27 maja 2010 | Nr 128

INDEX

Powrót...


  Wiadomości z Polski

Środa, 2010-05-26

"Obsługa lotniska w Smoleńsku popełniła błąd"

Według ekspertów, obsługa lotniska Siewiernyj w Smoleńsku, na którym lądował prezydencki samolot, zbyt późno zareagowała na zniżanie Tu-154 - informuje "Rzeczpospolita".

Jak pisze dziennik, chodzi o komendę "horyzont”, która nakazuje wyrównać lot samolotu. Rosyjski kontroler lotniska wydał ją kilkanaście sekund przed katastrofą. - Komenda padła za późno, wtedy, gdy kontroler stracił sygnał samolotu na wskaźniku radarowym - uważa płk Piotr Łukaszewicz, pilot, ekspert lotniczy.

Wątpliwości jest więcej. Kontrolerzy ze Smoleńska twierdzą m.in., że nie mogli zamknąć lotniska, bo aby zakazać lądowania, musieliby widzieć samolot i uznać, że załoga nie jest w stanie wylądować. Tymczasem wiele wskazuje, że Rosjanie nie zamknęli lotniska, bojąc się skandalu. Są też niespójności dotyczące komunikatów o mgle: kontrolerzy podali Tu-154, że widoczność sięga 400 m, choć faktycznie wynosiła 800 m. Dlaczego? Twierdzą, że chcieli zniechęcić załogę do lądowania.

W czwartek rosyjski dziennik "Kommiersant” napisał, że polski ekspert w Moskwie Edmund Klich ogłosił stanowisko uzgodnione przez uczestników rosyjskiej komisji badającej katastrofę: że winę ponoszą piloci. Jednak ten sam dziennik zaznaczył, że członkowie komisji byli podzieleni w ocenie pracy rosyjskiej obsługi lotniska, której decyzje mogły sprzyjać katastrofie.
(Rzeczpospolita)

Polska jeszcze walczy - sprawdź aktualną sytuację

IMiGW na terenie Małopolski prognozuje intensywne opady deszczu i ostrzega przed ponownym wzrostem poziomu wody. Na Opolszczyźnie stany wód opadają. W województwie wielkopolskim fala kulminacyjna przeszła przez zbiornik Jeziorsko. W województwie zachodniopomorskim służby wzmacniają wały przeciwpowodziowe oraz na bieżąco monitorują poziom wód.

Województwo małopolskie

Biuro Prognoz Hydrologicznych IMiGW, w związku ze spodziewanymi opadami deszczu ostrzega przed ponownym wzrostem poziomu wody.

Deszcz, miejscami intensywny o charakterze burzowym, może spowodować podwyższenie poziomu wody na karpackich dopływach Wisły (Soła, Skawa, Skawinka, Raba, Uszwica i Dunajec) miejscami powyżej stanów ostrzegawczych.

Podwyższenie stanów wód może spowodować zagrożenie dla obszarów zalewowych. Mogą również wystąpić zalania przybrzeżnych terenów oraz lokalne podtopienia.

Sytuacja może powodować utrudnienia w prowadzeniu prac hydrotechnicznych oraz zaburzyć funkcjonowanie komunikacji lądowej i żeglugi wodnej.

Ostrzeżenie jest ważne do czwartku 27 maja do godz. 12.00.

Województwo wielkopolskie

Fala kulminacyjna przeszła przez zbiornik Jeziorsko. Aktualny dopływ (315 m3/s) wody jest mniejszy niż prowadzony zrzut (360 m3/s).

Czoło fali kulminacyjnej na Warcie znajduje się pomiędzy Nową Wsią Podgórną a Śremem.

Zmniejsza się też dynamika wzrostów przekroczeń stanów alarmowych na rzekach. Nieznaczne spadki zanotowano na wodowskazach w okolicach Koła, gdzie poziom Warty wyniósł 466 cm (3 cm mniej niż wczoraj).

Rano zamknięte zostały przepusty i zakończono kontrolowany zrzut wody do polderu Zagórów. Sytuacja hydrometeorologiczna, utrzymujący się zrzut wody ze zbiornika Jeziorsko oraz wykorzystanie terenów zalewowych miało wpływ na tzw. spłaszczenie fali kulminacyjnej na Warcie, której czoło przechodzi przez ujście Prosny.

Cały czas monitorowany jest stan wałów, umocnień oraz likwidowane są przesiąknięcia.

Województwo zachodniopomorskie

We wszystkich zagrożonych gminach i starostwach identyfikowane są miejsca najbardziej zagrożone. Powstały wykazy zagrożonych podtopieniami budynków. Mieszkańcy zostali poinformowani o ewentualnej ewakuacji.

Na wale Czarna Łąka trwają prace polegające m.in. na uszczelnianiu śluz wałowych. Na wale na Wyspie Puckiej w zaniżonych miejscach podnoszona jest korona wału. Intensywne działania prowadzone są także na wałach: Zdroje, Osinów Dolny, Bielinek Osinów, Widuchowa-Krajnik, Gryfino-Łubnica.

Przewiduje się, że kulminacja fali odrzańskiej nastąpi prawdopodobnie w dniach 28-30 maja br.

W ciągu najbliższej doby na dolnej Odrze, w związku z rozwojem sytuacji hydrologicznej, przewidywany jest dalszy wzrost stanów wody w strefie stanów wysokich. Wzrosty stanów wody powyżej strefy stanów alarmowych utrzymywać się będą na wodowskazach: Gozdowice i Bielinek.

Województwo opolskie

W środę 26 maja wojewoda odwołał alarm przeciwpowodziowy dla: powiatu Kędzierzyn-Koźle, Opole oraz miasta Opole.

Stany wód opadają. Przekroczone są stany alarmowe na 4 rzekach (w 7 miejscach pomiarowych). Trwa usuwanie wody z zalanych terenów. Na terenach, gdzie woda ustąpiła, trwa szacowanie szkód. Zalane są oczyszczalnie ścieków:

- Kędzierzyn-Koźle. Oczyszczanie biologiczne nie działa. Działa natomiast oczyszczanie mechaniczne, - Chorula - oczyszczalnia już działa, - Czarnowąsy - oczyszczalnia nie działa, - Brzeg - oczyszczalnia nie działa.

Nie występuje zagrożenie epidemiologiczne.

Alarm przeciwpowodziowy wciąż obowiązuje w 6 powiatach: Brzeg, Prudnik, Krapkowice, Kluczbork, Namysłów, Strzelce Opolskie.

We wtorek 25 maja burmistrz gminy i miasta Zawadzkie odwołał alarm przeciwpowodziowy. Zachowany zostaje w dalszym ciągu alarm przeciwpowodziowy zarządzony przez starostę strzeleckiego. Jeżeli sytuacja w dalszym ciągu będzie się stabilizowała, zostanie on prawdopodobnie odwołany.

Kontynuowana jest naprawa wałów przy rzece Mała Panew w miejscowości Czarnowąsy.

Na terenie gminy Popielów nadal obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. Poziom wody na Odrze i Stobrawie oraz lokalnych rzekach znacznie przekracza stany alarmowe, ale stopniowo opada. Zalane jest kilkadziesiąt gospodarstw domowych w miejscowościach: Rybna, Stare Siołkowice, Popielowska Kolonia, Popielów, Karłowice, Stobrawa.

Straż pożarna prowadzi stały monitoring wałów w miejscowościach Stare Siołkowice, Popielowska Kolonia oraz Popielów-Wielopole.

W gminie Brzeg wał w miejscowości Lipki jest przez cały czas monitorowany. Wszystkie drogi w powiecie są przejezdne.

W gminie Pokój woda w rzekach stabilizuje się. Wzrósł jedynie poziom wody w rzece Bogacica w miejscowości Domaradzka Kuźnia.

Województwo dolnośląskie

W powiecie górowskim wały i teren przy wałach jest ciągle patrolowany i trwa umacnianie wałów. Wały umacniane są na całej długości Odry i 10 km Baryczy.

W powiecie głogowskim najtrudniejsza sytuacja panuje na wałach na odcinku Czerna-Dobrzejowice oraz w gminie Głogów w okolicach miejscowości Klucze.

W powiecie legnickim w gminie Prochowice w dalszym ciągu utrzymuje się podtopienie wsi Kwiatkowice. Woda stopniowo opada i średnia wysokość zalania wynosi ok. 0,5 m. Straż pożarna wypompowuje wodę z zalanych gospodarstw.

W miejscowości Rogów Legnicki utrzymuje się potencjalne zagrożenie powodzią. Wzmocnione wały są całodobowo patrolowane.

W powiecie trzebnickim potencjalnie zagrożone są miejscowości: Uraz, Raków, Kotowice, Paniowice (wzdłuż Odry). Obecnie sytuacja jest stabilna.

W miejscowości Krzyżanowice i Szymanów wypompowywana jest woda oraz umacniane są wały przeciwpowodziowe.

W powiecie wrocławskim sytuacja jest stabilna. Wody systematycznie opadają.

W powiecie oławskim w miejscowości Jelcz-Laskowice trwa osuszanie terenu. Przy osuszaniu pomaga grupa niemieckich ratowników obsługujących pompy wysokiej wydajności.

W polderze Lipki uszkodzony jest wewnętrzny wał polderu. Mimo uszkodzenia wewnętrznego wału polder działa prawidłowo i odprowadza wodę.
(PAP)

PiS zerwało obrady senatu

Senatorowie PiS dwukrotnie nie wzięli udziału w głosowaniu nad przyjęciem porządku obrad, co spowodowało zerwanie obrad. Protestowali przeciwko próbie głosowania nad sprawozdaniem KRRiT - jego odrzucenie mogłoby doprowadzić do rozwiązania Rady. Konwent Seniorów zdecydował, że kolejne posiedzenie senatu odbędzie się w czwartek o 9.00.

- Jestem zadziwiony reakcją senatorów PiS, która spowodowała zerwanie obrad senatu po raz pierwszy w historii - powiedział dziennikarzom marszałek Bogdan Borusewicz.

Senatowi dwukrotnie nie udało się przegłosować porządku obrad z powodu braku kworum. W głosowaniach nie wzięli udziału senatorowie PiS, którzy sprzeciwili się temu, by senat w tym tygodniu zajmował się sprawozdaniem z działalności KRRiT w 2009 roku. Domagali się także wprowadzenia pod obrady informacji rządu w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Na takie zmiany nie chciała zgodzić się PO. PiS zarzuciło Platformie, że sprzeciwia się przełożeniu punktu dotyczącego Krajowej Rady, bo dąży do odrzucenia jej sprawozdania na tym posiedzeniu, a w konsekwencji do odwołania KRRiT, co będzie możliwe, gdy senat i sejm odrzucą sprawozdanie, a nie sprzeciwi się temu marszałek sejmu Bronisław Komorowski, pełniący obowiązki prezydenta. - Łatwo jest w sytuacji spowodowanej katastrofą smoleńską zlikwidować Krajową Radę przed czasem - mówił wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski (PiS).

Marszałek Borusewicz zakończył posiedzenie i zwołał Konwent Seniorów, który postanowił, że w czwartek rano zostanie zwołane kolejne posiedzenie izby.

Według marszałka, alternatywą dla czwartkowego terminu obrad był przyszłotygodniowy długi weekend związany ze Świętem Bożego Ciała. - Senat ma miesiąc na zajęcie się ustawami. Ten czas mija podczas długiego weekendu, czyli ta alternatywa nie była najlepiej przyjęta przez senatorów i po porozumieniu z Konwentem Seniorów, wyznaczyłem na jutro na 9.00 początek kolejnego posiedzenia senatu - powiedział Borusewicz dziennikarzom.

Marszałek ocenił, że problemy z przegłosowaniem porządku obrad środowego posiedzenia wzięły się stąd, że "w porządku obrad było wprowadzone sprawozdanie KRRiT". - Była próba przesunięcia tego sprawozdania w dniu dzisiejszym, chociaż dwa tygodnie temu, kiedy konsultowałem porządek obrad obecnego posiedzenia senatu nikt nie zgłaszał co do tego zastrzeżeń - to zostało wprowadzone dwa tygodnie temu. Byłem więc zdziwiony taką reakcją, która spowodowała w zasadzie po raz pierwszy w historii senatu zerwanie obrad - mówił Borusewicz.

Według Borusewicza jednak, "wszystko wskazuje na to, że w czwartek będzie kworum".

Pytany, dlaczego w porządku środowych obrad nie znalazł się punkt dotyczący informacji rządu w sprawie smoleńskiej katastrofy, Borusewicz powiedział, że "nie ma żadnych dodatkowych elementów po tej informacji, którą usłyszeliśmy w sejmie, w związku z tym nie bardzo wiadomo po co ten punkt". - Oczywiście można na każdym posiedzeniu senatu, czy sejmu te kwestię dyskutować i analizować jakieś tam elementy, które wchodzą w obieg publiczny, ale ja uważam, że realnie patrząc można wtedy dyskutować, kiedy są do tego materiały. Na razie tych materiałów nie ma - podkreślił marszałek.

Dlaczego głosować już teraz?

Na pytanie, dlaczego senat właśnie na środowym posiedzeniu miał się zająć sprawozdaniem KRRiT, Borusewicz wyjaśnił, że zostało ono przez niego skierowane do senackiej komisji kultury na początku kwietnia tego roku. - Na ubiegłym posiedzeniu było sprawozdanie CBA i to jest kolejne sprawozdanie, które wpłynęło i w związku z tym wprowadziłem je do porządku obrad. Jest jeszcze jedno sprawozdanie, które czeka - to jest sprawozdanie IPN. Tam jest sprawa jasna - nie ma prezesa. Jak będzie prezes, to oczywiście wprowadzę wtedy także to sprawozdanie. Nie ma tutaj nic nadzwyczajnego - tłumaczył marszałek.

Borusewicz odniósł się także do zarzutów wicemarszałka Romaszewskiego, który powiedział, że przyspieszając rozpatrywanie sprawozdania KRRiT, które co roku było rozpatrywane pod koniec lipca, marszałek senatu "wplątuje senat w gry partyjne i łamie dotychczasową tradycję". - Nie ma takiego zwyczaju, żeby sprawozdanie KRRiT rozpatrywać na ostatnim posiedzeniu izby przed wakacjami - powiedział Borusewicz.

W ponownym głosowaniu nad przyjęciem porządku obrad głosowało 46 senatorów, 1 był przeciw. W głosowaniu udziału nie wzięli senatorowie PiS.

PiS chciał debaty o katastrofie pod Smoleńskiem

- Apelowaliśmy do pana marszałka Borusewicza na posiedzeniu Konwentu Seniorów, aby zdjął z porządku obrad sprawozdanie KRRiT i uzupełnił obrady o informację rządu na temat katastrofy smoleńskiej. Głos opozycji został zlekceważony, więc nie mieliśmy innego wyjścia, jak nie brać udziału w głosowaniu - powiedział szef klubu senatorów PiS Stanisław Karczewski.

Senator PiS zwrócił także uwagę na fakt, że podczas głosowania nad porządkiem obrad w sali nie było ponad 20 senatorów PO. - To jest miara ich odpowiedzialności za nasz kraj i za pracę jaką wykonują - powiedział Karczewski Podkreślił, że nie ma żadnych powodów, aby przyspieszać debatę nad sprawozdaniem Krajowej Rady, a rozpatrywanie go na obecnym posiedzeniu plenarnym byłoby złamaniem regulaminu senatu. Jak tłumaczył, zgodnie z regulaminem senatu, aby jakiś punkt mógł być rozpatrywany na posiedzeniu plenarnym, trzy dni wcześniej musi być gotowe sprawozdanie komisji (senacka komisja zaopiniowała sprawozdanie KRRiT we wtorek, rekomendując jego odrzucenie), chyba że zgodę na skrócenie procedury wyrazi marszałek senatu. Ten zaś - według PiS - odrzucił wniosek szefa senackiej komisji kultury Piotra Andrzejewskiego o skrócenie tej procedury, więc sprawozdanie KRRiT może być rozpatrywane dopiero na kolejnym posiedzeniu senatu.

W jego ocenie, niezaakceptowanie możliwości włączenia do porządku dziennego informacji o katastrofie smoleńskiej jest "odebraniem opozycji głosu i praw przysługującym parlamentarzystom". - Nie mogliśmy się na to zgodzić - podkreślił Karczewski.

Dlaczego senatorowie PO nie byli obecni?

Szef klubu senatorów PO Marek Rocki pytany przez dziennikarzy, dlaczego senatorowie Platformy nie byli obecni podczas powtórnego głosowania nad porządkiem obrad odparł, że "senatorowie PO są już na miejscu, ale zanim zdążyli wejść na salę obrad już było po głosowaniu". Zapewnił, że klub Platformy jest gotowy do pracy i że senat bez opóźnień rozpatrzy wszystkie planowane ustawy.

Według niego, obecnie nie ma zagrożenia, że w czwartek rano dojdzie do ponownego "bojkotu obrad senatu". - Zbieramy się jutro o 9.00 i podejmiemy decyzję o porządku obrad. Mam wrażenie, że po dłuższej dyskusji, bo padną te same argumenty co dzisiaj, przyjmiemy planowany porządek - powiedział Rocki.

Senator PO powiedział później, że jest niemile zaskoczony postawą senatorów PiS, którzy - jego zdaniem - z premedytacją działali, aby "zerwać posiedzenie". - Przykro, że klub PiS bojkotuje posiedzenie senatu dlatego, że grozi to złą pracą legislacyjną. Tak nie powinno być. Jest to pierwszy bojkot obrad w historii odrodzonego senatu, przeszliśmy do historii - powiedział Rocki.

W jego ocenie, cały ten spór podważa pozycję senatu. - Niepracujący senat to niepotrzebny senat" - ocenił. - Wykorzystywanie tego typu gier, aby blokować obrady senatu wydaje się po prostu niegodne bycia senatorem. Senat jest od tego, aby rozpatrywał ustawy, a nie od tego, aby zrywać kworum i blokować pracę legislacyjną. Jesteśmy po to wybrani, aby poprawiać prawo stanowione przez sejm - podkreślił Rocki.

O co cały ten spór?

Ustawa o radiofonii i telewizji mówi, że jeśli sprawozdanie Krajowej Rady odrzucą sejm i senat, kadencja KRRiT wygaśnie po dwóch tygodniach, chyba że nie potwierdzi tego prezydent. Dwa kolejne lata z rzędu (2009 i 2008 r.) sprawozdania KRRiT odrzucały sejm i senat, na przerwanie kadencji KRRiT nie zgadzał się jednak prezydent Lech Kaczyński. Jeśli w tym roku scenariusz się powtórzy i obie izby parlamentu odrzucą sprawozdanie przed wyborami prezydenckimi (przed 20 czerwca), decydujący głos w sprawie losów KRRiT będzie miał pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski.

Komorowski już zapowiedział, że jeśli obie izby dokument odrzucą on sam "nie znalazłby w sobie wewnętrznego przekonania, że należy się przeciwstawić senatowi i sejmowi", bo sam podziela bardzo krytyczne opinie o pracy KRRiT i o tym, co się dzieje w telewizji publicznej.

We wtorek odrzucenie sprawozdania zarekomendowała już - na wniosek senatorów PO - senacka komisja kultury. W sejmie sprawozdanie ma być rozpatrzone między 9 a 11 czerwca. Gdyby sejm je odrzucił, po 14 dniach wygasłaby kadencja wszystkich członków KRRiT.

Obecną KRRiT powołano w 2006 r. Pierwotnie jej skład tworzyli: Elżbieta Kruk i Wojciech Dziomdziora (wskazani przez prezydenta), Witold Kołodziejski (wskazany przez senat z rekomendacji PiS) Tomasz Borysiuk i Lech Haydukiewicz (wskazani przez sejm z rekomendacji Samoobrony i LPR). W trakcie kadencji rezygnację złożyło dwoje członków, nominowanych przez prezydenta. Elżbietę Kruk zastąpiła Barbara Bubula, a Wojciecha Dziomdziorę - Piotr Boroń. W tym składzie KRRiT funkcjonuje do dziś. Kadencja KRRiT trwa sześć lat.
(PAP)
 

Wtorek, 2010-05-25

Izrael uhonorował troje Polaków za ratowanie Żydów

Troje Polaków zostało pośmiertnie odznaczonych medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata za pomoc udzielaną Żydom w czasie zagłady. Odznaczenia uroczyście wręczył ich krewnym w Zamościu (Lubelskie) ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner.

Zvi Rav-Ner przypomniał, że tylko w Polsce podczas hitlerowskiej okupacji za pomoc mordowanym Żydom groziła kara śmierci całym rodzinom. Jak zaznaczył ambasador Izraela, już 6200 Polaków uhonorowanych zostało medalami Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata za ratowanie Żydów.

- To byli skromni ludzie, nie opowiadali o tym. Może myśleli, że to jest naturalne, że to właśnie człowiek potrzebuje zrobić w tych strasznych czasach dla innego człowieka. Dla sąsiada innej religii, ale trzeba to zrobić, bo to jest ludzkie - mówił Zvi Rav-Ner.

- Często sami prawie nic nie mieli, ale i tym dzielili się z tymi, których ratowali - mówił o Sprawiedliwych Zvi Rav-Ner.

Podkreślił, że choć świat od wojny bardzo się zmienił, to nie wolno zapomnieć o ludziach, którzy wykazali się bohaterstwem ratując innych. - Będziemy honorować tych bohaterów nawet wiele lat po ich śmierci. Dla nas ta misja jest święta - zapewnił ambasador.

Wyróżnieni Feliksa i Ludwik Rutkowscy w latach 1942-43 ukrywali 17-letnią Dorę Ruffe w swoim domu we wsi Kołodeżno pod Kowlem na Wołyniu. Dziewczyna była ich znajomą, córką właścicieli pralni w Kowlu. Jej rodzice zostali zamordowani przez hitlerowców. Dora ukrywała się najpierw na strychu pralni, potem przyszła na wieś do Rutkowskich.

Mieszkała u nich prawie rok, była traktowana jak córka. Posługiwała się dokumentami córki Rutkowskich. Przeżyła okupację, po wojnie wyjechała do Izraela.

Odznaczenie przyznane Rutkowskim odebrała ich wnuczka Mirosława Waleczek.

Franciszka Walczyszyn została wyróżniona za pomaganie rodzinie Zohar, ukrywającej się w czasie okupacji na Zamojszczyźnie. Zoharowie, ojciec z trojgiem dzieci, uciekli z getta w Komarowie i ukrywali się w pobliżu Kraczewa, gdzie mieszkała Franciszka Walczyszyn. Kobieta przez wiele miesięcy dostarczała im żywność. Z tej rodziny ocaleli tylko dwaj bracia Zvi i Icchak. Ich ojciec i siostra zginęli, gdy wyszli z kryjówki.

Medal odebrały dzieci Franciszki Walczyszyn: Marianna Marcoli oraz Stanisław i Witold Walczyszynowie.

Podczas uroczystości honorowe obywatelstwo Izraela otrzymała Eugenia Złotko z Hrubieszowa, oraz - pośmiertnie - jej rodzice Helena i Mikołaj Artymiakowie. Wszyscy już wcześniej odznaczeni zostali medalami Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. W czasie okupacji uratowali żydowską dziewczynę, Dorę Libman, córkę rabina z Chełma.

Dora uciekła podczas transportu do więzienia. Artymiakowie znaleźli ją skrajnie wyczerpaną w pobliżu wsi Kukawka, gdzie mieszkali. Ukrywali ją w domu, a potem w kryjówce w pobliskim lesie. Siedmioletnia wówczas Eugenia codziennie nosiła Żydówce przygotowane przez rodziców jedzenie do lasu.

Medale Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata od 1963 r. przyznaje Instytut Yad Vashem w Jerozolimie. Odznaczenia te otrzymało dotychczas około 21 tys. osób, spośród których największą liczbę stanowią Polacy.
(PAP)

Premier: nie podzielam tez listu rosyjskich dysydentów

Premier Donald Tusk powiedział, że nie podziela tez zawartych w liście otwartym rosyjskich dysydentów. Piszą oni m.in., że są "poważnie zaniepokojeni" przebiegiem śledztwa, które ma wyjaśnić przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem.

"Trudno się pozbyć wrażenia, że dla rządu polskiego zbliżenie z obecnymi władzami rosyjskimi jest ważniejsze niż ustalenie prawdy w jednej z największych tragedii narodowych. Wydaje się, że polscy przyjaciele wykazują się pewną naiwnością zapominając, że interesy obecnego kierownictwa na Kremlu i narodów sąsiadujących z Rosją państw nie są zbieżne. Jesteśmy zaniepokojeni tym, że w podobnej sytuacji niezależność Polski i dzisiaj, i jutro może się okazać poważnie zagrożona" - piszą dysydenci, wśród nich m.in. Władimir Bukowski.

- Nie podzielam tych opinii. (...) Miłe słowa troski i solidarności z Polską, natomiast nie podzielam tezy zawartej w tym liście - powiedział premier.

List opublikowała wtorkowa "Rzeczpospolita". Dysydenci piszą w nim również, że powstaje wrażenie, iż "władze rosyjskie nie są zainteresowane wyjaśnieniem wszystkich przyczyn katastrofy", a władze polskie "faktycznie niczego nie domagają się od strony rosyjskiej" i "cierpliwie oczekują, aż z Moskwy nadejdą dawno obiecane im materiały".

Tusk na konferencji prasowej podkreślił, że "z całą pewnością to w Polsce będziemy definiowali potrzeby państwa polskiego - przy całym szacunku dla rosyjskich dysydentów". - Ani na Kremlu, ani w środowiskach opozycji rosyjskiej nie będzie się formułowało zaleceń, jeśli chodzi o postępowanie polskiego rządu - dodał premier.

Tusk ocenił też, że śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej jest "najbardziej otwartym i z największym dostępem opinii publicznej do informacji".
(PAP)

Na południu Polski trwa wypłata zasiłków dla powodzian

Na Opolszczyźnie, Górnym Śląsku, w Małopolsce i na Podkarpaciu trwa wypłacenie zasiłków celowych (do sześciu tysięcy złotych) dla poszkodowanych w powodzi - wynika z uzyskanych informacji.

Na Opolszczyźnie na konta gmin dotkniętych powodzią trafiła już pierwsza transza pieniędzy przeznaczonych na bezzwrotne zasiłki dla poszkodowanych - ponad 12 milionów zł. Do wtorku swoje szacunki strat przekazało wojewodzie 26 gmin. Łącznie zgłosiły zapotrzebowanie na ponad 15 mln zł.

Po wniosku wojewody śląskiego minister finansów uruchomił 63,2 mln zł na zasiłki celowe dla poszkodowanych. Do wtorku wnioski o środki na zasiłki przekazało wojewodzie 61 gmin - dotyczą one 2712 rodzin na łączną kwotę 14,2 mln zł. 71 gmin nie potrzebuje pomocy w tej formie, a 35 nie przekazało żadnej informacji.

W woj. śląskim najszybciej zasiłki celowe zaczęli przekazali powodzianom pracownicy ośrodków pomocy społecznej w: Częstochowie, Pyskowicach, Herbach i Kamienicy Polskiej. Do południa we wtorek wypłacili już tam łącznie 37 zasiłków na kwotę 196,8 tys. zł.

- Uprościliśmy procedury do minimum. Wolontariusze i pracownicy socjalni docierają do poszkodowanych. Wywiad środowiskowy zajmuje 30 minut. Przyjęliśmy też, że jeśli dom jest zalany, to należy się kwota maksymalna, czyli sześć tysięcy złotych. Przecież to logiczne, że w takiej sytuacji straty są znacznie większe - powiedział wiceburmistrz Czechowic-Dziedzic Marian Kołoczek.

Wojewoda małopolski Stanisław Kracik zdecydował o przyspieszeniu wypłat zasiłków dla powodzian. Pierwszą transzę pieniędzy otrzymają oni bez zbędnych formalności.

Do tej pory samorządy, w związku z trwającą akcją ratunkową, nie były w stanie przesłać do Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego wniosków i protokołów dotyczących pomocy socjalnej, dlatego wojewoda zadecydował o przekazaniu już teraz do dwóch tysięcy złotych zaliczki na rodzinę do tych gmin, które zgłosiły taka potrzebę. Dalsze środki będą przekazywane w miarę napływania protokołów od samorządów.

Z kolei, jak poinformował rzecznik wojewody podkarpackiego Wiesław Bek, aktualna kwota zapotrzebowania na zasiłki celowe (do sześciu tysięcy złotych) w tym województwie wynosi ponad 11,2 mln zł.

- Na te zasiłki czeka ponad 2,4 tys. rodzin z 43 gmin w województwie. Dotychczas przekazano pieniądze 38 gminom na łączną kwotę ponad 4,3 mln zł dla 1,3 tys. rodzin - dodał Bek.

Niezależnie od zasiłków celowych na konta samorządów trafiają pieniądze na prowadzenie akcji ratunkowych. Dzięki tym funduszom samorządy będą mogły sfinansować najpilniejsze działania przeciwpowodziowe, m.in. zakup paliwa do pomp i pojazdów, środków dezynfekcyjnych, wynajem autobusów do przewozu ewakuowanych osób, oznakowanie miejsc niebezpiecznych, zakup wody pitnej i żywności, zakup worków i piasku. Z tych funduszy np. Małopolska ma do dyspozycji 11,2 mln zł, Podkarpacie - 11,6 mln zł.
(PAP) 

Pniedziałek, 2010-05-24

Nominowani przez marszałka generałowie objęli obowiązki

Gen. Zbigniew Głowienka objął obowiązki dowódcy wojsk lądowych; podczas tej samej ceremonii na warszawskiej Cytadeli stanowisko objął też jego zastępca gen. Andrzej Malinowski.

Gen. Głowienka zastąpił gen. Tadeusza Buka, który zginął w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem. Otrzymał nominację z rąk pełniącego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego 20 maja w czasie ceremonii w Belwederze.

Głowienka dowodził ostatnio 2. Korpusem Zmechanizowanym w Krakowie. Zastąpić ma go tam gen. Jerzy Biziewski - który do tej pory piastował stanowisko zastępcy Szefa Zarządu Planowania Strategicznego w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego.

Dotychczasowy zastępca dowódcy wojsk lądowych gen. Edward Gruszka został - także 20 maja przez Komorowskiego - wyznaczony na stanowisko dowódcy operacyjnego Sił Zbrojnych. Gruszka zajął miejsce gen. Bronisława Kwiatkowskiego, który był jedną z ofiar tragedii z 10 kwietnia. Gen. Andrzej Malinowski jest od poniedziałku formalnie następcą Gruszki na Cytadeli.

W uroczystości w siedzibie Dowództwa Wojsk Lądowych uczestniczył szef MON Bogdan Klich. Minister wyraził przekonanie, że nowo wyznaczeni generałowie doskonale poradzą sobie na tak odpowiedzialnych stanowiskach służbowych, gdyż - w jego ocenie - posiadają wszechstronne i bogate doświadczenie wojskowe i dowódcze.

- Mając na uwadze kompetentny zespół oficerów jaki przede mną stoi, jak i tych służących w jednostkach i instytucjach Wojsk Lądowych wierzę, że zrealizujemy wszystkie stojące przed nami zadania - powiedział, obejmując obowiązki gen. Głowienka. - Priorytetem będzie przygotowanie największego rodzaju Sił Zbrojnych do obrony naszych granic i realizacji zadań w ramach misji pokojowych i stabilizacyjnych, także w układzie koalicyjnym i międzynarodowym - dodał.
(PAP)

"Czekamy na nagrania czarnej skrzynki, a nie stenogram"

Polską prokuraturę interesują przede wszystkim nagrania z czarnej skrzynki, w mniejszym stopniu zaś stenogram - powiedział rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa. Dodał, że zapis stenograficzny może natomiast służyć pomocą i być ułatwieniem dla śledczych. Tymczasem rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że ws. czarnych skrzynek do Moskwy we wtorek miał udać się szef MSWiA Jerzy Miller, ale z powodu powodzi podróż została przełożona na następny tydzień.

Rzecznik NPW przypomniał, że w polskim śledztwie planowane jest przeprowadzenie odrębnych badań fonoskopijnych przekazanych nagrań z kokpitu prezydenckiego samolotu, który 10 kwietnia uległ katastrofie pod Smoleńskiem. - Cały czas czekamy na przekazanie nagrań z rejestratorów i realizację naszego wniosku w tej sprawie - dodał prokurator.

Ze stenogramem rozmów w kabinie pilotów zapoznał się Edmund Klich, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, akredytowany przy rosyjskim Międzypaństwowym Komitecie Lotnictwa (MAK) badającym okoliczności katastrofy. Jak powiedział, zapisu tego jednak nie może przekazać polskiej stronie. Dodał, że o terminie przekazania zapisu trzeba rozmawiać ze stojącymi na czele rosyjskiej i polskiej komisji: Tatianą Anodiną i szefem MSWiA Jerzym Millerem.

Klich dodał, iż jeszcze w poniedziałek udaje się do Moskwy. Wcześniej tego dnia Klich spotkał się z ministrem Millerem. - Z ministrem mogę dyskutować o wnioskach i prowadzonych przez MAK pracach, nie jestem jednak upoważniony do przekazania stenogramu - zaznaczył.

W ubiegłym tygodniu Anodina poinformowała, że komitet zakończył rozszyfrowywanie czarnych skrzynek i rozmów z wieżą kontroli lotów, a oryginały znajdują się w MAK. Poinformowała też, że polscy ministrowie: obrony i spraw wewnętrznych Bogdan Klich i Jerzy Miller odsłuchali nagrania rozmów załogi.

MSZ Rosji nie wykluczyło, że do końca maja kopie danych z rejestratorów pokładowych Tu-154M zostaną przekazane stronie polskiej. Anodina zadeklarowała zaś, że MAK jest gotowy przygotować procedury związane z przekazaniem kopii czarnych skrzynek Polsce, jeśli decyzję w tej sprawie podejmie premier Władimir Putin.

Prokurator Rzepa poinformował z kolei, że w końcu ubiegłego tygodnia polska prokuratura skierowała do Rosji kolejny z wniosków o pomoc prawną. Jak powiedział, poruszonych jest w nim kilka kwestii. - Chodzi m.in. o przekazanie aktów normatywnych dotyczących organizacji i sprawowania kontroli nad ruchem powietrznym Federacji Rosyjskiej, a także przesłuchanie w obecności polskiego prokuratora autora amatorskiego filmu nakręconego tuż po katastrofie prezydenckiego samolotu - zaznaczył. Wyjaśnił, że przedstawiciel polskiej prokuratury cały czas obecny jest w Moskwie i uczestniczy w niektórych czynnościach rosyjskich śledczych.

Ostatni wniosek o pomoc prawną zawiera także, jak dodał Rzepa, prośbę o przekazanie materiałów z przesłuchań osób kontrolujących ruch lotniczy w rejonie katastrofy oraz dokonanie kolejnego przeszukania miejsca tragedii - na potrzeby polskiego śledztwa - z udziałem ekspertów z dziedziny geofizyki i archeologii. Teren katastrofy po raz ostatni przeszukano w czwartek. - Przeczesania terenu dokonało 50 funkcjonariuszy; nie znaleziono żadnych materiałów z tej sprawy - informował wtedy naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski.

- Ponieważ nasz wniosek o pomoc prawną musi przejść całą drogę formalną po stronie rosyjskiej, jego realizacja może potrwać - zaznaczył rzecznik NPW.

Na początku maja ułatwienia od strony formalnej współpracy między stroną polską a rosyjską zapowiadał prokurator generalny Andrzej Seremet. Informował on, że w najbliższym czasie zostanie zawarte porozumienie między prokuraturami obu krajów, które pozwoli m.in. na przekazywanie materiałów śledztwa bez dotychczas stosowanych procedur formalnych, wynikających z przepisów umów międzynarodowych. Chodzi m.in. o możliwość przesyłania dokumentów drogą elektroniczną czy faksem.

Rzecznik Prokuratury Generalnej prok. Mateusz Martyniuk powiedział, iż uzgodnienia odnośnie dwustronnego porozumienia trwają i toczą się na szczeblu prokuratur generalnych obu krajów.

Rzecznik rządu Paweł Graś, pytany w TVN24 o termin przekazania czarnych skrzynek powiedział, że we wtorek minister Jerzy Miller miał udać się do Moskwy, by "przeprowadzić ostateczne rozmowy na temat sposobu, techniki, czasu przekazania czarnych skrzynek".

- Wszystko wskazuje, że na skutek tego, że jako szef MSWiA, jest zaangażowany w kwestie związane z powodzią, ten wyjazd będziemy musieli przełożyć na następny tydzień - podkreślił Graś. Jak dodał, "następny tydzień, to jest ten czas, który powinien przynieść ostateczne informacje".
(PAP) 

Niedziela, 2010-05-23

Sytuacja powodziowa nadal w kraju jest poważna"

- Sytuacja powodziowa w kraju jest nadal bardzo poważna; najtrudniej jest w woj. podkarpackim, lubelskim i dolnośląskim - powiedział rzecznik komendy głównej PSP Paweł Frątczak. Jak dodał, w związku z wysokim poziomem wody w Warcie poważna sytuacja jest też w Wielkopolsce.

- Najtrudniej jest jednak obecnie w woj. lubelskim, w gminie Wilków, gdzie w nocy doszło do przerwania wału na rzece Chodelce, na długości 15 m. Trwa ewakuacja 800 osób, część z nich zdołano już zabrać z zagrożonego rejonu - mówił rzecznik. Poinformował, że w akcji bierze udział ok. 100 ratowników, którzy dysponują 30 łodziami. W ewakuację zaangażowane są też dwa śmigłowce.

Nadal bardzo trudna sytuacja jest także na dopływie Odry - Kaczawie. - Odra ma tak wysoki poziom, że nie jest w stanie przyjąć tyle wody. Trwa więc umacnianie i podnoszenie wałów na jej dopływie - zaznaczył Frątczak.

W woj. mazowieckim najtrudniejsza akcja prowadzona jest obecnie w Warszawie w Porcie Praskim, gdzie powstało osuwisko w wale. Strażacy budują pierścień z worków z piaskiem, który ma powstrzymać napływ wody do wyrwy. Uspokajają jednak, że obecnie nie ma zagrożenia ani dla wału, ani dla okolicznych mieszkańców. - Sytuację, która jest obecnie w Polsce, można określić jako bardzo poważną i trudną. Nie zapominajmy też, że fala na Wiśle i Odrze przesuwa się. Na jej przyjęcie przygotowują się kolejne województwa - dodał Frątczak.
(PAP) 

Sobota, 22010-05-22

Polska walczy z wielką wodą - relacja z powodzi

Trudna sytuacja powodziowa utrzymuje się w całym kraju. Choć poziom wód powoli opada, wiele miejscowości nadal znajduje się pod wodą. Nieprzejezdnych jest też wiele dróg, utrudnienia występują na kolei.
(wp.pl)


100. rocznica koronacji obrazu Matki Bożej

Obchody setnej rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej koronami podarowanymi przez papieża Piusa X odbyły się w częstochowskim sanktuarium. 22 maja przypadło 100-lecie tego wydarzenia.

Złote korony ofiarował w 1910 roku ówczesny papież Pius X a nowe przyozdobienie szat Matki Boskiej i Dzieciątka z Cudownego Obrazu, tzw. sukienkę koralową, ufundowały wówczas kobiety z Kielecczyzny - ze wsi Rembieszyce i Złotniki. Korony Piusa X były drugimi koronami papieskimi ofiarowanymi na jasnogórski obraz. Pierwsze podarował papież Klemens XI w 1717 r. a trzecie pobłogosławił papież Jan Paweł II w 2005 r.

W sobotni jubileusz powtórnej koronacji jasnogórskiej ikony, podczas uroczystej mszy odprawionej w Kaplicy Matki Bożej, przewodniczył sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Stanisław Budzik.

Pierwsze uwieńczenie jasnogórskiego wizerunku Matki Bożej koronami papieskimi odbyło się 8 września 1717 r. Była to pierwsza ceremonia koronacji poza Rzymem. Na uroczystość przybyło wówczas na Jasną Górę ok. 200 tys. pielgrzymów, co na owe czasy było rzeczą niespotykaną. Uroczystość stała się ogólnonarodową manifestacją wiary.

Dwie złote korony podarowane przez papieża Klemensa XI skradziono w nocy z 22 na 23 października 1909 r. Początkowo przypuszczano, że rabuś lub rabusie dostali się po zostawionej w jednym z okien linie. Później zaczął dominować pogląd, że złodzieje wybrali jakąś inną drogę a linę przywiązali dla niepoznaki. Sprawców nigdy nie wykryto.

W miarę upływu czasu utrwaliło się przekonanie, że kradzież była prowokacją polityczną ówczesnych rosyjskich władz zaborczych. Korony skradzione z Cudownego Obrazu nie należały do najcenniejszych precjozów, jakie znajdowały się w sanktuarium.

Na polityczny kontekst wskazywał też zamiar cara Mikołaja II, który chciał podarować własne korony dla Cudownego Obrazu. Dzięki interwencji u papieża tak się jednak nie stało. Pius X natychmiast zdecydował, że korony dla wizerunku Matki Bożej zostaną wykonane przez złotnika watykańskiego. Złote korony udekorował on brylantami i rubinami. Uroczystej koronacji dokonano 22 maja 1910 r.

Korony Piusa X zdobiły Cudowny Obraz Jasnogórski do czasu założenia na niego koron papieża Jana Pawła II i nowej bursztynowej sukienki, nazywanej Totus Tuus. Kolejna korona i sukienka mają ozdobić jasnogórską ikonę jeszcze w tym roku, prawdopodobnie we wrześniu - z okazji właśnie 100. rocznicy powtórnej koronacji.

Na początku marca nowe korony dla obrazu pobłogosławił w Watykanie papież Benedykt XVI. Obok licznych diamentów i rubinów szczególną ich ozdobą są meteoryty, umieszczone w trzech gwiazdach zdobiących koronę Matki Bożej. Są tam również kamienie z groty z Nazaretu oraz siedem błękitnych pereł. Koronę Jezusa zdobi kamień z Golgoty, bursztynowy krzyż oraz XVII-wieczna brosza z symbolami Męki Pańskiej.

Nowe korony nazwano Koronami Wdzięczności Narodu Polskiego. Wykonał je gdański złotnik Mariusz Drapikowski - twórca wielu dzieł dla jasnogórskiego klasztoru, m.in. monstrancji różańcowej, bursztynowej sukienki na obraz oraz figur. Złote korony to pierwszy element nowego zdobienia obrazu; powstać ma także nowa sukienka - nazywana suknią Narodu Polskiego.

Kilkanaście dni po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem na Jasnej Górze pojawił się niewielki fragment skrzydła rozbitego tupolewa. Jak poinformował przeor klasztoru, o. Roman Majewski, znalazła go na miejscu katastrofy i przywiozła na Jasną Górę siostra zakonna. Według zakonników, element samolotu miałby stać się jednym z elementów nowej sukni dla obrazu Matki Bożej.
(PAP) 

Piątek, 2010-05-21

Wiktory 2009 dla m.in. Jerzego Buzka i Tomasza Lisa

Po raz 25. przyznano Wiktory - najstarszą i najbardziej prestiżową nagrodę dla osobowości telewizyjnych. Podczas uroczystej gali, która odbyła się w piątek w siedzibie Telewizji Polskiej statuetkami wyróżniono m.in. Jerzego Buzka, Andrzeja Grabowskiego, Justynę Kowalczyk i Tomasza Lisa.

SuperWiktory otrzymali Zenon Laskowik, Włodzimierz Szaranowicz i Leszek Balcerowicz, zaś Specjalnego SuperWiktora przyznano - pośmiertnie - Janowi Wejchertowi.

Wiktory przyznawane są w 10 kategoriach, m.in. najpopularniejszy polityk, osobowość telewizyjna i Wiktor Publiczności. Podczas gali przyznano również statuetki SuperWiktorów - za całokształt osiągnięć. Zwycięzców we wszystkich kategoriach z wyjątkiem Wiktora Publiczności wyłania Akademia Telewizyjna złożona z laureatów Wiktorów z lat poprzednich.

SuperWiktory 2009 za całokształt osiągnięć otrzymali Zenon Laskowik, Włodzimierz Szaranowicz i Leszek Balcerowicz. - 25 lat temu mojego pierwszego Wiktora potraktowałem jako fantastyczną pomyłkę, bo byłem podobny do Piotra Fronczewskiego - wspominał Szaranowicz.

Najpopularniejszym politykiem został prof. Jerzy Buzek. Ze względu na nadzwyczajną sytuację związaną z falą powodziową nie mógł dotrzeć na uroczystość. Nagrodę wręczyła Krystyna Janda, a w imieniu ojca podziękowała Agata Buzek. To drugi Wiktor dla Jerzego Buzka.

Najwyżej ceniony komentatorem okazał się Tomasz Lis, który nie mógł być obecny na gali. To 9. Wiktor dla Tomasza Lisa. Z kolei do kolekcji medali Wiktora dla najlepszego sportowca dołączyła Justyna Kowalczyk. Najjaśniejszą gwiazdą polskiej estrady okrzyknięto Nataszę Urbańską.

Spośród aktorów telewizyjnych wyróżniono Artura Żmijewskiego. Nagrodę wręczyła "królowa polskich seriali" Ilona Łepkowska. - Chciałbym podziękować wszystkim, których spotkałem podczas 20 lat swojej pracy. Dzięki nim jestem takim aktorem i takim człowiekiem, jakim jestem dzisiaj - powiedział aktor.

W kategorii Najlepszy Prezenter TV wyróżniono Anitę Werner. Nagrodę wręczył Piotr Rubik. - Mam szczęście, że mam zdrowie, które pozwala mi pracować i realizować swoje zawodowe pragnienia i mam szczęście, że widzowie chcą ze mną być i oglądać efekty naszej wspólnej, drużynowej pracy. Dziękuję wszystkim, którzy przyczyniają się do tego szczęścia - mówiła prezenterka.

Twórcą najlepszego programu telewizyjnego okazała się Ewa Ewart. Nagrodę w tej kategorii wręczyła Elżbieta Jaworowicz. Laureatka Wiktora zadedykowała wszystkim bohaterom swoich dokumentów.

Osobowością Telewizyjną zostali ex aequo Grażyna Torbicka i Kuba Wojewódzki. Nagrodę wręczył prezenterce Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN. Kuba Wojewódzki nie był obecny na gali.

W 2009 roku największym odkryciem telewizyjnym był według Akademia Wiktorów Wojciech Cejrowski.

- Myślałem, że odejdę z kwitkiem, okazało się, że nie. Miło odebrać Wiktora, a najmilej od publiczności. Sam wysłałem na siebie jednego esemesa - wyznał Andrzej Grabowski odbierając statuetkę Wiktora Publiczności. Laureata w tej kategorii wybierają widzowie.

W tym roku specjalnego SuperWiktora przyznano pośmiertnie Janowi Wejchertowi, polskiemu przedsiębiorcy, założycielowi Grupy ITI, który zmarł 31 października 2009 roku. - Nie jest to łatwe zadanie. Podjąłem się opowiedzenia czegoś więcej o człowieku, którego znałem ponad 30 lat. Kim był Jan Wejchert? Czy miał charyzmę i czy to ona doprowadziła go do potęgi. On miał co innego - niebywałą osobowość lidera; lidera z urodzenia. Ten niedoszły fizyk, a później jeden z najbardziej cenionych polskich przedsiębiorców był liderem naturalnym - powiedział Mariusz Walter. Nagrodę odebrała żona laureata, Aldona Wejchert.

Tegoroczną ceremonię poprowadzili Maciej Orłoś i aktorka Julia Pietrucha. Nagrody wręczali m.in. Krystyna Janda, Elżbieta Jaworowicz, Jacek Fedorowicz, Nina Terentiew, Mariusz Walter, Edward Miszczak, Przemysław Tejkowski oraz Jerzy Maksymiuk. Galę uświetniły występy Nataszy Urbańskiej i braci Golców.

Wiktory - czyli niewielkie statuetki z brązu, projektu Andrzeja Renesa - są nagrodami przyznawanymi od 1985 roku. Kandydatów do tego wyróżnienia typują stacje telewizyjne, a zwycięzców wybiera Akademia Wiktorów, składająca się z laureatów dotychczasowych edycji.
(PAP)

Dwunasta ofiara śmiertelna powodzi w Polsce

Liczba ofiar powodzi w Polsce zwiększyła się dzisiaj o trzy osoby. Na spotkaniu z dziennikarzami po posiedzeniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego premier informował o dwóch - w Katowicach i na Podkarpaciu.

Rzecznik komendanta głównego policji Paweł Frątczak powiedział, że już po naradzie otrzymał informację o kolejnej osobie - ofierze wysokiej wody - z okolic Sandomierza.

Podczas kataklizmu zginęło już 12 osób.
(IAR) 

Czwartek, 2010-05-20

Polacy i Białorusini będą mogli przekraczać granicę bez wiz

Sejm zgodził się na ratyfikację przez prezydenta umowy między rządem polskim a białoruskim o małym ruchu granicznym. Umowa ta pozwoli obywatelom obu krajów mieszkającym w przygranicznym pasie na przekraczanie granicy na podstawie zezwoleń, bez wiz.

Za uchwaleniem ustawy głosowało 388 posłów, nikt nie był przeciw i nikt nie wstrzymał się od głosu.

Umowa o małym ruchy granicznym z Białorusią została podpisana w lutym w Warszawie przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Białorusi. Po jej wejściu w życie, w pasie przygranicznym możliwy będzie ruch bezwizowy, jedynie na podstawie specjalnych zezwoleń wydawanych przez placówki konsularne obu krajów.

Mały ruch graniczny obejmie pas o szerokości po 30 km - po stronie polskiej i białoruskiej - od granicy. Będzie dotyczył osób zamieszkałych tam na stałe co najmniej od trzech lat.

Po stronie polskiej obejmie: gminy i miasta województwa lubelskiego, mazowieckiego i podlaskiego zamieszkane przez 590 tys. osób, w tym m.in. Białą Podlaską, Augustów, Bielsk Podlaski, Hajnówkę, Sokółkę, Siemiatycze, a po stronie białoruskiej: rady wiejskie i miasta, zamieszkałe przez ok. 1 mln 100 tys. osób, w tym Brześć i Grodno.

Umowa o małym ruchu granicznym z Białorusią wejdzie w życie po 30 dniach od zakończenia procedury ratyfikacyjnej w obu krajach.

Wiceszef MSZ Jan Borkowski powiedział na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji: spraw zagranicznych oraz administracji i spraw wewnętrznych, że umowa o małym ruchu granicznym z Białorusią wejdzie w życie najprawdopodobniej na początku 2011 r.

Jak wyjaśniał, wynika to z faktu, że parlament białoruski przyjmie uchwałę upoważniającą prezydenta tego kraju do ratyfikacji najprawdopodobniej podczas jesiennej sesji, która rozpoczyna się w październiku.
(PAP)

Ruszyła Rada Bezpieczeństwa Narodowego

Po godz. 16 w Belwederze rozpoczęła się uroczystość powołania przez pełniącego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

W skład RBN mają wejść: premier, marszałkowie Sejmu i Senatu, wicepremier, ministrowie: spraw zagranicznych, obrony narodowej, spraw wewnętrznych i administracji, prezesi czterech głównych partii politycznych oraz szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Po uroczystości nominacji członków RBN odbędzie się jej pierwsze posiedzenie w nowym składzie, poświęcone sytuacji powodziowej. RBN ma omówić m.in. propozycje zmian w prawie dotyczące m.in. uproszczenia wykupu gruntów pod inwestycje hydrologiczne.
(PAP)


Tusk obiecuje: każdy poszkodowany dostanie do 6 tys. zł

Każdy poszkodowany przez powódź może otrzymać do 6 tys. zł - poinformował premier Donald Tusk po nadzwyczajnym posiedzeniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego. Premier przekazał również, że trzeba będzie ewakuować kolejne grupy ludności na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie i w Świętokrzyskiem.

- Każdy poszkodowany przez powódź może otrzymać do 6 tys. zł, ale na razie nie wiadomo ilu osób może to dotyczyć - poinformował Tusk. Szef rządu powiedział, że wszystko zależy od odporności wałów na długotrwałe nieznane do tej pory w Polsce oddziaływanie wody. - Tam gdzie woda działa na wały już kilkadziesiąt godzin, one w wielu miejscach zamieniają się w galaretę. Tak są nasączone, że tracą stabilność i wtedy są narażone na przełamywanie przez wodę - mówił premier.

Przypomniał, że jak dotąd na pokrycie skutków powodzi zarezerwowano 500 mln zł. - Na tę najpilniejszą doraźną pomoc te środki są i ich nie zabraknie - zapewnił.

Premier powiedział, że w zależności od rekomendacji wójtów każdy poszkodowany może otrzymać do 6 tys. zł, ale - jak dodał - na razie nie wiadomo ilu osób może to dotyczyć. - Każdorazowe pęknięcie wału oznacza dziesiątki, setki a czasami tysiące rodzin, które ponoszą straty - mówił.

Dodał, że Polska ma 10 tygodni, aby poinformować Komisję Europejską o poziomie strat. - Jeśli ten poziom przekroczy 2 mld euro, będziemy ubiegali się o pomoc - powiedział Tusk.

Premier zapowiedział, że w piątek rano "postara się być" we Włocławku. Jak mówił, obecnie powodzią zagrożone są województwa pomorskie i kujawsko-pomorskie.

Tusk podkreślił, że zagrożenie powodziowe dla Warszawy "wydaje się małe". - Woda nie powinna osiągnąć korony wałów - powiedział. Zaznaczył jednocześnie, że są odcinki, tuż przed i w samej Warszawie, gdzie woda może się przelać i dlatego tam trwają prace nad wzmocnieniem wałów.

Szef rządu zaznaczył jednak, że wszystko zależy od odporności wałów na "długotrwały, nieznany wcześniej w Polsce, napór wody". - Tam, gdzie ta woda działa na wały już kilkadziesiąt godzin, one zamieniają się w galaretę, tracą stabilność i są narażone na szybkie przełamywanie przez wodę - powiedział.

Zespół rządowy obradował w Krajowym Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności. W spotkaniu uczestniczyli m.in. minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, szef MON Bogdan Klich, wicepremier Waldemar Pawlak i szef BBN Stanisław Koziej.
(PAP)

Szef szkolenia gen. Czaban: Tu-154 nie powinien lądować

Szef szkolenia Sił Powietrznych gen. Anatol Czaban powiedział, że załoga prezydenckiego samolotu nie powinna była lądować w Smoleńsku.

Generał Anatol Czaban podkreślił w audycji "Gorący temat" w Programie Drugim Telewizji Polskiej, że warunki meteorologiczne w czasie przylotu polskiego samolotu były bardzo złe i lądowanie nie było możliwe. Zdaniem generała, prezydencki samolot powinien był odlecieć na inne lotnisko. Anatol Czaban dodał, że komisja badająca przyczyny katastrofy powinna wyjaśnić, dlaczego załoga zdecydowała się lądować i dlaczego zmniejszyła wysokość lotu poniżej poziomu bezpieczeństwa.

Szef szkolenia Sił Powietrznych oświadczył, że nie ma informacji, iż dowódca Sił Powietrznych, generał Andrzej Błasik, rozmawiał z pilotami w czasie lotu. Dodał, że uważa to za wykluczone ze względu na wagę, jaką tragicznie zmarły generał przywiązywał do spraw bezpieczeństwa.

Zdaniem generała Czabana, polska i rosyjska komisja powinna ustalić, dlaczego Rosjanie nie zamknęli 10 kwietnia lotniska w Smoleńsku. Dodał, że nie wierzy, aby komisje mogły coś pominąć lub ukryć.
(IAR)
 

INDEX

Powrót...

Zapisz się na naszą listę
Email
Imie i nazwisko

 

 

Spis Książek Biblioteki SPK
Polsat Centre
Człowiek Roku 2008


 


Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę


 



Irena Dudek zaprasza na zakupy do Polsat Centre Moje motto: duży wybór, ceny dostępne dla każdego, miła obsługa. Polsat Centre217 Selkirk Ave Winnipeg, MB R2W 2L5, tel. (204) 582-2884

Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę


 

 Polskie programy telewizyjne w Twoim domu 16 kanałów

TVP1, TVP2, TVN, TVN24, TVN7, Polsat, Polsat2 ,TV Polonia, TVPuls, Eurosport, Polsatsport, Nsport, AXN/Discovery, Boomerang, TV4,

Viva IPMG to system który umożliwi Ci stały odbiór tych programów To nie jest Slingbox czy Hava Potrzebny Telewizor, IPMG box, Router i internet
Box kosztuje 200CDN, miesięczna opłata 50CDN i jednorazowa opłata za aktywacje 50CDN Dzwoń na
282-2090 do Janusza


 



189 Leila Ave
WINNIPEG, MB R2V 1L3
PH: (204) 338-9510



 

 

Kliknij tutaj, aby wejść na stronę gdzie można ściągnąć nagrania HYPERNASHION za darmo!!!

 


 

Royal Canadian Legion
Winnipeg Polish Canadian Branch 246
1335 Main St.
WINNIPEG, MB R2W 3T7
Tel. (204) 589-m5493

 


 

 

189 Leila Ave
WINNIPEG, MB R2V 1L3
PH: (204) 338-9510

“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8
Phone/Fax 204-589-7638
E-mail: club13@mts.net
www.PCAclub13.com


 

Zapisz się…
*Harcerstwo
*Szkoła Taneczna S.P.K. Iskry
*Zespół Taneczny S.P.K. Iskry
*Klub Wędkarski “Big Whiteshell”
*Polonijny Klub Sportowo-Rekreacyjny