Polonia Winnipegu
<<< Nr 088>>>

20 sierpnia 2009           Archiwa Home Kontakt Thunderbay

ZESPÓŁ


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur


Jola Małek
 
 
Ustaw Stronę Startową
Dodaj do ulubionych

 

Kalendarz Wydarzeń

Sierpień 2009
Ni Po Wt Sr Cz Pi So
            1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31          


 

Zapisz się na naszą listę

Email adres:  
Imie i nzwisko:

 

 

Dołącz do nas

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

Ważne Linki

 Winnipeg

K P K
S P K
Ogniwo - Polskie Muzeum
Iskry - Zespół Tańca
Sokół - Zespół Tańca

Radio Polonia
Szkoła św. Ducha
Parafia Św. Ducha
Parafia Św. Andrzeja Boboli
Klub sportowy Polonia
Hypernashion

Polonijne zespoły
Nowy Czas
------
Jerzy-Cornerstone Real Estate

 

 Kanada

Polska biblioteka -McGill
Polonia Canada
Polonia Montreal
Polonia Ottawa
ABCRadio
Biuro Radcy Handlowego Kanady

Panorama Polska
Arts Polonia Toronto

 

 polska

Polonia dla Poloni
TV Polonia
Miss Polonia
Wspólnota Polska
Mówię po polsku
Polsko-Kanadyjska Izba Gospodarcza
Biuro Handlowe Ambasady Kanady
Polonia świata
MyPolinfo
Exporter
Polski Internet

Hotele w Polsce
 

 zagranica

Informator Polonijny
Polonia w Arizonie

Polonia w Chicago
Ogłoszenia w USA
Polish Roots
Magazyn Polonia

Polonicum Institut
Polki w Świecie

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu



 

 Translate this page
Note, this is automated translation meant to give you sense about this document.

Zapisz się na naszą listę,
dowiesz się z pierwszej ręki o polonijnych wydarzeniach w Winnipegu i okolicach

E-mail
Imię i nazwisko

W tym numerze:

 

 

 

 


    

Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę

 

listy dO Redakcji

 

Witam !  Przesyłam nie bardzo znany wiersz Miłosza. Być może przybliży
trochę literaturę polską.
                                            Z poważaniem

                              Marek Komuszyna z Oleśnicy

 

 


Toronto,2009

 

 

KOMUNIKAT FUNDUSZU WIECZYSTEGO MILENIUM

POLSKI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

 

Zarząd Funduszu Wieczystego Milenium Polski Chrześcijańskiej informuje, że w październiku  przyznawane są stypendia studenckie, o które mogą ubiegać się studenci polskiego pochodzenia studiujący na wyższych uczelniach kanadyjskich oraz naukowcy kontunuujący naukę na studiach podyplomowych. 

 

Składanie podań odbywa się przez wypełnienie formularza znajdującego sie na stronie internetowej www.millenniumfund.ca

 

Temin składania podań mija 15 września

 

 W ramach naszego Funduszu istnieją cztery specjalne stypendia studenckie:

 

  1. Imienia dr.S.J. Biskupskiego, przeznaczone dla osoby polskiego pochodzenia mieszkającej w Kanadzie, która podjęła studia polonistyczne na uczelni w Polsce.

 

  1. Imienia  braci Wojtka i Witka Stanisławskich , zamordowanych w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz,  ufundowane przez  ich matkę, Bronisławę Stanisławską dla podtrzymania pamięci o jej synach.  Stypendium przeznaczone jest głównie dla studentów historii Polski z Uniwersytetu Torontońskiego.

 

  1. Imienia płk. lotnictwa Bolesława Orlińskiego, przeznaczone dla osoby polskiego pochodzenia pobierającej naukę pilotażu.  Stypendium może być przyznane osobie tylko z odpowiednimi kwalifikacjami. Podania rozpatrywane sa  w lutym.

 

  1.  Imienia inż. Zbigniewa Czaplińskiego, upamiętniające uczestnictwo przodków studentów w szeregach Polskiej Armii Krajowej w latach 1939-1946.   Stypendium może być przyznane osobie, która potrafi udokumentować  działalność i przynależność członka rodziny do Armii Krajowej.

 

 

Zarząd FWM

 

 

Canadian Polish Millennium Fund

Fundusz Wieczysty Milenium

288 Roncesvalles Ave.

Toronto, Ont.  M6R 2M4

Tel/fax: 416 532 1921

Website: www.millenniumfund.ca

 

Email:    cpmf@millenniumfund.ca

              cpmf@kpk.org



 




   

 

 


Irena Dudek zaprasza na zakupy do
Polsat Centre

Moje motto:
duży wybór, ceny dostępne dla każdego,
miła obsługa.
 


Polsat Centre
217 Selkirk Ave Winnipeg, MB R2W 2L5, tel. (204) 582-2884

S  P  O  N  S  O R

Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę

 
Kongres Polonii Kanadyjskiej- Press Release
 

 

 

 

 

Toronto, 29 July 2009

 

 The National President of the Canadian Polish Congress, Wladyslaw Lizon, met yesterday with RCMP Commissioner William Elliott in Ottawa, to discuss matters related to the events which resulted in the tragic death of Robert Dziekanski at the Vancouver Airport on Oct.14/2007.

 

Mr. Lizon noted that the Canadian Polish Congress had sought a moratorium on the use of tasers pending further assurances about their safety.  Commissioner Elliott indicated that although the RCMP had considered a moratorium, in the Commissioner’s view a moratorium would put officer and public safety at risk.  The Commissioner welcomed the recent Braidwood Commission Phase I report and committed to making further changes to improve RCMP policies and training on tasers.  He agreed that tasers should not be the “weapon of convenience”.

 

Commissioner Elliott expressed sympathy for the family of Robert Dziekanski.  In response to questions from Mr. Lizon about the action that would be taken vis a vis the officers involved in the face of a perception that they were not being held accountable for the events leading up to Robert Dziekanski’s death, Commissioner Elliott indicated that there are set procedures which need to be followed in relation to discipline but did not comment on this specific case, referring to the ongoing Commission of Inquiry.  With regard to the decision not to lay criminal charges, Commissioner Elliott indicated that this decision was not taken by the RCMP but by the Attorney General of British Columbia.

 

In wrapping up the discussion, Mr. Lizon offered the assistance and co-operation of the Canadian Polish Congress in collaborative efforts to restore public confidence in the RCMP.  Commissioner Elliott indicated that he was pleased to cooperate with the CPC in community outreach efforts aimed to build better understanding between the RCMP and the communities it serves and the national force’s good reputation.  He commented favourably on the initiative taken by the CPC in this matter.  Mr. Lizon emphasized that Canadians and newcomers to Canada should not fear police authorities, but rather should respect the role of police in keeping peace and order and helping all Canadians.  Commissioner Elliott indicated that he would be pleased to participate in a round table discussion with representatives of the CPC member organizations and the polish language media.

 

 

 

 

 

 ŻYCZENIA
 

 

 

 

 

 

Na stronie naszego Biuletynu możesz złożyć życzenia swoim bliskim , znajomym, przyjaciołom... z różnych okazji: urodziny, ślub, narodziny dziecka, jubileuszu, świąt... Do życzeń możesz dodać zdjęcie, ale nie jest to konieczne (zdjęcie dodaj pod warunkiem, że jesteś jego autorem i zgadzasz się na umieszczenie go na naszej stronie) .

Życzenia prosimy przesyłać na adres: jolamalek@onet.eu

Kto składa życzenia np. Jan Kowalski

Z jakiej okazji składasz życzenia np. Z okazji 18 urodzin

 Treść życzeń

Twoje życzenia zostaną opublikowane w serwisie dopiero po akceptacji zespołu redakcyjnego w kolejnym numerze Biuletynu. 


 

 

 

 


    

                                            S  P  O  N  S  O R

 

 

                         
 

HUMOR 

Nie zaczepiaj  Babci

 

   

 

 89 ROCZNICA BITWY WARSZAWSKIEJ,
ŚWIĘTO WOJSKA POLSKIEGO
 

 

 

 

 

"Cud nad Wisłą"

   W lutym 1919 roku polskie wojsko stanęło na Wołyniu na drodze bolszewickiej ofensywy na Zachód. W 1920 r. operacja naczelnego wodza Józefa Piłsudskiego w sojuszu z siłami ukraińskimi pod wodzą Semena Petlury doprowadziła do zdobycia Kijowa. Potem nastąpił atak bolszewików, którzy klęskę ponieśli dopiero właśnie pod Warszawą, gdzie polscy żołnierze pod dowództwem Piłsudskiego przełamali ofensywę armii Michaiła Tuchaczewskiego.
   Władze radzieckie celowo odwlekały podjęcie rokowań z Polską, aby wykorzystać powodzenie swojej nieprzerwanej ofensywy na zachód, co oznaczałoby rozszerzenie rewolucji w Europie. A tam wielu patrzyło na nią przychylnie, jeśli nie entuzjastycznie. Świadczyły o tym częste przypadki bojkotu przeładunku i transportu materiałów wojennych dla Polski. Jednym z tych, którzy liczyli jednak na odwrócenie się karty w działaniach wojennych, był marszałek Józef Piłsudski.
   W czasie odwrotu przygotowano odwody, które miały umożliwić zatrzymanie czerwonego pochodu i zwrot zaczepny. Józef Piłsudski wybrał plan polegający na uderzeniu w lukę między północnym i południowym frontem radzieckim, wyjście na tyły wojsk M. Tuchaczewskego (front północny) i zmuszenie w ten sposób wroga do generalnego odwrotu.
   15 sierpnia 1920 roku, po trzech dniach ciężkich walk, Polacy odbili ostatecznie Radzymin. Oznaczało to wówczas powstrzymanie pierwszego szturmu wojsk bolszewickich na Warszawę. Jednak bitwa o polską stolicę nie była jeszcze rozstrzygnięta.
   Losy bitwy rozstrzygnęły się w ciągu paru dni. Heroiczna obrona na przedpolach Warszawy (np. Radzymin) i skuteczne działania 5 Armii dowodzonej przez gen. W. Sikorskiego nad Wkrą stworzyły pomyślne warunki dla oczekującej grupy uderzeniowej złożonej z 3 i 4 Armii (marsz. J. Piłsudski i gen. E. Rydz - Śmigły). Jej natarcie znad Wieprza 16 sierpnia wyjaśniło ostatecznie sytuację na korzyść Polaków. M. Tuchaczewski rozpoczął wycofywanie się. W tym też czasie przystąpiono do rokowań pokojowych w Mińsku, które przeniesiono później do Rygi.
   Szef brytyjskiej misji wojskowej w Polsce, lord d'Abernon, uznał powstrzymanie bolszewickiego najazdu za osiemnastą bitwę w dziejach ludzkości, która decydowała o losach świata. - Nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż z upadkiem Warszawy środkowa Europa stanęłaby otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji - ocenił d'Abernon.
   Niedawno odkryto nowe dokumenty na temat roli polskiego wywiadu w tej wojnie. Okazało się, że polscy kryptolodzy doskonale znali zamierzenia Armii Czerwonej. Historyk z Wojskowego Biura Badań Historycznych, dr Grzegorz Nowik, odkrył w Centralnym Archiwum Wojskowym dokumenty, według których polscy kryptolodzy już we wrześniu 1919 r. złamali sowieckie szyfry wojskowe. Dzięki temu polskie dowództwo wiedziało na bieżąco o zamierzeniach Armii Czerwonej, co umożliwiło w sierpniu 1920 r. zwycięską polską ofensywę, nazwaną później cudem nad Wisłą.

Święto Wojska Polskiego

W rocznicę "Cudu nad Wisłą" zaczęto uroczyście obchodzić Święto Żołnierza w 1923 roku. Wprowadzono je na rozkaz marszałka Józefa Piłsudskiego - rozkazem ministra spraw wojskowych nr 126 z dnia 4 sierpnia 1923 roku. W rozkazie tym pisano: "Dzień 15-go sierpnia jest Świętem Żołnierza. W tym dniu wojsko i społeczeństwo czci chwałę oręża polskiego, której uosobieniem i wyrazem jest żołnierz. W rocznicę wiekopomnego rozgromienia nawały bolszewickiej pod Warszawą święci się pamięć poległych w wiekowych walkach z wrogiem o całość i niepodległość Polski".

Święto Wojska Polskiego to święto upamiętniające jedno z największych zwycięstw oręża polskiego oraz oddające hołd żołnierzom wszystkich rodzajów wojsk.
   Ważne jest, aby w tym dniu nie zapomnieć o żadnej żołnierskiej mogile, również o żadnym miejscu, w którym bohaterscy żołnierze przelewali krew za nas - Polaków. Zachowajmy pamięć o tych, którzy oddali życie, służąc Ojczyźnie.


 

Źródło: http://www.emkom.republika.pl/bitwa_warszawska.html
 

   

 


189 Leila Ave
WINNIPEG, MB R2V 1L3
PH: (204) 338-9510

S  P  O  N  S  O R

 

Cud Nad Wisłą - Ks. Krystian Sokal
 

 

 

 

 

 


 

WIADOMOŚCI PROSTO Z POLSKI
 

 

 

 

Środa, 2009-08-19

"Premier nie zajmuje stanowiska ws. gen. Skrzypczaka"

Premier Donald Tusk nie zajmuje stanowiska w sprawie przyszłości Dowódcy Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka, jest to kompetencja ministra obrony narodowej i prezydenta - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś.

- Wiadomo, że dzisiaj pan minister Klich z panem gen. Skrzypczakiem i może z panem prezydentem się w tej sprawie spotka. Trzeba czekać - dodał rzecznik rządu.

Zaznaczył, że posiedzenie rządu dotyczyło wyposażenia naszych żołnierzy w Afganistanie. - Sprawa pana gen. Skrzypczaka nie była przedmiotem dyskusji - odparł Graś pytany, czy premier rozmawiał z ministrem obrony Bogdanem Klichem na temat przyszłości gen. Skrzypczaka.

W poniedziałek gen. Skrzypczak oddał się do dyspozycji prezydenta, motywując to utratą zaufania ze strony ministra obrony. Stało się to po tym, gdy w niedzielę na uroczystości powitania ciała poległego w Afganistanie żołnierza i w poniedziałkowym "Dzienniku" generał winą za niedostatek sprzętu potrzebnego na wojnie w Afganistanie obarczył ministerialną biurokrację.

Minister Klich ocenił to jako podważenie cywilnej kontroli nad armią. Swe pismo z dymisją Skrzypczak przekazał drogą służbową przez szefa sztabu generalnego i ministra obrony. Prezydent ma podjąć decyzję, po otrzymaniu dokumentu wraz z opiniami tych przełożonych generała.

We wtorek szef MON poprosił prezydenta Lecha Kaczyńskiego o spotkanie, by omówić przyszłość Skrzypczaka. Sam generał powiedział, że to, czy pozostanie w wojsku, zależy od przełożonych, którzy zdecydują, czy przyjąć jego dymisję.

Graś powiedział, że lista zakupów dla polskiego kontyngentu w Afganistanie przedstawiona przez szefa MON wymaga dostosowania do rzeczywistych potrzeb żołnierzy. Zaznaczył jednocześnie, że w ciągu kilku miesięcy zostaną zakupione nowe śmigłowce dla polskich żołnierzy w Afganistanie.

Rzecznik powiedział, że w sprawie zakupu sprzętu dla wojska podjęto na posiedzeniu rządu "decyzje kierunkowe", tzn. - jak wyjaśnił - m.in. decyzje co do uproszczenia procedur i rezygnacji przy okazji pilnych zakupów ze zobowiązań offsetowych.

- Te kierunkowe decyzje zapadły. Została przedstawiona przez ministra obrony narodowej Bogdana Klicha lista zakupów. Niektóre pozycje wzbudziły wątpliwości, czy rzeczywiście zgodnie z prawem można je na tej liście umieścić. W związku z tym zostanie ona dostosowana do rzeczywistych potrzeb naszych żołnierzy i znajdą się na niej takie rzeczy, które są rzeczywiście niezbędne i które trzeba tam dostarczyć jak najszybciej - powiedział rzecznik rządu.

Jak zaznaczył decyzja w tej sprawie zostanie podjęta dosyć szybko. - W przypadku sprzętu najważniejszego, najbardziej potrzebnego, ale najtrudniej zdobywalnego - czyli śmigłowców - pewnie kilka miesięcy trzeba poczekać na to, żeby pierwsze dodatkowe śmigłowce tam zaczęły się pojawiać - zaznaczył Graś.

Podkreślił, że jeśli chodzi o wyposażenia polskich żołnierzy "problemem są śmigłowce, transportery opancerzone, które niestety są atakowane niemal codziennie". - W związku z tym, to jest w tej chwili dla nas priorytet, żeby zapewnić polskim żołnierzom w Afganistanie osłonę śmigłowcową z powietrza i żeby zapewniać im w miarę bezpieczny transport, czyli zwiększyć dostawy transporterów opancerzonych Rosomak, które sprawdzają się tam świetnie - mówił rzecznik rządu.

 

- Sytuacja zmieniła się radykalnie w porównaniu do naszego pierwszego zaangażowania i pierwszych kontyngentów wysyłanych do Iraku - mówił rzecznik rządu. Zaznaczył przy tym, że "w każdej armii, dokładnie każdej armii - dotyczy to i Brytyjczyków i najlepiej wyposażonych i przygotowanych Amerykanów - żołnierze i tak zawsze dodatkowo za własne pieniądze kupują sobie sprzęt najczęściej na miejscu".

Jak powiedział, średnio amerykański żołnierz na dodatkowy sprzęt wydaje około 3 tys. dolarów. - Polscy żołnierze oprócz tego wyposażenia, które otrzymują standardowo i z którym jadą na wojnę, otrzymują dodatkowe środki - 2,5 tys. zł - na to, żeby właśnie jakieś dodatkowe, lepsze wyposażenia kupić sobie na miejscu - dodał Graś. 
PAP

Dalej...

   

WIADOMOŚCI Z KANADY
 

 

 

 

Środa, 2009-08-19

Mało znana wyspa

Niemal wszyscy słyszeli o jej istnieniu. Wielu potrafi umiejscowić ją na mapie, koneserzy zachwycają się smakiem win na niej produkowanych, ale tylko nieliczni wiedzą, że na tę wyspę można popłynąć i ciekawie spędzić na niej weekend, a nawet parę urlopowych dni. Wyspa Pelee chętnie przyjmuje gości z bliska i daleka.

Odkryto ją pod koniec XIX wieku, a do dzisiejszego dnia pozostała nieodkryta. Dopływają do niej promy kursujące po jeziorze Erie, lecz rzadko kto tu wysiada. Jeśli już, to na kilka godzin, by udać się w dalszą drogę do amerykańskich miast. A szkoda, bo wyspa jest ciekawa. Nie posiada co prawda za dużo mieszkańców, lecz ci, którzy tu mieszkają, lubią swoje życie. Ma coś w sobie, jakiś urok, chociażby to, że, leżąc na pokładach wapiennych, posiada miłe dla oka domy zbudowane z tego kamienia.

Odkryta została przez bogatych Amerykanów w drugiej połowie XIX wieku. Przez wiele lat nic się jednak na niej nie działo. Budowano tu wprawdzie siedziby, lecz były to z reguły namioty nad brzegiem. Później założono na niej siedzibę ekskluzywnego klubu, który z czasem stał się luksusowym miejscem wypoczynku bogaczy. Kiedy klub oświetlono gazem, przybyło do niego wielu nowych członków. Liczba ich zawsze była ograniczona do 25, tylko przez krótki okres do klubu należało "aż" 50 osób, w tym takie sławy, jak prezydent US, Grover Cleveland, Rutherford Hayes czy William Howard Taft. Były to jednak dawne czasy. Kolejny okres w życiu wyspy to jej odkrywanie przez osadników francuskich w latach 20. ubiegłego wieku. To oni głównie osuszyli miejscowe bagna i zamienili je w pola uprawne, sadząc tytoń i zakładając winnice. Oni budowali domy z białego kamienia, z którego zbudowana jest wyspa i oni nadali jej swoisty charakter. Był okres w historii, kiedy wyspę zamieszkiwało nawet 1000 osób. Były to czasy budowy kanału Welland i chodników w Toronto, na które brano budulec właśnie stąd. Nie kamień jednak przyczynił się do jej rozsławienia, lecz legendy i wino.

Jedna z nich dotyczy tzw. Huldah’s Rock i opowiada o nieszczęśliwej miłości dziewczyny Huldah urodzonej na wyspie, która pokochała młodzieńca z dalekiej Anglii, badacza i odkrywcy nowego kontynentu. Odjeżdżając w dalszą drogę, obiecał on powrócić i pojąć ją za żonę. Zły los sprawił jednak, że młodzieniec nigdy nie powrócił i piękna Huldah odebrała sobie życie, skacząc ze skały, która od tej chwili nazywa się jej imieniem. Legenda, wzorowana na opowiadaniach indiańskich, pochodzi ponoć z 1783 r.

Z wina wyspa stała się sławna w wiele lat później, bo dopiero w wieku XIX. Z tego okresu pochodzi Vin Villa, pierwsza komercyjna winiarnia w Ontario, zlokalizowana na północno-zachodnim krańcu wyspy, na tzw. przylądku Sheridan.

A co ponadto ciekawego znajdzie turysta na wyspie Pelee?

Najstarszą, wybudowaną w roku 1833 latarnię na jeziorze Erie. Prawdę mówiąc, pod względem długowieczności, zajmuje ona drugie miejsce w hierarchii, a w zasadzie zajmowała. Przez długie lata wskazywała statkom bezpieczną drogę przez groźne wody pasaży Pelee, lecz później zapomniano o niej i powoli zamieniała się w ruinę. Obecnie próbuje się jej przywrócić dawną formę, co wcale nie jest łatwe. Usiłuje się również odrestaurować inne historyczne posiadłości na wyspie, słynące z dobrych win, wśród nich posiadłość rodziny McCormick. Swego czasu należało do niej 33 akrów winorośli. Zabytków takich jest na wyspie sporo i wszystkie warte są obejrzenia, chociażby z racji wieku i zachowanych ciekawostek architektonicznych.

Wyspę zwiedzać można pieszo, rowerem lub samochodem. Z tym ostatnim mamy jednak sporo zachodu, ponieważ miejscowe władze wymagają rezerwacji. Prom samochodowy w okresie letnim kursuje co prawda regularnie, lecz jego portami docelowymi są miasta Erie i Sandusky w Ohio. Dlatego też lokalne władze wymagają rezerwacji z kilkutygodniowym wyprzedzeniem oraz obecności na półtorej godziny przed rejsem promu. Koszt biletu jest przystępny dla wszystkich.

Turyści przybywający na wyspę ze Stanów Zjednoczonych pamiętać muszą o kontroli celnej w placówce celnej na wyspie. Obowiązują ich ponadto lokalne przepisy, które zabraniają przybywania na wyspę z bronią palną oraz nadmierną ilością alkoholu i wyrobów tytoniowych. Na wyspę można dostać się również przez cały rok samolotem, lub statkiem prywatnym. Podkreślić należy, że samochody są dopuszczone do ruchu na całej wyspie, poza Lighthouse Point i Fish Point. Istnieje jednak ograniczenie szybkości - na całym jej obszarze - do 30 mil na godzinę.

Kto nie chce na wyspę jechać samochodem, może wybrać się na trasę pieszą dookoła wyspy, lub skorzystać ze specjalnego bezpłatnego autobusu, kursującego na trasie z West Dock do pawilonu Win. Dla sentymentalnych turystów zalecany jest pojazd konny. Czy warto więc wybrać się na wyspę Pelee? Z pewnością tak. Obok innych atrakcji, będzie okazja spróbować wyśmienitych win w niepowtarzalnej scenerii zachowanego budownictwa. Poza tym zaś, zapoznamy się osobiście z najdalej na południe wysuniętym krańcem Ontario.
Jerzy Szlachetka Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie

Szybka kolej w Vancouver

W Vancouver otwarto linię szybkiej kolei długości 19 km łączącą centrum z międzynarodowym lotniskiem. Dystans ten pociąg pokonuje w czasie 26 minut.

To największa inwestycja infrastrukturalna przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi, które za pół roku odbędą się w tym mieście.

Szybka kolej, ochrzczona nazwą Canada Line, kosztowała dwa miliardy dolarów.

Ma tory długości 19 kilometrów i 16 stacji. Tysiące mieszkańców Vancouver i turystów skorzystało z okazji, aby w dniu otwarcia przejechać się nią za darmo.

Według szacunków administratora kolei, Canada Line będzie przez kilka lat deficytowa, a zacznie przynosić zyski dopiero w 2013 roku, gdy liczba podróżnych wzrośnie do 100 tys. dziennie. W przyszłym roku deficyt ma wynieść 70 mln dolarów.
Na podst. PAP Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie

 

 

 

Dalej...

   

 

  “Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8
Phone/Fax 204-589-7638
E-mail: club13@mts.net
www.PCAclub13.com
 
 Zapisz się…
*Harcerstwo
*Szkoła Taneczna S.P.K. Iskry
*Zespół Taneczny S.P.K. Iskry
*Klub Wędkarski “Big Whiteshell”
*Polonijny Klub Sportowo-Rekreacyjny
 

S  P  O  N  S  O R

 

FAKTY ZE ŚWIATA
 

 

 

 

Środa, 2009-08-19

43-latek po przeszczepie z twarzą innego człowieka

W Hiszpanii dokonano przeszczepu twarzy. Była to druga tego typu operacja w Europie i ósma na świecie. Operacja trwała 15 godzin. Przeprowadzono ją w szpitalu La Fe w Walencji. Pacjentem był 43-letni mężczyzna. Dawcą - mężczyzna, który kilka dni temu zginął w wypadku.

Zespół lekarzy uczestniczących w operacji składał się z 30 osób. Zespołem tym kierował Pedro Cavadas - chirurg, który jako pierwszy na świecie przeszczepił dłonie i ramiona.

Dawcą twarzy był mężczyzna, który kilka dni temu zginął w wypadku samochodowym. Miał podobne rysy, grupę krwi i kolor skóry co operowany pacjent. O tym czy przeszczep się udał będzie wiadomo za kilka dni.

Na przeszczepy twarzy czekają w Hiszpanii jeszcze dwie osoby - jedna w Sewilli i jedna w Barcelonie. 
IAR

Nauczycielka zmyśliła historię o dwunastoraczkach 

Tunezyjka, która twierdziła, że jest w ciąży z dwanaściorgiem dzieci, okazała się oszustką. Kobieta cierpi prawdopodobnie na problemy psychiczne, a jej opowieści to czysta fantazja - podaje "The Daily Mail".

34-letnia nauczycielka z tunezyjskiego miasta Gafsa znana jako "AF" twierdziła, że jej mnoga ciąża jest efektem leczenia bezpłodności. Gdy Ministerstwo Zdrowia zajęło się jej sprawą, okazało się, że kobieta jest chora psychicznie i jest niemożliwe, by była w ciąży. Kobieta wymyśliła sobie, że jest w dziewiątym miesiącu ciąży i wkrótce urodzi sześć dziewczynek i sześciu chłopców.

Lekarze z Gafsy mówią, że 34-latka odmówiła stawienia się na badania. A teraz nawet nie mają z nią kontaktu, gdyż kobieta gdzieś zniknęła.

Według lekarzy kobieta skłamała w sprawie ciąży, ponieważ chciała zaistnieć w mediach i liczyła na występ w programach telewizyjny, za które mogłaby zainkasować duże pieniądze. 
IAR

Chiny planują największą inwestycję w historii Australii

Największa w Azji firma petrochemiczna, chińska PetroChina Co., podpisała z Australią wstępny kontrakt wart 41 mld dol. na dostawy 2,25 mln ton rocznie skroplonego gazu ziemnego, pochodzącego terminalu Gorgon, u północno-zachodnich wybrzeży Australii.

Umowa ma obowiązywać przez 20 lat. Australijski minister energetyki i bogactw naturalnych Martin Ferguson powiedział, że jest to umowa na największą inwestycję w historii kraju.

Projekt Gorgon, realizowany jest przez australijskie filie wielkich firm energetycznych - Chevron, ExxonMobil, Royal Dutch Shell, San Ramon i Irving, które wspólnie będą eksploatować podmorskie złoża gazu, transportować go do instalacji skraplających i budować takie terminale.

Gaz przeznaczony dla Chin pochodzić będzie z 25-procentowych udziałów ExxonMobil w projekcie Gorgon.

Jesteśmy krajem zbudowanym na zagranicznych inwestycjach i cieszą nas nadal inwestycje, na których skorzystają wszyscy Australijczycy - powiedział Ferguson w Pekinie, gdzie uczestniczył w ceremonialnym podpisaniu umowy wstępnej.
PAP

 

 

 

Dalej...

   

 


    

S  P  O  N  S  O R

 

 

PODRÓŻ  DOOKOŁA  POLSKI - CIEKAWE  MIEJSCA -
SIEDLCE
 

 

 

 

W cyklu Podróż dookoła Polski - ciekawe miejsca... przybliżamy najpiękniejsze regiony w Polsce- te znane i mniej znane. Opowiadamy historię pięknych polskich miejsc, ale ponieważ Polska to nie porośnięty puszczą skansen, lecz rozwijający się dynamicznie, nowoczesny kraj to pokazujemy też jak wyglądają różne zakątki Polski dziś.

INDEX

Dzisiaj Siedlce


 

 

 

SIEDLCE

 





Historia Siedlec sięga ponad 455 lat. Pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z 1448 r. Teren, na którym leżą obecnie Siedlce, stanowił niegdyś najbardziej na północ wysuniętą część małopolskiej ziemi łukowskiej i wraz z nią wchodził w skład województwa sandomierskiego, a od 1474 r. do lubelskiego.

Ten stan przynależności terytorialnej zachował się do III rozbioru Polski. Tak więc ta najbardziej na północ wysunięta część ziemi łukowskiej graniczyła od zachodu wzdłuż rzeczki Muchawki z ziemią czerską i liwską. Od północy i wschodu Liwiec stanowił granicę z Podlasiem.
Ten mało dostępny zakątek w widłach rzek Muchawki i Liwiec, położony był z dala od głównych szlaków komunikacyjnych. W średniowieczu tak szlak "Podlaski", prowadzący od Gdańska przez Łomżę, Węgrów, Drohiczyn do Łukowa i dalej do Lublina, jak i "Warszawski" łączący Warszawę z Litwą i wiodący przez Stanisławów, Liw, Węgrów, Sokołów, Wysokie, Drohiczyn i Brześć, omijały pierwotnie Siedlce od północy.


 

W połowie XV w. doszło do powstania drogi prowadzącej z Węgrowa przez Chodów, Siedlce i dalej biegnący do Łukowa w rezultacie czego został zmieniony szlak "Podlaski". W końcu XVII w. coraz większego znaczenia nabierała droga z Warszawy do Brześcia przez Siedlce. W drugiej połowie XVIII w. była już traktem głównym, gdy tymczasem dawny trakt "Warszawski" miał znaczenie drugorzędne.


Na ukształtowanie przestrzenne dzisiejszych Siedlec miały najważniejszy wpływ cztery czynniki: powstanie wsi Siedlce, lokacja miasta na prawie magdeburskim w 1547 r. przez króla Zygmunta I Starego, założenie rezydencji magnackiej i włączenie okolicznych wsi lub ich części w granice administracyjne miasta (Piaski Zamiejskie, Piaski Starowiejskie, Roskosz, część majoratu Starawieś i część majoratu Golice).

Układ przestrzenny wsi Siedlce ostatecznie ukształtował się w II połowie XV w. dając podstawę do rozwoju większych jednostek osadniczych. W I połowie XVI w. układ przestrzenny wsi składa się z dwóch niezależnych elementów: wsi starego pochodzenia oraz wsi nowej założonej w 1503 r. przez Daniela Siedleckiego zwaną "Nova Siedlcza", związanych ze sobą wybudowanym między nimi w 1530 r. pierwszym kościołem. Miasto erygowano dokumentem lokacyjnym na prawie magdeburskim, wydanym przez Zygmunta I Starego 15 stycznia 1547 r. Fakt ten był najważniejszym czynnikiem rozwoju przestrzennego miasta. Spowodował bowiem przekształcenie rozproszonego i niezbyt silnie powiązanego zespołu osadniczego w jednorodny układ przestrzenny, rozpoczynając od jego centrum.

Dalej...

   


 


Odwiedź Hypernashion

S  P  O  N  S  O R

 

 

 

O`KANADO! CZYLI ZMAGANIA LEKARZA EMIGRANTA
 

 

 

 

Dzisiaj kolejny fragment książki doktora Jerzego Pawlaka "O` Kanado! czyli zmagania lekarza emigranta". Książkę można nabyć  w sklepie Polsat.

Historia Chińczyka, który przez wiele lat niestrudzenie i z nadzieją walczył
i przeciwstawiał się śmierci pozostanie na zawsze w mojej pamięci. Przez parę
lat człowiek ten odwiedzał mój gabinet z powodu nawrotowych grzybic pachwin
i wysypek skórnych zaliczanych do grupy wirusowych zakażeń skóry. Problemy te były
nawracające i miałem trudności w ich wyleczeniu. Był nawet okres, że podejrzewałem
go o homoseksualizm i o AIDS. Przeprowadzone jednak badania w tym kierunku były
negatywne. Pewnego dnia zgłosił się na badania przed- operacyjne i skierowałem go
na zdjęcie klatki piersiowej, w której znaleziono guzek w lewym płucu i zalecono
powtórne badanie za trzy miesiące lub wykonanie badania komputerowego płuc.
Pacjent nie był palaczem, a ja postanowiłem obserwować jego stan i powtórzyć badanie
rentgenowskie jak zalecano.

W międzyczasie Harry bo takie było jego imię zachorował na ostre zapalenie
gardła ze znacznie powiększonymi szyjnymi węzłami chłonnymi. Po okresie trzech
tygodni węzły podżuchwowe prawej strony szyi były bardzo znacznie powiększone.
Przeprowadzone badania krwi były w normie ale zaniepokoiłem się wystąpienie dość
skąpych krwiopluć.

Zdecydowałem się posłać go natychmiast do pulmonologa sądząc, że ten widziany
poprzednio guzek może być rakiem i stąd te krwioplucia. Pulmonolog jednak bardziej
skoncentrował się na powiększonym węźle szyjnym i skierował delikwenta na biopsję,
która odbyła się dopiero za 6 tygodni badaniem biopsyjnym wykryto raka, który po
wykonaniu badania tomograficznego szyi okazał się złośliwym rakiem języka. W kilka
tygodni później zgłosił się do mnie prosząc abym zbadał jego tylną część języka gdzie
właśnie teraz namacał twardy, niebolesny guzek. Ze współczuciem spojrzałem na niego
bo zdawałem sobie sprawę jak dalece złośliwy ten rak bywa i jak mały odsetek pacjentów
przeżywa więcej niż pięć lat po jego zdiagnozowaniu. Pacjent został skierowany do
kliniki przeciw-rakowej, gdzie w pierwszym etapie wszczepiono mu igły radioaktywne
w okolicy guza i w kilka miesięcy później zoperowano. Po operacji miał serię naświetlań
radioaktywnych szyi, po których w wykonanym badaniu tomograficznym szyi i głowy
nie stwierdzono obecności raka. Z tą radosną wiadomością podzielił się natychmiast
ze mną. Następnym razem zobaczyłem go za kilka miesięcy i tym razem przebył
następną operację, po której założono mu sondę żołądkową, przez którą spożywał
pokarm. Operacja została powikłana silnym krwawieniem z tętnicy szyjnej, której
ściana uległa uszkodzeniu po licznych naświetlaniach. Harry miał wyjątkowe szczęście
bo krwawienie odbyło się w trakcie pobytu w szpitalu. Kilkakrotnie odwiedzał mnie
później borykając się z karmieniem przez sondę, którą wreszcie zaniechał i powrócił
z radością do odżywiania się drogą doustną. Potem straciłem z nim kontakt i sądziłem,
że nastąpiło to co statystyka w takiej chorobie przewiduje. Po około dwóch latach
otrzymałem list od kardiologa z zaleconymi lekarstwami.

Z radością pomyślałem wtedy, że Harry żyje. Zobaczyłem go wkrótce ale był
to już inny Harry, poruszał się z trudnością i opowiedział mi o przebytym zawale
mięśnia sercowego i niewydolności krążenia, z którą teraz walczy. Próbowałem go
pocieszyć, ale w jego oczach przestałem dostrzegać teraz błyski nadziei, które tak łatwo
dostrzegałem wcześniej. Odwiedzał mnie teraz co dwa trzy miesiące i zaobserwowałem,
że stan jego zdrowia dość wyraźnie się poprawił. Był bliski pięcioletniego przeżycia po
rozpoznanym złośliwym raku języka. Uśmiechał się pogodnie i znów jego oczy płonęły
nadzieją. Pokazał się ponownie za pięć miesięcy nieco przygasły ponieważ przeszedł
następne zabiegi operacyjne. Wszczepiono mu rozrusznik serca i defibrylator, ponieważ
cierpiał na zaburzenia rytmu serca i zatrzymania serca. Te zaburzenia były wynikiem
poprzednich naświetlań radioaktywnych. Wyszeptał ze łzami:

”Doktor minęło już pięć lat i ja żyję” - uściskałem go serdecznie.
Za chwilę wyszeptał, że jego kardiolog typuje go na przeszczep serca i spełnia
wszystkie warunki z których najważniejszym jest nieobecność raka w jego ustroju
i wiek nie przekraczający 55 lat.
Popatrzyłem na niego z podziwem - jaką siłę życia i odporność psychiczną ten
człowiek posiadał. W miesiąc później zobaczyłem go ponownie, miał bardzo spokojną
twarz ale oczy spoglądały bardzo żałośnie. Wyszeptał, byłem znów operowany - wznowa raka w bliźnie pooperacyjnej i to przekreśliło moją szansę na przeszczep serca.
Ale przecież muszę jakoś żyć dodał bardziej donośnym głosem. Nie wiedziałem jak
mam się zachować, jak go pocieszać, ja sam byłem załamany, jeszcze raz spojrzałem
na niego z podziwem, uścisnąłem go i odszedłem. Po pewnym czasie złożył mi
wizytę ponownie, tym razem opowiedział mi, że czeka go operacja wymiany baterii
w rozruszniku. Zaskoczony zapytałem:

”Dlaczego, przecież te baterie pracują normalnie około 10 lat?”

On spokojnie odpowiedział-No cóż, zostałem powiadomiony, że w moim przypadku
jest jakiś defekt i trzeba je wymienić.

Nie mam innego wyjścia - dodał. Brakowało mu również szczęścia.

 

 

 

"POLKI W ŚWIECIE" WYWIAD Z AGATĄ BROMBEREK
 

 

 

 

Współpraca Polishwinnipeg.com z  czasopismem
Polki w Świecie”.

Kwartalnik „Polki w Świecie” ma na celu promocję Polek działających na świecie, Polek mieszkających z dala od ojczyzny. Magazyn ten kreuje nowy wizerunek Polki-emigrantki, wyzwolonej z dotychczasowych stereotypów. Kwartalnik „POLKI w świecie” ma także za zadanie uświadomić Polakom mieszkającym nad Wisłą rangę osiągnięć, jakimi dzisiaj legitymują się Polki żyjące i działające poza Polską. Czasopismo w formie drukowanej jest dostępne w całej Polsce i USA. Redaktor naczelna magazynu Anna Barauskas-Makowska zainteresowała się naszym Polonijnym Biuletynem Informacyjnym w Winnipegu, odnalazła kontakt z naszą redakcją proponując współpracę.

Nasza współpraca polega na publikowaniu wywiadów z kwartalnika „Polki w Świecie w polishwinnipeg.com  a wywiady z kobietami, które ukazały się w naszym biuletynie zostaną opublikowane w kwartalniku ”Polki w Świecie”.


W Polsce śnieg nie leży przez cały rok

  

Agata Bromberek
 

Turcy o Polsce też wiedzą bardzo mało, często wręcz utożsamiają Polaków z Rosjanami. Budzi to w nas – przebywających tutaj – oburzenie i misję uświadamiania, że mamy własny język, inny alfabet, że w Polsce śnieg nie leży przez cały rok i komunizm skończył się już dość dawno. A walutą nie jest (póki co) euro.
Turcja w moim życiu jest dziełem kompletnego przypadku. – tak odpowiadam, kiedy pyta się mnie jakim cudem właściwie tam się znalazłam, zadomowiłam, nauczyłam języka. A pytania padają często. Samej czasem nadal nie chce mi się wierzyć, że tu się znalazłam. Ba, że zostałam tyle czasu, że stałam się gorącą zwolenniczką tego kraju, że znalazłam miejsce, w którym czuję się doskonale. Że mówię w języku, który jeszcze kilka lat temu brzmiał dla mnie co najmniej dziwacznie.
 
Turcy o Polsce też wiedzą bardzo mało, często wręcz utożsamiają Polaków z Rosjanami. Budzi to w nas – przebywających tutaj – oburzenie i misję uświadamiania, że mamy własny język, inny alfabet, że w Polsce śnieg nie leży przez cały rok i komunizm skończył się już dość dawno. A walutą nie jest (póki co) euro.
Turcja w moim życiu jest dziełem kompletnego przypadku. – tak odpowiadam, kiedy pyta się mnie jakim cudem właściwie tam się znalazłam, zadomowiłam, nauczyłam języka. A pytania padają często. Samej czasem nadal nie chce mi się wierzyć, że tu się znalazłam. Ba, że zostałam tyle czasu, że stałam się gorącą zwolenniczką tego kraju, że znalazłam miejsce, w którym czuję się doskonale. Że mówię w języku, który jeszcze kilka lat temu brzmiał dla mnie co najmniej dziwacznie.

Byłam rok po studiach. Miałam tytuł magistra kulturoznawstwa, moja praca magisterska zdobyła wyróżnienie, ale wciąż pracowałam dorywczo za marne pieniądze i jako stuprocentowa humanistka nie potrafiłam określić czym chcę się zająć tak „na serio”. Po kilku epizodach dorabiania w biurze wiedziałam tylko, że nie będę w stanie wytrzymać w typowej pracy na etacie. Będąc tak zwaną „artystyczną duszą” marzyłam o niebanalnym zajęciu, które pozwoli mi połączyć zarabianie pieniędzy z pasją. Kiedy nadeszła wiosna postanowiłam, że śladem moich rówieśników poszukam pracy za granicą, by zarobić „prawdziwe pieniądze” i zdobyć trochę ciekawych doświadczeń. Decyzja została podjęta, ale z realizacją planu nie było łatwo. Interesowały mnie od zawsze kraje na południu czy zachodzie Europy; chciałam wykorzystać moją znajomość francuskiego. Niestety, w tamtym czasie z ofertami było dość krucho, głównie adresowano je do studentów. Z kolei kraje anglojęzyczne nie wchodziły w grę; mój angielski pozostawiał wtedy wiele do życzenia. Jeszcze bardziej krąg możliwości zawężała fantazja, aby jechać w bardziej oryginalne miejsce, nie tam gdzie „wszyscy”!

Któregoś dnia znajomy podrzucił mi informację o ofercie pracy w Turcji. Pewne biuro podróży szukało polskojęzycznego personelu do pracy w hotelowych sklepikach w kurorcie nad Morzem Śródziemnym. Turcja brzmiała na tyle oryginalnie i tajemniczo, że od razu poczułam, że to coś dla mnie. Oczywiście, nie wiedziałam o tym kraju więcej od przeciętnego Polaka: byłam święcie przekonana że Stambuł jest jego stolicą, kobiety noszą chustki a wszyscy mężczyźni są śniadzi, niscy i wprost przepadają za blondynkami. Jako szatynka mogłam czuć się dużo bezpieczniej, ale i tak pamiętam rosnące obawy, kiedy znajomi i rodzina pytali, czy nie boję się jechać do Turcji, bo porywa się tam kobiety do haremów a wielożeństwo jest legalne. Radzono mi też pożyczenie obrączki, aby uchronić się od zalotów lokalnych podrywaczy… Jechałam sama, co dodatkowo zakrawało na szaleństwo. Na miejscu miałam zajmować się polskimi turystami chcącymi skorzystać z usług tureckiej łaźni w hotelu. Nie muszę dodawać, że nie miałam pojęcia jak będzie wyglądała moja praca, ani co to jest ta turecka łaźnia – ale byłam zdecydowana na wielką przygodę, rozpoczęcie „Nowego Życia”, przełamanie rutyny i pesymizmu, który zaczął mnie dopadać w Polsce. Napędzana wiarą, że nie mam nic do stracenia, pożegnałam się z przyjaciółmi i rodziną, spakowałam walizę i z rozmówkami polsko-tureckimi w ręku ruszyłam w ten dziki świat, krainę Orientu.
Na miejscu okazało się, że żadne z moich wyobrażeń nie przystaje do rzeczywistości, która okazała się fascynująca. Widoki zapierały dech w piersiach – wcześniej podróżowałam co prawda po Europie, ale Turcja okazała się być zupełnie inna.

Mimo, że po angielsku bardziej dukałam, niż mówiłam, mimo, że nowe sytuacje bardzo mnie stresowały wiedziałam, że chcę dać sobie radę – nie mialam nic do stracenia a wiele do zyskania. Ludzie od początku mi się spodobali – ciepli i przyjaźni, próbowali nawiązywać ze mną kontakt i sprawić, abym poczuła się komfortowo. Miałam oczywiście momenty zwątpienia – począwszy od pierwszych dni, kiedy okazało się, że mój dzień pracy trwa 12 godzin i to przez cały tydzień, że mieszkam z kilkoma masażystami z łaźni w apartamencie w niebezpiecznej dzielnicy; nie pozwalali mi się od nich oddalać, żeby nic się nie stało. Wiele pierwszych nocy przepłakałam w poduszkę.

Po kilku tygodniach – ja, zwykle zamknięta i nieśmiała - zaczęłam się oswajać. Nawiązałam znajomości z Polakami z hotelu. „Moich” masażystów i fryzjera z saloniku nieopodal łaźni tureckiej zaangażowałam w nauczanie mnie tureckiego; uczyłam się jak małe dziecko, metodą rzutu na głęboką wodę. Faktycznie obcując wciąż z Turkami po jakimś czasie okazało się, że nie wiadomo jak i skąd rozumiem ogólny sens tego, co mówią między sobą. Gdzieś niezauważalnie stopniowo polepszał się też mój angielski.

Ten pierwszy pobyt nie był łatwy; ciągły stres w pracy, niezrozumiałe traktowanie nas – Polaków - przez tureckich szefów, którym trzeba było się podporządkowywać bez dyskusji. Zakazy, kontrole, system kar i nagród – jako niezależna dusza nie czułam się z tym dobrze, ale traktowałam jako ciekawą szkołę życia. Nie traciłam entuzjazmu – rajski klimat tureckiej Riwiery, piękne widoki, wspaniałe jedzenie, zupełnie inna muzyka i nie podobny do żadnego innego język – wciągały mnie coraz bardziej. Swoje przygody opisywałam (i do dziś opisuję) w internecie. Traktowałam to, co mnie spotyka, jako idealny temat na niemalże sensacyjno-komediową powieść, co pomagało mi nabrać trochę dystansu, odreagować problemy i kłopoty z adaptacją w odmiennej kulturze. Kiedy po miesiącu z powodów „organizacyjnych” zaproponowano mi powrót do Polski, albo zmianę pracy na pilota-rezydenta biura podróży, wiedziałam, że chcę zostać. Kolejny przypadek, bo w ten sposób znalazłam zawód, który stał się moją wielką pasją. Wtedy jeszcze nie miałam o tym zielonego pojęcia. Ze stresu przed mówieniem przez mikrofon bolał mnie brzuch, często gubiłam drogę jadąc na wycieczkę z turystami, kiedy biuro kolejny raz „zapomniało” mi wszystko dokładnie wyjaśnić, mialam wciąż kłopoty z odpowiednim podejściem do turystów, którzy – bywało – wchodzili mi na głowę widząc brak doświadczenia. A jednak czułam, że coraz bardziej mnie to wciąga, co potwierdzały tylko polskie koleżanki, żartujące, że wygląda na to, że w Turcji jeszcze kiedyś zamieszkam. Najwyraźniej mój entuzjazm i zapał, z którymi poznawałam nową kulturę był aż nadto widoczny; nie zniechęcała mnie wyczerpująca praca, godziny spędzane w autokarze, borykanie się z trudnymi przedstawicielami polskich turystów, zwariowany i kompletnie nieustabilizowany plan tygodnia. Czułam, że się rozwijam, zmieniam i dawało mi to wiele frajdy.

Wyjeżdżałam po kilku miesiącach z nową rozbudzoną pasją i wielką chęcią powrotu. Wiedziałam już, że chcę spróbować za rok – w kolejnym sezonie wakacyjnym – już jako dużo bardziej kompetentna osoba, w innej firmie. Podczas zimowania w Polsce zapisałam się więc na kurs pilotów wycieczek, czytałam turystyczne czasopisma, przeglądałam ogłoszenia, coraz bardziej wciągając się w branżę. Stałam się też prawdziwą (i bezkrytyczną) fanką Turcji – obwieszona koralikami z „okiem proroka” na szczęście, słuchałam tamtejszej muzyki i uczyłam tureckich słówek…
Kolejny sezon przyniósł mi zetknięcie ideałów, które w sobie pielęgnowałam, z rzeczywistością. Nie byłam już taka zielona i skupiona tylko na przetrwaniu jak poprzednio; zaczęłam więc dostrzegać niuanse kultury i obyczajów, co czasem powodowało bunt i chęć natychmiastowego powrotu do Polski. Dotarło do mnie, że Turcji nie da się zamknąć w jednoznacznych określeniach; to zbyt duży i zróżnicowany kraj. Nadal znałam tylko jego „kawałek”, i to ten najmniej turecki – hotelowe kurorty z szerokimi plażami i dyskotekami, które można przecież znaleźć – niemalże identyczne - na całym świecie i ludzi, którzy wszędzie wietrzą dobry biznes. Ogrom tego, co jeszcze jest w Turcji do poznania i zrozumienia, nieodparcie mnie pociągał. Byłam już pewna, że wrócę kolejny – i pewnie nie ostatni raz.

Minęły jeszcze dwa lata, a ja na dobre się w Turcji zadomowiłam. Jeszcze nie mieszkam tu na stałe, ale spędzam coraz więcej czasu i Turcja jest trwale obecna w moich myślach. Już na szczęście nie jest to bezkrytyczne szaleństwo; minął stan zakochania. I dobrze – można powiedzieć, że traktuję ten kraj jako przyszywaną ojczyznę. Oczywiście drugą – zaraz za Polską, do której też zmieniłam podejście. Kiedyś wydawało mi się, że w Polsce jest szaro i nudno, że nic ciekawego nie może się wydarzyć, do Turcji pędziłam jak do raju. Jednak coraz dłuższe pobyty w Turcji, niekiedy dotkliwa samotność i problemy, z którymi musiałam sobie radzić metodą prób i błędów, pozwoliły mi uświadomić sobie, że Polska i Turcja są w równym stopniu fascynujące i mają swoje wady i zalety – jak pewnie wszystkie kraje świata.

Życie pomiędzy dwoma krajami nie jest łatwe. Ciągle nie mogę się zdecydować, na którą stronę przejść. A może nie przechodzić wcale? Piszę te słowa w samolocie lecącym do Stambułu, co idealnie obrazuje moją sytuację – podzielona na dwie części, ciągle na walizkach – z powodu pracy, ale i przecież świadomego wyboru. Tęsknota towarzyszy mi prawie bez przerwy. Gdy jestem w Turcji tęsknię za Polską – za szalonymi przyjaciółmi, za wspaniałą rodziną, za spacerami po moim ukochanym rodzinnym Poznaniu, za celebrowaną kawką w którejś z kawiarni na rynku. Uwielbiam zapach polskiego lata, polskie plaże uważam za najpiękniejsze, no i te wakacyjne festiwale na świeżym powietrzu! Polskiego chleba i żółtego sera brak mi chronicznie. Nie przypadkiem piszę o wakacyjnych przyjemnościach „made in Poland”; z racji pracy w branży turystycznej, w Turcji spędzam całe lato. Wyjeżdżam wczesną wiosną, kiedy drzewa dopiero się zielenią a ludzie zrzucają szare zimowe płaszcze. Wracam w okresie pierwszych przymrozków, pełna tęsknoty i energii, bo wreszcie jestem w Polsce, a natrafiam na bliskich lekko przygaszonych jesienną depresją… Za to latem przez kilka miesięcy tkwię w klimacie, w którym znakomicie się czuję i którego mi z kolei brak podczas pobytu w Polsce. Feeria kolorów, palmy na ulicach, wspaniała pogoda – głównie słońce, które dodaje mi energii i odwagi. Świeże owoce i warzywa, które mogę jeść na kilogramy, język, którego brzmienie i melodia chyba nigdy nie przestanie mnie zachwycać. No i ludzie – tak, jak Polacy - gościnni, ciepli, przyjaźni, ale jednak bardziej zrelaksowani, pogodni. Sama dzięki tureckim południowym zwyczajom uczę się jak redukować stres mówiąc „powoli, powoli”, pijąc ze spokojem çay, czyli parzoną w tradycyjny sposób herbatę, podawaną w małych szklaneczkach.

Słowo „Turcja” budzi całą serię stereotypowych skojarzeń. Jako pracownik branży turystycznej, przywykłam już do najdziwniejszych pytań, które zadają goście przylatujący na wakacje na Riwierę. Odzwierciedlają one cały szereg krzywdzących stereotypów, które pokutują w Polsce od lat i nadal nie są zbyt podatne na zmiany.
Z racji, że mój pobyt w Turcji to nieustające pasmo zbiegów okoliczności, rozmaitych przygód, czasem takich, które jeżyły włos na głowie, czasem przeciwnie, cudownie pozytywnych, mogłam poznać kulturę tego kraju z każdej perspektywy. To i tak tylko maleńki ułamek ogromnej wiedzy, która jest do zdobycia – sama świadomość, że proces ciągle trwa jest niezmiennie fascynująca i inspirująca. Staram się więc wykorzystać to, co wiem, do tego, aby nie tylko turystów (w końcu to moja praca), ale i osoby bliskie zachęcać do bardziej dogłębnego poznania tematu. Moja pasja początkowo była dla nich niezrozumiała – najczęściej pojawiające się opinie sprowadzały ją do kwestii domniemanego romansu z tureckim mężczyzną. Przy okazji pojawiały się tu uwagi o tym, jak to ci śniadzi i ciemnoocy przystojniacy wykorzystują Bogu ducha winne Europejki, albo że bycie w takim związku wiąże się na pewno z ubezwłasnowolnieniem, przemocą domową a nawet – podobno powszechnie tolerowaną – poligamią! Rzeczywistość jest dużo bardziej prozaiczna od tych przerażających wyobrażeń. Oczywiście związki mieszane (w każdym pewnie kręgu kulturowym) nie należą do łatwych, i nie każdy jest w stanie zdecydować się na taki krok. Turcy są znani z kurortowych romansów, podobnie jak Hiszpanie czy Włosi – wszyscy w stereotypach są do siebie bardzo podobni. Prawdziwe życie natomiast niewiele różni się od tego, znanego nam w Polsce. Kraj jest świecki, kobiety nie muszą chodzić w chustkach, pracują, robią karierę i żyją wedle własnego wyboru. Oczywiście mocno zakorzeniona w Turkach tradycja sprawia, że nie jest tak zawsze i w odniesieniu do każdego. To jest właśnie ta różnorodność, która utrudnia jednoznaczne zakwalifikowanie tureckiego stylu życia i włożenie do z góry ustalonych szufladek.

Walczę ze stereotypami, może nie z zaciekłością, ale na pewno satysfakcję sprawia mi świadomość, że kilka, może kilkanaście osób, dzięki moim opowieściom czy relacjom zamieszczanym w internecie dowiedziało się czegoś, co zmieniło ich podejście do Turcji. W najbliższym mi kręgu obserwuję stopniowy przyrost „tureckich pasjonatów”; odwiedzają mnie przyjaciele i członkowie rodziny. Dla mnie to też radość, że mogą poznać trochę świata, który przez te kilka lat stał się dla mnie bardzo ważny i zobaczyć mnie w zupełnie innym kontekście… Największym szokiem, często powodującym zabawne reakcje jest sytuacja, kiedy są świadkami mojego mówienia po turecku; nic dziwnego – ktoś, kogo znało się kilka czy kilkanaście lat nagle wyrzuca z siebie ciąg słów, które pozornie wydają się nic nie znaczyć, i jeszcze jakimś cudem się przy tym komunikuje.

Oczywiście, Turcy o Polsce też wiedzą bardzo mało, często wręcz utożsamiają Polaków z Rosjanami. Budzi to w nas – przebywających tutaj – oburzenie i misję uświadamiania, że mamy własny język, inny alfabet, że w Polsce śnieg nie leży przez cały rok i komunizm skończył się już dość dawno. A walutą nie jest (póki co) euro.

Zaczyna się piąty rok mojej przygody z Turcją. Mimo, raz na jakiś czas, artykułowanego zarzekania się „już nigdy tu nie wrócę!”, które pojawia się przy okazji rozmaitych kulturowych (i nie tylko) zgrzytów, wiem, że czymkolwiek bym się nie zajęła, będzie to związane z Turcją. I z Polską jednocześnie. Właśnie to połączenie, bycie na styku dwóch krajów – pozornie tak różnych a jednak często sobie bliskich – jest dla mnie źródłem nieustającej inspiracji, a świadomość, że inni dają się nią zarażać, budzi optymizm!

 

Autor: Agata Bromberek

Zdjęcie: archiwum własne
 

 

 

 

 
SALON KULTURY I SZTUKI POLISHWINNIPEG

 

PISARZE

Halina Gronkowska- Gartman

Zofia Monika Dove (Gustowska)

Małgorzata Kobyliński

Maria Kuraszko

Aleksander Ratkowski

Ks. Krystian Sokal

Marek Ring

Wojciech Rutowicz

Ron Romanowski

 

ARTYŚCI

Jan Kamieński

Wioletta Los

Jolanta Sokalska

Małgorzata Świtała

Wanda Sławik

Ewa Tarsia

Witamy w Salonie Kultury i Sztuki Polishwinnipeg promującym najciekawszych artystów, pisarzy, ludzi kultury Polaków lub polskiego pochodzenia działających w Kanadzie.

W tym salonie kultury i sztuki znaleźć będzie można twórczość literacką, poetycką a także zdjęcia prac artystów, które zadowolą różnorodne upodobania estetyczne. ZAPRASZAMY do częstego odwiedzania tej stron.

 

PISARZE
 

Ksiądz Krystian Sokal urodził się i wychował w Ząbkowicach Śląskich. Święcenia kapłańskie otrzymał 26 maja 1984 roku. Ksiądz Krystian Sokal słowo Boże głosił między innymi na misjach w Zambii. 20 czerwca 2007 przyjechał do Kanady i rok pracował wśród Indian w Fort Aleksander a obecnie posługę kapłańską pełni w Carman.
Pierwsze wiersze ks. Krystian pisał już w szkole podstawowej i średniej. Później w kapłaństwie zaczęły się głębsze przemyślenia dotyczące życia i wiary, a także przyrody.

Wiersze ks.Krystiana Sokala...

Wywiad z ks. Krystianem:

 

Halina Gartman urodziła się w Lublinie. Po przyjeździe do Kanady w 1981 roku zaangażowała się w pracę społeczną. Między innymi pracowała z Zuchami w Harcerstwie i prowadziła dziecięce grupy artystyczne. Organizowała programy telewizyjne ,,Polacy Polakom" i "Telewizyjny Znak Wiary Środkowej Kanady". Wieloletnia pracownica tygodnika "Czas". Utwory poetyckie zaczęła pisać w szkole średniej. W 1995 roku wydała tomik swoich wierszy zatytułowany "Wiersze do Poduszki".

Wiersze Haliny Gronkowskiej- Gartman...

Wywiad z Haliną Gronkowską Gartman:

Halina Gronkowska- Gartman prezentuje swoją twórczość
 

Małgorzata Koblińska przyjechała do Kanady w 1992 roku. Ukończyła studia na Uniwersytecie Winnipeg w zakresie biznesu i pracuje w Manitoba Public Insurance. Od dawna pisze poezje i sztuki sceniczne o tematyce religijnej, które wystawia w parafii Św. Ducha w Winnipegu. Jak twierdzi to co pisze oddaje jej "wewnętrzne przeżycia i jest drogą do człowieka".

Wiersze Małgorzaty Kobyliński...

Wywiad z Małgorzatą Kobyliński:

Małgorzata Kobliński prezentuje swoją twórczość
 

Aleksander Radkowski pochodzi z Wrocławia, a w Kanadzie przebywa od l8-stu lat. Z zawodu jest elektromechanikiem i turystą-rekreatorem. Przez dłuższy czas parał się sportem. W Kanadzie założył rodzinę i ma jedną córkę Kasię. Pracuje w Szpitalu. Wypowiedź poety: "Pisanie jest to jeden z najlepszych sposobów wyrażania swoich myśli i odczuć. A także utrwalenia tego co w danej chwili się przeżywa lub kiedyś przeżywało, a w jakiej formie to sprawa indiwidualna. Ja wybrałem wiersz. Ta forma pisania najbardziej mi chyba odpowiada i w niej czuję się stosunkowo dobrze".

Wiersze Aleksandra Radkowskiego...
Marek Ring w wywiadzie dla polishwinnipeg poezji mówi :"uważam, że poezji wcale nie należy rozumieć - trzeba ja przyjąć, przeżyć i niekoniecznie zaakceptować jako swój punkt widzenia świata czy zjawisk. Ważne natomiast jest, żeby poezja rozbudziła wyobraźnię i pewną osobistą uczuciowość, która gdzieś zawsze drzemie w nas i niechętnie się ujawnia. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z naszych odczuć i poezja powinna pomoc nam je uczłowieczyć.

Wiersze Marka Ringa...

Wywiad z Markiem Ringiem

Maria Kuraszko pochodzi z okolic Chełma Lubelskiego. Ukończyła Akademię Rolniczą we Wrocławiu, gdzie pracowała do czasu wyjazdu z Polski. W Winnipegu mieszka od 1990 roku. Pracuje na Uniwersytecie Manitoba. Motto Marii Kuraszko: "Często patrzę i nie zauważam. Często słucham i nie zauważam. Niekiedy tylko patrzę i widzę, słucham i słyszę."

Wiersze Marii Kuraszko...

Wywiad z Marią Kuraszko

ARTYŚCI

Wioletta Los przyjechała do Kanady w 1993 roku. Jej  twórczość narodziła się właściwie w Polsce, kiedy to zdecydowała się podjąć naukę w szkole artystycznej. Tam pod kierunkami dobrze znanych artystów- profesorów Moskwy, Solskiego, Gurguła, Moskały zdobyła wiedzę i doświadczenie, które było niezbędne do wykonywania prac artystycznych. O swoim malowaniu mówi "Maluję tak jak widzę, jak czuję a przeżywam wszystko bardzo mocno. Jestem tylko artystką a pędzel jest środkiem wyrazu, jaki niebo włożyło w moje ręce. Malując zwykła filiżankę herbaty pragnę uczynić, aby była obdarzona duszą lub mówiąc bardziej precyzyjnie wydobyć z niej istnienie."

Twórczość Wioletty Los...

Wywiad z Wiolettą Los:
 

Małgorzata Świtała urodziła się w Kanadzie i mieszka w Winnipegu. Ukończyła sztukę reklamy na Red River Communitty College, kształciła się również na lekcjach malarstwa olejnego w Winnipeg Art Galery u znanej kanadyjskiej artystki. Ponad 20 lat rozwija swój talent artystyczny pracując jako artysta grafik i ilustrator. Pani Małgorzata prezentuje swoje obrazy na licznych wystawach w Kanadzie, Islandii, Rosji a także kilka razy w Polsce. Jej prace znajdują się w wielu prywatnych kolekcjach w Kanadzie Stanach Zjednoczonych, Brazylii a także w Europie.
Artystka maluje nieustannie zmieniając się i poszukując środków artystycznego wyrazu. Początkowo w jej twórczości dominowała martwa natura, pejzaże i kwiaty. Zainteresowania zmieniały się przechodząc od realizmu do obecnie surrealizmu.

Twórczość Małgorzaty Świtały...

Wywiad z Małgorzatą Świtałą:

Jolanta Sokalska jest artystką, która tworzy w szkle. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu na wydziale szkła. Jak mówi zawsze, odkąd pamięta, czuła się wyjątkowo dobrze w obecności sztuki. Na pytanie, co ją inspiruje do twórczości odpowiada: ”Wszystko i wszyscy są dla mnie inspiracją. Z każdej sytuacji wyciągam "dane", które odkładam w umyśle, potem konstruuje z nich konkretny projekt, koncepcje, która przedstawiam wizualnie.” W Winnipegu Jolanta Sokalska ma studio artystyczne w William Cre&eEry Art Complex przy 125 Adeladie St.

Twórczość Jolanty Sokalskiej...

Wywiad z Jolantą Sokalską

Jan Kamieński urodził się w 1923 roku, swoje lata dzieciństwa i młodości spędził w Poznaniu. Jako nastolatek przeżywa inwazje hitlerowską i sowiecką na Polskę. Podczas wojny był cieżko ranny, jako 17. latak czynnie działał w podziemiu. Wojenne doświadczenia opisał w książce Hidden in the Enemy`s Sight. Talent malarski kształcił na Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie skąd w 1949 roku emigrował do Winnipegu. Od 1958 do 1980 roku pracował w Winnipeg Tribune jako dziennikarz, felietonista, krytyk sztuki, publicysta i rysownik. Obrazy Jana Kamieńskiego można oglądać w Winnipeg Art Gallery.

Twórczość Jana Kamieńskiego...

Wywiad z Janem Kamieńskim

 

   

 

 

Kalendarz Wydarzeń

30 lipca  2009 r.  godzina 20:00

 

 

 

OGŁOSZENIA

 



Forward this e-mail to All Your Polish Friends & American History Buffs

KOSCIUSZKO HAS ARRIVED!

In bookstores now is The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko and the Age of Revolution, by Alex Storozynski, the first comprehensive biography of the most legendary figure in Polish history.

Who was Thaddeus Kosciuszko?

In the United States ...

He tried to buy Thomas Jefferson's slaves and free them.
· He designed the blueprints for West Point, which Benedict Arnold sold to the British.
· He planned the Battle of Saratoga, the turning point of the American Revolution.
· He stood up for the rights of Native Americans, and the chief of the Miami Indian tribe gave him a tomahawk/peace pipe as a sign of appreciation.
In France ...

The French Revolutionaries made him an honorary "Citizen of France."
· He warned these same revolutionaries about Napoleon Bonaparte.
· Three weeks later, Napoleon staged a coup d'etat and took over France.
In Poland...

He led a Revolution to free the peasants from serfdom and end feudalism.
· He was joined by a black man named Jean Lapierre who tried to help him to free white slaves.
· The Jews started a Jewish "Bearded cavalry" to fight along side of him.
· The Jewish cavalry leader called him "a messenger from God."
Kosciuszko was a prince of tolerance who stood up for the rights of European serfs, African Slaves, Native American Indians, Jews, Women and all groups that were disenfranchised. Even Thomas Jefferson called Kosciuszko, "The purest son of liberty I have ever known."

For more info see:

http://www.nydailynews.com/ny_local/queens/2009/04/14/2009-04-14_pulitzer_winner_crafts_book_on_legendary_hero_kosciuszko.html

http://peasantprince.com/

From Publishersweekly.com

http://www.publishersweekly.com/article/CA6646878.html?industryid=47159

The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko and the Age of Revolution Alex Storozynski. St. Martin's/Dunne, $27.95 (352p) ISBN 978-0-312-38802-7
Prize-winning journalist Storozynski pulls military strategist and engineer Thaddeus Kosciuszko (1746-1817) back from the brink of obscurity by including almost every documented detail to create the first comprehensive look at a man who once famously symbolized rebellion. His were the plans sold to the British by Benedict Arnold. And Kosciuszko's years of devotion to the American cause framed his efforts to transform Poland into a self-governing republic freed from the oversight of Russia's interests. He antagonized Catherine the Great and, later, Napoleon. Kosciuszko rallied the first Jewish military force since biblical times to fight for Polish independence, and consistently supported equality and education for peasants, Jews, Muslim Tatars and American slaves-which earned him the devotion of the masses and lectures by the upper classes. Readers of military and American history should take note: the minute details will enthrall devotees. Casual readers will benefit from Storozynski's expert crafting of a readable and fact-filled story that pulls readers into the immediacy of the revolutionary era's partisan and financial troubles. (May)

Author's Bio:
http://www.kosciuszkofoundation.org/News_Storozynski_Bio.html

Author contact: alex@thepeasantprince.com
 


We are currently looking for someone from the Polish community in Winnipeg who really loves music and would be interested in learning more about a series of world music house concerts that we are organizing. Could you please forward this email to interested members of your community and ask them to contact me this week?

Thank you.
Sincerely,

Larry Kiska
 

Wanted: People from 12 different ethnic communities in Winnipeg who LOVE music to act as presenters (hosts) for an exciting new project that brings concert quality performances into your home!

 

We are gearing up to have our first concerts in September, but need to identify which 12 Winnipeg ethnic groups are participating no later than the end of April. Contact Larry Kiska at 480-3380 x 205 and visit our website: www.harmonicplanet.homeroutes.ca for more details.

Harmonic Planet is a “World Music House Concert” project created to unite people of different cultures in a cross-cultural musical sharing by organizing a concert series right in the living rooms of committed community volunteer participants. The objective of Harmonic Planet is to musically celebrate and engender cultural solidarity between refugees, other newcomers and long time residents of Canada by animating this concert series in which, each culture is represented in concert in the homes of each participant. The depth of musical wealth that immigrant artists from everywhere have brought to Canada is immeasurable

and Harmonic Planets is designed to provide a whole new opportunity for these artists and for the audience.

What Is A House Concert? A house concert is exactly what it says it is. It’s a full concert by an artist delivered in the living room with the same gusto and skill as if it were a concert hall or festival stage. House concerts of all kinds exist across North America and enjoy an extraordinarily committed audience. People pay to get in and sit quietly and listen.

Harmonic Planet is a project of Home Routes, which is a nationally based not-for-profit house concert network that operates from Alberta to Ontario. What we do is recruit community based volunteers into circuits of 12 houses and we offer artists 12 shows in a two-week period. We do this six times a year in Sept, Oct, Nov, Feb, Mar and April. Home Routes create circuits that stretch hundreds of kilometres but Harmonic Planet is an urban based, single city, multi-ethnic series in which each of the 12 participants is recruited from a different cultural background and over the course of two years each culture within the circuit host concerts by every other culture within the circuit. House concert traditions in North America include the host accommodating and feeding the artists for the night so not only do you put on a show, you have a real chance to make friends with some of the most fascinating people you’ll ever encounter. It is the absolute best non racist inter-active human relations exercise possible and the music will blow you and you family and your friends and their friends, away.

How can one get involved? Talk to Larry Kiska in Winnipeg at 480-3380 ext 205 and he'll tell you all you need to know about the series. For more information try www.harmonicplanet.homeroutes.ca.

Larry Kiska
Home Routes
Harmonic Planet Project

Tel: (204) 480-3380 x 205


FSWEP Campaign 2008-2009

Department Name: Public Service Commission
Closing Date: September 30, 2009 - 23:59, Pacific Time Useful Information
Reference Number: PSC08J-008969-000202

For more information about FSWEP please visit: http://www.jobs-emplois.gc.ca/srp-fswep-pfete/index_e.htm

The core of the program is a computerized national inventory of students seeking a job with the federal public service. This inventory is managed by the Public Service Commission (PSC) of Canada, the agency that administers various federal government staffing programs.

Students who would like to find a job within the federal government must first complete the FSWEP application form, which is available only on-line.

Below is a list of the departmental programs for the FSWEP Campaign.
Departmental programs differ from the FSWEP general inventory, as the participating organizations are given the opportunity to create separate postings to hire for specific positions, academic levels, and/or specialized fields of study. Information on the organization, the job description, the requirements of the position and the recruitment period are indicated on each posting.

When you apply for a departmental program, your application will be housed in two locations: the FSWEP general inventory and the departmental program inventory. Your application will only move to the departmental program inventory if you meet all of the FSWEP eligibility criteria and the job requirements listed on the advertisement. If not, your application will still be located in the FSWEP general inventory for other positions.

You are able to apply to as many programs as you wish provided that you meet the requirements listed on each posting.
Click on the program title for more information on each program.

Departmental Program

Department

Program

Agriculture and Agri-Food Canada

Science Research Assistant Program (AGR08J-008969-000208)

Agriculture and Agri-Food Canada

Employment Equity Student Program (AGR08J-008969-000209)

Agriculture and Agri-Food Canada

Aboriginal Student Employment Program (AGR08J-008969-000210)

Canada Border Services Agency

Student Border Services Officer (BSF08J-008969-000219)

Parks Canada Agency

Parks Canada Student Employment Program (CAP08J-008969-000211)

Parks Canada Agency

Parks Canada Young Canada Works Program (CAP08J-008969-000213)

Department of Human Resources and Social Development

EMPLOYMENT EQUITY STUDENT INTERNSHIP PROGRAM (EESIP) (CSD08J-008969-000214)

Department of Human Resources and Social Development

SERVICE CANADA CENTRES FOR YOUTH (SCCY) (CSD08J-008969-000215)

Fisheries and Oceans

Inshore Rescue Boat (IRB)Program (DFO08J-008969-000223)

Defence Research and Development Canada (DRDC)

DEFENCE RESEARCH TECHNOLOGIST PROGRAM (DND08J-008969-000221)

Department of the Environment

Ontario Storm Prediction Centre Assistant (DOE08J-009309-000093)

Department of Veterans Affairs

STUDENT GUIDE PROGRAM IN FRANCE (DVA08J-008969-000222)

Office of the Governor General's Secretary

Rideau Hall Visitor Services and Interpretation Program (GGS08J-009309-000094)

Department of Indian Affairs and Northern Development

ABORIGINAL SKILLS DEVELOPMENT PROGRAM (IAN08J-009309-000095)

Department of Transport

BOATING SAFETY SUMMER STUDENT (MOT08J-009309-000096)

Department of Natural Resources

Natural Resources Canada Science Student Program (RSN08J-008969-000216)

Department of Natural Resources

Canadian Forest Service Aboriginal Student Employment Program (RSN08J-008969-000217)

Department of Natural Resources

Employment Equity Student Employment (RSN08J-008969-000218)

Department of Public Works and Government Services

JUNIOR PENSION SPECIALIST PROGRAM (SVC08J-009309-000092)

https://psjobs-emploisfp.psc-cfp.gc.ca/psrs-srfp/applicant/page1800?toggleLanguage=en&psrsMode=&poster=63629&noBackBtn=true

 

Reklama w Polonijnym Biuletynie Informacyjnym w Winnipegu

Już od maja zapraszamy do reklamowania się w naszym Biuletynie, który odwiedza z miesiąca na miesiąc coraz więcej internautów. Nasza strona nabiera popularności z miesiąca na miesiąc. Tylko w Grudniu 2008, (miesiącu o stosunkowo małej ilości imprez polonijnych) Polishwinnipeg.com odwiedziło niemal 7000 internautów. Już w styczniu 2009 niemalże 8000.



 

Wykres ilości użytkowników strony Polishwinnipeg.com za okres październik 2007 do stycznia 2009.

 



Wykres odsłon stron Polishwinnipeg.com za okres październik 2007 do stycznia 2009

Reklama na naszych łamach to znakomita okazja do zaprezentowania swojej działalności i usług - oferujemy Państwu kilka podstawowych, skutecznych reklamowych form, których cena znajduje się poniżej.
Zainteresowanych - prosimy o wysłanie do nas maila  bogdan@softfornet.com

 

 Cennik reklam:

1. Reklama (kopia wizytówki biznesowej, logo firmy z tekstem reklamującym o wymiarach wizytówki, tekst reklamujący również w wymiarach wizytówki..., jest doskonale widoczna, gwarantuje skuteczność przekazu.

Czas wyświetleń Cena promocyjna Cena regularna
Rok $200 $400
Pół roku $120 $240
Miesiąc $90 $180
Dwa wydania $40 $80

2.  Reklama indywidualna w promocji $200
     Twoja reklama trafi do internautów zapisanych na naszej liście jak
o
     jedyna wiadomość w mailu od nas.

3.  Artykuł na zamówienie w promocji $200
     Napiszemy i opublikujemy na stronie Biuletynu artykuł o Twoim biznesie
     lub serwisie.   

4. Sponsorowanie działów naszego Biuletynu,
np. Polonijny Kącik Kulinarny sponsowrwany przez
Restaurację XXX

Czas wyświetleń Cena promocyjna Cena regularna
Rok $200 $500
Pół roku $120 $300

5. Sponsorowanie Polonijnego Biuletynu Informacyjnego w Winnipegu $500/rok   

Sponsorzy Biuletynu będą umieszczeni na specjalnej stronie zbudowanej przez nas. Strona będzie uaktualniana na życzenie sponsora bezpłatnie do 10 zmian na rok.

Link do strony sponsora będzie się znajdował w każdym wydaniu biuletynu.

 



Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem niedokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228