Polonia Winnipegu
 Numer 94

       1 października 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu


INDEX

 

WIADOMOŚCI PROSTO Z POLSKI

Środa, 2009-09-30

Holland wyreżyserowała spot promujący Warszawę
Krystyna Janda, Maria Peszek, Andrzej Wajda, Leszek Możdżer, Krzysztof Warlikowski i Grzegorz Jarzyna znaleźli się wśród artystów, którzy wystąpili w czterominutowym spocie filmowym promującym Warszawę jako miasto kultury. Reżyserami filmu są Agnieszka Holland i Magdalena Łazarkiewicz.

Spot jest częścią kampanii promocyjnej zmierzającej do uzyskania przez Warszawę tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Agnieszka Holland podkreśliła, że chciała pokazać Warszawę jako "miasto, którego duszą jest kultura".

- Warszawa zachowała swoją tożsamość i przetrwała wszelkie tragedie właśnie dlatego, że bije w niej żywe źródło kultury, nawet tej kultury, której już nie ma, która umarła, np. żydowskiej kultury. W Warszawie obecna jest każda kultura - niska, wysoka, masowa, elitarna, plebejska i awangardowa - mówiła Holland.

Holland i Łazarkiewicz pokazały w swoim filmie m.in. polskich twórców przy pracy: Mariusza Trelińskiego podczas reżyserowania spektaklu na deskach Teatru Wielkiego-Opery Narodowej w Warszawie, Leszka Możdżera grającego na fortepianie w warszawskich Łazienkach, Danutę Szaflarską w teatralnej garderobie, a potem w przedstawieniu Teatru Narodowego, Marię Peszek w trakcie koncertu. Film zilustrowany jest muzyką Fryderyka Chopina.

- Zdjęcia do tego kilkuminutowego filmu kręcone były wiosną, powstało aż 90 godzin materiału. Musieliśmy wybrać najciekawsze cztery minuty. To było bardzo trudne zadanie - mówiła Holland.

Zdaniem prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, "film oddaje ducha Warszawy, jej dynamikę i zmienność". - Pokazuje miasto kontrastów - tradycyjne, ale też pełne nowej energii - oceniła Gronkiewicz-Waltz.

Pełnomocnik prezydenta Warszawy ds. uzyskania przez miasto tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016 Ewa Czeszejko-Sochacka tłumaczyła, że od 5 do 17 października będzie pokazywany na ekranach znajdujących się na stacjach metra oraz w wagonach pociągu. Od października spot będzie wyświetlany także w kinach i teatrach. Będzie również pokazywany w telewizji, podczas zagranicznych uroczystości kulturalnych, na stronach internetowych miasta i instytucji kulturalnych w Warszawie.

Film wyświetlany będzie w dwóch wersjach - czterominutowej i 30-sekundowej.
PAP

"Jan Paweł II - papież wolności"

Pod hasłem "Jan Paweł II - papież wolności" 11 października będzie obchodzony, już po raz dziewiąty, Dzień Papieski - zapowiedział w w Warszawie przewodniczący Rady Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia", abp Tadeusz Gocłowski.

Z tej okazji w całej Polsce odbywać się będzie zbiórka pieniężna do puszek na fundusz stypendialny dla uzdolnionej młodzieży z najuboższych rodzin wiejskich i małych miast. Obchodom Dnia Papieskiego towarzyszyć będą koncerty, konferencje naukowe, panele dyskusyjne. Odprawiane będą msze św., podczas których wierni modlić się będą o rychłą beatyfikację Jana Pawła II.

Abp Gocłowski powiedział, że sprawa tej beatyfikacji zaczyna się powoli konkretyzować. - Wszędzie się mówi i słyszy, że przyszły rok może być sensacyjny i pozytywny pod tym względem - zaznaczył hierarcha. Dodał, że ogłoszenie beatyfikacji mogłoby nastąpić w Święto Miłosierdzia Bożego

W niedzielę, 4 października - poinformował abp Gocłowski - odczytany będzie w kościołach całej Polski list pasterski biskupów polskich, poświęcony obchodom Dnia Papieskiego. Hierarchowie podkreślają w nim, że Jan Paweł II pilnował, by solidarność stała się bezkrwawym sposobem zdobywania wolności, czyli troski o człowieka i jego prawa.

Odnosząc się do tegorocznego hasła obchodów Dnia, hierarcha podkreślił, że nawiązuje ono też do przypadających w tym roku: 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, 20-lecia odzyskania przez Polskę pełnej wolności oraz 30. rocznicy pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski.

Zdaniem abp. Gocłowskiego, Jan Paweł II w swym nauczaniu dokonał analizy wolności jako swobód praw obywatelskich, praw społeczeństwa, wolności narodu i państwa. - Jan Paweł II, mówiąc o wolności, mówił o niej zwłaszcza w tych krajach, które zmagały się po II wojnie światowej ze zniewoleniem systemu komunistycznego - zaznaczył hierarcha.

Wiceprzewodniczący Zarządu Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia" Andrzej Cehak poinformował, że fundusz stypendialny obejmuje obecnie 2175 stypendystów. Kampanii promocyjnej towarzyszy trwająca od 15 września do 31 października akcja SMS-owa. W tym czasie wysyłając SMS o treści "Pomoc" pod numer 7250 (koszt 2,44 zł z VAT) lub dzwoniąc pod numer 0704 20 7250 (koszt 2,48 zł z VAT) można zasilić fundusz stypendialny Fundacji.

W przededniu Dnia Papieskiego, w sobotę 10 października, na Uniwersytecie Warszawskim obradować ma międzynarodowa konferencja naukowa pt. "Jan Paweł II - papież wolności". Na Zamku Królewskim odbędzie się uroczysta gala wręczenia Nagrody Totus za rok 2009, a o godz. 20.00 prymas Polski kardynał Józef Glemp wygłosi orędzie telewizyjne, transmitowane przez Program 1 TVP.

Następnego dnia wieczorem na Placu Zamkowym odbędzie się koncert galowy "Papież poeta - na spotkanie wolności". Wezmą w nim udział znani polscy artyści, m.in. Kasia Kowalska, Ewelina Flinta, Robert Chojnacki, Ryszard Rynkowski, a także zagraniczni, a wśród nich: David A. Vogel (USA) i Carlo Checchi (Włochy).
PAP

Polski szpital zdobył tytuł przyjaznego dziecku

Szpital Uniwersytecki nr 2 im. dr. Biziela w Bydgoszczy zdobył tytuł lecznicy przyjaznej dziecku.

Poszanowanie godności matki, zapewnienie jej kontaktu z dzieckiem po porodzie, pomoc przy karmieniu - takie m.in. wymogi należało spełnić, by zasłużyć na to przyjazne miano. Mało tego. W szpitalu przyjaznemu dziecku propagowane jest karmienie piersią. Młode matki mogą liczyć na dostęp do poradni laktacyjnej również po opuszczeniu oddziału.

Biziel prawie cztery lata starał się o tytuł przyznawany przez WHO i UNICEF. Prócz odpowiedniego podejścia do mam i dzieci musiał też m.in. zakończyć remont oddziału położniczego, gdzie rocznie odbiera się ponad trzy tysiące porodów.

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes/Bydgoszcz: Biziel przyjazny dziecku
Naszemiasto.pl)

Od 30 września dzwonimy bez "0"

Od 30 września 2009 r., aby uzyskać połączenie w sieciach stacjonarnych, wystarczy wybrać numer kierunkowy, pomijając cyfrę "0" na początku.

W okresie przejściowym, od 30 września br. do 15 maja 2010 r. funkcjonować będą równolegle dwa schematy wybierania - z cyfrą "0" i bez cyfry "0".

Po 15 maja 2010 r. po wybraniu cyfry "0" przed numerem abonenta nie uzyskamy połączenia. Usłyszymy jednak komunikat informujący o zmianie w sposobie wybierania numerów, po którym połączenie zostanie rozłączone. Komunikaty takie będą nadawane do 15 stycznia 2011 r.
PAP

Wtorek, 2009-09-29

Cimoszewicz przegrał wybory w RE

Były premier Włodzimierz Cimoszewicz przegrał wybory na sekretarza generalnego Rady Europy stosunkiem głosów 165 do 80. Cimoszewicz walczył o to stanowisko z byłym szefem norweskiego rządu Thorbjoernem Jaglandem. W kuluarach w Strasburgu mówiło się wcześniej, że szanse obu kandydatów są wyrównane. - To kolejna klęska polskiej dyplomacji. Włodzimierz Cimoszewicz poszedł w ślady Radosława Sikorskiego, który też nie został szefem NATO - komentuje dla Wirtualnej Polski europarlamentarzystka SLD Joanna Senyszyn.

Premier uważa, że dotarcie Włodzimierza Cimoszewicza do finału wyborów na sekretarza generalnego Rady Europy jest sukcesem Polski. Donald Tusk powiedział, że niezależnie od wyniku dzisiejszego głosowania starania polskiego kandydata o to stanowisko wzmocniły prestiż naszego kraju.

Premier zwrócił uwagę, że w kampanię Włodzimierza Cimoszewicza, związanego z lewicą zaangażowała się koalicja PO-PSL, która reprezentuje inny obóz polityczny. Zdaniem Tuska, Cimoszewicz nadal pozostaje ważnym atutem Polski na arenie międzynarodowej i może się ubiegać o inne ważne stanowiska.

Krytycznie o kampanii towarzyszącej wyborowi Cimoszewicza wypowiada się eurodeputowana SLD. - Widać wyraźnie, że starania premiera Donalda Tuska w celu promowania kandydatury Cimoszewicza nie były tak intensywne, jak w przypadku Jerzego Buzka. Tyle, że sprawa Buzka była elementem kampanii wyborczej, a więc całe siły zostały zmobilizowane. W przypadku Cimoszewicza para poszła w gwizdek - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Senyszyn.

Europosłanka SLD zwraca uwagę, że jeszcze o godzinie 14 można było przeczytać przewidywania naszych służb dyplomatycznych, według których Cimoszewicz ma szansę wygrać. - Najwyraźniej nasze służby dyplomatyczne mocno szwankują, ale trudno się dziwić, skoro minister spraw zagranicznych jest w tej chwili zajęty wyłącznie obroną pedofila Romana Polańskiego - konkluduje europosłanka.

Jeszcze przed głosowaniem Cimoszewicz podkreślał, że jest optymistą w kwestii głosowania. - Miałem tak wiele sygnałów poparcia i sympatii, że pozwalają one na duże nadzieje - mówił były polski premier.

Co mówiono wcześniej w kuluarach?

Według przedstawiciela polskiej delegacji w ZPRE Jana Kaźmierczaka układ sił był dynamiczny. - Coś innego było w niedzielę, coś innego było wczoraj rano, a co innego po południu - powiedział Kaźmierczak. Jego zdaniem, szef największej chadeckiej frakcji Zgromadzenia Parlamentarnego RE Luc Van den Brande po spotkaniu z obu kandydatami miał powiedzieć na zamkniętym posiedzeniu, że poprze Cimoszewicza.

Powołał się przy tym na argument, że Cimoszewicz pochodzi z tego samego kraju, co obecny przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, co mogłoby zacieśnić współpracę między Radą Europy a Unią Europejską. Podkreślił, że to zmieniło sytuację na korzyść polskiego kandydata, gdyż jeszcze wcześniej w poniedziałek Van den Brande miał sugerować - według marszałka polskiego Senatu Bogdana Borusewicza - że nie będzie głosował na byłego premiera RP.

Dla wyniku głosowania znaczenie miały sympatie narodowe poszczególnych delegacji. Według Kaźmierczaka, większość członków znacznej liczebnie delegacji rosyjskiej (18 delegatów) miało głosować za Norwegiem.

Jak powiedział Dariusz Lipiński, szef polskiej delegacji w Zgromadzeniu Parlamentarnym RE, Cimoszewicz liczył na poparcie delegatów niemieckich, równie licznych jak rosyjscy.

Jednak problemem jest to, że tylko kilku z 18-osobowej delegacji Niemiec przyjechało na wybory sekretarza generalnego do Strasburga. Lipiński powiedział, że to jest "największy problem". Mimo to - jak dodał - "czeka na wynik głosowania z umiarkowanym optymizmem", gdyż liczy na poparcie mniejszych delegacji, np. z byłych republik ZSRR.

Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP od polskich źródeł w RE, polskie służby dyplomatyczne na podstawie ocen deklaracji delegacji rządów poszczególnych państw liczyły na wygraną Cimoszewicza.

Wybory nowego przywódcy Rady Europy miały pierwotnie odbyć się w czerwcu. Zostały jednak wtedy przełożone z powodu niezadowolenia części deputowanych, zwłaszcza Europejskiej Partii Ludowej (EPL), z zawężenia listy kandydatów tylko do dwóch nazwisk, i to obu wywodzących się z lewicy.

Kandydatury Cimoszewicza i Jaglanda zatwierdził 12 maja w Madrycie Komitet Ministrów Rady Europy (ministrowie spraw zagranicznych 47 państw członkowskich). Komitet przekazał następnie listę proponowanych nazwisk Zgromadzeniu Parlamentarnemu RE. Zgromadzenie, które ma 636 członków - 318 przedstawicieli parlamentów krajowych i 318 zastępców przedstawicieli - wyłania nowego sekretarza generalnego w tajnym głosowaniu absolutną większością. W głosowaniu bierze udział maksymalnie 318 osób. Jeśli w pierwszej turze nie dojdzie do rozstrzygnięcia, to w drugiej zwycięski kandydat musi uzyskać poparcie względnej większości głosujących.

Szef Rady Europy jest wybierany na pięcioletnią kadencję. Powstała w 1949 roku Rada Europy z siedzibą w Strasburgu skupia 47 państw i zajmuje się przede wszystkim działaniem na rzecz ochrony praw człowieka, demokracji parlamentarnej i rządów prawa.

Włodzimierz Cimoszewicz ma bardzo bogatą przeszłość polityczną. Był wiceprezesem Rady Ministrów, ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w latach 1993–1995, wicemarszałkiem sejmu w latach 1995–1996 i prezesem Rady Ministrów na przełomie 1996–1997. W latach 2001-2005 był ministrem spraw zagranicznych a w 2005 roku marszałkiem sejmu. Cimoszewicz jest z wykształcenia prawnikiem. Urodzony w 1950 roku Jagland jest z wykształcenia ekonomistą; w 1975 roku ukończył uniwersytet w Oslo. Jego trwająca od lat 70. kariera polityczna związana była z Norweską Partią Pracy (Ap). Od 2005 roku jest szefem parlamentu - Stortingu. Jest przewodniczącym Norweskiego Komitetu Noblowskiego - głosi jego biografia, zamieszczona na oficjalnej stronie internetowej poświęconej jego kandydaturze do RE.

Piastował dwa najważniejsze w Norwegii stanowiska rządowe - premiera (1996-7) i ministra spraw zagranicznych (2000-2001). Od 1993 roku jest deputowanym do Stortingu, w którym zajmował szereg stanowisk: m.in. kierował komisją ds. zagranicznych oraz parlamentarną delegacją ds. stosunków z Parlamentem Europejskim.

Jego doświadczenie w polityce międzynarodowej obejmuje również członkostwo w delegacji Norwegii do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO (2001-2005) i Rady Nordyckiej (1993-1996 i 1997-2000). Był również wiceprzewodniczącym Międzynarodówki Socjalistycznej (1999-2008). Jest prezesem Centrum na rzecz Pokoju i Praw Człowieka w Oslo (Oslo Centre for Peace and Human Rights), niezależnej fundacji zajmującej się prawami człowieka

Przez dziesięć lat był przewodniczącym Partii Pracy (1992-2002), a w latach 1987-1992 jej sekretarzem. Odnowił i unowocześnił stronnictwo, choć zarazem był krytykowany za brak szacunku wobec tradycjonalistów w partii - głosi rys biograficzny Jaglanda na stronie norweskiego MSZ. Karierę w partii rozpoczął od jej młodzieżowego skrzydła: w 1973 roku został szefem lokalnej młodzieżowej organizacji Ap w okręgu Buskerud, w latach 1977-81 był szefem krajowej "młodzieżówki".

Kandydatura Jaglanda na sekretarza Rady Europy miała w Norwegii szerokie poparcie polityczne, ze strony rządu i wszystkich partii politycznych reprezentowanych w parlamencie. W ciągu ostatnich dwóch dekad ogłosił wiele publikacji poświęconych zwłaszcza sprawom międzynarodowym i europejskim. Wydał w Norwegii cztery książki; ostatnia, z 2003 roku, nosi tytuł "Dziesięć tez na temat UE i Norwegii".

Jagland jest żonaty z dziennikarką Hanne Grotjord. Mają dwoje dzieci.
wp.pl


Dukaj laureatem Europejskiej Nagrody Literackiej

Rozdano Europejskie Nagrody Literackie. Jednym z laureatów został Jacek Dukaj.

Polski pisarz nie wziął udziału w ceremonii, nagrodę odebrała za niego Vera Michalski, założycielka wydawnictwa Noir sur Blanc. Polskę reprezentowali także Jerzy Jarzębski, przewodniczący krajowego jury, które wyłoniło polskiego laureata, oraz dyrektor Instytutu Książki, Grzegorz Gauden. Poza laureatami w uroczystości uczestniczyli przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i popularny szwedzki pisarz Henning Mankell, który wybrany został na ambasadora Europejskiej Nagrody Literackiej na nadchodzący rok.

Regulamin nagrody pozwala nominować do niej pisarzy, którzy w ciągu pięciu lat przed daną edycją opublikowali od dwóch do pięciu książek. Dzieła nominowanego autora powinny też być tłumaczone na co najmniej jeden, ale nie więcej niż cztery języki europejskie. - Europejska Nagroda Literacka jest więc wyróżnieniem dla pisarzy raczej "na dorobku" niż "z dorobkiem" - ocenił prof. Jerzy Jarzębski, przewodniczący polskiego jury.

Poszczególnych laureatów wskazały jury z 12 krajów. Poza Jackiem Dukajem nagrody otrzymali: Paulus Hochgatterer (Austria), Mila Pavicevic (Chorwacja), Emmanuelle Pagano (Francja), Szecsi Noemi (Węgry), Karen Gillece (Irlandia), Daniele Del Giudice (Włochy), Laura Sintija Cerniauskaite (Litwa), Carl Frode Tiller (Norwegia), Dulce Maria Cardoso (Portugalia), Pavol Rankov (Słowacja), Helena Henschen (Szwecja). Unia Europejska będzie wspierać tłumaczenie powieści nagrodzonych autorów na inne języki. Ich dzieła zostaną też wystawione na najbliższych targach książki we Frankfurcie nad Menem.

Nagrody (po 5 tys. euro dla każdego laureata) są współfinansowane przez UE, Europejską Federację Księgarzy, Radę Pisarzy Europejskich (EWC) oraz Federację Wydawców Europejskich (FEP). Celem wyróżnienia jest zwrócenie uwagi na kreatywność i różnorodność współczesnej literatury europejskiej, jej promowanie, a także zwiększanie zainteresowania dziełami z innych krajów.

Regulamin nagrody jest dosyć skomplikowany, co zauważają sami organizatorzy. Kraje biorące udział w konkursie podzielono losowo na trzy grupy. Każdego roku nagradzani są laureaci z jednej z tych grup. Laureatów zawsze jest 12 - i to równorzędnych - a wybierają ich jurorzy z ich rodzinnych krajów. Polska uczestniczyła w konkursie w pierwszej grupie, której narody zostały przyznane w tym roku, następna szansa dla polskiego pisarza pojawi się więc za trzy lata. W przyszłym roku poznamy laureatów Europejskiej Nagrody Literackiej z Belgii, Cypru, Danii, Estonii, Finlandii, Niemiec, Luksemburga, Rumunii, Słowenii, Hiszpanii i Macedonii.
PAP

Działaczki irańskie odebrały Nagrodę Lecha Wałęsy

Shadi Sadr oraz siostry Ladan i Roya Boroumand - irańskie działaczki na rzecz praw człowieka, wolności słowa i demokracji - odebrały w Gdańsku Nagrodę Lecha Wałęsy.

- Mam nadzieję, że to nie była pomyłka i ta nagroda zachęci was do dalszej walki. W tym regionie świata, z którego pochodzicie jest jeszcze wiele do zrobienia. Nam, Solidarności, też nie dawano wielu szans - powiedział Wałęsa do laureatek.

Iranki otrzymały ozdobne plakiety i dyplomy, a także równowartość w złotych czeku na 100 tys. euro, którego fundatorem jest Bank Pekao S.A. 200 tys. zł przypadło Shadi Sadr, drugie 200 tys. zł siostrom Boroumand.
PAP

Poniedziałek, 2009-09-28

Oględziny w "Wujku": miejsce wybuchu wciąż nieustalone

Kolejne oględziny miejsca katastrofy w kopalni "Wujek-Śląsk" wciąż nie dały odpowiedzi, gdzie dokładnie doszło do zapalenia i wybuchu metanu. Badania i analizy będą kontynuowane w najbliższych dniach.

Pierwszych oględzin rejonu katastrofy, gdzie 18 września zginęło 18 górników, a ponad 30 zostało rannych, dokonano w czwartek i piątek. Rano eksperci ponownie zjechali pod ziemię. Pracę zakończyli późnym popołudniem.

- Uczestnicy wizji nadal nie byli w stanie określić dokładnego miejsca zapłonu metanu. Będzie to nadal analizowane - powiedział rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, Krzysztof Król.

Określenie miejsca zapalenia metanu jest bardzo istotne dla wiarygodności hipotez o tym, skąd w wyrobisku wzięła się duża ilość tego gazu, która zapaliła się i wybuchła.

Jedna z hipotez mówi, że metan mógł zgromadzić się w nielikwidowanych zgodnie z projektem technicznym chodnikach przyścianowych. Wstępne ustalenia potwierdziły, że chodniki były zbyt długie (czyli niezasypywane na bieżąco), ale nie ma pewności, że to tam nagromadził się metan. Tym bardziej, że - według dyrekcji kopalni - w jednym z tych chodników był prawidłowo zabudowany czujnik metanu.

Jak informował w zeszłym tygodniu, po pierwszych oględzinach, szef Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach Jerzy Kolasa, w wyrobiskach widać, że płomień metanu objął całą ścianę na długości 240 metrów i wyrobiska przyścianowe, został zatrzymany przez tamy wentylacyjne, wyważając zamknięte drzwi tamy.

Jeden z ekspertów, który uczestniczył w oględzinach, powiedział , że zatrzymanie płomienia i podmuchu przez tamę wentylacyjną świadczy o tym, że wybuch nie był bardzo silny. Tama wentylacyjna nie ma bowiem właściwości przeciwwybuchowych - wybuch o dużej sile zniszczyłby ją. Ekspert ocenił także, że w chodniku nie widać wielu śladów działania żywiołu - są okopcenia, stopione osłony kabli itp., ale nie ma wrażenia katastrofy, np. zrujnowanych instalacji czy deformacji obudowy.

Rzecznik WUG zdementował doniesienia, jakoby wstępnie potwierdzono, że w rejonie katastrofy - np. w tzw. strefach szczególnego zagrożenia tąpaniami, gdzie liczba osób jest ograniczona - przebywało zbyt wielu ludzi. Mówili o tym wcześniej anonimowi górnicy. Król podkreślił, że jest takie przypuszczenie, ale jest to dopiero wyjaśniane.

- Szczegółowe ustalenia w tym zakresie wymagają przesłuchania wielu świadków, także spośród tych, którzy zostali poszkodowani i znajdują się w szpitalach. Dopiero, gdy komisja będzie miała pełny obraz, będzie można ocenić, czy ilość osób w poszczególnych miejscach była prawidłowa i zgodna z przepisami - powiedział Król.
PAP

Kości i szczątki węży - niezwykłe odkrycie koło Kielc 

Ludzkie kości i szczątki węży w kamiennych grobach sprzed sześciu tysięcy lat - to jedno z najciekawszych odkryć archeologicznych tego sezonu w powiecie opatowskim. Odkrycia dokonano w Tominach koło Ożarowa.

Archeolodzy, badający osadę neolityczną niespodziewanie natrafili na wcześniejsze ślady ludzkiej obecności na tym obszarze. Świadczy o niej cmentarzysko z IV tysiąclecia p.n.e. Kamienne groby są bardzo dobrze zachowane. Oprócz szczątków ludzkich były tam również różne przedmioty codziennego użytku między innymi pięknie zdobiony kubek z uchem w kształcie półksiężyca.

Jak poinformował doktor Marek Florek z Urzędu Ochrony Zabytków w Sandomierzu, rewelacją okazało się odkrycie szczątków węży, znajdujących się w dwóch grobach przy ludzkich szkieletach.

Po odpowiednim zabezpieczeniu zabytków i ich skatalogowaniu, część z nich trafi na wystawę do Muzeum Okręgowego w Sandomierzu.
IAR

Niedziela, 2009-09-27

"Polacy nigdy nie godzą się z utratą niepodległości"

Polskie Państwo Podziemne to dowód, że Polacy nigdy nie godzą się z utratą niepodległości - powiedział prezydent Lech Kaczyński w Warszawie podczas obchodów 70. rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego.

- Polskie Państwo Podziemne jest dowodem, że Polacy nigdy z utratą niepodległości pogodzić się nie mogą; Armia Krajowa, Powstanie Warszawskie, akcja "Burza", wojna partyzancka w latach 1943-44 to rzeczy, które przynoszą chwałę polskiego oręża, to oczywiście chwała naszego narodu - mówił prezydent. Podkreślił, że Polskie Państwo Podziemne przynosi Polsce chwałę - "tym bardziej, że było tak znakomicie zorganizowane".

Prezydent przypomniał także, że Polskie Państwo Podziemne powstało w dużej mierze dzięki osiągnięciom II Rzeczpospolitej. - II Rzeczpospolita w pokoju trwała niewiele ponad 18 lat, licząc od traktatu ryskiego, ale zdołała zbudować państwo, jak na tamte okoliczności, sprawne, miała olbrzymie sukcesy, i w budowie struktur państwowych i w edukacji, co było przecież niezwykle ważne - mówił.

- To właśnie wychowankowie II Rzeczpospolitej stworzyli później największą armię podziemną Europy, Armię Krajową; oni też brali udział w tworzeniu Polskiego Państwa Podziemnego - podkreślił prezydent.

- Ta tradycja w jakimś stopniu przetrwała. 13 grudnia 1981 r. w Polsce ogłoszono stan wojenny; oczywiście podziemne struktury Solidarności z tymczasową komisją koordynacyjną to formalnie nie był polski rząd, tak samo ówczesny przywódca Solidarności nie był formalnie głową podziemnego państwa, ale struktury te obejmowały tak szeroki zakres zadań i miały tak silne poparcie społeczne, że można powiedzieć, że był to rodzaj władzy - powiedział Lech Kaczyński.

Prezydent podkreślił, że tradycje Polskiego Państwa Podziemnego są ważne także dla współczesnych Polaków. - Zadanie budowy sprawnego, silnego państwa stoi przed nami - zaznaczył. Jego zdaniem, także dziś "jest tendencja do tego, żeby nasze państwo regularnie osłabiać". - Tej tendencji trzeba się przeciwstawić. Jakie ona ma źródła? Różne: chęć różnych korporacji do wybicia się na całkowitą niepodległość i zdobycia olbrzymiej władzy nad innymi ludźmi, różnego rodzaju interesy, którym silne państwo przeszkadza - mówił.

Dodał, że wydarzenia ostatnich tygodni potwierdzają, że "także poza granicami Rzeczpospolitej są siły dobrze zorganizowane, sprawnie działające, dla których licząca się w Europie Polska jest kolcem w bucie". - Trzeba o tym pamiętać - podsumował prezydent.

Podczas uroczystości Lech Kaczyński wręczył odznaczenia państwowe m.in. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, historykowi dr. Andrzejowi Krzysztofowi Kunertowi i Henrykowi Piskunowiczowi "za wybitne zasługi w dokumentowaniu i upamiętnianiu prawdy o najnowszej historii Polski, w szczególności dziejów Polskiego Państwa Podziemnego".

Ponadto odznaczenia z rąk prezydenta otrzymali Marek Ney-Krwawicz, Krystyna Dunaj-Jeż, Henryk Szostakowski, Kazimierz Krajewski, Wiesław Wysocki, Stanisław Rubkiewicz i Zdzisław Mioduszewski. Pośmiertnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski odznaczony został Jerzy Staniszkis.

Po uroczystości wręczenia odznaczeń w Arkadach Kubickiego odbyła się konferencja "Polskie Państwo Podziemne - w służbie państwu i wolności", podczas której historyk prof. Wojciech Roszkowski powiedział, że po 1918 r. "potencjał obronny Polski stale rósł, ale na miarę możliwości gospodarczych". - Wobec ogromnej przewagi w rozmiarach gospodarki Niemiec i Związku Sowieckiego ten potencjał nie mógł stawić czoła tym państwom w 1939 r. - powiedział Roszkowski, ale podkreślił, że II Rzeczpospolita i tak dokonała ogromnego wysiłku na rzecz uzbrojenia w dwudziestoleciu międzywojennym.

- W roku 1918, w listopadzie, ta armia liczyła 5 tys. żołnierzy stacjonujących tu w Warszawie pod wdzięczną nazwą "Polnische Wehrmacht", a w lecie 1920 r. ta armia liczyła milion żołnierzy. Takiej improwizacji militarnej chyba nie znała historia - mówił historyk.

Zdaniem dr Andrzeja Krzysztofa Kunerta, we wrześniu 1939 r. "siła i skala polskiego oporu musiała odpowiadać nie mającej precedensu w naszej historii sile i skali obcego zagrożenia". - Pamiętajmy, że poczynając od 18 września 1939 r. wszystkie wspólne komunikaty niemiecko-sowieckie mówiły o tym, że Polska nie pojawi się już na mapie Europy i że biorą za to odpowiedzialność i gwarantują to Niemcy i Rosja, nazistowska III Rzesza i stalinowski Związek Sowiecki - mówił Kunert, podkreślając fenomen na skalę światową istnienia Polskiego Państwa Podziemnego.

Jak powiedział obecny na konferencji prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej ppłk Czesław Cywiński, ogromną rolę w powstaniu Polskiego Państwa Podziemnego spełniała edukacja. - Nie można rozpatrywać Polskiego Państwa Podziemnego bez wrócenia do dwudziestolecia międzywojennego. Żeby to nie ten okres w historii Polski to praktycznie tego państwa podziemnego by nie było - mówił Cywiński.

27 września 1939 r. powołano Służbę Zwycięstwu Polski, zalążek Polskiego Państwa Podziemnego, unikalnej w skali światowej organizacji, w której mimo terroru okupanta funkcjonowały wszystkie ograny państwowe, zarówno cywilne, jak i wojskowe. Działało ono w latach 1939-1945, kierowane z wolnych krajów sojuszniczych przez w pełni legalne władze naczelne: prezydenta, rząd i naczelnego wodza oraz ich krajowe przedstawicielstwa. Polskie Państwo Podziemne wypełniało wszystkie obowiązujące go funkcje: władczą, organizatorską, wojskową i opiekuńczą.
PAP

70 lat Szarych Szeregów

Siedemdziesiąt lat temu- 27 września 1939 roku, w oblężonej Warszawie władze Związku Harcerstwa Polskiego zdecydowały, że związek przejdzie do konspiracji, pod nazwą "Szare Szeregi". Harcerze, podzielili się według grup wiekowych - najstarsi stworzyli grupy szturmowe, młodsi - bojowe szkoły, najmłodsi 12 -14 letni- zawiszacy- uczyli się konspiracji - stworzyli w czasie powstania Harcerską Pocztę Polową.

Janusz Badura- był w Szarych Szeregach od samego początku. W czasie wojny służył w mokotowskim bloku "Radiostacja" Jak wspomina, w Warszawie harcerze prowadzili małą pracę wywiadowczą, a w czasie powstania włączyli się w walkę o wolną stolicę. On sam zaopatrywał walczących powstańców.

Anna Mizikowska pseudonim "Grażka" była łączniczką batalionu "Parasol" - brała udział m.in w walkach o pałacyk Michla. Jak podkreśla dzisiaj, w czasach pokoju najważniejszym zadaniem dla harcerzy jest nauka. - Tak zresztą było i podczas wojny - dodaje Anna Idzikowska.

Historycy oceniają, że w Szarych Szeregach w całej okupowanej Polsce służyło około 30 tysięcy harcerzy. Poległo około 4,5 tys z nich.
IAR

Sobota, 2009-09-26

30 lat Ruchu Młodej Polski

Ruch Młodej Polski obchodzi w tym roku 30. rocznicę swego powstania. Na dwudniowe uroczystości do Gdańska przybyli byli działacze tej organizacji.

Na Uniwersytecie Gdańskim odbywa się konferencja pod hasłem "Korzenie Solidarności 30-lecie Ruchu Młodej Polski". Na uczelni pojawili się marszałkowie Sejmu i Senatu Bronisław Komorowski i Bogdan Borusewicz, a także Aleksander Hall, czy Arkadiusz i Sławomir Rybiccy.

Ruch Młodej Polski pełnił bardzo ważną rolę w opozycji demokratycznej PRL i w odzyskaniu niepodległości - twierdzi historyk profesor Andrzej Friszke. Jego zdaniem organizacja pomogła w budowaniu struktur solidarnościowych w latach 80-tych i w organizacji strajków sierpniowych. Zdaniem historyka Ruch stworzył pokoleniową organizację wymagającą od swoich działaczy wielkiej odwagi i determinacji.

Jutro, podczas drugiego dnia konferencji, wręczone zostaną odznaczenia ministra edukacji narodowej w Dworze Artusa. Złożone zostaną też kwiaty pod pomnikiem Jana III Sobieskiego i na skwerze im. Dariusza Kobzdeja przy pamiątkowym kamieniu.

Ruch Młodej Polski powstał w 1979 roku i uważany jest za organizację, która dała podwaliny pod powstanie "Solidarności". W czasie strajków w Stoczni Gdańskiej działacze ruchu Maciej Grzywaczewski i Arkadiusz Rybicki namalowali na drewnianych tablicach słynne 21 postulatów.
IAR

Tadeusz Dąbrowski laureatem Nagrody Kościelskich

Poeta Tadeusz Dąbrowski otrzymał Nagrodę Kościelskich 2009 za zbiór wierszy "Czarny kwadrat".

Uroczystość wręczenia Nagrody, połączona z festiwalem literackim "Wielkie Nocne Czytanie", odbędzie się 10 października w Krakowie.

30-letni Tadeusz Dąbrowski to wielka nadzieja polskiej poezji. Mieszkający w Gdańsku artysta pisze też eseje oraz zajmuje się krytyką literacką. Dąbrowski jest również redaktorem dwumiesięcznika literackiego "Topos". Publikował między innymi w: "Tygodniku Powszechnym", "Polityce", "Rzeczpospolitej", "Dzienniku", czy "Gazecie Wyborczej". Wcześniejsze tomy poezji tego autora to między innymi "E-mail" z 2000 roku czy "Te Deum" z 2005-ego.

Nagroda Kościelskich jest najstarszą niezależną polską nagrodą literacką. Przyznawana jest od 1962 roku przez Fundację im. Kościelskich - jedną z najstarszych polskich instytucji kulturalnych, działającą w Genewie. Powstała ona na mocy testamentu zmarłej w lipcu 1959 Moniki Kościelskiej, wdowy po Władysławie Auguście Kościelskim, wydawcy, poecie i mecenasie sztuki.

Celem Fundacji jest wspieranie rozwoju literatury i poezji polskiej poprzez przyznawanie nagród młodym twórcom polskim (głównie pisarzom i krytykom literackim), zamieszkałym w kraju bądź na emigracji. Laureatów wybiera Jury, powoływane przez Radę Fundacji.
IAR

Kucharze z Kudowy Zdroju najlepsi w Polsce


Kucharze z Kudowy Zdroju serwujący regionalne potrawy z Dolnego Śląska, zostali laureatami Ogólnopolskiego Przeglądu Kuchni Regionalnych, jaki odbył się w Kroczycach na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.

O miano najlepszej kuchni rywalizowały reprezentacje wszystkich województw. Każda z drużyn stworzonych przez kucharzy z najlepszych i najbardziej renomowanych restauracji, musiała przygotować zarówno dania regionalne, jak i wykwintne oraz desery. Jurorami była publiczność, która głosowała "bonami - cegiełkami" wspierającymi Ośrodek Pomocy Dziecku i Rodzinie w Górze Włodowskiej.
IAR

Piątek, 2009-09-25


"Noc Naukowców" w Poznaniu

185 wydarzeń naukowych i z pogranicza nauki przygotowały dla poznaniaków uczelnie oraz centrum komputerowe w ramach zorganizowanej w Poznaniu europejskiej "Nocy Naukowców". Pomysł został zaczerpnięty z "Nocy Muzeów", która w całej Europie przyciąga do sal muzealnych tłumy zwiedzających.

- Również i my chcemy pokazać, że nocą widać lepiej, zaś naukowcy to ludzie z poczuciem humoru - powiedziała PAP prof. Aleksandra Rakowska, prorektor ds. Nauki Politechniki Poznańskiej.

Tym razem atrakcje dla odwiedzających przygotowały trzy poznańskie uczelnie: Politechnika Poznańska, Uniwersytet Przyrodniczy, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza oraz Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe.

Politechnika Poznańska zaproponowała "Festiwal wysokich napięć", czyli pokazy burzy wywoływanej w laboratorium, a także prezentacje "Fizyka Ekstremalna Show".

Pokazy fizyki ekstremalnej w auli Politechniki Poznańskiej oglądało kilkaset osób. Prezentowano m.in. przykłady bardzo wysokich i bardzo niskich temperatur, a także wizualizacje w zwolnionym tempie, m.in. wystrzału z broni palnej czy rozbijanego talerza. Były też pokazy oddziaływania sił przy zderzeniach i eksperymenty z ciśnieniem.

Prezentacje oglądały całe rodziny. Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej jeden z widzów, Eugeniusz z Konina, największe wrażenie zrobił na nim pokaz zamrażania napompowanych balonów w ciekłym azocie.

Uniwersytet Przyrodniczy przygotował m.in. prezentację "Czy widać dwutlenek węgla i metan w atmosferze?" oraz wykład o naturalnych barwnikach "Dlaczego łosoś jest różowy".

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza zaproponował wykłady: "Dlaczego zabijamy? Psychologia ewolucyjna w kryminologii i wiktymologii", a także pokazy najpiękniejszych eksperymentów fizycznych.

Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe pokazało zwiedzającym serwerownię i zaprezentowało obraz z poznańskiego systemu monitoringu podczas spotkania "Gdzie są teraz twoi znajomi".

Podobne nocne imprezy odbędą się w placówkach naukowych w całej Europie. W Polsce, oprócz Poznania, naukowcy organizują "Noc Naukowców" również w Gliwicach, Krakowie, Tarnowie, Nowym Sączu i Szczecinie.
PAP

"Prezydent objął patronatem sojusz PiS i SLD"

Politycy koalicji PO-PSL zarzucają prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, że nie decydując się na przerwanie kadencji KRRiT "objął patronatem porozumienie PiS i SLD w mediach publicznych". SLD zaprzecza, jakoby takie porozumienie istniało. Według PiS, nie było powodu, aby przerywać kadencję Rady.

Lech Kaczyński uznał, że przerwanie kadencji KRRiT oddaliłoby znacząco perspektywę stabilizacji funkcjonowania nadawców publicznych oraz pogłębiłoby "panujący chaos". Prezydent ocenił jednocześnie, że "sytuacja, w jakiej od kilku miesięcy znajdują się media publiczne, a w szczególności Telewizja Polska S.A., budzi powszechną dezaprobatę i niepokój o przyszłość największego polskiego nadawcy publicznego".

Sprawozdanie KRRiT odrzuciły Sejm i Senat. Zgodnie z Ustawą o radiofonii i telewizji w wypadku odrzucenia sprawozdania przez obie izby parlamentu kadencja wszystkich członków Krajowej Rady wygasa w ciągu 14 dni, liczonych od dnia ostatniej uchwały o odrzuceniu sprawozdania. Rozwiązanie KRRiT nie następuje, jeśli prezydent nie podejmie żadnej decyzji.

Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak podkreślił, że jego ugrupowanie od początku uważało, że sprawozdanie KRRiT jest "jak najbardziej poprawne". - Nie ma w działaniu KRRiT takich uchybień, które powinny skłaniać Sejm czy Senat do odrzucenia tego sprawozdania. Nasi posłowie i senatorowie głosowali za jego przyjęciem, ale większość Platformy Obywatelskiej była za jego odrzuceniem - zaznaczył.

Zdaniem Błaszczaka, nie ulega żadnej wątpliwości, że Piotr Farfał "wykorzystuje każdy pretekst, aby nie opuszczać fotela prezesa Telewizji Polskiej". - Wiele takich pretekstów stwarzał Farfałowi minister skarbu Aleksander Grad. A niewątpliwie rozwiązanie KRRiT sprawiłoby, że rządy Piotra Farfała trwałyby do czasu ukonstytuowania się nowej Rady. Dlatego rozwiązywanie KRRiT - z punktu widzenia interesu Telewizji Polskiej - byłoby szkodliwe - ocenił poseł PiS.

Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak powiedział, że nie zaskakuje go decyzja prezydenta. Jak dodał, od początku spodziewał się, że Lech Kaczyński nie zdecyduje się na przerwanie kadencji KRRiT, mimo - jak podkreślił - odmiennego zdania obu izb parlamentu.

- Pan prezydent potwierdził swoją dzisiejszą decyzją, że objął patronatem porozumienie PiS i SLD dotyczące urządzenia nowego ładu zarówno w telewizji jak i w radiu publicznym. Lech Kaczyński od samego początku dzielnie sekundował temu porozumieniu, a w tej chwili stało się ono faktem publicznym - dodał Dolniak.

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział, że gdyby Lech Kaczyński chciał ratował media publiczne, to nie miałby innego wyboru, jak tylko sprawozdanie odrzucić. - Ale rozumiem, że tworzy się nowa koalicja, trudno, żeby prezydent ją teraz zepsuł, bo to przecież koalicja PiS i SLD. Życzę im, żeby uratowali media publiczne, bo na razie jest tam potworny bałagan - ocenił Żelichowski.

- Mamy teraz dwa zarządy, bałagan na bałaganie. Jedyną szansą na stabilizację było nieprzyjmowanie tego sprawozdania. A teraz te prowizorki, które kiedyś zrobiły PiS, Samoobrona i LPR będą trwały nadal - dodał.

Jolanta Szymanek-Deresz (SLD) nie zgadza się, że SLD wchodził w porozumienie z PiS ws. mediów publicznych. - Sojusz z innych powodów niż PiS poparł weto prezydenta (do ustawy medialnej), które utrzymało dotychczasowy stan w telewizji. Prezydent zapewne wpisał się w stanowisko PiS, bo chyba nie wartości chrześcijańskie w ustawie medialnej przeszkadzały Prawu i Sprawiedliwości. Włączanie SLD pod skrzydła prezydenta nie ma żadnego uzasadnienia - podkreśliła.

Posłanka Lewicy oceniła, że w tej chwili nie ma dobrej recepty na sytuację KRRiT i mediów publicznych. - Najlepszą receptą była ustawa medialna, którą robiliśmy z PO. Wycofanie się z tej ustawy premiera Donalda Tuska spowodowało ten cały chaos - zaznaczyła.

"To stracona szansa"

Decyzja prezydenta o nieprzerwaniu kadencji KRRiT to stracona szansa by media publiczne zbudować na nowo - ocenia prof. Wiesław Godzic, medioznawca z warszawskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Ekspert ds. mediów Andrzej Zarębski podkreślił, że to polityczne ryzyko prezydenta, który legitymizuje tym samym sojusz PiS i Lewicy we władzach publicznych mediów.

Motywując swoją decyzję prezydent uznał, że przerwanie kadencji KRRiT znacząco oddaliłoby perspektywę stabilizacji funkcjonowania nadawców publicznych oraz pogłębiłoby "panujący chaos" - czytamy w komunikacie prezydenckiej kancelarii. L. Kaczyński przyznał jednocześnie, że "działania naprawcze, jakie próbowali podejmować przewodniczący i członkowie Krajowej Rady, przez dłuższy czas nie przynosiły efektów stabilizujących sytuację w mediach publicznych, co budziło zastrzeżenia".

- To smutne i przykre. Liczyłem, że prezydent da szansę, by media publiczne zbudować na nowo. Liczyłem, że jakiś doradca prezydenta spowoduje jednak decyzję pozwalającą to osiągnąć. Szansa została jednak stracona - powiedział prof. Godzic.

Odnosząc się do argumentu o możliwości pogłębienia chaosu w mediach, ekspert ocenił, że mogło być inaczej. - Gdyby zdecydował się nie przedłużać kadencji rady, mielibyśmy niezwykle interesującą szansę odświeżenia składu mediów publicznych i nowe otwarcie - powiedział prof. Godzic.

Inny ekspert, sekretarz KRRiT pierwszej kadencji Andrzej Zarębski podkreślił, że przyjęcie sprawozdania Rady "oznacza aprobatę prezydenta dla działań rady także w sprawie powołania przez nią nowych rad nadzorczych Polskiego Radia i TVP, które z kolei dokonały zmian w zarządach tych spółek".

Jego zdaniem, to decyzja polityczna, bo po odrzuceniu sprawozdań KRRiT przez Sejm i Senat prezydent miał klucz do rozwiązania Rady lub jej pozostawienia. "I wybrał jak wybrał - podejmując polityczne ryzyko legitymizacji sojuszu PiS i Lewicy we władzach mediów publicznych" - zaznaczył.

Zarazem Zarębski zwrócił uwagę, że działań KRRiT tej kadencji nie można potępiać w całości, bo na pochwałę zasługuje aktywność szefa Rady Witolda Kołodziejskiego w dziedzinie cyfryzacji. "W porozumieniu z Urzędem Komunikacji Elektronicznej i mimo braku strategii państwa te procesy zostały uruchomione" - podkreślił.
PAP

Czwartek, 2009-09-24

Nagroda Miasta Stołecznego Warszawy dla Józefa Hena

Józef Hen, pisarz, publicysta, dramaturg, scenarzysta i reportażysta znalazł się wśród laureatów drugiej edycji Nagrody Literackiej Miasta Stołecznego Warszawy. Uhonorowano go jako "warszawskiego twórcę".

Wręczenie nagród odbyło się w Galerii Skwer na Skwerze Hoovera (Galeria jest filią sławnej "Fabryki Trzciny"). Warszawiacy mogli oglądać uroczystość na umieszczonych na zewnątrz ekranach plazmowych.

W kategorii "literatura piękna dla dorosłych" uhonorowano Annę Piwkowską za tomik poezji "Farbiarka", a w dziedzinie literatury dla dzieci i młodzieży - Macieja Wojtyszko za książkę "Bromby i Fikandra Wieczór Autorski".

W kategorii "edycja o tematyce warszawskiej" nagrodzono książkę "Gawędy Warszawskie" profesora Marka Kwiatkowskiego - byłego dyrektora Łazienek Królewskich i znakomitego varsavianisty.

Nagroda Literacka Miasta Stołecznego Warszawy jest, w zamierzeniu inicjatorów, kontynuacją tradycji wyróżnienia o tej samej nazwie, przyznawanego w latach 1926-38. Pierwszym jego laureatem był najstarszy syn Adama Mickiewicza - Władysław, ostatnim - Leopold Staff (1938). Nagrodą tą wyróżniono również twórców takich jak Wacław Berent (1929), Tadeusz Boy-Żeleński (1933), Pola Gojawiczyńska (1935), Maria Kuncewiczowa (1937). W okresie powojennym istniały w Warszawie nagrody o podobnym charakterze, nie było jednak konsekwencji ani w nazwie, ani w zasadach ich przyznawania. Spośrod nazwisk laureatów nagród powojennych warto przypomnieć m.in. Mirona Białoszewskiego, Kazimierza Brandysa, Ernesta Brylla, Juliusza Wiktora Gomulickiego, Hannę Januszewską czy Jerzego Waldorffa.

Wręczająca nagrody prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz zachecała do czytania i obiecała warszawiakom przywrócenie tradycyjnego kiermaszu ksiażek w Alejach Ujazdowskich. Uroczystość uświetniły występy miedzy innymi Ireny Santor, Stanisława Soyki, Muńka Staszczyka i Tadeusza Sznuka oraz reżyserującej wydarzenie Magdy Umer.

Coroczna nagroda przyznawana jest w czterech kategoriach: warszawski twórca, literatura piękna dla dorosłych, literatura piękna dla dzieci i młodzieży, edycja o tematyce warszawskiej. Największy prestiż i najwyższą wartość finansową - 100 tys. zł - ma kategoria "warszawski twórca". Pozostali laureaci otrzymują po 20 tys. zł. Dyplomy i medale otrzymują także wydawcy nagrodzonych książek .
PAP

Medal Gloria Artis dla Tadeusza Mazowieckiego

Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze - Gloria Artis" odznaczył w Krakowie minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski premiera pierwszego niekomunistycznego rządu - Tadeusza Mazowieckiego.

- To nie jest nagroda ode mnie, to nie jest wyróżnienie dane przez ministra. To jest podziękowanie świata kultury dla pana, panie premierze. To jest ukłon tych wszystkich, którzy wiedzą, że pana aktywność w każdym momencie i w każdym słowie służy najwyższym wartościom - powiedział m.in. Zdrojewski.

- Dziękuję za tę nagrodę, ale przyjmuję ją z pokorą, jako nie dość zasłużoną. Dlatego, że nie wiem, czy wystarczająco dużo dla kultury mój rząd zrobił - powiedział Mazowiecki.

Były premier podzielił się z zebranymi kilkoma refleksjami na temat kultury. Przywołał m.in. swoje rozterki poprzedzające akcesję Polski do UE - czy jest to połączenie, czy też tylko przyłączenie. Według Mazowieckiego, w sferze ekonomii i polityki szybko "musiało się okazać, że to jest przyłączenie". Natomiast w sferze ducha, kultury, problem "połączenia tego różnego dziedzictwa" jest - zdaniem Mazowieckiego - wciąż otwarty dla Europy.

Tadeusz Mazowiecki dodał też, że wciąż czeka i ma nadzieję, że w Polsce lub w innym kraju powstanie jakieś wielkie dzieło sztuki "o tym, co stało się w Polsce w 1989 r.".

Trzecia refleksja dotyczyła sytuacji w TVP. Mazowiecki wyraził niedowierzanie i oburzenie tym, co się dzieje w publicznej telewizji.

- To, co się dzieje z głównym polskim medium - polską telewizją państwową, to jest groteska obrażająca polskie państwo. Ja nie mogę uwierzyć, że nie ma sposobu na uzdrowienie tego; że nie może być większości politycznej dla posunięć koniecznych do tego, aby zrozumieć, że ten najsilniejszy środek oddziaływania kulturalnego, jakim jest telewizja, nie może być ciągle rozgrywany tylko w kategoriach "czy nasza, czy wasza", a nie w kategoriach, że to ma być coś ani nasze, ani wasze, ale wspólne - powiedział.

Mazowiecki dodał, że gdy tworzono Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, zakładano, że będzie to instytucja na wzór Trybunału Konstytucyjnego, który - jak podkreślił premier - "wykazał swoją pozapolityczność i nadrzędność".

Podsumowując, Mazowiecki ocenił, że wokół możliwości uzdrowienia sytuacji w TVP wytworzył się w Polsce nastrój bezradności i kapitulacji. - Otóż ja mówię: Nie. To można uzdrowić i to trzeba uzdrowić - podkreślił.

Zaznaczył przy tym, że duchowa transformacja Polaków nie dokona się, lub dokona się źle, jeżeli ten tak ważny środek oddziaływania na społeczeństwo będzie znajdował się "w tym stanie szanowania standardów życia publicznego, w jakim jest".

Medal "Zasłużony Kulturze - Gloria Artis" jest przyznawany przez Ministra Kultury od 2005 r. wybitnym postaciom świata kultury. Na awersie ma wizerunek orła w koronie. Na rewersie widnieje twarz kobiety z wieńcem z liści laurowych i półkolisty napis "Gloria Artis".

Złoty Medal "Gloria Artis" otrzymali wcześniej m.in. Władysław Bartoszewski, Adam Hanuszkiewicz, Gustaw Holoubek, Ryszard Kapuściński, Krzysztof Penderecki, Roman Polański, Franciszek Starowieyski, Andrzej Wajda i Wisława Szymborska.
PAP

 

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228