24 czerwca 2010 | Nr 132

INDEX

Powrót...


  Wiadomości ze świata

Środa, 2010-06-23

Londyńskie metro stanie na dwa dni przez strajk

48-godzinny strajk około tysiąca pracowników dozoru technicznego trzech linii londyńskiego metra rozpocznie się o 19.00 czasu lokalnego, ponieważ sędzia nie zgodził się wydać zakazu, o który wnosił pracodawca - Tube Lines.

Pracodawca argumentował w sądzie w Londynie (High Court), że głosowanie w sprawie akcji strajkowej było przeprowadzone nieprawidłowo, a zatem strajk jest nielegalny. Sędzia nie podzielił tego stanowiska.

- Jest to duże zwycięstwo nie tylko dla członków związku RMT (organizatora strajku), ale wszystkich grup pracowniczych występujących przeciwko cięciom zatrudnienia i pogorszeniu warunków pracy - oświadczył sekretarz generalny RMT Bob Crow.

- Nie otrzymaliśmy od Tube Lines zapewnień w sprawie (utrzymania) miejsc pracy, o które zabiegaliśmy - dodał.

Tube Lines jest spółką działającą na zasadach PPP (partnerstwa sektora publicznego z prywatnym), podwykonawcą operatora londyńskiego metra - Transport for London (TfL). Tube Lines i TfL spierali się ostatnio o warunki umowy, co skończyło się przejęciem Tube Lines przez TfL dużym nakładem środków.

Techniczne nieprawidłowości w głosowaniu były powodem wydania sądowego zakazu strajku pracownikom pokładowym BA (dawne British Airways) w grudniu ub.r. Wymusiło to ponowne przeprowadzenie głosowania i spowodowało przesunięcie strajku na maj.
(PAP)

Niemiecka minister radziła Polakom - wywołała burzę

Komentując wybory prezydenckie w Polsce wiceszefowa MSZ Niemiec Cornelia Pieper postąpiła bardziej niż lekkomyślnie - ocenił niemiecki dziennik "Die Welt".

W komentarzu gazeta nazywa Pieper, która jest również koordynatorką rządu ds. współpracy z Polską, "słonicą w składzie porcelany". "Do mocnych i pięknych stron integracji europejskiej należy surowy dyplomatyczny obyczaj niemieszania się w sprawy innych europejskich państw. Wzajemnej krytyki nie wyrażano publicznie - nie licząc kilku niechlubnych wyjątków. To stworzyło znaczny kapitał zaufania" - pisze "Welt".

Zdaniem gazety Cornelia Pieper, ostrzegając, że w drugiej turze wyborów prezydenckich Polska decyduje o swej dalszej drodze w UE, zachowała się tymczasem tak, "jakby Europa była jedną areną wyborczą, w której wszystkim wolno się mieszać".

"Ma wszelkie prawo życzyć dobrze liberalnemu konserwatyście Bronisławowi Komorowskiemu. Jednak jako pełnomocnik rządu ds. Polski - którym na całe nieszczęście jest - nie ma prawa niemal grożąc palcem wyrażać tego życzenia publicznie, co w tym wypadku oznacza zajęcie stanowiska przez rząd. Narusza przez to dyplomatyczne obyczaje i szkodzi swemu krajowi" - ocenił dziennik.

Jak dodaje, właśnie Pieper powinna wiedzieć, jaki historyczny ciężar spoczywa na stosunkach polsko-niemieckich oraz że pouczenia z Niemiec są ostatnią rzeczą, której może potrzebować Polska.

Według "Welta" swoją wypowiedzią pani wiceminister dostarczyła Jarosławowi Kaczyńskiemu tematu kampanii wyborczej.

Gazeta zarzuca też Pieper, że nie dostrzega rzeczywistego stanu rzeczy.

"Ten, kto uważa, że musi upominać dosyć wyrobioną już Polskę, nie dostrzega tego, że kraj ten nie jest już chwiejnym nowicjuszem w UE, o którego przyszłość muszą się martwić z ojcowską i matczyną troską doświadczeni starzy członkowie Unii. Polska jest silnym, pewnym siebie krajem, który uporządkował swoją gospodarkę i sferę socjalną lepiej niż my Niemcy. Od dawna zamierza też przyjąć ważna rolę pomostu między zachodnia Europą a Rosją. Ta Polska nie potrzebuje niemieckiego maternalizmu. (Szef MSZ) Guido Westerwelle nie może milczeć w tej sprawie" - podkreśla "Welt".

W poniedziałek w Berlinie na spotkaniu z grupą dziennikarzy Pieper powiedziała, że Polska zadecyduje w drugiej turze wyborów prezydenckich o swej dalszej drodze w UE.

"Albo Polska opowie się za powrotem na polityczne ubocze, albo pozostanie motorem reform i będzie kroczyć drogą do strefy euro" - oceniła polityk. Jej zdaniem dopiero teraz kampania wyborcza w Polsce rozpocznie się na dobre. Pieper przyznała też, że nie jest przekonana, iż kandydat PiS Jarosław Kaczyński prowadziłby jako prezydent proeuropejski kurs, jak zapowiadał w kampanii wyborczej.

W odrębnym artykule "Die Welt" pisze, że wypowiedź Pieper to jedna ze spraw, która rodzi pytanie o profesjonalizm niemieckiej polityki zagranicznej, prowadzonej przez liberała Guido Westerwelle.

Gazeta przypomina też o niedawnym zgrzycie w stosunkach Niemiec z Izraelem; w sobotę minister do spraw pomocy rozwojowej Dirk Niebel, również liberał, nie został wpuszczony przez Izrael do Strefy Gazy. Zirytowany zarzucił władzom izraelskim "poważny błąd z punktu widzenia polityki zagranicznej".
(PAP)

Izrael umieścił na orbicie nowego satelitę

We wtorek wieczorem Izrael wystrzelił wojskowego satelitę szpiegowskiego "Ofek 9" - poinformowały tamtejsze media. "Ofek 9" dołączy do dwóch innych izraelskich satelitów szpiegowskich typu "Ofek" umieszczonych wcześniej na orbicie.

"Ofek 9" został wystrzelony z bazy lotniczej Palmachim na południe od Tel Avivu; godzinę później ministerstwo obrony Izraela poinformowało, że osiągnął już właściwą orbitę.

Według izraelskich mediów, "Ofek 9" wyposażony jest w kamery o wysokiej rozdzielczości, które pozwolą lepiej monitorować program nuklearny Iranu. Izrael, jak większość państw Zachodu uważa, że prowadzone w Iranie prace nad wzbogacaniem uranu mają w założeniu pozwolić Teheranowi na wyprodukowanie broni nuklearnej.

Izrael jest powszechnie uważany za jedyne państwo na Bliskim Wschodzie, które posiada broń nuklearną - pisze Reuters. Dziennik "Le Figaro" przypomina, że prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad wzywał wielokrotnie do "starcia" Izraela z mapy świata.

Według agencji AP, izraelskie satelity szpiegowskie obserwują również Syrię.
(PAP)

Wtorek, 2010-06-22

Niebieska mozzarella mogła trafić do sklepów całej Europy

Niebieska mozzarella, o której jest głośno we Włoszech, odkąd jej transport znaleziono w Turynie, jest prawdopodobnie w sprzedaży w wielu krajach Europy - informują media. Ser produkowano w Niemczech na eksport do Słowenii, Francji, Rosji i na Białoruś. Ser, wysyłany do popularnych sieci tanich supermarketów, ma osobliwe właściwości: w chwili otwarcia opakowania i kontaktu z powietrzem staje się intensywnie niebieski.

Po tym, gdy w sobotę w Turynie karabinierzy skonfiskowali jego pierwszą partię - 70 tysięcy opakowań - ser znaleziono także w innych regionach Włoch. Łącznie skonfiskowano już ponad tonę tego produktu.

Według ekspertów ser, nazwany przez media "mozzarellą smurfów", został skażony bakterią o nazwie Pseudomonas, występującą w wilgoci; na przykład w wazonach na kwiaty, w których długo nie zmienia się wody. Z pierwszych ustaleń specjalistów wynika, że bakteria nie jest zasadniczo szkodliwa. Ale kto chciałby zjeść niebieską mozzarellę? - podkreśla się w mediach.

Włoskie ministerstwo zdrowia zaapelowało do firm dystrybucyjnych, aby wycofały ze sprzedaży niemiecką mozzarellę. Jednocześnie specjalne komórki karabinierów wraz z przedstawicielami włoskiego odpowiednika Sanepidu kontrolują próbki sera, wyprodukowanego w jednej z fabryk w Bawarii. Klientów prosi się zaś o ostrożne czytanie etykiet z informacjami o miejscu produkcji.

Sprawą niebieskiej mozzarelli zajęła się Komisja Europejska, która wyśle inspekcję do zakładu, w którym ser jest produkowany.

Włoscy rolnicy i producenci żywności wyrażają zaś oburzenie tym, że ten rodzimy produkt, niezbędny składnik narodowej kuchni sprowadzany jest przez tanie supermarkety z zagranicy. To tylko fatalnej jakości podróbka prawdziwej włoskiej mozzarelli - oświadczyło stowarzyszenie rolników indywidualnych Coldiretti.
(PAP)

W rok po śmierci Jacksona jego majątek dużo większy

Majątek Michaela Jacksona zwiększył się o ponad miliard dolarów po śmierci gwiazdora 25 czerwca zeszłego roku - mówią szacunki, o których pisze portal BBC News.

Sprzedaż płyt Jacksona przyniosła przez ostatni rok około 383 mln dolarów, a film "This Is It", z przygotowań do koncertów w Londynie, do których nigdy nie doszło - prawie 400 mln.

Zyski przyniósł też kontrakt płytowy, podpisany z wytwórnią Sony Music po śmierci Jacksona przez osobę zarządzającą jego majątkiem. Na mocy umowy opiewającej na 200 mln dolarów wytwórnia ma wydać 10 albumów zmarłego króla popu w ciągu siedmiu lat. Do tej pory kontrakt zaowocował zyskiem w wysokości 31 mln dolarów.

Dochody z tournee Jacksona, którego nie zdążył zrealizować, przyniosły około 6,5 mln dolarów, ponieważ fani zachowali bilety na pamiątkę i nie ubiegali się o zwrot kosztów. Dalsze 50 mln dolarów przyniosła wytwórnia muzyczna Mijac, która była własnością artysty. Obecnie jej wartość szacuje się na 150 mln dolarów.

Z udziałów gwiazdora w Sony/ATV pochodzi około 80 mln dolarów rocznie. Inne zyski płynęły ze sprzedaży DVD, praw autorskich, opłat za utwory ściągane przez internet oraz używanych jako dzwonki w telefonach komórkowych.
(PAP)

Zważyli coś, co miało w ogóle nie mieć masy

Naukowcy zważyli neutrino - jedną z najlżejszych i najbardziej tajemniczych cząstek we wszechświecie. Do pomiarów użyli jednak nie superczułej wagi, a dużej liczby galaktyk z różnych rejonów wszechświata.

Neutrino jest tak małe, że przez wiele lat naukowcy sądzili, iż cząstka ta w ogóle nie ma masy. Niewielkie rozmiary sprawiają, że neutrina z ogromnymi prędkościami swobodnie poruszają się we wszechświecie, bardzo rzadko uderzając w atomy. Przez ciało człowieka przenika około 50 bilionów neutrin na sekundę.

Teraz naukowcy z londyńskiego uniwersytetu UCL wyliczyli, że neutrino waży mniej niż jedna miliardowa masy atomu wodoru. W języku fizyków to niecałe 0,28 elektronowolta.

Do badań posłużyła trójwymiarowa mapa wszechświata, ukazująca rozkład galaktyk. To ich masy i rozmieszczenie w przestrzeni pozwoliły ocenić jak dużo, czy raczej jak mało, waży pojedyncze neutrino.
(IAR)

Pniedziałek, 2010-06-21

Na wolności żyje już tylko 50 ssaków tego gatunku

Wzmożono wysiłki na rzecz ocalenia jawajskich nosorożców, jednego z najbardziej zagrożonych gatunków na świecie. Rozpoczęto już budowę ogrodzenia pod napięciem wokół ich rezerwatu w indonezyjskim parku narodowym Ujung Kulon.

Na wolności żyje już tylko około 50 nosorożców i obrońcy przyrody biorą pod uwagę relokację kilku z tych pięciotonowych ssaków, aby zwiększyć szanse na rozmnożenie populacji.

Susza i bliskie położenie aktywnego wulkanu w gęstej puszczy Ujung Kulon budzą obawy, że w razie kataklizmu może zginąć naraz niemal cała populacja jawajskiego nosorożca. Z takich nosorożców poza tym miejscem zostały już tylko cztery w Wietnamie.

- Jeśli nie podejmie się radykalnych działań, nosorożce te wyginą na wolności w ciągu 10-20 lat - ostrzega Międzynarodowa Fundacja na rzecz Nosorożców.

Nosorożec jawajski, niegdyś jeden z najbardziej rozpowszechnionych nosorożców Azji, jest obecnie najbardziej zagrożonym z pięciu gatunków nosorożca.

Gatunek ten bardzo poważnie ucierpiał, kiedy po wybuchu wulkanu Krakatau w 1883 roku wysoka na 40 metrów tsunami zatopiła ponad setkę wsi i wdarła się na teren Ujung Kulon.

Obecnie nosorożcom zagrażają kłusownicy, niszczenie siedlisk zwierząt przez człowieka i rywalizacja z innymi gatunkami o pokarm. Róg nosorożca, ceniony jako składnik specyfików tradycyjnej medycyny chińskiej, może przynieść zysk w wysokości kilkudziesięciu tysięcy dolarów.

Przedłużająca się pora sucha w zachodniej Indonezji spowodowała wysychanie części zbiorników wody; brakuje również świeżej trawy i innego pokarmu.

Przy tak małej populacji śmierć choćby jednego zwierzęcia ma znaczenie - mówi Adhi Rachmat Haryadi, przedstawiciel organizacji WWF w parku narodowym Ujung Kulon, położonym około 160 km na południowy zachód od Dżakarty. Niedawno w parku znaleziono dwa szkielety nosorożców, które, jak się wydaje, zmarły z naturalnych przyczyn, ale dochodzenie w tej sprawie jeszcze trwa. Trzeci nosorożec - w Wietnamie - padł w kwietniu ofiarą kłusowników.

Gdy w końcu roku będzie gotowy 12-kilometrowy płot elektryczny wokół rezerwatu, zapędzi się tam kilka nosorożców - powiedział szef parku Agus Priambudi.

Dodał, że obrońcy przyrody ściśle współpracują z indonezyjskim rządem, starając się znaleźć tereny, na które można byłoby przenieść część populacji - na Jawie, która jest najgęściej zaludnioną wyspą na świecie, lub innej z indonezyjskich wysp.

W przeszłości Indonezyjczykom udało się z powodzeniem wdrożyć ochronę nosorożców. Do lat 60. w Ujung Kulon było tylko 20 sztuk tych zwierząt. Z pomocą WWF udało się zwiększyć ich liczbę do 50 w latach 90. Od tego czasu populacja utrzymuje się na mniej więcej tym samym poziomie. Park Narodowy Ujung Kulon znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
(PAP)

Deszcz żab spadł na wschód od Budapesztu

Deszcz żab spadł w miejscowości Rakoczifalva, 100 km na wschód od Budapesztu - podały lokalne węgierskie media.

- Bardzo się przestraszyłam, gdy zobaczyłam, że w mój parasol zaczęły uderzać spadające z nieba żaby - powiedziała mieszkanka Rakoczifalvy, która doświadczyła tego nietypowego fenomenu. - Nie lubię tych stworzeń, więc czym prędzej schroniłam się pod wiatą przystanku autobusowego. Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś podobnego - dodała. Dwie inne osoby potwierdziły, że również były świadkami tego zjawiska. Jeden z mieszkańców poinformował, że w sobotę po południu na obrzeżach miejscowości widział "bardzo wiele" tych zwierząt.

Według ekspertów za fenomen spadających z nieba zwierząt mogą odpowiadać trąby wodne, czyli tworzące się na skutek silnego wiatru małe trąby powietrzne przechodzące nad zbiornikami wodnymi. Są one w stanie wznieść na dużą wysokość niewielkie przedmioty, rośliny lub zwierzęta, np. żaby, pająki lub ryby, które podczas burzy opadają na ziemię.

Sądzi się też, że zwierzęta mogą być przenoszone przez formujące się gęste i rozbudowane pionowo chmury deszczowe cumulonimbus, w których występują silne prądy wznoszące. Nad Węgrami w ostatnich tygodniach przeszły liczne silne burze.
(PAP)

30 milionów ludzi dotkniętych powodzią

Wielodniowe opady w południowych Chinach doprowadziły do powodzi i osunięć ziemi. Według najnowszych danych zginęły 132 osoby, 86 osób pozostaje zaginione. Od początku maja powodzie dotknęły 22 prowincje, ich negatywne skutki dotkliwie odczuwa 30 milionów ludzi.
(REUTERS)

Gdzie i jak głosowali Polacy

USA na jednym, Rosja na drugim biegunie, tak kształtuje się frekwencja wyborcza Polonusów - informuje Polska - The Times.

Z 33 455 głosów oddanych w USA, aż 23 276 było oddanych na Jarosława Kaczyńskiego. 8 423 osoby poparły Bronisława Komorowskiego, a 784 Grzegorza Napieralskiego. Niezależnie od wyników dużym sukcesem jest jednak rekordowa frekwencja.

Spośród 600 osób głosujących w Rosji 40 miało szansę głosować już w sobotę o godzinie 23.00. Tyle bowiem osób zarejestrowało się do wyborów w Irkucku na Syberii. Większość z nich to osoby duchowne.

W sumie w Rosji były tylko cztery placówki konsularne, w których można było oddać głos.

Większą popularnością niż ostatnio cieszyły się wybory w Belgii. Dla porównania w 2007 r. kartę wyborczą do urny wrzuciło tam 5 600 osób. Teraz - ok 8 000.
(Polska)

Niedziela, 2010-06-20

Polacy za granicą też wybierali prezydenta

Jarosław Kaczyński zdecydowanie wygrał wybory prezydenckie wśród amerykańskiej Polonii. W głosowaniu na terenie Stanów Zjednoczonych padł rekord frekwencji.

W całych Stanach Zjednoczonych Jarosław Kaczyński uzyskał prawie 70% głosów. Na drugim miejscu był Bronisław Komorowski - 25%. Na Grzegorza Napieralskiego głosowało 2,5% wyborców. Poparcie dla pozostałych kandydatów nie przekroczyło 1%.


W Chicago Jarosław Kaczyński "zmiażdżył" rywali zdobywając prawie 80% głosów. Bronisław Komorowski uzyskał pięć razy mniejsze poparcie (16,4%). W Nowym Jorku prezes Prawa i Sprawiedliwości zdobył 2/3 wszystkich głosów, marszałek sejmu 1/3. Bronisław Komorowski wygrał jedynie w okręgu waszyngtońskim, obejmującym poza stolicą USA także Florydę. Tu jednak głosowało zaledwie 940 osób.

Na Alasce w głosowaniu wzięło udział 35 Polaków. 20 z nich poparło Bronisława Komorowskiego, 12 - Jarosława Kaczyńskiego.

W Stanach Zjednoczonych w głosowaniu wzięło udział 33,5 tys. osób, czyli ponad trzykrotnie więcej, niż wyborach prezydenckich sprzed 5 lat. Najwięcej Polaków głosowało w Chicago - prawie 17 tysięcy oraz w Nowym Jorku - ponad 13 i pół tysiąca.

W Londynie głosowało prawie 20 tys. Polaków

W siedmiu obwodowych komisjach brytyjskiej metropolii głosowało łącznie 18-20 tys. Polaków. Pierwsze wyniki spodziewane są ok. północy. Przedwyborcze sondaże radia PRL wskazywały na ponad 50-procentową przewagę Bronisława Komorowskiego.

Przed ambasadą RP rozdawano ulotki Kornela Morawieckiego, a przed pomnikiem gen. Władysława Sikorskiego rozpostarto transparenty: "Powódź kłamstw" oraz "PO co nam to? Bajki Donka, Kultura Palikota, Dowcipy Bronka".

O rozdawaniu ulotek została zawiadomiona policja, ale wyjaśniła, że nie mogła niczego zrobić, ponieważ incydent nie wydarzył się na terenie ambasady, lecz na chodniku przed wejściem, który jest miejscem publicznym, gdzie ulotki rozdawać wolno. Także miejsce pod pomnikiem gen. Sikorskiego (na wprost ambasady Chin) jest publiczne i wolno tam protestować.

Mimo to ulotki zostały rozdającemu odebrane i podarte. Oprócz ulotek wyborczych rozdawano również ulotki komercyjne m. in. reklamujące usługi ubezpieczeniowe.

Na terenie ambasady do głosowania zarejestrowało się 3 965 osób, a w konsulacie RP nieopodal - ok. 1 tys. mniej. Stosunkowo wcześnie rano w ambasadzie głosowała wdowa po ostatnim prezydencie RP na uchodźstwie Karolina Kaczorowska.

Najwięcej głosujących oddało głos w domu parafialnym przy parafii NMP w dzielnicy Ealing w zachodnim Londynie - ok. 4 tys.

W siedzibie Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego głosowało 2,5-3 tys. osób. Zbliżona liczba wyborców, głosowała przy Devonia Road w płn. Londynie, gdzie mieści się najstarsza polska parafia na Wyspach oraz w Klubie Orła Białego w dzielnicy Balham w płd. Londynie.

W domu parafialnym przy parafii św. Jana Ewangelisty, w dzielnicy Putney, głosowało ok. 900 osób. Tamtejsza komisja obwodowa ukonstytuowała się po raz pierwszy. Najwcześniej zagłosowali miłośnicy joggingu i babcie, które przychodzą na pierwszą poranną mszę św.

Jak dowiaduje się PAP, niewielka liczba osób pojawiła się na listach wyborczych dwukrotnie, co mogło zostać spowodowane tym, że zarejestrowały się dwukrotnie np. faksem i z pomocą internetu. Komisja zamierza zwrócić uwagę na tę lukę w systemie. Przed lokalem wyborczym zbierano datki na pomoc dla powodzian do puszek.

W Klubie Orła Białego głosowanie można było połączyć z zakupem w polskim sklepie i wizytą w barze lub restauracji. Największy ruch komisja odnotowała w godzinach 10.00-14.00.

Kilkaset osób przyszło z zaświadczeniami z Polski. Wśród wyborców przeważali ludzie młodzi. W dziewięcioosobowej komisji było siedem kobiet i dwóch mężczyzn.

Wyborcy pytani przez PAP, jak głosowali, odpowiadali, że "za dokończeniem reform" i "polityczną stabilizacją", bądź też "za tym, by w Polsce zapobiec sytuacji, w której jedna partia ma monopol władzy w państwie". Niektórzy, zwłaszcza wyborcy Jarosława Kaczyńskiego, krytykowali media za stronniczość.

Przewaga Komorowskiego w Wielkiej Brytanii

W siedmiu obwodach wyborczych w Szkocji, dwóch w Londynie i jednym w zachodniej Anglii wygrał Bronisław Komorowski przed Jarosławem Kaczyńskim i Grzegorzem Napieralskim - wynika z nieoficjalnych danych.

We wszystkim obwodach kandydat PO miał ponad 50-procentową przewagę.

W dwóch komisjach w Edynburgu oraz po jednej w Glasgow, Motherwell, Inverness, Aberdeen i Belfaście głosowało łącznie 5157 wyborców - ok. 1 tys. mniej niż się zarejestrowało.

Bronisław Komorowski uzyskał 2785 głosów a Jarosław Kaczyński 1029. Trzeci był Grzegorz Napieralski - 618 głosów.

Wyniki ze środkowej i północnej Anglii będą znane dopiero we wczesnych godzinach rannych. 17 komisji wyborczych rozrzuconych było w promieniu 500-600 mil. Wstępne wyniki sugerują, że także tam zwyciężył Komorowski.

Komorowski najlepszy w Berlinie

Bronisław Komorowski uzyskał największe poparcie w wyborach prezydenckich wśród Polaków, którzy oddali swój głos w dwóch obwodowych komisjach w Berlinie. Głosowało na niego łącznie 2281 osób.

Jarosława Kaczyńskiego poparło 891 wyborców, a Grzegorza Napieralskiego - 180.

Na Andrzeja Olechowskiego głosowały w Berlinie 93 osoby, a 70 wyborców poparło Janusza Korwina-Mikke. Waldemar Pawlak uzyskał 21 głosów. 30 osób głosowało na Marka Jurka.

W obwodowych komisjach wyborczych w ambasadzie RP w Berlinie oraz w Instytucie Polskim oddano w niedzielę blisko 3600 ważnych głosów. Duża przewaga Komorowskiego w Moskwie

Polacy głosujący Moskwie poparli w większości kandydata Platformy Obywatelskiej Bronisława Komorowskiego. Według nieoficjalnych danych uzyskanych w punkcie wyborczym w polskiej ambasadzie w rosyjskiej stolicy, swe głosy oddało nieco ponad 400 wyborców. Bronisław Komorowski uzyskał prawie 66-procentowe poparcie. Na Jarosława Kaczyńskiego głosowało 14%, a na Grzegorza Napieralskiego - ponad 10% wyborców.

W Moskwie oddawali swe głosy między innymi polscy dyplomaci, biznesmeni i duchowni. Mieli taką możliwość w ambasadzie w Moskwie oraz w konsulatach w Sankt Petersburgu, Irkucku i Kaliningradzie.

Kaczyński triumfuje we Włoszech

Pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rzymie wygrał Jarosław Kaczyński. Lider Prawa i Sprawiedliwości otrzymał ponad połowę głosów oddanych przez Polaków stale mieszkających w stolicy Włoch bądź bawiących tam przejazdem.

W Rzymie głosowały 2142 osoby. Ponad połowa z nich, dokładnie 1153, czyli 54%, poparła kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego.

Na drugim miejscu, z wynikiem 757 głosów, a więc uzyskując 35%, uplasował się Bronisław Komorowski.

Grzegorz Napieralski dostał 62 głosy (3%), Andrzej Olechowski - 28 (1,3%), a Waldemar Pawlak - 6.

W Neapolu w komisji wyborczej, w siedzibie organizacji polonijnej, głosy oddało 120 osób. 46% z nich głosowało na Jarosława Kaczyńskiego a 43% na Bronisława Komorowskiego.

Nieznane są jeszcze wyniki z Mediolanu.

Dużą część rzymskiego elektoratu stanowią polscy duchowni pracujący w Rzymie oraz w domach generalnych licznych zakonów męskich i żeńskich.

We Włoszech mieszka blisko sto tysięcy Polaków, z czego jedna piąta w stolicy kraju. Zainteresowanie z ich strony wyborami w kraju jest tradycyjnie już niewielkie. Naprawdę wysoka frekwencja była jedynie w roku 1989.

Litwa za Komorowskim

Bronisław Komorowski wygrał w wyborach prezydenckich w Wilnie; głosowało na niego 195 Polaków. Na Jarosława Kaczyńskiego - 138. Trzecie miejsce uzyskał Grzegorz Napieralski - 41 głosów.

20 osób swój głos oddało na Janusza Korwin-Mikkego. Pozostali kandydaci uzyskali mniej niż dziesięć głosów.

W siedzibie wydziału konsularnego ambasady polskiej w Wilnie, który był jedynym lokalem wyborczym na Litwie, głosowało 414 osób.

Jak poinformował kierownik wydziału konsularnego, pierwszy radca ambasady Stanisław Kargul, wybory przebiegały spokojnie.

Na Litwie udział w polskich wyborach udział wzięli obywatele polscy, którzy mieszkają tu, bądź pracują, a także turyści.

Polacy będący obywatelami Litwy nie mają prawa w polskich wyborach, gdyż zgodnie z litewskim ustawodawstwem nie mogą mieć podwójnego obywatelstwa.

Na Białorusi więcej głosów na Komorowskiego

Bronisław Komorowski przed Jarosławem Kaczyńskim - takie są wyniki głosowania na Białorusi. Polacy przebywający w tym kraju mogli głosować w trzech okręgach wyborczych: w Mińsku, Brześciu i Grodnie.

Łącznie głosowało 271 osób. W Mińsku 54 na 110 głosów otrzymał Bronisław Komorowski, a 37 Jarosław Kaczyński. W Grodnie - na 105 głosów, 51 oddano na Jarosława Kaczyńskiego, a 43 na Bronisława Komorowskiego. W Brześciu 23 z 56 głosów oddano na Bronisława Komorowskiego, a 18 na Jarosława Kaczyńskiego.

Łącznie Bronisław Komorowski otrzymał na Białorusi 120 głosów, a Jarosław Kaczyński - 106.

Głosowanie na Białorusi przebiegało bez zakłóceń. Protokoły zostały już przesłane do Warszawy.

Polacy w Bułgarii głosowali na Komorowskiego

Polacy w Bułgarii głosujący w wyborach prezydenckich w większości poparli Bronisława Komorowskiego. Na drugim miejscu znalazł się Jarosław Kaczyński, na trzecim - Grzegorz Napieralski.

Przebywający w Bułgarii obywatele polscy mogli głosować w konsulacie w Sofii oraz w polskim domu wypoczynkowym w kurorcie Święty Konstantyn niedaleko Warny.

W Sofii Komorowskiego poparło 111 z 201 głosujących, w Świętym Konstantynie głosowało na niego 161 z 264 osób, które wzięły udział w wyborach.

Na Kaczyńskiego w Sofii oddano 41 głosów, a w Świętym Konstantynie 62. Na Grzegorza Napieralskiego głosowało 14 osób w Sofii i 21 w Świętym Konstantynie.
(PAP)

Ponad 130 ofiar powodzi w Chinach

Bilans ofiar śmiertelnych powodzi, która w ubiegłym tygodniu nawiedziła południe Chin, wzrósł do 132 - poinformowały chińskie media. 86 osób uznaje się za zaginione, a ok. 1,4 mln trzeba było ewakuować. Poprzedni bilans mówił o ok. 90 ofiarach śmiertelnych.

Służby meteorologiczne ostrzegły jednocześnie przed kolejnymi ulewnymi deszczami. Katastrofa dotknęła w sumie 5,5 mln ludzi, pozbawiając ich majątku, dachu nad głową czy też powodując obrażenia.

Poziom wody przekroczył bezpieczny poziom w kilkudziesięciu rzekach, włącznie z Rzeką Perłową płynącą przez ważne centra chińskiej produkcji przemysłowej. Ulewy spowodowały uszkodzenia zbiorników wodnych, lawiny błotne, przerwy w dostawach prądu i zniszczenia autostrad.

Pora deszczowa rozpoczynająca się w Chinach w maju nastąpiła w tym roku po najgorszej od stulecia suszy, która dotknęła południowe regiony kraju, a zwłaszcza Yunnan, Guizhou i Guangxi.
(PAP)

Sobota, 22010-06-19

Zakończyło się Forum Ekonomiczne w Petersburgu

Przywódcy Rosji, Niemiec i Francji uzgodnili, że będą się częściej spotykać we troje, aby m.in. omawiać problemy reformowania światowego systemu finansowego - poinformował w Petersburgu prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

Francuski lider mówił o tym po spotkaniu z rosyjskim prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem w Petersburgu, gdzie obaj uczestniczyli w zakończonym w tym dniu 14. Międzynarodowym Forum Ekonomicznym. Francja była jego gościem honorowym.

W obecności Sarkozy'ego i Miedwiediewa przedstawiciele koncernów z dwóch krajów podpisali pakiet porozumień o współpracy w sferze energetycznej, aerokosmicznej i transportowej.

Jedna z umów - zawarta przez Roskosmos i Arianespace - dotyczy dostaw dodatkowych 10 rosyjskich rakiet nośnych Sojuz ST dla kosmodromu Kuru w Gujanie Francuskiej. Wcześniej strona francuska zakupiła 14 takich rakiet. Wystrzelenie pierwszej planowane jest na koniec 2010 roku.

W petersburskim forum uczestniczyło 4 tys. polityków, politologów, ekonomistów, biznesmenów i przedstawicieli rządów z około 100 krajów. Przez trzy dni dyskutowali m.in. o wpływie kryzysu na światowy system finansowy, problemach strefy euro, sytuacji na światowych rynkach energetycznych i modernizacji gospodarki Rosji.

Polskę miał reprezentować wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak, jednak w ostatniej chwili odwołał przyjazd do miasta nad Newą.
(PAP)

Domniemany agent Mosadu miał kilka tożsamości

Poszukiwany w Niemczech domniemany agent izraelskiego Mosadu, który został zatrzymany w Warszawie na początku czerwca, posługiwał się kilkoma tożsamościami - informuje niemiecki tygodnik "Der Spiegel".

Przebywał on w Niemczech jako Alexander Verin. Analiza jego podróży, pobytów w hotelach i płatności, dokonywanych kartami kredytowymi wykazała, że posługiwał się także nazwiskiem Uri Brodsky - napisał "Spiegel".

Mężczyzna z paszportem wystawionym na nazwisko Uri Brodsky został zatrzymany 4 czerwca na Okęciu w Warszawie na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Niemiecka prokuratura zwróciła się do Polski o wydanie Izraelczyka, który podejrzany jest o poświadczenie nieprawdy i pomoc w sfałszowaniu dokumentów niemieckich.

Brodsky miał brać udział w przygotowaniach do zamachu na lidera radykalnego palestyńskiego ugrupowania Hamas w styczniu tego roku w Dubaju. Jak pisze "Spiegel", pomógł on w zdobyciu niemieckiego paszportu jednemu z późniejszych zamachowców, także domniemanemu agentowi izraelskich służb. To Brodsky miał zlecić adwokatowi z Kolonii złożenie wniosku o paszport.

- W Berlinie panuje spore oburzenie z powodu tego, że izraelskie służby specjalne powołały się w uzasadnieniu wniosku o przyznanie niemieckiego paszportu na rzekome prześladowania ze strony nazistów w III Rzeszy - ujawnia "Spiegel".

Według mediów mężczyzna, któremu wydano niemiecki paszport na nazwisko Michael Bodenheimer, twierdził, że jego rodzice uciekli z III Rzeszy przed prześladowaniami Żydów. "Spiegel" pisze, że rząd federalny nie wstrzyma ze względów politycznych dochodzenia przeciwko Izraelczykowi, pomimo nacisków ze strony izraelskich władz.

- W zaangażowanych w sprawę ministerstwach panuje zgodna opinia, że postępowanie odbywać się musi na podstawie czysto prawnych kryteriów - cytuje "Spiegel" anonimowego członka rządu w Berlinie. Rozmówca tygodnika dodaje, że ustawowo możliwe wstrzymanie postępowania ze względu na ważny interes publiczny nie wchodzi w grę.

Izraelski minister handlu Benjamin Ben-Eliezer powiedział "Spieglowi", że "zobowiązaniem Izraela jest chronić zatrzymanego przed wydaniem". - Ale nawet jeśli dojdzie do procesu w Niemczech, nie może to zaszkodzić dobrym stosunkom naszych państw - dodał. Trzy dni temu polska prokuratura wysłała do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o przekazanie Brodsky'ego do Niemiec.
(PAP)

Księżniczka poślubiła chłopaka z ludu

Następczyni szwedzkiego tronu, księżniczka Wiktoria poślubiła, w protestanckiej katedrze Storkyrkan w Sztokholmie, chłopaka z ludu Daniela Westlinga. Na uroczystość przybyły rodziny królewskie z całego świata.

Młodzi podczas przysięgi małżeńskiej byli bardzo wzruszeni, uważni dostrzegli łzy w oczach księżniczki Wiktorii, zaś Danielowi Westlingowi w czasie zakładania wybrance ślubnej obrączki drżały ręce. Księżniczka ubrana była w jedwabną, białą suknię z odkrytymi ramionami z 5-metrowym trenem, Daniel Westling - w tradycyjny frak z muszką.

Król Szwecji Karol XVI Gustaw poprowadził pannę młodą do ołtarza tylko do połowy świątyni, w drugiej części księżniczka szła po błękitnym dywanie razem z Danielem Westlingiem. W ten sposób rodzina królewska wybrnęła z niewygodnej sytuacji: wcześniej przedstawiciele luterańskiego Kościoła Szwedzkiego zwracali uwagę, że "prowadzenie córki przez ojca do ołtarza jest sprzeczne ze szwedzką tradycją równouprawnienia".

Na ślub do Sztokholmu przyjechały rodziny królewskie z całego świata, republiki reprezentowali politycy oraz dyplomaci. Polskę reprezentował ambasador RP w Sztokholmie.

Nowożeńcy, rodzina królewska oraz goście będą świętować wieczorem w salach Pałacu Królewskiego w Sztokholmie. Wcześniej młoda para konnym orszakiem przejechała przez miasto, wzbudzając radość zgromadzonych Szwedów i turystów. Na wesele Wiktoria i Daniel przepłynęli łodzią wiosłową.

Daniel otrzymał tytuł księcia oraz własny herb. Młodzi zamieszkają w specjalnie wyremontowanym dla nich pałacu w popularnym parku Haga pod Sztokholmem. Para poznała się w klubie fitness, gdzie Daniel był osobistym trenerem Wiktorii. Daniel jako chłopak z ludu, pochodzący z małej miejscowości Ockelbo, nie od razu został zaakceptowany przez rodzinę królewską.
(PAP)

Piątek, 2010-06-18

Borówki spowalniają rozwój marskości wątroby

Borówka amerykańska spowalnia rozwój marskości wątroby oraz związane z nim zmiany w strukturze i pracy tego narządu - wynika z chińskich badań, które publikuje pismo "World Journal of Gastroenterology".

Marskość charakteryzuje się postępującym włóknieniem miąższu wątroby, co polega na zastępowaniu komórek wątroby (hepatocytów) włóknami tkanki łącznej. Zakłóca to prawidłową strukturę narządu i upośledza jego funkcje metaboliczne. Marskość może być spowodowana działaniem toksyn (także alkoholu), zaburzeniami metabolizmu oraz infekcjami wirusowymi, w tym wirusem zapalenia wątroby typu B lub C.

Uszkodzenie wątroby z powodu marskości jest nieodwracalne, ale można je znacznie spowolnić lub zahamować, stosując odpowiednie leczenie.

Konwencjonalne leki stosowane w tym celu mają różne działania niepożądane. Dlatego naukowcy coraz częściej szukają naturalnych składników, które wywierałyby ochronny wpływ na hepatocyty. Z dotychczasowych badań wynika np., że taki efekt może mieć kurkumina obecna w popularnej przyprawie kuchennej - curry, a także kawa.

Najnowsza praca naukowców z Collegium Medycznego w Guiyang (Chiny) wskazuje, że teraz listę tę można wydłużyć o borówkę amerykańską (inaczej: borówkę wysoką) znaną z wysokiej zawartości związków o działaniu przeciwutleniającym. Jest to o tyle ważne, że wolne rodniki tlenowe - cząsteczki silnie utleniające, a przez to uszkadzające składniki komórek - w istotny sposób przyczyniają się do rozwoju marskości.

Eksperymenty prowadzono na 45 szczurach, które podzielono na pięć grup. Poza grupą kontrolną, u wszystkich gryzoni z pozostałych czterech grup eksperymentalnie wywołano marskość wątroby.

Potem jednej grupie zwierząt podano skoncentrowany sok z borówek, drugiej - kapsułki z mieszanką ziół stosowanych w tradycyjnej medycynie chińskiej, które już wcześniej okazały się skutecznie zapobiegać włóknieniu wątroby, a trzeciej - sok z borówek i kapsułki z ziołami. Czwarta grupa z wywołaną eksperymentalnie marskością nie dostawała żadnych dodatkowych preparatów.

Okazało się, że ekstrakt z borówek równie skutecznie chronił wątrobę zwierząt przed włóknieniem, co chińskie zioła.

U zwierząt, które go otrzymywały poziom kwasu hialuronowego - wskaźnika włóknienia wątroby oraz enzymu o nazwie aminotransferaza alaninowa - którego stężenie wzrasta w chorobach uszkadzających wątrobę, był wyraźnie niższy niż u szczurów, którym nie podawano żadnego preparatu. Wzrastał natomiast poziom enzymu o nazwie dysmutaza nadtlenkowa, której zadaniem jest neutralizacja wolnych rodników tlenowych.

Poza tym, w wątrobach zwierząt spożywających wyciąg z borówek, podobnie jak u szczurów otrzymujących chińskie zioła, proces włóknienia był znacznie mniej nasilony.

Zdaniem naukowców, wskazuje to, że borówki amerykańskie chronią hepatocyty przed uszkodzeniem poprzez łagodzenie procesów zapalnych oraz hamowanie procesów utleniania tłuszczów. Zwiększone spożycie tych owoców może być dobrym sposobem prewencji schorzeń wątroby - podsumowują badacze.
(PAP)

Rząd USA chce udostępnienia rosyjskich archiwów

Biały Dom nalega na wznowienie prac amerykańsko-rosyjskiej komisji mieszanej ds. zaginionych amerykańskich jeńców wojennych. Strona amerykańska przypuszcza, że dokumenty na ich temat mogą znajdować się w archiwach w Rosji.

Jak podają media w USA, administracja prezydenta Baracka Obamy liczy, że udostępnienie Polsce materiałów o zbrodni katyńskiej z archiwów KGB jest pozytywnym sygnałem nowej rosyjskiej polityki, która rokuje nadzieję na udostępnienie również dokumentów o jeńcach amerykańskich.

Chodzi głównie o żołnierzy amerykańskich, wziętych od niewoli w czasie wojny koreańskiej (1950-1953), z których część mogła być wywieziona do ZSRR.

Działalność komisji mieszanej została zawieszona w 2004 roku przez ówczesnego prezydenta Rosji Władimira Putina.

Ze strony USA w skład komisji, utworzonej w 1992 roku, wchodzi kilku prominentnych senatorów-weteranów wojen, m.in. były demokratyczny kandydat na prezydenta John Kerry.

Jak pisze "Washington Times", działacze w USA zaangażowani w poszukiwania zaginionych jeńców podejrzewają, że niektórzy z tych żołnierzy mogli zostać zamordowani w ZSRR. Tłumaczyłoby to opór strony rosyjskiej w udostępnieniu archiwów.

Sprawa zaginionych jeńców wypłynie prawdopodobnie podczas wizyty w Waszyngtonie rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w przyszłym tygodniu. 24 czerwca Miedwiediew spotka się z Obamą.

Rzecznik Białego Domu Mike Hammer, powiedział, że Obama "chce zbadać sposoby ożywienia prac komisji" w rozmowach z rosyjskim prezydentem.
Tomasz Zalewski (PAP)

"Jelcyn zlecił fałszerstwo dokumentów katyńskich"

Rosyjscy komuniści ogłosili, że chcą odtajnienia materiałów śledztwa katyńskiego. Ich zdaniem dokumenty obarczające winą za masakrę Józefa Stalina i jego zauszników są sfałszowane. Deputowany rosyjskiej Dumy Wiktor Iljuchin stwierdził, że sfałszowano je na polecenie Borysa Jelcyna - donosi RMF FM.

Zdaniem komunistycznych deputowanych sprawa katyńska powinna trafić do sądu, by możliwa była rehabilitacja funkcjonariuszy NKWD.

Jak donosi RMF FM, dowodami na to, że fałszerstw dokonano za czasów Jelcyna mają być rzekomo niezależne ekspertyzy, które dowiodły, że np. pismo Berii z 5 marca 1940 r. zostało napisane na kilku różnych maszynach do pisania. Fałszowaniem dokumentów katyńskich miał zajmować się zespół powołany przez Jelcyna i koronnym dowodem na to mają być zeznania uczestnika tych fałszerstw.

Trudno jednak wierzyć teoriom Wiktoria Iljuchina, bowiem świadek ten istnieje tylko w opowieściach komunistycznego deputowanego i nikt go dotąd nie widział.

Rosja nie wznowi śledztwa ws. Katynia?

Rosyjskie media podały w piątek także informację, iż główny prokurator wojskowy Rosji Siergiej Fridinski nie widzi podstaw do wznowienia śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej.

Według Fridinskiego, śledztwo to nie może być kontynuowane, ponieważ zbrodnia z 1940 r. uległa przedawnieniu. Ponadto oświadczył, że rozstrzelanych Polaków nie można uznać za ofiary represji politycznych, ponieważ zbrodnia katyńska nie była dokonana w imieniu państwa. Fridinski oznajmił też, że w aktach śledztwa wskazano konkretne osoby, których przestępcze działania doprowadziły do śmierci tych ludzi.

Odnosząc się do tych słów, pełnomocnik prawny rodzin ofiar katyńskich Ireneusz Kamiński powiedział, iż mord NKWD na 22 tys. obywateli polskich w Katyniu, Charkowie i Kalininie w 1940 r. ma charakter ludobójstwa, zbrodni wojennej i przeciwko ludzkości i jako taki nie może ulec przedawnieniu.

- Ta kwalifikacja prawna jest kuriozalna - komentuje mecenas Kamiński, który reprezentuje rodziny ofiar zbrodni katyńskiej przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Kamiński podkreśla, że interpretacja zbrodni katyńskiej w świetle reguł prawa międzynarodowego jasno wskazuje, że jest to zbrodnia, która nie ulega przedawnieniu.

- Nie rozumiem władz Rosji. Co innego słyszymy od prezydenta Miedwiediewa, co innego słyszymy od przedstawicieli Głównej Prokuratury Wojskowej - mówił. - Jeśli zamordowanie na podstawie decyzji najwyższych władz państwowych 22 tys. ludzi nie jest zbrodnią wojenną, nie jest zbrodnią przeciwko ludzkości, nie jest zbrodnią państwową - no to czym jest? - pytał retorycznie mecenas.

Jak tłumaczył, w każdym przypadku - zbrodni wojennej, zbrodni przeciwko ludzkości i zbrodni ludobójstwa - nie istnieje nic takiego jak przedawnienie. - Z tym łączy się szereg obowiązków: ściganie żyjących sprawców zbrodni oraz obowiązek wyjaśnienia wszystkich jej okoliczności łącznie z ujawnieniem ich - powiedział prawnik.

Według niego, w interesie Rosji jest odtajnienie całej dokumentacji zgromadzonej w śledztwie katyńskim przez rosyjskich prokuratorów w latach 1990-2004 (chodzi o 116 ze 183 tomów akt śledztwa; pozostałe 67 tomów akt jest jawnych) oraz rehabilitacja prawie 22 tys. ofiar mordu NKWD z 1940 r.

- W przeciwnym razie Trybunał w Strasburgu będzie musiał wydać wyrok ustosunkowując się do naszej argumentacji sformułowanej na podstawie obiektywnych reguł prawa międzynarodowego, a jest rzeczą bardzo mało prawdopodobną, że Trybunał uzna zbrodnię katyńską za "jakąś zbrodnię, nie państwową, prywatną" - ocenił.

Jak mówił, kluczowe orzeczenie strasburskich sędziów może zapaść już w najbliższym czasie. - Ta sprawa zbrodni katyńskiej ma wysoki priorytet. To nie będą lata, to będą tygodnie, to będzie kilka miesięcy - powiedział.

Kwalifikację prawną zbrodni katyńskiej jako zbrodni ludobójstwa nadał prokurator IPN zgodnie z konwencją ONZ z 9 grudnia 1948 r., której art. 2 definiuje ludobójstwo jako czyn "dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych".

W świetle prawa międzynarodowego, to właśnie ta konwencja ONZ (pełna nazwa - Konwencja w sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa) definitywnie rozstrzyga o tym, czy dane wydarzenie jest (albo nie jest) ludobójstwem, i to niezależnie od prawodawstwa poszczególnych krajów, m.in. tych, na których terenie mogło dojść lub dochodziło do ludobójstwa.
(PAP)

Znaleziono sposób na zwalczenie plagi komarów

Włosi masowo kupują domki dla nietoperzy, które wieszają na tarasach i w ogrodach. Obecność tych ssaków , jak się okazało, to najskuteczniejsza broń w walce z plagą komarów. Nietoperz zjada ich w ciągu nocy około 2 tysięcy.

W jednej z sieci supermarketów sprzedano w ciągu miesiąca ponad 12 tysięcy domków dla nietoperzy w cenie 27 euro i wciąż składane są u producenta zamówienia na kolejne ich dostawy.

W wielu punktach sprzedaży ludzie dosłownie polują na drewniane domki o wymiarach 35 centymetrów szerokości i 60 cm wysokości, w których nietoperze mogą w spokoju zwisać sobie głową w dół. Ich obecność gwarantuje zwycięstwo w walce z dotkliwymi komarami. To sposób znacznie skuteczniejszy od wszelkich środków chemicznych i dymów, odstraszających owady.

Pomysł sprzedaży domków i jednocześnie ochrony ginącego gatunku narodził się przed trzema laty jako rezultat współpracy między siecią supermarketów a Muzeum Historii Naturalnej przy uniwersytecie we Florencji. Ta kampania ekologiczna, zainaugurowana w trzech regionach Włoch, błyskawicznie rozszerzyła się na cały kraj. Obecnie domki sprzedawane są w 160 punktach. Według pracowników sklepów sprzedających tę niezwykłą rzecz, popularność domków jest ogromna, niektórzy klienci pytają nawet, czy taki domek można zawiesić nad łóżkiem w sypialni.

Ekolodzy zwracają uwagę na to, że kupując dziuplę pomaga się nie tylko sobie ratując się przed komarami, ale przede wszystkim nietoperzom, które mają coraz więcej kłopotów ze znalezieniem schronienia dla siebie.
(PAP)

Czwartek, 2010-06-17

Sąd podtrzymał decyzję Putina ws. fabryki nad Bajkałem

Rosyjski Sąd Najwyższy podtrzymał decyzję premiera Władimira Putina zezwalającą na ponowne otwarcie kombinatu celulozowo-papierniczego nad Bajkałem - poinformowała ekologiczna organizacja Greenpeace.

Sąd odrzucił skargę Greenpeace i innych organizacji ekologicznych na styczniową decyzję Putina, według których była ona nielegalna, a jej skutkiem mogą być nieodwracalne szkody w największym na świeci zbiorniku słodkiej wody - poinformował jeden z aktywistów Andriej Margulow.

Uważa on, że wyrok sądu jest "niesprawiedliwy". "Jest zrozumiałe, że rząd Putina nie może przegrać w sądzie" - zaznaczył Margulow.

Michaił Krejndlin, rosyjski prawnik Greenpeace i ekspert w sprawach obszarów chronionych, powiedział radiu "Echo Moskwy", że organizacja zamierza ponownie się odwoływać.

Wcześniej w tym tygodniu informował on, że kombinat, zamknięty w październiku 2008 roku, częściowo uruchomiono 21 maja.

Obrońcy środowiska twierdzą, że fabryka będzie mogła w dalszym ciągu odprowadzać ścieki do jeziora Bajkał i składować oraz spalać odpady na brzegu. W jeziorze żyje 1500 gatunków zwierząt i roślin.

Bajkalski Kombinat Celulozowo-Papierniczy kontrolowany jest przez zaprzyjaźnionego z Kremlem oligarchę Olega Deripaskę. Rząd ma 49 procent akcji kombinatu.

W ubiegłym miesiącu prezydent Dmitrij Miedwiediew skrytykował rząd za zepchnięcie ochrony środowiska na margines zadań gabinetu i zapowiedział, że przywróci należną jej rangę. Na początku czerwca prezydent powiedział, że sprawa ponownego otwarcia kombinatu nad Bajkałem nie jest jeszcze przesądzona.

Bajkał jest wpisany na listę światowego dziedzictwa przyrody UNESCO.
(PAP)

W Szwecji powstaną reaktory atomowe

Szwedzki jednoizbowy parlament Riksdag zezwolił na budowę nowych reaktorów atomowych, co oznacza zniesienie wprowadzonego 30 lat temu drogą referendum zakazu inwestowania w energetykę jądrową.

Za ustawą opowiedziało się 174 posłów, przeciw było 170, a dwóch wstrzymało się od głosu.

Na mocy uchwalonej ustawy nowe reaktory jądrowe będą mogły powstawać tylko dla zastępowania dziesięciu obecnie istniejących. Nie określono jednak ich maksymalnej mocy, dzięki czemu produkcja energii nuklearnej może zostać zwiększona.

Jednocześnie zaostrzono przepisy dotyczące bezpieczeństwa tak, aby za skutki ewentualnych awarii w całości odpowiadał właściciel siłowni. W przypadku budowy nowych reaktorów firmy nie będą mogły też liczyć na dotacje z budżetu państwa.

Nowe regulacje mają obowiązywać od 1 stycznia 2011 roku.

Nowa ustawa budzi w Szwecji ogromne kontrowersje. Międzynarodowa organizacja ekologiczna Greenpeace po raz kolejny protestowała przed gmachem parlamentu. Przeciwna energii atomowej czerwono-zielona opozycja (Socjaldemokracja, Partia Lewicy oraz Zieloni) zapowiada powrót do starych przepisów, jeśli wygra jesienne wybory parlamentarne.

Podczas gorącej debaty, która trwała niemal cały dzień, koalicyjni posłowie wielokrotnie powoływali się na polskie plany budowy elektrowni atomowej, uzasadniając w ten sposób konieczność inwestowania w energetykę jądrową w Szwecji.

Obecnie około 45% wytwarzanego w Szwecji prądu pochodzi z elektrowni atomowych.
Daniel Zyśk (PAP)

Naukowcy: gotujcie ziemniaki zanim zrobicie z nich baterie

Tania bateria, której źródłem energii są gotowane ziemniaki może rozpowszechnić się w krajach najbiedniejszych. Takiego zdania są wynalazcy z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie.

Bateria ma cynkowe i miedziane elektrody. Między nimi znajduje się plaster ziemniaka. Naukowcy odkryli, że ugotowanie bulwy zwiększa ilość otrzymywanej elektryczności nawet dziesięciokrotnie, w porównaniu z surowymi ziemniakami.

Kartoflane baterie są 50 razy tańsze od tradycyjnych, dostępnych w sklepach. Działają przez kilka dni, a nawet kilka tygodni. Według izraelskich i amerykańskich naukowców takie ogniwa mogą przydać się w tych rejonach świata, gdzie infrastruktura elektryczna nie istnieje.

Ziemniaki są uprawiane w 130 krajach w różnych strefach klimatycznych, są więc dostępne przez cały rok.
(IAR)

Korea Płd. i Stany Zjednoczone zacieśniają współpracę

Wysocy rangą dyplomaci obu państw spotkali się w Seulu. Porozumienie dotyczy między innymi sprawy zatopienia południowokoreańskiego okrętu wojennego w marcu tego roku, niedaleko granicy z Koreą Północną.
(APTN)

Polak odnowił kościół na ślub księżniczki

Polski konserwator Lech Chwilczyński, znany z prac w katedrze na Wawelu, uczestniczył w renowacji sztokholmskiej katedry Storkyrkan, w której w sobotę następczyni szwedzkiego tronu księżniczka Wiktoria weźmie ślub z "człowiekiem z ludu" Danielem Westlingiem.

Lech Chwilczyński mówił skromnie, że jego rolą w Storkyrkan było głównie "oczyszczenie i odkurzenie" zabytkowych powierzchni. - Rzeczywiście pracy było dużo, tak dokładnie kościół nie był sprzątany od lat - powiedział.

Najtrudniejszym zdaniem dla konserwatora było przywrócenie dawnej świetności poczerniałym od upływu czasu srebrnym elementom ołtarza oraz odnowienie pozłacanej rzeźby świętego Jerzego walczącego ze smokiem.

Zakres prac, jakie zostały przeprowadzone w katedrze, obejmował też poprawienie wyglądu malowideł i fresków, polerowanie posadzki, sklepienia oraz kamiennych tablic. Zadbano też o stolarkę, w tym o tron królewski. Usunięto kilogramy kurzu i sadzy.

Nieprzypadkowo Szwedzi poprosili o pomoc polskiego konserwatora. Chwilczyński ma spore doświadczenie w odświeżaniu najcenniejszych zabytków Krakowa, katedry na Wawelu oraz kościoła Mariackiego. W Sztokholmie liczyła się nie tylko precyzja, ale też szybkie tempo prac.

- W ciągu trzech miesięcy udało nam się sprawić, że wnętrze kościoła nareszcie lśni. Wszystko po to, aby 19 czerwca ślub księżniczki Wiktorii miał wyjątkową oprawę - mówi konserwator Urban Ullenius, który nadzorował renowację Storkyrkan.

Oprócz Chwilczyńskiego we wnętrzach katedry pracowało pięciu innych specjalistów.

W sobotę na ślub szwedzkiej następczyni tronu księżniczki Wiktorii z Danielem Westlingiem do sztokholmskiej katedry zjadą rodziny królewskie z całego świata.

Storkyrkan, to najważniejsza świątynia na Starym Mieście w Sztokholmie. Sąsiaduje z Pałacem Królewskim oraz budynkiem Muzeum Noblowskiego. To właśnie w Storkyrkan odbywają się koronacje szwedzkich królów, tu ślub wziął ojciec Wiktorii, Karol XVI Gustaw. Historia Storkyrkan sięga XIII wieku, obecny kształt kościoła pochodzi z XVIII wieku.
Daniel Zyśk (PAP)
 

INDEX

Powrót...

Zapisz się na naszą listę
Email
Imie i nazwisko

 

 

Spis Książek Biblioteki SPK
Polsat Centre
Człowiek Roku 2008


 


Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę


 



Irena Dudek zaprasza na zakupy do Polsat Centre Moje motto: duży wybór, ceny dostępne dla każdego, miła obsługa. Polsat Centre217 Selkirk Ave Winnipeg, MB R2W 2L5, tel. (204) 582-2884

Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę


 

 Polskie programy telewizyjne w Twoim domu 16 kanałów

TVP1, TVP2, TVN, TVN24, TVN7, Polsat, Polsat2 ,TV Polonia, TVPuls, Eurosport, Polsatsport, Nsport, AXN/Discovery, Boomerang, TV4,

Viva IPMG to system który umożliwi Ci stały odbiór tych programów To nie jest Slingbox czy Hava Potrzebny Telewizor, IPMG box, Router i internet
Box kosztuje 200CDN, miesięczna opłata 50CDN i jednorazowa opłata za aktywacje 50CDN Dzwoń na
282-2090 do Janusza


 



189 Leila Ave
WINNIPEG, MB R2V 1L3
PH: (204) 338-9510



 

 

Kliknij tutaj, aby wejść na stronę gdzie można ściągnąć nagrania HYPERNASHION za darmo!!!

 


 

Royal Canadian Legion
Winnipeg Polish Canadian Branch 246
1335 Main St.
WINNIPEG, MB R2W 3T7
Tel. (204) 589-m5493

 


 

 

189 Leila Ave
WINNIPEG, MB R2V 1L3
PH: (204) 338-9510

“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8
Phone/Fax 204-589-7638
E-mail: club13@mts.net
www.PCAclub13.com


 

Zapisz się…
*Harcerstwo
*Szkoła Taneczna S.P.K. Iskry
*Zespół Taneczny S.P.K. Iskry
*Klub Wędkarski “Big Whiteshell”
*Polonijny Klub Sportowo-Rekreacyjny