Polonia Winnipegu
 Numer 116

  4 marca 2010      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu


INDEX

Powrót...

WIADOMOŚCI PROSTO Z POLSKI

Środa, 2010-03-03

Kapuścińska: nie czytałam, nie chcę się denerwować  

Wdowa po Ryszardzie Kapuścińskim, Alicja powiedziała, że książka Artura Domosławskiego zawiera "masę nadużyć". Jak twierdzi, książka nie miała być biografią jej męża, tylko książką o odbiorze Kapuścińskiego w świecie.

Książka "Kapuściński non-fiction" trafiła do księgarń na początku marca. Biografia reportażysty wywołała kontrowersje na długo przed ukazaniem się jej na rynku. Alicja Kapuścińska próbowała w sądzie zablokować jej publikację, ponieważ, jej zdaniem, książka obraża dobrą pamięć o jej mężu.

"Zaufałam Domosławskiemu. Myślałam, że tworzy dzieło"

- Ta książce zaskoczyła mnie. Ja sama powierzyłam Arturowi Domosławskiemu napisanie książki pod roboczym tytułem "Kapuściński w oczach świata". Powiedziałam mu: Panie Arturze, pana na to stać. Zna pan Ameryki, hiszpański, angielski, dużo pan rozmawiał z mężem, ja panu udostępnię materiały i niech pan jedzie w świat, bo w Polsce się nie wie, jaki jest odbiór Ryszarda - powiedziała Kapuścińska.

- Domosławski natychmiast się zgodził, okazując wielki entuzjazm i wdzięczność za moje zaufanie. Prosiłam go, by nie wydawał w Świecie Książki, bo mam złe kontakty z tym wydawnictwem. On przychodził do archiwum, wyjeżdżał, kiedy wrócił z Etiopii, opowiadał mi, jak tam wszyscy wspaniale mówią o Ryszardzie. Dawałam mu adresy, telefony, wizytówki. Byłam przekonana, że on w tym duchu tworzy dzieło. Po czym straciłam z nim kontakt" - dodała.

Jak stwierdziła, po powrocie z pobytu w sanatorium dowiedziała się, że książka wyjdzie w Świecie Książki, zaś wydawnictwo Znak, które miało pierwotnie wydać pracę Domosławskiego - odrzuciło ją.

"Okłamał mnie, nie było mowy o biografii"

- Dopiero wtedy okazało się, że to jest biografia. Wszystkie te jego opowiadania Domosławskiego, że ja wiedziałam że on chce wydać biografię to kłamstwo. Nigdy w naszych rozmowach nie padło słowo "biografia". Domosławski nie miał prawa pisać o życiu osobistym, nie został upoważniony do pisania o mojej córce, której na oczy nie widział. Tam jest masa nadużyć - powiedziała.

- Jeżeli będę musiała przeczytać tę książkę dla celów procesowych, to pewnie ją przeczytam. Mam tyle wiedzy z różnych źródeł, że właściwie nie czuję potrzeby czytania i denerwowania się. Mój prawnik przeczytał tę książkę, pokazał mi pozew. I w tym pozwie jest tyle cytatów, z których każdy jest opatrzony słowami: "narusza dobra osobiste żony", "narusza dobra osobiste córki", "narusza prawa autorskie" - zaznaczyła Alicja Kapuścińska.

Wdowa po zmarłym w 2007 r. pisarzu złożyła w warszawskim sądzie pozew, w którym zarzuca autorowi i wydawcy naruszenie jej dóbr osobistych i domaga się wpłaty 50 tys. zł na fundację im. Ryszarda Kapuścińskiego. Według pozwu, naruszonymi dobrami są: prawo do dobrej pamięci po zmarłym mężu, prawo do życia prywatnego oraz prawa autorskie po mężu. Domaga się od pozwanych zaniechania naruszania tych dóbr i zaniechanie inkryminowanej publikacji - w części lub w całości.

Pod koniec lutego sąd oddalił wniosek o zakaz publikacji biografii do czasu wydania prawomocnego wyroku w sprawie pozwu. Alicja Kapuścińska zapowiedziała odwołanie.

"Nie wytoczyłam sprawy o ocenę twórczości, ale o naruszenie pamięci"

"Ja nie wytoczyłam sprawy o ocenę jego twórczości. Wytoczyłam sprawę o naruszenie dóbr osobistych, jego pamięci, kultu najbliższej osoby zmarłej oraz praw autorskich, ponieważ jest tam dużo cytatów. W pozwie mój adwokat przytoczył decyzję Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który uznał, że dobra osobiste mają pierwszeństwo przed wolnością słowa" - zaznaczyła.

Artur Domosławski, deklarował w rozmowie, że nie naruszył dobrej pamięci o swoim bohaterze. - Pisałem książkę z empatią i sympatią dla jej bohatera. Nadal uważam Kapuścińskiego za swojego mistrza - powiedział.

Kapuściński zmarł 23 stycznia 2007 r. w Warszawie w wieku 74 lat. Pisano o nim jako o mistrzu reportażu literackiego i najwybitniejszym pisarzu wśród reporterów. Był podróżnikiem, reporterem, pisarzem, w latach 1958-1972 dziennikarzem i korespondentem Polskiej Agencji Prasowej. Mówiono o nim, jako o kandydacie do literackiej Nagrody Nobla. Dzięki wyprawom do Etiopii i Iranu powstały książki, które przyniosły Kapuścińskiemu międzynarodową sławę - "Cesarz" (1978) i "Szachinszach" (1982).
(PAP)

Politechnika Dziecięca - trwa nabór na nowy semestr

To inicjatywa Politechniki Rzeszowskiej adresowana do dzieci w wieku od 7 do 12 lat. Na młodych studentów czeka 150 wolnych miejsc.

Politechnika Dziecięca ma wzbudzić zainteresowania naukami ścisłymi. Pierwsza edycja cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Rekrutacja prowadzona była przez internet, a miejsca zostały zajęte w kilkanaście minut.

Rekrutacja na kolejną edycję rusza w czwartek o godz. 18. O przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń. Każdy, kto zostanie przyjęty, musi potwierdzić zgłoszenie do 10 marca.

Każdy student otrzymuje indeks (legitymację) i identyfikator, który jest zobowiązany mieć na każdym wykładzie. Na koniec semestru student z wystarczającą liczbą wpisów w swoim indeksie otrzymuje dyplom ukończenia PD. Dyplom nie jest dokumentem, ma on charakter symboliczny. Wykłady będą odbywać się w obiektach Politechniki Rzeszowskiej.

Przeczytaj więcej na stronie Naszemiasto.pl.

Wtorek, 2010-03-02

Polski reżyser uhonorowany przez Węgrów

Premier Węgier Gordon Bajnai uhonorował Krzysztofa Zanussiego Krzyżem Oficerskim Orderu Republiki Węgierskiej. Ceremonia wręczenia odznaczenia odbyła się w Warszawie.

Krzyż Oficerski Orderu Republiki Węgierskiej został przyznany polskiemu reżyserowi "w uznaniu cennej twórczości dla kultury światowej oraz za wybitne zasługi we wzmacnianiu polsko-węgierskich kontaktów kulturalnych".

- Krzysztof Zanussi w 1971 roku jako pierwszy z filmowców odkrył i docenił dla kinematografii węgierską pisarkę Magdę Szabo, ekranizując jej powieść pt. "Rola". W 2003 roku sam zainaugurował 10-odcinkową retrospektywę swych filmów w węgierskiej telewizji Duna. Był też współproducentem wielu węgierskich filmów, w tym "Siódmego pokoju" Magdy Meszaros, "Alchemika i dziewicy" Zoltana Kamondi, "Cudu w Krakowie" Diany Groo. Był też przewodniczącym jury na festiwalu Pecsi Movieast, występował z wykładami na węgierskich uczelniach. Ostatnio reżyser przymierza się do zrealizowania filmu o córce Ludwika Węgierskiego, Jadwidze, królowej Polski - powiedział Mihaly Gyor, ambasador Republiki Węgierskiej w Warszawie.

Polski reżyser powiedział, że od początku jego kontaktów z Węgrami, gdy w latach 50. przyjechał do Budapesztu, uderzyła go łatwość porozumienia się, pewna wspólnota duchowa pomiędzy Polakami i Węgrami. - Mamy bardzo podobne narodowe poczucie humoru - powiedział Krzysztof Zanussi, dziękując za odznaczenie.

Premier Węgier Gordon Bajnai przebywa obecnie w Polsce m.in. w związku z obchodzoną właśnie rocznicą przyjęcia przez Węgry polskich uchodźców w 1940 roku. Podczas uroczystości ambasador Gyor wręczył premierowi Bajnai oraz Zanussiemu opublikowany przez ambasadę album zdjęć z węgierskich obozów uchodźców dla Polaków.
(PAP)

Polska zgodziła się na nową tarczę USA

Rząd zgodził się na podpisanie protokołu zmieniającego umowę między Polską a USA w sprawie umieszczenia elementów amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej - poinformowało Centrum Informacyjne Rządu (CIR). Zmiana umowy wiąże się ze zmianą koncepcji tarczy antyrakietowej.

Protokół zmienia umowę, podpisaną w sierpniu 2008 r., w sprawie umieszczenia w Polsce bazy rakiet przechwytujących. Obie strony - rządy Stanów Zjednoczonych i Polski - uznały, że zmiana amerykańskiej koncepcji obrony przeciwrakietowej wymaga uaktualnienia dokumentu.

Podpisana w 2008 roku umowa dotyczyła umieszczenia w Polsce wyrzutni 10 rakiet przechwytujących pociski dalekiego zasięgu w środkowej fazie lotu, ponad atmosferą. Ekipa prezydenta Baracka Obamy odnosiła się do tych planów z rezerwą z powodów strategicznych i ekonomicznych. W lutym ubiegłego roku w Kongresie USA przedstawiono alternatywną koncepcję, zakładającą wykorzystanie już produkowanych rakiet SM-3, wykorzystywanych dotychczas w wersji morskiej. Mają być one rozmieszczone w Europie i na Bliskim Wschodzie.

We wrześniu ubiegłego roku administracja Obamy ogłosiła rezygnację z planów ulokowania w Polsce wyrzutni rakiet przechwytujących, na rzecz koncepcji wykorzystania rakiet SM-3, Patriot i THAAD. Jako główny powód rezygnacji rząd Stanów Zjednoczonych podał mniejsze, niż wcześniej oceniano, zagrożenie balistycznym atakiem nuklearnym ze strony Iranu.

Nowa tarcza

Polska wyraziła zainteresowanie udziałem w budowie nowego systemu podczas ubiegłorocznej wizyty wiceprezydenta USA Joe Bidena, a nowa amerykańska administracja potwierdziła, że chce ulokować w Polsce jeden z dwóch zestawów rakiet SM-3, które mają być umieszczone w Europie.

Nowe podejście USA do systemu obrony balistycznej zakłada, że system ma w pierwszej kolejności zapewnić ochronę amerykańskim wojskom stacjonującym w różnych częściach globu przed rakietami krótkiego i średniego zasięgu. Ma to być osiągnięte przy zastosowaniu już sprawdzonych systemów SM-3, Patriot i THAAD, rozwijanych w zależności od zagrożeń rakietowych i dostępności technologii. W dalszej kolejności system ma być uzupełniany systemem strategicznym, służącym ochronie kontynentu amerykańskiego.

SM-3 (Standard Missile) to rakiety wchodzące w skład systemu wykrywania i zwalczania zagrożeń powietrznych Aegis, opracowanego dla amerykańskiej marynarki wojennej i umieszczanego na amerykańskich okrętach od 1973 r., a później zakupionego także przez inne państwa, w tym Japonię, Norwegię i Hiszpanię.

Inni też chętni

Zainteresowane umieszczeniem na swoim terytorium SM-3 - w planowanej wersji naziemnej - są Bułgaria i Rumunia, która ostatnio ogłosiła, że Stany Zjednoczone zaprosiły ją do udziału w programie. Według przewidywań, pierwsze bazy rakiet SM-3 powstaną na Bałkanach około roku 2015, drugi szereg powstałby około 2018 r., wtedy też SM-3 zostałyby rozlokowane w Polsce.

W rozmowach o ulokowaniu części tarczy antyrakietowej Polska stawiała warunek wzmocnienia obrony powietrznej kraju systemem krótkiego zasięgu, takim jak Patriot. W styczniu MON poinformowało, że pierwsza bateria tych rakiet - na razie rotacyjnie - mogłaby stacjonować w Morągu (woj. warmińsko-mazurskie) w kwietniu.

Pod koniec lutego prezydent Lech Kaczyński ratyfikował umowę o statusie wojsk (SOFA) regulującą zasady pobytu w Polsce amerykańskiego personelu obsługującego systemy obrony powietrznej.
(PAP)

Poniedziałek, 2010-03-01

"Rewers" uskrzydlony

Czarna komedia "Rewers" Borysa Lankosza triumfowała na festiwalu Polskie Nagrody Filmowe Orły 2010. Film zdobył aż osiem statuetek.

"Rewers" otrzymał nagrodę w kategorii najlepszy polski film. Agata Buzek, odtwórczyni jednej z głównych ról - delikatnej Sabiny, która zakochuje się w podstępnym funkcjonariuszu służb bezpieczeństwa - zdobyła nagrodę dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. Reżyser filmu, Borys Lankosz otrzymał nagrodę w kategorii Odkrycie Roku.

Ekipie, która pracowała nad "Rewersem" przypadły ponadto statuetki w kategoriach: najlepsza muzyka (Orzeł dla jazzmana Włodka Pawlika), kostiumy (Orzeł dla Magdaleny Biedrzyckiej), scenografia (Orzeł wspólnie dla Magdaleny Dipont i Roberta Czesaka), najlepsza aktorka w roli drugoplanowej (Orzeł dla Anny Polony).

Orła 2010 dla najlepszego aktora pierwszoplanowego odebrał Borys Szyc, po raz kolejny doceniony za rolę dresiarza Silnego w wyreżyserowanej przez Xawerego Żuławskiego ekranizacji "Wojny polsko-ruskiej" Doroty Masłowskiej. "Wojnę polsko-ruską" doceniono jednocześnie za najlepszy dźwięk - nagrodzeni zostali Mateusz Adamczyk i Sebastian Witkowski.

Za dramat "Dom zły" przyznano Orły w kategoriach: najlepsza reżyseria (statuetka dla Wojciecha Smarzowskiego), zdjęcia (operator Krzysztof Ptak) i montaż (Paweł Laskowski).

Statuetkę dla najlepszego aktora drugoplanowego otrzymał także Janusz Gajos, za rolę w filmie Janusza Morgensterna "Mniejsze zło". Orła za Osiągnięcia Życia otrzymał Scenarzysta Jerzy Stefan Stawiński

Podczas gali przyznano także Orła 2010 dla najlepszego filmu europejskiego. Jurorzy docenili "Białą wstążkę" austriackiego reżysera Michaela Hanekego. Tegoroczna ceremonia Orłów - nagród przyznawanych przez liczącą ponad 500 członków Polską Akademię Filmową (PAF) - odbyła się w Teatrze Polskim w Warszawie.
(PAP)

Opublikowano nieznane fakty z życia Jana Pawła II

Nowe fakty z biografii Jana Pawła II, w tym dotychczas nieznane przypadki uzdrowień, i opis papieża jako mistyka zawiera wydana właśnie po polsku książka włoskiego watykanisty Andrei Torniellego "Santo subito. Tajemnice świętości Jana Pawła II".

- Są książki, które wyrażają uczucie, w których człowiek uwalnia się od chłodnego podejścia do tematu, koniecznego przy analizie. To nie jest książka analityczna, ukazuje konkretne fakty i świadectwa - powiedział Tornielli w Centrum Prasowym Polskiej Agencji Prasowej. Autor nie ukrywa, że książka jest osobistym hołdem złożonym przezeń papieżowi.

Jak powiedział prowadzący spotkanie publicysta Marek Zając, książka jest dobrym przykładem nurtu mistycznego w biografii papieża. - Przez lata papiescy biografowie patrzyli na postać Jana Pawła II przede wszystkim z politycznego punktu widzenia. Nurt politologiczny koncentruje się na roli papieża jako światowego przywódcy, człowieka, który zmienił bieg dziejów, doprowadził do upadku komunizmu. Drugi nurt, duszpasterski, to przede wszystkim spojrzenie na papieża jako na pasterza, który pielgrzymuje i przemienia ludzkie serca. Po śmierci Jana Pawła II pojawił się trzeci nurt - mistyczny, koncentrujący się na papieżu jako człowieku modlitwy - powiedział Zając.

Zdaniem Torniellego, ten nurt zrodził się po śmierci papieża-Polaka, ponieważ wielu świadectw nie można było przekazać za jego życia. Dodał, że zmienia się sposób postrzegania pontyfikatu Jana Pawła II. - Spojrzenie polityczne to analiza możliwa, lecz ograniczona. Mistyczny klucz do odczytania pontyfikatu pozwala nam czytać w wielu wystąpieniach, przemówieniach i gestach człowieka, który miał zdolność patrzenia poza rzeczywistość historii. Uważam, że właśnie ten klucz jest najbardziej adekwatny - dodał.

Według Torniellego, Jana Pawła II nie można zrozumieć, nie odnosząc się do jego głębokiej modlitwy. Wspominał epizod z papieskiej podróży do Ziemi Świętej w marcu 2000 roku. Papież, już mocno schorowany, dowiedziawszy się, że jego pokój znajduje się na innym piętrze niż kaplica, polecił zaaranżować kaplicę w sąsiednim pokoju. Tornielli zwrócił też uwagę na właściwą papieżowi umiejętność spotkania z każdym człowiekiem: - Mógł być zmęczony, chory, ale kiedy z tobą rozmawiał, był w tym momencie cały dla ciebie.

Jeden rozdział książki, "Przyjaźń świętych", Tornielli poświęcił relacjom Jana Pawła II ze słynnym mistykiem ojcem Pio. - Uważam, że byli to dwaj wielcy mistycy. Jestem pewien, że podczas spotkania w 1948 roku z młodym księdzem Karolem Wojtyłą ojciec Pio widział w nim coś, czego sam Karol Wojtyła jeszcze nie wiedział. Wierzę, że znał przyszłość Jana Pawła II, ale bezpośrednio mu o niej nie powiedział - mówił Tornielli. Dodał, że ojciec Pio przekazał Karolowi Wojtyle sekret, którego nie ujawnił nawet najbliższym. Gdy Wojtyła spytał stygmatyka, która z ran boli go najbardziej, ojciec Pio opowiedział o nikomu nieznanej ranie na ramieniu - znaku niesienia krzyża.

Książka zawiera też rozdział o cudach, w tym o uzdrowieniach dokonanych za życia i po śmierci, z powołaniem na konkretne osoby. Przywołuje też - publikowane już wcześniej - świadectwo jednej z opiekujących się papieżem zakonnic, która mówi, że Jan Paweł II się biczował. - To świadectwo anonimowe, ale mocne, znajduje się także w aktach beatyfikacyjnych - powiedział Tornielli. Dodał, by nie doszukiwać się tu sensacji, ponieważ wiadomo, że Jan Paweł II modlił się, leżąc krzyżem, sypiał na podłodze, by się umartwiać, pościł. Dodał, że jeden z jego poprzedników, Paweł VI, nosił pas pokutny.

Autor książki "Santo subito", na pytanie, kiedy to "subito" nastąpi, odparł: proces już do tej pory był szybki, zaczął się bez czekania pięciu lat od śmierci. - Wszystkim niecierpliwym, którymi są nie tylko Polacy, trzeba przypomnieć, że kiedy Kościół sprawdza takie przypadki, musi dokonać dokładnej analizy, aby dać gwarancję wyznawcom - powiedział.

Przypomniał, że proces kanonizacyjny zmarłego w 1963 roku Jana XXI wciąż trwa, choć tuż po jego śmierci wielu biskupów apelowało o natychmiastową kanonizację, na co nie zgodził się Paweł VI. Chociaż wiadomo, że beatyfikacja Jana Pawła II nie nastąpi 17 października - jak podawały wcześniej niektóre źródła - jakaś data w październiku pozostaje możliwa - powiedział Tornielli. Jednak - jego zdaniem - bardziej prawdopodobna jest wiosna przyszłego roku.

Książkę "Santo subito. Tajemnice świętości Jana Pawła II" opublikowało wydawnictwo Rafael.
(PAP)

Niedziela, 2010-02-28

Ewa Kopacz ma nowy pomysł na reformę służby zdrowia

Minister Zdrowia Ewa Kopacz w marcu przedstawi nowy pakiet ustaw, które mają zreformować system ochrony zdrowia. Zmiany będą dotyczyły m.in. prawa farmaceutycznego i refundacji leków oraz sposobu zarządzania zakładami opieki zdrowotnej.

Kopacz podkreśla, że jej propozycje to "nowe otwarcie". Minister nie chce jednak mówić o szczegółach. Zaprezentuje je podczas specjalnej konferencji, która ma odbyć się w marcu.

Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł w resorcie zdrowia, oprócz ustaw dotyczących rynku farmaceutycznego, wprowadzających m.in. tzw. sztywne marże na leki refundowane, w pakiecie będą także rozwiązania dot. lecznictwa szpitalnego i dostępu do świadczeń medycznych.

W ustawach mają się znaleźć także zapisy dot. planu B, czyli programu przekształceń szpitali w spółki i badań klinicznych. MZ chce również zrównać prawa publicznych i niepublicznych ZOZ-ów. Na razie nie wiadomo czy do pakietu zostanie dołączona ustawa wprowadzająca dodatkowe dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne - obecnie jest to rozważane.

Znowelizowane ma zostać prawo farmaceutyczne. Zgodnie z projektem, ceny i marże na leki refundowane ze środków publicznych będą ustalane urzędowo przez ministra zdrowia w porozumieniu z ministrem finansów. W ocenie MZ, umożliwi to wyeliminowanie znacznych różnic cen produktów leczniczych w aptekach, a ponadto spowoduje, że wysokość cen ustalanych na linii producent-hurtownik-aptekarz zostanie ograniczona z korzyścią dla pacjenta.

Zgodnie z nowymi przepisami, jeden właściciel nie będzie mógł posiadać jednocześnie i apteki, i hurtowni leków. Na terenie jednego województwa, apteki lub hurtownie należące do jednego podmiotu, nie będą mogły stanowić więcej niż jeden procent wszystkich aptek lub hurtowni leków. Apteki nie będą mogły się reklamować m.in. na billboardach, plakatach i ulotkach. Informacje o promocjach będą mogły być dostępne wyłącznie na terenie aptek.

Wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia Beata Małecka-Libera (PO) powiedziała, że posłowie Platformy nie znają na razie szczegółowych założeń pakietu reformującego, gdyż trwają nad nim jeszcze prace w resorcie zdrowia.

- Z tego co wiem ustawy mają dotyczyć prawa farmaceutycznego. Mają wprowadzić zmiany organizacyjno-prawne w funkcjonowaniu zakładów opieki zdrowotnej, w sposobie zarządzania tymi placówkami - podkreśliła Małecka-Libera.

Kopacz mówiła w listopadzie, że przygotowywane ustawy dot. rynku leków, mają wprowadzić "pełną identyfikację" sektora farmaceutycznego, który pochłania 8 mld zł z 54 mld zł, funkcjonujących w systemie ochrony zdrowia.

- To jest naprawdę kolosalna kwota. A więc - jak zrobić, żeby dostęp pacjenta do nowych leków był jak największy, ale jednocześnie - chroniąc pacjenta - nie zmuszać go do wielkich dopłat? Stąd projekt ustawy refundacyjnej, która będzie ustawą kontrowersyjną - mówiła minister zdrowia.

Zapowiedziała też, że w pakiecie znajdzie się również ustawa o badaniach klinicznych, zakładająca m.in. że badania kliniczne sponsorowane przez firmy farmaceutyczne muszą się odbywać za wiedzą dyrektora placówki. Ustawa ma wprowadzić obowiązek zawierania jednej umowy między firmą farmaceutyczną, szpitalem i lekarzem. Ma to sprawić, że wszystkie strony tej umowy będą miały pełną informację o jej treści, w tym także o warunkach finansowych, co ma wyeliminować dysproporcje w kwestii wypłacania honorariów.

Kopacz na początku 2008 r. przedstawiła pierwszy pakiet ustaw, które miały zreformować system ochrony zdrowia. Zakładały one m.in. obligatoryjne przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego oraz wprowadzenie dodatkowych dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych. Projekty zostały złożone w Sejmie jako poselskie, gdyż miało to przyspieszyć prace legislacyjne.

Ustawa wprowadzająca dodatkowe ubezpieczenie została wycofana z prac w sejmowej komisji zdrowia ze względów proceduralnych. Miała zostać poprawiona i ponownie skierowana do Sejmu - jednak tak się nie stało. Prezydent Lech Kaczyński zawetował trzy ustawy: o ZOZ-ach, która wprowadzała obligatoryjne przekształcenia szpitali w spółki, o pracownikach ZOZ-ów oraz ustawę wprowadzającą reformę służby zdrowia. Podpisał natomiast trzy inne: o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, o akredytacji w ochronie zdrowia oraz o konsultantach w ochronie zdrowia.

Zgodnie z zawetowaną ustawą o ZOZ-ach, szpitale miały być przekształcane w spółki kapitałowe działające w oparciu o prawo handlowe. Samorządy miały otrzymać 100% kapitału zakładowego, którym mogłyby dysponować. To one miały podejmować decyzje o ewentualnej sprzedaży udziałów. Taki zapis dawał samorządom możliwość całkowitego wyzbycia się kapitału ZOZ-ów, ale także zachowania całości lub większości udziałów. Spółki zarządzające szpitalami miały otrzymać ich nieruchomości tylko w dzierżawę.

W odpowiedzi na weto prezydenta, rząd przedstawił program "Ratujemy polskie szpitale", czyli tzw. plan B. Udział w programie jest dobrowolny. Pomoc nie jest adresowana bezpośrednio do szpitali, ale do samorządów jako ich organów założycielskich. Każda jednostka samorządu terytorialnego, która decyduje się wziąć udział w programie przekształceń i spełni wymagane warunki, m.in. sporządzi plan restrukturyzacji, uzyskuje rządowe wsparcie.

Samorządy, które decydują się na udział w programie, muszą przygotować plany naprawcze lecznic. Narodowy Fundusz Zdrowia poddaje je audytowi, a Bank Gospodarstwa Krajowego - ocenie ekonomicznej i finansowej. Do tej pory zdecydowało się ponad 100 samorządów.

Projekt ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach przewidywał dwa rodzaje ubezpieczeń - komplementarne i suplementarne. Pacjent miał płacić obowiązkową składkę do Narodowego Funduszu Zdrowia, a jednocześnie zyskiwałby możliwość wykupienia dodatkowej polisy. Dzięki ubezpieczeniu suplementarnemu m.in. można byłoby być operowanym w wybranym przez siebie terminie czy mieć zagwarantowany pokój o wyższym standardzie. Pacjent mógłby także wybrać lekarza, który będzie go leczył, dodatkową opiekę pielęgniarską, pokryć koszty świadczeń nie tylko szpitalnych, ale również badań diagnostycznych czy leczenia stomatologicznego lub wizyt u specjalisty.

Ubezpieczenie komplementarne miałoby być znacznie tańsze. Pacjent uzyskiwałby prawo do pokrycia kosztów tych świadczeń, które nie będą gwarantowane ze środków publicznych lub tylko częściowo będą refundowane przez NFZ. Oznacza to m.in., że mógłby mieć wykonane świadczenie medyczne inną metodą niż ta, która jest opłacana przez Fundusz.
(PAP)

W Katedrze Wawelskiej inauguracja Roku Chopinowskiego

Odsłonięcie medalionu Fryderyka Chopina w Krypcie Wieszczów Katedry na Wawelu i koncert fortepianowy w Katedrze - to główne punkty uroczystej inauguracji Roku Chopinowskiego w Krakowie, jaka w niedzielę odbyła się na Wawelu.

Wydarzenia te poprzedziła msza św. pod przewodnictwem metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza.

- Chcemy podziękować za dar życia i twórczości Fryderyka Chopina. Chcemy jednocześnie prosić o wrażliwość wobec piękna jego muzyki, by prowadziła nas do źródła piękna, do samego Boga - powiedział przed mszą kard. Dziwisz. Jak stwierdził, poprzez wmurowanie medalionu w Krypcie Wieszczów "postać Fryderyka Chopina wpisze się symbolicznie w znakomity orszak naszych znakomitych rodaków, których pamięci strzeże katedra".

- Dwusetna rocznica urodzin naszego genialnego kompozytora uświadamia nam, że człowiek obdarzony jest wrażliwością na dobro, prawdę i piękno. Te kategorie otwierają nas na świat ducha i ostatecznie prowadzą do tego, który jest nieskończonym dobrem, pięknem i prawdą. Prowadzą nas do Boga - powiedział metropolita w homilii. Przywołał słowa Jana Pawła II, że w twórczości artystycznej człowiek bardziej niż w inny sposób objawia się jako obraz Boży.

Jak stwierdził kardynał, "Fryderyk Chopin niewiele mówił o Bogu, był człowiekiem, który dyskretnie wyrażał swoją wiarę, ale o Bogu mówi piękno jego utworów, odsłaniających niezwykły bogaty świat jego wnętrza, jego duchowości." - Chopin dotyka najbardziej wrażliwych stron ludzkiego serca, otwartego na miłość, prawdę i piękno. Jego dzieła budzą w nas pragnienie i tęsknoty, które ostatecznie może zaspokoić sam Bóg. Dlatego wprowadzamy go dziś symbolicznie w podwoje Katedry Wawelskiej, stawiamy obok największych synów naszego narodu - niech będzie to znak wdzięczności za jego ogromny wkład w dziedzictwo kultury polskiej i światowej" - powiedział kardynał. "Niech jego dzieła uszlachetniają nasze dusze, niech wznoszą nasze serca do krainy odwiecznej harmonii i piękna - dodał kardynał.

Uroczystości odsłonięcia medalionu w krypcie dokonał minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski, medalion poświecił kard. Stanisław Dziwisz. Obecny był także prezydent Krakowa Jacek Majchrowski oraz przewodniczący Komitetu Obchodów Roku Chopinowskiego Waldemar Dąbrowski.

Medalion z białego, greckiego marmuru wkomponowano w płytę z wapienia opatrzoną napisem "Wielkiemu artyście, naród". Płyta ta została umieszczona tuż przy wejściu do krypty, naprzeciwko pomnika Norwida. Kopię medalionu wykonał krakowski rzeźbiarz Wojciech Kurdziel. Inicjatorami upamiętnienia kompozytora w Katedrze na Wawelu byli: kompozytor Stanisław Radwan i radna Małgorzata Radwan-Ballada, płytę z popiersiem Chopina ufundowały władze Krakowa.

Z okazji odsłonięcia medalionu Chopina listy przysłali: prezydent RP Lech Kaczyński i premier Donald Tusk. Prezydent Kaczyński w swoim liście, odczytanym przez ministra Andrzeja Dudę, podkreślił, że Fryderyk Chopin "łącząc tradycję z nowoczesnością oraz pielęgnowanie tradycji z otwartością na świat był wzorem nowoczesnego patrioty - odważnego i otwartego". Prezydent wyraził radość, że idea symbolicznego włączenia Chopina w poczet wieszczów zmaterializuje się w krypcie Wawelskiej Katedry, miejsca najżywiej "budzącego świadomość, że polskość jest wielką pozytywną wartością, godną kultywowania i stanowiącą powód do dumy".

Z kolei Donald Tusk, w liście odczytanym przez ministra Zdrojewskiego, stwierdził m.in., iż - jego zdaniem - "Rok Chopinowski pozwoli lepiej zrozumieć, jakim narodowym skarbem jest dzieło tego niezwykłego kompozytora". Jak stwierdził min. Zdrojewski, "odsłaniając medalion w krypcie wawelskiej, uczynimy w jakimś sensie tę kryptę kompletną".

W Krypcie Wieszczów spoczywają: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, jest też urna z ziemią z grobu Cypriana K. Norwida.

Kulminacją uroczystości był koncert fortepianowy Kevina Kennera. Światowej sławy artysta, zwycięzca konkursu chopinowskiego z 1990 roku, wykonał Scherzo nr 4 E-dur op. 54, poprzedzone Andante Spinato op. 22. Był to pierwszy w historii Katedry Wawelskiej koncert fortepianowy.

Oprawę muzyczną do mszy przygotowała Capella Cracoviensis pod dyrekcją Jana Tomasza Adamusa, chór Psalmodia oraz Witold Zalewski (organy). Obszerne fragmenty poematu "Fortepian Chopina" Cypriana Kamila Norwida recytował Jerzy Trela.

W niedzielę po południu w Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego odbędzie się kolejny koncert muzyki Chopina w wykonaniu Kevina Kennera, zostanie również otwarta wystawa "Chopin w Krakowie i osobiste po nim pamiątki". Część gości wysłucha koncertu na telebimie, siedząc w Auli Jagiellońskiej.

Na wystawie zostaną m.in. zaprezentowane autografy Chopina, złożone w Bibliotece Jagiellońskiej i Wieliczce, oraz rękopisy jego pięciu utworów ze zbiorów "Jagiellonki". Oryginały utworów będą prezentowane tylko przez osiem dni, później zastąpią je kopie. Wieczorem w pawilonie Wyspiańskiego otwarta zostanie wystawa "Weiss - Chopin - Fin de siecle".

Chopin był w Krakowie przez tydzień w lipcu 1829 roku, w drodze na wycieczkę do Wiednia, razem z przyjaciółmi. Zwiedził m.in. Bibliotekę Jagiellońską w Collegium Maius, był w Katedrze Wawelskiej i krypcie Kościuszki, zwiedził kopalnię soli w Wieliczce. Z tych powodów uroczystości krakowskie odbywają się w Katedrze i Collegium Maius UJ.

Organizatorami krakowskich obchodów są: Instytut Fryderyka Chopina, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Gmina Miejska Kraków, kuria metropolitarna, Uniwersytet Jagielloński oraz Apella Cracoviensis.

Decyzją Sejmu i Senatu rok 2010 ogłoszono Rokiem Chopina w związku z 200. rocznicą urodzin artysty. Podczas obchodów Roku Fryderyka Chopina zaplanowano ponad 2 tys. wydarzeń artystycznych w Polsce i na świecie. W Polsce obchody Roku Fryderyka Chopina 2010 uroczyście zainaugurowano 7 stycznia koncertem światowej sławy chińskiego pianisty Langa Langa w Filharmonii Narodowej.
(PAP)

Sobota, 22010-02-27

Bateria rakiet Patriot w Polsce już wkrótce

W połowie kwietnia pierwsza bateria rakiet Patriot pojawi się w Morągu, a wraz z nią pierwsi amerykańscy żołnierze w Polsce - poinformował rzecznik resortu obrony Janusz Sejmej.

Prezydent Lech Kaczyński ratyfikował w piątek umowę dotyczącą statusu amerykańskich wojsk w Polsce - tzw. SOFA (Status of Forces Agreement). Umowa umożliwi utworzenie okresowej, a później - zgodnie z deklaracjami USA, od 2012 roku - stałej bazy baterii rakiet obrony powietrznej Patriot, a w przyszłości także bazy rakiet SM-3, wchodzących w skład systemu obrony balistycznej.

Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP w źródłach zbliżonych do resortu, montaż instalacji potrwa kilka dni i nastąpi prawdopodobnie między 10 a 15 kwietnia.

O bliskiej perspektywie instalacji baterii w Polsce poinformował w sobotę Polsat.

SOFA przewiduje m.in., że amerykański personel wojskowy stacjonujący w Polsce będzie zobowiązany przestrzegać prawa RP, a w razie jego naruszenia podlegałby polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Dotyczy także zwolnień celnych i podatkowych, wstępu pojazdów, samolotów i okrętów USA na terytorium Polski, odszkodowań i zasad noszenia broni.

Wcześniej MON informowało, że spodziewa się, że na przełomie marca i kwietnia dojdzie do pierwszej tury - na razie rotacyjnego - stacjonowania w Polsce baterii obrony powietrznej Patriot. Bateria i sto osób obsługującego ją personelu ma stacjonować w Morągu (warmińsko-mazurskie). Według zapowiedzi MON, bateria ma dysponować rakietami w wersji uzbrojonej - a nie, jak wcześniej proponowali Amerykanie, ćwiczebnej - i z czasem zostanie włączona do polskiego systemu obrony powietrznej.

Wzmocnienie rodzimej obrony powietrznej było warunkiem stawianym przez nasz kraj w negocjacjach dotyczących ulokowania w Polsce elementu amerykańskiej tarczy antyrakietowej, która ma chronić terytorium USA i ich wojska przed rakietami balistycznymi.

We wrześniu ubiegłego roku administracja Baracka Obamy ogłosiła rezygnację z planów ulokowania w Polsce wyrzutni rakiet przechwytujących, a w Czechach radaru dalekiego rozpoznania przetransportowanego z Wysp Marshalla, na rzecz koncepcji wykorzystania wytwarzanych dotychczas z wersji morskiej rakiet SM-3, rozmieszczonych w Europie i na Bliskim Wschodzie. Nowa wizja zakłada wykorzystanie tych rakiet także w wersji naziemnej.

Jako główny powód rezygnacji z poprzednich - kosztowniejszych planów - rząd Stanów Zjednoczonych podał mniejsze niż wcześniej oceniano zagrożenia balistycznym atakiem nuklearnym ze strony Iranu.

Nowa amerykańska administracja chce, by Polska była krajem gospodarzem jednego z dwóch zestawów tych rakiet, które mają być ulokowane w Europie.

Zmienione podejście USA do programu globalnego systemu obrony balistycznej polega na zmianie kolejności budowy jego warstw. Stara koncepcja zakładała w pierwszej kolejności budowę części chroniącej terytorium USA i późniejsze uzupełnianie jej podsystemami regionalnymi. Obecna administracja chce najpierw zbudować podsystemy regionalne, chroniące amerykańskie wojska rozlokowane m.in. w Europie, a potem strategiczny segment ochraniający kontynent amerykański.

SM-3 (Standard Missile) to rakiety wchodzące w skład systemu wykrywania i zwalczania zagrożeń powietrznych Aegis, opracowanego dla US Navy i umieszczanego na amerykańskich okrętach od 1973 r., a od tamtej pory rozwijanego i stosowanego także w marynarkach wojennych innych państw, w tym Japonii, Norwegii i Hiszpanii. Aegis składa się z radarów, systemu kierowania ogniem i wyrzutni pocisków SM-3.

Zainteresowane umieszczeniem na swoim terytorium SM-3 - w planowanej wersji naziemnej - są Bułgaria i Rumunia, która ostatnio ogłosiła, że Stany Zjednoczone zaprosiły ją do udziału w programie. Trwają rozmowy o umieszczeniu radarów systemu w Turcji. Według przewidywań pierwsze bazy rakiet SM-3 powstaną na Bałkanach około roku 2015, drugi szereg powstałby około 2018 r., wtedy też SM-3 zostałyby rozlokowane w Polsce.

Rakiety te mają mniejszy zasięg niż pociski przechwytujące, których wyrzutnię planowano wcześniej w Redzikowie - nie mogą zwalczać rakiet międzykontynentalnych. Instalację w Europie nowej wersji SM-3 o tak zwiększonym zasięgu przewiduje się po roku 2020.

Ulokowanie w Europie środkowo-wschodniej części amerykańskiego systemu przeciwrakietowego wyposażonego w radar dalekiego zasięgu budziło sprzeciw Rosji, która na plany umieszczenia rakiet w Redzikowie odpowiadała zapowiedziami rozbudowy swojego arsenału rakietowego w Kaliningradzie i która z zadowoleniem przyjęła zmianę amerykańskich planów. Jednak pod koniec stycznia minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że choć jest to sprawa dwustronnej współpracy między Polską a USA, to niezrozumiałe pozostaje wrażenie, że Polska umacnia się przeciw Rosji. Przed kilkoma dniami o rozmieszczeniu baterii Patriot w Polsce negatywnie wypowiedział się szef Sztabu Generalnego Rosji gen. Nikołaj Makarow.

Niezależnie od udziału w projekcie obrony przeciwrakietowej, MON planuje modernizację krajowego systemu obrony powietrznej. Miejsce dla swojej propozycji "Tarczy Polski" widzi Grupa Bumar oraz współpracujące z nią Przemysłowy Instytut Telekomunikacji i Radwar proponujące budowę systemu wykorzystującego pociski Aster i MICA europejskiej korporacji MBDA specjalizującej się w produkcji rakiet.

Bumar zaznacza, że jego koncepcja lokalnej obrony powietrznej nie kłóci się z globalnym projektem amerykańskim, lecz go uzupełnia. Według Bumaru, budowa tego systemu kosztowałaby 15 mld zł i wymagała wieloletniego programu finansowania podobnego do programu F-16. Na razie do 2018 r. MON na modernizację obrony powietrznej przewiduje kilkakrotnie mniejszą kwotę.
(PAP)

Daniel Olbrychski obchodzi 65. urodziny

Niezapomniany filmowy Azja Tuchajbejowicz, Kmicicic i Karol Borowiecki w jednej osobie, czyli Daniel Olbrychski obchodzi 65 urodziny. Drogę do kariery filmowej otworzyła mu rola Rafała Olbromskiego w filmie "Popioły" Andrzeja Wajdy w 1965 roku.

Andrzej Wajda powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że już podczas tego pierwszego spotkania, zorientował się, że Olbrychski jest kimś wyjątkowym: "Serce mi zabiło" - wspomina reżyser. Olbrychskiego wypatrzył w warszawskiej szkole teatralnej, do aktor której już nie wrócił, bo kino go porwało.

Olbrychski stworzył niezapomniane kreacje między innymi w "Brzezinie" , "Weselu", "Pannach z Wilka, "Ziemi Obiecanej" Wajdy. Według reżysera, Daniel Olbrychski traktuje zawód aktora niezwykle odpowiedzialnie, angażuje się całym sobą. "On nigdy nie traktuje pracy w filmie wyłącznie jako grania roli, musi wiedzieć po co w tym filmie występuje, i dlaczego gra taką i nie inną postać" - dodaje Wajda.

U Janusza Morgensterna Olbrychski zagrał w dramacie psychologicznym "Potem nastąpi cisza". Dwa lata później wystąpił w "Jowicie" tego samego twórcy oraz w ekranizacji znakomitej powieści Stanisława Dygata "Disneyland". Janusz Morgenstern powiedział IAR, że energia i talent Olbrychskiego dały mu na długie lata pozycję gwiazdora polskiego kina. Dodał, że praca z tym aktorem była zawsze dla niego wyjątkowym przeżyciem.

Talent Olbrychskiego docenili także Jerzy Hoffman, Krzysztof Zanussi, Jerzy Antczak, czy Radosław Piwowarski, ale również zagraniczni twórcy jak Volker Schloendorff, Claude Lelouche i Nikita Michałkow. Ostatnio Daniel Olbrychski zagrał u boku Angeliny Jolie w hollywoodzkim filmie "Salt" w reżyserii Philippe' a Noyce' a (czytaj Filipa Nojsa). W filmie który wejdzie na ekrany prawdopodobnie latem, Olbrychski gra byłego rosyjskiego agenta.

Aktor został wyróżniony licznymi nagrodami, między innymi Nagrodą imienia Zbigniewa Cybulskiego, Złotą Maską i Złota Kamerą. W 1974 roku został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi a w 1986 roku - francuską Legią Honorową. W 1999 roku otrzymał swoją gwiazdę w Alei Gwiazd na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi.
(IAR)

Piątek, 2010-02-26

"Królik po berlińsku" cieszy się zainteresowaniem w USA 

Amerykańskie media interesują się nominowanym do Oskara polskim dokumentem "Królik po berlińsku"- poinformowali twórcy i producent filmu. Film walczy o statuetkę w kategorii krótkiego dokumentu.

Przed niedzielną ceremonią rozdania Oskarów jest bardzo energicznie promowany za oceanem. Reżyser Bartek Konopka przed odlotem do Los Angeles poinformował, że artykuły i wzmianki o "Króliku po berlińsku" pojawiły się w amerykańskiej prasie i w popularnym programie telewizji ABC.

50-minutowy dokument "Królik po berlińsku" - to metaforyczna opowieść o upadku Muru Berlińskiego z punktu widzenia królików. Zwierzęta te zamieszkiwały pas zieleni pomiędzy Berlinem Wschodnim i Zachodnim. Metafora okazała się czytelna na całym świecie, film zdobył już nagrody na prestiżowych festiwalach, a teraz wśród czterech innych krótkich dokumentów walczy o najważniejsza filmową nagrodę na świecie.

Bardzo pochlebne opinie o polskim filmie pojawiły się w "New York Times", "Daily News", magazynach "The Wrap" , "The Hollywood Reporter", a niebawem ukaże sie artykuł w Los Angeles Times". W przyszłym tygodniu twórcy "Królika po berlińsku" wystąpią w popularnym programie telewizyjnym "Good Morning America" .

Oficjalną kampanię oskarową polskiego filmu prowadzi w Stanach Zjednoczonych znakomita agentka Ronni Chasen, polecona przez Jan A.P. Kaczmarka. Wcześniej zajmowała się promocją filmów, które zdobyły Oskara, takich jak "Slumdog. Milioner z ulicy", "To nie jest kraj dla starych ludzi","Chicago".

Specjalne publiczne pokazy "Królika po berlińsku" odbędą się w w najbliższych dniach w Nowym Jorku, Los Angeles i Waszyngtonie. Gala w Hollywood odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek naszego czasu.
(IAR)

Pamiętają o Chopinie

Paryska sala koncertowa Theatre des Champs-Elysees obchodziła rocznicę pierwszego występu Fryderyka Chopina w Paryżu. W koncercie uczestniczył między innymi Krzysztof Penderecki.

Uroczystość nosiła tytuł "Wokół pierwszego koncertu Chopina w Paryżu". Jednak oprócz jego utworów, w sali teatru goście usłyszeli także Beethovena i Bottesiniego. Koncert uświetnił także występ Krzysztofa Pendereckiego, który po raz pierwszy we Francji zagrał "Divertimento".

Przed paryską publicznością wystąpiła między innymi Ewa Pobłocka oraz Kwartet Śląski. Wcześniej w tym samym miejscu odbyło się spotkanie słuchaczy z Krzysztofem Pendereckim. Koncert został przygotowany we współpracy z warszawskim Narodowym Instytutem Fryderyka Chopina, oraz z Festiwalem Muzyki Kameralnej imienia Pablo Casalsa w Prades.

Chopin zagrał po raz pierwszy w Paryżu 26 lutego 1832 roku.
(IAR)

Czwartek, 2010-02-25

Order za uratowanie tysięcy Polaków i Żydów 

Henryk Sławik, który w czasie II wojny światowej uratował na Węgrzech co najmniej 5 tys. Żydów i pomógł dziesiątkom tysięcy polskich uchodźców, został pośmiertnie uhonorowany Orderem Orła Białego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Odznaczenie otrzymał także współpracownik Sławika, delegat węgierskiego rządu ds. uchodźców wojennych, Jozsef Antall. Ordery odebrali wnukowie odznaczonych.

W katowickich uroczystościach wziął także udział prezydent Węgier, Laszlo Solyom, który podkreślił, że Sławik i Antall to bohaterowie trzech narodów - polskiego, węgierskiego i żydowskiego. - Współpraca Jozsefa Antalla z Henrykiem Sławikiem utrwaliła się w przyjaźni i stała się najpiękniejszym przykładem, a dziś symbolem przyjaźni polsko-węgierskiej - mówił prezydent Węgier.

Polski prezydent przypomniał, że ostatnie słowa zgładzonego w obozie w Mauthausen Sławika, brzmiały: "jeszcze Polska" .To właśnie dlatego temu człowiekowi postawiłem nadać najwyższe polskie odznaczenie - temu Polakowi i Ślązakowi - tłumaczył L. Kaczyński,

O nadanie Sławikowi Orderu Orła Białego wnioskowało powołane w ubiegłym roku stowarzyszenie "Henryk Sławik - Pamięć i Dzieło". Wspólnie z Akademią Sztuk Pięknych w Katowicach stowarzyszenie zaproponowało też międzynarodowy konkurs na projekt pomnika Sławika i Antalla, który ma stanąć w Katowicach.

Henryk Sławik był dziennikarzem, a także społecznikiem i działaczem politycznym, m.in. jednym z liderów antykomunistycznego skrzydła PPS i radnym Katowic. Po wybuchu II wojny światowej przedostał się na Węgry, gdzie został prezesem Komitetu Obywatelskiego ds. Opieki nad Uchodźcami Polskimi; był też jednym z reprezentantów polskiego rządu na emigracji. Przy cichym poparciu władz węgierskich organizował przerzuty Polaków do armii polskiej na Zachodzie. Uratował, wyrabiając fałszywe dokumenty, ok. 5 tys. polskich Żydów, którzy trafili na Węgry. Zorganizował też, przy współpracy z duchowieństwem, sierociniec dla żydowskich dzieci.

Sławik zginął z rąk hitlerowców 25 lub 26 sierpnia 1944 r. w obozie koncentracyjnym w Mauthausen. Po wojnie władze PRL skazały Sławika na niepamięć. W 1990 r. pośmiertnie nadano mu tytuł "Sprawiedliwego wśród Narodów Świata". W 2004 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski nadał bohaterowi Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a radni Katowic nadali jego imię jednemu z miejskich rond. Został też patronem szkół w Jastrzębiu Zdroju i Katowicach.
(PAP)

Bezcenne dzieło w tajemnicy wróciło do Krakowa

Obraz Leonarda da Vinci "Dama z gronostajem" wrócił do Krakowa z Węgier - poinformowała rzeczniczka Muzeum Narodowego Katarzyna Bik. Dzieło to od października pokazywane było na wystawie "Od Botticelliego do Tycjana" w budapesztańskim Muzeum Sztuk Pięknych. Data i sposób przewiezienia obrazu z Budapesztu do Krakowa ze względów bezpieczeństwa były utrzymywane w tajemnicy. Na czas zagranicznego wyjazdu płótno Leonarda da Vinci zostało ubezpieczone i wycenione na kwotę 300 mln euro.

Muzealnicy podkreślają jednak zgodnie, że dzieło jest bezcenne. Po podróży "Dama z gronostajem" została poddana przeglądowi konserwatorskiemu. W kwietniu obraz pojedzie do Warszawy. Do września będzie prezentowany na Zamku Królewskim, na wystawie "Skarby Muzeum Czartoryskich znane i nieznane".

Przed kolejnym wyjazdem z Krakowa obraz ma przejść szczegółowe badania w Muzeum Narodowym w Krakowie. Pretekstem do kolejnej podróży "Damy" - tym razem do stolicy - są remonty krakowskich placówek.

Muzeum Książąt Czartoryskich, gdzie arcydzieło Leonarda da Vinci jest eksponowane z niewielkimi przerwami od końca XIX w. zostało zamknięte z powodu przebudowy, która ma potrwać do 2012 r. Do czasu jej zakończenia "Dama z gronostajem" ma być pokazywana w należącej do Muzeum Narodowego w Krakowie Galerii Sztuki Polskiej w Sukiennicach, ale i ta galeria jest jeszcze zamknięta z powodu generalnego remontu. Dla publiczności zostanie ona udostępniona jesienią.

W zamian za wypożyczenie "Damy z gronostajem" Węgrzy wypożyczyli krakowskiemu Muzeum Narodowemu obraz Francisco Goi "Epizod z hiszpańskiej wojny o niepodległość". Obejrzało go ponad 18 tys. widzów.

Wypożyczenie "Damy z gronostajem" za granicę wywołało w Krakowie spore kontrowersje. Przeciwni jego wypożyczeniu byli muzealnicy oraz konserwatorzy m.in. z Muzeum Narodowego w Krakowie oraz z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Według ekspertów, tak cenny obraz, zwłaszcza malowany na desce, nie powinien zbyt często podróżować, bo grozi to jego uszkodzeniem. Podnoszono też argument, że podczas pobytu obrazu za granicą Kraków traci jeden z najważniejszych walorów, przyciągających tysiące zagranicznych turystów.

Wypożyczenie "Damy z gronostajem" na Węgry doszło do skutku, bo tak zdecydowała Fundacja Książąt Czartoryskich, która jest właścicielem dzieła. Zgodę na wyjazd wyraził wojewódzki konserwator zabytków, bo - jak podkreślił - wszystkie wymogi bezpieczeństwa zostały spełnione. Zastrzegł jednak, że obraz po powrocie z Budapesztu przez najbliższe 10 lat nie powinien podróżować po świecie.

Od 1972 r. dzieło Leonarda da Vinci było wypożyczane do: ZSRR, USA, Szwecji, Włoch, Japonii i ponownie do USA. Obraz wypożyczany jest odpłatnie. Obraz "Dama z gronostajem", powszechnie nazywany "Damą z łasiczką", został namalowany przez Leonarda da Vinci w latach 1483-90 w Mediolanie. Portret powstał w technice olejnej, z użyciem tempery, na desce orzechowej o wymiarach 54,7 na 40,3 cm. Przedstawia Cecylię Gallerani, kochankę księcia Ludovico Sforzy. Jest jednym z najcenniejszych obrazów w polskich zbiorach i jedynym obrazem Leonarda da Vinci w Polsce.

"Damę z gronostajem" zakupił w 1800 r. książę Adam Jerzy Czartoryski i podarował matce - Izabeli Czartoryskiej. Na początku obraz wystawiany był w Domu Gotyckim w Puławach. Podczas powstania listopadowego wywieziono go do Paryża, a pod koniec XIX wieku przewieziono do Krakowa, do tworzonego tam Muzeum Książąt Czartoryskich. Podczas II wojny światowej dzieło Leonarda da Vinci zostało zrabowane przez nazistów i wywiezione do Niemiec. W 1946 r. "Dama z gronostajem" wróciła do Krakowa.
(PAP)

Polak skuty na lotnisku w Vancouver

Na lotnisku w Vancouver strażnicy graniczni aresztowali, skuli i godzinami przesłuchiwali Polaka, a następnie w kajdankach odesłali z powrotem do Wielkiej Brytanii, gdzie mieszka na stałe - poinformował serwis londynek.net.

Paweł March do Kanady wybrał się by odwiedzić krewnych. Niestety nie udało mu się nawet opuścić lotniska w Vancouver. Strażnicy graniczni, którzy myśleli, że mężczyzna przyjechał tu do pracy na czarno, aresztowali Polaka.

Rodzinie, która czekała na niego w hali przylotów, powiedziano, że nikogo takiego jak Paweł March nie było na pokładzie samolotu, którym miał przylecieć Polak. W tym samym czasie mężczyznę przesłuchiwała straż graniczna. Dopiero następnego dnia krewni dowiedzieli się, że jednak przyleciał do Kanady ale z powodu podejrzeń, iż zamierza tam nielegalnie pracować, zostanie odesłany do Wielkiej Brytanii.

W sprawie Polaka interweniował konsulat RP. Krewni są wstrząśnięci zachowaniem obsługi lotniska - najpierw brakiem informacji a potem wprowadzaniem ich w błąd.
(wp.pl)

INDEX

Powrót..


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228