. badania przesiewowe słuchu, zakup pomp insulinowych, pomoc dzieciom, które mają problemy z oddychaniem - przypomniał prezes Fundacji WOŚP.
Owsiak podziękował wszystkim, którzy współorganizowali tegoroczny Finał i przyczynili się do jego sukcesu.
PAP

Laureaci konkursu im. Lutosławskiego

Philip Higham z Wielkiej Brytanii i Luka Szulić z Chorwacji wygrali VII Międzynarodowy Konkurs Wiolonczelowy imienia Witolda Lutosławskiego. Obaj otrzymali dwie równorzędne pierwsze nagrody. Drugą nagrodę otrzymał Białorusin Georgi Anichenko , a trzecią Niemka Janina Ruh.
Czwórka finalistów wykonała przygotowane wcześniej koncerty. Za akompaniament odpowiadał Krzysztof Urbański i Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej w Warszawie.
Odbywający się co dwa lata w Warszawie konkurs organizuje Fundacja na rzecz Młodych Wiolonczelistów. Jest to jedyny w Europie konkurs wiolonczelowy, w którym wiek uczestników ograniczony jest do 24 lat.
Wśród laureatów została rozdzielona przez jury kwota nie mniejsza niż 15 tysięcy euro.
IAR

Premier Donald Tusk został dziadkiem.

Potomka doczekali się syn szefa rządu Michał i jego żona Anna.
Premier jest bardzo szczęśliwy, dla niego to bardzo ważny dzień - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś.
- Serdecznie gratulujemy panu premierowi wnuka, gratulujemy też szczęśliwym rodzicom - powiedział rzecznik.
- Mam nadzieję, że oboje będziemy dobrymi dziadkami i wywiążemy się z tej roli w pełni. Na razie jednak nie chciałabym więcej mówić na ten temat - mówiła przed kilkoma miesiącami na łamach "Super Expressu" Małgorzata Tusk. Żona premiera nie ukrywała radości z wieści o ciąży synowej.
PAP

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228