Wywiad z
Frankiem
Polettim
Autor:
Joel Pitney
Kiedy
byłem
jeszcze w
college'u
najgłębsze
poczucie
zdobywania
wiedzy
miałem w
chwilach,
kiedy
wszystkie
dziedziny, o
których
uczono mnie
na zajęciach
w jakiś
tajemniczy
sposób
zaczęły się
układać w
jedną całość.
W tych
rzadkich
chwilach
zauważałem,
że każdy
przedmiot
przedstawia
fragment
większej
całości: to
czego na
zajęciach z
biologii
bezkręgowców
uczyłem się
o
biologicznym
porządku
rzeczy
łączyło się
z historią
myśli
ludzkiej, o
której
mówiono nam
na zajęciach
z historii
zachodniej
filozofii, a
owa historia
z kolei
ulegała
wzbogaceniu
dzięki
badaniom nad
japońskimi
malowidłami
zen, które
to badania
prowadziłem
w ramach
projektu na
zajęcia z
religijnej
historii
Japonii. W
takich
chwilach
zdawałem
sobie sprawę
z dwóch
rzeczy jak
wielki wkład
może wnieść
nauka
akademicka w
rozwój
prawdziwej
wiedzy, ale
też jak
fragmentaryczny
i
rozdrobniony,
w porównaniu
z taką
holistyczną
wizją, jest
nasz obecny
system
edukacji.
Od tego
czasu często
zastanawiałem
się jakby to
było, gdyby
wyższe
uczelnie
przekazywały
taki właśnie
całościowy
obraz świata.
Zeszłej
jesieni
rozmawiałem
z profesorem
Frankiem
Polettim z
Uniwersytetu
im. Johna
Fitzgeralda
Kennedy'ego
w Pleasant
Hill w
Kalifornii
dla potrzeb
artykułu w
EnlightenNext
(numer
marzec-maj
2009) i po
tej rozmowie
na nowo
poczułem
nadzieję, że
wizja
takiego
śmiałego
podejścia
może jednak
zostać
urzeczywistniona.
Profesor
jest
koordynatorem
Esalen
Institute’s
Center for
Theory and
Research
(CTR),
nowoczesnego
zespołu
uczonych
zajmującego
się rzadko
omawianymi
kwestiami.
Zespół ten
został
założony pod
koniec lat
90. przez
twórcę
Esalen i
pioniera
nauki o
potencjale
człowieka,
Michaela
Murphy'ego.
Celem
zespołu jest
„połączenie
kropek”, w
sposób w
jaki z
reguły nie
robi tego
obecna nauka
akademicka,
a także
zajmowanie
się
dziedzinami,
które przez
Harvard, MIT
czy Oxford
uważane są
za zbyt „ezoteryczne.”
Chcąc
osiągnąć ten
cel zespół
co roku
przeprowadza
konferencje
z udziałem
imponującego
grona
naukowców ze
wszystkich
stron świata.
Podczas
takiej
pięciodniowej
konferencji
naukowcy
prowadzą
poszukiwania,
debatują i
przedstawiają
referaty na
tak różne
tematy jak
kapitalizm
integralny,
fundamentalizm
religijny,
przeżycia z
pogranicza
śmierci oraz
metafizyka
ewolucyjna,
a wszystko w
to w
atmosferze,
która w
odróżnieniu
od ich
macierzystych
uczelni,
bardzo
sprzyja
myśleniu
interdyscyplinarnemu.
Kiedy
konferencja
się kończy,
profesorowie
rozjeżdżają
się na swoje
uniwersytety,
aby
publikować,
nauczać i
dzielić się
mądrością,
jakiej
nabyli w
CTR.
CTR
koncentruje
się na
świecie
naukowym,
jednak dla
Poletti'ego
praca
zespołu ma
znacznie
większy
wpływ na
kulturę.
Jego zdaniem
kręgi
naukowe to
obraz
społeczeństwa
w miniaturze,
a przemiana
tych
pierwszych
może
prowadzić do
przemian w
drugim.
Właśnie
dlatego
Poletti
wkłada tyle
serca w
pracę CTR
nad
rozpowszechnieniem
nowej wizji
świata,
która
czerpałaby z
różnorakich
dziedzin
wiedzy. W
wywiadzie
zamieszczonym
poniżej
Poletti
opowiada o
niektórych z
najbardziej
fascynujących
projektów
CTR i
wyjaśnia
dlaczego
jego zdaniem
właśnie
teraz,
bardziej niż
kiedykolwiek,
potrzebna
jest nowa
wizja świata
uwzględniająca
wiedzę z
dziedziny
duchowości.
Wizja ta
miałaby
pomóc
pokonać
wiele
filozoficznych,
kulturalnych
i
religijnych
podziałów,
jakie
obecnie
istnieją na
Ziemi.
EnlightenNext:
Na
konferencjach
odbywających
się w Center
for Theory
and Research
porusza się
bardzo
odległe od
siebie
tematy jak
kapitalizm
integralny,
zachodnią
ezoterykę,
niezwykłe
stany
świadomości
czy
metafizykę
ewolucyjną.
Co, pana
zdaniem,
jest motywem
przewodnim
dla CTR?
Frank
Poletti:
Motywem
przewodnim
jest
poruszanie
kwestii,
których nie
porusza się
gdzie
indziej.
Powiedzmy to
sobie
szczerze:
istnieje
wiele
białych plam.
Jednym z
takich
wielkich
obszarów
jest
duchowość,
świadomość i
kwestie
takie jak
przeżycia z
pogranicza
śmierci czy
reinkarnacja,
o których w
kręgach
naukowych
się nie mówi.
Pomyślmy o
milionach,
które na
badania
przeznaczają
takie
wielkie
uczelnie jak
Harvard,
Stanford,
Yale czy
uniwersytet
kalifornijski
w Berkley. A
jednak
kompletnie
ignoruje się
tam rzeczy,
którymi się
interesujemy:
duchowość,
medytacja,
dowody na
życie po
śmierci.
Ignoruje się
tam bardziej
znaczący i
celowy obraz
ewolucji
wszechświata.
Najważniejsze
dla CTR jest
połączenie
punktów,
których nie
łączy się ze
sobą na
ważnych
uczelniach.
W naszym
świecie
nauka na
poziomie
wyższym jest
całkowicie
rozczłonkowana.
To właśnie
dlatego taki
powodzeniem
cieszy się
Ken Wilber-
na swój
własny
sposób mówi
on o
potrzebie
zbudowania
spójnej
wizji świata
dla dobra
przyszłych
losów
ludzkości.
Uniwersytety
się tym nie
zajmują. My
wykonujemy
swoją pracę,
Ken Wilber
swoją, a
inne
organizacje
swoją. To
jest dla
nas
najważniejsze.
EN:
Jedną z
rzeczy,
które
odróżnia CTR
od innych
tego typu
zespołów
jest fakt,
że wielu
naukowców
biorących
udział w
waszych
konferencjach
piastuje
wysokie
stanowiska
na znanych
uczelniach.
Wkraczacie
więc na
teren
naukowego
mainstreamu.
FP:
Zgada się.
Pierwszą
odróżniającą
nas rzeczą
jest
mówienie o
kwestiach, o
których nie
mówi się w
głównych
ośrodkach
naukowych,
natomiast
drugą jest
budowanie
takich
właśnie
mostów.
Chodzi o to,
by
uwrażliwić
ludzi z
kręgów
naukowych na
podejście
holistyczne
i
integrujące.
Świetnym
przykładem
jest seria
konferencji
na temat
historii
zachodniej
myśli
ezoterycznej.
Zaprosiliśmy
na te
spotkania
ludzi z
Europy i
Ameryki,
którzy
starają się
wskrzesić
naukowe
zainteresowanie
praktykami
ezoterycznymi
i duchowymi
zachodniego
świata,
począwszy od
starożytnej
Grecji do
czasów
obecnych. To
naukowcy z
takich
uczelni jak
uniwersytet
w
Amsterdamie,
paryska
Sorbona,
Uniwersytet
Michigan czy
Rice
Uniwersytet
w Teksasie.
Na tych
konferencjach
sprawiamy,
że stykają
się z
holistycznym
i
integralnym
światopoglądem
i chcemy,
aby się
wypowiedzieli.
To właśnie
przykład
budowania
mostów i
uczynienia
wyłomu w
świecie
naukowym.
EN:
Jednym z
tematów,
którym CTR
poświęca
najwięcej
uwagi jest
życie po
śmierci.
Seria
konferencji
„Survival of
Bodily
Death”
(Przetrwanie
po śmierci
ciała) jest
organizowana
od chwili
powstania
CTR i
doprowadziła
nawet do
opublikowania
obszernej
książki na
ten temat.
Czy mógłby
pan
opowiedzieć
o
prowadzonych
przez CTR
badaniach na
ten temat?
Dlaczego
uważa pan
ten temat za
taki ważny?
FP:
Jasne. Już
od 10 lat
prowadzimy
serię
corocznych
konferencji
na ten temat.
Co
zdumiewające,
w kręgach
naukowych
niemal w
ogóle się o
tym nie mówi
- wszyscy
unikają
tematu życia
po śmierci.
Powstaje
więc ogromna
luka.
Ciekawe jest
jednak to,
że jeśli
zapytać
przeciętnych
Amerykanów,
wielu z nich
- 60% czy
70% -
odpowie, że
wierzy w
możliwość
istnienia
reinkarnacji.
Wielu ludzi
odpowie, że
miało
przeżycia z
pogranicza
śmierci, lub
znają kogoś
kto przeżył
wyjście z
ciała. A
jeśli ich
przycisnąć
to powiedzą
nawet, że
widzieli
ducha.
Jednak jeśli
przeprowadzić
taką samą
ankietę
wśród
naukowców w
Ameryce, na
te same
pytania
odpowie 0
albo 1%
badanych.
Wychodzi
więc na to,
że w tej
kwestii
kultura
popularna
dalece
wyprzedza
świat
naukowy.
EN:
Dlaczego
pana zdaniem
tak się
dzieje?
FP:
Ma to
związek z
obowiązującym
w obecnej
kulturze
naukowej
modernistycznym
i
postmodernistycznym
widzeniem
świata. Ken
Wilber mówi
o tym „równina.”
Richard
Tarnas
nazywa to „odczarowywaniem.”
To
materialistyczny
podgląd na
świat, który
zaprzecza
istnieniu
świadomości.
Zaprzecza
też
istnieniu
czegokolwiek
poza sferą
materialną.
My staramy
się wypełnić
tę lukę
doprowadzając
do spotkania
między
czołowymi
naukowcami,
teoretykami
i
historykami,
którzy
zajmują się
kwestiami,
na które
mainstreamowe
kręgi
naukowe nie
zwracają
uwagi. Są to
np. badacze
przeżyć z
pogranicza
śmierci.
Ludzie,
którzy
badają
dowody
dotyczące
reinkarnacji.
Ludzie, dla
których
metafizyka
nie
zaprzecza
istnieniu
duszy i
świadomości,
ale wręcz
przeciwnie-
opiera się
na ich
istnieniu.
Staramy się
złożyć w
całość
światopoglądy
naukowe i
duchowe.
Nasz praca
to nie tylko
teoretyzowanie.
Przyglądamy
się też
dowodom. Co
istnienie
zjawisk z
pogranicza
śmierci mówi
nam o
prawdziwym
funkcjonowaniu
wszechświata?
My nie
wymyślamy po
prostu
teorii-staramy
się opierać
na dowodach.
Ciągle
zadajemy
sobie
pytanie: „Czy
istnieją
naukowo
przebadane
dowody na
poparcie
tych zjawisk?”
EN:
Czyli nie
tylko
opracowujecie
ogólną
teorię,
która
brałaby pod
uwagę
wszystkie te
aspekty
rzeczywistości,
ale też
testujecie
ją na
podstawie
posiadanych
dowodów.
FP:
Zgadza się.
I koniecznie
trzeba to
podkreślić.
Istnieje
mętne
określenie
„New
Age”-
pojawiło się
ono 20 czy
30 lat temu,
ale w
powszechnej
świadomości
w tej
pojemnej
szufladce
może się
mieścić
wszystko od
channelingu
poprzez
astrologię,
Kena Wilbera,
Esalen do
Shirley
MacLaine.
Staramy się
jednak
zdystansować
od tego, co
popularnie
nazywa się
New Age.
Robimy to
poprzez
ścisłe
trzymanie
się
współczesnej
nauki.
Innymi słowy,
chcemy wyjść
poza
materialistyczne
założenia
nauki, ale
pozostajemy
wierni
naukowej
zasadzie
empiryzmu.
Jeśli
istnieje
dowód,
słuchamy, a
nie
odwracamy
się. Ludzie
tacy jak
Richard
Dawkins,
którzy
uważają się
za naukowców
o otwartych
umysłach,
nie chcą
nawet
spojrzeć na
dowody na
poparcie
tych zjawisk.
Po prostu je
wyśmiewają.
EN:
Więc wasz
empiryzm
różni się do
empiryzmu
Richarda
Dawkinsa?
FP:
Tak. Tak jak
on jesteśmy
empirykami,
ale istniej
różnica
między nauką,
a
scjentyzmem.
Nauka to
przynoszące
dowody
spojrzenie
na
wszechświat
oparte na
otwartym
umyśle.
Scjentyzm to
to samo, z
tą różnicą,
że zawiera
ze sobą cały
bagaż
materializmu-
bagaż wiary,
że
wszechświat
nie ma celu.
Takie są
jego
założenia,
na poparcie
których na
ma dowodów.
Tak naprawdę
istnieje
wiele
dowodów
przeciwko
takiemu
spojrzeniu.
Zajmujemy
się
kwestiami
mistycznymi
i duchowymi
a także
jesteśmy
otwarci na
istnienie
świadomości,
ale w
inteligentny
sposób.
Staramy się
powiedzieć:
„Można na to
spojrzeć
naukowo.
Można
połączyć
duszę i
świadomość z
empiryzmem.”
I to właśnie
takie
podejście
różni nas od
tych
wszystkich
rzeczy
określanych
jako New
Age.
EN:
Czy to
empiryczne
podejście
znajduje
odzwierciedlenie
we
wszystkich
zagadnieniach,
które bada
CTR?
FP:
Tak.
Powiedziałby,
że takie
podejście
stoi u
podstaw
naszej pracy.
Doskonałym
przykładem
jest tu
praca
nieżyjącego
już
profesora
Iana
Stevensona,
psychologa z
Uniwersytetu
stanu
Wirginia,
który
odgrywał
ważną rolę w
naszych
konferencjach
na temat
życia po
śmierci. Ten
doskonały
naukowiec
dostał
stypendium
na badanie
dowodów na
reinkarnację
i w ciągu
swojego
życia zbadał
tysiące
przypadków
dzieci,
które
pamiętały
swoje
przeszłe
życie.
Niektóre z
nich miały
nawet dobrze
widoczne
znamiona w
miejscach, w
których w
swoich
przeszłych
życiach
doznały ran.
To naprawdę
niezwykły
dowód.
Oczywiście
chcemy nadal
podchodzić
do sprawy z
otwartym
umysłem- nie
mówimy więc:
„To jest
rozstrzygający
dowód.” Z
drugiej
strony coś
takiego
powinno dać
do myślenia.
To tak jak z
Darwinem:
Darwin
odkrył, że
dzioby
ptaków z
gatunku
ziarnojadów
na Galapagos
różniły się
długością,
twardością i
siłą w
zależności
od
ekosystemu,
w którym
żyły ptaki.
Ptaki o
bardziej
miękkich
dziobach
żyły na
wzgórzach, a
te o
twardszych
dziobach na
wybrzeżach.
Darwin
spostrzegł
tę różnicę i
przyszedł mu
do głowy
pomysł
naturalnej
selekcji. To
był
rozstrzygający
dowód. To
właśnie
przeważyło
szalę i
dowiodło, że
ewolucja w
przyrodzie
zachodzi na
drodze
selekcji
naturalnej.
Dowody
zebrane
przez Ian
Stevensona
są naszym
zdaniem
podobnego
rodzaju.
Dają do
myślenia
sygnalizując,
że coś jest
na rzeczy.
Jak to
możliwe, że
dzieci mają
bardzo
dokładne sny,
których
treść
odpowiada
tym
niezwykłym
znamionom na
ich ciałach?
To aż rzuca
się w oczy.
Czytając
książki
Stevensona i
zachowując
otwarty
umysł niemal
nie da się
tego nie
zauważyć.
Jeśli ktoś
nie łączy ze
sobą
informacji,
jego poglądy
na temat
świata stoją
w martwym
punkcie. To
właśnie
przykład
opartego na
dowodach
podejścia,
które
stosujemy.
Nie mówimy
po prostu:
„To
niesamowite.
Chcielibyśmy,
aby wszyscy
w to
uwierzyli.”
Stosujemy
podejście
naukowe.
EN:
Jednym z
najważniejszy
sposobów
łączenia ze
sobą
dyscyplin
naukowych,
jakie
stosuje CTR
jest badanie
ewolucji.
Dlaczego
właśnie
ewolucja
pana zdaniem
może
zjednoczyć
świat
naukowy i
nie tylko?
FP:
Naukowcy na
wyższych
uczelniach
bardzo się
rozdrabniają.
Wydział
języka
angielskiego
nie ma
pojęcia o
tym co się
dzieje na
wydziale
matematyki,
a
antropolodzy
zupełnie nie
orientują
się nad czy
pracują na
wydziale
literatury
rosyjskiej,
itd.
Przepaść
między
naukami
humanistycznymi
a ścisłymi
jest jak
ceglany mur
gruby na
wiele metrów.
Ludzie ze
sobą nie
rozmawiają i
nikogo nie
zachęca się,
aby myślał
całościowo.
Rozprawy
naukowe są
na bardzo
wąskie
tematy- w
taki sposób
naukowcy
zapewniają
sobie
stanowiska.
Cały gmach
nauki na
wyższych
uczelniach
jest
podzielony i
nie zachęca
się do
integracji.
Jednym ze
sposobów na
jaki staramy
się łączyć
wiele
dziedzin
nauki są
badania nad
historią
ewolucji. Od
czasów
Darwina, 150
lat temu,
odkryliśmy
niezwykłe
rzeczy:
Wielki
Wybuch,
promieniowanie
tła we
wszechświecie,
ciemną
materię,
DNA. Wiemy,
że żyjemy
pośrodku
liczącego 14
miliardów
lat
wydarzenia
ewolucyjnego,
podczas
którego
powstały
ogromne
galaktyki.
Żyjemy w
jednej z
nich-
nazwaliśmy
ja Drogą
Mleczną.
Odkryliśmy,
że Ziemia ma
około 5
miliardów
lat, a
bakterie
żyją na niej
od 2
miliardów.
Odkryliśmy,
że
człowiekowate
mają około 5
milionów
lat, homo
sapiens
około 150
tysięcy, a
cywilizacja
jakieś 5
tysięcy.
Odkryliśmy
bardzo
rozległą
historię a
także fakt,
że jesteśmy
produktem
ogromnej
podróży
ewolucyjnej.
To bardzo
doniosła
wiadomość. A
co robią w
tej sprawie
naukowcy?
Tyle co nic.
Naukowcy
studiują
bardzo
wąskie
wycinki
różnych
fragmentów
tej historii,
ale nikt nie
zestawia
tych
kawałków
układanki
razem. Nikt
nie mówi o
całościowym
obrazie.
Mówią o
pochodzeniu
życia,
badają
teorię
wielkiego
wybuchu i
pochodzenia
wszechświata,
badają
teorię
ewolucji
gatunku
ludzkiego
albo duchowy
potencjał
ludzkości-
ale nikt nie
łączy ze
sobą tych
fragmentów.
Nikt nie
mówi o
znaczeniu
tej
niesamowitej
ewolucyjnej
podróży dla
nas . O jej
znaczeniu
dla naszej
przyszłości.
Jak mamy na
nią spojrzeć
w świetle
dowodów na
istnienie
świadomości,
przeżyć
mistycznych,
czy też
dobrze
udokumentowanych
dowodów na
nadnaturalne
zdolności u
ludzi?
Chcąc pomóc
w
opracowywaniu
tego nowego,
bardziej
spójnego
spojrzenia
na ewolucję,
zorganizowaliśmy
w latach
1999-2005
serię
konferencji.
Zaprosiliśmy
na nie
fizyków,
kosmologów,
antropologów,
biologów
specjalizujących
się w
badaniu
człowiekowatych,
a także
historyków i
socjologów-
wszyscy oni
mieli
rozmawiać na
temat
ewolucji i
starać się
połączyć ze
sobą
elementy
wielu
dyscyplin.
Konferencja
ta
przekształciła
się w cykl
spotkań,
które
nazwaliśmy „metafizyką
ewolucyjną.”
Ta nowa
seria
czerpie z
naszych
początkowych
badaniach,
jednak
większy niż
dotychczas
nacisk
kładzie się
na
propagowanie
nowej
metafizycznej
wizji świata.
Wizja ta
oparta jest
na teorii
ewolucji i
zawiera
oparte na
mistyce
spostrzeżenia
dotyczące
duchowego
potencjału
ludzkości, w
takim sensie
w jakim
mówili o nim
Sri
Aurobindo,
Pierre
Teilhard de
Chardin, and
Michael
Murphy.
Nazywamy tę
nową
metafizykę „panenteizmem
ewolucyjnym.”
EN:
Jak by pan
zdefiniował
panenteizm
ewolucyjny?
FP:
Panteizm to
nadanie
materii cech
boskich-
zgodnie z
tym poglądem
cała materia
wypełniona
jest
świadomością
i boskością.
Panpsychizm
jest czymś
podobnym,
ale kładzie
mniejszy
nacisk na
element
teistyczny i
osobowego
boga. Tak
więc
panteizm to
wiara w
boskość
materii
jednak z
dodatkiem
zachodniego
elementu
chrześcijańskiego.
Panpsychizm
jest podobny:
cała materia,
cała natura
jest boska,
wypełniona
świadomością,
ale nie ma
elementu
teistycznego.
Tak więc
panenteizm-
stwórzmy
trzeci
termin
wstawiając
do środka
„en”- to
trzeci
pogląd,
który
czerpie z
dwóch
poprzednich,
ale dodaje
coś jeszcze.
Zgodnie z
nim element
boski i
świadomość
rzeczywiście
przenikają
całą materię-
drzewa,
kamienie,
drzwi,
budynki
mieszkalne i
wszystko
inne- ale
całość ma
jeszcze
wymiar
transcendentny.
To pozycja
„1, 2 albo
oba”.
O
ewolucyjnym
panteizmie
mówili w
ciągu
ostatnich
200 lat Ken
Wilber,
Pierre
Teilhard de
Chardin, Sri
Aurobindo,
Mike Murphy,
Georg Hegel
i inni
myśliciele.
To pogląd
mówiący, że
duch albo
boski
element
przenika
świat a
jednocześnie
jest w niego
zaangażowany.
To doktryna
czy też idea
mówiąca, że
wszechświat
jest
ewolucyjnym
objawieniem
boskiego
elementu i
że ten
element
zarówno
przenika
świat jak i
jest w niego
głęboko
zaangażowany
i wcielony.
EN:
Kiedy byłem
w college'u
wielu ludzi
próbowało, z
niewielkimi
sukcesami,
połączyć
nauki
humanistyczne
i ścisłe. To
co jest
uderzające w
pana słowach
to fakt, że
nie da się
połączyć
tych
dyscyplin
bez
uprzedniego
ustalenia
tej
platformy
ewolucyjnej
jako ramy
dla
wszystkiego.
FP:
Dochodzimy
do
podstawowego
punktu-
poruszanego
od lat już
przez
niektórych
naukowców,
jak Alfred
North
Whitehead-
mówiącego,
że podstawą
każdej
cywilizacji
i każdej
kultury
jest
konkretna
kosmologia.
Jest ona
zwykle jasno
wyłożona w
historii o
pochodzeniu.
Na przykład
plemiona
Indian
północnoamerykańskich
mają
historie o
powstaniu
człowieka,
natury oraz
historie
wyjaśniające
cel
istnienia
ludzi i ich
uczynki.
Wszystkie
historie o
pochodzeniu
wywodzące
się z
różnych
cywilizacji
można
znaleźć w
pracy
wielkiego
specjalisty
od mitologii
Josepha
Campbella.
Nasza
współczesna
kultura
nauki i nasz
świat
korporacyjnej
globalizacji
wyróżnia się
tym, że nie
ma historii
o
pochodzeniu.
Teraz
jesteśmy
międzykulturowi-
dochodzi do
spotkania
wszystkich
kultur
świata. Co
mogłoby być
lepszym
symbolem
postępującej
wielokulturowości
świata niż
Barack Obama
na
stanowisku
prezydenta
USA? On jest
wielkim
symbolem
naszych
czasów.
Największym
pytaniem
ludzkości
jest: „czy,
jako kultura
globalna,
stworzymy
naszą
wspólną
historię o
pochodzeniu?”
W sensie
ekonomicznym
staliśmy się
społeczeństwem
globalnym-
moje ubranie
najprawdopodobniej
zostało
uszyte w
Chinach, a
komputer na
którym
zapisujesz
ten wywiad
prawdopodobnie
pochodzi z
Singapuru.
Staliśmy się
globalni
ekonomicznie,
ale wciąż
nie jesteśmy
globalni pod
względem
duchowym czy
kulturowym.
Nie
osiągnęliśmy
jeszcze
dojrzałości
pod tymi
względami i
z pewnością
nie jesteśmy
globalni pod
względem
naszej
kosmologii-
podstawowej
historii o
pochodzeniu,
którą
opowiadamy
samym sobie.
Kosmologia
współczesnej
nauki mówi,
że Wielki
Wybuch to
przypadek,
powstanie
życia to
fuks, a
istnienie
człowieka to
szczęśliwy
zbieg
okoliczności.
Stephen J.
Gould,
wielki
paleontolog
ewolucyjny z
Harvardu,
zawsze
twierdził,
że
antropocentryzmem
jest
mówienie
jakoby
ewolucja
wszechświata
miała sens i
była
zorientowana
na nas. Ale
taka uwaga
jest
destrukcyjna
- zarówno w
stosunku do
znaczenia
jak i w
stosunku do
celu. A my
musimy
zbudować
wiarygodny,
pełen piękna
i znaczący
obraz naszej
roli we
wszechświecie,
o ile chcemy
stworzyć
trwałą
globalną
cywilizację.
Proponujemy
ewolucyjny
panenteizm i
sądzimy, że
to bardzo
dobre
rozwiązanie,
bo jest to
kosmologia
oparta na
duchowości.
Wiemy, że
większość
ludzi i
kultur jest
religijna, a
jedynie
niewielka
część
ludności
świata to
ateiści. Tak
więc jest
rola do
spełnienia
dla
duchowości.
Jest rola
dla religii.
A także jest
rola dla
nauki- dla
tej ogromnej
historii
ewolucji,
którą
odkryli
naukowcy: w
tej chwili
chodzi o
Wielki
Wybuch. Tak
więc naszą
propozycją w
zakresie
globalnej
kosmologii
jest
ewolucyjny
panenteizm-
on może
poprowadzić
naszą ludzką
wspólnotę w
przyszłość.
EN:
Gdzie
konkretnie
widzi pan tę
potrzebę
nowej
kosmologii
poza kręgami
naukowymi?
FP:
Popatrzmy na
światowy
kryzys
ekonomiczny.
Jaki są
główne
założenia
globalizacji,
kapitalizmu
i światowego
sektora
bankowego?
Moim zdaniem
powodem
kryzysu jest
fakt, że u
podstaw
założeń
współczesnego
naukowego,
kapitalistycznego
światopoglądu
brakuje
kwestii
równowagi.
Dowody tego
widzimy na
własne oczy.
W tej chwili
skupiamy
uwagę na
obecnym
kryzysie
bankowym,
ale w ciągu
ostatnich 20
lat takie
kryzysy
zdarzały się
na całym
świecie.
Wielki
kryzys w
Argentynie w
2001 roku,
kolejny
wielki
kryzys w
Rosji pod
koniec lat
90. Jeszcze
jeden w
południowo-wschodniej
Azji w tym
samym
czasie. W
Meksyku na
początku lat
90. Od
dziesięcioleci
nasza
globalna
gospodarka
przeżywa
kryzysy
sektora
bankowego.
To wszystko
pokazuje, że
nasz obecny
światopogląd
ponosi
klęskę. Sam
się
zniszczy.
Już się
niszczy na
naszych
oczach.
Pytanie
brzmi: co
wybudujemy
na jego
gruzach?
Jaka wizja
narodzi się
na skutek
tego
kryzysu?
Innym
wyborem
jest
fundamentalizm,
ale nie jest
to dobry
system dla
wspólnoty
chcącej
zachować
równowagę.
Wydarzenia
11 września
pokazują, że
starcie
islamskiego
fundamentalizmu
z
amerykańskim
fundamentalizmem
zakończy się
nuklearna
zagładą. To
nie
zadziała.
Nie zadziała
też
współczesny
materialistyczny
światopogląd
kapitalistyczny.
W tej chwili
widzimy jak
niszczy on
sam siebie.
Nie zadziała
pozbawiony
znaczenia
postmodernistyczny
relatywizm.
Potrzebujemy
czegoś co
będzie
działać. Ken
Wilber ma
swoją
propozycję,
my mamy
swoje, inni
ludzie mają
swoje.
Musimy
zbudować
nową wizję
świata.
Nawet ktoś
taki Obama
poniesie
porażkę,
jeśli będzie
się opierał
na
założeniach
złego
systemu.
Stanie się
wtedy
ostatnim
prezydentem
umierającej
epoki. Jeśli
Obama
całkowicie
zmieni
założenia, w
oparciu o
które
działają
Ameryka i
świat i
będzie w
stanie
wcielić w
życie
niektóre z
tych
bardziej
globalnych,
duchowych,
postkapitalistycznych
zasad ma
szansę stać
się
pierwszym
prezydentem
nowego
świata. Tak
więc cieszę
się z tego
kryzysu, bo
daje on
Obamie
możliwość
dokonania
głębokich
zmian. Mam
nadzieję, że
stanie się
on pierwszym
prezydentem
nowej epoki,
a nie tylko
ostatnim
prezydentem
umierającej.
EN:
Wygląda na
to, że może
się tak
stać.
FP:
Myślę, że
obecnie oba
wyjścia są
możliwe.
Może będzie
to coś
pośredniego.
Artykuł
przedrukowano
za zgodą:
Reprinted
with
permission
from
EnlightenNext
/ What Is
Enlightenment?
magazine.
[Date TBD] ©
2008 What Is
Enlightenment?
Press. All
rights
reserved.
http://www.wie.org
tłumaczenie
z
angielskiego:
Piotr Nater
(piotrn9[małpka]gmail.com)
zdjęcie/photo
credit:
flickr /
Ralphunden
- Looking
Through
Glass
- courtesy
of Creative
Commons
Licence |