8 kwietnia 2010 | <<< Nr 121 >>>

   W tym numerze



Wydarzenie tygodnia: Misterium Męki Pańskiej na ulicach Winnipegu

Do Redakcji
Wydarzenia warte odnotowania
Humor
Życzenia
Wywiad z ks. Sebastianem Gackim
Wzruszające Misterium Męki Pańskiej
Hypernashion- nowe nagranie
Felieton Jacka Ostrowskiego
KATYN.  70 lat po zbrodni
Upadek Ameryki cz 21
Wiadomości prosto z Polski
Wiadomości z Kanady
Fakty ze świata
Podróże dookoła Polski- Świętochłowice
Polki w świecie- Halina i Katarzyna Zawadzkie
Kalendarz Wydarzeń
Ogłoszenia
Polsat Centre
Kącik Nieruchomości  

  Do Redakcji

Szanowni Państwo,

Szwajcarska Fundacja „New7Wonders”, założona w 2001 roku przez szwajcarskiego podróżnika Bernarda Webera, ogłosiła ogólnoświatowy konkurs na 7 Nowych Cudów Natury.
Do końca 2008 roku internauci z całego świata oddawali swoje głosy na ponad 400 zgłoszonych nominacji z 224 krajów. Do kolejnego etapu konkursu przeszło 261 propozycji z 222 państw.

A CNN Anderson Cooper segment which was set to demonize critics of big government and Obamacare as violent extremists backfired after radio host Alex Jones pointed out that corporate media outlets like CNN were responsible for killing over a million Iraqis as a consequence of their repeated lies about weapons of mass destruction.
 

W tym obszar Mazurskich Jezior.
Po prowadzonej przez pół roku w Polsce kampanii pod hasłem „Mazury Cud Natury”, Mazurskie Jeziora znalazły się:
Najpierw na pierwszym miejscu w swojej kategorii („krajobrazy i formacje polodowcowe”)
Następnie w gronie 71 półfinalistów konkursu
I w końcu 21 lipca 2009 roku grono ekspertów zakwalifikowało Mazury do finału konkursu.
Tym samym Mazury zostały uznane za jedno z 28 najpiękniejszych miejsc na Ziemi i jedno z 5 najpiękniejszych miejsc w Europie!

Do połowy 2011 roku trwa głosowanie na najlepszą siódemkę, a Mazury można wesprzeć głosując na stronie: WWW.MAZURYCUDNATURY.ORG
Możliwe jest również głosowanie telefoniczne, które odbywa się w trzech krokach:
Należy wybrać specjalny numer: +44 87 218 400 07. Jest to numer telefonu komórkowego w Wielkiej Brytanii. Należy wysłuchać informacji przygotowanej przez organizatora.
Po wysłuchaniu informacji i specjalnym sygnale, należy wybrać tonowo kod kandydata.
Kodem Mazurskich Jezior jest 7719
 
Wielkie Jeziora Mazurskie
Mekka żeglarzy, którzy co roku zawijają do portów, by chłonąć wspaniałą atmosferę i do woli oddawać się swojej pasji. Imponujące jeziora, malownicze miasteczka z gwarnymi tawernami, w których kwitnie życie towarzyskie, wielkie ostępy leśne, w tym Puszcza Piska i Borecka, a także interesujące zabytki. Mazury to także niezapomniana przygoda, przestrzeń i wolność, którą doceniają nie tylko wodniacy, ale również rowerzyści i piechurzy zapuszczający się coraz częściej na mazurskie szlaki. Nigdzie nie ma takich zachodów słońca i nigdzie tak wybornie nie smakuje ryba doprawiana żeglarskimi opowieściami. Wielkie Jeziora Mazurskie połączone siecią kanałów i śluz tworzą ponad dwustukilometrowy szlak wodny, którego pokonanie może zająć nawet 2 tygodnie bez powtarzania trasy.

Warto zobaczyć:
Most obrotowy w Giżycku – jedna z niewielu tego typu konstrukcji w Europie
Zamek krzyżacki w Rynie – drugi po Malborku co do wielkości zamek, obecnie hotel i centrum konferencyjne
Kadzidłowo – Park Dzikich Zwierząt , gdzie można z bliska zobaczyć wiele gatunków zwierząt
Twierdza Boyen w Giżycku – XIX wieczny kompleks obronny składający się z ponad 90 budynków i schronów oraz umocnień ziemnych otoczonych 2km kamienno-ceglanym murem
Kanał Mazurski – unikalna budowla słynąca z oryginalnych rozwiązań technicznych
Wolisko – Zagroda Pokazowa Żubrów w Puszczy Boreckiej
Węgorzewo – Muzeum Kultury Ludowej
 

 


   Wydarzenia warte odonotwania
Wiosenna Gala Kabaretowa

Już dziś czeka na Ciebie duża dawka humory:



Wieczór poetycko-muzyczny


Towarzystwo Przyjaciół Polskiej Kultury i Sztuki ,,Zachęta" zaprasza Polonię na wieczór poetycko-muzyczny, który odbędzie się w dniu 16 kwietnia 2010 r. o godz. 18:30 w Muzeum Ogniwo, przy 1417 Main St. W programie będą prezentowane utwory poetów zamieszkałych i tworzących w Winnipegu. Wieczór jest dedykowany ofiarom Katynia.
 Wstęp wolny.



Cepelia Presentation

Polskie Towarzystwo Muzealne Ogniwo
Event: Cepelia Presentation
Date and Time: Sunday April 11 from 4 to 6 PM
Place: Ogniwo Museum
1417 Main Street, Winnipeg

Silver collection at the door

March 21, 2010
For Immediate Release:
The Folklorama Polish Pavilion sells folk art, but did you ever wonder where it comes from and how it got here?
As part of the Ogniwo Museum’s 25th Anniversary Celebrations, Dr. Daniel Stone will answer this question at the Ogniwo Polish Museum on April 11. Come and learn about the early history of Cepelia, Poland's major folk art producer and seller since 1949. Find out about its role in creating folk art, its struggles with the Stalinist bureaucracy, and the sad experience of its first president at the hands of the Stalinist police.
This presentation will take place at the Ogniwo Museum on:
Sunday April 11, 4 – 6 PM
There will be a silver collection at the door.
Dr. Daniel Stone is well-known to residents of Manitoba as a Professor of History at the University of Winnipeg for close to 40 years. He is currently Professor Emeritus. He is also the author of numerous articles and books regarding Polish history. He has been awarded several honours, including the Golden Cross by the Polish Combatants Association of Canada and the Oskar Halecki Polish History Award for the best book published in 2001-2002, awarded by the Polish Institute of Arts and Sciences in America.
For further information, please call 586-5070 or e-mail info@polishmuseum.com .

"Święcone" Easter Dinner and Dance
 


 

 
 MANITOBA OPERA PRESENTS CARMEN

FOR IMMEDIATE RELEASE
Monday, April 5, 2010

FOR MORE INFORMATION
Darlene Ronald
(204)255-0508/dronald84@shaw.ca

Opera’s Favourite Bad Girl is Back and Sparks will Fly
MANITOBA OPERA PRESENTS
CARMEN
APRIL 17, 20, 23, 2010

Manitoba Opera closes the 2009/10 season with the world’s most popular opera, Carmen, for
three shows only at the Centennial Concert Hall, Saturday, April 17 (8 pm), Tuesday, April 20
(7 pm), and Friday, April 23 (8 pm).

This sensational story filled with seduction, jealousy, and deceit will be sung in French with
English translations projected above the stage. The fiery fatal attraction tells the tale of the
sensuous cigarette girl who tempts fate when she spurns her lover for a celebrated matador.
With one unforgettable melody after another, composer Georges Bizet’s music pulsates with the
spirit of Spain and features many opera favourites including the famous “Habanera,” the
sensuous rhythms of the “Seguidilla,” and the rousing Toreador Song.
Tickets are on sale now. Go to www.ticketmaster.ca; call (204) 253-(ARTS) 2787; or visit a
Ticketmaster outlet. Casual ticket prices: $35 to $125 (adults); $35 to $112 (seniors/students);
children 12 and under – 50% off the adult casual price. Prices include GST, the MCCH $1.50
ticket surcharge, and the Ticketmaster $3.50 service charge.


THE ARTISTS


Considered to be one of this generation’s most riveting Carmen’s, mezzo-soprano Kirstin
Chávez makes her Manitoba Opera debut in the signature role. Baritone Luis Ledesma also
makes his Manitoba Opera debut as the toreador Escamillo. Canadian lyric tenor David
Pomeroy will sing the role of Don José and Winnipeg soprano Monica Huisman, who has
replaced the previously cast Frédérique Vézina, will sing the role of Micaëla.
Other cast members include Benjamin Covey (Moràles/Dancairo); Alain Coulombe (Zuniga);
Catherine Daniel (Mercedes); Keith Klassen (El Remendado); and Arianna Sovernigo
(Frasquita).
2. Manitoba Opera presents Carmen, April 2010
Carmen will be conducted by Tyrone Paterson and will also feature the Manitoba Opera
Chorus (Tadeusz Biernacki, chorus director), as well as a children’s chorus (Carolyn Boyes,
chorus director) and the Winnipeg Symphony Orchestra. The production will be directed by
Winnipeg’s Rob Herriot.
Lighting design is by Bill Williams. The set, designed by Allen Charles Klein, is provided by
Austin Lyric Opera (Texas) and the costumes are from Malabar Ltd. (Toronto).

THE STORY

The soldier Don José falls in love with Carmen, the Gypsy temptress and allows her to escape as
he takes her to prison. In order to be with her, José deserts his regiment, his sweetheart, and even
his dying mother and joins Carmen’s band of smugglers. As his life crumbles, Carmen begins to
tire of him, and her wandering glance turns to the swaggering bullfighter. Her fate is sealed when
José, wracked with jealousy, realizes she will never be his.
For more details on the production, artists, synopsis, etc., go to www.manitobaopera.mb.ca
/////////////////

2009/10 SPONSORS, FUNDERS & PARTNERS
SEASON FUNDERS:
Manitoba Arts Council, Canada Council for the Arts,
Winnipeg Arts Council, The Winnipeg Foundation
SEASON SUPPORTERS: Richardson Foundation, BMO – Bank of Montreal
PRODUCTION & PERFORMANCE SPONSORS:
Great-West Life Assurance Co., SunLife Financial, TelPay, Scotiabank Group,
Winnipeg Free Press, McKim Cringan George, Delta Winnipeg, First Class Flowers,
Espace Musique 89.9 FM

 

 

   Humor




 

 

 


 

  Życzenia
     Na stronie naszego Biuletynu możesz złożyć życzenia swoim bliskim, znajomym, przyjaciołom... z różnych okazji: urodziny, ślub, narodziny dziecka, jubileuszu, świąt... Do życzeń możesz dodać zdjęcie, ale nie jest to konieczne (zdjęcie dodaj pod warunkiem, że jesteś jego autorem i zgadzasz się na umieszczenie go na naszej stronie).

Życzenia prosimy przesyłać na adres: jolamalek@onet.eu
Kto składa życzenia
np. Jan Kowalski
Z jakiej okazji składasz życzenia np. Z okazji 18 urodzin
Treść życzeń Twoje życzenia zostaną opublikowane w serwisie dopiero po akceptacji zespołu redakcyjnego w kolejnym numerze Biuletynu. 


 

   

S  P  O  N  S  O R

 

    Wywiad z ks. Sebastianem Gackim

     Ksiądz Sebastian Gacki jest proboszczem parafii Świętego Andrzeja Boboli od 2006 roku. Kiedy wybrał kapłańską drogę życia, dlaczego zajmuje sie działalnością charytatywną? Na te i inne pytania Ksiądz Sebastian odpowie w dzisiejszym w wywiadzie.

Z jakich stron Polski Ksiądz pochodzi i jak trafił do Kanady?

Pochodzę z ziemi lubuskiej a większość moich młodzieńczych lat spędziłem w mieście przygranicznym, Gubin. Jak wielu ludzi lat 80-tych, wyjechałem we wrześniu 1985 roku na wycieczkę do Rzymu, no i już nie wróciłem do Polski. Postanowiłem, jak większość Polaków tego okresu, że nie wrócę do Polski. Dzięki pomocy jednego z księży, którego poznałem w Rzymie postarałem się o wyjazd do Kanady. Kiedy otrzymałem tzw. Landed Emmigrant w kanadyjskiej Ambasadzie w Rzymie, przyleciałem docelowo do Winnipeg, do diecezji St. Boniface. Ponieważ rząd kanadyjski był moim sponsorem, przez rok otrzymywałem od rządu pomoc finansową. W tym czasie również zgłosiłem się do ś.p. Arcybiskupa Antoine Hacault, by kontynuować moją naukę w Kanadzie.

Co zdecydowało o wyborze kapłaństwa?

Jeśli chodzi o moje kapłaństwo to muszę powiedzieć, że już jako mały chłopiec służyłem do Mszy Świętej. Bardzo lubiłem być ministrantem. Śpiewałem w kościele jak również byłem lektorem. Myślałem o kapłaństwie bardzo wcześnie bo już jak miałem 10 lat. Jednak powołanie to nie tylko służenie przy ołtarzu, ale również moja wewnętrzna potrzeba bycia z Bogiem na innej płaszczyźnie, nie takiej jak moi koledzy czy koleżanki przeżywali. Ten "głos " wołający pójdź za mną... odbijał się na osobach, które w jakiś sposób pomogły mi w tej wielkiej decyzji. Myślę tu o moim wspaniałym księdzu proboszczu, który swoim życiem kapłańskim utwierdził mnie w moim powołaniu.

Czy parafia Św. Andrzeja Boboli w Winnipegu to Księdza pierwsza parafia?

Po ukończeniu studiów teologicznych w Edmonton, wróciłem na parafię Świętego Alfonsa w Winnipegu i 31 sierpnia 1990 roku zostałem przez Arcybiskupa Antoine Hacault wyświecony na księdza dla diecezji St.Boniface. Od września 1990 rozpocząłem pracę kapłańska na mojej pierwszej francusko-angielskiej parafii w South Junction. Następnymi parafiami były: Swan Lake, Beausejour, Cooks Creek no i od września 2006 roku objąłem parafię Świętego Andrzeja Boboli w Winnipegu.

Jak pracuje się księdzu parafii Św. Andrzeja Boboli?

Jak już wspomniałem, od kiedy rozpocząłem pracę na parafii Świętego Andrzeja Boboli, było to nowe wyzwanie. Bo jakby nie było, formacje kapłańską otrzymałem w Kanadzie, no i to jest moja pierwsza polska parafia. Nie twierdzę, że zapomniałem języka polskiego, ale formacja duchowa w seminariach kanadyjskich jest nieco inna od tej w Polsce.
Praca w tejże parafii jak już mówiłem jest moim wyzwaniem. A parafianie? ...jak parafianie. Ja mówię, że mam parafian dobrych i bardzo dobrych. Nauczyłem się patrzeć pozytywnie w relacjach ludzkich. Byłbym naiwny, gdybym wierzył, że jestem w stanie zadowolić każdego indywidualnego parafianina. Po prostu to jest nierealne, ale staram się swoją energię koncentrować na tym co jest dobre i pozytywne w naszej parafii. Bo na tym można budować coś pięknego i szlachetnego. A są u nas parafianie, którzy angażują się w życie naszej parafii. Dużo wydarzyło się w naszej parafii w ciągu tych ponad 3 lat. W 2007 roku, w niedziele Miłosierdzia Bożego, przeżywaliśmy przepiękną uroczystość otwarcia Sanktuarium Miłosierdzia Bożego przy naszej parafii. W Sanktuarium znajdują się pierwszej klasy relikwie Świętej Faustyny. Przy tej okazji serdecznie zapraszam całą Polonię na nasze uroczystości w naszym Sanktuarium w niedziele, 11-go kwietnia. Uroczystości rozpoczynają się o godzinie 13:00 Wystawieniem i Adoracją Najświętszego Sakramentu; o godz. 15:00 Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego oraz o godz. 15:30 uroczysta Msza Święta, której będzie przewodniczył Jego Eminencja Albert LeGatt, Arcybiskup St.Boniface.
Wracając do parafii, wiele prac zostało wykonanych w naszym kościele. Prace kontynuowane są przy witrażu, który wypełnia nasze wielkie okno nad drzwiami frontowymi naszego kościoła. Jednym słowem, nie narzekam na brak pracy i zajęć w parafii.

Kiedy Ksiądz postanowił zająć się działalnością charytatywną, proszę o szczegóły co już udało się Księdzu zrobić?


Aby rozpocząć rozmowę na temat działalności charytatywnej, chciałbym wyjaśnić co to znaczy charytatywny. Charytatywny, to samo co miłosierny lub dobroczynny, wspierający potrzebującego pomocy tak materialnej jak duchowej. Ta wrażliwość niesienia pomocy biednym i potrzebującym ma swój początek w mojej własnej rodzinie. Sam pamiętam jako dziecko niektóre z wydarzeń w mojej rodzinie. Ponieważ mój ojciec był kierownikiem zakładów mięsnych, nigdy, dzięki Bogu, nie doznałem biedy. I pamiętam epizod, kiedy to moi rodzice wieźli w nocy wędliny i mięso dla najbiedniejszej rodziny w naszej miejscowości. Było to w tym czasie ryzyko. Rodzice nauczyli nas w domu aby, o ile jest możliwość pomagać biednym. Wracając do mojej działalności charytatywnej to już od pierwszych lat mojej posługi kapłańskiej organizowałem pomoc potrzebującym. Będąc na parafiach poza Winnipegiem, zbieraliśmy płody rolne ( kartofle, marchew, cebule i inne) oraz jedzenie can food i zaopatrywaliśmy kuchnie dla biednych prowadzoną przez Siostry Matki Teresy z Kalkuty w Winnipegu. Poza tym będąc na parafii w Cooks Creek, wysyłaliśmy odzież dla biednych do Polski. Od 2000 roku rozpoczęliśmy pomoc sierotom z Białorusi. Przez 4 następne lata, sprowadzaliśmy sieroty z Białorusi na wakacje. Były to grupy dzieci od 7 do 14 lat. Pamiętam jeden epizod, kiedy to przyleciała dziewczynka, która miała jakąś chorobę oka. Tłumaczka powiedziała, że lekarze na Białorusi powiedzieli, że utraci ona oko. Szybko skontaktowaliśmy się z lekarzami w Winnipegu. Dziewczynka miała tu operację , która uratowała jej oko. Pomoc lekarska była niesamowita. Zaraz po przylocie lekarze przyjechali do parafii i zbadali wszystkie dzieci. Dentyści zajęli się dziećmi i leczeniem zębów. Dzieci mieszkały w rodzinach naszej parafii. Był to wielki sukces. A teraz będąc w parafii Świętego Andrzeja Boboli, zorganizowaliśmy Grupę Charytatywną CARITAS. Mamy dwa projekty:
- pomoc biednym na Kubie ( przez Siostry Matki Teresy z Kalkuty pracujące na Kubie)
-pomoc najbiedniejszym polskim rodzinom na Ukrainie i w Polsce (Wałbrzych) poprzez Siostry Niepokalanki pracujące w Jazlowcu ( Ukraina) i w Wałbrzychu.
Przy tej okazji już dzisiaj zapraszam cała Polonię na naszą coroczna zabawę charytatywną, która odbędzie się w sobotę, 17- go kwietnia w PTG Sokół Winnipeg przy 717 Manitoba Avenue. Cena biletu $20.00 od osoby. Po rezerwację biletów dzwonic moiżna dzwonić- telefon parafii: 233-4316.


Ks. Sebastian Gacki na Kubie z Siostrami Matki Teresy z Kalkuty


Kościół na Kubie wymagający remontu

Dziurawy dach kościoła

Jakie Ksiądz ma plany, marzenia, zainteresowania?

To jest najłatwiejsze pytanie. Cóż, plany moje to ukończenie witraża w kościele. Zebranie jak największej sumy pieniążków na pomoc biednym na Ukrainie, Polsce i Kubie. A marzenia?... hmmm... aby kościół nasz był zawsze wypełniony parafianami wiernymi Ewangelii Chrystusowej. Aby zrozumieli właściwie słowa Jezusa: "... cokolwiek uczyniliście z tych moich najmniejszych, mieście uczynili". Każdy z nas będzie przed Bogiem odpowiadał za dobro, którym dzieliliśmy się z tymi, którzy tego potrzebowali, jak również za naszą obojętność i czynione zło. "Bo byłem głodny, a nie daliście mi jeść; bo byłem nagi, a nie odzialiście mnie, bo byłem..." Być miłosiernym to nie tylko moja osobista relacja z Bogiem i modlitwa, ale również moja wrażliwość wobec tych, którzy potrzebują naszej pomocy. Jak to powiedział Brat Albert: " dobro jest jak chleb, trzeba się nim dzielić z innymi."
Jeśli chodzi o moje zainteresowania to bardzo lubię podróżować, poznawać ludzi, ich życie. Kocham góry, brzmi to banalnie, bo mieszkam na preriach. Bardzo lubiłem chodzić po szlakach górskich, i tego mi tu bardzo brakuje. Jeździłem z pasja na snowmobile. Miałem taką maszynę Ski-doo MXZ, to była moja pasja. Kiedy miałem wolny czas, jeździłem nim. Byłem nawet w USA. Lecz kiedy przeniosłem się do miasta, musiałem maszynę sprzedać bo nie miałem warunków trzymać jej w mieście. Brakuje mi tego sportu. Został mi jedynie rower, którym jeżdżę w lecie po ulicach Winnipegu.

Dziękuję za rozmowę Jolanta Małek polishwinnipeg.com

 

 

    Wzruszające Misterium Męki Pańskiej

     Wielki Piątek to szczególne święto dla wszystkich katolików. Od wielu lat w tym dniu na ulicach Winnipegu odbywa się Misterium Męki Pańskiej. Ideą przedstawienia Misterium na ulicach Winnipegu jest przede wszystkim niesienie krzyża - jako świadectwa wiary i przynależności do Chrystusa, wzbudzenie refleksji w mieszkańcach nad wydarzeniami sprzed ponad dwóch tysięcy lat.

W Wielki Piątek 2 kwietnia 2010r kościół Świętego Ducha na długo przed godziną 9:00 wypełniony był tłumem wiernych. Tłum ten powiększał się z każdą minutą. Wierni przybyli by uczestniczyć w 23. Powszechnej Drodze Krzyżowej a procesja wyruszyła w tym roku właśnie z kościoła Świętego Ducha.

Ponad 30. aktorów amatorów z parafialnej Grupy Teatralnej odgrywało sceny z ostatnich kilkunastu godzin życia Jezusa Chrystusa. W trakcie inscenizacji odegranych zostało kilka scen, m.in. spotkanie
Matki, Szymona, Weroniki i Płaczących Niewiast. Natomiast ostatnia stacja i symboliczne ukrzyżowanie Chrystusa odegrano przed Szkołą Świętego Ducha. Po scenie ukrzyżowania zdjętego z krzyża Chrystusa przeniesiono do Grobu Pańskiego wewnątrz kościoła gdzie w słowie na zakończenie abp V. James Weisgerber przypomniał, że Chrystus nie tylko umarł dla naszego zbawienia, ale także zmartwychwstał. Teksty rozważań, które wierni idący ulicami miasta usłyszeli w czasie Drogi Krzyżowej, zostały przygotowane przez młodzież z Parafii Św. Ducha oraz zaczerpnięte ze Światowych Dni Młodzieży, które odbyły się w Kolonii w Niemczech pod hasłem "Przybyliśmy oddać Mu pokłon".
Było to poruszające i bardzo realistyczne widowisko, które przyciągnęło
około 1 000 osób. Uczestnicy tej niezwykłej Drogi Krzyżowej nie kryli wzruszenia i podziwu dla aktorów. Wszyscy włączali się w modlitwę, śpiew i rozważania. Takie wspólne rozważanie męki na ulicy to dawanie świadectwa, czas kiedy wierzący modląc się myślą o mocy krzyża.

Po zakończeniu modlitw proboszcz Parafii Świętego Ducha ojciec Maciej Pająk zaprosił wiernych do sali znajdującej się pod kościołem, gdzie Panie z Ligi Katolickich Kobiet czekały z kawą i poczęstunkiem.
Zobacz reportaż i  zdjęcia z tego wydarzenia.

Reportaż z Misterium Męki Pańskiej- realizacja Henryk Enen:

 

Fotografie Mirosław Weichsel:


 

Jolanta Małek polishwinnipeg.com
Więcej zdięć...


 

   Hypernashion- nowe nagranie

Cześć Wam!

Chcemy się podzielić z Wami naszym nowym nagraniem! Jest to utwór łączący style dub i dubstep. Jamila “Bombah” Ezzahir znów jest załogantką naszej formacij. Jamila jest ex-Krakowianką mieszkającą w chwili obecnej w Victorii w Brytyjskiej Kolumbii. Utwór został stworzony częściowo pod impresją wypadków mających miejsce dnia 14-tego października 2007 roku na Lotnisku Międzynarodowym w Vancouver.

Możecie ściągnąć lub odsłuchać nagranie tutaj: http://www.reverbnation.com/hypernashion
 
Wolny Zachód Dub (ft. Bombah) 
Muzyka i tekst - Hypernashion

Robert Paprocki - Co-produkcja
Michal Cenkowski - gitara, bas, i perkusja
Piotr Czaplinski - klawisze
Jamila Ezzahir - 
produkcja i miks 
Artur Winogrodzki-
wokal i produkcja
 
Utwór został nagrany podczas lata roku 2009 a zmiksowany oraz wyprodukowany przez Jamile w listopadzie roku 2009.


Jamila Ezzahir      Piotr Czapliński

Michał Cenkowsk     Artur Winogrodzki
 
Robert Paprocki

 

   

S  P  O  N  S  O R

 

    KATYŃ. 70 lat po zbrodni


Do dziś nie wiadomo na pewno, ilu Polaków zginęło z rąk NKWD w 1939 i 1940 r. Najbardziej prawdopodobna liczba ofiar zbrodni nazwanej katyńską to 21 857 ludzi. Miejsca zamordowania 7305 z nich do tej pory nie udało się dokładnie ustalić.
Katyńska epopeja zaczyna się już we wrześniu 1939 r., zaledwie kilka dni po sowieckiej inwazji na Polskę. Wtedy rozkazem szefa Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych (NKWD) Ławrientija Berii powstają obozy przeznaczone dla polskich jeńców wojennych, m.in. osławione później Kozielsk, Ostaszków i Starobielsk.

Pod "opieką" bezpieki
Wbrew wojennej praktyce, to właśnie bezpieka, a nie armia zajęła się jeńcami. Nie wszyscy Polacy mają tyle "szczęścia", by trafić do niewoli. Wielu Armia Czerwona za działalność "kontrrewolucyjną" rozstrzeliwuje na miejscu, tuż po pojmaniu.

Sowieci łamią też umowy z poddającymi się Polakami. Obrońcy Lwowa, którzy według zapewnień I sekretarza Komunistycznej Partii Ukrainy Nikity Chruszczowa mieli zostać uwolnieni, zginą rozstrzelani. Inni trafiają do obozów. Już w połowie listopada 1939 r. w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku znajduje się ok. 15 tys. jeńców. Ta liczba do czasu likwidacji obozów nie zmieni się diametralnie.

W lutym następnego roku w obozach jest 14289 jeńców, w tym 8383 oficerów, 19 oficerów marynarki wojennej, 5809 żandarmów i policjantów, 78 funkcjonariuszy administracji więziennej i kontrwywiadu.

Do obozów trafiają nie tylko oficerowie narodowości polskiej, którzy stanowią oczywiście przytłaczającą większość. Za druty trafiają też Żydzi (160), Niemcy (16), a nawet oficerowie kontraktowi z Gruzji, Węgier czy Bułgarii. Do obozów NKWD trafiają też Ukraińcy (33) i Białorusini (51), mimo że to właśnie ich miała przecież spod polskiego uścisku "wyzwalać" Robotniczo-Chłopska Armia Czerwona.

Rozkaz: rozstrzelać

Mimo podporządkowania NKWD warunki w obozach jenieckich są znośne. Jeńcy mają prawo do korespondencji, organizują sobie zajęcia, żywienie - choć skromne - nie powoduje głodu. Sowieci postanawiają nawet zaszczepić jeńców przeciwko tyfusowi.

To wszystko sprawia, że jeńcy czują się - na tyle, na ile pozwala sytuacja - spokojni o swoje życie. Wielu myśli, że Sowieci wydadzą ich Niemcom. Inni są przekonani, że zostaną zwolnieni, przekazani krajom neutralnym lub - w najgorszym razie - wywiezieni do obozów pracy. Tragedii nie przeczuwa nikt.

Tymczasem Kreml ma już konkretne zbrodnicze plany, co do jeńców. Ostateczna decyzja zapada 5 marca 1940 r. Na wniosek Berii Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików) podejmuje decyzję o dokonaniu zbrodni.

Jeńcy zostali grupowo uznani za winnych dywersji, szpiegostwa i kontrrewolucji. Pod wyrokiem śmierci dla kilkunastu tysięcy Polaków podpisał się Józef Stalin, Michaił Kalinin, Anastas Mikojan, Wiaczesław Mołotow i Kliment Woroszyłow.

Niecałe trzy tygodnie później Beria wydaje rozkaz o "rozładowaniu" więzień w Baranowiczach, Brześciu, Drohobyczu, Lwowie, Łucku, Pińsku, Równem, Stanisławowie, Tarnopolu, Wilejce i kilku innych więzieniach. Oznacza to wyrok śmierci dla 7305 więźniów.
Pierwsze strzały

Rozstrzeliwanie pierwszych jeńców zaczyna się już 15 marca – ginie pierwszych trzynastu. Masowe transporty śmierci zaczynają się dopiero na początku kwietnia.

3 kwietnia zapełniają się pierwsze mogiły w Katyniu. Dzień później pierwsze strzały rozlegają się podziemiach twerskiej (wówczas Kalinin) siedziby NKWD (ciała chowano w Miednoje), 5 kwietnia zaczyna się mordowanie w Charkowie. "Z pierwszego zlecenia wykonano nr 343", melduje tego dnia szef twerskiego NKWD.

Rozstrzelania trwają niemal do końca maja – 20 maja ostatnia grupa jeńców ginie w lesie katyńskim. W tym samym czasie trwa wspomniane "rozładowywanie" więzień – ponad 7 tys. więźniów ginie najprawdopodobniej w Kijowie i Mińsku. Ich mogiły, których do tej pory nie odnaleziono, znajdują się prawdopodobnie w Bykowni i Kuropatach.

Masakry uniknęło jedynie 395 więźniów Kozielska, Ostaszkowa i Starobielska, których z niejasnych do końca przyczyn NKWD postanowiło nie zabijać.

"Motywy, dla których tym trzem procentom zdecydowano darować życie, są nie mniej, a nawet bardziej tajemnicze, niż motywy decyzji o fizycznej likwidacji pozostałych 97 proc." - pisał po latach por. Stanisław Swianiewicz, jedyny oficer, który uniknął śmierci, chociaż już był w Katyniu.
Gdzie są jeńcy?

Gdy Niemcy napadły na ZSRR w czerwcu 1941, a Sowieci przystali na formowanie polskiej armii, oficerowie, którzy przeżyli obozy, zaczęli wielką akcję poszukiwania zaginionych kolegów. Bez rezultatu. Na wszelkie zapytania gen. Władysława Andersa czy ambasadora Stanisława Kota, Sowieci mieli jedną odpowiedź - nie wiedzą, gdzie jest ponad 20 tys. Polaków.

Według zmieniających się wersji mieli oni "rozproszyć się" po ZSRR, "zaginąć" w wojennym chaosie, a nawet według słów Stalina "uciec do Mandżurii". Przez ponad rok, do czasu ewakuacji wojsk do Iranu, oficerom Andersa nie udało się zdobyć żadnej istotnej informacji o losie zaginionych.

Tymczasem już w lipcu 1942 r. katyńskie mogiły odnajdują polscy robotnicy przymusowi z Organizacji Todta. Na razie cmentarzysko oznaczają brzozowym krzyżem.

Goebbels zaciera ręce

Wielka niemiecka akcja ekshumacji, która zaważy na stosunkach polsko-sowieckich, rusza dopiero w lutym następnego roku, gdy Niemcy przeprowadzą pierwszą sondę i zaczną przesłuchania świadków. 29 marca 1943 r. rusza pierwsza ekshumacja.

Niemcy wiedzą, że mają w ręku znakomity oręż propagandowy.

Pierwszy komunikat o zbrodni katyńskiej Niemcy publikują 11 IV. W następnych dniach machina się rozkręca. O masakrze donosi cały czas niemieckie radio, Berlin organizuje konferencje prasowe, do Katynia (za zgodą Armii Krajowej) zjeżdżają przedstawiciele Polskiego Czerwonego Krzyża. Sprawozdanie PCK nie pozostawia wątpliwości – znalezieni oficerowie padli ofiarą Sowietów.

Moskwa zaprzecza. Przez 50 lat…

Ci odpowiadają 15 kwietnia. "Niemieckie zbiry faszystowskie nie cofają się w tej swojej nowej potwornej bredni przed najbardziej łajdackim i podłym kłamstwem, za pomocą którego usiłują ukryć niesłychane zbrodnie, popełnione, jak to widać teraz jasno, przez nich samych”, pisze w obszernym komunikacie Sowieckie Biuro Informacyjne.

Dziesięć dni później Moskwa zrywa stosunki dyplomatyczne z Polską, twierdząc, że Rząd Polski, który zwrócił się o zbadanie sprawy katyńskiej do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, "idąc na rękę tyranii Hitlera zadał zdradziecki cios Związkowi Radzieckiemu".

Zaczął się proces montowania w ZSRR posłusznych polskich komunistycznych rządów i próba wymazania z historii zbrodni katyńskiej.

Wersja o niemieckiej odpowiedzialności będzie obowiązywać w Związku Radzieckim przez prawie pół wieku.

Moskwa przyzna się do zbrodni dopiero 13 kwietnia 1990 r.
Maciej Tomaszewski//kdj/k Cytaty za: Andrzej Krzysztof Kunert, „Katyń. Ocalona pamięć”; Świat Książki, Warszawa 2010
TVN24.pl

 

  Upadek Ameryki cz 21

W Iraku zostało zamordowanych 1 mln obywateli Irakijskich w nielegalnej wojnie rozpoczętej przez Amerykę i UK. Codziennie na ulicach miast Iraku giną kobiety i dzieci jak też ludność cywilna bez uzasadniania i powodu. Żołnierze Amerykańscy i Brytyjscy nie różnią się niczym od bestialskich nazistów, co demonstrują poniższe filmiki.

Dwa poniższe filmy powinny być oglądane tylko przez tych, którzy mają mocne nerwy i mają skończone 18 lat.


Brytyjscy żołnierze znęcają się nad schwytanymi cywilami Irakijskimi.

 

Amerykanie strzelają do reporterów z helikopterów.


Dzieci, które przeżyły powyższy atak.

 

 

 

 

 

 

 

 

   Felieton Jacka Ostrowskiego

Doping – walka z wiatrakami
Jacek Ostrowski

 

Jestem wrogiem używania środków dopingujących, ale mam mieszane uczucia słysząc padające na „biorących” gromy. Czy naprawdę można ich dyskwalifikować? Czy to są po pierwsze skuteczne środki, a po drugie czy nie krzywdzące?

Co to jest środek 480 dopingujący? I tu będzie problem dla znawców tematu. Przecież rozpatrujemy to pod kątem wartości moralnych. Środkiem dopingującym jest środek niedozwolony stosowany dla osiągnięcia lepszych wyników. To taka bardzo skrótowa definicja. I teraz zaczynają się schody. Według mnie środkiem dopingującym jest tak samo EPO, jak i donos na przeciwnika politycznego. Bo przecież w polityce, w pracy, nawet w domu stosujemy środki dopingujące, środki nielegalne, niemoralne dla osiągnięcia założonych celów. Takim środkiem jest kradzież pomysłu koledze w pracy i wykorzystanie go w swojej działalności. Takim środkiem jest także plagiat. Środkiem dopingującym są nieprawidłowe wiązania przy nartach, jak i dodatkowe dyfuzory w bolidach Formuły 1.
 

Różnica między stosowaniem zakazanych środków przez sportowców, a innymi polega na tym, że często ci pierwsi niszczą sobie zdrowie fizyczne. Bo jeśli chodzi o zdrowie moralne to nie ma większych rozbieżności. Dlatego nie rozumiem polityka wypowiadającego się na temat dopingu, kiedy on sam po trupach doszedł do swojego stanowiska. Wydaje mi się , że ci katujący swoje organizmy zawodnicy to tylko najbardziej tragiczny odłam „biorących”. Oni po zakończeniu kariery zawodniczej często zostają kalekami, a jeśli do tego zostaną złapani na tym procederze to są biedakami. Patrząc jednak tylko na sport to chyba w tej dziedzinie weszliśmy w ślepą uliczkę. Słuchając wypowiedzi działaczy i samych zawodników cierpnie na człowieku skóra. Właściwie jest to wyścig. Trwa on od bardzo wielu lat. Zawodnicy biorą coraz nowsze preparaty , zaś laboratoria wymyślają nowsze metody wychwytywania oszustw. Tu nie ma barier moralnych i to jest straszne. Jednym słowem, ci którzy mają więcej pieniędzy mają dostęp do lepszych nowocześniejszych środków dopingujących. Podobno już są w obrocie specyfiki rozkładające się w momencie dobiegnięcia zawodnika do mety. Rewelacja! Tu nauka poczyniła nieprawdopodobne postępy. Szkoda, że tak nie postarała się w leczeniu chorób.
 

  No cóż , widocznie w sporcie są większe pieniądze do wzięcia. Od początku Świata wszystko kręci się wokół pieniądza i tak będzie do samego końca. Dlatego powinniśmy bardziej ścigać i karać firmy produkujące zakazane środki, a nie młodych chcących osiągnąć za wszelką cenę sukces sportowców. Nie dziwmy im się. Skoro wiedzą, że inni biorą, to żeby ich prześcignąć, lub żeby chociaż wyrównać szanse również muszą brać. W innej sytuacji będą tylko tłem. Proszę pamiętać, że nie oni wyhodowali tę dżunglę. Ona już była kiedy oni przychodzili na świat. I tu jest typowe prawo buszu……….. Żeby przetrwać trzeba walczyć i wszystkie chwyty są dozwolone. Dlatego jeszcze raz podkreślam…. nie potępiajmy tych młodych ludzi. Sami stworzyliśmy tę dżunglę i zacznijmy sami ją karczować. Niech dzisiejsi działacze, wcześniej sportowcy uderzą się w piersi i szczerze odpowiedzą na pytanie. – Brałeś? Czemu wielu z nich nie ma odwagi przyznać się do tego? Czemu oni biorąc kiedyś niedozwolone środki teraz krytykują innych? Oni mieli szczęście, że nikt wtedy tego nie kontrolował.
 

     Proszę spojrzeć na niektóre byłe sportsmenki , które teraz z wyglądu przypominają mężczyzn. Czy to jest normalne starzenie się organizmu? To są często jedne ze skutków ubocznych brania. Zróbmy to tak jak robi się z narkotykami. Zniszczmy plantacje ( producentów), a w każdym razie spróbujmy to uczynić. Likwidując źródło zmniejszymy rynek. To będzie wstęp do karczowania tej przeklętej dżungli zwanej dopingiem w sporcie.

Doping w życiu niestety jest nie do zniszczenia. Był jest i będzie. Ciągle wybuchające afery korupcyjne, kradzieże pomysłów świadczą o jego kondycji. Jednak trzeba z nim walczyć w każdej dziedzinie i już nie po to, żeby go zniszczyć, ale żeby się nie powiększał.

Jacek Ostrowski

 

 

   Wiadomości prosto z Polski

Środa, 2010-04-07

 Tusk do Putina: oczodoły ich czaszek patrzą i czekają

W Katyniu odbyły się uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. W obchodach udział wzięli premierzy Polski i Rosji, Donald Tusk i Władimir Putin. - Zebraliśmy się tutaj w związku ze wspólna pamięcią i wstydem. Chylimy czoła przed tymi, którzy mężnie przyjęli tutaj śmierć - mówił Władimir Putin. - Panie premierze, oni tu przecież są, oni w tej ziemi leżą. Oczodoły ich przestrzelonych czaszek patrzą i czekają, czy jesteśmy zdolni, żeby przemoc i kłamstwo zamienić w pojednanie - powiedział z kolei Donald Tusk.
(wp.pl), (fot.Premier RP Donald Tusk na terenie Polskiego Cmentarza Wojennego, części kompleksu memorialnego "Katyń", podczas uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej PAP / Radek Pietruszka)

Odnaleziono nieznany w Polsce film ws. zbrodni katyńskiej  

Film dokumentalny z czerwca 1943 r., przedstawiający wizytę francuskich oficerów po ekshumacjach w Katyniu a także pomieszczenie, gdzie przeprowadzano badania zwłok polskich oficerów, odnalazła Rada Pamięci Ochrony Walk i Męczeństwa - poinformował jej sekretarz Andrzej Przewoźnik, biorący udział w uroczystościach w Lesie Katyńskim.

- Odnaleźliśmy w zbiorach francuskich nieznany w Polsce film, który pokazuje wizytę francuskich oficerów w Katyniu w czerwcu 1943 r., a więc już po zakończeniu ekshumacji w Katyniu - poinformował Przewoźnik.

Jak podała agencja AFP, film trwa ok. 10 minut. Przedstawia m.in. wizytę delegacji rządu Vichy (kolaborującego z Niemcami) nad grobami w Katyniu, a także pomieszczenie, gdzie przeprowadzano badania zwłok polskich oficerów.

Film nakręcono w czerwcu 1943 r. podczas wizyty ambasadora rządu Vichy w Berlinie, Ferdinanda de Brinon, na froncie wschodnim, gdzie razem z Wermachtem walczył Legion Ochotników Francuskich przeciw Bolszewizmowi (LVP). Na filmie pokazano de Brinona w towarzystwie licznych oficerów LVP i dziennikarzy, m.in. wybitnego pisarza Roberta Brasillacha, który w głównym francuskim dzienniku kolaboracjonistycznym "Je suis partout" zamieścił relację "Widziałem Katyń".

Przewoźnik zapowiedział, że fragment filmu w postaci klatki fotograficznej będzie można zobaczyć 12 kwietnia podczas otwarcia wystawy plenerowej "Katyń - Zbrodnia, Polityka, Moralność" przed kościołem św. Anny w Warszawie. Wystawa, która w wersji anglojęzycznej trafi także do Biblioteki Kongresu USA, zaprezentuje także nigdy wcześniej niepublikowane fotografie funkcjonariuszy NKWD, którzy mordowali polskich jeńców.

Przewoźnik powiedział także, że dużą niespodzianką będzie opublikowanie przez Radę ponad 100 nowych nazwisk polskich oficerów zamordowanych przez NKWD wiosną 1940 r., którzy nie znajdują się na żadnej dotychczasowej liście katyńskiej. Wyjaśnił, że są to nazwiska oficerów, których szczątki w Katyniu odnalazła "komisja techniczna Polskiego Czerwonego Krzyża" jeszcze przed oficjalnym ujawnieniem zbrodni katyńskiej przez władze III Rzeszy 13 kwietnia 1943 r.

Pierwsza ekshumacja została przeprowadzona po znalezieniu przez Niemców zwłok polskich oficerów w Lesie Katyńskim. Rząd III Rzeszy powołał do jej przeprowadzenia międzynarodową komisję lekarską złożoną z wybitnych specjalistów medycyny sądowej. W celu dokonania badań bezpośrednio na miejscu zbrodni 28 kwietnia 1943 r. przybyła do Katynia komisja międzynarodowa, utworzona z przedstawicieli 12 państw.

W kwietniu 1943 r. przybyła również do Katynia Komisja Techniczna PCK, trzynastoosobowa ekipa o charakterze techniczno-fachowym, powołana przez Zarząd Główny PCK, w której skład wchodzili członkowie PCK, lekarze, laboranci, sanitariusze i pracownicy fizyczni. Członkowie ekipy PCK przeprowadzili w okresie od 15 kwietnia do 7 czerwca ekshumację i obdukcję ogółem 4243 zwłok (w materiałach niemieckich i w sprawozdaniu lekarza sądowego dr. Mariana Wodzińskiego figuruje liczba 4143 zwłoki), zabezpieczając jednocześnie dokumenty i przedmioty ujawnione przy szczątkach, w tym takie, które pozwoliły na identyfikację części ofiar.
(PAP)

Polski film zdobył dwie nagrody na Tajwanie

Film kinowy Andrzeja Maleszki "Magiczne drzewo", z Agnieszką Grochowską i Andrzejem Chyrą w obsadzie, zdobył dwie nagrody na 4. Międzynarodowym Festiwalu Filmów dla Dzieci w Tajpej na Tajwanie.

- Za "Magiczne drzewo" przyznano Grand Prix w kategorii filmów kinowych oraz Nagrodę Publiczności - powiedział reżyser filmu Andrzej Maleszka. Reżyser przyznał, że jego fantastyczno-przygodowy film o grupie dzieci, które znajdują krzesło spełniające ludzkie życzenia, miał na Tajwanie "rewelacyjne przyjęcie".

- Na festiwalu były trzy pokazy "Magicznego drzewa". Wszystkie zgromadziły bardzo liczną widownię. Dzieci oglądały film w oryginalnej wersji językowej, z chińskimi napisami - opowiadał Maleszka. Zaznaczył, że "Magiczne drzewo" już przed festiwalem miało na Tajwanie pewną renomę, ponieważ wcześniej tamtejsza widownia oglądała serial "Magiczne drzewo" w japońskiej telewizji.

- Bardzo cieszę się z tej nagrody. Na tym festiwalu pokazano wiele znakomitych filmów azjatyckich, a także m.in. amerykańskich. W profesjonalnym jury, które oceniało filmy i przyznało nagrodę naszej produkcji, zasiadali m.in. specjaliści z Japonii i Holandii. Cieszę się, że werdykt jurorów pokrył się z gustem publiczności, co przecież nie zdarza się często - mówił Maleszka.

Festiwal w Tajpej, zainaugurowany 1 kwietnia, wciąż trwa. Choć gala rozdania nagród już się odbyła, pokazy filmów dla publiczności będą organizowane do 11 kwietnia.

Kinowe "Magiczne drzewo" zrealizowano na bazie pomysłu wielokrotnie nagradzanej serii TVP1, wyreżyserowanej przez Maleszkę. Za tę serię Maleszka zdobył w 2007 r. w USA prestiżową nagrodę Emmy, która jest telewizyjnym odpowiednikiem Oscara.

- Film jest pełen niezwykłych pomysłów: latający dom i gigantyczna zjeżdżalnia wyrastająca z morza, krzesło, które chodzi i autobus, który zwariował; pieniądze, które lecą z kranu i sto wyczarowanych psów - przypomniała Aleksandra Biernacka, odpowiedzialna w TVP za sprawy związane z festiwalami.

W kinowym "Magicznym drzewie", oprócz Grochowskiej i Chyry, wystąpiła m.in. Hanna Śleszyńska oraz aktorzy dziecięcy - Filip Fabiś, Adaś Szczegóła, Asia Ziętarska i Maja Tomawska. Muzykę do filmu skomponował Krzesimir Dębski.
(PAP)

Ukraiński wicepremier prosi Polskę o pomoc 

Wicepremier Ukrainy Wołodymyr Semynożenko zwrócił się do Polski z prośbą o pomoc w zbieraniu materiałów archiwalnych na temat działalności Stepana Bandery, przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) - informuje portal internetowy rządu ukraińskiego.

Według portalu, wicepremier rozmawiał o tym we wtorek na spotkaniu z ambasadorem Polski w Kijowie Jackiem Kluczkowskim. Semynożenko poprosił, by Polska przyczyniła się do zbierania informacji o Banderze, i powiedział, że z odpowiednią prośbą ukraiński Instytut Pamięci Narodowej zwrócił się do podobnych instytucji za granicą, zwłaszcza w Polsce.

Jak wyjaśnił kierownik wydziału politycznego ambasady RP w Kijowie Jacek Antos, na spotkaniu polski ambasador otrzymał do wiadomości oficjalny dokument, który szef ukraińskiego IPN Ihor Juchnowski skierował do swego polskiego odpowiednika Janusza Kurtyki. - Ambasador został zapoznany z treścią dokumentu - wyjaśnił przedstawiciel polskiej placówki i zaznaczył, że adresatem prośby jest IPN.

Dodał, że na tym etapie trudno jest ocenić, jaki będzie ewentualny przyszły udział ambasady w realizacji prośby strony ukraińskiej, choć zwykle ambasada pomaga przy realizacji różnego rodzaju wydarzeń czy porozumień.

Według informacji z portalu rządu ukraińskiego, wicepremier Semynożenko ocenił we wtorek, że kompromisowe podejście do postaci Bandery może zostać wypracowane tylko po uważnym prześledzeniu faktów i przy maksymalnym odpolitycznieniu tej kwestii.

Rzecznik prasowy IPN Andrzej Arseniuk poinformował, że pismo ze strony ukraińskiej do tej pory nie wpłynęło do IPN i dopiero po jego otrzymaniu Instytut podejmie decyzję w sprawie dalszych działań w tej sprawie.

W styczniu ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko wydał dekret o nadaniu pośmiertnie Banderze tytułu Bohatera Ukrainy. Jego następca Wiktor Janukowycz mówił o zamiarze anulowania tej decyzji. W miniony piątek sąd administracyjny w Doniecku uznał, że dekret Juszczenki jest sprzeczny z prawem, ponieważ Bandera, zamordowany w 1959 roku, nie był obywatelem niepodległego od 1991 roku państwa ukraińskiego. W marcu Juszczenko mówił, że dekretu nie można unieważnić, dopóki w tej sprawie nie wypowie się Sąd Konstytucyjny.

Urodzony 1 stycznia 1909 roku Stepan Bandera jako działacz, a potem przywódca ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego w międzywojennej Polsce, był organizatorem akcji terrorystycznych skierowanych przeciwko państwu polskiemu i ZSRR, m.in. zamachów w 1933 roku na konsulat radziecki we Lwowie oraz w 1934 roku na ministra spraw wewnętrznych II Rzeczypospolitej Bronisława Pierackiego.

Za zamach na Pierackiego został skazany w 1936 roku na karę śmierci, zamienioną po amnestii na dożywocie. Po upadku II Rzeczypospolitej został uwolniony. 30 czerwca 1941 roku Bandera ogłosił we Lwowie powstanie niepodległego państwa ukraińskiego, za co w lipcu 1941 był aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie w Sachsenhausen. Przebywał w nim do września 1944 r.

Po II wojnie światowej Bandera zamieszkał w Monachium pod przybranym nazwiskiem Stefan Popiel. Zginął w październiku 1959 roku, zamordowany przez agenta KGB Bohdana Staszyńskiego.
(PAP)

Dalej...

 

   Wiadomości z Kanady

Środa, 2010-04-07

 Indianie nadal zatruwani rtęcią
Znany japoński ekspert dr Masazumi Harada orzekł, że skutki działania rtęci na zdrowie mieszkańców rezerwatu ludności rdzennej w północno-zachodnim Ontario są obecnie jeszcze gorsze niż w latach 1970.

Między rokiem 1962 a 1970 wytwórnia papieru w miejscowości Dryden wlała do rzeki Wabigoon 20.000 funtów rtęci.
Dr Masazumi Harada odwiedził w 1975 roku pobliski rezerwat Indian Grassy Narrows i stwierdził u mieszkańców rezerwatu obecność rtęci ponad trzykrotnie wyższą niż dopuszczalne przez Health Canada normy.
Organizacja ekologiczna Earthroots podaje, że dr Harada przyjechał ponownie w roku 2004 i stwierdził, że wszystkie te osoby już zmarły.
Ponadto, spośród osób, które w 1975 roku miały poziom rtęci w organizmie poniżej dopuszczalnej przez Health Canada normy, aż 89 proc. miało zdiagnozowaną chorobę Minamata (zatrucie rtęcią) lub potencjalnie było o krok od rozwinięcia tej choroby.
Health Canada przestała dokonywać regularnych badań na obecność rtęci u mieszkańców rezerwatu Grassy Narrows, uzasadniając to tym, że sprawa nie stanowi już problemu.
Dr Harada uważa, że stały kontakt z rtęcią, nawet jeżeli jej ilość jest niższa niż określone przez Health Canada normy, może prowadzić do zatrucia nią.
Grupy takie jak Earthroots i Free Grassy Narrows domagają się, by rząd przyznał, iż ludzie cierpią na zatrucie rtęcią i zaostrzył dopuszczalne limity. Ich zdaniem, konieczne jest stałe monitorowanie sytuacji.
40. lat temu zakazano połowów ryb w rzece Wabigoon River z powodu zatrucia wody rtęcią z zakładów papierniczych w Dryden.
Ekolodzy z oburzeniem zwracają uwagę na to, że Ontario zamierza eksportować technologię zapewniania czystej wody podczas gdy na terenie własnej prowincji tolerują i ignorują zanieczyszczenie rzek, jezior i innych zbiorników wodnych. Zwracają uwagę na to, że przemysł otrzymuje subsydia rządowe, podczas gdy zwykli ludzie muszą czekać 40 lat na to, aby sprawiedliwości stało się zadość.
W środę zaplanowano zorganizowanie w tej sprawie protestu przed gmachem legislatury ontaryjskiej.
Joanna Wójcik Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie

Oba dolary zrównane

We wtorek kanadyjski dolar podniósł się do poziomu wyrównania z amerykańskim.
Amerykański dolar spadał w wartości przez ostatnie tygodnie z powodu wzrastających cen paliwa i niestabilności ekonomiczną w USA.
Tymczasem dolar kanadyjski idzie w górę wskutek relatywnie silnej kanadyjskiej ekonomii i tego, że Kanada nie wzięła na swoje barki więcej zadłużenia niż jest w stanie spłacić, co jest poważną troską w Stanach w wielu krajach europejskich.
W poniedziałek kurs dolara osiągnął 99,99 dol. amerykańskiego. W ubiegłym tygodniu skoczył o 1,75 centa.
Ekonomiści spodziewają się, że kurs kanadyjskiej waluty będzie dalej oscylował wokół wyrównania się z dolarem amerykańskim. Raczej nie przewidują, by doszło do sytuacji z listopada 2007 roku, kiedy wzrósł do 1,10 dol. amerykańskiego.
Wysoki kurs kanadyjskiego dolara to dobra nowina dla osób wybierających się na zakupy do Stanów, ale bardzo niedobra dla producentów i eksporterów, gdyż kanadyjskie towary stają się cenowo mniej atrakcyjne dla importerów z innych krajów, a przede wszystkim z USA, które są głównym odbiorcą kanadyjskich towarów.
Ostatnio oba dolary zrównały się wartością w 2007 i 2008 roku, kiedy cena ropy skoczyła do 147 dol. za baryłkę.
We wtorek był moment, kiedy wartość kanadyjskiego dolara przekroczyła wartość amerykańskiego - najwyższy dzienny kurs wynosił 100,12 centów.
Co do tego, jak długo utrzyma się tak silny dolar kanadyjski, ekonomiści przewidują, że będzie to dość długi czas, nawet może kilka lat.
Jedno jest pewne - tak wysoki kurs dolara kanadyjskiego oznaczać będzie presję na handlowców, aby wyrównali ceny towarów z cenami po południowej stronie granicy.
Kurs waluty to tylko jeden z elementów wpływających na ceny. Należy pamiętać, że kanadyjski rynek to zaledwie jedna dziesiąta rozmiaru rynku amerykańskiego, a zatem kanadyjscy handlowcy nie mają takiej samej sytuacji jak ich amerykańscy koledzy. Do tego należy dodać wyższe koszty robocizny, obowiązek drukowania dwujęzycznych metek i etykiet - dlatego ceny w Kanadzie są nieco wyższe. Jeżeli jednak wysoki kurs kanadyjskiego dolara będzie utrzymywał się przez czas dłuższy, nie będzie innego wyjścia jak tylko obniżyć ceny.
Ekonomista z Bank of Montreal Douglas Porter zaczął porównywać ceny w Kanadzie i w USA od czasu, kiedy obie waluty zbliżyły się do siebie wartością. Stwierdził, że ceny w Kanadzie są przeciętnie o 24 proc. wyższe.
Latem ubiegłego roku różnica w cenach zmniejszyła się jednak do zaledwie 7 proc.
Niektóre ceny, np. benzyny lub owoców i warzyw natychmiast dostosowują się do wahnięć wartości walut. W przypadku innych towarów, np. samochodów, ceny zmieniają się raz lub dwa razy w roku. Podobnie w przypadku książek.
Ponieważ ceny zmieniały się zbyt wolno, w 2007 roku, kiedy obie waluty się zrównały, Kanadyjczycy zaczęli znacznie częściej robić zakupy w Stanach. Liczba wyjazdów do Stanów po zakupy wzrosła wówczas o 14 proc.
Mocny dolar kanadyjski jest korzystny dla sportu, ponieważ w przypadku wielkich drużyn pensje wypłacane są w amerykańskich dolarach, a także dla wszystkich, którzy inwestują w Stanach, kupując tam nieruchomości, odzież, czy inne towary.
Ogólnie jednak ekonomiści oceniają, że sytuacja jest obecnie inna niż przed paru laty i przedsiębiorstwa z różnych branż są znacznie lepiej przygotowane do
poradzenia sobie z wyrównaniem kursu walut kanadyjskiej i amerykańskiej i z silnym dolarem kanadyjskim.
Anna Głowacka Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie

Dalej...

 

   Fakty ze Świata

Środa, 2010-04-07

 USA zadowolone z polsko-rosyjskiego spotkania w Katyniu

Administracja USA wyraziła satysfakcję ze spotkania w Katyniu premiera Polski Donalda Tuska i premiera Rosji Władimira Putina widząc w nim oznakę znacznej poprawy stosunków polsko-rosyjskich.

Oświadczenie w sprawie spotkania katyńskiego złożyła sekretarz stanu Hillary Clinton. Pochwaliła w nim rządy obu państw i przyłączyła się do hołdu na cześć ofiar mordu na rozkaz Stalina w 1940 r.

- Masowe morderstwo w lesie katyńskim 70 lat temu jest tragiczną plamą na przeszłości Europy. Spotkanie polskich i rosyjskich przywódców obecnej generacji jest sygnałem dużo lepszej teraźniejszości oraz nadziei na coraz jaśniejszą i bardziej i pokojową przyszłość - napisano w oświadczeniu

- Witamy z zadowoleniem umocnienie się stosunków polsko-rosyjskich, które symbolizuje ten obopólny hołd (w Katyniu - przyp. PAP) i mamy nadzieję, że zapowiada on stały wzrost współpracy w Europie. Stany Zjednoczone łączą się z Polską i Rosją w upamiętnieniu tych, którzy stracili życie w Katyniu 70 lat temu - czytamy w oświadczeniu.
Tomasz Zalewski (PAP)

Ukraiński wicepremier prosi Polskę o pomoc

Wicepremier Ukrainy Wołodymyr Semynożenko zwrócił się do Polski z prośbą o pomoc w zbieraniu materiałów archiwalnych na temat działalności Stepana Bandery, przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) - informuje portal internetowy rządu ukraińskiego.

Według portalu, wicepremier rozmawiał o tym we wtorek na spotkaniu z ambasadorem Polski w Kijowie Jackiem Kluczkowskim. Semynożenko poprosił, by Polska przyczyniła się do zbierania informacji o Banderze, i powiedział, że z odpowiednią prośbą ukraiński Instytut Pamięci Narodowej zwrócił się do podobnych instytucji za granicą, zwłaszcza w Polsce.

Jak wyjaśnił kierownik wydziału politycznego ambasady RP w Kijowie Jacek Antos, na spotkaniu polski ambasador otrzymał do wiadomości oficjalny dokument, który szef ukraińskiego IPN Ihor Juchnowski skierował do swego polskiego odpowiednika Janusza Kurtyki. - Ambasador został zapoznany z treścią dokumentu - wyjaśnił przedstawiciel polskiej placówki i zaznaczył, że adresatem prośby jest IPN.

Dodał, że na tym etapie trudno jest ocenić, jaki będzie ewentualny przyszły udział ambasady w realizacji prośby strony ukraińskiej, choć zwykle ambasada pomaga przy realizacji różnego rodzaju wydarzeń czy porozumień.

Według informacji z portalu rządu ukraińskiego, wicepremier Semynożenko ocenił we wtorek, że kompromisowe podejście do postaci Bandery może zostać wypracowane tylko po uważnym prześledzeniu faktów i przy maksymalnym odpolitycznieniu tej kwestii.

Rzecznik prasowy IPN Andrzej Arseniuk poinformował, że pismo ze strony ukraińskiej do tej pory nie wpłynęło do IPN i dopiero po jego otrzymaniu Instytut podejmie decyzję w sprawie dalszych działań w tej sprawie.

W styczniu ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko wydał dekret o nadaniu pośmiertnie Banderze tytułu Bohatera Ukrainy. Jego następca Wiktor Janukowycz mówił o zamiarze anulowania tej decyzji. W miniony piątek sąd administracyjny w Doniecku uznał, że dekret Juszczenki jest sprzeczny z prawem, ponieważ Bandera, zamordowany w 1959 roku, nie był obywatelem niepodległego od 1991 roku państwa ukraińskiego. W marcu Juszczenko mówił, że dekretu nie można unieważnić, dopóki w tej sprawie nie wypowie się Sąd Konstytucyjny.

Urodzony 1 stycznia 1909 roku Stepan Bandera jako działacz, a potem przywódca ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego w międzywojennej Polsce, był organizatorem akcji terrorystycznych skierowanych przeciwko państwu polskiemu i ZSRR, m.in. zamachów w 1933 roku na konsulat radziecki we Lwowie oraz w 1934 roku na ministra spraw wewnętrznych II Rzeczypospolitej Bronisława Pierackiego.

Za zamach na Pierackiego został skazany w 1936 roku na karę śmierci, zamienioną po amnestii na dożywocie. Po upadku II Rzeczypospolitej został uwolniony. 30 czerwca 1941 roku Bandera ogłosił we Lwowie powstanie niepodległego państwa ukraińskiego, za co w lipcu 1941 był aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie w Sachsenhausen. Przebywał w nim do września 1944 r.

Po II wojnie światowej Bandera zamieszkał w Monachium pod przybranym nazwiskiem Stefan Popiel. Zginął w październiku 1959 roku, zamordowany przez agenta KGB Bohdana Staszyńskiego.
(PAP)

Mają inny kolor i smak - takich truskawek nie jadłeś

Znana brytyjska sieć supermarketów Waitrose, która nie raz zaskakiwała mieszkańców kraju spożywczymi osobliwościami, znów sprawiła im niespodziankę, wprowadzając do sprzedaży... białe truskawki o smaku ananasa.

"Ananasowe jagody" - jak je nazwano - są odmianą dzikiej truskawki pochodzącej z Ameryki Południowej, gdzie pojawiły się w wyniku naturalnego skrzyżowania w XVIII wieku. Mogły one bezpowrotnie wyginąć, gdyby siedem lat temu rolnicy holenderscy nie zaczęli jej uprawiać w celach handlowych.

Białe truskawki rosną w szklarniach, gdzie dojrzewają, nabierając białego koloru i wyróżniając się silnym aromatem ananasa.

Przedstawiciel sieci Waitrose, Nicki Bagott, powiedział, że nowa jagoda w menu "bardzo dobrze smakuje w połączeniu z jogurtem lub lodami".

Do 13 kwietnia 125-gramowy koszyczek "ananasowej jagody" jest sprzedawany za 2,99 funta (ok. 13 zł), a później będzie o funt droższy.
(PAP)

Dalej...

 

   Polki w świecie- Halina i Katarzyna Zawadzkie

Współpraca Polishwinnipeg.com z  czasopismem
Polki w Świecie”.

Kwartalnik „Polki w Świecie” ma na celu promocję Polek działających na świecie, Polek mieszkających z dala od ojczyzny. Magazyn ten kreuje nowy wizerunek Polki-emigrantki, wyzwolonej z dotychczasowych stereotypów. Kwartalnik „POLKI w świecie” ma także za zadanie uświadomić Polakom mieszkającym nad Wisłą rangę osiągnięć, jakimi dzisiaj legitymują się Polki żyjące i działające poza Polską. Czasopismo w formie drukowanej jest dostępne w całej Polsce i USA. Redaktor naczelna magazynu Anna Barauskas-Makowska zainteresowała się naszym Polonijnym Biuletynem Informacyjnym w Winnipegu, odnalazła kontakt z naszą redakcją proponując współpracę.

Nasza współpraca polega na publikowaniu wywiadów z kwartalnika „Polki w Świecie w polishwinnipeg.com  a wywiady z kobietami, które ukazały się w naszym biuletynie zostaną opublikowane w kwartalniku ”Polki w Świecie”.


Halina i Katarzyna Zawadzkie


CHOĆ RÓŻNI JE METRYKA I SPOJRZENIE NA WIELE KWESTII WSPÓŁ- CZESNEGO ŚWIATA, POŁĄCZYŁA JE RODZINA I FASCYNACJA ŚWIATEM MODY. HALINA I KATARZYNA ZAWADZKIE, MATKA I CÓRKA, CENIONA PROJEKTANTKA I JEJ NAJWIERNIEJSZA FANKA, LOKALNA PATRIOTKA I OBYWATELKA ŚWIATA. TAK WIELE JE ŁĄCZY I TAK DUŻO DZIELI. ONE W SIEDZIBIE PROWADZONEJ PRZEZ SIEBIE FIRMY W ŁODZI, JA W REDAKCJI W CHICAGO. WYKRĘ- CAM NUMER Z KIERUNKOWYM DO POLSKI. MĘŻCZYZNA Z PORTIERNI PRZEKIEROWUJE POŁĄCZENIE NA PRYWATNY TELEFON HALINY. U MNIE DOPIERO DZIESIĄTA RANO, W POLSCE WYBIŁA JUŻ SIEDEMNASTA. W SŁUCHAWCE ODZYWA SIĘ ZDECYDOWANY GŁOS KOBIECY. TO HALINA ZAWADZKA. DAMA ŚWIATA BIZNESU, JEDNA Z NAJBARDZIEJ WPŁYWOWYCH KOBIET W POLSCE.

ZDJĘCIA archiwum Hexeline
ROZMAWIAŁA Anna Barauskas-Makowska

Polki w Świecie: Jak to się stało, że kobieta po politechnice, konkretnie po mechanice budowli, jest dzisiaj jedną z najbardziej rozpoznawanych projektantek mody w Polsce i wielu innych krajach świata?

Halina Zawadzka: Będąc młodym człowiekiem, o jeszcze niesprecyzowanych poglądach czy zainteresowaniach, nie bardzo wiedziałam, co tak naprawdę chcę robić w życiu. Wychowałam się w Łodzi, która posiada tradycję włókienniczo-odzieżową i wtedy wydawało mi się, że w tym zakresie wiedzę posiada niemal każda kobieta w Polsce. Kierując się tym przeświadczeniem wybrałam politechnikę. Ponadto zawsze interesowały mnie nauki ścisłe. Jednak później okazało się, że moje zamiłowanie do mody, szycia, projektowania wzięło górę. Muszę jednak przyznać, że jestem szczęśliwa z ukończenia politechniki, a konkretnie mechaniki budowli, ponieważ dało mi to umiejętność postrzegania rzeczy w sposób perspektywiczny czy przestrzenny, pogłębiła się także moja wyobraźnia, która jest niezwykle potrzebna projektantowi mody.

PwS: Firmę prowadzi Pani wraz z pozostałymi członkami rodziny. Mąż zajął się zarządzaniem a córka marketingiem. Praca w takim składzie zapewne daje duże poczucie bezpieczeństwa…

Halina: Tak się właśnie dzieje, gdyż największe zaufanie, jakim darzy się rodzinę jest bezdyskusyjne i bardzo pomaga w zarządzaniu.

PwS: Córka skończyła studia za granicą, czy nigdy nie myślała o tym, aby pozostać na emigracji?

Halina: Katarzyna (dop. red. córka Haliny Zawadzkiej) jest dzisiaj w biurze i myślę, że najlepiej sama odpowie na to pytanie.

Po chwili w słuchawce słyszę głos młodej kobiety. Z jego tonacji mogę jedynie wnioskować, że mam do czynienia z osobą o silnym charakterze i sprecyzowanych poglądach. Ponawiam pytania, z tą różnicą, że teraz kieruję je bezpośrednio do niej. Katarzyna od razu proponuje byśmy
przeszły na „Ty”.

Katarzyna Zawadzka: : Ukończyłam studia we Włoszech. We Florencji. Była to Szkoła Marketingu i Mody. Specjalizacja, którą wybrałam, to zarządzanie markami luksusowymi. Myślałam o tym, aby pozostać za granicą i prawdopodobnie tastanie – może nie dzisiaj czy jutro, ale na
pewno w najbliższej przyszłości. Chciałabym wyjechać i nadal rozwijać się poza granicami kraju. Obecnie jestem w Polsce, pracuję w firmie rodziców,
gdzie głównie zajmuję się marketingiem.

Do rozmowy włącza się mama Katarzyny.
Halina: Ta wiedza, którą córka zdobyła we Florencji już bardzo nam pomaga, a myślę, że w przyszłości – praktykując poza granicami kraju – jej umiejętności jeszcze bardziej się poszerzą i będą przede wszystkim wykorzystane do pomocy w rozwoju naszej marki. Ponownie proszę do telefonu Kasię.

PwS: A jak wspominasz okres nauki w innym kraju?

Katarzyna: Jestem zachwycona. Dla mnie był to jeden z najlepszych okresów w życiu. Mimo, że studia nie należały do łatwych, gdyż zajęcia odbywały się od świtu do nocy, musiałam sie przygotowywać z dnia na dzień do zajęć, pisać różnego rodzaju prace, sprawozdania i raporty, to jednak atmosfera panująca w szkole i rewelacyjny system nauczania wynagradzały mi moje poświęcenie, bo przyznam, że musiałam się namęczyć. Nawiązałam wiele nowych znajomości, zawiązały się przyjaźnie z ludźmi z całego świata, gdyż uczniowie stanowili społeczność międzynarodową. Sam sposób prowadzenia zajęć, doskonałe wykłady, bogato poparte praktyką, o wiele bardziej do mnie przemawiały i zachęcały do wytężonej pracy, aniżeli system edukacyjny propagowany w Polsce. Tam przede wszystkim stawia się największy nacisk na praktykę, teoria jest na dalszym miejscu, na pierwszy plan wychodzą natomiast zajęcia plenerowe. Odwiedzaliśmy wiele różnych firm, rozmawialiśmy z ich zarządem, z menadżerami o tym, jak sie prowadzi takie przedsiębiorstwo. Uzyskiwaliśmy praktyczne wskazówki, których nie można wyczytać w żadnej z mądrych książek.

PwS: Zapewne praca z mamą sprawiła, że będąc na studiach we Florencji miałaś poczucie, że od innych studentów różnisz się bogatym dorobkiem zawodowym.

Katarzyna: Zdecydowanie tak, choć nie byłam odosobniona i nie odstawałam od grupy, gdyż wśród studentów znajdowały się osoby pracujące, czyli praktykujące na co dzień. Muszę przyznać, że doświadczenia wyniesione z pracy z rodzicami świetnie uzupełniały się z wiedzą przekazywaną mi przez profesorów.

PwS: Córka zdobywała wiedzę za granicą, a jak to jest Pani Halino w Pani przypadku? Wiemy, że firma, którą stworzyła Pani wraz z mężem– Hexeline – ubiera kobiety w Europie i Azji. Często podróżuje Pani po świecie?

Halina: Podróże są wpisane w mój zawód i stanowią nieodłączny element codzienności. Nie wyobrażam sobie, że siedząc w jednym miejscu, nie poruszając się po świecie, można coś sensownego stworzyć. Otwartość na cały świat jest podstawą w branży, którą reprezentuję. Nie mogę zamykać się tylko i wyłącznie we własnej kulturze, bowiem dzisiaj moda stała się międzynarodowym przedsięwzięciem.

PwS: Czy właśnie z tych podróży czerpie Pani inspiracje do tworzenia
nowych kolekcji?

Halina: Tak, podróże są głównym źródłem moich inspiracji przy tworzeniu kolejnych projektów.

PwS: Która z poznanych kultur dostarcza Pani największej liczby inspiracji?

Halina: Nie mogę powiedzieć, że jest jedna, z której czerpię najwięcej, Wschód jest niezwykle ciekawy, dostarcza wielu doskonałym pomysłów,
ale te idee muszę zawsze korespondować z tym, co dzieje się aktualnie w Europie, bo to ona wyznacza najnowsze trendy w światowej modzie.

PwS: Skoro natchnienie czerpie Pani z różnych zakątków Ziemie, to dlaczego nigdy nie zdecydowała się Pani na życie w tych inspirujących miejscach?

Halina: Właśnie dlatego, że mogę tam jeździć i czerpać natchnienie, bo gdybym przebywała za granicą przez cały czas, to przestałaby ona być
moją inspiracją, a to, co daje mi pomysły na kolejne projekty spowszechniałoby i stało się codziennością. Ponadto zdecydowanie jestem związana
z Polską, z tutejszą kultura, a wyjazdy w różne egzotyczne i mniej egzotyczne
zakątki świata dodatkowo umilają mi życie w ojczyźnie.

PwS: Być może, kiedy córka przeprowadzi się za granice będzie Pani miała okazję do „pomieszkiwania” w innym kraju i wówczas przekona się osobiście czy natchnienie zmieniło się w codzienną obserwację rzeczywistości, czy może się pogłębiło.

Halina: Nie wykluczam, że tak może się stać. Życie pokaże.

PwS: Czy Polska to dobry kraj do rozwoju przedsiębiorczości?

Halina: Tak, uważam, że bardzo dobry, ponieważ wciąż jesteśmy jeszcze krajem rozwijającym się. Ponadto z tego, co mówią statystyki i ogólnie ekonomia kraju wynika, że Polska jest jednym z niewielu państw, które doskonale radzą sobie ze światowym kryzysem i całkiem dobrze się rozwijają. Ponadto – mówiąc o modzie - jest to państwo jeszcze nie do końca zapełnione przez konkurencję ze świata. Wciąż nie mamy tak wielu zagranicznych „brendów” - to oczywiście świadczy o ubogości rynku, ale jednocześnie daje szansę na pokazanie czegoś rodzimego i przekonanie do tego Polek.

PwS: Wspomniała Pani Polki, które zresztą stanowią liczną klientelę Hexeline. Proszę powiedzieć, jak w tym świecie biznesowym odnajdują się właśnie one?

Halina: Trzeba przyznać, że coraz więcej przedstawicielek płci pięknej zasiada w zarządach wielkich korporacji lub zakłada własne… Polki świetnie odnajdują sie w roli bizneswoman… zresztą, jak większość kobiet w ogóle. Jest to trend ogólnoświatowy. I to nie tylko w biznesie, również w innych dziedzinach kobiety obecnie wiodą prym. Myślę, że to naturalny proces, czy wręcz progres. Poza tym, nie możemy tworzyć podziału na Polki i pozostałe
kobiety, po prostu wszystkie przedstawicielki płci pięknej stały się bardziej aktywne zawodowo i cieszę się, że tak właśnie się dzieje.

PwS: Czy tworząc swoje kolekcje myśli Pani właśnie o tych dynamicznych, ambitnych i przebojowych bizneswoman?

Halina: Zdecydowanie tak. Sama śmiem siebie zaliczać do tych odważnych i przedsiębiorczych i będąc ich reprezentantką jest mi znacznie łatwiej
trafić w ich gusta. Wiem, czego potrzebują, w czym czują się dobrze, jak powinny wyglądać i co im dodaje siły, a nie ukrywajmy, że odzież, w jaką kobieta jest ubrana, ma ogromne znaczenie dla jej samopoczucia. Ktoś, kto jest dobrze ubrany, wie, że dobrze wygląda, a dzięki temu zyskuje
większą siłę przebicia.

PwS: A co z kobietami, które przedkładają życie rodzinne ponad własną karierę? Dla nich zapewne powstają zupełnie inne projekty?

Halina: Kobieta przedsiębiorcza to taka, która oprócz pracy prowadzi jeszcze prywatne życie. Spędza czas z dziećmi, na pikniku z rodziną, w kinie z mężem, czy w weekend w przydomowym ogródku. Projektując, biorę pod uwagę wszelkie aspekty życia takiej kobiety i dla tego powstają rzeczy nie tylko do biura. Tworzę kolekcje kompleksowo – tak, by kobieta znalazła w nich dla siebie coś do firmy, na przyjęcie czy na wycieczkę za miasto.

PwS: Tak, jak Pani powiedziała - w Polsce i generalnie na świecie coraz więcej kobiet łączy funkcję matki i gospodyni domowej z pracą zawodową. Polki realizują się w różnych dziedzinach życia, nie zaniedbując żadnej z nich. Do takich kobiet należy również Pani, bo przecież kariera w przypadku Haliny Zawadzkiej jest ściśle powiązana z życiem rodzinnym i spełnianiem swoich pasji pozazawodowych, jak choćby rajdy terenowe.

Halina: Rajdy terenowe, ale także jazda na nartach, na desce, żeglowanie. Oprócz życia zawodowego mam świetnie zorganizowane życie rodzinne i towarzyskie. Uważam, że żadna kobieta nie powinna na poczet pracy rezygnować z męża, dzieci, ale także z własnych pasji czy przyjemności, do których w moim przypadku należy uprawianie sportu. Nie można tylko i wyłącznie oddawać się jednemu zajęciu, gdyż życie byłoby wówczas bardzo ubogie.

PwS: Porozmawiajmy nieco o tworzonych przez Panią kolekcjach, które porównywane są do kolekcji największych światowych projektantów mody. Polska marka, którą Pani stworzyła, rozpoznawana jest w wielu częściach świata. To ogromny sukces. Jaka jest recepta na jego osiągnięcie?

Halina: Trudno mówić o przepisie na sukces, bo zapewne nie istnieje. Często jest tak, że trzeba znaleźć się w odpowiednim miejscu, o odpowiednim
czasie lub spotkać właściwych ludzi, by zaprowadzili nas do sukcesu. Generalnie ważna jest konsekwencja w działaniu, wiara w to, co się robi i przede wszystkim wiara w siebie. Na sukces łączy się wiele czynników, które muszą wystąpić jednocześnie w sprzyjających okolicznościach, po prostu często musi dojść do splotu różnych wydarzeń. Nie znajduję gotowej recepty, z której mogliby korzystać wszyscy. Wychodzę z założenia, że każdy ma to swoje przysłowiowe pięć minut i albo się je wykorzystuje, albo nie.

PwS: Zapewne, jednak, jako projektantka mody, zgodzi się Pani ze mną, że odpowiednio dobrana garderoba może być jednym z czynników pomagających w drodze na szczyt?

Halina: Absolutnie tak. Mówiłam o tym również wcześniej, podkreślając, że kobieta odpowiednio ubrana nabiera nieprawdopodobnej pewności siebie. Odwaga z kolei pomaga osiągnąć sukces. Zostało udowodnione, że podczas ważnych spotkań czy w czasie interview o pracę, kandydat na dane stanowisko jest najpierw postrzegany przez pryzmat swojego wyglądu, a dopiero później bierze się pod uwagę jego wiedzę i doświadczenie. Nawet najmądrzejsza kobieta, która przychodzi na rozmowę z potencjalnym
pracodawcą z tłustymi włosami, w niemodnej garsonce – nie ma dużych szans na uzyskanie posady, gdyż skoro nie potrafi zadbać o siebie, to jak uda jej się dopilnować interesów firmy.

PwS: A która ze znanych Polek jest Pani zdaniem najlepiej ubraną kobieta w kraju?

Halina: Jest to bardzo trudne pytanie, na które nie odpowiem podając jedno nazwisko, bo wówczas pominęłabym tysiące innych dobrze ubranych Polek. Generalnie, mieszkanki naszego kraju świetnie się ubierają, no może poza kobietami ze świata polityki, ale i tam zdarzają się wyjątki.

PwS: A wśród znanych kobiet na świecie, którą wyróżniłaby Pani za nienagannie dobraną garderobę?

Halina: Ikoną mody chyba już na zawsze pozostanie Joaquin Kennedy. Przed nią jeszcze Marlene Dietrich, która wprowadziła swój własny styl. A do niedawna w świecie mody królowała swoimi ubraniami Księżna Diana.

PwS: Czy kolejną ikoną może zostać Michelle Obama, która nie rzadko jest porównywana do Pani Kennedy?

Halina: Myślę, ze może tak się stać. Przede wszystkim dlatego, że pracuje nad nią sztab ludzi, a wiadomo, że Amerykanom zależy na tym, aby prezydentowa była, jak najlepiej postrzegana przez cały świat. Do rozmowy ponownie włącza się Katarzyna.

PwS: Poszłaś w ślady rodziców. Czy Twoje zamiłowanie do rodzinnego biznesu przekłada się także na wierność kolekcjom tworzonym przez mamę?

Halina: Nie może być inaczej. Aż 80 % mojej garderoby stanowią ubrania z kolekcji mamy. Ubierałam się, ubieram się i zawsze ubierać będę w kreacje opatrzone marką Hexeline.

PwS: A jak wyglądają relacje matka-córka między Wami? Katarzyna przez moment zastanawia się nad odpowiedzią, z pomocą nadchodzi Halina.

Halina: Córka ma niezwykle twardy charakter, chyba odziedziczyła go po mnie. Chadza własnymi drogami. Jest bardzo samodzielna. Każda z nas ma własne zdanie i odrębne spojrzenie na świat, ale to nie przeszkadza nam w realizowaniu wspólnych projektów. Ja i Kasia to dwa silne charaktery, które czasami się ścierają, ale najczęściej uzupełniają i to zarówno w życiu firmy, jak i naszym prywatnym.

PwS: Myślała Pani kiedykolwiek o stworzeniu specjalnej kolekcji dla kobiet dwóch pokoleń, czyli właśnie dla matek i ich córek?

Halina: Nie! A dlatego, że tworzę kolekcje, które odpowiadają kobietom w różnym wieku. Moje pomysły są na tyle uniwersalne, że mogą z nich czerpać i matki i córki, a nawet babki. Technika, generalnie współczesny świat poszedł tak daleko, że nie możemy mówić o różnicach wieku u kobiet
w modzie. Kolekcje, które tworzę, poza długościami oczywiście, idealnie
pasują do szafy kobiet trzech pokoleń. Jedynie nastolatki rządzą się nieco innymi prawami, ich moda to odrębna sprawa.
PwS: Czyli Pani kolekcje przedstawiają ubrania dla kobiet, które chcą dobrze wyglądać bez względu na wiek?
Halina: Absolutnie tak. Są to kreacje dla kobiet, które chcą dobrze wyglądać
i jednocześnie preferują ten konkretny styl.

PwS: W dzisiejszej rozmowie padło stwierdzenie, że żyjemy w świecie globalnym. Czy ten kosmopolityzm ma również swoje odzwierciedlenie
w modzie?

Halina: Niestety, globalizm posiada swoje odzwierciedlenie w modzie. Obecnie, gdzie się nie pojedzie, nawet do najbardziej odległych zakątków świata – nie widzi się różnicy w strojach, w których prezentują się kobiety na ulicach. Te same marki zawojowały całą Ziemię. Przez to świat bardzo się ujednolicił. Zara, Gap czy Prada to te same kolekcje bez względu na położenie geograficzne. Identyczną tendencje możemy zauważyć w branży motoryzacyjnej, czy nawet spożywczej. Jadąc do Hong Kongu, czy do Sztokholmu tak naprawdę zauważamy na ulicach osoby niewiele różniące się od siebie. Ostatnio zdziwiłam się tym, że nawet lotniska, które do tej pory często oferowały turystom produkty charakterystyczne dla danego regionu, teraz stały się portami międzynarodowymi z kulturą amerykańsko- europejską, zagospodarowaną przez sieci światowe. Gdzieś zatraca się kultura, odrębność i nawet na tym przykładzie widać, jak szybko posuwa
się szeroko pojęta globalizacja.

PwS: A w życiu? Czy czuje się Pani obywatelką świata?

Halina: Zaskoczę Panią, ale nie, jednak lokalny patriotyzm bierze górę. W Polsce czuję się u siebie, tu się wychowałam, tu dorastałam, tu mam wpływ na rzeczywistość poprzez prawo do głosowania w wyborach. Kocham podróże, uwielbiam odwiedzać obce kraje, ale jedynie odwiedzać. Ze względu na otwarcie granic i możliwość podróży mogę się nazywać obywatelką świata, jednak w sercu zawsze będę Polką, bo tylko w Polsce czuję się, jak w domu. Niezwykle ważne jest to, że mam poczucie wolnego wyboru. Znając podejście Katarzyny do kwestii emigracji z tym samym pytaniem zwracam się również do Niej, przeczuwając, że jej odpowiedź stanie się puentą całej rozmowy.

PwS: A jak jest w Twoim przypadku? Czy mniej przeraża Cię świat globalny i mogłabyś odnaleźć się także, żyjąc na stałe w kraju innym, niż ten, w którym przyszłaś na świat?

Halina: Ja, i to w pełnym znaczeniu tego określenia, czuję się obywatelką świata. Dla mnie nie byłoby żadnym problemem wyjechać z Polski i zamieszkać w innym państwie choćby na stałe lub przemieszczać się z miejsca do miejsca. Nie ma we mnie żadnych barier kulturowych, czy strachu
przed nieznanym. Po prostu jadę, mieszkam i jest mi dobrze. Prawdopodobnie nawet wyjadę i pozostanę przez jakiś czas za granicą, a do Polski wrócę na starość. A może już nie wrócę… Zależy, co przyniesie los.

Zamiast podsumowania. Katarzyna, córka Haliny, podobnie, jak jej projekty, jest otwarta na świat, wychodzi poza bariery kulturowe i utarte tradycją schematy. To, co sobą reprezentuje, pozbawione jest sztampy i taniego blichtru. Jest oryginalna, odważna… podobnie, jak kolekcje wychodzące spod igły Jej matki, która mimo, iż nie uważa się za obywatelkę świata, tak naprawdę stała się nią dawno temu… w momencie stworzenia swojej pierwszej kolekcji, którą pokochały kobiety na wielu kontynentach, w licznych zakątkach Ziemi.

 

 

   Podróże dookoła Polski- Świetochłowice

 

 

ŚWIĘTOCHŁOWICE



 



 

 

 

 ŚWIĘTOCHŁOWICE - miasto w południowej Polsce leżące w centrum Górnego Śląska. Jedno z miast należące do Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego oddalone 7 km od stolicy województwa śląskiego - Katowic. Graniczą od północy z Bytomiem, dawną stolicą Księstwa Bytomskiego, od zachodu i strony południowo-zachodniej z Rudą Śląską, a od wschodu i strony południowo-wschodniej z Chorzowem.

Obszar miasta, obejmujący 13,22 km2 rozciąga się między 18°53' a 18°53'15” długości geograficznej wschodniej i między 50°16'15” a 50°19'33” szerokości geograficznej północnej. Rozciągłość w kierunku południowym wynosi około 6 km, a w kierunku równoleżnikowym około 3,7 km. Długość granic wynosi 23,22 km.

Jeżeli chodzi o ludność to Świętochłowice są najgęściej zaludnionym miastem w województwie śląskim i należą do najgęściej zaludnionych miejscowości w Europie. W 2002 roku Świętochłowice zamieszkiwało 56 410 osoby. Na 1 km2 przypadało więc około 4 270 osób. Miasto zamieszkuje duża grupa ludności autochtonicznej - Ślązaków oraz zakorzenionych w mniejszym lub większym stopniu przybyszów z innych stron Polski.
 


Układ przestrzenny miasta tworzą zasadniczo dwa skupiska zwartej zabudowy - obiektów przemysłowych przemieszanych z budownictwem mieszkaniowym: śródmieście z dzielnicami: Centrum i Zgoda oraz Lipiny, Chropaczów i Piaśniki tworzące drugie skupisko.

Jak powstały Świętochłowice
Historia Świętochłowic sięga końca XIII w. Jako pierwsza w przekazach źródłowych pojawiła się wzmianka dotycząca Chropaczowa. Nazwę "CHROPAZCOW" wymieniono 21 lipca 1295 r. w dokumencie księcia bytomskiego Kazimierza II. Dopiero 18 lat później, 25 maja 1313 r., w dokumencie księcia Ziemowita występują "SWENTOCHLOWICZE". Obydwie osady powstały zapewne 100 – 150 lat wcześniej, jako wsie rycerskie. Do połowy XIX w. należały do parafii św. Małgorzaty w Bytomiu.


W początkowym okresie istnienia Świętochłowice składały się z dwóch odrębnych osad: Małych Świętochłowic (nazywanych też Świętochłówkami) oraz Świętochłowic zwanych Dużymi. Ta właśnie "Duża" część powstała później, na przełomie XIII/XIV w. jako osada lokowana na prawie magdeburskim. Władzę lokalną na terenie wsi sprawował sołtys. W pobliżu tejże nowo lokowanej osady istniała co najmniej od połowy XII w. stara część Świętochłowic ("Mała"). O tym, że wieś składała się z dwóch części, najlepiej świadczy dokument biskupa krakowskiego Jana z 4 maja 1332 r., mówiący o istnieniu "podwójnych Świętochłowic". Jedna część, należąca do Mikołaja, identyfikowana jest jako starsza. Położona była w okolicy obecnej ulicy Żołnierskiej i ciągnęła się w kierunku ulicy Wolności w Chorzowie.

Dalej...

 

 

   Ogłoszenia



OKAZJA, LIKWIDACJA BUTIKU-
wyprzedaż odzieży,
taniej nawet o 75%!
 

W studio mody Glyfada Dress Design Ewy Kordalskiej w związku z likwidacją butiku wyprzedaż ruszyła pełną parą. Przyjdź do butiku przy 111 1/2 Marion St. w Winnipegu zobacz, jakie obniżki czekają na Ciebie!

Cały asortyment z kolekcji zima, wiosna, lato, jesień taniej od 25 do 75 %.

Może swoją wymarzoną kreację znajdziesz na wyprzedaży w studio mody Glyfada Dress Design Ewy Kordalskiej?

W ofercie szeroki wybór kobiecej, czasami romantycznej a przede wszystkim oryginalnej i niepowtarzalnej odzieży damskiej: garsonki, sukienki, żakiety, spódnice, spodnie, bluzki... Wszystko to wyroby, z dobrych gatunkowo materiałów.

Studio mody Glyfada Dress Design zaprasza
od poniedziałku do soboty
w godzinach od 11:00 do 18:00


www.mbvolunteer.ca

Need to recruit volunteers? Post opportunities on Volunteer Manitoba's free recruitment website free of charge! Current listings

are sent to media, universities, colleges, high schools, trade schools, and selected agencies on a weekly basis.
We see an increase in “website traffic” each January, so post your positions in time for the New Year!

Step 1: Log on to mbvolunteer.ca and click on Create an Account link.
Step 2: Fill in the form provided and click Send Registration when complete.
Step 3: Activate your new account. An activation email will be sent to you.
Step 4: Go to mbvolunteer.ca and click on Login in the menu. Enter your user name and password.
Step 5: Click on the Post a Position link in the menu (or on the homepage). The Posting Form will appear.
You can choose to have your opportunity appear on both of our websites!
Step 6: Click Submit when form is completed. It will be posted on our site within 2 business days.

www.myvop.ca

Need to recruit youth volunteers? Manitoba Youth Volunteer Opportunities  (MYVOP) is also a free recruitment tool for organizations.  Visit www.myvop.ca or en français www.myvop.ca/fr and follow the steps above to recruit youth volunteers ages 13-30.

Please do not hesitate to contact us for further information!

Cheers,
Noreen Mian
Program Manager
Volunteer Manitoba 
Suite 410 - 5 Donald Street S.
Winnipeg
, MB Canada R3L 2T4
Ph: 204.477.5180 Ext. 230
Toll Free: 1.888.922.4545
Fax: 204.284.5200
www.myvop.ca

Hello:

I am the Program Assistant of the University of Winnipeg's English for Specific Purposes Program. Please find attached a poster for our upcoming Winter session of courses for internationally educated professionals or for immigrants who would like to improve their English and academic skills to enter university. We would be very grateful if you would  place this poster in an area where members of your ethnic community will see it. Our courses are free to qualifying immigrants.

If you have any further questions, please do not hesitate to contact me.

With gratitude,
Carolynn

Carolynn Smallwood, M.A.
Program Assistant
English for Specific Purposes Program
515 Portage Avenue, Room 4C34
(4th floor, Centennial Hall, Room 34)
 

Mailing Address:
English Language Programs
English for Specific Purposes
515 Portage Avenue
Winnipeg, Manitoba  R3B 2E9
p: 204.982.1818
c.smallwood@uwinnipeg.ca
 

If you are delivering an application in-person, please drop it off at the English Language Programs offices at 491 Portage Avenue in the Rice Building (Lobby), and mark it "Attention: Carolynn Smallwood--English for Specific Purposes."

If you are delivering an application in-person, please drop it off at the English Language Programs offices at 491 Portage Avenue in the Rice Building (Lobby), and mark it "Attention: Carolynn Smallwood--English for Specific Purposes."

Szczegóły

 


 






Szanowni Państwo!!

Piszę do Państwa z ofertą podjęcia współpracy z oktetem wokalnym OCTAVA. Oktet wokalny OCTAVA wykonuje na najwyższym poziomie muzykę wokalną a cappella, posiadając w swoim repertuarze przedewszystkim muzykę polską wszystkich epok, przedstawiając słuchaczom podczas swoich koncertów obraz polskiej tradycji, kultury i historii zawartej w utworach muzycznych.

Oktet wokalny OCTAVA szybko uzyskał wiodącą pozycję wśród polskich zespołów kameralnych, zostając uznanym przez krytyków muzycznych za jeden z najciekawszych polskich zespołów wokalnych młodego pokolenia. Zespół składa się z ośmiu profesjonalnych śpiewaków powstał w 2004 z inicjatywy studentów oraz absolwentów Akademii Muzycznych, i już zdobył wszystkie najważniejsze nagrody na konkursach i festiwalach chóralnych w całej Polsce! Z wielu warto wymienić zdobyte przez zespół wszystkie możliwe nagrody na 39’ Ogólnopolskim Festiwalu Chórów „LEGNICA CANTAT”, pokonując zespoły z całej Polski. Oktet wokalny OCTAVA na co dzień uczestniczy, będąc zapraszanym, w najbardziej znaczących festiwalach muzycznych na terenie całego kraju współpracując z najważniejszymi instytucjami kultury m.in. Polskie Radio, Radio Kraków, Filharmonia im. K. Szymanowskiego w Krakowie, Cappella Cracoviensis, Akademia Muzyczna w Krakowie, Urząd Miasta Krakowa, Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego i wiele, wiele innych.

W ostatnim czasie zespół nagrał płytę CD dla najbardziej prestiżowej wytwórni zajmującej się nagraniami muzyki klasycznej na polskim rynku. Płyta zawiera utwory kompozytorów tworzących w czasach świetności Królewskiej Katedry na Wawelu i spotyka się z pochlebnymi recenzjami w najbardziej znaczących portalach internetowych oraz tytułach ogólnopolskiej prasy (Gazeta Wyborcza, The Times – Polska, Onet.pl).

W załączniku znajdują się szczegółowe informacje o zespole. Więcej dodatkowych informacji jak i nagrania zespołu znajdują się  na naszej stronie internetowej www.oktetoctava.pl

Łączę wyrazy szacunku, licząc na współpracę!

Zygmunt Magiera
Oktet wokalny O C T A V A
Tel. (+48) 609 - 677 - 537
e-mail: oktetoctava@op.pl
www.oktetoctava.pl

Recenzja pierwszej płyty CD oktetu wokalnego OCTAVA na łamach portalu Onet.pl
http://muzyka.onet.pl/10180,86728,recenzje.html

 

 


Prezydent Lech Kaczyński
Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej
Nie żyje

 

Translate this page - Note, this is automated translation meant to give you sense about this document.
 

Kalendarz wydarzeń
kwiecień 2010
Ni Po Wt Sr Cz Pi So
        1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  
Zapisz się na naszą listę
Email
Imie i nazwisko

 

 

Spis Książek Biblioteki SPK
Polsat Centre
Człowiek Roku 2008


 


Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę


 



Irena Dudek zaprasza na zakupy do Polsat Centre Moje motto: duży wybór, ceny dostępne dla każdego, miła obsługa. Polsat Centre217 Selkirk Ave Winnipeg, MB R2W 2L5, tel. (204) 582-2884

Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę


 

 Polskie programy telewizyjne w Twoim domu 16 kanałów

TVP1, TVP2, TVN, TVN24, TVN7, Polsat, Polsat2 ,TV Polonia, TVPuls, Eurosport, Polsatsport, Nsport, AXN/Discovery, Boomerang, TV4,

Viva IPMG to system który umożliwi Ci stały odbiór tych programów To nie jest Slingbox czy Hava Potrzebny Telewizor, IPMG box, Router i internet
Box kosztuje 200CDN, miesięczna opłata 50CDN i jednorazowa opłata za aktywacje 50CDN Dzwoń na
282-2090 do Janusza

 



189 Leila Ave
WINNIPEG, MB R2V 1L3
PH: (204) 338-9510


 

Kliknij tutaj, aby wejść na stronę gdzie można ściągnąć nagrania HYPERNASHION za darmo!!!

 


 

Royal Canadian Legion
Winnipeg Polish Canadian Branch 246
1335 Main St.
WINNIPEG, MB R2W 3T7
Tel. (204) 589-m5493

 

 

 

“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8
Phone/Fax 204-589-7638
E-mail: club13@mts.net
www.PCAclub13.com

Zapisz się…
*Harcerstwo
*Szkoła Taneczna S.P.K. Iskry
*Zespół Taneczny S.P.K. Iskry
*Klub Wędkarski “Big Whiteshell”
*Polonijny Klub Sportowo-Rekreacyjny