Polonia Winnipegu
 Numer 71

           23 kwietnia 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu


INDEX

 

WIADOMOŚCI PROSTO Z POLSKI

Środa, 2009-04-22

Premier skończył 52 lata, opozycja życzy mu, żeby... dorósł

"Nerwów jak postronki", wywiązywania się z obietnic, zdrowia, pogody ducha, kondycji fizycznej (ale nie kosztem zaniedbywania obowiązków) oraz tego, aby ... dorósł - to niektóre życzenia posłów dla premiera Donalda Tuska, który obchodzi 52 urodziny.
Poseł PiS Tadeusz Cymański powiedział, że życzy premierowi, żeby wziął się w garść, żeby trochę mniej myślał o prezydenturze, a trochę więcej o premierostwie. - Życzę mu, żeby się za bardzo nie przejmował, bo jak się za bardzo chce, to później z tego często nic nie wychodzi - zaznaczył.
Posłanka PiS Jolanta Szczypińska powiedziała, że życzy szefowi rządu, aby... dorósł. - To taki wiek, gdy wypada dorosnąć i podejmować bardzo odpowiedzialne decyzje. Życzę premierowi, aby postarał się dorosnąć i wywiązywał się z obietnic. Aby pamiętał, że funkcja premiera, to nie tylko kopanie piłki i akcje PR-owskie - dodała.
Posłanka SLD Joanna Senyszyn powiedziała, że życzy premierowi, aby - jak mówiła - przestał mieć w oczach niezdecydowanie i bezradność. - Tusk musi podejmować konkretne decyzje, jak przystało na szefa rządu, musi pracować, a nie tylko grać w piłkę - podkreśliła, nawiązując do marcowej nieobecności premiera na głosowaniach. Premier grał w piłkę zamiast głosować. Tłumaczył potem, że o głosowaniach nie wiedział.
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski życzył premierowi dużo zdrowia, nerwów jak postronki, wsparcia samych przyjaznych ludzi i mniejszych ataków opozycji. Wiceszef PO Waldy Dzikowski życzył Tuskowi pogody ducha, odporności, siły oraz takiej jak do tej pory kondycji fizycznej, którą szef rządu utrzymuje dzięki grze w piłkę.
- Życzę też Donaldowi, aby był obecny w Poznaniu na meczu Euro2012 - dodał Dzikowski.
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski życzył Tuskowi zdrowia, bo - jak podkreślił - ono jest najważniejsze.
Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że premier nie będzie jakoś specjalnie obchodził swoich urodzin. - Nie ma na to czasu, od rana ma jedno spotkanie po drugim i to do samego wieczora. Może wieczorem uczci swoje urodziny razem z małżonką - zaznaczył.
Tusk urodził się 22 kwietnia 1957 w Gdańsku; jest żonaty, ma dwoje dzieci: Kasię i Michała oraz wnuka - Mikołaja.
PAP

Alarmujący raport rządu po tragedii w Kamieniu Pomorskim

Trzy hotele socjalne do natychmiastowego zamknięcia, w około pięćdziesięciu występuje zagrożenie pożarowe. To wyniki rządowego raportu sporządzonego po tragedii w Kamieniu Pomorskim na zlecenie ministerstw spraw wewnętrznych oraz infrastruktury, do którego dotarł serwis internetowy tvp.info.
Według raportu, do natychmiastowego zamknięcia kwalifikują się hotel socjalny w Chełmży (pomorskie), Brzezinach (łódzkie) i na warszawskiej Białołęce. Dokument powstał w wyniku kontroli zarządzonej po tragedii w Kamieniu Pomorskim przez wicepremiera i szefa MSWiA Grzegorza Schetynę oraz ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka.
Raport przygotowany przez ministerstwo infrastruktury powstał na podstawie informacji z gmin, które dysponują hotelami socjalnymi. Ministerstwo infrastruktury przekazało go już do MSWiA. Do piątku strażacy i inspektorzy nadzoru budowlanego mają odwiedzić wszystkie z 250 hoteli i zweryfikować dane. Dlatego w ostatecznej wersji może on być mardziej pesymistyczny. – Może się okazać, że nie skończy się na zamknięciu tych trzech hoteli – mówi Dziekoński. Całościowe wyniki kontroli zostaną prawdopodobnie przedstawione w piątek przez wicepremiera i szefa MSWiA Grzegorza Schetynę.
Jak ustalił serwis tvp.info, z raportu wynika, że co piąty hotel socjalny (w całym kraju jest ich 250) jest wykonany w technologii stwarzającej zagrożenie. Chodzi o m.in. o budynki, które są na tyle stare, że nie ma w nich stosowanego obecnie samogasnącego styropianu. Te ostatnie nie będą jednak rozbierane. – Mogą być użytkowane pod warunkiem, że obejmie się je szczególną troską właściciela – mówi Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury.
tvp.info


Dokument o bazach CIA w Polsce zaginął

W 2005 r. na posiedzeniu speckomisji posłowie zapoznali się z dokumentem potwierdzającym istnienie baz CIA na Mazurach. Pismo jednak zniknęło - ustaliła "Rzeczpospolita".
Prokuratura przesłuchuje teraz oficerów służb i byłych członków rządu PiS, pytając o losy tajnego dokumentu.
Istnienie dokumentu przygotowanego przez Agencję Wywiadu potwierdza doniesienie Romana Giertycha do prokuratora generalnego, złożone w 2006 r. Według informacji gazety, potwierdzonych w trzech niezależnych źródłach, Giertych powoływał się na dokument pokazany na posiedzeniu speckomisji. - Domagał się wyjaśnienia sprawy - twierdzi informator "Rzeczpospolitej".
PAP (foto AFP)

Wtorek, 22009-04-21

Fundacja Rozwoju Kardiochirurgii nosi imię prof. Religi

Fundacja Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu, założona przez wybitnego kardiochirurga, zmarłego w marcu prof. Zbigniewa Religę, nosi już jego imię.
Taką uchwałę podjęli podczas wspólnego posiedzenia w Zabrzu przedstawiciele Zgromadzenia Fundatorów i Rady Fundacji. Decyzja zapadła jednogłośnie. Fundacja będzie jednocześnie posługiwać się swoją krótszą, dotychczasową nazwą.
Jak podkreślał dyrektor FRK, Jan Sarna, decyzja o nadaniu imienia profesora fundacji była oczywista od chwili, kiedy do współpracowników profesora dotarła wiadomość o jego śmierci. - To on stworzył fundację, wyznaczył jej drogę. Jesteśmy kojarzeni i znani jako fundacja Religi - podkreślił.
Wśród specjalnych gości posiedzenia była rodzina profesora - żona i syn - a także Jan Osiecki, autor najnowszej książki o tym lekarzu i polityku. Odbyła się też premierowa prezentacja krótkiego filmu w realizacji red. Haliny Szymury z TVP, poświęconego zmarłemu profesorowi, przyjęta z dużym wzruszeniem przez uczestników spotkania.
Podczas posiedzenia przedstawiono też plan tegorocznego koncertu "Serce za serce". W ten sposób fundacja od lat dziękuje wspierającym ją sponsorom. 28 listopada wystąpi m.in. wybitna śpiewaczka Małgorzata Walewska z towarzyszeniem muzyków Filharmonii Zabrzańskiej pod dyrekcją Sławomira Chrzanowskiego.
Fundacja Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu to jedyna w Polsce niepubliczna i niekomercyjna placówka naukowo-badawcza. Prof. Religa powołał ją w 1991 r., by wesprzeć skuteczne leczenie chorób serca przy pomocy nowoczesnych, samodzielnie opracowanych metod.
Prof. Religa przez wiele lat, od początku istnienia FRK, był przewodniczącym jej rady, zrezygnował z tej funkcji dopiero z chwilą objęcia teki ministra zdrowia.
W FRK z inicjatywy Zbigniewa Religi powstały m.in. polskie sztuczne komory wspomagania serca. Ten system pozwala zregenerować się choremu sercu lub - jeśli to niemożliwe - doczekać do przeszczepu. System jest z powodzeniem stosowany od kilkunastu lat, pomógł już wielu chorym. W Instytucie Kardiologii w podwarszawskim Aninie stosuje go m.in. syn zmarłego profesora - Grzegorz.
W Fundacji trwają prace nad całkowicie wszczepialnym sztucznym sercem, z którym chory mógłby żyć poza szpitalem, a także nad komorami dla dzieci. Inny ważny projekt FRK to polski robot kardiochirurgiczny. Urządzenie pozwala na małoinwazyjne przeprowadzanie zabiegów, ograniczając uraz pacjenta i przyspieszając tym samym powrót do zdrowia. W styczniu tego roku w Katowicach przeprowadzono pierwsze eksperymenty na zwierzętach z wykorzystaniem opracowanych prototypów.
PAP


Amerykańska telewizja przerwała film o Sendlerowej

Po tym, jak amerykańska stacja CBS przerwała na 20 minut przed końcem film o Irenie Sendler, mieszkańcy amerykańskiego stanu Georgia wysłali do telewizji setki maili oraz telefonów i wywalczyli powtórzenie zakończenia - informuje serwis tvp.info.
Film o Irenie Sendler, Polce, która uratowała z warszawskiego getta 2500 żydowskich dzieci był pokazywany w niedzielę przez amerykańską stację CBS. Według różnych szacunków ekranizacja, w której Polkę gra laureatka Oscara Anna Paquin, przyciągnęła przed telewizory 6-8 mln Amerykanów.
Ci, którzy oglądali film w stanie Georgia byli jednak mocno rozczarowani. Lokalny oddział CBS w Atlancie przerwał transmisję na 20 minut przed zakończeniem, czyli przed kulminacyjnym momentem filmu. Powód? Stacja musiała nadać ostrzeżenie przed silnymi wiatrami, które mogły przerodzić się nawet w huragan. W USA tej nocy zginęły z tego powodu dwie osoby. Do filmu jednak telewizja nie wróciła i nadała bloki reklamowe.
To wzburzyło mieszkańców Georgi. Na forum internetowym CBS są dziesiątki pełnych emocji komentarzy. Telefony i e-maile podobnej treści zalały lokalny odział telewizji w Atlancie. „Chyba nikt w tej stacji nie używa mózgu. Z informacją o pogodzie można było poczekać do końca. Przecież ostrzeżenie cały czas było widoczne na pasku informacyjnym na dole ekranu” - czytamy na forum. „Przez pogodę straciłem zakończenie pięknego filmu. Tak nie może być” - skarżył się inny telewidz. ”Jak ta historia się kończy? - dopytywał inny. „Tyle dni zapowiadali ten film, naprawdę chciałam go zobaczyć. Nie rozumiem decyzji stacji, przecież umiem czytać, wystarczy mi ostrzeżenie na pasku” - dodawała inna wzburzona mieszkanka Atlanty.
Reakcja widzów odniosła efekt. Jak dowiedział się serwis tvp.info, stacja powtórzy w czwartek ostatnie pół godziny filmu, choć zwykle ekranizacje Hallmarku (producenta filmu o Irenie Sendler) pokazywane są tylko raz, a potem mają swoją premierę na DVD.
Karolina Woźniak tvp.info
.

Poniedziałek, 2009-04-20

Coma, Czesław Śpiewa i Peszek zwycięzcami Fryderyków

Zespół Coma i jego lider Piotr Rogucki, formacja Czesław Śpiewa, Maria Peszek i Katarzyna Nosowska to najbardziej utytułowani laureaci 15. edycji nagród muzycznych Fryderyk 2009, która odbyła się w poniedziałek w Warszawie.
Nagrody w kategoriach muzyki rozrywkowej rozdano w Fabryce Trzciny.
Coma i Rogucki nominowani byli w sześciu kategoriach. Otrzymali nagrody w trzech: Album Roku - Rock ("Hipertrofia"), Wokalista Roku i Grupa Roku. Formacja Czesław Śpiewa (siedem nominacji) została uznana za Nową Twarz Fonografii. Poza tym jej płytę "Debiut" nagrodzono w kategorii Album Roku - Pop, a piosenkę "Maszynka do świerkania" jako najlepszą wskazała publiczność w kategorii Piosenka Roku.
Maria Peszek (siedem nominacji) otrzymała nagrodę w kategorii Autor Roku i Album Roku - Muzyka Alternatywna za płytę "Maria Awaria". W kategorii Produkcja Muzyczna Roku nagrodzono też jej płytę "Maria Awaria", którą wyprodukował Andrzej Smolik. Katarzynie Nosowskiej przypadły nagrody w kategorii Album Roku - Piosenka Poetycka (za płytę "Osiecka") i Wokalistka Roku.
Album "Verses of Steel" Acid Drinkers został doceniony w kategorii Album Roku - Heavy Metal. W kategorii Kompozytor Roku nagrodę otrzymał Wojciech Waglewski.
W kategorii Wydawnictwo Specjalne - Najlepsza Oprawa Graficzna zwyciężyła formacja Silver Rocket z albumem "Tesla", którego projekt graficzny opracowali Mariusz Szypura i Grzegorz Domaradzki. Kapela ze wsi Warszawa otrzymała Fryderyka 2009 w kategorii Album Roku - Folk za płytę "Wymixowanie". Najlepszy wideoklip nakręcił Kuba Łubniewski dla projektu Sokół feat. Pono i jego piosenki "W aucie".
W kategorii Album Roku - Blues zwyciężył zespół Kasa Chorych z płytą "Koncertowo". Zespół Fisz Emade z płytą "Heavi Metal" został nagrodzony za Album Roku - Hip-hop/r'n'b.
Płyta Erykah Badu "New Amerykah, Part One" została nagrodzona jako Najlepszy Album Zagraniczny.
Złoty Fryderyk za całokształt twórczości przypadł Jerzemu Połomskiemu. Nagrodę wręczyła prezydent m.st. Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Z wielką radością chcę podziękować Akademii za tę cenną, bo złotą niespodziankę - powiedział artysta.
Na gali Fryderyków 2009 w kategoriach muzyki rozrywkowej pojawił się również kompozytor Krzysztof Penderecki, uhonorowany w tym roku Złotym Fryderykiem za całokształt twórczości. Zapytany przez prowadzącego Tomasza Kammela o to, co motywuje go do tworzenia, odpowiedział: "Mój ogród, natura i rodzina".
Rozdanie nagród artystom muzyki rozrywkowej poprzedziła gala w Bazylice oo. Salezjanów, podczas której nagrodzono twórców muzyki poważnej i jazzowej, w tym Pendereckiego.
Fryderyk 2009 to piętnasta edycja nagród polskiego środowiska muzycznego przyznawanych przez artystów, dziennikarzy i przedstawicieli branży fonograficznej, zrzeszonych w Akademii Fonograficznej. Tegoroczne Fryderyki zostały przyznane w 32 kategoriach. Galę zorganizowała agencja STX Records/STX Jamboree.
PAP

Katolicki Uniwersytet Lubelski uhonorował abpa Wielgusa

Arcybiskup senior warszawski Stanisław Wielgus został uhonorowany księgą jubileuszową na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Wstęp na uroczystość miały osoby z zaproszeniami, a to oznacza, że dla dziennikarzy to wydarzenie będzie zamknięte.
Ponad dwa lata temu duchowny w atmosferze skandalu zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego. Kościelna komisja historyczna uznała bowiem, ze Wielgus był współpracownikiem SB.
Inicjatorem wręczenia księgi jubileuszowej jest wydział filozofii katolickiej uczelni. Jak tłumaczy ksiądz prof. Stanisław Janeczek, to taka akademicka tradycja, że naukowcy w pewnym wieku otrzymują księgę.
Jest ona zbiorem tekstów napisanych przez innych naukowców, więc nie ma w tym nic dziwnego, że i KUL dla abpa Wielgusa wieloletniego rektora i wykładowcy uczelni taką księgę przygotował - tłumaczy ks. prof. Janeczek.
IAR

Buty sprowadzane z Chin są niebezpieczne dla zdrowia

Od 1 maja będzie obowiązywał zakaz sprzedaży na terenie UE importowanych głównie z Chin produktów, jak buty czy fotele skórzane, zawierających dimetyloformamid (DMF), czyli chemiczną substancję przeciw wilgoci, która powoduje groźne uczulenia.
DMF bywa używany przez producentów obuwia, galanterii albo mebli do ochrony przed wilgocią i pleśnią. Jest pakowany w dołączane do produktów saszetki.
- Parując, nasącza produkt, który potem w kontakcie ze skórą człowieka może powodować groźne uczulenia - powiedział urzędnik Komisji Europejskiej z wydziału ds. bezpieczeństwa produktów Adam Romanowski.
W poniedziałek unijna komisarz ds. ochrony konsumentów Meglena Kunewa przedstawiła doroczny raport o funkcjonowaniu unijnego systemu ostrzegania o niebezpiecznych i wycofanych z rynku produktach w roku 2008 (RAPEX). Zgłoszenie do RAPEKSU oznacza, że niebezpieczne produkty są wycofywane z rynku i niszczone. W sumie w zeszłym roku zgłoszono doń 1866 produktów, które groziły zdrowiu albo życiu użytkowników. To o 16% więcej niż w 2007 roku (1605).
Produkty chińskie stanowiły ponad połowę wszystkich zgłoszeń (59%), a wśród nich wiele to buty, do których dołączone były saszetki z DMF.
Tymczasem DMF może powodować u ludzi zaczerwienienia i podrażnienia skóry, oparzenia, a w niektórych przypadkach nawet trudności z oddychaniem. We Francji bardzo głośne były przypadki ludzi, którym potworzyły się poważne, bolesne i trudno gojące się rany na skutek siedzenia na sprowadzonych z Chin kanapach albo noszenia butów zawierających śladowe ilości DMF.
Stosowanie w produkcji DMF było już wcześniej zakazane w UE, ale dozwolony był import i sprzedaż zawierających tę substancję produktów. Od 1 maja zakaz obejmuje wszystkie sprzedawane, także importowane, produkty na unijnym rynku.
Z raportu KE wynika, że wciąż najwięcej niebezpiecznych i wycofanych w ubiegłym roku produktów stanowiły zabawki i artykuły pielęgnacyjne dla dzieci (498). Wśród nich były też zabawki pluszowe zawierające DMF. Następne w kolejności były grożące porażeniem urządzenia elektroniczne (169) oraz pojazdy silnikowe (160) i ubrania (140).
Najwięcej zgłoszeń o niebezpiecznych produktach pochodziło w 2008 roku z Niemiec (205), Hiszpanii (163), Słowacji (140), Grecji (132), Węgier (129) i Polski (114). Produkty chińskie stanowiły ponad połowę wszystkich zgłoszeń. Dopiero w dalszej kolejności władze krajów członkowskich ostrzegały przed wyrobami z Japonii i USA, a także krajów UE (313): Niemiec, Włoch, Francji i Polski (19 zgłoszeń).
KE przekonuje, że fatalne statystyki dotyczące Chin, które są czołowym partnerem handlowym UE, świadczą o coraz lepszej współpracy z chińskimi władzami w zakresie bezpieczeństwa konsumentów.
Wzrosła też czujność samych konsumentów w UE, po serii głośnych przypadków wykrycia toksycznych albo wadliwie skonstruowanych zabawek produkowanych w Chinach przez koncern Mattel, co spowodowało wycofanie z rynku milionów zabawek.
Inga Czerny PAP

Niedziela, 2009-04-19

Polska wycofuje się z Konferencji Durban II

Polska podjęła decyzję o wycofaniu się z uczestnictwa w Konferencji Przeglądowej Światowej Konferencji ONZ przeciwko Rasizmowi, Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii oraz Związanej z Nimi Nietolerancji (Durban II), poinformował rzecznik MSZ.
Powodem wycofania się była obawa, iż konferencja zostanie wykorzystana ponownie jako forum niedopuszczalnych wystąpień, działań sprzecznych z duchem szacunku dla innych ras i religii - argumentuje MSZ. W komunikacie MSZ podkreślono, że zwalczanie i zapobieganie zjawiskom rasizmu, dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi nietolerancji, zarówno na szczeblu międzynarodowym, jak i narodowym, są priorytetowymi zadaniami Polski w dziedzinie ochrony praw człowieka.
Polska uczestniczyła do samego końca w przygotowaniach do konferencji, która odbędzie się w Genewie 20-24 kwietnia. Mieliśmy nadzieję, że pozwoli ona na zjednoczenie i wzmocnienie wysiłków społeczności międzynarodowej w walce z rasizmem we wszystkich jego przejawach, głosi komunikat.
Zapewniono, że Polska z determinacją będzie kontynuować działania przeciwko przejawom rasizmu, dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi nietolerancji w celu ostatecznego wyeliminowania tych zjawisk.
PAP
 


Zwierzchnik luteran: nie współpracowałem świadomie

Zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego bp Janusz Jagucki zaprzecza, że był świadomym współpracownikiem SB. Przyznał jednak, że przez 14 lat utrzymywał kontakty z SB.
Na konferencji po zakończeniu synodu jego rzecznik, ks. Waldemar Pytel powiedział, że bp Jagucki zaprzeczył jakoby świadomie współpracował z SB. - Podczas obradującego w Warszawie synodu, bp Jagucki wyraził żal z powodu zaistniałej sytuacji, a szczególnie tego, że stawia ona w złym świetle kościół Ewangelicko-Augsburski. Prosił też zebranych o przebaczenie i wotum zaufania - mówił Pytel.
W tajnym głosowaniu, pierwszym tego rodzaju w historii polskiego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, Jaguckiemu nie udzielono wotum zaufania. Synod luteran postanowił skrócić o dwa lata kadencję zwierzchnika swego kościoła. Oznacza to, że latem przedstawione zostaną kandydatury następcy Jaguckiego, a na jesieni synod dokona wyboru nowego zwierzchnika.
Do czasu wyboru nowego zwierzchnika, bp Jagucki nadal będzie sprawował swoją funkcję, prawdopodobnie do stycznia przyszłego roku. Po ustąpieniu ze stanowiska, bp Jaguckiemu przysługiwać będzie emerytura.
Pytel przypomniał, że to bp Janusz Jagucki powołał dwa lata temu komisję historyczną, która badała znajdujące się w Instytucie Pamięci Narodowej dokumenty na temat Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Właśnie ta komisja przedstawiła synodowi dokumenty o jego współpracy z SB. Komisja stwierdziła, że bp Jagucki był "tajnym i świadomym współpracownikiem SB".
PAP

Sobota, 2009-04-18

MSZ interweniuje w sprawie "polskich obozów"

Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski poinformował, że Konsulat Generalny RP w Chicago wystosował do stacji ABC News i CBS protest przeciwko użyciu w wyemitowanych przez nie programach błędnych określeń o obozach Sobibór i Treblinka. Stacja ABC już wycofała się z błędnych sformułowań, konsulat oczekuje na reakcję CBS - dodał.
14 kwietnia w programach wyemitowanych w stacjach telewizyjnych ABC i CBS pojawiły się błędne określenia "Sobibór - Polish Nazi death camp" i "Poland's Treblinka death camp". Polskie placówki dyplomatyczne w Waszyngtonie i Chicago przystąpiły do interwencji.
- Po emisji programu przedstawiciel Ambasady RP w Waszyngtonie skontaktował się z autorką materiału Daną Alvear, która niezwłocznie poprawiła nieprawidłowe sformułowania. Ponadto jeden z dyrektorów ABC News Rich A. Braham skontaktował się z Ambasadą RP. W rozmowie telefonicznej wyraził on ubolewanie z powodu użytego zwrotu. Podkreślił, że intencją redakcji nie było urażenie Polaków. Poinformował, że wysłał informację do wszystkich oddziałów ABC w Stanach Zjednoczonych z prośbą o wykorzystywanie poprawionej wersji materiału Alvear - oświadczył rzecznik MSZ.
Paszkowski dodał też, że redakcja ABC News usunęła również kontrowersyjny materiał ze swojej strony internetowej. Konsulat Generalny RP w Chicago wystosował również do stacji ABC News i CBS listy z oficjalnymi protestami. Placówki oczekują w tej chwili reakcji stacji CBS. Działania Ambasady oraz Konsulaty Generalnego są wspierane także przez organizacje polonijne w USA.
PAP

Piątek, 2009-04-17

Rozdanie nagród TVP Kultura z bojkotem w tle

Zespół aktorski Starego Teatru w znalazł się wśród laureatów rozdanych w Warszawie Gwarancji Kultury - nagród przyznawanych przez TVP Kultura. Nagrodzony w kategorii sztuk wizualnych Wilhelm Sasnal zbojkotował galę, ze względu na "obecną sytuację w TVP".
Trzecia edycja nagród odbyła się w czwarte urodziny stacji TVP Kultura; galę zorganizowano w odrestaurowanych, otwartych na początku kwietnia Arkadach Kubickiego przy Zamku Królewskim.
Zwycięzcą nagrody w kategorii Kultura Alternatywna i Sztuki Audiowizualne został malarz Wilhelm Sasnal za wystawę "Lata walki" - zorganizowaną w Zachęcie na przełomie 2007/2008 roku.
Sasnal został uhonorowany m.in. za to, "że zmierzył się z własną legendą i tę walkę wygrał". Dyrektor warszawskiej Zachęty Agnieszka Morawińska podkreśliła podczas piątkowej gali, że wystawa w Zachęcie biła rekordy popularności.
Sasnal celowo nie przybył na galę, przesłał list z podziękowaniem za nagrodę, podkreślając, że bardzo ceni linię programową TVP Kultura. Jak dodał jednak "obecna sytuacja w TVP aktywizuje poglądy, wobec których czuje największe obrzydzenie". To - jak napisał Sasnal - spowodowało, że nie zdecydował się nagrody odebrać.
Za m.in. "igranie z mitem wybitnego artysty" Gwarancję Kultury w kategorii Teatr otrzymał zespół aktorski Starego Teatru w Krakowie, doceniony za przedstawienie "Factory 2" w reżyserii Krystiana Lupy. Nagrodę wręczała Krystyna Janda. "Gratuluję, bo wiem, co znaczy zespół i jak to trudne, żeby ten zespół odnosił sukcesy" - mówiła Janda.
W kategorii Film nagrodzono Małgorzatę Szumowską za "33 sceny z życia". Artystkę doceniono za "trafne obserwacje, osobisty ton i odwagę".
Szumowska nie mogła przybyć na galę, nagrodę odebrał w jej imieniu przedstawiciel producenta filmu. Wręczający nagrodę reżyser Kazimierz Kutz ocenił,że talent w sztuce, również w filmie, przejawia się m.in. "łamaniem zastanych barier". - Bez odwagi nie ma sztuki (...) Tę nagrodę dostaje osoba utalentowana, życzę jej, by tej odwagi nie traciła - mówił Kutz.
Statuetkę w sekcji Muzyka Poważna wręczono Ewie Michnik i zespołowi Opery Wrocławskiej, któremu szefuje. Michnik doceniono za m.in. "wybitne osiągnięcia w dziedzinie sztuki operowej, ze szczególnym uwzględnieniem współczesnego repertuaru".
Laureat "Gwarancji Kultury" w sekcji Literatura to Andrzej Bart, autor "Fabryki muchołapek". Barta doceniono m.in. za to, że "łączy w sobie bardzo ważne tematy z wyrafinowaniem".
"Gwarancje Kultury" przyznano także w sekcji Jazz, Rock i inne - w tej kategorii tryumfował zespół Lao Che, za płytę "Gospel".
Nagrodę TVP Kultura w kategorii "osiągnięcia w twórczym rozwoju dzieci i młodzieży" otrzymała Zofia Dubowska-Grynberg za książkę "Zachęta do sztuki" - pierwszą książkę dla dzieci, wprowadzającą w meandry sztuki współczesnej. Wręczający laureatce statuetkę Edward Lutczyn podkreślił, że Dubowska-Grynberg została uhonorowana za m.in. wrażliwość estetyczną i pokazanie wielu rodzinom na czym sztuka polega.
Widzowie TVP Kultura, głosując internetowo, przyznali też swoją nagrodę widzów dla Krzysztofa Urbańskiego, lidera jazzowej formacji Mid West Quartet.
PAP

"Generał Nil" - warto być przyzwoitym człowiekiem

W Teatrze Narodowym w Warszawie odbyła się uroczysta premiera filmu Ryszarda Bugajskiego "Generał Nil". - To pierwszy nakręcony w wolnej Polsce film poświęcony jednemu z najważniejszych dowódców Armii Krajowej - podkreślił przed projekcją historyk IPN Jacek Pawłowicz. Dodał: - Podstawowy przekaz tego filmu brzmi: warto być przyzwoitym człowiekiem. Komuniści bardzo chcieli, by o Fieldorfie zapomniano. Ale nie udało się.
Pawłowicz był konsultantem historycznym twórców "Generała Nila". - Powstał film bardzo prawdziwy, oparty na faktach. Precyzyjnie odtworzono sceny z życia Augusta Emila Fieldorfa - ocenił historyk.
Na widowni w Teatrze Narodowym zasiedli m.in. metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, pierwszy niekomunistyczny premier Tadeusz Mazowiecki, a także Władysław Bartoszewski, reprezentanci środowiska filmowego - wśród nich reżyser Andrzej Wajda i dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz, prezes Fundacji Filmowej Armii Krajowej Tadeusz Filipkowski i przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej.
Ryszard Bugajski podkreślił, że generał Fieldorf - kierujący się w życiu najwyższymi wartościami, przede wszystkim miłością do ojczyzny i głębokim szacunkiem dla drugiego człowieka - jest znakomitym wzorem do naśladowania dla współczesnych młodych Polaków.
Reżyser wyraził jednak nadzieję, że jego film nie będzie traktowany wyłącznie w kategoriach materiału edukacyjnego dla szkół. - Zrealizowałem film z ambicją dzieła sztuki. A dzieło sztuki powinno wzruszać. W pierwszym rzędzie mam nadzieję, że ten film poruszy widzów. Jeżeli film jest dobry artystycznie, jego przesłanie łatwiej dociera do publiczności - powiedział Bugajski.
"Generał Nil" to opowieść o dowódcy Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej Auguście Emilu Fieldorfie ps. Nil (1895-1953), wielkim polskim bohaterze, którego po wojnie komuniści nazwali wrogiem narodu i zabili.
Fieldorf w latach 1914-1917 służył w Legionach Polskich, a następnie w Polskiej Organizacji Wojskowej. W sierpniu 1942 r. został mianowany dowódcą Kedywu. Służbę na tym stanowisku pełnił do lipca 1944 r., gdy został zastępcą dowódcy AK, gen. Leopolda Okulickiego.
Na krótko przed upadkiem powstania warszawskiego, rozkazem Naczelnego Wodza Kazimierza Sosnkowskiego, Fieldorf awansował na generała brygady i objął stanowisko Naczelnego Komendanta organizacji NIE - kadrowego odłamu AK, przygotowanego do działań w warunkach sowieckiej okupacji.
Po wojnie "Nil" został fałszywie oskarżony przez komunistów o współpracę z Niemcami i uznany za wroga narodu polskiego. Stracono go przez powieszenie w więzieniu mokotowskim w Warszawie przy ul. Rakowieckiej 24 lutego 1953 r.
W filmie Ryszarda Bugajskiego generała Fieldorfa zagrał Olgierd Łukaszewicz. W obsadzie są też m.in. Adam Woronowicz, Alicja Jachiewicz, Anna Cieślak, Katarzyna Herman, Dorota Landowska, Grzegorz Wolf, Maciej Mikołajczyk, Jacek Rozenek, Zbigniew Stryj i Wenanty Nosul.
PAP

11-latki przed sądem za włamanie na naszej-klasie

Dwóch 11-latków z Ełku (woj. warmińsko-mazurskie) stanie przed sądem rodzinnym i nieletnich za to, że włamali się na konto kolegi na "naszej-klasie" i umieścili tam obraźliwe treści - poinformowała rzecznik policji Monika Bekulard.
Chłopcy włamali się na konto kolegi z klasy. - Następnie zmienili zapisy na profilu kolegi, umieszczając tam wulgarne, obraźliwe treści, tak że poszkodowany chłopiec miał przez to nieprzyjemności w szkole, wśród kolegów - powiedziała Bekulard. Dodała, że ponieważ hasło chłopaka zostało zmienione, ten nie miał możliwości usuwania wulgarnych i obraźliwych wpisów.
Chłopiec poskarżył się matce, a ta zawiadomiła policję. Bekulard podkreśliła, że w wykryciu sprawców policjantom z zespołu do walki z przestępczością internetową pomogli pracownicy działu bezpieczeństwa portalu.
Rzecznik prasowa warmińsko-mazurskiej policji Anna Fic powiedziała, że sąd rodzinny dysponuje wachlarzem kar, które może zastosować wobec 11-latków. - Sąd może zobowiązać ich rodziców do większej opieki nad dziećmi, może im też przydzielić kuratora. Najcięższe środki mają charakter izolacyjny, ale je stosuje się wyjątkowo - dodała rzecznik policji.
PAP

Czwartek, 2009-04-16

Kłopoty ze zbiórką środków na Fundację Auschwitz

120 milionów euro na konserwację obiektów byłego niemieckiego obozu Auschwitz, którymi zasilona powinna być powstająca Fundacja Auschwitz-Birkenau, może być zebrane nie szybciej niż w ciągu dwóch, trzech lat - uważa minister kultury Bogdan Zdrojewski.
Celem fundacji jest stworzenie funduszu wieczystego zapewniającego środki na konserwację dawnego obozu, z kapitałem pochodzącym z wpłat różnych państw Unii Europejskiej. Premier Donald Tusk skierował prośbę do wszystkich członków UE, by wsparli fundusz. Dotychczas muzeum utrzymywało się głównie z pieniędzy budżetu państwa polskiego oraz przychodów własnych. Pomoc zagraniczna stanowiła w roku 2008 około 5% budżetu.
Minister Zdrojewski przyznał, że jak na razie odzew rządów innych państw nie jest wielki. - Do 120 milionów euro jest jeszcze bardzo daleko. Trafiliśmy na kryzys. Rozumiem wiele krajów, że nim zadeklarują określone fundusze, muszą najpierw rozwiązać inne kłopoty finansowe w swoich krajach. Myślę, że w ciągu 2-3 lat, a nie w ciągu roku, jesteśmy w stanie uzyskać pomoc w tej wielkości - powiedział.
Minister przypomniał, że wkład własny zadeklarowały już Niemcy (1 milion euro). - Powoli deklaruje się Izrael. Mam nadzieję, że świadectwo istnienia tego typu miejsca, ta chęć zawstydzenia Europy, wywoła efekt pozytywny - powiedział. Wsparcie zadeklarowała także Francja.
Zdaniem Zdrojewskiego Fundacja Auschwitz-Birkenau "powstaje, by w jakimś sensie zawstydzić Europę". - Utrzymujemy muzeum w obozie, który jest zbyt często opisywany jako obóz polski. Utrzymujemy je jako świadectwo i martyrologiczne, i zbrodni hitlerowskiej, by ten dowód zbrodni popełnionej na ziemiach polskich przestrzegał przed podobnym bestialstwem w przyszłości - mówił.
Szef resortu kultury przypomniał zarazem, że Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau otrzyma 19 milionów złotych unijnej dotacji na prace konserwatorskie w dwóch blokach na terenie byłego obozu Auschwitz I (oznaczonych numerami 2 i 3), a także pięciu drewnianych baraków na terenie byłego obozu Auschwitz II-Birkenau.
Przyznana placówce unijna dotacja pochodzi z europejskiego Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko". Zdrojewski dodał, że akceptacja wniosków oznacza konieczność zabezpieczenia wkładu własnego resortu. - Ale ten wysiłek finansowy na poziomie 30 milionów złotych w tym roku jest podjęty - powiedział.
Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku, KL Auschwitz II-Birkenau - dwa lata później. Stał się przede wszystkim miejscem masowej zagłady Żydów. W ramach kompleksu Auschwitz funkcjonowała także sieć podobozów. W obozie Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 miliona osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców radzieckich i członków innych narodów.
W 1947 roku na terenie byłych obozów Auschwitz I i Auschwitz II- Birkenau powstało muzeum.
Zgromadzenie na koncie fundacji kwoty 120 milionów euro oznaczałoby, że mogłaby ona co roku przeznaczać od 6 do 7 mln euro na konserwację 200-hektarowego obozu i znajdujących się na jego terenie 150 budynków i tysięcy eksponatów.
PAP


Jaruzelski: nie pamiętam zestrzelenia polskiego samolotu


Były szef MON gen. Wojciech Jaruzelski oświadczył, że nie pamięta sprawy zestrzelenia polskiego samolotu w 1975 r. nad Czechosłowacją. Przypomniała to czeska prasa, pisząc, że zgodę na zestrzelenie miał wydać właśnie Jaruzelski. Generał twierdzi, że są to medialne sensacje.
"Oświadczam - faktu owego zestrzelenia ja, a także inne osoby z ówczesnego kierownictwa MON oraz Sztabu Generalnego - nie pamiętają" - napisał Jaruzelski w przesłanym oświadczeniu. Dodał: "zupełnie niezrozumiałe są adresowane do mnie medialne 'sensacje'".
"A w ogóle jak można odnosić do MON rzekomo polską decyzję o zestrzeleniu owego samolotu? Ani pilot nie był osobą wojskową, ani samolot AN-2 nie należał do lotnictwa sił zbrojnych" - oświadczył Jaruzelski, podkreślając, że "zależy mu na pilnym wyjaśnieniu tej sprawy".
W lutym 2008 r. Polska Agencja Prasowa opisała śledztwo pionu śledczego IPN w Warszawie w sprawie zestrzelenia w 1975 r. nad Czechosłowacją polskiego samolotu, którym pilot chciał uciec na Zachód. Dionizy B. zginął, gdy czeski myśliwiec zestrzelił jego maszynę - co miało nastąpić za zgodą polskich władz.
Polska Agencja Prasowa pisała wtedy, że IPN chce wystąpić do strony czeskiej o materiały sprawy; poszukuje też jej dokumentów w archiwach wojska PRL. IPN ma nadzieję, że pozwoli to ustalić, kto z polskich władz odpowiada za przestępstwo przekroczenia uprawnień, które doprowadziło do śmierci pilota. IPN kwalifikuje ten czyn jako komunistyczną zbrodnię zabójstwa - za co grozi nawet dożywocie.
W czwartek rzecznik IPN Andrzej Arseniuk powiedział, że "wniosek do czeskich władz jest w przygotowaniu". Przyznał, że "pewne opóźnienie" w całej sprawie zostało spowodowane przez zmianę prokuratora prowadzącego sprawę.
Śledztwo IPN toczy się "w sprawie przekroczenia w lipcu 1975 r. uprawnień przez nieustalonego funkcjonariusza publicznego z Dowództwa Wojsk Obrony Powietrznej Kraju". Według IPN, przestępstwo polegało na wydaniu - wbrew obowiązującym w Polsce regulacjom prawnym, za pośrednictwem Centralnego Stanowiska Dowodzenia Obrony Powietrznej CSRS w Pradze - zgody na zestrzelenie przez czeski myśliwiec polskiego samolotu cywilnego. IPN analizuje też procedury prawne całej sytuacji.
We wtorek praski dziennik "Mlada fronta Dnes" napisał, że "ówczesne organy władzy próbowały sprawę wyciszyć i przedstawić jako awarię. W dokumentacji używa się pojęć 'katastrofa', 'upadek samolotu' czy 'wypadek'".
Według czeskiej gazety, pilot, który zestrzelił samolot wiedział, że rozkaz został wydany wbrew prawu i kilkakrotnie upewniał się, czy jest ważny. - Byłem żołnierzem i wypełniałem rozkazy - powiedział. Po lądowaniu najprawdopodobniej mu przekazano, że zgodę wydał ówczesny polski minister obrony gen. Wojciech Jaruzelski. Z dokumentacji z tamtego okresu wynika, że dowódcy czechosłowackiej obrony powietrznej konsultowali atak na polski samolot z kolegami w Warszawie, a ci ostatecznie zgodzili się na zestrzelenie - napisał czeski dziennik.
PAP

Ciężar w Sejmie się przesunął

PiS stracił możliwość blokowania zmian w konstytucji.
Eurodeputowany PiS Marcin Libicki został skreślony z listy kandydatów do europarlamentu, bo władze partii uwierzyły, że współpracował ze służbami PRL. Libicki zaprzecza. Wypisał się z PiS, a z nim dwaj posłowie tej partii Jan F. Libicki (syn) oraz Jacek Tomczak. To wpływa na sejmową arytmetykę. Do zmiany konstytucji trzeba 307 głosów (przy obecności 460 posłów). Gdy klub PiS liczył 155 osób, mógł blokować zmiany, nawet jeśli inni posłowie (305) byli „za”. Teraz kluby PO, Lewicy, PSL i inni posłowie mają właśnie 307 głosów.
Przekrój

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228