Polonia Winnipegu
 Numer 74

           14 maja 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu


INDEX

 

WIADOMOŚCI PROSTO Z POLSKI

Środa, 2009-05-13

Solidarność zaprasza 4 czerwca na mszę w Gdańsku

Władze Solidarności zapraszają "wszystkich, którym bliskie są ideały" związku do udziału 4 czerwca w uroczystej mszy św. pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku.
"Po mszy św. przewidujemy wystąpienia i złożenie kwiatów pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców" - głosi komunikat prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność".
Lider Solidarności Janusz Śniadek powiedział, że nie jest jeszcze do końca przesądzone, kto będzie przemawiał pod pomnikiem. Podkreślił, że na mszę św. i uroczystość po niej nie będą wysyłane żadne indywidualne zaproszenia.
Obecność w Gdańsku 4 czerwca na obchodach 20. rocznicy upadku komunizmu zapowiedział w ubiegłym tygodniu prezydent Lech Kaczyński. Podkreślił, że Gdańsk to "stolica Solidarności", a on chce oddać cześć temu największemu ruchowi narodowemu w historii Polski.
Jak poinformowała w niedzielę Kuria Metropolitalna Gdańska mszy, która rozpocznie się o godz. 12.00, przewodniczył będzie prymas Polski kardynał Józef Glemp. Kazanie wygłosi metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.
Odprawiona przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców msza ma mieć charakter dziękczynny za "dar wolności i niepodległości", w intencji "ludzi pracy Gdańska i Wybrzeża, szczególnie stoczniowców, którzy latem 1980 roku z determinacją i odwagą podjęli - odpowiadając na wezwanie Ojca Świętego Jana Pawła II - trud 'odnowienia oblicza' polskiej ziemi, wypowiadając 'w nowy sposób i w nowym kontekście' słowo Solidarność".
Przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców miało się także odbyć spotkanie premierów krajów europejskich z młodzieżą. Jednak wobec zapowiedzianej na 4 czerwca w tym samym miejscu manifestacji Solidarności premier Donald Tusk postanowił o przeniesieniu politycznej części obchodów, z udziałem szefów rządów krajów Grupy Wyszehradzkiej, do Krakowa. Premier zapowiedział, że po spotkaniu w Krakowie przyjedzie też do Gdańska.
4 czerwca po południu w siedzibie Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku odbędzie się druga część, zorganizowanej przez Europejskie Centrum Solidarności, konferencji "Solidarność i upadek komunizmu", która rozpocznie się dzień wcześniej w Warszawie.
Podczas gdańskiej części konferencji zaplanowano przemówienie Lecha Wałęsy. B. prezydent potwierdził już swoją obecność. W konferencji uczestniczyć będą także m.in. b. minister spraw zagranicznych RFN Hans-Dietrich Genscher, b. prezydent Czech Vaclav Havel, b. premier Słowacji Jan Czarnogursky, b. prezydent Bułgarii Żelju Żelew oraz b. premier Jan Krzysztof Bielecki.
Wieczorem 4 czerwca na terenie Stoczni Gdańsk odbędzie się pięciogodzinny koncert z udziałem m.in. Kylie Minogue i Scorpions.
PAP

Kolejny krok na drodze ku beatyfikacji Jana Pawła II

Komisja teologów, która zebrała się w watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, opowiedziała się za uznaniem heroiczności cnót Jana Pawła II - podały źródła watykańskie. To ważny krok na drodze ku beatyfikacji Jana Pawła II.
Decyzja ta oznacza przejście do kolejnej fazy procesu beatyfikacyjnego polskiego papieża i przekazane dokumentacji kardynałom z kongregacji.
Nieznane są żadne szczegóły posiedzenia komisji dziewięciu teologów. Ich nazwiska, podobnie jak wszystkie sprawy dotyczące szczegółów procedury kanonicznej, utrzymywane są zgodnie z wymogami w dyskrecji.
Wiadomo jedynie, że środowa narada trwała krótko. To zaś oznacza, że nie doszło do żadnych kontrowersji, które spotkanie mogłyby przedłużyć.
Komisja teologów zebrała się, by przeprowadzić dyskusję nad kluczowym dokumentem procesu beatyfikacyjnego - positio, zawierającym opracowaną dokumentację między innymi zeznań świadków kolejnych etapów życia polskiego papieża.
Teolodzy już wcześniej złożyli na piśmie swoje opinie na temat Jana Pawła II.
Teolodzy opowiadając się za uznaniem heroiczności cnót postanowili zatem przekazać sprawę beatyfikacji komisji kardynałów i biskupów z Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Być może zbiorą się oni jeszcze przed wakacjami.
Kardynałowie przedstawią wynik swych prac papieżowi; wtedy brakować już będzie tylko jego podpisu pod dekretem, umożliwiającym beatyfikację.
Jednocześnie trwa analiza dokumentacji zebranej w sprawie cudu przypisywanego wstawiennictwu Jana Pawła II.
Przed kilkoma dniami prefekt Kongregacji arcybiskup Angelo Amato powiedział włoskiemu dziennikowi "Avenire", że możliwość beatyfikacji papieża Polaka w kwietniu 2010 roku, a więc w piątą rocznicę jego śmierci, jest, jak to ujął, hipotezą "nie utopistyczną".
Sylwia Wysocka PAP

Nie będzie zadośćuczynienia za śmierć ofiary ZOMO

Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił wniosek rodziców zamordowanego w 1982 roku Piotra Majchrzaka, domagających się po 500 tys. zł zadośćuczynienia za jego śmierć w czasie stanu wojennego - poinformowała pełnomocnik rodziny Majchrzaków mecenas Aleksandra Graf.
Sąd uznał, że nie ma wystarczających dowodów na to, że Piotr Majchrzak został zabity przez milicję lub ZOMO, a także dowodów na jego działalność opozycyjną. Proces toczył się na podstawie ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego.
- Musieliśmy wykazać, że Piotr prowadził działalność opozycyjną i to sąd uznał. Według sądu nie udało nam się udowodnić, że zginął z rąk funkcjonariuszy państwowych i że jego śmierć miała związek z działalnością opozycyjną - poinformowała mec. Graf.
Piotr Majchrzak, uczeń Technikum Ogrodniczego, 11 maja 1982 r. ok. godz. 21 na ul. Fredry przy kościele Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu został - według rodziny - wylegitymowany, zaatakowany i pobity przez oddział ZOMO. Zmarł 18 maja w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności. Podczas postępowań prokuratorskich w latach 80. i 90. nie udało się ustalić sprawców pobicia i postępowania były umarzane. Milicja twierdziła, że chłopaka zabił parasolem pijany mężczyzna.
Według rodziców chłopak został pobity dlatego, że nosił w klapie opornik - symbol walki o niepodległą Polskę, był też aktywnym uczestnikiem ruchu niepodległościowego. Uczestniczył w pokojowych manifestacjach, rozdawał ulotki i kolportował prasę podziemną.
Na podstawie ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego osoby takie mogą starać się o odszkodowania i zadośćuczynienia w wysokości do 25 tys. zł. W przypadku osób, które zostały zamordowane, nie ma żadnych ograniczeń kwotowych co do zadośćuczynienia.
Decyzja sądu jest nieprawomocna, rodzina zapowiada, że odwoła się od tego wyroku.
PAP

Wtorek, 2009-05-12

"Uroczystości z okazji 4 czerwca tylko w Gdańsku!"

Działacze kilku organizacji zrzeszających byłych opozycjonistów i kombatantów, zaapelowali w liście do premiera o zorganizowanie całości rocznicowych obchodów 4 czerwca w Gdańsku.
List otwarty do premiera skierowali przedstawiciele m.in. Związku Stowarzyszeń Osób Represjonowanych w latach 1980- 1990, Stowarzyszenia "Godność", Związku "Solidarność" Polskich Kombatantów, Stowarzyszenia Rodzin Grudnia 1970 oraz delegaci na I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ "Solidarność".
- Decyzja o przeniesieniu części uroczystości do Krakowa niweczy tak potrzebny Europie solidaryzm zrodzony wśród Polaków. Nadzieje na wspólną refleksję o przeszłości dla przyszłości zostaną przekreślone jednym niepoważnym postanowieniem - napisano w liście.
Prezes Związku Stowarzyszeń Osób Represjonowanych w latach 1980-1990, Bogusław Gołąb powiedział dziennikarzom, że "list jest wołaniem o dialog".
- Dialog jest możliwy, jest niezbędnym elementem rządzenia w demokracji, ale tylko pod warunkiem, że będzie prowadzony na gruncie prawdy i poszanowania człowieka - czytamy w liście.
Gołąb powiedział, że byli opozycjoniści chcą "żeby pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców stanęli przywódcy wolnych państw, bo izolowanie ich jest dla nas goryczą". - Chodzi nam o to, żeby przywódcy państw byli razem z obywatelami, którzy zrzucali jarzma niewoli - dodał.
- Nasze wspólne miejsce jest pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku - podkreślił.
Sekretarz Stowarzyszenia "Godność", Stanisław Fudakowski, powiedział dziennikarzom, że "apeluje do rozsądku premiera w kontekście tego napięcia, które powstało po decyzji o przeniesieniu części uroczystości z Gdańska".
Premier Donald Tusk poinformował w ubiegłym tygodniu, że polityczna część obchodów 20. rocznicy wyborów 4 czerwca, które miały się odbyć w Gdańsku, zostanie - wobec zapowiedzi manifestacji związkowców z Solidarności - zorganizowana w Krakowie. Na Wawelu odbędzie się szczyt Grupy Wyszehradzkiej.
PAP

1. rocznica śmierci Ireny Sendlerowej

Rok temu w Warszawie zmarła Irena Sendlerowa, polska działaczka społeczna, Sprawiedliwa wśród Narodów Świata. Miała 98 lat. Sendlerowa, która w czasie okupacji hitlerowskiej uratowała od zagłady ok. 2,5 tysiąca żydowskich dzieci z getta warszawskiego, była nominowana do pokojowej Nagrody Nobla.
Jej kandydaturę zgłosił amerykański nauczyciel historii Norm Conrad. W 1999 r. wystawił on w swojej szkole w Pittsburgu w stanie Kansas napisaną przez siebie sztukę teatralną o Irenie Sendlerowej, zatytułowaną "Life in a Jar" (Życie w słoiku) - rekonstrukcję dramatycznych wydarzeń sprzed ponad 60 lat. Jej kandydaturę do pokojowego Nobla Conrad wysunął w porozumieniu z prezydentem Lechem Kaczyńskim i premierem Izraela Ehudem Olmertem.
Irena Sendlerowa urodziła się 15 lutego 1910 roku w Otwocku. Przed wojną studiowała polonistykę i działała w Polskiej Partii Socjalistycznej, a podczas okupacji pracowała w opiece społecznej. Od jesieni 1943 roku Sendlerowa kierowała referatem dziecięcym Rady Pomocy Żydom "Żegota". Po decyzji Niemców o likwidacji getta rozpoczęła wraz z współpracownikami akcję wyprowadzania stamtąd dzieci i umieszczania ich w polskich rodzinach, sierocińcach i klasztorach.
W przebraniu pielęgniarki wjeżdżała ambulansem na teren getta. Dzieciom podawano środki usypiające, wkładano je do worków lub skrzynek i przewożono na stronę aryjską tłumacząc gestapowcom, że zmarły na tyfus. Uratowano w ten sposób 2500 dzieci. Ich dane, zaszyfrowane i ukryte w słoikach przetrwały wojnę, dzięki czemu można było po wojnie przywrócić żydowskim dzieciom ich tożsamość. Irena Sendlerowa została aresztowana przez gestapo i była torturowana na Pawiaku. Uniknęła rozstrzelania dzięki wpłaconemu przez "Żegotę" okupowi.
Gestapo aresztowało ją w 1943 r. Była torturowana i skazana na śmierć. Uratowała ją Rada Pomocy Żydom Żegota, przekupując niemieckich strażników. Potem w ukryciu Irena Sendlerowa nadal ratowała żydowskie dzieci.
Po 1945 roku pracowała w wydziale opieki miasta stołecznego Warszawy. Współtworzyła domy dziecka i domy starców oraz dzienne pogotowia dla dzieci. Opiekowała się również kobietami z marginesu społecznego.
Irena Sendlerowa została uhonorowana tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata oraz Orderem Orła Białego, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski i Nagrodą imienia Jana Karskiego "Za Odwagę i Serce". Jej kandydaturę do tej nagrody zgłosiła Światowa Federacja Dzieci Żydowskich Ocalonych z Holocaustu.
W ubiegłym roku została najstarszym w historii, 850. Kawalerem Orderu Uśmiechu i otrzymała tytuł Honorowej Obywatelki Miasta Stołecznego Warszawy.
14 marca 2007 roku Senat Rzeczpospolitej przyjął uchwałę w sprawie uhonorowania działalności Ireny Sendlerowej i Rady Pomocy Żydom - "Żegota" w tajnych strukturach Polskiego Państwa Podziemnego. W uchwale czytamy: "Senat Rzeczypospolitej Polskiej składa hołd 97-letniej Irenie Sendlerowej, żyjącej dziś w Warszawie oraz nieżyjącym i żyjącym członkom podziemnej Rady Pomocy Żydom Żegota i osobom ratującym Żydów w okupowanej Polsce. Zespół kierowany przez Irenę Sendlerową, dziś już w większości nieżyjących osób świeckich i duchownych, przyczynił się w sposób decydujący do uratowania życia co najmniej 2500 dzieci skazanych na zagładę".
PAP

Prof. Achremczyk zrezygnował z kierowania IPN w Olsztynie

Prof. Stanisław Achremczyk, który od środy kierował olsztyńską delegaturą IPN, w związku z ujawnieniem informacji o tym, iż w czasach PRL był cenzorem, powiedział, że rezygnuje z kierowania placówką.
- Ja sobie sam wybieram miejsce pracy i nie pozwolę na oczernianie mojego imienia. Ja podjąłem taką decyzję i to jest moja decyzja - powiedział pytany, czy kierownictwo Instytutu Pamięci Narodowej przyjęło rezygnację.
W poniedziałkowym programie TVN "Teraz my" ujawniono, że mianowany w ubiegłą środę naczelnik delegatury IPN w Olsztynie prof. Stanisław Achremczyk był w PRL pracownikiem Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Zdaniem autorów programu jego zatrudnienie w IPN jest niezgodne z ustawą o Instytucie, ponieważ jej artykuł 11 mówi, że pracownikiem IPN nie może być osoba, która "pełniła służbę, pracowała lub była współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa", wśród których jest wymieniany również GUKPPiW.
Prof. Stanisław Achremczyk, naukowiec Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego i dyrektor Ośrodka Badań Naukowych w Olsztynie, naczelnikiem olsztyńskiej delegatury IPN został w środę.
Poinformował o tym w Olsztynie podczas konferencji prasowej prezes IPN Janusz Kurtyka. Achremczyk zastąpił odwołanego w styczniu profesora Norberta Kasparka.
Przedstawiając wtedy Achremczyka Kurtyka powiedział wówczas, że "to osoba znana w Olsztynie, o niekwestionowanym dorobku naukowym, uczony, ale i uczestnik debat publicznych".
PAP

Poniedziałek, 2009-05-11

Wiktory dla Dziwisza, Wałęsy, Kubicy i Dymnej

Kardynał Stanisław Dziwisz, były prezydent Lech Wałęsa, dziennikarz Piotr Kraśko, aktorka Anna Dymna i kierowca wyścigowy Robert Kubica - to niektórzy laureaci nagród dla osobowości telewizyjnych, Wiktorów 2008, które rozdano w warszawskim Hotelu Sofitel Victoria.
Nagrody wręczono w dziesięciu kategoriach już po raz 24.
Lech Wałęsa odebrał Wiktora w kategorii najpopularniejszy polityk roku z rąk byłego premiera Jerzego Buzka. - Jako polityk jestem dzisiaj prawie na końcu. Gdybym chciał o tym mówić, trwałoby to za długo, więc do zobaczenia w innym miejscu i o innym czasie - powiedział Wałęsa.
Tomasz Lis otrzymał Wiktora w kategorii najwyżej ceniony komentator i publicysta. Jest on laureatem ośmiu Wiktorów, w tym Super Wiktora 2006.
- Dziękuję żonie za to, że pokazała, jaki jest sens dziennikarstwa: mówić prawdę, a nie kłamać na rozkaz - powiedział Lis, którego żona Hanna Lis pod koniec kwietnia straciła pracę za - jak poinformowano w komunikacie - naruszenie zasad etyki dziennikarskiej, gdyż zmieniła treść komunikatu nadanego w programie.
Kierowca wyścigowy Robert Kubica wyprzedził innych nominowanych w kategorii najpopularniejszy sportowiec. Szansę na tę nagrodę mieli też: Tomasz Adamek, Jakub Błaszczykowski, Tomasz Majewski oraz Adam Małysz.
Piotr Fronczewski został laureatem w kategorii najpopularniejszy aktor telewizyjny. Pokonał: Andrzeja Grabowskiego, Tomasza Karolaka, Cezarego Żaka oraz Martę Żmudę Trzebiatowską. Wiktora w kategorii gwiazda piosenki i estrady otrzymał pianista Waldemar Malicki, pokonując m.in. Krzysztofa Daukszewicza i Edytę Górniak.
Dziennikarz telewizyjny Piotr Kraśko otrzymał Wiktora 2008 dla najpopularniejszego prezentera telewizyjnego. W tej samej kategorii nominowani byli także: Katarzyna Cichopek, Krzysztof Ibisz i Kinga Rusin.
W styczniu dziennikarz telewizyjny, Kamil Durczok, zrezygnował z nominacji w tej kategorii. Jako powód rezygnacji podał fakt, iż został nominowany w jednej kategorii z Katarzyną Cichopek. Zapewnił, że docenia dorobek aktorski Cichopek, jednak "po prostu z szacunku dla swojego dorobku nie chce stawać w jednym rzędzie z osobami, które zawodowo zajmują się czymś zupełnie innym niż on sam".
Dziennikarz telewizyjny Jarosław Kuźniar otrzymał Wiktora 2008 w kategorii największe odkrycie telewizyjne roku.
Wiktora publiczności z rąk piosenkarki Ireny Santor odebrał gospodarz programu "Jaka to melodia?" Robert Janowski.
Jako osobowość telewizyjną nagrodzono aktorkę Annę Dymną. Nominowani byli także: Tomasz Lis, Szymon Majewski, Cezary Pazura oraz Justyna Pochanke. Laureat w kategorii twórca najlepszego programu telewizyjnego to Wojciech Iwański, odpowiedzialny za programy "Taniec z gwiazdami" i "Mam talent".
Super Wiktory za całokształt osiągnięć otrzymali aktor filmowy i teatralny Franciszek Pieczka oraz autorka programu "Sprawa dla reportera" Elżbieta Jaworowicz. Pieczka powiedział, że jest zakłopotany, ponieważ nagroda Wiktora to podsumowanie pewnego okresu działalności, a on "nie zamierza kończyć". - Chętnie bym sobie jeszcze "powiktorował" - zażartował.
Super Wiktor Specjalny trafił do metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza. - Przede wszystkim chciałbym podziękować temu, któremu towarzyszyłem przez 39 lat, czyli Karolowi Wojtyle. Byłem zawsze w jego cieniu i zawsze go sobie ceniłem. Teraz go czuję, wiem, że jest przy mnie - podkreślił Dziwisz. Dodał, że ze strony kapituły Wiktorów nagrodzenie przedstawiciela Kościoła "to odwaga", która świadczy o tolerancji.
Galę ubarwiły występy Ireny Santor, która zaśpiewała nową wersję piosenki "Powrócisz tu", i 11-letniej Klaudii Kulawik znanej z programu "Mam talent".
Wiktory są nagrodami przyznawanymi od 1985 roku i honorują wybitne osobowości małego ekranu. Kandydatów typują członkowie Telewizyjnej Akademii Wiktorów, składającej się z laureatów dotychczasowych edycji.
PAP

Pierwsza Polka zakażona wirusem A/H1N1 opuściła szpital

Kobieta, która zakaziła się wirusem grypy A/H1N1, została wypisana ze szpitala w Mielcu. 58-letnia mieszkanka Tarnobrzega czuje się dobrze. Za tydzień ma zgłosić się na badanie kontrolne.
58-latka od wtorku przebywała na oddziale zakaźnym szpitala w Mielcu (woj. podkarpackie). W środę okazało się, że jest chora na nowy typ grypy. Wirus nie był jednak tak zaraźliwy, jak początkowo się obawiano. Rodzina kobiety nie zaraziła się od niej.
Kobieta wróciła niedawno z Kanady. Do Polski leciała przez Nowy Jork.
W niedzielę minister zdrowia Ewy Kopacz powiedziała, że szpital w Mielcu przeszedł "chrzest bojowy" i zdał sprawdzian w związku z pojawieniem się pierwszego potwierdzonego przypadku grypy A/H1N1 w Polsce.
- Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że ta pacjentka miała szczęście trafiając do tego szpitala - mówiła minister. Podkreśliła, że obecnie Polska jest przygotowana na walkę nawet z epidemią grypy, a nie tylko z pojedynczymi jej przypadkami.
PAP

Prymas odprawi 4 czerwca mszę pod Stocznią Gdańską

Na Placu Solidarności w Gdańsku, przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców, w 20. rocznicę upadku komunizmu odprawiona zostanie 4 czerwca msza święta, której przewodniczył będzie prymas Polski Józef Glemp.
Jak poinformowała Kuria Metropolitalna Gdańska, będzie to "dziękczynna msza święta za dar wolności i niepodległości", w intencji "ludzi pracy Gdańska i Wybrzeża, szczególnie stoczniowców, którzy latem 1980 roku z determinacją i odwagą podjęli - odpowiadając na wezwanie Ojca Świętego Jana Pawła II - trud 'odnowienia oblicza' polskiej ziemi, wypowiadając 'w nowy sposób i w nowym kontekście' słowo 'Solidarność'".
Mszę, która rozpocznie się o godz. 12.00, koncelebrować będzie prymas Polski kardynał Józef Glemp, a kazanie wygłosi metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.
"Spotkajmy się tego dnia na modlitwie - Lud Boży naszej Archidiecezji i Metropolii, stoczniowcy, portowcy, ludzie morza i Pomorza, w jedności godnej dzieci chrześcijańskiego narodu i dziedzictwa św. Wojciecha Biskupa Męczennika, w duchu braterstwa, miłości i dziękczynienia za wypełnienie się - w domu naszej Ojczyzny - słów Psalmu Dawidowego utrwalonych na Trzech Krzyżach Gdańskich: 'Pan da siłę swojemu ludowi, Pan da swojemu ludowi błogosławieństwo pokoju'" - napisał w komunikacie Kurii Metropolitalnej Gdańskiej jej kanclerz ks. Stanisław Zięba.
PAP

Niedziela, 2009-05-10

"Stoczniowcy nie powinni demonstrować 4 czerwca"

Blisko 80% gdańszczan uznało, że Solidarność Stoczni Gdańsk nie powinna organizować demonstracji 4 czerwca - wynika z sondażu PBS DGA, przeprowadzonego na zlecenie kancelarii prezydenta miasta Gdańsk.
Jak powiedział na konferencji prasowej prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, to "czerwona kartka" dla liderów związkowych, którzy powinni w tej sytuacji zrezygnować z planowanej manifestacji.
Na pytanie w sondażu, przeprowadzonym 8 maja, kto w największym stopniu przyczynił się do przeniesienia do Krakowa uroczystości 20. rocznicy upadku komunizmu, ankietowani gdańszczanie odpowiedzieli: 34,8% związki zawodowe, 22,5% premier Donald Tusk, 12,8% PiS, 9,9% PO, 2,7% prezydent Gdańska, 4% inne instytucje lub osoby. 13,3% badanych nie miało w tej sprawie zdania.
Ankietowanym zadano także pytanie czy Gdańsk straci, czy nie straci na przeniesieniu obchodów 20. rocznicy obalenia komunizmu do Krakowa. 45,8% badanych uznało, że zdecydowanie straci, a 22,1% że raczej straci. O tym, że zdecydowanie nie straci przekonanych jest 9,2% ankietowanych, a 18,1%, że raczej nie straci. Na odpowiedź "trudno powiedzieć" wskazało 4,8% respondentów
Przewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski powiedział, że związek nie wycofa wniosku z gdańskiego magistratu o zezwolenie na manifestację. Zastrzegł, że ostateczną decyzję ws. organizacji demonstracji podejmie Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" podczas obrad 19-20 maja.
Premier Donald Tusk poinformował w czwartek, że część obchodów 20. rocznicy wyborów z 4 czerwca, które miały się odbyć w Gdańsku, zostanie - wobec zapowiedzi manifestacji związkowców z "Solidarności" - zorganizowana w Krakowie.
Z okazji obchodów 20. rocznicy odzyskania wolności i upadku komunizmu w Europie Środkowej 4 czerwca w Gdańsku przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców planowano spotkanie szefów rządów państw europejskich z młodzieżą. Na ten sam dzień w tym miejscu związkowcy z "S" zapowiedzieli manifestację w obronie stoczni i miejsc pracy w innych zakładach.
Szef rządu argumentując przeniesienie obchodów do Krakowa podkreślił, że nie jest w stanie zagwarantować w Gdańsku bezpieczeństwa premierów i młodzieży przyjeżdżających do Polski.
W sobotę podczas regionalnej konwencji PO Tusk potwierdził, że 4 czerwca po spotkaniu szefów rządów krajów Grupy Wyszehradzkiej w Krakowie, przyjedzie też do Gdańska. Pytany o to w niedzielę prezydent Gdańska, powiedział, że nie wyobraża sobie, żeby tego dnia nie było premiera pod historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańsk.
PAP

20 rozmów na 20. rocznicę upadku komunizmu

Okrągły Stół zapoczątkował w Polsce nie tylko transformację ustrojową, ale także wiele zmian o charakterze kulturalnym, społecznym i ekonomicznym. Reformy systemowe zmieniły kraj w całej jego rozciągłości – począwszy od sposobów spędzania czasu wolnego, przez modę, po seksualność. Kto by pomyślał 20 lat temu, że w telewizji będzie więcej niż trzy kanały, a samochód osobowy w rodzinie stanie się tak popularny jak guma do żucia.
Plan Balcerowicza, prywatyzacja, wymiana pieniędzy, głośne afery gospodarcze – oto pierwsze lata po przełomie, gdy po 45. latach realnego socjalizmu Polska i Polacy przeżywali przyspieszoną rewolucję obyczajową i kulturową. Zaczęło zmieniać się podejście do rodziny, czy miłości. Przemianom uległa sfera religijności i kultury. Wraz z pojawieniem się prywatnych stacji radiowych i telewizyjnych, zaczęły pojawiać się nowe dzienniki i czasopisma. Na początku lat 90. wolny rynek bardziej przypominał „wolną amerykankę”, kojarzącą się z kwitnącym na Stadionie X-lecia handlem. Również po przełomie internet został oddany do masowej komunikacji i stał się jednym z najważniejszych kanałów przepływu informacji i danych.
Wszystkie te przemiany miały wpływ na ludzi – dlatego do rozmów zaprosiliśmy osoby reprezentujące różne dziedziny życia społecznego. Z prof. Barbarą Fatygą z Uniwersytetu Warszawskiego rozmawiamy o tym, jak przez te 20 lat zmienił się bunt młodzieży i co z dzisiejszą kontrkulturą. Muniek Staszczyk z T.Love opowiada o rynku muzycznym i sferze rozrywki w wolnej Polsce. Piotr Sarzyński z „Polityki” podkreśla przemiany, które dokonały się na gruncie kultury i sztuki. Zbigniew Mikołejko z PAN-u podsumowuje ostatnie 20 lat z perspektywy religijności. Zaś Agnieszka Kręglicka zdradza nam jakie metamorfozy zaszły w kuchni Polaków.
Przez 20 dni, począwszy od 11 maja codziennie będziemy prezentować rozmowy z 20 osobami. A jak Wy odbieracie ostatnie 20 lat? Co zmieniło się na lepsze? Co zostało zaprzepaszczone? Co jest najbardziej zaskakujące w kontekście przemian, jakie dokonały się po roku 1989? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Wypowiedzcie się!
Sylwia Mróz, Wirtualna Polska wp.pl

Sobota, 2009-05-09

Rozpoczęły się 49 Kaliskie Spotkania Teatralne

Osiem spektakli konkursowych wypełni program rozpoczętych w Kaliszu 49 Kaliskich Spotkań Teatralnych (KST) - jedynego w kraju festiwalu sztuki aktorskiej.
Festiwal zainaugurowało przedstawienie "Kupiec wenecki" Williama Shakespeare'a w wykonaniu aktorów Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Napisany pomiędzy 1594 a 1597 r. dramat to komiczna historia Żyda Shylocka, ponadczasowy tekst o sile i władzy pieniądza, a przede wszystkim o braku akceptacji dla tego, co inne. Ta oczywista i wydawałoby się banalna konstatacja niesie jednak ze sobą krwawe konsekwencje.
W spektaklu dochodzi do konfrontacji trzech wykluczonych ze społecznej drabiny postaci: bogatego weneckiego kupca, równie zamożnego ortodoksyjnego Żyda i inteligentnej prowincjuszki. Wokół tej trójki gromadzą się jak satelici pozostali uczestnicy dramatu. Spektakl wyreżyserował Gabriel Gietzky, scenografię opracowała Dominika Skaza, a muzykę - Aleksandra Gryka.
Spektakle konkursowe oceniają reżyserzy Agnieszka Glińska i Michał Zadara oraz aktorzy Majka Maj i Krzysztof Dracz.
Według dyrektora Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego i szefa festiwalu Igora Michalskiego, pomimo kryzysu zaproszenie przyjęły teatry najlepsze, które poprzez teksty i poprzez zapraszanych reżyserów, dają najwięcej możliwości aktorom. Kaliszanie obejrzą m.in. "Plotkę" Vebera Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi w reżyserii Norberta Rakowskiego, łódzko-szczecińską produkcję "Rowerzystów w reżyserii Anny Augustynowicz.
W dramacie "Król umiera" w reżyserii Piotra Cieplaka wystąpią znakomici aktorzy Starego Teatru w Krakowie, m.in. Anna Polony, Anna Dymna, Dorota Segda i Jerzy Trela. Festiwal zakończy w przyszły piątek "Słodki ptak wolności" w wykonaniu gdańskiego Teatru Wybrzeże, ze znakomitą rolą Doroty Kolak.
Gospodarze pokażą "Plażę" Petera Asmussena w reżyserii Rudolfa Zioło oraz - poza konkursem - koncert "Wiem, że nie wrócisz" w wykonaniu Agnieszki Dulęby-Kaszy i zespołu The Sunday Singers.
Oprócz przedstawień konkursowych, organizatorzy przygotowali szereg imprez towarzyszących. Zapowiedziano głośne przedstawienie "Szczęśliwe dni" Samuela Becketta, w którym wystąpią Maja Komorowska i Adam Ferency z Teatru Dramatycznego w Warszawie.
W ramach kaliskich obchodów Roku Grotowskiego odbędzie się seminarium "Jerzy Grotowski - spojrzenia" z udziałem m.in. Mai Komorowskiej i Aliny Obidniak. Imprezą towarzyszącą festiwalowi będzie też wystawa fotograficzno-medialna Bogny Rząd i Tomasza Jankowskiego pt. "Tkanka".
KST są jednym z najstarszych przeglądów teatralnych w Polsce i jedynym festiwalem, na którym oceniane są kreacje aktorskie. Zapraszane są tutaj spektakle, które prezentują przede wszystkim interesującą grę aktorską. Pojawiają się także najgłośniejsze spektakle bieżącego sezonu.
Nagrody przyznawane są m.in. w kategoriach Grand Prix Festiwalu, Główna Nagroda Aktorska, nagrody za role drugoplanowe, nagroda zespołowa, specjalna, publiczności, dziennikarzy i nagroda ZASP-u.
PAP

Nie 50, ale 100 tysięcy euro dostał Wałęsa od Ganleya

Według polityków polskiej Libertas Lech Wałęsa dostał 100 tysięcy euro za wyprawę na kongres do Rzymu - pisze "Dziennik".
Jak podaje gazeta eurosceptycy są przekonani, że Wałęsa to ich przyszły partner. Może lider, kandydat na prezydenta? - Gdyby tylko chciał - dodają.
Politycy PO są rozżaleni na Wałęsę, ale przekonani, że były prezydent do nich wróci. Jeszcze niedawno potrafił się z nimi skutecznie targować - np. umieszczając na listach do europarlamentu swojego syna.
Według obserwatorów rozłam stał się faktem w momencie gdy Wałęsa odmówił Tuskowi w obchodach 4 czerwca.
PAP

10. Parada Schumana w pięciolecie wejścia Polski do UE

Barwny korowód ponad 1,5 tys. entuzjastów Unii Europejskiej przeszedł Traktem Królewskim w Warszawie w 10. Paradzie Schumana, w 5. rocznicę członkostwa Polski w UE.
Honorowym gościem parady był w tym roku Tadeusz Mazowiecki - pierwszy premier III RP, nazywany w sobotę "polskim ojcem Unii Europejskiej". Apelował on do wszystkich zebranych o udział w eurowyborach, napominając, że w kraju, w którym poparcie dla członkostwa w Unii jest na poziomie 80%, niepodobna, by frekwencja wyborcza wyniosła kilkanaście procent. - Nie namawiam do żadnej z list, ale pokażmy, że Polska w europarlamencie chce coś znaczyć - mówił Mazowiecki.
Uczestnicy parady zebrali się na Placu Zamkowym w Warszawie, gdzie mieszkańcy stolicy mogli przechadzać się wśród powiewających flag Polski, Unii i poszczególnych krajów członkowskich, czy młodych ludzi poprzebieranych za różne historyczne i literackie postaci europejskie - wielu chętnie fotografowało się więc z Napoleonem, Don Kichotem i Dulcyneą, czy Asteriksem i Obeliksem. Do Warszawy przyjechała młodzież z całej Polski: od Augustowa po Bytom.
Potem Krakowskim Przedmieściem ruszyła parada, na czele której jechała zadaszoną platformą, a na niej: Mazowiecki, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, b. wiceszef Parlamentu Europejskiego Janusz Onyszkiewicz, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, sędzia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości Marek Safian, a także kandydaci do europarlamentu: Róża Thun, Wojciech Olejniczak, Dariusz Rosati, czy Marek Borowski.
Przejeżdżając obok Pałacu Prezydenckiego, uczestnicy Parady pozdrawiali Lecha Kaczyńskiego, zachęcali go do odwiedzin Miasteczka Europejskiego na Nowym Świecie.
Wśród idących w Paradzie Schumana można było zauważyć sporą grupę osób z biało-czerwono-białymi flagami Białorusi, zakazanymi w tamtym kraju. Byli pozdrawiani w szczególny sposób, z nadzieją na otwarcie się Unii na Białoruś i Białorusi na Unię Europejską. Konstantin, dwudziestoparoletni białoruski uchodźca, mieszka w Polsce od 2006 r., musiał wyjechać z Białorusi po wyborach prezydenckich 2006 roku, od tej pory nie widział swoich rodziców.
Na paradę - jak co roku - przyjeżdża młodzież szkolna z całego kraju, zrzeszona w Klubach Europejskich, zakładanych pod auspicjami Fundacji Roberta Schumana. - Naszą młodzież bardzo interesują sprawy Unii Europejskiej. Wiedzą, że mogą na tym wiele skorzystać jako obywatele całej Europy - mówiła Bernadeta Kowalska, opiekunka klubu "Euro Umbrella" z Liceum Ogólnokształcącego w Szubinie.
Na Nowym Świecie zorganizowano Miasteczko Europejskie, gdzie wszyscy, mogli wziąć udział w prawyborach do PE. Organizacje pozarządowe promowały akcję Pępek Świata, którym stanie się polska gmina z najwyższą frekwencją w czerwcowych eurowyborach. Na wielkiej planszy zatytułowanej "Twój sen o Europie" widać było odręczne dopiski; ktoś napisał: "wszędzie jestem u siebie".
Paradę zakończyło odśpiewanie Ody do Radości, której słowa przedstawiano też w języku migowym. Potem zagrał zespół "Bracia".
PAP

Piątek, 2009-05-08

Prezydent odznaczył Guentera Verheugena

Prezydent Lech Kaczyński, który odznaczył wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, komisarza ds. przemysłu i przedsiębiorczości Guentera Verheugena, podziękował mu za otwartość wobec Polski w czasie naszego ostatniego etapu walki o przystąpienie do Unii Europejskiej.
Dodał jednocześnie, że otwartość wobec Polski nie oznacza taryfy ulgowej. Prezydent podkreślił, że Polska to duże państwo, któremu nie jest potrzebna taryfa ulgowa, a otwartość i poważne traktowanie. Ocenił, że wzorem takiego traktowania jest właśnie Guenter Verheugen.
Lech Kaczyński podziękował też Verheugenowi za ważną rolę jaką odegrał w relacjach polsko-niemieckich. Ocenił, że w relacjach tych są trudne problemy, ale - jak dodał - "przy dobrej woli obydwu stron da się je rozwiązać".
Verheuhgen podkreślił z kolei, że jest niezwykle wzruszony i wdzięczny nie tylko prezydentowi L.Kaczyńskiemu, ale i całemu polskiemu społeczeństwu. - Jestem wdzięczny za zaufanie jakim mnie obdarzono i za przyjaźń - zaznaczył.
Polityk dodał, że jest wdzięczny również za fakt, że ceremonia odbywa się w sali, która ma szczególnie znaczenie dla całej Europy. - W tej sali stał Okrągły Stół, symbol zdemontowania władzy komunistycznej w dużej części Europy - podkreślił. Jak dodał Okrągły Stół symbolizuje też początek demokratyzacji dla wielu państw europejskich.
Jak zaznaczył, mówiąc czym jest Europa, pamiętamy że Europa osiągnęła to dzięki temu, że Polacy walczyli przeciwko "murom i drutom kolczastym". - Europa będzie zawsze o tym pamiętała, że Polska się do tego przyczyniła - podkreślił Verheugen.
PAP

Sikorski - szczyt w Pradze jest sukcesem Polski

Zdaniem Radosława Sikorskiego, szczyt w Pradze jest sukcesem Polski. Minister spraw zagranicznych zauważył, że zainaugurowane w czwartek Partnerstwo Wschodnie jest pierwszą polską inicjatywą, do której przekonaliśmy całą Unię Europejską.
Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia nie uważa Partnerstwa za drobny gest w stronę wschodniej Europy. Jak dodał, mają o tym świadczyć środki, które będą przeznaczone na ten projekt - budżet minimalny w wysokości 600 milionów euro. Pieniądze te będą pomnażane przez wkłady instytucji finansowych. Polska również przekaże fundusze na cel związany z Partnerstwem.
Szef MSZ podkreślił, że uczestnictwo Białorusi w Partnerstwie nie jest bezwarunkowe i wyraził nadzieję, że udział w inicjatywie ukierunkuje białoruskie władze na standardy europejskie oraz przestrzeganie praw człowieka. Radosław Sikorski ponadto poinformował, że Polska prowadzi stały dialog z opozycją białoruską i osobiście przyjął jej liderów w MSZ w zeszłym tygodniu.
Do bliższej współpracy z Unią Europejską oficjalnie zaproszono sześć krajów zza wschodniej - Ukrainę, Gruzję, Mołdawię, Białoruś, Armenię i Azerbejdżan. Oferta Partnerstwa Wschodniego to: współpraca energetyczna, otwarcie strefy wolnego handlu i pomoc w dostosowaniu prawa do europejskich standardów. Nie gwarantuje ono jednak członkostwa we Wspólnocie.
IAR

Czwartek, 2009-05-07

32. rocznica śmierci Stanisława Pyjasa

W Krakowie uczczono 32. rocznicę śmierci Stanisława Pyjasa. Pod pamiątkową tablicą złożono wiązanki kwiatów.
Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura, która po śmierci studenta prowadziła śledztwo, umorzyła sprawę, twierdząc, że Pyjas "spadł ze schodów". Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja okoliczności jego śmierci była od początku niewiarygodna, bo wiedzieli, że interesowała się nim bezpieka.
Nowe dokumenty ws. Pyjasa
Śledztwo wznowiono w 1991 r., a potem jeszcze kilkakrotnie podejmowano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców. Obecnie sprawę bada krakowski IPN po ujawnieniu nowych dokumentów.
- Są nowe dokumenty, ujawniono nowe okoliczności, ale ponieważ są one weryfikowane m.in. w toku kolejnych przesłuchań, nie możemy podawać żadnych informacji, gdyż odbyłoby się to ze szkodą dla sprawy - powiedział szef pionu śledczego krakowskiego IPN, prok. Piotr Piątek. Dodał, że przesłuchano do tej pory około 20 świadków, w tym 10 zupełnie nowych w sprawie.
W najbliższym czasie IPN otrzyma także materiały z filmu "Trzech kumpli", o które wystąpił. Uzyskane przez autorki filmu wypowiedzi różnych osób, spisane w formie scenopisu, będą podstawą do ponownych przesłuchań.
Pod koniec kwietnia IPN przesłuchał m.in. Lesława Maleszkę, przyjaciela Pyjasa, który był także tajnym współpracownikiem donoszącym na niego do SB. Maleszka, który przyjaźnił się z Pyjasem, był już przesłuchiwany we wcześniejszych śledztwach. W połowie lat 90. zeznawał jako były TW, choć jego dawni przyjaciele nie wiedzieli wtedy o jego przeszłości, a śledczych obowiązywała tajemnica.
W 2001 r. działacze Studenckiego Komitetu Solidarności ujawnili, że był on zarejestrowany jako TW "Ketman", a sam Maleszka przyznał się do tego publicznie po zdemaskowaniu.
"Trzech kumpli"
Sprawa roli Maleszki w śmierci Pyjasa wróciła po wyemitowaniu w czerwcu 2008 r. w TVN filmu "Trzech kumpli", opowiadającego o przyjaźni studentów i opozycjonistów - Stanisława Pyjasa, Bronisława Wildsteina oraz Lesława Maleszki.
W filmie Maleszka przyznał, że jego donosy mogły mieć "daleki związek" ze śmiercią Stanisława Pyjasa. "Czy moje donosy przyczyniły się do tego, że Staszka inwigilowano? Z całą pewnością. Czy istnieje związek pomiędzy moimi donosami, a jego śmiercią? Bardzo daleki myślę... ale jakoś tam biorę to pod uwagę" - mówił w filmie Maleszka.
Do tej pory zarzuty utrudniania śledztwa z lat 70. przedstawiono sześciu osobom. Według prokuratury, w wyniku ich działalności zaprzepaszczono szanse na ustalenie okoliczności śmierci Pyjasa. Trzech z oskarżonych zmarło w toku postępowania, dwóch zostało prawomocnie skazanych, zaś proces przeciw b. wiceministrowi SW gen. Bogusławowi Stachurze, z powodu złego stanu zdrowia oskarżonego został zawieszony, a po jego śmierci umorzony.
Śmierć Stanisława Pyjasa była impulsem do utworzenia w 1977 r. Studenckiego Komitetu Solidarności.
PAP

Duńczycy odnaleźli wrak polskiego kutra WŁA-127

Duńskie służby ratownicze odnalazły wrak kutra WŁA-127, który zaginął przed tygodniem u wybrzeży Bornholmu. Jednostka z pięcioma osobami na pokładzie zatonęła w czwartek 30 kwietnia.
Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, Andrzej Królikowski powiedział, że wrak spoczywa na głębokości 68 metrów. - Został zidentyfikowany przy pomocy kamery. W pobliżu wraku nie znaleziono ciał, a wnętrze wraku nie było penetrowane. Z całą pewnością jest to WŁA-127 - podkreślił.
Królikowski, który informację o odnalezieniu wraku otrzymał z konsulatu polskiego w Kopenhadze poinformował, że duńskie służby stwierdziły wyciek paliwa ze statku. Według armatora we wraku może być około 15 tys. litrów paliwa.
Królikowski powiedział, że dalsze działania dotyczące wraku i znajdujących się wewnątrz niego ciał rybaków zależą od armatora i rodzin zaginionych. Dyrektor Urzędu Morskiego nie wie też, czy Duńczycy zechcą zejść do wraku, żeby zabezpieczyć wypływ paliwa lub je wypompować.
Należący do grupy największych w polskiej flocie rybackiej WŁA-127 o długości 25,4 m zaginął w czwartek 30 kwietnia. O godz. 2.16 sygnał przestał nadawać zamontowany na kutrze transponder satelitarnego systemu monitorowania ruchu statków rybackich VMS.
Zaginiona jednostka z pięcioma rybakami na pokładzie znajdowała się wówczas w odległości 10 mil morskich na południowy wschód od portu w Nexo na wyspie Bornholm.
Kilkanaście godzin później w odległości 2 mil morskich na południowy wschód od latarni Dueodde, położonej na południowym wybrzeżu Bornholmu, znaleziono pustą pneumatyczną tratwę ratunkową z WŁA-127. Duńskie ratownictwo morskie wszczęło wówczas poszukiwania.
Kuter wyszedł 27 kwietnia z portu w Darłowie (Zachodniopomorskie) na łowisko koło Bornholmu, gdzie miał łowić szproty. Na łowisku przez radio kontaktował się z nim inny polski statek rybacki. W trakcie rozmowy WŁA-127 miał go informować o dobrych połowach i kłopotach z łącznością. Potem nie było już z nim kontaktu.
Załoga zaginionego statku nie wzywała pomocy. Żadnego sygnału nie nadały też zamontowane na nim według właściciela jednostki urządzenia - radiopława EPIRB i transponder radarowy - które samoczynnie powinny uruchomić się w momencie tonięcia statku, wskazując jego ostatnią pozycję.
Mimo użycia ponad 14 jednostek pływających i 4 śmigłowców ratownikom nie udało się wówczas odnaleźć kutra.
PAP

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228